Ile zarabiają Wizażanki ;)

[201609062117]

Ama, zaczęłam Ci odpisywać, ale to nie ma większego sensu. Ty mi udowodnisz, że sie nie da, ja Ci momentalnie podam kontr przykłady z życia (a nie wyselekcjonowanego artykułu), że jedna się da. Więc pozostanę w swoim optymistycznym nastawieniu do rzeczywistości, że jednak rynek pracy nie jest tak tragiczny jak wszem i wobec głoszą.

[suszarka]

Napisane przez pinkswan

Ama, zaczęłam Ci odpisywać, ale to nie ma większego sensu. Ty mi udowodnisz, że sie nie da, ja Ci momentalnie podam kontr przykłady z życia (a nie wyselekcjonowanego artykułu), że jedna się da. Więc pozostanę w swoim optymistycznym nastawieniu do rzeczywistości, że jednak rynek pracy nie jest tak tragiczny jak wszem i wobec głoszą.

cieszę się, że jest nas więcej.

[201708160922]

Napisane przez Tutli

Zidentyfikowanie tej osoby zajęło mi ok. 5 min., ponieważ sama podaje, jak na talerzu, wszystkie informacje do tego potrzebne. Poza niewybrednym słownictwem, opisuje też w niezbyt pochlebny sposób swoją uczelnię, co pewnie mogłoby mieć swoje konsekwencje, gdyby uczelnia się o tym dowiedziała. Każdy, kto zostawia po sobie w internecie takie ślady wydaje się osobą niezbyt rozsądną, delikatnie mówiąc. A psycholog, który ma potrzebę odreagowania w taki sposób budzi moje wątpliwości i pewnie nie tylko moje, właśnie ze względu na swój zawód. Bilans jest taki, że działalność blogowa Kury może jej zaszkodzić a to jest jedna z definicji głupoty: działanie na własną niekorzyść. Mojej głupoty, niestety, się tutaj nie dopatruję.

Twój wpis na blogu jest tak obrzydliwy, że nie skomentuję. Aczkolwiek najbliżej mi do pogardy.

[kami1984]

Napisane przez neitka

Ja chwilowo jestem poważnie zdołowana, chociaż po lekturze kilku ostatnich stron w wątku wyjdzie na to, że mi się w tyłku poprzewracało. Jestem po psychologii, nie pracuję w zawodzie, bo nie stać mnie było na następne studia, a wiadomo, że sama psychologia to niewiele. Pracuję w korporacji w zawodzie, do którego nie ma jeszcze drogi wykształcenia, więc ludzie u mnie stanowią ciekawą zbiórkę. Praca jest nieprawdopodobnie stresująca i odpowiedzialna, ma związek z tv i na każdym kroku naszym stresorem jest potencjalny czarny ekran. Jest się odpowiedzialnym za sporą kasę i sporo programów. Jestem na stanowisku juniorskim, ale niestety mam takie same obowiązki jak moi inni koledzy i koleżanki, ale zarabiam mniej - wszyscy to wiedzą, i nic mi po tym, jestem normalnie wykorzystywana i jeszcze się pod tym sama podpisałam - bo co mam zrobić, niestety przejście do konkurencji nie jest takie łatwe, bo jednak ten Jr przed nazwą stanowiska jest, a nikt mi na słowo nie uwierzy, że "ja umiem i jestem świetna...".

Ale do brzegu
Nazywam siebie bogatą-biedną. Spokojnie starcza mi na życie i przyjemności, wynajmuję ładne mieszkanie, mam dwa koty, nie boję się bolącego zęba. I pod tym względem jestem bogata, ale - jestem 8 lat w związku i niestety nie bardzo mam szansę przy moich zarobkach na:
kredyt na mieszkanie
opłacenie kosztów ślubu - wesele i inne tego typu ( i nie mówię tu o trzech setkach gości)
ewentualne potomstwo.

To może nie tragedia, ale też nie dziwne, że jak ktoś ma 27 lat to chciałby już mieszkać na swoim. Moi rodzice w tym wieku mieli już roczne dziecko i dom. Ja wiem, że inne czasy, ale i tak - nie dziwota, że wiele osób się nie czuje dorosłymi, skoro w poważnych kwestiach ciągle albo 'mamo daj' albo pomyślimy za kilka lat. A gdzie tu jeszcze może rodzicom pomóc? Nie ma szans.

I odnośnie gospodarowania czasem - nie wiem, jakie macie prace, ale ja po ośmiu godzinach pełnego skupienia, gdzie czasem trudno do toalety wyjść to już niewiele mam sił na inne rzeczy. Układ z nadgodzinami mamy taki, że najlepiej ich nie mieć - niby często zostać trzeba, ale nikt za to nie chce nam płacić, mamy odbierać nadgodziny, co jest o tyle sensowne, że trzeba wskazać swojego zastępcę na te dni, co owocuje, że biedak ma dwa razy więcej roboty i sam kwitnie po godzinach. I koło się zamyka.
Ale się wyflaczyłam, ale najgorsze jest to, że takich 'bogatych-biednych' jest teraz sporo...


I jeszcze jedno - cudowny paradoks naszych czasów - pewnie gdzieś jest to milion razy lepiej ujęte, ale jaka ważna jest nasza praca gdy potrzebujemy wolne, a ile jest lepszych osób na nasze miejsce, gdy idziemy po podwyżkę.

W pełni podpisuje się pod Twoją wypowiedzią.....
To co zaznaczyłam na czerwono..to jak bym siebie widziała... Z aktualnymi zarobkami moimi i partnera możemy powzwolić sobie tylko własnie na takie życie... Co z tego, że stać mnie by kupić sobie to...czy tamto ... nawet kredyt byśmy oboje dostali na mieszkanie (zdolność jest) tylko co z tego jak dojdzie 1000 zł raty, większy czynsz to nie będzie stać nas na dziecko...ślub itd... Od pół roku szukam innej pracy, lepiej płatnej... mam ponad 5 lat doświadczenia w pracy i co?? I na wysyłane cv jeszcze nie dostałam ani jednego zaproszenia na rozmowę.... ooo przepraszam raz się zdarzyło, że po znajomości poszłam na takową gdzie pan dyrektor przez godzinę opowiadał jakie to on ma wymagania wobec mnie i jak mu sie podobam.... tylko proponował mi 2000 zł netto maximum, praca na stanowisku kierownika, dyspozycja 7 dni w tygodniu - zrezygnowałam sama ....

[slavianka]

Kraków, umowa o pracę na czas nieokreślony, 26 lat, księgowa w korporacji z językiem niemieckim-2600 zł na rękę.... plus około 800 zł miesięcznie za korepetycje i tłumaczenia.... minus jest taki, że wychodzę do pracy o 5 rano wracam po 20.

[leniwca]

Ja od grudnia zaczynam pracę jako fakturzystka w banku, 2000brutto, to na rękę jakieś 1500-1600 wyjdzie. Jak dla studentki 2 roku mieszkającej z rodzicami to fajna kasa. Jak do mnie zadzwonili i zaproponowali pracę od razu się zgodziłam, bez poznania szczegółów i złożyłam wypowiedzenie w mcdonald's
W tym banku w wakacje miałam nieobowiązkowe praktyki. Jedna babeczka zaszła w ciążę i teraz jej nie ma więcej niż jest. Miłe, że pamiętali o mnie i zaproponowali pracę.
Mogłabym w sumie robić teraz i za 1200zł, bo głównie zależy mi na zdobyciu jakiegoś doświadczenia.

[Provocateur]

2000 brutto to bliżej 1400 zł, chyba, że umowa zlecenie czy cos

[leniwca]

Napisane przez Provocateur

2000 brutto to bliżej 1400 zł, chyba, że umowa zlecenie czy cos

Nie zasmucaj mnie
Ja chce piniądz. Dużo piniędzy.

Faktycznie wychodzi niecałe 1500. Może być

Jestem ciekawa, ile mi zaliczki na podatek potrącą. Bo za zeszły rok, z ok. 6tys przychodów odliczyli mi... 100zł Przy umowie o pracę..
A ze zleceń- przychód 500zł, zaliczka 90.

[lindita]

A u mnie w firmie to wygląda tak w moim przypadku: stanowisko specjalisty, zarobek stażysty

[Provocateur]

Napisane przez leniwca

Nie zasmucaj mnie
Ja chce piniądz. Dużo piniędzy.

Faktycznie wychodzi niecałe 1500. Może być

Jestem ciekawa, ile mi zaliczki na podatek potrącą. Bo za zeszły rok, z ok. 6tys przychodów odliczyli mi... 100zł Przy umowie o pracę..
A ze zleceń- przychód 500zł, zaliczka 90.

Hehe, sorki, ale od razu mi sie skojarzyło, że to niemozliwe, bo ja dostaję 2400 brutto, z czego na rękę widzę marne, niecałe 1700. Ehh za 2400 na rękę to bym spokojnie sobie odetchnęła, ale daleko do tego

[leniwca]

Napisane przez Provocateur

Hehe, sorki, ale od razu mi sie skojarzyło, że to niemozliwe, bo ja dostaję 2400 brutto, z czego na rękę widzę marne, niecałe 1700. Ehh za 2400 na rękę to bym spokojnie sobie odetchnęła, ale daleko do tego

Dlatego czasem się dziwię, że ludzie tak walczą o umowy o pracę

Gdyby była taka możliwość, to bym chętnie się zgodziła na zlecenie i przyoszczędziła kilka stów. Tzn. wydała na przyjemności

[cholernarejestracja]

Napisane przez leniwca

Dlatego czasem się dziwię, że ludzie tak walczą o umowy o pracę

Gdyby była taka możliwość, to bym chętnie się zgodziła na zlecenie i przyoszczędziła kilka stów. Tzn. wydała na przyjemności

Pewnie dlatego, że w Polsce masz do wyboru umowę o pracę, gdzie na rękę dostaniesz 1700 i masz ubezpieczenie zdrowotne + składki na emeryturę + inne profity wynikające z umowy, albo pracodawca zaproponuje Ci na rękę 1700 na umowę zlecenie.



Ale ja akurat jestem z rodziny, gdzie nie demonizuje się umów-zlecenie i umów o dzieło, i nie mam parcia na umowę o pracę - w szałową, polską emeryturę i tak nie wierzę, więc wolę sama sobie odkładać na jakiś prywatny filar i w ten sposób się zabezpieczyć, a do ubezpieczenia zdrowotnego zgłosić się dobrowolnego. Ewentualnie opcja z działalnością gospodarczą. Ale oczywiście nie we wszystkich zawodach jest taka opcja i takie wyjście.

[ama]

Napisane przez leniwca

Dlatego czasem się dziwię, że ludzie tak walczą o umowy o pracę

Gdyby była taka możliwość, to bym chętnie się zgodziła na zlecenie i przyoszczędziła kilka stów. Tzn. wydała na przyjemności

Umowa o pracę to wszystkie prawa pracownicze, np. urlopy. Na umowie zlecenie nikt nie musi ci dać ani jednego dnia urlopu. Na umowie o pracę musisz urlop mieć. Jak coś będzie nie tak to możesz pozwać pracodawcę. na umowie zlecenie też mozesz pozwać oczywiście, ale to będzie normalne powództwo cywilne. Dużo trudniejsza sprawa. Dodatkowo na umowę o prace dochodzi wymagany na niektórych stanowiskach staż pracy (np. w administracji publicznej czasem wymagają jakiegoś tam stażu pracy, czyli bycia zatrudnionym, a nie bycia zleceniobiorcą). Na umowie o pracę masz też dłuższe wypowiedzenie, więc z dnia na dzień bez pracy nie zostaniesz. Oba typy umów mają swoje wady i zalety, ale jednak umowa o pracę jest korzystniejsza i to dużo.

[dryda]

no tak, wszystko fajnie, tylko coraz mniej szefów chce takie umowy o pracę wypisywać.... wydaje mi się, że korzyści etatu zna kazdy, ale coraz mniej osób młodych zna je w praktyce

[Katarzynka3]

Pracuję w międzynarodowej firmie niecałe 2 lata jako recepcjonistka na umowę o pracę tymczasową, przedłużaną z miesiaca na miesiac (zatrudnienie przez agencję). Umowę mam na 3/4 a pracować muszę 156 h...czyli prawie cały etat. Na szczeście płacą mi od godziny ok 13 zł. Pracę znalazłam na 5 roku studiów i póki co zostałam jedynie ze wzgledu na zarobki. Szukam innej pracy juz od pół roku, choć narazie bezskutecznie..

Mieszkam w Warszawie.

[Heledore]

Katarzynka nie wiem czy wiesz ale na takiej umowie można pracować max 18 miesięcy w ciągu 36 miesiecy. Mówisz że pracujesz już prawie 2 lata.... Powinnaś chyba już dostać umowę o pracę.

[visionAM]

Może to umowa zlecenie? Przecież taką umowę normalnie można przedłużać z miesiąca na miesiąc i jest to zgodne z prawem. Ja tak przez 3 lata pracowałam.

Ogólnie jeśli chodzi o umowy zlecenia i umowy o pracę to ja się lepiej czuję mając umowę o pracę. Nie chodzi mi w ogóle o emeryturę, bo każdy z nas wie jak jest, ale o to cholerne ubezpieczenie zdrowotne, które na własną rękę jest dość nieopłacalne i drogie. Wykupienie rozsądnego pakietu zdrowotnego będąc na umowie zlecenie wychodzi prawie tyle co posiadanie umowy o pracę, z której składki na NFZ są automatycznie ściągane. No i właśnie kwestia urlopów to jest dla mnie bardzo istotna rzecz.

[Heledore]

umowa o pracę tymczasową/agencyjną to zupełnie inna bajka niż umowa zlecenie, o dzieło i o pracę.

[visionAM]

No tak, źle zrozumiałam post Katarzynki.
Może agencja jakoś kombinuje

[201606210931]

Napisane przez Provocateur

Hehe, sorki, ale od razu mi sie skojarzyło, że to niemozliwe, bo ja dostaję 2400 brutto, z czego na rękę widzę marne, niecałe 1700. Ehh za 2400 na rękę to bym spokojnie sobie odetchnęła, ale daleko do tego

Przecież na umowę zlecenia też są odprowadzenie składki na ZUS, chyba że jest się studentem, ale i tak 1700 brutto jest pomniejszane o podatek dochodowy. Mi z 1800 brutto po odjęciu podatku zostaje 1500 (3 stówy na podatek! masakra jakaś) bez ZUSu.
Chyba, że źle zrozumiałam Twój post

[Tutli]

Podatek jest naliczany od postawy: 1. gdy opłacane są składki, są one odliczane od kwoty brutto i wtedy podstawa jest niższa a tym samym podatek, 2. gdy z umowy zlecenia nie są płacone składki, podstawą jest 0,8 kwoty brutto (czyli po odliczeniu kosztów uzyskania przychodu) i tym samym podatek jest wyższy.

[201803120851]

Napisane przez visionAM

Może to umowa zlecenie? Przecież taką umowę normalnie można przedłużać z miesiąca na miesiąc i jest to zgodne z prawem. Ja tak przez 3 lata pracowałam.

Ogólnie jeśli chodzi o umowy zlecenia i umowy o pracę to ja się lepiej czuję mając umowę o pracę. Nie chodzi mi w ogóle o emeryturę, bo każdy z nas wie jak jest, ale o to cholerne ubezpieczenie zdrowotne, które na własną rękę jest dość nieopłacalne i drogie. Wykupienie rozsądnego pakietu zdrowotnego będąc na umowie zlecenie wychodzi prawie tyle co posiadanie umowy o pracę, z której składki na NFZ są automatycznie ściągane. No i właśnie kwestia urlopów to jest dla mnie bardzo istotna rzecz.

Ubezpieczenie zdrowotne (uprawniające do skorzystania z państwowej opieki medycznej) jest co do zasady obowiązkowe przy umowie zlecenia:

Źródło: http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?...1036&czartnr=9
Art. 66. 1. Obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego podlegają:
1) osoby spełniające warunki do objęcia ubezpieczeniami społecznymi lub ubezpieczeniem społecznym rolników, które są:
e) osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące zlecenia lub osobami z nimi współpracującymi,

Jeżeli nie jesteś studentem do 26. roku życia to obowiązkowo podlegasz ubezpieczeniom społecznym, a w konsekwencji również zdrowotnemu.

Inną kwestią jest ubezpieczenie chorobowe (jedno z ubezpieczeń społecznych = "zusowskich") które uprawnia do otrzymywania zasiłku chorobowego (na tzw. L4 - teraz to ZUS ZLA) - w przypadku zlecenia jest dobrowolne.

[visionAM]

Nie wiedziałam o tym, zawsze jak miałam umowę zlecenie byłam studentką, więc i tak ubezpieczał mnie zakład pracy taty.

[leniwca]

Dziewczyny, ale ja wiem czym różni się jedna umowa od drugiej

Nie wiem, czy zauważyłyście tą krzywą mordę na końcu tak sobie tylko żartowałam

[Foxy89]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;43764192]Tylko ile jest etatow w Polsce za 3500 teraz dla mlodych ludzi? Niewiele. Jak slysze ile moim znajomym proponuja na rozmowach to noz sie w kieszeni otwiera. Ja sama niedlugo bede chciala zaczac poszukiwania nowej pracy i naprawde ciezko to widze.[/QUOTE]

A na jakim poziomie oczekują znajomości angielskiego?

[joannat]

Są jeszcze dobrzy pracodawcy: zajmuję się rozwojem sprzedaży w polskiej firmie IT, dostaję 5600 zł netto plus premię od wyników średnio 800-1000 zł miesięcznie. Mam umowę na stałe i pakiet medyczny.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Foxy89

A na jakim poziomie oczekują znajomości angielskiego?

To nie ma znaczenia.

[kolorowatecza]

Praca w sieci fast foodowej.
9.5 brutto. Nadgodziny płatne 100 %. Potrafiłam wyciągnąć 1800 zł z nadgodzinami, średnio 1500 na cały etat. Pracując w same weekendy zarabiam koło 400-450 zł.

[Foxy89]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;44212449]To nie ma znaczenia.[/QUOTE]

Pytam, bo sama szukam pracy

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Foxy89

Pytam, bo sama szukam pracy

A co Ci da informacja o tym, czego potencjalni pracodawcy wymagaja od moich znajomych? To przeciez nie unijny standard, tylko konkretne przypadki .