gdzie pracujecie?

[sunapee]

Napisane przez vanilla_sky

, 200 dolarow na 6 godzin - to sie raczej zdarza w weekendy, w dobre dni. ja zwykle wyciagalam w jeden dzien weekendowy kolo 100 ale nie mialam doswiadczenia, pewnie gdybym je miala wyciagalabym i te 200. ale trzeba tez wziac pod uwage dni powszednie, w ktore raczej 200 przez 6 godzin nie wyciagniesz, a jesli wyciagalas tyle w powszednie dni to zazdroszcze restauracji

i znow generalizuyjesz Vanilla)100 dolcow w weekend wspolczuje zlych doswiadczen.Sa restauracje gdzie 200 dolcow w dni powszednie to norma.Zreszta jak sama napisalas,nie masz doswiadczenia wiec bez sensu dyskutowac skoro znasz to srodowisko tylko z opowiadan kolezanek
pozdrawiam

[vanilla_sky]

Napisane przez sunapee

wiec uwarzam,ze Vanilla przesadza z tymi opiniami....

sunapee, wyluzuj chyba moge miec inna opinie niz Ty? poza tym naprawde nie napisalam, ze to jest tragiczna praca!

[vanilla_sky]

Napisane przez sunapee

i znow generalizuyjesz Vanilla)100 dolcow w weekend wspolczuje zlych doswiadczen.Sa restauracje gdzie 200 dolcow w dni powszednie to norma.Zreszta jak sama napisalas,nie masz doswiadczenia wiec bez sensu dyskutowac skoro znasz to srodowisko tylko z opowiadan kolezanek
pozdrawiam

pytalam wlasnie wsplokatorki o jej prace kelnerki i tez wracala w weekend ze 100 w kieszeni. to raczej ja gratuluje swietnych restauracji
poza tym naprawde prosze, czytaj moje posty, zanim na nie odpowiesz. doswiadczenie MAM, choc moze nie tak ogromne jak Ty.

[vanilla_sky]

Napisane przez CzarnyElf

Kurcze a ja myslalam ze Olive Garden to luksusAle ze mnie trabka.
Do takiej Fine Dining to nie mialabym nawet smialosci isc.
Bo ja nie mam doswiadczenia-nigdy jeszce nie pracowalam w restauracjii w usa.

luksus nie, ale to srednia restauracja, sunapee ma racje, ze lepiej unikac tzw. chains. tam wiecej wyzysku pracownika, wiekszy zapierdziel, mniej pieniedzy.

[sunapee]

Napisane przez vanilla_sky

sunapee, wyluzuj chyba moge miec inna opinie niz Ty? poza tym naprawde nie napisalam, ze to jest tragiczna praca!

heheheh no wlasnie mozesz miec odmienne zdanie dlatego nie mam zamiaru Cie przekonywac.Poza tym jak sie mowi o pracy ze tylko stres,klutnie,12 godzin dziennie,zero wolnych weekendow,dobre na wakacje ale nie stale bo brakuje czasu na przyjemnosci-dla mnie to brzmi jak opis najgorszego zawodu na swiecie bo kto by chcial tak pracowacMam wrazenie ze to Ty usilnie chcesz mnie przekonac,ze 100 doclow to juz jest sukcesz i to tylko w weekendyVanilla ja wiem swoje Ty wiesz swoje i niech tak zostanie
pozdrowka

[vanilla_sky]

Napisane przez sunapee

heheheh no wlasnie mozesz miec odmienne zdanie dlatego nie mam zamiaru Cie przekonywac.Poza tym jak sie mowi o pracy ze tylko stres,klutnie,12 godzin dziennie,zero wolnych weekendow,dobre na wakacje ale nie stale bo brakuje czasu na przyjemnosci-dla mnie to brzmi jak opis najgorszego zawodu na swiecie bo kto by chcial tak pracowacMam wrazenie ze to Ty usilnie chcesz mnie przekonac,ze 100 doclow to juz jest sukcesz i to tylko w weekendyVanilla ja wiem swoje Ty wiesz swoje i niech tak zostanie
pozdrowka

pisalam tez o dobrych stronach - wyrobienie sie, mila atmosfera, zarobilam wiecej niz gdybym robila inne rzeczy. jedyne do czego probuje Cie przekonac to to, ze WCALE NIE UWAZAM TEJ PRACY ZA OKROPNA. ale jednak nie chcialabym takiej pracy na cale zycie, mimo, ze pracodawcy uwazali mnie za swietna pracownice to jednak wolalabym robic cos innego.
inna sprawa, ze zyje w malutkiej miescinie, to tez moze miec wplyw na zarobki. nie mielismy gigantycznego ruchu a i sama restauracja jest raczej mala.
to by bylo na tyle.

[bzyku]

Sunapee $200 za 6 godzin? Gdzie była ta restauracja Pakuję manatki i jadę

[sunapee]

Napisane przez bzyku

Sunapee $200 za 6 godzin? Gdzie była ta restauracja Pakuję manatki i jadę

Miami, Ocean Dr---bardzo latwo znalezc))

[vanilla_sky]

Napisane przez sunapee

Miami, Ocean Dr---bardzo latwo znalezc))

w sumie sie nie dziwie, ze Miami zarabia sie wiecej jak w Massachusetts w restauracjach, zupelnie inny swiat. moze stad roznice naszych opinii i doswiadczen.

[CzarnyElf]

Napisane przez sunapee

Miami, Ocean Dr---bardzo latwo znalezc))

i wszytko jasneNo tak tam takie zarobki sa mozliweMasa bogatych ludzi tam mieszka

[sunapee]

Napisane przez vanilla_sky

inna sprawa, ze zyje w malutkiej miescinie, to tez moze miec wplyw na zarobki. nie mielismy gigantycznego ruchu a i sama restauracja jest raczej mala.
to by bylo na tyle.

aaaa i tu jest pies pogrzebany wszystko sie wyjasnilo ja z kolei pracowalam w Miami i okolicach stad nasze opinie sa tak odmienne

[CzarnyElf]

No w koncu sie wyjasnilo-w koncu porownujac Miami do innych miejsc to rzeczywiscie roznica w zarobkach jest spora

[bzyku]

Rany Julek Sunapee i rzuciłaś taką kopalnię złota? Trzeba było tam zostać i jeszcze nas wszystkie ściągnąć

[CzarnyElf]

Napisane przez bzyku

Rany Julek Sunapee i rzuciłaś taką kopalnię złota? Trzeba było tam zostać i jeszcze nas wszystkie ściągnąć

Racja
mmmm Miami Ocean Dr -brzmi jak bajka

[sunapee]

ok to jeszcze wyjasnienie.W malych miescinach gdzie zupelnie nie ma przemyslu turystycznego -absolutnie zgadzam sie z Vanilla,nie da sie zarobic.Natomiast wszedzie indziej gdzie sa takie czy inne atrakcje i turysci jak najbardziej.Szczerze to nigdy nie pomyslalabym o pracy kelnerki gdzie nie ma turystow,bo po prostu w takim miejscu nigdy nie mieszkalam.Wczesniej to byla Floryda a tam na brak turystow nie da sie narzekac a teraz NH i tez okolica bardzo turystyczna (gory,jeziora).Duze miasta NY,Chicago,Boston-nigdy nie pracowalam,ale podejzewam ze tez 200 dolcow za 6 godzin to norma...pod warunkiem ze to nie jest polska restauracja

[sunapee]

Napisane przez bzyku

Rany Julek Sunapee i rzuciłaś taką kopalnię złota? Trzeba było tam zostać i jeszcze nas wszystkie ściągnąć

hehehhehe bzyczku wyznaje zasade jak Elfik "nie tylko kasa sie liczy"...daj mi kilka lat,jak otworze swoja restauracje to Was wszystkie sciagne do lepienia pierogow

[CzarnyElf]

Napisane przez sunapee

ok to jeszcze wyjasnienie.W malych miescinach gdzie zupelnie nie ma przemyslu turystycznego -absolutnie zgadzam sie z Vanilla,nie da sie zarobic.Natomiast wszedzie indziej gdzie sa takie czy inne atrakcje i turysci jak najbardziej.Szczerze to nigdy nie pomyslalabym o pracy kelnerki gdzie nie ma turystow,bo po prostu w takim miejscu nigdy nie mieszkalam.Wczesniej to byla Floryda a tam na brak turystow nie da sie narzekac a teraz NH i tez okolica bardzo turystyczna (gory,jeziora).Duze miasta NY,Chicago,Boston-nigdy nie pracowalam,ale podejzewam ze tez 200 dolcow za 6 godzin to norma...pod warunkiem ze to nie jest polska restauracja

Kurcze to u mnie powinno byc niezle pod tym wzgledem w koncu miasto turystyczne

[sunapee]

Napisane przez CzarnyElf

Racja
mmmm Miami Ocean Dr -brzmi jak bajka

ta czesc miasta rzeczywiscie wyglada jak bajka,no moze jeszcze Licoln Ave-podobne do Ocean Dr tylko wieksze.A poza tym nie polecam.Miami jest fajne z daleka widoki w mostow,miasto samo w sobie brudne,smierdzace i za duzo bezdobnych na moj gust

[sunapee]

Napisane przez CzarnyElf

Kurcze to u mnie powinno byc niezle pod tym wzgledem w koncu miasto turystyczne

dlatego zachecam Elfiku...zacznij od restauracji w hotelu.Ja tak zaczynalam.Mozesz sobie wybraz zmiany czy wolisz rano czy po poludniu,poza tym teraz w sezonie zimowym na pewno beda szukac ludzi do pracy.Ja zachecam do sprobowania w sumie nie masz nic do stracenia.Jak Ci sie spodoba to mzoesz na razie popracowac,zawsze to dodatkowa gotowka.Ja tez nie mam zamiaru spedzic reszty zycia jako kelnerka,ale jak wczesniej pisalam na wszystko potrzeba czasu.Na razie to mnie zadowoli,bo w domu tego nie wysiedze.A jak Ci sie nie spodoba to przynajmniej bedziesz miala satysfakcje,ze sprobowalasno i o awans pozniej latwiej.Moja kumpela pracowala w restauracji jako hostessa,wszyscy wiedzieli,ze w Polsce studiowala rachunkowosc i jak zwolnilo sie stanowisko to jej zaproponowali.Zgodzila sie i teraz pracuje w rachunkowosci.Tak wiec wcale nie znaczy ze jak zaczniesz byc kelnerka to musisz nia byc do konca zycia,bo rozne przypadki sie zdarzajaPoza tym taka praca to rowniez znajomosci,ktore baaaardzo sie przydaja

[bzyku]

Napisane przez sunapee

hehehhehe bzyczku wyznaje zasade jak Elfik "nie tylko kasa sie liczy"...daj mi kilka lat,jak otworze swoja restauracje to Was wszystkie sciagne do lepienia pierogow

A jakie będzie wynagrodzenie? Jak $200 za 6 godz. to rzucam wszystko i będę lepić najpiękniejsze pierogi pod słońcem z prędkością światła Może bicepsy mi się przy okazji wyrobią No ale jak to się będzie miało do Twojego wcześniejszego ostrzeżenia by u Polaków nie pracować

[sunapee]

Napisane przez bzyku

A jakie będzie wynagrodzenie? Jak $200 za 6 godz. to rzucam wszystko i będę lepić najpiękniejsze pierogi pod słońcem z prędkością światła Może bicepsy mi się przy okazji wyrobią No ale jak to się będzie miało do Twojego wcześniejszego ostrzeżenia by u Polaków nie pracować

yyyyyy no faktycznie mnie przylapalas ale ja ta dobra Polka jestem
hehehe a tak na serio to polska restauracja tutaj raczej by nie przeszla.....ale bede pamietac bzyczku o Tobie jak juz sie biznesu dorobie no i oczywiscie $200 za 6 godzin masz jak w banku

[bzyku]

Napisane przez sunapee

... no i oczywiscie $200 za 6 godzin masz jak w banku

No to trzymam za jęzor Ale w banku to procenty rosną W ciemno przecież nie pojadę, muszę grunt wybadać

[sunapee]

Napisane przez bzyku

No to trzymam za jęzor Ale w banku to procenty rosną W ciemno przecież nie pojadę, muszę grunt wybadać

cholera umiesz sie targowacno dobra o premii tez pomyslimy

[bzyku]

Dziewczyny będę bogata

[jowisia]

Ja juz cztery lata siedze we Fancji, studiuje, a za rok jade do paryza pisac tam master. Betka, nie przejmuj sie bo widzisz Fance ma to do siebie, ze ciezko sie do niej przyzwyczac, zawsze przechodzi sie kryzys, i albo sie lamie i wraca albo sie zostaje i .. zakochuje w tym krauju ja docenilam go z opoznieniem, i teraz wiem ze za zadne skarby w swiecie nie wroce.. A Kanade mam w planach za dwa lata, na master II w ramach wymiany studenckiej, i strasznie jestem jej ciekawa. Nie przejmuj sie tez jezykiem, wszytsko przyjdzie z czasem, najwazniejsze to sie zintegrowac, nie bac sie mowic, ogladac tv, i rozmawiac, rozmawiac, rozmawiac.. bo prawda jest taka ze francuskiego nie nauczysz sie z podrecznikow, bo ten 'mowiony' jest zupelnie inny od tego ksiazkowego. Nawte ja czasme popelniam bledy semantyczne, ale w pracy wszyscy sie smieja, co wprowadza fajna atmosfere, nawet klienci pekaja ze smiechu jak czasem mi sie cos pomyli, i przychodza wieczorami do baru, zobaczyc ta p'tite polonaise, wiec nawet takie rzeczy jak akcent maja swoj urok glowka do gory, groz bizous

[logest]

Dziewczyny, nie ma co sie sprzeczac-jedna lubi robic to inana co innego. Ja nie wyobrazam sobie kelnerowania-pracowalam jako kelnerka 1 dzien i to mi wystarczy -wiem, ze nie dla mnie. Ja za to uwielbiam komputer i wszelkie cyferki, liczenie itp. dlatego swietnie sie czuje w swojej obecnej pracy.Mam zamiar pojsc na kurs ksiegowosci. A o dziwo w PL skonczylam pedagogike -ironia losu.

[sunapee]

jasne logest ze kazdy robi co lubi,ja tylko probowalam Vanilli udowodnic ze nie ma racji stwierdzajac:

"no i chodzi o to, ze pracujac normalna ilosc godzin wcale by sie duzo nie zarabialo... dorabiaja sie raczej takie, ktore pracuja non stop. a ja chce miec jakies zycie poza praca "

zarabialam duzo i nie bylam taka,ktora pracowala non stop,no i mialam normalne zycie poza praca poznalam meza i duuuuuzo podrozowalam
dobra koniec tematu,bo zaraz sie nastepna burza wywola

[vanilla_sky]

Napisane przez sunapee

jasne logest ze kazdy robi co lubi,ja tylko probowalam Vanilli udowodnic ze nie ma racji stwierdzajac:

"no i chodzi o to, ze pracujac normalna ilosc godzin wcale by sie duzo nie zarabialo... dorabiaja sie raczej takie, ktore pracuja non stop. a ja chce miec jakies zycie poza praca "

zarabialam duzo i nie bylam taka,ktora pracowala non stop,no i mialam normalne zycie poza praca poznalam meza i duuuuuzo podrozowalam
dobra koniec tematu,bo zaraz sie nastepna burza wywola

rany, jaka znowu burza? rozne opinie sie zdarzaja w gronie ludzkim.
zreszta doszlysmy do wspolnych wnioskow, ze praca kelnerki w Miami a Massachusetts to inna historia... wiec niejako nie pisalysmy o tym samym... czyz nie?

[jowisia]

A ja widzialam ze kelnerka moze tyle zarobic ( z samych napiwkow) ze stac ja na naprawde fajne zycie.. Np. w USA.
Poza tym tu we francji wiekszosc kelnerek to sa po prostu prace zeby sobie dorobic, a nie cel zyciowy, ja pracuje zeby moc sobie pozwolic na studenckie zycie jakie chce, zeby sobie moc pozwolic na wiekszosc rzeczy i kupic sobie to na co mam ochote. Poza tym, za barem zarabiam tyle co moja mama ktora ma w polsce swoj prywatny gabinet i jest dyrektorem przychodni. czy to nie szalenstwo?? Jak o tym pomysle..
To tylko nachapac sie tu kasy i wrocic zyc kila lat w polsce heh
Poza tym dla mnie np. praca w knajpie to swietna zabawa, poznaje sie super ludzi. Longest, wszystko zalezy od baru, od ludzi jacy tam przychodza, muzy, zwyczajow i ekipy! (ja pracowalam w takim ze tylko wszedzie zaczepiali mnie pijani kolesie, ale teraz tu gdzie jestem jest klasa)A z twoja uroda to bys takie napiwki zbijala ze chyba by ci wynagrodzilo!

[logest]

Wiesz, jowisia, pewnie masz racje, ze to zalezy od restauracji, ale ja i tak nie czuje sie dobrze w tym zawodzie no i jak dla mnie to nie praca na stale. Ja wole taka przy biureczku od 8 do 5, z urlopami, ubezpieczeniem i stala pensyjka, w kostiumiku i szpileczkach