Problemy...

[BiegnijLola]

Nie wierzę w to co czytam, naprawdę... Moja babcia na stare lata również wymagała opieki i rodzice opiekowali się nią wspólnie, z czego więcej ojciec (bo była jego matką). Także mam pojęcie jak to może wyglądać.
Ale moi rodzice byli małżeństwem z dużym stażem, a Wy nawet nie jesteście zaręczeni i już na Ciebie spadła praktycznie cała opieka nad upośledzoną dziewczyną. A najlepsze jest to, że RODZONY BRAT tej dziewczyny brzydzi się posprzątać po niej i oddelegowuje do tego Ciebie. MASAKRA. W głowie się nie mieści. Do tego ma gdzieś Twoje zdanie i wspólnie ze swoją matką i siostrą decydują za Ciebie

Powiem tak: jeśli Twój TŻ nie zgodzi się na to aby oddać siostrę do ośrodka, nie mniej skrupułów i rozstań się z nim. Opieka nad taką osobą jest niezwykle ciężka, a jeśli on będzie miał wywalone i tylko Ty będziesz opiekunką dziewczyny, to stracisz całe zdrowie przy tym (tak fizyczne jak i psychiczne).

[getlock]

Kiedy go poznałam byliśmy ludzmi dorosłymi, po 20tce. I tak naprawdę nikt nic nie wiedział o nim, o jego życiu prywatnym. Nasze drogi schodziły się, rozchodziły... Trochę ze wzgledu na pracę gdzieś tam zawsze wpadaliśmy na siebie i w końcu coś między nami zaiskrzyło. Wiedziałam, ze ma tylko gdzieś tam matkę i siostrę ale to był temat tabu, mówił, że to dla niego przykry i trudny temat. Ok, nie nalegałam. Zamieszkalismy razem, w moim mieszkaniu (w którym mieszkamy dalej). On regularnie jeździł do rodziny, mnie zabrać nie chciał. A gdy już to na nim wymusiłam to powiedział, że po prostu się wstydził - że ojciec ich zostawił, że siostra jest upośledzona, że matka zaniedbana, że dom w którym mieszkają to ruina itd. I w tamtym momencie ja rozumiałam jego obawy, że ucieknę jak dowiem się z jakiego środowiska pochodzi. Ale wstydu nie roumiałam bo to było logiczne że w takiej sytuacji ich życie wyglądalo jak wyglądało. Ze względu na odległość, a to jest ok. 50 km, ja tam bywałam rzadko. On tam jeździł regularnie, nawet w śrosku tygodnia aby nanosić drewna czy tez coś naprawić, ja bardziej na takie niedzielne obiadki raz na jakiś czas. Będąc tam kilka godzin w miesiącu i to w dzień no człowiek nie zdawał sobie sprawy jak to wszystko wygląda. Mi jest bardzo ciężko i czuję się rozbita. Czuję bardzo dużą presję otoczenia, jego rodziny i jego samego. Z drugiej strony nawet osoby z ośrodka do którego ona jeździ mówią, że robienie z siebie męczennika nie uszlachetnia, że jesli to za dużo dla kogoś to trzeba pomyśleć o osobie z zewnątrz lub o osrodku który zapewni całodobową opiekę. Co zrobię? Nie wiem... On to traktuje tak jakbym kazała mu wybierać albo siostra albo ja. W przyszłym tygodniu miałam wyjazd na kilka dni który miałam odwołać a teraz chyba po prostu pojadę.

[wiekanka]

Czysta podloscia jest szantazowanie Cie emocjonalnie i ukladanie zaplecami zycia, z bezpardonowym wykorzystaniem. Mysle, ze Twojemu facetowi i nie tylko, bo i calej reszcie cos sie poprzestawialo w glowkach, gdyz przez to, ze jestes w dlugotrwalym zwiazku lub, bo jestes kobieta, roszcza sobie prawo do decydowania za Ciebie.
Ani 1-szy, ani 2-gi argument nie sa wlasciwymi i nie wazne, czy wynikaja z tepoty lub z przebieglosci, bo obydwa sa strasznie denne.
Jesli jestes juz," jak w rodzinie", to narada powinna byc z Twoim udzialem.A widac, ze nie jestes traktowana, jak czlonek rodziny, tylko jak niewolnica, ktorej sie mydli oczy poprzez gre na uczuciach, ze rzekomo tym czlonkiem jest.
A odnosnie, ze jestes kobietai i, ze Ci bardziej opieka wypada, to np. w domu starcow tez sa pielegniarze i nie robia swoich powinnosci, wybiorczo, tylko przy panach a pielegniarki, tylko przy kobietach.
Szkoda slow.
ps.jesli on to tak traktuje, to on ma problem nie Ty.Niestety musi sam wypic piwo.

[ama4]

getlock jedź, koniecznie!! A jak możesz to zostań nawet i dłużej...

[skazana_na_bluesa]

jedź koniecznie!!!

[xenon88]

Napisane przez getlock

Kiedy go poznałam byliśmy ludzmi dorosłymi, po 20tce. I tak naprawdę nikt nic nie wiedział o nim, o jego życiu prywatnym. Nasze drogi schodziły się, rozchodziły... Trochę ze wzgledu na pracę gdzieś tam zawsze wpadaliśmy na siebie i w końcu coś między nami zaiskrzyło. Wiedziałam, ze ma tylko gdzieś tam matkę i siostrę ale to był temat tabu, mówił, że to dla niego przykry i trudny temat. Ok, nie nalegałam. Zamieszkalismy razem, w moim mieszkaniu (w którym mieszkamy dalej). On regularnie jeździł do rodziny, mnie zabrać nie chciał. A gdy już to na nim wymusiłam to powiedział, że po prostu się wstydził - że ojciec ich zostawił, że siostra jest upośledzona, że matka zaniedbana, że dom w którym mieszkają to ruina itd. I w tamtym momencie ja rozumiałam jego obawy, że ucieknę jak dowiem się z jakiego środowiska pochodzi. Ale wstydu nie roumiałam bo to było logiczne że w takiej sytuacji ich życie wyglądalo jak wyglądało. Ze względu na odległość, a to jest ok. 50 km, ja tam bywałam rzadko. On tam jeździł regularnie, nawet w śrosku tygodnia aby nanosić drewna czy tez coś naprawić, ja bardziej na takie niedzielne obiadki raz na jakiś czas. Będąc tam kilka godzin w miesiącu i to w dzień no człowiek nie zdawał sobie sprawy jak to wszystko wygląda. Mi jest bardzo ciężko i czuję się rozbita. Czuję bardzo dużą presję otoczenia, jego rodziny i jego samego. Z drugiej strony nawet osoby z ośrodka do którego ona jeździ mówią, że robienie z siebie męczennika nie uszlachetnia, że jesli to za dużo dla kogoś to trzeba pomyśleć o osobie z zewnątrz lub o osrodku który zapewni całodobową opiekę. Co zrobię? Nie wiem... On to traktuje tak jakbym kazała mu wybierać albo siostra albo ja. W przyszłym tygodniu miałam wyjazd na kilka dni który miałam odwołać a teraz chyba po prostu pojadę.

Jedź i nie miej obiekcji. Może coś dotrze do TŻ-ta, jak zostanie sam z tym wszystkim na chwilę. Tobie też to może pomóc odciąć się psychicznie i dzięki temu podejmiesz jakieś kroki, mające na celu dobro TWOJE. Bo, tak jak chyba Doris napisała w tym wątku, jeśli Ty sama o siebie nie zadbasz, to nikt tego nie zrobi. Masz prawo o sobie myśleć w takiej sytuacji, MUSISZ myśleć o sobie, bo się po prostu zajedziesz. Nie chcesz się opiekować niepełnosprawną osobą, czujesz, że nie dajesz rady - masz prawo to czuć. Posłuchaj ludzi z tego ośrodka. Posłuchaj siebie. Szanuj swoje ciało i psychikę. I przede wszystkim, swoje osobiste granice. Rodzina Twojego TŻ-ta i on sam pominęli Twoją wolę w tak ważnej sprawie. Nie wkur**iło Cię to?

[_Bumblebee_]

Jedź i nawet się przez sekundę nie wahaj!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Twoj facet do opieki sie nie nadaje lub nie chce.Ma prawo.Ale nie ma prawa wymuszac na Tobie takiej decyzji, bo z tych samych powodow Ty tez masz prawo odmowic.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Swoją drogą niezła rodzinka. Ustalili sobie, że czarną robotę odwali jakby nie było obca osoba..

[Krystaliczne szczescie]

Jedź na ten wyjazd i zrób mu listę obowiązków oraz rzeczy, o których nie powinien zapomnieć np. 1. Pamietaj o tym aby ją uczesac 2. Pamiętaj o codziennej higienie 3. Pamiętaj aby... itp.
Może do niego coś dotrze, jeśli zobaczy ile tych obowiązków jest i jeśli sie z nimi zmierzy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pfffh]

Rodzina Twojego TZ jak i on sam potraktowali Cię jak osobę ubezwlasnowolnioną. Podjęli za Ciebie decyzję i to Ty masz się dostosować. Mnie się wydaje, że twój TZ Cię nie kocha niestety. Gdyby dażył Cię uczuciem to sam by się zajmował siostra a Ciebie prosił jedynie o pomoc. Jedź na wyjazd i nie mniej wyrzutów sumienia.

P.s. nieważne czy nie dajesz rady po 6tygodniach czy po 4 dniach. Przy takim obciążeniu wysiadziesz prędzej czy później. Ale raczej prędzej.

[Paprotka_]

Opinia mojego TŻ: strasznie głupio dałaś się wmanewrować i on, w związku z takim zachowaniem Twojego faceta, na Twoim miejscu rozstałby się z nim.

Zgadzam się z tą opinią i z opiniami, które w tym wątku już padły - stałaś się darmową siłą roboczą i tak nie zachowuje się kochający mężczyzna.

[201707171618]

Napisane przez xenon88

Jedź i nie miej obiekcji. Może coś dotrze do TŻ-ta, jak zostanie sam z tym wszystkim na chwilę.

Napisane przez Krystaliczne szczescie

Może do niego coś dotrze, jeśli zobaczy ile tych obowiązków jest i jeśli sie z nimi zmierzy.

Naprawdę myślicie, że on nie wie ile jest obowiązków przy siostrze? Przecież widział całe życie jak matka się nią zajmowała. On doskonale wie i dlatego nie chce się nią zajmować.
Moim zdaniem ten wyjazd nic w tej materii nie zmieni. Autorka dostanie jeszcze pewnie opieprz od niego, że śmiała go zostawić biednego samego, egoistka jedna, a siostra matki pewnie jeszcze mu przyklaśnie.

[Liara_Tsoni]

W głowie mi się to nie mieści, co on wyprawia.

1) Jego rodzina- jego sprawa.
2)Jeśli oczekuje od Ciebie pomocy, powinnaś była być włączona we wszelkie decyzyjne rozmowy
3)Skoro sam nie chce czegoś robić, to nie powinien tego wymagać od Ciebie
4)jeśli dla niego ośrodek to umieralnia- to niech sam podciera siostrze tyłek, a nie sprowadza ją do Twojego mieszkania i wymaga byś Ty się siostrą zajmowała. Gnój bez honoru,

[xenon88]

Napisane przez petit2

Naprawdę myślicie, że on nie wie ile jest obowiązków przy siostrze? Przecież widział całe życie jak matka się nią zajmowała. On doskonale wie i dlatego nie chce się nią zajmować.
Moim zdaniem ten wyjazd nic w tej materii nie zmieni. Autorka dostanie jeszcze pewnie opieprz od niego, że śmiała go zostawić biednego samego, egoistka jedna, a siostra matki pewnie jeszcze mu przyklaśnie.

Więc co zaproponujesz Autorce? Cała opisana przez nią sytuacja brzmi tak absurdalnie, że aż niewiarygodnie. Z drugiej strony ludzie miewają takie pomysły, o których nie śniło się filozofom

Pewnie masz rację, TŻ Autorki naoglądał się na to, jak wygląda opieka nad niepełnosprawnym człowiekiem. Poza tym nikt go nie angażował do tego typu pracy. Może więc czas, aby choć jedna kobieta w jego życiu przestała trzymać go pod kloszem?

I tak już pomijając wszystko - miałam swego czasu praktyki w DPS-ach, hospicjach i szkołach dla dzieci z MPD. Nie wyobrażam sobie, po prostu sobie nie wyobrażam, aby zmuszać kogoś do opieki nad niepełnosprawnym człowiekiem. Absurd.

[201707171618]

Napisane przez xenon88

Więc co zaproponujesz Autorce?

Pewnie masz rację, TŻ Autorki naoglądał się na to, jak wygląda opieka nad niepełnosprawnym człowiekiem. Poza tym nikt go nie angażował do tego typu pracy. Może więc czas, aby choć jedna kobieta w jego życiu przestała trzymać go pod kloszem?

Wystawić mu rzeczy za drzwi. Sorry, ale to jakiś bezczelny manipulator i na nic lepszego według mnie nie zasługuje. Sprowadził upośledzoną siostrę do JEJ mieszkania, żeby to ONA się nią zajmowała już na stałe, bez wcześniejszego ustalenia tego z nią i jeszcze próbuje wzbudzać w niej poczucie winy.

[januszpolak]

Napisane przez petit2

Wystawić mu rzeczy za drzwi. Sorry, ale to jakiś bezczelny manipulator i na nic lepszego według mnie nie zasługuje. Sprowadził upośledzoną siostrę do JEJ mieszkania, żeby to ONA się nią zajmowała już na stałe, bez wcześniejszego ustalenia tego z nią i jeszcze próbuje wzbudzać w niej poczucie winy.

Tak.

I dziwi mnie, że skoro przyprowadził siostrę BEZ konsultacji z Autorką, Autorka jak gdyby nigdy nic przeszła nad tym do porządku dziennego i wzięła na siebie opiekę

Dziwi mnie to strasznie. Ja bym powiedziała że to nie było ustalane ze mną to raz, a dwa na pewno nie zrobiłabym nic wokół tej dziewczyny. Przykro mi ale jak się czegoś nie ustala wspólnie to mnie to nie obchodzi.

A dla mnie jedynie całodobowy ośrodek wchodziłby w grę.

[201707171618]

Napisane przez xenon88

Może więc czas, aby choć jedna kobieta w jego życiu przestała trzymać go pod kloszem?

Ale to będzie ciągła walka. On tak łatwo nie odpuści. Będzie jej robił wyrzuty i wzbudzał poczucie winy. Poza tym jego rodzina "stoi po jego stronie", autorka pisała już, że czuje presję z ich strony. W takim związku można się wykończyć psychicznie.

[xenon88]

Napisane przez petit2

Ale to będzie ciągła walka. On tak łatwo nie odpuści. Będzie jej robił wyrzuty i wzbudzał poczucie winy. Poza tym jego rodzina "stoi po jego stronie", autorka pisała już, że czuje presję z ich strony. W takim związku można się wykończyć psychicznie.

Teraz też jest masakra w ich związku. Facet ją w sumie zdradził z własną rodziną. Dlatego uważam, że wyjazd może być dobrym startem w podjęciu kolejnych decyzji.

[201707171618]

Napisane przez januszpolak

Tak.

I dziwi mnie, że skoro przyprowadził siostrę BEZ konsultacji z Autorką, Autorka jak gdyby nigdy nic przeszła nad tym do porządku dziennego i wzięła na siebie opiekę

Z tego co zrozumiałam to ona się zgodziła opiekować nią tymczasowo 6 miesięcy temu, a o tym, że jednak ma to być już opieka na stałe dowiedziała się 4 dni temu jak tż z ciotką i matką ustalili to za jej plecami.

[Djuno]

Napisane przez januszpolak

Tak.

I dziwi mnie, że skoro przyprowadził siostrę BEZ konsultacji z Autorką, Autorka jak gdyby nigdy nic przeszła nad tym do porządku dziennego i wzięła na siebie opiekę

Dziwi mnie to strasznie. Ja bym powiedziała że to nie było ustalane ze mną to raz, a dwa na pewno nie zrobiłabym nic wokół tej dziewczyny. Przykro mi ale jak się czegoś nie ustala wspólnie to mnie to nie obchodzi.

A dla mnie jedynie całodobowy ośrodek wchodziłby w grę.

Z postów wynika, że fakt, że siostra z nimi zamieszka tymczasowo był z autorką konsultowany.

Natomiast fakt, że wiedząc, że sytuacja jest chwilowa, autorka pokornie przejęła wszystkie obowiązki i zacisnęła zęby, a teraz nie ma pojęcia, jak dalej postąpić, nie świadczy dobrze o związku.

Oczywiście, że w takiej sytuacji tylko ośrodek. Przyszłe dzieci autorki mają prawo do nieprzepracowanej, niesfrustrowanej i niewypalonej matki.

[201707171618]

Napisane przez xenon88

Teraz też jest masakra w ich związku. Facet ją w sumie zdradził z własną rodziną. Dlatego uważam, że wyjazd może być dobrym startem w podjęciu kolejnych decyzji.

Spróbować można, ale ja bym się nie spodziewała wielkich zmian w jego nastawieniu, bo widać, że to uparty manipulator. Mnie by się nie chciało walczyć o związek z kimś kto mnie tak traktuje.

[Djuno]

Napisane przez petit2

Spróbować można, ale ja bym się nie spodziewała wielkich zmian w jego nastawieniu, bo widać, że to uparty manipulator. Mnie by się nie chciało walczyć o związek z kimś kto mnie tak traktuje.

On jest przede wszystkim nastawiony przez matkę i ma skrzywiony obraz rodziny, roli kobiety itd. On sam najprawdopodobniej nie otrzymał wystarczająco wsparcia i opieki w dzieciństwie, bo matka poświęcała się siostrze.
Nie chodzi mi o to, żeby mu teraz w tym miejscu zacząć współczuć, ale żeby zrozumieć, dlaczego dla niego poświęcenie się autorki i to wszystko było tak oczywiste. Zapewne w jego mniemaniu, jeśli oddałby siostrę do placówki całodobowej, zawiódłby matkę i siostrę tak, jak zrobił to ojciec.

[annamari29]

No a jak u Was wyglądają obowiązki domowe? Pranie, sprzątanie, gotowanie, zakupy, kto to robi? No i podział opłat za mieszkanie i rachunki? Przecież nagle mieszkasz z 2 lokatorami. Siostra na pewno dostaje jakieś pieniądze, rentę pewnie inne zapomogi jesteś w te sprawy zaangażowana przez męża?

Skoro nie jesteście w związku małżeńskim to nie powinnaś przyjmować obowiązku opieki nad rodziną nie swoją. A co będzie jak on ucieknie i zostawi Ci siostrę na głowie?! Przecież już teraz odcina się od niej unikając obowiązków wokół niej.

[201803290936]

Napisane przez annamari29

(...)
Skoro nie jesteście w związku małżeńskim to nie powinnaś przyjmować obowiązku opieki nad rodziną nie swoją.
(...)

A jak by była żoną, to już ma obowiązek opiekowania się krewnymi męża? Tu chyba nie o to chodzi, czy ma się ślub, czy nie.

[annamari29]

Napisane przez Doris1981

A jak by była żoną, to już ma obowiązek opiekowania się krewnymi męża? Tu chyba nie o to chodzi, czy ma się ślub, czy nie.

Owszem nie o to mi chodzi, ale w moim mniemaniu ślub zobowiązuje do wspólnego rozwiązywania problemów, nie znaczy to, że ma obowiązek opiekować się w zasadzie dla siebie to obcą osobą, bycie w luźnym związku dla mnie oznacza: jesteśmy ze sobą ale łączą nas tylko pewne sprawy. Bardziej chodzi mi to to, że będąc z partnerem łączą zazwyczaj uczucia, nie koniecznie już pieniądze, obowiązki czy opieka lub pomoc nad członkami rodziny.

[banana84]

Cale szczescie ze to mieskanie nalezy do ciebie..a nie ze jest wspolne na kredyt..
Co on i jego rodzinka sobie wogole wyobraza...ich achowanie jest wrecz bezczelne.

Pewnie ciezko po tylu latach - ale tego juz i tak nic nie bedzie.
Masz 2 wyjscia - albo podporzakowac sie jemu i jego rodzinie i zmarnowac sobie zycie podcierajac obceje babie tylek i zmieniac podpaski (swoja droga ja bym nigdy nawet przejsciowo sie na takie czynnosci nie zgodzila) do konca ycia - bo przeciez on mieszkania i darmowej opiekunki nie zostawi albo zakonczyc zwiazek i poprosic o znalezienie sobie innego lokalu.

[wiekanka]

Napisane przez getlock

Co zrobię? Nie wiem... On to traktuje tak jakbym kazała mu wybierać albo siostra albo ja

i bardzo dobrze Ty nic nie musisz robic.To on ( z rodzina w tle) narzucil sobie jakies sztywne reguly i chce wybierac miedzy Toba a siostra.
Przeciez u Ciebie nic sie nie zmienilo (tak?), jak go chcialas tak go chcesz dalej ale bez siostry.A decyzja nalezy do niego.

[201707171403]

Szczyt bezczelności z jego strony. Autorko chyba czas tupnąć nóżką. Widzisz jakąś przyszłość w tym związku, gdzie pan o wszystkim decyduje i stawia cię przed faktem dokonanym? Po co ty się zgadzasz na to wszystko? Kobieto masz swoje mieszkanie ,pracę czego się boisz? Postaw się w końcu. Jak on w ogóle śmie tak się rozporządzać, tym bardziej że nie jest na swoim tylko u ciebie?

[lasagna]

Autorko, wyobraź sobie taką sytuację, że rodzi wam się dziecko, nie sypiasz po nocy, podasz na twarz i jeszcze masz się siostrą zajmować? A jak coś się stanie Tobie, złamiesz nogę to co wtedy? Weź pod uwagę fakt, że nigdy nigdzie razem nie wyjedziecie, ani na wakacje, ani na czyjeś wesele ani na święta. Całodobowy ośrodek dla takich osóbjest dobrym rozwiązaniem zwłaszcza, że sytuacje w której się znalazłaś nie jest Twoim wyborem.A siostrą może żyć jeszcze z 60 lat i więcej. Nie daj sobie wmówić że jesteś egoistką, egoistyczne zachował się Twój facet. Postaw się i bądź twarda. Nie rezygnuj ze swoich wyjazdów i swoich spraw, bo jeśli teraz ich do tego przyzwyczaisz to już na zawsze zapomnisz o sobie.