2007-10-20, 11:44 | #61 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 139
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
DOKLADNIE TAK, NIC DODAC NIC UJAC
__________________
Bez skutku fala w uczucia uderza Ta wyspa zdradliwa do której wciąż zmierzam wyciąga swe dłonie i zabrać chce więcej Ty stoisz i wołasz bezgłośnie namiętnie |
2007-10-20, 12:01 | #62 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 743
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Wydaje mi się, że z tego związku nic nie będzie.
Na początku wiadomo - jest się zuroczonym, ma się klapki na oczach. Jak przychodzi szara rzeczywistość, to różnie bywa. Owszem - Twój facet nie pracuje, bo ma kasę, więc "nie musi" (????) - ale jego podejście do pracy i życia w ogóle jest dla mnie nie do przyjęcia. Co będzie, gdy straci na giełdzie pieniądze (czego oczywiście nie życzę)?? Skoro nie chce mu się pracować, nie wierzę, że zacznie pracować z własnej woli. U rodziców mu po prostu wygodnie - gdyby był tylko i wyłącznie z Tobą, musiałby się bardziej starać, a nie daj Boże od czasu do czasu coś sprzątnąć. Skoro w wieku 32 lat ma takie a nie inne podejście do życia (baaardzo wygodne), to nie sądzę, że nagle przestanie być egoistą. Tak, jak już któraś z Was napisała - takim panom mówię NIE!!! I to zdecydowanie. |
2007-10-21, 13:27 | #63 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Daję jeszcze rok naszemu związkowi. Jak się nic nie zmieni to będę wiedziała, że to koniec.
|
2007-10-21, 16:12 | #64 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Tracisz rok z życia.
To dorosły facet, tacy już się nie zmieniają. |
2007-10-21, 17:13 | #65 |
Zadomowienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Niestety podzielam zdanie wizazanek - szkoda roku....
Brak mi slow, nie bede komentowac bo mam zly humor dzisiaj i mogloby mnie troszke poniesc... Nie dosc, ze nie wyobrazam sobie Waszego WSPOLNEGO zycia, to juz z pewnoscia nie potrafie sobie wyobrazic w nim dzieci... To jednak Twoje zycie, badz ostrozna, bo konsekwencje moga byc o wiele bardziej bolesne niz rozstanie!
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-21, 17:33 | #66 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Może macie rację dziewczyny, że to będzie strata roku, ale nie wyobrażam sobie, że się z nim teraz rozstaję i wszystko jest normalnie w moim życiu - tryskam energią i radością. Przecież to będzie bardzo bolesne i dla mnie i dla niego.
|
2007-10-21, 18:13 | #67 |
Zakorzenienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
a za rok bedzie bolesniejsze..
dziewczyno przeciez zadna z nas nie mlodnieje
__________________
|
2007-10-21, 18:24 | #68 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
szanuje ten pomysł ale więcej się nie wypowiem, bo uważam jak większośc uważam to za rok stracony....
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2007-10-21, 18:29 | #69 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Dokładnie - to rok stracony.
Popełniasz typowe błędy kobiet - dajesz jemu szansę, chociaż on ma aż 32 lata, a Ty też z roku na rok nie młodniejesz. W końcu się zorientujesz, że czas przecieka Ci przez palce, życie mija, a Ty wciąż nie jesteś zadowolona i ciągle jest tak samo. |
2007-10-21, 18:37 | #70 |
Zadomowienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
BBBBBBBBBaaaaaaaardzo typowe.... ta nadzieja,ze jeszcze sie zmieni......
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-21, 18:43 | #71 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
A potem okazuje się, że się nie zmieni. Ale wtedy działa podstawowy mechanizm - że skoro dużo się zainwestowało, to człowiek wmówi sobie, że to wszystko się opłacało, nawet jeżeli poniósł straty. Wątpię, że to dobra droga do szczęścia. Raczej powielanie schematów i popełnianie tych samych błędów, co miliony kobiet: bo on się zmieni... Nie, nie zmieni się. |
|
2007-10-21, 18:55 | #72 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 743
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
Jeśli jesteś przekonana, że jemu bardzo zależy na Tobie to po prostu z nim porozmawiaj. Powiedz, czego nie akceptujesz. Jeśli faktycznie traktuje Was poważnie, będziesz widziała, czy chce się zmienić i coś robi w tym kierunku czy nie. Nie chcę być złym prorokiem, ale ja bym na cuda nie liczyła. Do zerwania z nim nie namawiam - to Ty z nim jesteś i sama najlepiej wiesz, jak czujesz się w tym związku A czy ewentualne zerwanie będzie bolesne? Na pewno. Ale pamiętaj, że im później, tym będzie gorzej. |
|
2007-10-21, 20:25 | #73 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
ups... trochę przerażające są Wasze odpowiedzi.
Rozmawiałam ostatnio z nim i o pracy i o rodzicach. Co do pracy to jego odpowiedź jest jasna: nie ma zamiaru pracować na polskim rynku, ale jest skłonny przyjechać do mnie do Norwegii jeśli znajdę mu jakąś pracę. Co do rodziców: uważa, że mieszkać z rodzicami w jego wieku nie jest niczym złym, że ja mam jakieś spaczone i skrzywione podejście do kwestii pomagania własnym rodzicom. W naszej rozmowie padło wiele słów, które trudno przytoczyć. Potem nasza rozmowa przerodziła się w kłótnie, zaczęły się żale i pretensje, a potem mowa o rozstaniu. Wszystko zakończyło się tym, że on do mnie przyszedł, przytulił mnie, powiedział że mnie kocha i zapytał dlaczego ja tak mówię o tym rozstaniu. I właściwie nie ustaliliśmy żadnych konkretów. |
2007-10-21, 20:34 | #74 |
Zadomowienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Marika, zadna z nas nie da Ci zlotego srodka, ktory rozwiaze Twoje problemy, obawy...
Jedno jeszcze moge Ci poradzic, porozmawiaj moze z wlasnymi rodzicami? Zwykle bywa tak, ze choc nie zgadzamy sie z ich opinia, to czesto maja racje. Poczekaj, poczekaj.. on na Polskim rynku nie ma zamiaru pracowac?? A gdzie Wy zamirzacie kupic mieszkanie??? Wiecej juz nie pisze...
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-21, 20:38 | #75 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
No comments. Przepraszam, że tak ostro, ale naiwna jesteś czy po prostu panicznie boisz się samotności i kierujesz się zasadą, że lepiej wróbel w garści... |
|
2007-10-21, 21:07 | #76 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
marika -prawda jest taka ,że cokolwiek tu przeczytasz i tak zrobisz po swojemu.I bardzo dobrze
To Twoje życie a nie wizazanek . Juz nie raz i nie dwa obserwowalam tutaj sytuację gdzie któraś przedstawiła swoje przeważnie pokręcone relacje z TŻ i była bezradna i zagubiona a za moment ostro ustawiała się do kolejki z innymi by meblować komuś życie Życie uczuciowe jest bardziej skomplikowane niż najtrudniejsze zadanie matematyczne .I my tez się zmieniamy. 20 latka będzie wypowiadać ostre sądy np o kopaniu faceta w dupę po zdradzie a 40 latka juz niekoniecznie Albo i ta sama 20 latka po tejże zdradzie też zmieni zdanie.Przepłacze miesiąc a ...da szansę.Życie Po Twoich postach coraz bardziej widzę,że Ci na nim zależy Kochasz go i on Cie kocha .To już bardzo dużo. Zamknij oczy i wyobraź sobie zycie z nimi bez niego . Zadecyduj. |
2007-10-21, 21:09 | #77 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
|
2007-10-21, 21:11 | #78 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
|
2007-10-21, 21:13 | #79 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Ja też nie, nie jestem jakaś zaślepiona.
Ale wydaje mi się, że w przypadku mojego 22 letniego kochającego, pracowitego, ambitnego TŻta jest większa szansa na sukces niż w przypadku o 10 lat starszego TŻta mariki - maminsynkowatego lenia, któremu ona ma znaleźć pracę, to wtedy on ewentualnie z nią zamieszka w Norwegii... |
2007-10-21, 21:18 | #80 |
Zadomowienie
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Lajka, choc to nie watek do prowadzenia dyskusji, to niekoniecznie sie z Toba zgodze...
Zadna z nas nie zamierza ustawiac dziewczynie zycia ale hmm, jakby to ujac, uwrazliwic ja na pewne tematy bo najwyrazniej ich nie dostrzega? poza tym "kopanie w dupe" to takie szczeniece... Byc lub nie byc z kim, to sa trudne decyzje i tu masz racje. Jednak milosc to nie wszystko, w zyiu wazny jest zdrowy egoizm, umiejetnosc podejmowania decyzji w miare przemyslanych, by w przyszlosci nie okazaly sie byc slomiane badz zbudowane na piasku... Pewnie, ze kazda z podjetych decyzji moglaby sie takowo okazac w przyszlosci, jednak mysle, ze ryzyko obwiniania sie w stylu "o ja naiwna, glupia" bedzie z pewnoscia o wiele mniejsze.. W gre, jak pisze marika, wchodza powazne decyzje, zakup mieszkania to juz wiazaca sprawa... Wiec warto dokladnie przemyslec z kim... Czeto bywa tak, ze zakochani nie dostrzegami olbrzymu wad naszych partnerow, zwykle sytuacje pietnuja sie w momencie kiedy pojawia sie zwykla szara codziennosc, a najgorzej kiedy biora udzial w tym dzieci... Calkiem spoko, masz racje. ...
__________________
Two hearts are beating together I'm in love.... |
2007-10-21, 21:23 | #81 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Cytat:
ale naoglądałam się róznych rzeczy. Brat koleżanki który do 25 roku życia nie tknął alkoholu.Kropli. Nawet na własnym weselu odprawiał cyrki /dla mnie to były cyrki/ i zamiast toastu szampana kazał sobie wlać orenżady . Teraz jest alkoholikiem. Para która pobrała się po miesiącu trwa a Ci którzy dreptali ze sobą ...8 lat zaraz po ślubie się rozpadła .No cyrk na kółkach . Oczywiście ,nie będę sie sprzeczać ,ze niektórych symptomów nie wolno lakceważyć . Ale u mariki nie jest aż tak najgorzej - nie przesadzajmy . Gorsze rzeczy tu czytałam Kochają się a to już bardzo dużo i w końcu do tej Norwegii przyjedzie |
|
2007-10-21, 21:27 | #82 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
|
2007-10-21, 21:36 | #83 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Z każdym rokiem coraz bardziej oczy mi sie otwierają.
I to na rózne sprawy . Tak jak za szczyla nie wyobrażałam sobie siebie w zadnym innym kolorze niż czarnym a teraz .... I nie mówię nigdy -nigdy Ja i moje przyjaciółki / koleżanki / znajome też przechodzą taką metamorfozę . Ameryki nie odkryję jak powiem że inaczej patrzy na świat dziewczyna młoda ,piękna i zaradna -o tak ona może być harda . Ale czas leci ..... Dla mnie taki facet też mógłby być problemem ale po krótkim zastanowieniu nie wiem co bym zrobiła .Naprawde nie wiem ...na miejscu mariki / bo moim (chyba) wiem / |
2007-10-21, 22:25 | #84 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 531
|
Dot.: ja ciężko pracuję a on siedzi w domu...
Łajka jak Ty ładnie piszesz...
Boję się samotności bo... temu mężczyźnie tak wiele poświęciłam (pisałam we wcześniejszym poście o rodzicach i religii), ale chodzi też o inne sprawy. Wiele nas łączy - nie chcę tego tracić. Jak się poznaliśmy to wiedziałam, że on jest mężczyzną z którym chcę być, coś mnie w nim kręciło (miałam wtedy chyba 16 lat), zawsze coś mnie do niego ciągnęło, gdy się widzieliśmy, nawet jak oboje byliśmy w innych związkach. Ale on miał swoje życie, swoje dziewczyny, wtedy pracował, nie miał czasu... Któregoś dnia zaprosił mnie na spacer do lasu (to było po kilku latach naszej jako takiej znajomości, byłam na pierwszym roku studiów). Pojechaliśmy na spacer późno w nocy, potem spędziliśmy noc z kubkami herbaty w mieszkaniu jego znajomych, którzy wyjechali na wakacje. I od tamtego czasu byliśmy po prostu razem - bez mówienia sobie, że chcemy być parą. To wyszło tak naturalnie. Poza tym on jest jedynym mężczyzną, z tych wszystkich, którzy pojawiali się w moim życiu, do którego po 3 latach bycia ze sobą czuję miłość, moje uczucia się nie zmieniły. Kiedyś moje najdłuższe związki trwały najwyżej rok, potem wszystko się sypało. Wiem, że nie ma złotego środka, wiem, że nikt nie podejmie za mnie decyzji i wiem, że pewne rzeczy powinno się dostrzegać zanim będzie za późno. Ale to nie tak łatwo powiedzieć: słuchaj nie chcę być z Tobą, kocham Cię, ale nie znoszę tego, że jesteś maminsynkiem i że nie pracujesz. Przecież to tak na prawdę nie powód do rozstania.......... / chyba / ???? |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:28.