Szynszyle:) - WĄTEK ZBIORCZY

[doruś]

Napisane przez angel001

a moj szylek ostatnio jest jakiś smutny weterynarz powiedział, zebym sprawiła mu kolegę, no i zaczynam poszukiwania

oj, ja jakiś czas temu też to przechodziałm Nie było kolorowo, ale jakoś to przeszliśmy. Życze powodzenia i cierpiwości, bo na pewno Ci się przyda

Napisane przez BASIAA83

Załącznik 2135642 Taki jest słabiutki, normalnie n igdy się nie kładzie na boczku

o jej! jaki biedniusi

wiewioora1, zamieściła liste weterynaży, sama kiedyś z niej korzystałam i znalazłam człowieka który pomógł mojemu Frożkowi.

[wiewioora1]

Basiu jak tam Twoje kuleczki? Jak się malutki czuje?
Lepiej??

[BASIAA83]

Witm , dziękuje Wam wszystkim za zainteresowanie. Dzis jestem spokojniejsza małemu się polepszyło. Uszka postawił i wróciła mu werwa i ciekawość. Jest jeszcze troche zmieniony , szybciej się męczy,ale widać poprawe. Tak się ucieszyłam jak go wypuściłam jak biegał i we wszystkie dziury sie wpychał z ciekawości .Nawet mu z radości na srodku pokoju piasek postawiłam żeby sie pokąpał. Mam nadzieje,zże niedługo juz całkiem mu się poprawi. Martwi mnie tylko Pusia ( ta większa) bo niby nie jwst osłabiona , pije i je, biega jak ją wypuszczę ale dalej "charczy" zastrzyki dostaje od piątku a poprawy nie ma dziś nawet bardziej mi się wydaje i cześciej. Tak jakby chrypkę miała ale żadneko wysięku z noska. Jak szybciej zaczyna oddychać to słychać te odglosy i na koniec jakby kichnięcie, coś ewidentnie przeszkadza jej w swobodnym oddychaniu. Jutro maja być wyniki z laboratorium tej próbki co jej z gardełka weterynarz pobrał. Zobaczymy no i w sobotę kontrola. Mam nadzieje,że się dowiemy co jej jest i bedziemy mogli skutecznie pomóc, bo juz mnie serduszko boli jak ją mam rano kłuć znowu.
Teraz leczę ją w Zabrzu ale mieszkam w Bytomiu. Jeśli znacie jakiegoś dobrego weterynarza z tych okolic, sprawdzonego to proszę o namiar wolałabym się jeszcze z kimś skonsultować.
Pozdrawiam i do usłyszenia

[angel001]

Basiu współczuje Ci wiem, co czujesz.
doradzić Ci niestety nic nie potrafie, bo pierwsze co mi przyszlo na mysl to przeziebienie, ale jak widac po wizycie u weta to jednak nie to.
Koniecznie daj znać jak wyniki i biedne szylki
Trzymam kciuki

[wiewioora1]

Cieszę sie Basiu, że z maluszkiem lepiej
Mam nadzieję że Pusi też się polepszy.

Co do weterynarzy to niestety nie słyszałam o nikim z Bytomia, ale na liście wyżej, masz parę miejscowości które są niedaleko... Może do którejś miałabyś w miarę blisko.
Trzymam kciuki za Twoje zwierzaki, życzę im duuuużo zdrówka.
Pozdrawiam

[BASIAA83]

Przyszły wyniki z laboratorium, wykazaly bakterie i drożdżaki , szybciutko pojechałam po nowy antybotyk do weta, bo się okazało,że ten poprzedni nie zadziała na te bakterie. Zapas mam na 3 tyg zastrzyków dla obu szylków mam nadziej, że teraz im pomoże skutecznie. Bardzo się cieszę, że lekarz pobrał tą próbkę z gardełka, przynajmiej nie leczy ich w ciemno. Mam nadzieję, że jak tu znowu zaglądne to się pochwałe,że moje serduszka małe dwa zdrowe są jak rybki

[angel001]

Ciesze sie teraz szylkom napewno się polepszy, bo znana jest przyczyna, daj znać jak się miewają

[wiewioora1]

Bardzo dobrze, że wiadomo już co im jest.
Teraz będzie już tylko lepiej
Daj koniecznie znać jak się miewają

Życzę im duuuuuuużo zdrówka

[doruś]

Napisane przez BASIAA83

Przyszły wyniki z laboratorium, wykazaly bakterie i drożdżaki , szybciutko pojechałam po nowy antybotyk do weta, bo się okazało,że ten poprzedni nie zadziała na te bakterie. Zapas mam na 3 tyg zastrzyków dla obu szylków mam nadziej, że teraz im pomoże skutecznie. Bardzo się cieszę, że lekarz pobrał tą próbkę z gardełka, przynajmiej nie leczy ich w ciemno. Mam nadzieję, że jak tu znowu zaglądne to się pochwałe,że moje serduszka małe dwa zdrowe są jak rybki

Trzymaj się Basiu dzielnie! Życze Twoim szylką dużo zdrówka

[burn-it-up]

Dziewczyny,znalazłam dziś szynszyla!Wracałam z zajęć a tu patrzę na kawałku drewna siedzi sporej wielkości szara kulka i drży.Bardzo liniał,miał całkiem spory łysy placek na grzbiecie.Dałam mu kawałek chleba,rzucił się z apetytem.
Dużo nie myśląc zapakowałam go do płuciennej torby,gdzie akurat miałam fartuch więc było mu miękko,wogóle się nie wyrywał,nie drapał grzecnie dał się wziąć na ręce.Zawiozłam go do weta koło mojego domu,gdzie pani weterynarz stwierdziła,że to chłopiec i że łysina może być spowodowana stresem.Na szczeście,okazało się że jej koleżanka może go przygarnąć.Ja niestety raczej nie mogłabym mu zapewnić spokojnego domu-przy moich kotach podejżewa,że bardzo by się stresował.Chcociaż nie ukrywam,że troszkę mi szkoda-był prześliczny i duży,dorodny.
Mam nadzieję,że to jakiś uciekinier bo na samą myśl,że ktoś mógłby takie kochane stworzonko poprostu wyrzucić z domu serce mi się kraje.Ludzie bywają okrutni a on biedaczek tak sam tam siedział

[wiewioora1]

ojej...
ale co za szczęście że dał sie tak po prostu wziąc na ręce.
Super, że go uratowałaś!!!
Biedaczek... dobrze, że teraz będzie miał domek i spokój.

[burn-it-up]

Napisane przez wiewioora1

ojej...
ale co za szczęście że dał sie tak po prostu wziąc na ręce.
Super, że go uratowałaś!!!
Biedaczek... dobrze, że teraz będzie miał domek i spokój.

No własnie ja się spodziewałam,że on będzie gryzł i drapał ze strachu,naciagnęłam na wszelki wypadek rękawy bluzy i kurtki na dłonie a on bez protestów dał się zapakować do torby.W ogóle nie piszczał,dopiero u weta po przełożeniu do plastikowego transportera w oczekiwaniu na transport do nowego domu kilka razy tak zabawnie kwiknął
Mam nadzieję,że czuje się dobrze w nowym miejscu i już nikt go nigdy nie skrzywdzi.Strasznie mi szkoda,że ja go nie zabrałam bo zakochałam się w tym puchatym zwierzątku od pierwszego wejżenia

[doruś]

Napisane przez burn-it-up

Dziewczyny,znalazłam dziś szynszyla!Wracałam z zajęć a tu patrzę na kawałku drewna siedzi sporej wielkości szara kulka i drży.Bardzo liniał,miał całkiem spory łysy placek na grzbiecie.Dałam mu kawałek chleba,rzucił się z apetytem.
Dużo nie myśląc zapakowałam go do płuciennej torby,gdzie akurat miałam fartuch więc było mu miękko,wogóle się nie wyrywał,nie drapał grzecnie dał się wziąć na ręce.Zawiozłam go do weta koło mojego domu,gdzie pani weterynarz stwierdziła,że to chłopiec i że łysina może być spowodowana stresem.Na szczeście,okazało się że jej koleżanka może go przygarnąć.Ja niestety raczej nie mogłabym mu zapewnić spokojnego domu-przy moich kotach podejżewa,że bardzo by się stresował.Chcociaż nie ukrywam,że troszkę mi szkoda-był prześliczny i duży,dorodny.
Mam nadzieję,że to jakiś uciekinier bo na samą myśl,że ktoś mógłby takie kochane stworzonko poprostu wyrzucić z domu serce mi się kraje.Ludzie bywają okrutni a on biedaczek tak sam tam siedział

o kurcze. Dobrze, że ta sierota przezyła pobyt na wolności.
burn-it-up, dobrze, że go znalazłaś i okazałaś serce

[burn-it-up]

Napisane przez doruś

o kurcze. Dobrze, że ta sierota przezyła pobyt na wolności.
burn-it-up, dobrze, że go znalazłaś i okazałaś serce

Bardzo się cieszę,że znalzłam go ja a nie ktoś kto by go tam zostawił.Mam nadzieję,że już się przyzwyczaił trochę do nowego domu-ma tam 4 szynszylich towarzyszy i na pewno doświadczoną właścicielkę.
Kiedyś,w innych warunkach,w innym domu też sprawię sobie szynszyla

[doruś]

na pewn! te zwierzaki maja patent na expresową kradzierz serc

[elfik5]

Napisane przez burn-it-up

Dziewczyny,znalazłam dziś szynszyla!Wracałam z zajęć a tu patrzę na kawałku drewna siedzi sporej wielkości szara kulka i drży.Bardzo liniał,miał całkiem spory łysy placek na grzbiecie.Dałam mu kawałek chleba,rzucił się z apetytem.
Dużo nie myśląc zapakowałam go do płuciennej torby,gdzie akurat miałam fartuch więc było mu miękko,wogóle się nie wyrywał,nie drapał grzecnie dał się wziąć na ręce.Zawiozłam go do weta koło mojego domu,gdzie pani weterynarz stwierdziła,że to chłopiec i że łysina może być spowodowana stresem.Na szczeście,okazało się że jej koleżanka może go przygarnąć.Ja niestety raczej nie mogłabym mu zapewnić spokojnego domu-przy moich kotach podejżewa,że bardzo by się stresował.Chcociaż nie ukrywam,że troszkę mi szkoda-był prześliczny i duży,dorodny.
Mam nadzieję,że to jakiś uciekinier bo na samą myśl,że ktoś mógłby takie kochane stworzonko poprostu wyrzucić z domu serce mi się kraje.Ludzie bywają okrutni a on biedaczek tak sam tam siedział

Moja szylka kiedys rowniez mi ucielkla i po dlugich poszukiwaniach, morzu lez, histerii i czarnej rozpaczy udalo mi sie ja odnalezc Moj TZ chcial juz drukowac "listy goncze" ale na szczescie nie bylo takiej potrzeby Chyba juz wczesniej opisywalam te sytuacje w tym watku Moja szylka baaardzo lubi wycieczki i jak tylko zobyczy otwarte okno natychmiast jest juz na parapecie po jego zewnetrznej stronie Musielismy zamatowac siatke by nie nie wychodila na zewnatrz. Kilka ryzy przylapalam ja za oknem, gdy mieszkalismy na VII pietrze - myslalam, ze padne na zawal Sytuacja miala jednak miejce w mieszkaniu na III pietrze. Skubana wyszla przez okno na balkon gdzie prawdopodobnie probowala wskoczyc na te czesc balkonu, gdzie zwykle jest barierka ( u nas jest to murowane ) i przeskoczyla przez nia... Na szczescie bylo lato, wiec nie zmarla i wyladowala w mieciutkiej trawce Balam sie jedynie o to, ze uciekla w poplochu lub dopadl ja jakis kocur, gdyz niedaleko znajduja sie smietniki i grasuje ich tam mnustwo Dzieki Bogu odnalazlam ja po kilku godzinach i jest wciaz z nami

[paulina150528]

Witam dziewczynyOd dzis dołącze do grona posiadaczek tych cudasnych zwierzaczków.Po południu jedziemy je odebrac od poprzedniej włascicielki i mam nadziej,ze w razie jakich kolwiek pytan pomozecie miPo stracie chomika który byl z nami ponad dwa lata,zdecydowalismy z mezem,ze w naszym domowym zoo zagoszcza teraz szynszyle.

[elfik5]

Napisane przez paulina150528

Witam dziewczynyOd dzis dołącze do grona posiadaczek tych cudasnych zwierzaczków.Po południu jedziemy je odebrac od poprzedniej włascicielki i mam nadziej,ze w razie jakich kolwiek pytan pomozecie miPo stracie chomika który byl z nami ponad dwa lata,zdecydowalismy z mezem,ze w naszym domowym zoo zagoszcza teraz szynszyle.

U mnie syt. wygladala identycznie: stracilam chomiczka, do ktorego bylam bardzo przywiazana a ze jestem "zwierzakolubna" i cale zycie dzielilam dom z innymi stoworzeniami, postanowilismy kupic kolejnego futrzaka Nie bylismy zdecydowani jakiego, ale po wejsciu do zoologicznego wszystko bylo juz jasne Oczywista i bezdyskusyjna kwestia byl fakt, ze jakies zwierzatko musi z nami zamieszkac
Gwarantuje, ze przy tych malych lobuzach na pewno nie bedziesz sie nudzila a Twoje serce skradna zanim sie obejrzysz

[paulina150528]

Napisane przez elfik5

U mnie syt. wygladala identycznie: stracilam chomiczka, do ktorego bylam bardzo przywiazana a ze jestem "zwierzakolubna" i cale zycie dzielilam dom z innymi stoworzeniami, postanowilismy kupic kolejnego futrzaka Nie bylismy zdecydowani jakiego, ale po wejsciu do zoologicznego wszystko bylo juz jasne Oczywista i bezdyskusyjna kwestia byl fakt, ze jakies zwierzatko musi z nami zamieszkac
Gwarantuje, ze przy tych malych lobuzach na pewno nie bedziesz sie nudzila a Twoje serce skradna zanim sie obejrzysz

One juz serce skradły mojemu mezowi,chociaz jeszcze u nas ich nie maPani z naszych okolic wystawiła swoje szynszyle na allegro i tak nas ich zdjecia rozbawiły,ze juz sa nasze

Równiez jestesmy "zwierzakolubni" bo mamy jeszcze 5 psów,papugi 2 i rybki.Tera beda dwie kulki,na które juz nawet w domu czeka własny pokoik do biegania a tata z moim mezem robia olbrzymia klatke,bo ta z która sprzedaje je włascicielka jest niby duza ale wedlug mnie potrzebna im wiekszaDzieciaki nasze tez juz doczekac sie nie moga

[burn-it-up]

Napisane przez elfik5

Moja szylka kiedys rowniez mi ucielkla i po dlugich poszukiwaniach, morzu lez, histerii i czarnej rozpaczy udalo mi sie ja odnalezc Moj TZ chcial juz drukowac "listy goncze" ale na szczescie nie bylo takiej potrzeby Chyba juz wczesniej opisywalam te sytuacje w tym watku Moja szylka baaardzo lubi wycieczki i jak tylko zobyczy otwarte okno natychmiast jest juz na parapecie po jego zewnetrznej stronie Musielismy zamatowac siatke by nie nie wychodila na zewnatrz. Kilka ryzy przylapalam ja za oknem, gdy mieszkalismy na VII pietrze - myslalam, ze padne na zawal Sytuacja miala jednak miejce w mieszkaniu na III pietrze. Skubana wyszla przez okno na balkon gdzie prawdopodobnie probowala wskoczyc na te czesc balkonu, gdzie zwykle jest barierka ( u nas jest to murowane ) i przeskoczyla przez nia... Na szczescie bylo lato, wiec nie zmarla i wyladowala w mieciutkiej trawce Balam sie jedynie o to, ze uciekla w poplochu lub dopadl ja jakis kocur, gdyz niedaleko znajduja sie smietniki i grasuje ich tam mnustwo Dzieki Bogu odnalazlam ja po kilku godzinach i jest wciaz z nami

Mam nadzieję,że nik za tym szylkiem nie płacze,no ale trudno-zostawić go na pastwę zimna i stresu nie mogłam.W najblizszym czasie idę do weterynarza z kotami to zapytam się co tam słychać u mojego podopiecznego

[paulina150528]

nasze potworki małe sa juz z namiznaczy nie takie małe bo sa dosc pokaznej wielkosci.Narazie trwa zapoznawanie sie z otoczeniem i "wachanie" wszystkich po koleiDały sie moim dziecio pogłaskac.włascicielka poprzednia powiedziała,żebysmy je rodzynka przekupiły i zjadly z reki a teraz smacznie spia.

[Rossi]

Kochani! Szukam kogoś kto kocha zwierzęta i przygarnie moje dwie kuleczki. Nie mam już warunków /małe dziecko i kawalerka/ i bardzo chciałabym znaleźć dla nich przytulny dobry nowy dom. Jestem ze śląska (k. Tychów) Wśród znajomych nikogo nie znalazłam może któraś z Was chciałaby?

[eliza 77]

Cześć. Ja mam taką propozycję, by napisać jakie kolorki, płeć, wiek, wiele osób o to pyta.
Ja mogłabym przyjąć je do swojego stadka (mam w tej chwili trzy w ogromnej wolierze). Tylko jestem z Krakowa.

[Rossi]

Myślę, że płeć czy kolor jest bez znaczenia jeżeli ktoś chce sie zaopiekować bezinteresownie. No ale jeżeli ktoś chce wiedzieć to są to szynszylki szare, parka kilkuletnia.

[madzik=)]

Kochane Wizażanki!!!!

Ja niestety również muszę oddać moją kulkę cudną..
Szukam dla Niego kogoś o dobrym serduchu. Mieszkam aktualnie w Słupsku..
Szylek - standardowy, ma 6 miesięcy, jest cudny i wiem , że skradnie nie jedno serce Moje mu się udało.. ale niestety nie mogę go zatrzymać..

Oczywiście dużą klatkę,jak i pokarm na najbliższy czas gwarantuję.
Odbiór tylko osobisty!

Osoby zainteresowane proszę o kontakt na priva.

[SwaltOrm]

Szynszylki to słodkie puchowe kuleczki, z mnóstwem energii. Ma któraś z was takie zwierzątko?

[kasiax.]

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=95914

po co zakładasz nowy temat?

[punia10]

trudno że był już taki temat,Ja będę miała szynszyle w sierpniui już niemogę się doczekać

[kasiax.]

Napisane przez punia10

trudno że był już taki temat,Ja będę miała szynszyle w sierpniui już niemogę się doczekać

Jak każdy będzie wychodził z takiego założenia, to będzie śmietnik a nie forum. Co za problem podpiąć się pod istniejący już temat. Problem w tym, że pewnie nie chce się szukać stronę, czy dwie wstecz. Czy jak komuś wyskoczy pryszcz, złamie się tips, albo dostanie okres, to też powinien zakładać osobny wątek? ;/

[SwaltOrm]

Napisane przez kasiax.

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=95914

po co zakładasz nowy temat?

bo szukajka mi go jakoś nie znalazła..