mieszkanie - dylemat

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Schemat bardzo profesjonalny i jest to jakiś pomysł. Pytanie, czy w tych domach nie jest ciemno? Skoro lwia część okien wychodzi na takie zabudowane podwórko?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89524969]Schemat bardzo profesjonalny i jest to jakiś pomysł. Pytanie, czy w tych domach nie jest ciemno? Skoro lwia część okien wychodzi na takie zabudowane podwórko?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Pewnie jest ciemnawo, ale z drugiej strony ta intymność i cisza ze strony sąsiadów jest mocno kusząca...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89524884]A najbardziej syczą ludzie, którzy parkują poza wyznaczonymi miejscami parkingowymi i dostają mandaty od straży miejskiej. Już na fejsbuczku śledztwo na całego, kto donosi do straży miejskiej i czego to komu nie zrobią, jak się dowiedzą kto to jest.
[/QUOTE]

Ha! Wypisz wymaluj moje osiedle. Parkują byle jak i byle gdzie, często utrudniając komuś parkowanie/wyjazd z opłaconego miejsca i potem drama na fejsbukowej grupie mieszkańców, że ktoś zadzwonił na straż miejską. Wyzywanie od frajerów i konfidentów to standard, a pewna srogo odklejona pani, która z reguły ma największe pretensje, raz porównała to nawet do wydawania Niemcom Żydów trakcie IIWŚ (sic!).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[squirrelqa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

I naprawdę na takim osiedlu domków lub bliźniaków jeden koło drugiego jest ten komfort bycia "u siebie", spokoju i prywatności?
Na spacerach często obserwuję takie osiedla i to wygląda po prostu na piętrowy blok, 20m2 trawniczka, a za siatką kolejna rodzina, i kolejna, i kolejna... W sezonie grillowym pewnie bardzo głośno i wcale nie komfortowo na wylegiwanie się na tym tarasie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[squirrelqa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Chodziło mi ogólnie o koncept bliźniaków lub wielkich osiedli małych domków deweloperskich jeden koło drugiego.Screenshot_2023-03-09-08-22-54-947_com.miui.gallery.jpgScreenshot_2023-03-09-08-22-51-887_com.miui.gallery.jpgScreenshot_2023-03-09-08-22-48-268_com.miui.gallery.jpg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Norluka]

U mnie w mieście jeden deweloper zbudował szeregówki o powierzchni 115 metrów i rozmieścił to 115 metrów na 3 kondygnacjach

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez squirrelqa

Chodziło mi ogólnie o koncept bliźniaków lub wielkich osiedli małych domków deweloperskich jeden koło drugiego.Załącznik 7787038Załącznik 7787039Załącznik 7787040

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeszcze te pierwsze domki spoko, nie ma wspólnych ścian z sąsiadami, jest odstęp, więc troszkę więcej tego podwórka i okna nie są takie zaciemnione jak w przypadku tego układu LLLL...
Zresztą jak obserwuję te starsze osiedla domów jednorodzinnych w mieście, to wcale te podwórka nie są jakieś ogromne. Na większe podwórko można sobie pozwolić jak masz swoją ziemię i stawiasz dom na wsi, rzadko kiedy w mieście (na obrzeżach).

Ale te ostatnie zdjęcia z szeregówkami to koszmar, prawie to samo co i w bloku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez Indecence

Z nowymi blokami to trzeba mocno uważac, żeby się nie zdziwić. U mnie niedaleko postawili bloczki z pięknym widokiem na panoramę miasta i Wawel. Po czym deweloper kupił sąsiednią działkę i zasłonił ludziom ten widok, za który zapłacili...teraz mają widok na kuchnię sąsiada.

Zawsze można sprawdzić jakie są plany gospodarowania, teraz jak jest wolna powierzchnia, to raczej na bank coś wybudują.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ponoć szeregówki albo bliźniaki to połączenie wad mieszkania przy braku zalet domu i myślę, że jest w tym sporo prawdy

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Oj zgadzam się z tym. Teraz jest taka samowolka, że hej. Zero zieleni, sama betonoza, blok na bloku, ludzie sobie w okna zaglądają. Ja wiem, że zaraz będzie, że kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma no, ale taka jest prawda. Teraz każdy idzie w ilość żeby kasy się nachapać.

[Lottie69]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Fajnie jest to rozwiązane w Korei - widziałam u Wioli o tym filmik. Deweloper musi wybudować też tereny zielone i inne ozdoby na osiedlu, jest to po prostu prawnie wymagane.

Myślę, że gdyby i nas też zacząć wymagać od deweloperów stawiania bardziej osiedli, niż pojedynczych bloków i do tego nałożyć wymagania dot. miejsc pod sklepy i lokale użytkowe, placów zabaw i skwerów to wyszłoby to tylko na dobre.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[skara]

Większość naszych deweloperów to stosunkowo małe firmy. Mają fundusze i możliwości postawienia paru bloczków, ale nie całego osiedla, stąd też wyciskająi z powierzchni i pzp ile się da. I tak się ta patodeweloperka kręci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[squirrelqa]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No właśnie - to wszystko jest, tylko takie strasznie niskie są te oficjalne wymagania, że może być klepnieta najgorsza patodeweloperka.
Deweloperzy naprawdę nie tworzą tych zielonych dachowy, żeby było mieszkańcom ładnie i miło, tylko żeby zmieścić w minimalnych rygorach stosunku terenu zielonego do budowli To jest tak bardzo spaczone, że aż nie wiadomo, z której strony zacząć to zmieniać. Nikomu się to nie opłaca, kasa płynie mocno z deweloperki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez _Bumblebee_

Ha! Wypisz wymaluj moje osiedle. Parkują byle jak i byle gdzie, często utrudniając komuś parkowanie/wyjazd z opłaconego miejsca i potem drama na fejsbukowej grupie mieszkańców, że ktoś zadzwonił na straż miejską. Wyzywanie od frajerów i konfidentów to standard, a pewna srogo odklejona pani, która z reguły ma największe pretensje, raz porównała to nawet do wydawania Niemcom Żydów trakcie IIWŚ (sic!).

A ja mam odwrotne doświadczenia.

Dzwonią na straż miejską z byle powodu. Mówię o samochodach, które nikomu nie przeszkadzają, nie tarasują drogi straży pożarnej, nie zastawiają chodnika, nie blokują przejazdu, nie stoją na trawie. Tyle że nie są zaparkowane na oznaczonym miejscu parkingowym (a w strefie ruchu musi być wyznaczone, żeby można było zaparkować).

Sie wqrwiłam, zaczęłam sama robić zdjęcia z miarką (kupiłam specjalnie długą miarkę), 10 metrów od skrzyżowania/przejścia dla pieszych, 15 metrów od tablicy oznaczającej przystanek, no jak się bawimy, to się bawimy.

Problem się rozwiązał, jak wojownicy praworządności popłacili mandaciki parę razy.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:57 ----------

Napisane przez meliandra

Oj zgadzam się z tym. Teraz jest taka samowolka, że hej. Zero zieleni, sama betonoza, blok na bloku, ludzie sobie w okna zaglądają. Ja wiem, że zaraz będzie, że kiedyś to były czasy, a teraz to nie ma no, ale taka jest prawda. Teraz każdy idzie w ilość żeby kasy się nachapać.

Ja się zgadzam, ale kiedyś po prostu mieszkało się całą familią na kupie i nie było takiego zapotrzebowania na mieszkania. Stąd też tyle przestrzeni i zieleni.

[_Bumblebee_]

Napisane przez Limonka2738

A ja mam odwrotne doświadczenia.

Dzwonią na straż miejską z byle powodu. Mówię o samochodach, które nikomu nie przeszkadzają, nie tarasują drogi straży pożarnej, nie zastawiają chodnika, nie blokują przejazdu, nie stoją na trawie. Tyle że nie są zaparkowane na oznaczonym miejscu parkingowym (a w strefie ruchu musi być wyznaczone, żeby można było zaparkować).

No takich ORMOwców to ja też nie lubię. Widocznie u ciebie jest możliwość zaparkowania poza miejscami wyznaczonymi tak, żeby nikomu nie wadzić. U mnie jest wszystko na styk i jak ktoś staje "na dziko" to musowo albo zablokuje większość chodnika albo zaparkuje tylko na jego małej części ale za to utrudni wjazd/wyjazd czyjegoś legalnego miejsca. Uroki nowych polskich osiedli "apartamentowych".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez _Bumblebee_

No takich ORMOwców to ja też nie lubię. Widocznie u ciebie jest możliwość zaparkowania poza miejscami wyznaczonymi tak, żeby nikomu nie wadzić. U mnie jest wszystko na styk i jak ktoś staje "na dziko" to musowo albo zablokuje większość chodnika albo zaparkuje tylko na jego małej części ale za to utrudni wjazd/wyjazd czyjegoś legalnego miejsca. Uroki nowych polskich osiedli "apartamentowych".

No ja wychodzę z założenia, że jest po prostu złoty środek przestrzegania zasad.

Jeżeli nikomu to nie wadzi, nie stwarza zagrożenia, to nawet jeśli technicznie jest nielegalne uważam, że ludzko jest przymknąć oko.

(Swoją drogą uważam, że zakaz parkowania 10m przed przejściem dla pieszych jest ważniejszy niż zakaz parkowania na takiej... hm, no takim ulepku ziemi, który jest de facto poboczem drogi, tyle że nieoznaczonym jako parking, ale na tyle szerokim, że spokojnie ludzie parkują prostopadle i jeszcze jest miejsce, żeby 2 SUV-y się minęły na drodze na luzie.)

[Lumimi]

Napisane przez Indecence

Z nowymi blokami to trzeba mocno uważac, żeby się nie zdziwić. U mnie niedaleko postawili bloczki z pięknym widokiem na panoramę miasta i Wawel. Po czym deweloper kupił sąsiednią działkę i zasłonił ludziom ten widok, za który zapłacili...teraz mają widok na kuchnię sąsiada.

Ale to może się wszędzie stać gdzie jest jakiś kawałek ziemi. Naiwnością jest myśleć że jak kupujesz działkę/dom/mieszkanie z jakimś widokiem to że ten widok się nie zmieni. Kolo starszych blokowisk też mogą coś walnąć.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Mnie na przykład denerwują samochody, które parkują po części na chodniku i myślą sobie, że spoko spoko, zostawiłem tak dużo miejsca... a ja potem jadąc z wózkiem się nie mieszczę. Albo parkują na drogach pożarowych. Ale mimo że mnie denerwują, to na straż miejską nigdy sama nie zadzwoniłam.

Z drugiej strony, jeśli już ktoś inny zadzwonił i doniósł przyjechała straż, wlepiła mandaty, to nie rozumiem wielkiego marudzenia tych ludzi, że ktoś donosi i co to mu zrobią. Przecież to jest ich świadoma decyzja i ich ryzyko. Tak jak świadome zostawienie samochodu w centrum bez biletu parkingowego. Ryzykuję - może być mandat. Więc czemu ci ludzie tak się złoszcza? Nawet proponowałam takim podżegaczom w grupie osiedlowej na fejsbuku - napiszcie lepiej podanie do dewelopera o zwiększenie miejsc parkingowych, póki osiedle jest w budowie, jest na to szansa. Myślicie, że ktokolwiek przyznał, że to dobry pomysł albo faktycznie coś zadzialał w tej sprawie? ;-) Nope



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Bumblebee_]

Napisane przez Limonka2738

Jeżeli nikomu to nie wadzi, nie stwarza zagrożenia, to nawet jeśli technicznie jest nielegalne uważam, że ludzko jest przymknąć oko.

Problem właśnie w tym co kto uważa za wadzenie. Jeśli np. rodzic z dzieckiem w wózku musi codziennie co parę metrów zjeżdżać z chodnika na trawnik bo się nie mieści przez zaparkowany samochód to jest wadzenie czy nie? Jeśli ja mam wykupione miejsce parkingowe, a przy parkowaniu muszę się łamać na kilka razy i uważać czy przypadkiem nie zarysuję kogoś kto sobie stoi za mną/obok na dziko to co wtedy? Tutaj jeszcze dochodzi kwestia finansowa. Ja np. za to miejsce musiałem zapłacić przy zakupie mieszkania dodatkowo 10 tys. i co miesiąc płacę kilkadziesiąt zł abonamentu, a taki który wjeżdża na dziko ma wszystko w pompce. Mało tego to przeważnie taka osoba parkuje sobie na chodniku tuż przy swojej klatce, gdzie ktoś inny z tej klatki wykupione miejsce ma kilkadziesiąt metrów dalej. No średnio to sprawiedliwe.
Ogólnie uważam, że trzeba być człowiekiem i ja osobiście po tę straż miejską nie wydzwaniam ale jestem w stanie zrozumieć, tych którzy dzwonią.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 07:40 ---------- Poprzedni post napisano o 07:21 ----------

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89526133]Z drugiej strony, jeśli już ktoś inny zadzwonił i doniósł przyjechała straż, wlepiła mandaty, to nie rozumiem wielkiego marudzenia tych ludzi, że ktoś donosi i co to mu zrobią. Przecież to jest ich świadoma decyzja i ich ryzyko. Tak jak świadome zostawienie samochodu w centrum bez biletu parkingowego. Ryzykuję - może być mandat. Więc czemu ci ludzie tak się złoszcza?[/QUOTE]

Dokładnie tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Norluka]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To prawda.
Szkoda, że u nas taka porządna urbanistyka gdzieś zniknęła.
Wymagania stawiane deweloperom też są zbyt niskie.
W mojej poprzedniej dzielnicy od już chyba 10 czy kilkunastu lat buduje się osiedle, powstają coraz nowe budynki, większość już dawno zamieszkała, miasto poprowadziło tam linię autobusową, itp. Tylko nikt nie pomyślał o drodze Albo pomyślał, ale ma gdzieś. I tak sobie ci mieszkańcy od tych 10 czy kilkunastu lat grzęzną w błocie, bo asfaltu nie ma, tylko albo żwir, albo nic.

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No, ale miasta nie są z gumy i to trzeba się z tym pogodzić. No niestety, ale nie wszyscy mogą mieszać w centrum. Z resztą na obrzeżach też się takie rzeczy dzieją gdzie miejsce jest i na palce zabaw i na tereny zielone i tako żeby sąsiad sąsiadowi w okno nie zaglądał. No, ale wiadomo, tak by było drożej.

[Limonka2738]

Napisane przez _Bumblebee_

Problem właśnie w tym co kto uważa za wadzenie. Jeśli np. rodzic z dzieckiem w wózku musi codziennie co parę metrów zjeżdżać z chodnika na trawnik bo się nie mieści przez zaparkowany samochód to jest wadzenie czy nie? Jeśli ja mam wykupione miejsce parkingowe, a przy parkowaniu muszę się łamać na kilka razy i uważać czy przypadkiem nie zarysuję kogoś kto sobie stoi za mną/obok na dziko to co wtedy? Tutaj jeszcze dochodzi kwestia finansowa. Ja np. za to miejsce musiałem zapłacić przy zakupie mieszkania dodatkowo 10 tys. i co miesiąc płacę kilkadziesiąt zł abonamentu, a taki który wjeżdża na dziko ma wszystko w pompce. Mało tego to przeważnie taka osoba parkuje sobie na chodniku tuż przy swojej klatce, gdzie ktoś inny z tej klatki wykupione miejsce ma kilkadziesiąt metrów dalej. No średnio to sprawiedliwe.
Ogólnie uważam, że trzeba być człowiekiem i ja osobiście po tę straż miejską nie wydzwaniam ale jestem w stanie zrozumieć, tych którzy dzwonią.

To inna sytuacja. Zastawianie chodnika uważam za niedopuszczalne. Jednym jest rodzic z dzieckiem w wózku, a co z osoba niepełnosprawną?


Przez nieprzeszkadzanie mam na myśli oczywiście też to.


Przy płaceniu też jest inaczej, tu się zgadzam. U mnie nie można było wykupić miejsca, dostaje się w zestawie z mieszkaniem wjazd za szlaban i tyle. Gdybym zapłaciła, a ktoś inny parkował sobie na krzywy ryj przy okazji mnie zastawiając czy blokując przejście chodnikiem, to byłaby inna historia.



Ludzie to hieny w obie strony. Ja natomiast niestety ze względu na fakt, że często wożę i noszę ciężkie rzeczy, podjeżdżam jak najbliżej i staję na awaryjnych, więc w kółko mam krzyki i pretensje po całym mieście. Zwykle "dobrze, to ja stanę tam 300 metrów dalej, a pan mi przeniesie całą pakę" (tutaj otwieram wypełniony po brzegi bagażnik, a niektóre z tych rzeczy są naprawdę ciężkie) ich zamyka.


Mój były pracował w Żabce i też wieczne pretensje do dostawcy, że stoi. No a, przepraszam, ma się teleportować z towarem? Żabkę na każdym rogu to wszyscy chcą i lubią, ale jak trzeba zrobić dostawę w mniej przystosowanym miejscu to hurr durr, jak pan mi śmie stawać na mojej ulicy ciężarówką. (Cytat dosłowny, no nigdy tego nie zapomnę.) Ziomek, poczekasz aż przeciwny pas będzie wolny i sobie przejedziesz, gwarantuję, że przeżyjesz. Ale nie, lecimy z awanturą.


Paradoksalnie jak widzę osobę niepełnosprawną/rodzica z wózkiem, to od razu proponuję, że odjadę, "czy się pan/pani zmieści", "czy na pewno" i jakoś problemu nie ma (pisze to w kontekście, że miejsce jak najbardziej jest, bo bardzo tego pilnuję). Najwięcej plują się zdrowi mężczyźni w przedziale wiekowym 30-40, którzy muszą przejść akurat tym kawałkiem chodnika, na który wjechałam, bo nie mogą przejść pół metra dalej. Trochę siara, bo na ich miejscu to bym zapytała, czy takiej osobie nie pomóc tego wnieść, a nie jeszcze nawyzywać, no ale co ja tam wiem.


No wyobraź sobie, że jesteś zdrowy, masz 35 lat, widzisz kobietę, która targa szafę (z Ikei, lekka była, no ale nieporęczna) z samochodu do wejścia obok i pierwsze, co ci przychodzi do głowy to przyjście do niej z ryjem, że ci zastawiła 15% przejścia dla pieszych. (To przejście dla pieszych to jest częsty bohater tych historii, niestety, bo mamy drzwi wejściowe jednej miejscówki dosłownie na nie wychodzące). Co trzeba brać, żeby osiągnąć ten stan umysłu?


Jeszcze jakbym to robiła regularnie, ale mówimy o częstotliwości raz na parę miesięcy i to w godzinach o małym natężeniu ruchu, bo specjalnie takie wybieram.


Dobra, wyżaliłam się. Ale mi leżało już na wątrobie. No prawie zabiłam człowieka tą szafą, dobrze że nieporęczna była, to się nie mogłam dobrze zamachnąć.

[Triszuniek]

Napisane przez AntoinetteEpps

Cześć
Niedługo będzie mnie czekać zakup nieruchomości. Myślę nad rynkiem pierwotnym (szeregówka najchętniej 3 lub 4 pokoje) lub mieszkanie z rynku wtórnego (3 pokoje).
Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Najbardziej natomiast obawiam się kupna mieszkania z rynku wtórnego pod kątem tego, że bloki te były budowane zwykle w latach 70-2000 i mam obawę, czy doczekają mojej starości Boję się, że kredyt wezmę na 15-20 lat i po tym czasie będą wyburzać nieruchomość, a ostatnio dużo się mówi o tym, że bloki z wielkiej płyty mogą być burzone na rzecz nowych deweloperskich osiedli.

1) Gdyby takie burzenie rzeczywiście nastapiło oznaczałoby co najmniej wypłacanie mieszkańcom rekompensat, na które prawdopodobnie nie stać żadnego miasta - przykładowo, mieszkanie w takim bloku w mojej okolicy jest obecnie wyceniane już prawie na pół miliona zł, teraz wyobraź sobie że trzeba wypłacić takie kwoty kilkudziestu/kilkuset osobom. A za te kilkanaście/kilkadziesiat lat kwoty będą pewnie jeszcze wyższe.

2) te "deweloperskie osiedla" są zwykle jakościowo budowane jeszcze gorzej i mniej wytrzymale niż prl-owskie bloki