Zaginione pieniądze na weselu..

[Fresa]

Proszę sobie nie dorabiać do moich wypowiedzi teorii .
To co mam do powiedzenia-mówię wprost i nie trzeba czytać nic między wierszami .

[Audacieux]

i sprawa się rozwiazała.
TŻ dał pieniądze nowożeńcom. A oni je wzięli.

Tylko teraz wszyscy mówią w rodzinie, że to nie z jego winy, ze ktoś ukradł i że nie powinien oddawać. A przedw wszystkim: że młodzi nie powinni brać. Bo to nie wina TŻta, ze mieli złodzieja na weselu....

Zaznaczam, że t nie jest moje zdanie, a zdanie rodziny TŻta.

[agness86]

Napisane przez Audacieux

i sprawa się rozwiazała.
TŻ dał pieniądze nowożeńcom. A oni je wzięli.

Tylko teraz wszyscy mówią w rodzinie, że to nie z jego winy, ze ktoś ukradł i że nie powinien oddawać. A przedw wszystkim: że młodzi nie powinni brać. Bo to nie wina TŻta, ze mieli złodzieja na weselu....

Zaznaczam, że t nie jest moje zdanie, a zdanie rodziny TŻta.

Teraz to nie powinien oddawać, nie jego wina, to może niech oddadzą? ehh rodzinka

[bess]

a nie mówiłam?nie powinni brac
ja bym nie brała

[nekome]

Napisane przez Audacieux

i sprawa się rozwiazała.
TŻ dał pieniądze nowożeńcom. A oni je wzięli.

Tylko teraz wszyscy mówią w rodzinie, że to nie z jego winy, ze ktoś ukradł i że nie powinien oddawać. A przedw wszystkim: że młodzi nie powinni brać. Bo to nie wina TŻta, ze mieli złodzieja na weselu....

Zaznaczam, że t nie jest moje zdanie, a zdanie rodziny TŻta.

Uwazam, ze sytuacja zostala dobrze rozwiazana.

Odnosnie zdania rodziny TZta -za nic nie rozumiem. Argument zupelnie do mnie nie trafia. Analogicznie - jesli powierzam osobie zaufanej samochod na przechowanie i zostanie on ukradziony to nie jest to jego wina ale moja bo przeciez w miescie sa zlodzieje i powinnam byla sie z tym liczyc.
Na marginesie - dziewczyny zainteresowane uregulowaniami prawnymi dotyczacymi przechowanie odsylam do KC 835-845.
W skrocie: przechowawca wg KC ma obowiazek zachowac rzecz w stanie niepogorszonym, ma chronic ja przed utrata lub uszkodzeniem.

[olka_222]

przynajmniej gadać nie będą .... w rodzinie oczywiście

[Fresa]

Według mnie słusznie postąpiły obie strony - zrówno TŻ ,jak i nowożeńcy.
Pieniądze zebrane należały do nich i to przemawia za tym,że je przyjęli od TŻ.

[wewelinka]

Napisane przez Audacieux

Mój TŻ był świadkiem na ślubie swojego brata.
Podczas wesela miały miejsce tzw. oczepiny czyli zbieranie pieniędzy na wózek.
Wszystkie pieniadze TŻ dawał kuzynowi, który zawoził je do domu, a tych z oczepin (1020zł) nie dał, schował do kieszeni i zapiął guzik. W czasie wesela zdjał marynarkę, w ktorej owei pieniądze były schowane i powiesił na krześle obok pana młodego.
I tu jest problem: kiedy wróciliśmy rano do domu TŻ otwiera kieszeń.. a pieniedzy nie ma.
Nie mógł ich zgubić, bo kieszeni póxniej już nie otwierał, a w drodze do samochodu towarzyszyli nam rodzice, więc gdyby wypadł zwitek banknotów po 10-20 zł na pewno ktoś by zauważył.
Wniosek z tego taki, że pieniądze musiały zostać skradzione. Na weselu było 50 osób, sama rodzina i najbliżsi znajomi.
Panstwo młodzi twierdzą, że TŻ musiał je zgubić.

Co Wy zrobilibyście na miejscu TŻta? Zwrócic pieniadze z własnej kieszeni?

to bardzo niezręczna sytuacja ale uważam ze Twój TŻ nie powinien pieniędzy oddawać.Może to nie było zbyt odpowiedzialne posuniecie(zostawienie $$ w kieszeni) ale w sumie nie mógł przewidzieć że najbliższa rodzina okradnie parę Młodą... ja bym nie zwracała kasy... to tak wg mnie jakby zginęły jego pieniądze,kluczyki od samochodu, telefon, aparat czy inna rzecz którą zostawił w marynarce...

[niv_]

Napisane przez wewelinka

to bardzo niezręczna sytuacja ale uważam ze Twój TŻ nie powinien pieniędzy oddawać.Może to nie było zbyt odpowiedzialne posuniecie(zostawienie $$ w kieszeni) ale w sumie nie mógł przewidzieć że najbliższa rodzina okradnie parę Młodą... ja bym nie zwracała kasy... to tak wg mnie jakby zginęły jego pieniądze,kluczyki od samochodu, telefon, aparat czy inna rzecz którą zostawił w marynarce...

No to chyba jednak nie do końca to samo.bo pieniądze przeciez nie były jego tylko nowożeńców,a on za nie odpowiadał.

edit: I swoja droga ciekawe czy jakby Wam się taka sytuacja przydażyła to dalej uważałybyście,że nic się nie stało i nie należy się Wam jakieś zadośćuczynienie za stratę!1000 zł to wbrew niektórym wypowiedzią wcale nie mało

[wewelinka]

Napisane przez niv_

No to chyba jednak nie do końca to samo.bo pieniądze przeciez nie były jego tylko nowożeńców,a on za nie odpowiadał.

no napisalam że to nie było zbyt odpowiedzialne zostawic je w marynarce... ale z drugiej strony stało sie i wcale nie uwazam ze rodzina powinna na nim wymuszać oddanie $$... stwiając go może tym w trudnej sytuacji...


żal napewno by pozostał ale napewno nie naskakiwałabym tej osobie zeby mi kase oddała... bo świadkowanie to przysługa... to oni go poprosili a nie on sam sie wprosił o tym też trzeba pamietac

[Fresa]

Napisane przez wewelinka

no napisalam że to nie było zbyt odpowiedzialne zostawic je w marynarce... ale z drugiej strony stało sie i wcale nie uwazam ze rodzina powinna na nim wymuszać oddanie $$... stwiając go może tym w trudnej sytuacji...

W jakiej trudnej sytuacji ?

[bess]

ze moze nie mialby tego tysiaca i musialby jesc suchy chleb przez miesiac???

[wewelinka]

a jezeli juz ta osoba by zaproponowala oddanie pieniedzy utraconych to napewno nie cala sume tylko jej polowe...1000 to wcale nie malo zeby ot tak oddac

[wewelinka]

Napisane przez Fresa

W jakiej trudnej sytuacji ?

finansowej... ups nie dodalam

[Fresa]

Napisane przez wewelinka

a jezeli juz ta osoba by zaproponowala oddanie pieniedzy utraconych to napewno nie cala sume tylko jej polowe...1000 to wcale nie malo zeby ot tak oddac

Wszystko już zostało wyjaśnione przez autorkę wątku wcześniej:

Napisane przez Audacieux

Fresa mój TŻ ma firmę w Niemczech, podobnie jak jego brat, który brał ślub, zatem jest poza podejrzeniem. Po co miałby się łasić na marne 1020zł?

Napisane przez Audacieux

Wszyscy są "ustawieni" jak to nazwała Kariera, ale mój TŻ i tak chce oddać pieniadze. Dla młodych nie bedzie to jakaś wielka suma, ale jemu chodzi o sam fakt.

[kariera85]

wg ustaleń matki zalozycielki wątku ten 1000 to pestka "bylebyśmy zdrowi byli"
sprawa rozwiazana bardzo pomyslnie-ciesze sie,ze to za wami

[niv_]

Ale z tego co
Audacieux pisała to ta sytuacja nie jest dla jej Tż trudna finansowo...z resztą zawsze mógłby oddać w ratach czy coś...moim zdaniem to nie rodzina powinna wymuszać w takiej sytuacji oddanie tych pieniędzy,tylko sam
Tż powinien od razu to zaproponować ,co chyba zrobił,i tak wyszedł na tym lepiej niz młoda para,którą teraz chyba cała rodzina potępia,że przyjęła pieniądze

edit:A stwierdenie,że sami są sobie winni,bo mieli złodzieja na weselu......pozostawiam bez kometarza

[takasobieania]

Napisane przez Fresa

Ale patrząc na to z innej strony.
Zaoferował się,że im odda,tak napisałaś .
Dla mnie wszystko zaczyna się rozjaśniać .

Gdyby to on ukradł to rzeczywiście.... Musiałby być "strasznie" intelignentny myśląc ze Para Młoda sie nie połapie...
To chyba byłby kiepski skok....

[wewelinka]

Napisane przez Fresa

Wszystko już zostało wyjaśnione przez autorkę wątku wcześniej:

no to wątek zamkniętny a tego ostatniego cytatu nie doczytałam w wątku...
najwazniejsze ze sie wszystko wyjaśniło

[bess]

no skoro to nie byl dla niego zaden finansowy problem to po co ten wątek?
onmial kase i nie wiedzial czy oddac ,para mloda tez ustawiona i potrzebne im byly koniecznie te pieniadze? dziwne

[kariera85]

no ale zeby wiesz,mowiac krotko nie zostal cichy smrodek po sprawie
tak mi sie wydaje

[Fresa]

Napisane przez bess

para mloda tez ustawiona i potrzebne im byly koniecznie te pieniadze? dziwne

Potrzebne,czy nie - ale ,skoro goście składali się dla nich - -to chcieli,żeby mieli te pieniądze.W przeciwnym razie nikt by nic nie dał.

Napisane przez kariera85

no ale zeby wiesz,mowiac krotko nie zostal cichy smrodek po sprawie
tak mi sie wydaje

Wydaje mi się,że o tej sprawie trudno będzie szybko zapomnieć .

[kariera85]

mysle że sie rozejdzie po kościach
formalnie kasa wrocila do wlascicieli,ten kto nie dopilnowal nie zbiedniał- zalatwione na tip-top

[bess]

rozumiem freso ze goscie dali,para mloda wiedziala przeciez ze cos dostala ale skoro sa dobrze sytuowani mogli wspanialomyslnie zrezygnowac
tak czy siak nie dostali pieniedzy gosci bo te zostaly skradzione tylko pieniadze swiadka

[vretka]

Cieszę się, że sytuacja się wyjaśniła. TŻ zachował się bardzo w porządku

Uważam jednak, że para młoda zachowała się nieco nie fair. Możecie się ze mną nie zgodzić, jednak zastanawiałam się, jak postąpiliby młodzi, gdyby na ich ślubie "zginęła" komuś innemu taka kwota. Ja na ich miejscu czułabym się nieco odpowiedzialna za całe zajście. A tutaj mam wrażenie, że jakoś nieszczególnie przejęli się tym, że komuś zniknął z kieszeni 1000 zł, ponieważ to były ich pieniądze, więc ktoś był za nie odpowiedzialny i powinien oddać

[Fresa]

Napisane przez kariera85

mysle że sie rozejdzie po kościach
formalnie kasa wrocila do wlascicieli,ten kto nie dopilnowal nie zbiedniał- zalatwione na tip-top

Oby,oby .
Jednak wydaje mi się ,że długo będą to pamiętać .

Napisane przez bess

rozumiem freso ze goscie dali,para mloda wiedziala przeciez ze cos dostala ale skoro sa dobrze sytuowani mogli wspanialomyslnie zrezygnowac
tak czy siak nie dostali pieniedzy gosci bo te zostaly skradzione tylko pieniadze swiadka

Oj,ale to nieważne,że to nie te same banknoty .
W sumie sama już nie wiem ... zbiłaś mnie z tropu ... potrzebowali-niepotrzebowali...wzięli. ..nie powinni...

[bess]

no i ot o mi chodzilo
skoro wszysycy dobrze sytuawani powinni powiedziec" no szkoda ze tak sie stalo przykre to,nie wezmiemy bo przeciez nie zrobiles tego celowo,skad miales wiedziec ze tak sie stanie " i nie przywiazywac wagi do tej kasy
rozumiem jakby np wzieli kredyt na wesele ,liczyli kazdy grosz to logiczne ze i ten tysiac mialby kolosalne znaczenie

[aaricia8]

Ja uważam za sluszne, że TŻ oddał (czy raczej zrekompensował brak, żeby nie było, że o coś posądzam ). Ale uważam też, że młodzi nie powinni przyjmować od niego tych pieniędzy mimo wszystko.

[Audacieux]

Zeby wszyscy dobrze wiedzieli, to powiem, że młoda para nie brała kredytu na wesele. Co wiecej, dostali na weselu 2x tyle pieniędzy, ile na nie wydali.
Na zycie im nie brauje, podobnie jak mnie i TŻ (kasę mamy wspólną, wiec razem musieliśmy tez oddać) a cały wątek i cała sprawa polega na tym, czy oddać, czy nie oddać, żeby w rodzinie nie pozostał "smrodek" jak to napisała Kariera.
1020 zł nie jest dla nas ogromną sumą, ale wiadomo, nawet 50zł drogą nie chodzi i na wszystkie pieniadze trzeba zarobić.

Btw, ja bym tych pieniedzy na miejścu nowożeńców na pewno nie wzięła. Ale to moje zdanie.

[Luba]

Napisane przez nekome

Uwazam, ze sytuacja zostala dobrze rozwiazana.

Odnosnie zdania rodziny TZta -za nic nie rozumiem. Argument zupelnie do mnie nie trafia. Analogicznie - jesli powierzam osobie zaufanej samochod na przechowanie i zostanie on ukradziony to nie jest to jego wina ale moja bo przeciez w miescie sa zlodzieje i powinnam byla sie z tym liczyc.
Na marginesie - dziewczyny zainteresowane uregulowaniami prawnymi dotyczacymi przechowanie odsylam do KC 835-845.
W skrocie: przechowawca wg KC ma obowiazek zachowac rzecz w stanie niepogorszonym, ma chronic ja przed utrata lub uszkodzeniem.

Ale istnieje tez cos takiego jak prawo zwyczajowe. A zwyczajowo wypadalo swiadkowi przyjsc i zadeklarowac chec zwrotu pieniedzy. W tym momencie mloda para powinna powiedziec: nie, no bracie, nie wyglupiaj sie, doceniamy, ze chcesz nam to zrekompensowac, ale nie musisz dawac nam swoich pieniedzy. Tamte zostaly skradzione na naszym weselu, przez naszych gosci i nie ma o czym mowic.

Zwyczajowo tak to powinno byc zalatwione i dlatego rodzina jest lekko wzburzona.

Mysle, ze nie ma co w tym przypadku stosowac KC, bo sprawa nie dzieje sie w sadzie. Nie mozna cale zycie wszystkiego podpinac pod kodeksy, bo czlowiek zwariuje.
Tym bardziej, ze czasami kodeks swoje, a ludzie swoje.