jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem) - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2007-01-09, 12:15   #91
tama
Rozeznanie
 
Avatar tama
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 678
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
skda ta teza...
otoz...rozni lekarze lecza i diagnozuja rozne choroby. zaleznie od specjalizacji.

i dlatego...z chorobami psychicznymi najlepiej udac sie do psychiatry, czego joey nie zrobila...

podchodze bardzi sceptycznie do metod radzenia sobie z takimi problemami, ktore opisala joey. jak dla mnie...ulga jest chwilowa lub po prostu stan joey z depresja nic wspolnego nie mial.

tyle.
No ja bym w niektórych miejscach polemizowała. Jeszcze raz przeczytałam charakterystykę objawów Joey i zaryzykowałabym twierdzenie, że jej stan z depresją miał bardzo wiele wspólnego.

Cytat:
Napisane przez Joey Pokaż wiadomość
Generalnie cierpiałam na depresję kilka lat, bywały okresy "lepsze" i gorsze, ale ogólna tendencja raczej spadkowa i było coraz gorzej, bo na początku było "tylko" niskie poczucie własnej wartości, nieśmiałość, częsty smutek, melancholia, poczcie niezrozumienia i bycia "innym", a potem już nawet dochodziło do momentów, kiedy czułam tylko ciagle ten sam otępiający ból i cieszyłam się, kiedy udało mi się zapłakać, bo normalnie nie mialam na to siły. Myśli samobójczych nie miałam, bo wiedziałam, że i tak tego nie zrobię, ale czasami chciałam umrzeć. Czułam się absolutnie wyizolowana od innych ludzi, myśl, że mogłabym sie przed kimś otworzyć paraliżowała mnie, bo tak bardzo wstydziłam się siebie, po prostu pomiędzy mną a innymi ludźmi stał niewidzialny mur nie do przebicia, trudno to inaczej określić.
Nie robiłabym z psychologii bezużytecznej sztuki dla sztuki. Psycholog również zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem różnych zaburzeń psychicznych.
W przypadku ciężkiej postaci depresji, warunkowanej czynnikami biologicznymi (neurologicznymi), lub kiedy człowiek porywa się na własne życie - masz, oczywiście świętą rację: należy kierować pacjenta do psychiatry.
Ale w lżejszych postaciach dystymii, czy w tzw. depresjach sytuacyjnych, z powodzeniem zaleca się terapię u psychologa.
Może Joey do osiągnięcia zdrowia psychicznego potrzebowała jakiegoś szczególnego rodzaju więzi, bliskości, poczucia wsparcia emocjonalnego bez osądu - i odnalazła to w swojej wierze, w osobie Jezusa. Sama dla siebie okazała się najlepszym psychoterapeutą.

Joey na zdrowie.
__________________
Od 09/02/2010:

89 - 88 - 87 - 86 - 85- 84 -83-82 - 81 - 80 - 79- 78 - 77 - 76 - 75 -74 - 73 - 72 - 71 - 70 kg
tama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-09, 12:42   #92
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
po prostu...scyzoryk sie w kieszeni sam otwiera, jak ktos rzuca we mnie argumentami rodem z katolandu. dla mnie to nie sa argumenty, ale bzdury, ktore dzialaja jak przyslowiowa plachta na byka.

magda mowi o dystansie...wam tez by sie przydal. bo rowniez za wszelka cene usilujecie mnie przekonac do swojego zdania zamiast pozwolic mi miec inne.
wiedziałam, ze Cie tu znajde

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
taaak...forum intymnie,ale mimo wszystko forum. co za tym idzie...trzeba sie liczyc z tym, ze ktos moze miec inne zdanie lub po prostu wazac cos za wieksa lub mniejsza bzdure. jesli sie z tym nie liczymy...pozostaje pisanie w zeszycie i trzymanie zapiskow w zmknietej szufladzie.

w zadnym z moich postow nie posluzylam sie "cietym jezykiem". przynajmniej nie mniej, niz inne dziewczyny.
to, ze ktos ma inne zdanie niz wizazanki, ktore maja wiecej postow na liczniku, nie oznacza, ze jest zlosliwy lub posluguje sie cietymi ripostami.

moze czas to zauwazyc?
tylko nie rozumiem z czym chcesz tu dyskutowac temat nie brzmi, jakie jest Twoje zdanie, czy mi wierzysz lub czy depresje trzeba leczyc u psychiatry

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
czy na to, ze depresje leczy sie u psychiatry?
czesto podkreslasz: jestem za mloda, zeby poskramiac emocje. Mysle, ze podobnie jest z dyskusja na trudne tematy.

a co do leczenia u psychiatry. Moim zdaniem pozwala to zlagodzic objawy, ale nie rozwiazuje problemow. Zreszta nie kazdy lubi sie godzic na otepienie przez leki. Tak jak nie zawsze leczeie u kardiologa moze pomoc tak i psychiatra moze okazac sie bezsilny.

Joey fajnie, ze chcialas sie z Nami podzielic tym co Cie spotkalo. Trafilo to do mnie.Juz dawno mialam sobie sprawic Nowy Testament. Mysle, ze w koncu rusze moj szanowny i zaczne dzialac
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-09, 12:57   #93
coccinelle
BAN stały
 
Avatar coccinelle
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 822
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
czesto podkreslasz: jestem za mloda, zeby poskramiac emocje. Mysle, ze podobnie jest z dyskusja na trudne tematy.
nie rozumiem zupelnie skad u wizazanek taka tendecja do wkladania innym slow. ktorych wcale nie wypowiadaja.

luba pisze, ze mantra dla mnie sa teksty o wazeliniarstwie na wizazu...nigdy o tym nie zdarzylo mi sie pisac.

ty piszesz o tym, ze czesto podkreslam, ze jestem za mloda, aby poskromic emocje...

czesto podkreslam?! gdzie?! napisalam o tym w tym watku i byla to wypowiedz lekko ironiczna. nawiazywala bowiem do terminu "czynny katolicyzm" uzytego przez inna wizazanke.

czytajcie uwaznie, zastanowcie zanim komus zaczniecie wciskac w przyslowiowe usta co, czego nigdy nie twierdzil...bo to po prostu bywa smieszne.

eot.
coccinelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-09, 13:20   #94
amistad.k.m.s
Zakorzenienie
 
Avatar amistad.k.m.s
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 3 827
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Coccinelle nie było ani jednej osoby w tym wątku, która by poparła twój sposób prowadzenia dyskusji... nie zastanowiło cię to, ani trochę?

Edytowane przez amistad.k.m.s
Czas edycji: 2007-01-09 o 16:04
amistad.k.m.s jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-09, 15:45   #95
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
przepraszam za off top, ale ja bardzo lubie swoje emocje i jestem za mloda na to, zeby dyscyplinowac swoje uczynki.

moze dlatego czynny katolicyzm jest wybitnie nie dla mnie
dla pewnosci o to mi chodzi. Nie bede przeszukiwac calego Wizazu zeby pokazac Ci, ze wiem co pisze.
Zreszta bawi mnie dodanie skrotu eot na koncu Twojej wypowiedzi.Czyli ostatnie zdanie nalezy do Ciebie? Moze zreszta tak byc, co innego gdyby zachwycaly mnie Twoje wypowiedzi - tu bym sie zmartwila

Luba wyszlo, ze mamy jakies omamy
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-10, 16:54   #96
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez tama Pokaż wiadomość
No ja bym w niektórych miejscach polemizowała. Jeszcze raz przeczytałam charakterystykę objawów Joey i zaryzykowałabym twierdzenie, że jej stan z depresją miał bardzo wiele wspólnego.



Nie robiłabym z psychologii bezużytecznej sztuki dla sztuki. Psycholog również zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem różnych zaburzeń psychicznych.
W przypadku ciężkiej postaci depresji, warunkowanej czynnikami biologicznymi (neurologicznymi), lub kiedy człowiek porywa się na własne życie - masz, oczywiście świętą rację: należy kierować pacjenta do psychiatry.
Ale w lżejszych postaciach dystymii, czy w tzw. depresjach sytuacyjnych, z powodzeniem zaleca się terapię u psychologa.

moim zdaniem nie do końca masz rację gółwnie chodzi i o interpretację objawów założycieli wątku, objawy które podaje występują w większości zaburzeń psychicznych.......a taki nagły przełom, zwrot ku religii i nagłe "olśnienie " mnie osobiście skojarzyły się raczej z etapem psychozy a nie z depresją [ psychozą afektywną].......więc co tu gadać o objawach nie znamy dziewczyny nie wiemy jakie miała zaburzenie bo nie była zdiagnozowana przez lekarza, nie wiemy czy miała depresję ,nerwicę czy coś innego i jeśli miałaby depresję to zapewne psycholog zaleciłby konsultację psychiatryczną , bo depresja niezależnie od nasilenia jest poważną chorobą.


dodatkowo dziwi mnie pogląd że psychiatra zajmuje się tylko przepisywaniem leków, jeśli leki nie są konieczne bo stan pacjenta jest lekki ,leki nie są przepisywane, lekarz zaleca psychoterapię, albo w cięższych przypadkach psychoterapię i leki ,różnie to bywa.......
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-10, 18:37   #97
mango bzik
Zadomowienie
 
Avatar mango bzik
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 609
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
moim zdaniem nie do końca masz rację gółwnie chodzi i o interpretację objawów założycieli wątku, objawy które podaje występują w większości zaburzeń psychicznych.......a taki nagły przełom, zwrot ku religii i nagłe "olśnienie " mnie osobiście skojarzyły się raczej z etapem psychozy a nie z depresją [ psychozą afektywną].......więc co tu gadać o objawach nie znamy dziewczyny nie wiemy jakie miała zaburzenie bo nie była zdiagnozowana przez lekarza, nie wiemy czy miała depresję ,nerwicę czy coś innego i jeśli miałaby depresję to zapewne psycholog zaleciłby konsultację psychiatryczną , bo depresja niezależnie od nasilenia jest poważną chorobą.


dodatkowo dziwi mnie pogląd że psychiatra zajmuje się tylko przepisywaniem leków, jeśli leki nie są konieczne bo stan pacjenta jest lekki ,leki nie są przepisywane, lekarz zaleca psychoterapię, albo w cięższych przypadkach psychoterapię i leki ,różnie to bywa.......
Pomyslalam podobnie...Nie wiedzialam tylko,jak to delikatnie ubrac w slowa
mango bzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2007-01-10, 19:04   #98
amistad.k.m.s
Zakorzenienie
 
Avatar amistad.k.m.s
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 3 827
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Joye nie napisała, że nie została zdiagnozowana. Nie wiemy czy była, czy nie była.
amistad.k.m.s jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-10, 19:26   #99
kid
Raczkowanie
 
Avatar kid
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 321
GG do kid
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Coccinelle, strasznie się uparłaś na ten "katoland", "czynny katolicyzm" . W Jezusa wierzą też np. protestanci . To tak dla porządku, bo myślę że parę osób, które są katolikami mogło się poczu dotkniętymi wypowiedziami coccinelle utożsamiającymi zwrot w stronę Jezusa z nawiedzonymi katolami .
Joey, cieszę się, że czujesz się lepiej. Rozumiem, czym jest depresja.
Wspaniale, że udało cie się znaleźc coś, co ci pomogło. Jednak chciałabym ci doradzic wizytę u psychoterapeuty i równolegle u dobrego psychiatry. Dlaczego?
Hmm... Bardzo chciałabym wierzyc, że twoja wiara sprawiła, że depresja znikła. Jednak ta choroba ma to do siebie, że ma okresy remisji i nawrotów, nawet po latach. Piszesz, że w okresach depresji czułaś smutek, niskie poczucie wartości. Dlatego warto przepracowac parę rzeczy, które nosi się w sobie.
To nie jest łatwe, czasem boli, czasem ci się wydaje, że tylko pogarsza sprawę. Ale powiedzenie głośno o tym, co nas boli i co nas przeraża sprawia, że te rzeczy stają się jakby bledsze i mniejsze. Terapia pozwala spojrze na nie z innej strony, określi skąd się wzięły i dlaczego przybrały takie a nie inne rozmiary.
Psychiatra natomiast pomoże jeśli okaże się, że potrzebujesz pomocy lekarskiej, np. leków któe złagodzą niektóre objawy. Depresja jest chorobą, czasem ma również tło fizyczne.

Wierzę, że uda cię się raz na zawsze pozby depresji, że dasz radę. Trzymam za ciebie kciuki.
kid jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-10, 19:43   #100
miss_seepy
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 2 573
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

tak zeby uprzedzic to zwrot "czynny katolicyzm" to ja na potrzeby swojej wypowiedzi wymyslilam, ktory nabral jakiegos nieciekawego wydzwieku zeby bez cackania sie odzielic tych co nie chodza do kosciola bo im ksiadz przeszkadza,ale uwazaja sie za katolikow, od tych ktorzy wiedza ze Sakramenty sa najprostsza droga do Boga, wiec IMO pozbawianie sie ich jest totalnie bez sensu...

podobno na depresje cierpi 6% spoleczenstwa, wiec jest to z jednej strony duzo, ale oznacza tez ze nie kazdy kto ma zaburzenia nastroju i obnizone poczucie wlasnej wartosci cierpi na depresje...
czas pokaze. moim zdaniem moral tego watku powinien byc taki, ze nie mozna tracic nadziei na to, ze kiedys bedzie lepiej. a to jest najwazniejsze, w razie kryzysu czy zalamania bedziemy silniejsi zeby go przetrwac.
__________________

miss_seepy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-10, 23:33   #101
tama
Rozeznanie
 
Avatar tama
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 678
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
moim zdaniem nie do końca masz rację gółwnie chodzi i o interpretację objawów założycieli wątku, objawy które podaje występują w większości zaburzeń psychicznych.......a taki nagły przełom, zwrot ku religii i nagłe "olśnienie " mnie osobiście skojarzyły się raczej z etapem psychozy a nie z depresją [ psychozą afektywną].......więc co tu gadać o objawach nie znamy dziewczyny nie wiemy jakie miała zaburzenie bo nie była zdiagnozowana przez lekarza, nie wiemy czy miała depresję ,nerwicę czy coś innego i jeśli miałaby depresję to zapewne psycholog zaleciłby konsultację psychiatryczną , bo depresja niezależnie od nasilenia jest poważną chorobą.


dodatkowo dziwi mnie pogląd że psychiatra zajmuje się tylko przepisywaniem leków, jeśli leki nie są konieczne bo stan pacjenta jest lekki ,leki nie są przepisywane, lekarz zaleca psychoterapię, albo w cięższych przypadkach psychoterapię i leki ,różnie to bywa.......
Sprostowanie:
1) nigdzie nie napisałam, że psychiatra zajmuje się TYLKO przepisywaniem leków; chciałam zwrócić uwagę, że nie każdy przypadek leczy się koniecznie u psychiatry (jak zrozumiałam wypowiedzi Coccinelle), bo psychologowie prowadzący psychoterapię również radzą sobie z leczeniem tego zaburzenia; Z tego co ja wiem o depresji - o wyborze metody zwykle decyduje właśnie ciężkość obrazu klinicznego i w lżejszych przypadkach w zupełności mogą wystarczyć spotkania z psychoterapeutą; więc jeśli mówimy o Joey, to w jej leczeniu wcale nie musiało dojść do sugerowanych tu niedopatrzeń czy nieprawidłowości.
2) tak jak napisałaś - nie znamy Joey i pozostaje przyjąć, że ona doskonale wie, na jaką chorobę cierpiała. Skoro napisała: depresja - odczytuję to jako informację, że tak brzmiała diagnoza specjalisty.

edytuję II: Mango bzik - jakiegoś szczególnego rodzaju delikatności nigdy dla siebie nie wymagam. Trzeba było pisać i nie pieścić się
__________________
Od 09/02/2010:

89 - 88 - 87 - 86 - 85- 84 -83-82 - 81 - 80 - 79- 78 - 77 - 76 - 75 -74 - 73 - 72 - 71 - 70 kg

Edytowane przez tama
Czas edycji: 2007-01-11 o 00:50 Powód: żeby było jeszcze jaśniej ;)
tama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-01-11, 00:05   #102
anna_net
Rozeznanie
 
Avatar anna_net
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 582
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Joey pewnie mnie nie kojarzysz, ale ja Ciebie za to bardzo dobrze i cieszę się, ze wróciłaś, bo zaczynałam się matrwić. Piszesz zawsze bardzo mądrze, umiesz doradzić innym, a jeśli kiedyś będziesz potrzebować rozmowy, to możesz na mnie liczyc

pozdrawiam
__________________
pozdrawiam
A.


Stop rzezi fok w Kanadzie!
Podpisz petycję, zamów pakiet kampanii...działaj !!

http://www.ratujfoki.pl/
anna_net jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 00:46   #103
Malena1987
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 18
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez neska951 Pokaż wiadomość
a to tak co prawda dziwne , ale poco masz iść do tych dominikanów jeśli to zbyt osobiste pyt.to nie odpowiadaj.
a tak na marginesie próbowałaś zmienić lekarza ?
Myślałam o zmianie lekarza, ale nie chciałabym iść do nikogo w ciemno - tę psychiatrę polecił mi ktoś z rodziny.

Nie mam pojęcia, po co miałabym tam iść, ja osobiście nie widzę sensu w dyskutowaniu o czymś, w co i tak nie wierzę.

Joey, cieszę się, że udało Ci się samej pozbyć depresji - o ile to naprawdę była depresja, bo pewność można mieć po diagnozie lekarskiej
Ja niestety nie mam takiego szczęścia i mimo że jako tako żyłam z chorobą, to sama jej zwalczyć nie umiem.
Malena1987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 08:46   #104
tama
Rozeznanie
 
Avatar tama
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 678
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez tama Pokaż wiadomość
Sprostowanie:
1) nigdzie nie napisałam, że psychiatra zajmuje się TYLKO przepisywaniem leków; chciałam zwrócić uwagę, że nie każdy przypadek leczy się koniecznie u psychiatry (jak zrozumiałam wypowiedzi Coccinelle), bo psychologowie prowadzący psychoterapię również radzą sobie z leczeniem tego zaburzenia; Z tego co ja wiem o depresji - o wyborze metody zwykle decyduje właśnie ciężkość obrazu klinicznego i w lżejszych przypadkach w zupełności mogą wystarczyć spotkania z psychoterapeutą; więc jeśli mówimy o Joey, to w jej leczeniu wcale nie musiało dojść do sugerowanych tu niedopatrzeń czy nieprawidłowości.
2) tak jak napisałaś - nie znamy Joey i pozostaje przyjąć, że ona doskonale wie, na jaką chorobę cierpiała. Skoro napisała: depresja - odczytuję to jako informację, że tak brzmiała diagnoza specjalisty.

edytuję II: Mango bzik - jakiegoś szczególnego rodzaju delikatności nigdy dla siebie nie wymagam. Trzeba było pisać i nie pieścić się
Neska951, przy okazji mam jeszcze jedno pytanie, w nawiązaniu do Twojego postu z pierwszej strony.

Moja kuzynka również cierpi na depresję (właśnie słowa psychologa). Lekarz psycholog określił podłoże: przyczyna psychologiczna, związana z brakiem samoakceptacji. Dziewczyna nie konsultowała się z psychiatrą, uczęszcza na terapię u swojego psychologa i twierdzi, że wizyty przynoszą oczekiwaną poprawę.

Czy możesz mi z pełną odpowiedzialnością zaręczyć, że testy diagnostyczne do orzekania o depresji są narzędziem, którym mogą posługiwać się tylko i wyłącznie psychiatrzy?
__________________
Od 09/02/2010:

89 - 88 - 87 - 86 - 85- 84 -83-82 - 81 - 80 - 79- 78 - 77 - 76 - 75 -74 - 73 - 72 - 71 - 70 kg
tama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 09:05   #105
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez mango bzik Pokaż wiadomość
Pomyslalam podobnie...Nie wiedzialam tylko,jak to delikatnie ubrac w slowa
ja też bałam się żeby nikogo nie urazić ale tok dyskusji mnie ośmielił



tama moja wypowiedź odnośnie psychiatrów i przepisywania leków nie miała nawiązywać do Twojej tylko do ogólnego przeświadczenia z jakim się spotkalam

odnośnie kuzynki obniżenie afektu występuje w bardzo wielu chorobach psychicznych i zaburzeniach, często również słowo depresja jest nadużywane przez lekarzy i psychologów, na Twoim miejscu poleciłabym kuzynce wizytę u lekarza tak dla "spokojności"

ogólnie to znowu dziwi mnie to że psych twierdzi że ktoś ma depresję i nie kieruje go do lekarza naprawdę może jestem przewrażliwiona ale depresja to straszna choroba ...........mam tylko nadzieję że w przypadku Twojej kuzynki słowo depresja zostało użyte na wyrost.......
chociaż spotkałam się również z takimi przypadkami gdzielekarze nie byli zgodni co do podtawionej diagnozy, ale wydaje mi się że to wynika z wielu wielu czyników np rozwoju choroby tzn np psychozy diagnozowane są jako depresje bo w początkowej fazie choroby występuje właśnie obniżenie nastroju.....więc jeśli chodzi o zaburzenia psychiczne to wszystko jest skomplikowane i moim zdaniem zawsze należy dmuchać na zimne



odnośnie testów mogę z całym przekonaniem powiedzieć że żaden test nie jest jedynym narzędziem diagnostycznym na podstawie którego swierdza się chorobę, dodatkowo buduje się nowe narzędzia,jwśli psycholog czy psychiarta stosuje przestarzały test to wyniki są chm....


dziewczyny niedopatrzenie założycielka tematu napisała że jest lekooporna więc brałą leki ale skąd??? albo musiała być u psychiatry albo dostała od lek innej specjalności........

Edytowane przez neska951
Czas edycji: 2007-01-11 o 09:50
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 09:39   #106
Wika28
Zakorzenienie
 
Avatar Wika28
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 19 768
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez coccinelle Pokaż wiadomość
faaaajnie, ze ci sie udalo, ze jest ok.

ale...troche mnie rozbawila metoda, ktora ci pomogla. nie wierze w takie dyrdymaly. co w takim razie maja zrobic ateisci?
mysle, ze potrzebowalas po prostu czegos, co bedzie mocnym punktem zaczepienia. jesli to wiara...to ok. watpie, zebys nalezala do ludzi z grupy "jezus mi pomogl". moim zdaniem pomoglas sobie sama.

na przyszlosc...zamias powierzac cialo i dusze chrystusowi, lepiej jest poszukac dobrego psychiatry.
No nie do konca tak. A ja jestem tego przykladem. 10 lat temu mialam zdiagnozowana smiertelna chorobe. Zostawaly mi najwyzej 2 lata zycia. Musialam porzucic prace, srodowisko w ktorym zylam, Przyjaciol. Zostala mi klinika i powolne umieranie. Lekarze nie mogli mi pomoc, bo choroba byla z tych, ktorych jeszcze sie nie leczy. (nie depresja i nie choroba psychiczna)
Zostal Bog. Nie bede pisac jak sie modlilam i jak prosilam. Wiekszosc z Was i tak to pewnie nie interesuje. Ale faktem jest, ze po 3 miesiacach od zdiagnozowania, tuz przed wyjazdem do kliniki zrobilam badania i nie bylo sladu choroby. Lekarze do dzis nie rozumieja dlaczego.
Sama na pewno sie nie wyleczylam, bo "nie kiwnelam nawet palcem, by cos robic", za to zgielam kolana, proszac Kogos, Kto mogl mi pomoc.
Dzis ciesze sie dobrym zdrowiem i zyciem mam kolejna wspaniala prace, nowych Przyjaciol w nowym srodowisku, przebieram w ciuchach, kosmetykach, korzystam z Waszych rad

I bardzo sie ciesze Joey, ze Tobie tez sie udalo
Wika28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 09:53   #107
neska951
Zakorzenienie
 
Avatar neska951
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

dla mnie to najwspanialsz rzecz kiedy nikt nie daje człowiekowi szansy a on znajduje w sobię tą siłę życiową i na przekór wszystkim prognozom żyje

Wika28 prawdziwy lance armstrong z Ciebie
neska951 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 19:25   #108
Editaphx
Zadomowienie
 
Avatar Editaphx
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: gdzieś pomiędzy wierszami.
Wiadomości: 1 475
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

depresja to niewyobrażalne cierpienie duszy, umysłu a nawet ciała.. dlatego ogromnie się cieszę, że jest lepiej, że sobie poradziłaś.
__________________

Editaphx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-11, 22:57   #109
**AMOR**
Przyczajenie
 
Avatar **AMOR**
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 22
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez Joey Pokaż wiadomość
......aż w końcu któregoś dnia jak byłam na mszy w niedzielę powiedziałam Chrystusowi, że oddaję mu swoje całe swoje życie, nieodwołalnie i na zawsze, tak, że już nie będę mogła mu go odebrać. Trochę się wahałam, ale teraz wiem, że to była najlepsza rzecz jaką zrobiłam w życiu, bo od tamtego czasu czuję nieprzerwane szczęście, spokój i wszystko układa mi się po prostu cudownie.....
Witaj Joey. Pokój tobie.

Miło mi spotkać kolejną osobę, którą Bóg poprzez słowa orędzi zachęcił do zbliżenia się do Siebie i osiągnął swój cel. Zresztą jak to sam mówi w orędziach: "Czuwałem nad tobą, gdy wzrastałaś, lecz wydawałaś się być nieświadoma Mojej obecności. Zdawało się, że o Mnie zapomniałaś. Gdy więc zobaczyłem, jak błąkasz się w oddali, zawołałem cię, bo nadszedł czas. Byłem szczęśliwy, bo choć wydawało się, że o Mnie zapomniałaś, usłyszałaś Mój Głos. Chciałem, abyś Mnie kochała. Chciałem, abyś zrozumiała, jak bardzo cię kocham. Wiedz, że Ja, Bóg, zawsze osiągam Swoje cele. " Cieszę się osobiście z twojej decyzji o zwróceniu się do Jezusa, bo każdy powracający do Niego człowiek daje Mu wiele radości, pociesza Go bardzo. W końcu oddał Swoje życie za nas z miłośći, pragnął i pragnie dusz ludzkich... Jego miłości do ludzi jest bezgraniczna i nieskończona. Gdy więc powraca "syn marnotrawny", "zagubiona owca" Boga przepłenia szczęście "Jakiż cud większy jest od tego, gdy zagubiony baranek odnajduje swego Mistrza! Jakaż radość przewyższa szczęście Pasterza odnajdującego zabłąkaną owieczkę!"

9.09.97
Żadne ofiary, żadne nocne czuwania, żadne prace fizyczne ani żadne działania godne pochwały, czynione na Moją cześć, nie dają Mi tyle radości, ile jedna dusza, która przychodzi do Mnie ze swym sercem w dłoni i ofiarowuje Mi je, wypowiadając swą miłość do Mnie(..)"




Trwaj w Chrytstusie Joey i nie pozwól aby ludzie cię zniechęcali.

Pozdrawiam cię serdecznie.
__________________
Jezus Chrystus: Ukażę Moją Miłość i pokażę wszystkim, że miłości większej niż Moja nie spotkacie


Prorockie Orędzia Pokoju i Miłości
(1986-2003r.)
**AMOR** jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2007-01-11, 23:29   #110
mango bzik
Zadomowienie
 
Avatar mango bzik
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 1 609
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Z wizyt u psychiatry czy innego lekarza nie trzeba sie spowiadac o ile mi wiadomo.To nie grzech.
Nie slyszalam,by ksieza zniechecali ludzi do leczenia.
mango bzik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-15, 16:41   #111
miss_seepy
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 2 573
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

proponuje przeczytac do końca


"Czym jest załamanie nerwowe? Nie jest to choroba jak niektórzy materialiści chcieliby wmówić ludziom. Nie jest to fizyczna dolegliwość jak złamana noga czy ból głowy.

Załamanie nerwowe zdarza się, gdy osoba nie może podołać ciężarom, niepokojom i trudnościom swojej egzystencji. Załamuje się ona, gdy uświadamia sobie, że materialne rzeczy, w których starała się znaleźć oparcie, zawiodły. Osoba taka doświadcza, „To nie daje mi już dłużej szczęścia. Nie widzę sensu w żadnej z tych rzeczy. Żadna z nich nie satysfakcjonuje mnie, chociaż starałem się wycisnąć z nich przyjemność. Po prostu nie mogę już dłużej znaleźć w nich oparcia.” Doświadcza ona wielkiego ciężaru i napięcia spowodowanego jej daremnymi próbami znalezienia satysfakcji w materialnych rzeczach, związkach, posiadłościach, dążeniach, ambicjach czy celach.

Przykładem osoby, która miewa załamania nerwowe jest na przykład biznesmen. Dąży on nieustannie do zajęcia pozycji na szczycie w swoim środowisku. Jest ciągle pod presją bycia człowiekiem numer jeden. Obawia się, że nie zdobędzie tego, czego pragnie, lub że inni ludzie osiągną to zamiast niego. Ciężar jest tak wielki. Nie może wytrzymać presji. W końcu, po prostu załamuje się.

Wielu polityków jest na skraju nerwowego załamania podczas ważniejszych wyborów. (O ile wyniki nie są z góry przesądzone.) Polityk chce być kimś - zwycięzcą! Gdy głosy napływają i są podliczane, jest on na skraju załamania nerwowego razem ze swymi zwolennikami, organizatorami kampanii wyborczej. Wszyscy czekają na wyniki wyborów. W końcu są one ogłaszane i… „Och… przegraliśmy, przegraliśmy.” Zaczynają płakać; nie wiedzą, co robić. Siedzą tam w odrętwieniu, „Jaka jest nasza przyszłość? Jaki jest nasz cel? Co będziemy teraz robić? Co teraz?”

Również na skraju załamania nerwowego może być gospodyni domowa przytłoczona bezcelową egzystencją wypełnioną tylko zajmowaniem się domem. Stara się brać środki uspokajające, ale w rzeczywistości one jej nie pomagają. Działają tylko przez pewien czas i wraca ona do poprzedniego stanu. Dochodzi więc do punktu załamania nerwowego, niekoniecznie nawet wiedząc dlaczego.

Załamanie nerwowe oznacza po prostu, że taka osoba nie jest już dłużej w stanie stawić czoła trudnościom wynikającym z jej materialnej egzystencji. Ci różni ludzie stają się tacy nerwowi, a przyczyną tego napięcia i niepokoju jest ich całe materialistyczne życie. To z powodu pragnień opartych na materialnych ambicjach, celach i złudzeniach stają się tak bardzo niespokojni. Ich nadszarpnięte nerwy dochodzą do granicy wytrzymałości z powodu żądzy.

Żądza lub pasja doprowadza ludzi do takiego napięcia, że mogą już tylko obracać się w błędnym kole lub załamują się. Załamanie nerwowe oznacza po prostu, że taka osoba nie jest już dłużej w stanie stawić czoła trudnościom wynikającym z jej materialnej egzystencji.

„Doszli do końca swojej liny” - jak mówią niektórzy ludzie. A gdy dojdą do tego punktu, widzą, że nie ma żadnego oparcia, żadnego schronienia.

Starali się przyjąć schronienie w materii; materialne rzeczy, związki, ciała, cele i ambicje. Innymi słowy, starali się znaleźć schronienie w tym świecie. A gdy dochodzą do punktu, w którym ten świat nie daje im już dłużej schronienia, wówczas nie wiedzą, gdzie jeszcze mogą go znaleźć. Myślą więc, że to jest złe. My jednak mówimy, że to nie jest złe. Załamanie nerwowe nie jest złe.

Materialistyczna osoba zostaje owładnięta przez uczucie niepokoju przy jednoczesnym braku poczucia jakiegoś realnego schronienia czy oparcia. A gdy dochodzi do punktu, w którym uświadamia sobie, że nie ma oparcia, popada w trwogę. Stara się zapomnieć w jakiś sposób o swojej własnej egzystencji lub pragnie przestać istnieć. Pragnie zakończyć swoją egzystencję, ponieważ czuje, że nie ma żadnego schronienia. Ale inteligentna osoba, która wie, że Bóg istnieje i pamięta, że Bóg jest Najlepszym Przyjacielem każdej żywej istoty, doświadcza, „Mogę i muszę naprawdę przyjąć schronienie w Bogu. Ja mam Przyjaciela. I mój Przyjaciel kocha mnie bezwarunkowo.” Dochodząc do tego punktu, upada na twarz i woła do Boga, „Proszę, ratuj mnie. Poza Tobą nie mam żadnego oparcia, żadnego schronienia. Wszyscy wielcy nauczyciele duchowi i mój mistrz duchowy powiedzieli mi, że mogę przyjąć schronienie w Tobie. Nie mam żadnego schronienia. Proszę, ratuj mnie. Proszę, daj mi ochronę.”

Jeśli będziesz intonował Imiona Boga i wołał do Niego: „Proszę, daj mi schronienie”, wówczas doświadczysz swojej prawdziwej tożsamości, swojego związku z Bogiem.

Zatem to, co jest często postrzegane jako negatywna rzecz - ból załamania nerwowego - jest w rzeczywistości otwarciem. Są to drzwi. Załamanie nerwowe może spowodować, że wejdziesz w inny wymiar - świat duchowy - gdzie istnieje prawdziwe schronienie; gdzie istnieje prawdziwa miłość; gdzie istnieje prawdziwa przyjaźń, prawdziwe bezpieczeństwo, prawdziwy cel i znaczenie twojej egzystencji.

Po podporządkowaniu się Bogu w ten sposób, nawet raz, ktoś taki nie będzie już miał załamań nerwowych, ponieważ jego oparciem jest Bóg. Jeśli chodzi o ten świat, takie osoby doświadczają, „Jeśli nic nie posiadam, to nie mam nic do stracenia.” Innymi słowy, ponieważ nie są oni w tym świecie do niczego przywiązani, to nic nie może sprawić im zawodu. Co może się nie udać? Oni po prostu żyją starając się służyć Bogu i zadowalać Go. Więc jeśli są zaniepokojeni, to ich jedynym zmartwieniem jest to, czy swoim życiem zadowalają Najwyższą Osobę. A ponieważ Bóg kocha nas wszystkich bezwarunkowo, nie ma kwestii aby nie udzielił On schronienia tym, którzy szczerze zwracają się do Niego.

Innymi słowy, czasami ktoś może upaść z platformy służenia Bogu. Ale jeśli po prostu zwróci się do Boga i z głębi swego serca pomodli się do Niego, „Proszę, przebacz mi. Proszę, daj mi schronienie. Odrzuciłem Cię. Znowu niemądrze próbowałem przyjąć schronienie w tym materialnym świecie, chociaż wiem, że w tym świecie nie ma prawdziwego schronienia. Starałem się przyjąć schronienie w czymś, co jest skończone, w czymś, co nie jest Tobą. I cierpię z tego powodu. A teraz zwracam się do Ciebie. Proszę, daj mi schronienie. Wybacz mi, proszę, że odrzuciłem Ciebie, że odszedłem od Ciebie.” Wówczas Bóg da mu schronienie.

Bóg zawsze czeka na taką osobę, aby podporządkowała się Mu w ten sposób. Wielbiciel Boga jest to ktoś, kto służy Bogu, i nie ma nic przeciwko „załamaniom nerwowym”. On je lubi. Jednakże jest to inny rodzaj załamania nerwowego. On może dojść do momentu gdzie będzie zdenerwowany, czy będzie doświadczał trudności próbując robić różne rzeczy w służbie dla Boga. Ale nie stara się za wszelką cenę dźwigać tego ciężaru. Ani też nie stara się uciec w narkotyki czy cokolwiek innego. Skoro tylko napięcie staje się zbyt trudne do zniesienia, on po prostu udaje się do sekretnego świata swojej relacji z Bogiem. Podporządkowuje się Bogu. Wówczas doświadcza, jak on sam jest niczym (nie oznacza to, że przestaje istnieć; jest to stan wolności od fałszywego ego). Ponieważ czuje, że jest niczym, dlatego doświadcza, że w ogóle nie ma żadnego ciężaru. „Jeśli jestem niczym, jak mogę mieć jakiś ciężar? Jeśli mój świat jest po prostu połączony z Bogiem, oznacza to, że ja nie mam żadnych własnych problemów.”

Jeśli kieruję się swoją wolą, ambicjami i pragnieniami, wówczas mam problemy. Ponieważ nie jestem Bogiem, część mojej woli może nie być wykonana. Ponieważ nie jestem Bogiem, moja wola nie jest wszechmocna. Jeśli staram się wykonywać wolę Boga, wówczas problem nie jest mój, lecz Boga. A ponieważ jest on Bogiem, Najwyższym Kontrolerem, zatem tak zwany problem w rzeczywistości w ogóle nie jest problemem.

Nie akceptujemy idei, że Bóg może mieć problemy lub kłopoty - na przykład z szatanem. Bóg nie ma konkurenta. Nikt nie może konkurować z Bogiem. Niektóre indywidualne istoty mogą być w iluzji, że mogą konkurować z Bogiem, lecz w rzeczywistości nikt nie może być przyczyną niepokoju dla Boga. Bóg nigdy nie obawia się utraty kontroli, czy też tego, że Jego wola w jakiś sposób nie zostanie wykonana z powodu utraty Jego mocy. Bóg jest zawsze Najwyższym Kontrolerem.

Zatem załamanie nerwowe dotyczy osoby, która wciąż stara się wykonywać swoją własną wolę. Czym ona się niepokoi? Jeżeli spojrzysz na kogoś, kto ma załamanie nerwowe, wszystko, co go niepokoi, ma coś wspólnego z posiadaniem przez niego swojej własnej woli, z jego własnymi pragnieniami, interesami i ambicjami. Lecz jeśli ktoś nie ma żadnego własnego interesu, woli czy ambicji, wówczas nie istnieje dla niego problem załamania nerwowego. On już jest złamany. Jak może złamać się coś, co już jest złamane?

My musimy być złamani. Załamanie nerwowe dotyczy ludzi, którzy nie zostali jeszcze złamani. Wielbiciel Boga jest już złamany. Jego własna wola jest złamana. Jego interesowność jest złamana. Jego własne ambicje i plany są złamane. On nie ma nic oprócz Boga - Który jest wszystkim. Taki wielbiciel doświadcza, „Nie mam nic oprócz Boga. I Najwyższa Osoba jest moim życiem i duszą. On jest moim schronieniem.”

Załamanie nerwowe może być porównane do częściowej śmierci. Innymi słowy, umierając, każdy traci wszystkie materialne przywiązania - posiadłości, ambicje, związki, itd. Ktoś może doświadczać częściowej śmierci w formie załamania nerwowego, gdy traci coś, do czego był przywiązany. Na przykład, artyści estradowi czy gwiazdy filmowe martwią się bardzo, gdy ich ciała się starzeją. Wszystko zaczyna się rozpadać i zaczynają oni tracić nad tym kontrolę. Żyją w obawie, że nie są już tak doceniani, jak kiedyś. Zaczynają tracić to, co posiadają i czują, że są na skraju załamania nerwowego. Ktoś może mieć załamanie nerwowe, ponieważ jego córka umiera, lub ponieważ traci pracę, czy też może mieć załamanie nerwowe, ponieważ wszystkie te rzeczy zdarzają się jednocześnie.

Załamanie nerwowe oznacza, że zostaję pozbawiony źródła mojego bezpieczeństwa. Na przykład mogę siedzieć na podłodze i grunt jest mi zabrany spod nóg. To dlatego mam załamanie nerwowe. Mogę siedzieć wygodnie myśląc, „Siedzę na ziemi i jest to naprawdę przyjemne. Siedzę na czymś naprawdę solidnym i nie ma możliwości, abym mógł stracić oparcie.” Nagle jest trzęsienie ziemi i ziemia otwiera się pode mną. Zaskoczenie! Zapadam się. Jestem dogłębnie wstrząśnięty! Lub też mogę opierać się o wielkie drzewo, które nagle przewraca się w tył. Jeszcze jedno zaskoczenie!

W życiu mogę starać oprzeć się na mojej żonie, „Och, ona jest taka cudowna.” Mogę opierać się na mojej rodzinie, pracy, dobytku i całej mojej fałszywej materialnej tożsamości, „Jestem Tomasz Nowak, prezydent tej korporacji. Jestem tak bezpieczny. Przecież mam olbrzymie konto w banku, ziemię, majątek, itd. Tak wielu ludzi mnie szanuje. Mam tak wiele rzeczy, na których mogę się oprzeć. Jestem taki bezpieczny.” Nagle tracę moje pieniądze i całe poczucie bezpieczeństwa.

Podczas kryzysu w Ameryce maklerzy giełdowi wyskakiwali z wieżowców na Wall Street. Myśleli, że są bezpieczni. Mieli pieniądze ulokowane w akcjach i wierzyli, „Ta firma nie może zbankrutować. Nie ma możliwości, abyśmy mogli stracić. Jesteśmy tacy bezpieczni. Nasze pieniądze są umieszczone w tych naprawdę dobrych miejscach.” I wówczas wszystko rozpadło się.

Zatem bezpieczeństwo danej osoby znika. Ktoś traci żonę czy męża, dzieci, tytuły, pozycje, posiadłości, a nawet szacunek. Jest to tak jakby wszystko, na czym ta osoba stała - jak ziemia - nagle usunęło się spod niej.

W Biblii jest dobry przykład o tym, aby nie budować domu na brzegu morza podczas odpływu. Ostatecznie przyjdzie przypływ, więc tylko głupiec będzie budował dom na piasku w czasie odpływu. Śmierć następuje wtedy, gdy nadchodzi przypływ. Fala śmierci przychodzi i zabiera wszystko i wszystkich. Ci, którzy zbudowali domy na brzegu morza - ci, którzy przyjęli schronienie w tym tymczasowym materialnym świecie - będą zaskoczeni, chociaż było to oczywiste dla nich, że prędzej czy później zostaną wyrzuceni ze swoich ciał.

Zatem załamanie nerwowe jest dobre, ponieważ doświadczasz śmierci przed śmiercią. Zanim musisz opuścić swoje ciało, otrzymujesz szansę i jest ci przypomniane, aby przyjąć schronienie w Bogu. Jest to dobra okazja. Załamanie nerwowe jest doskonałą okazją do spotkania Boga - aby w pełni uświadomić sobie, że Bóg jest tutaj; że Bóg jest rzeczywistym schronieniem; że Bóg cię kocha i jest On twoją jedyną ochroną. To jest fakt.

Ludzie, którzy prowadzą materialistyczny styl życia i którzy przyjmują schronienie w czymś, co jest tymczasowe zamiast w tym, co jest wieczne powinni być ostrzeżeni.

Pewnego dnia będziesz miał załamanie nerwowe. Teraz możesz chwilowo uciekać na różne sposoby od swoich problemów. Możesz być w stanie tymczasowo zapomnieć o niebezpiecznej sytuacji, w której się faktycznie znajdujesz. Lecz pewnego dnia uświadomisz sobie, w jak bardzo niepewnej sytuacji w rzeczywistości się znajdujesz, że nie masz żadnego schronienia. A gdy przyjdzie ten dzień, wówczas pamiętaj: możesz mieć prawdziwe oparcie. To nie jest beznadziejna sytuacja. Gdy ściany twojego domu zaczną się walić, pamiętaj wówczas, że Bóg cię kocha. Jego miłość do ciebie nie jest niczym uwarunkowana i jest On jedynym schronieniem.

Nie ma żadnego innego schronienia oprócz Boga."

przygotował Ali Baba (z portalu www.ateista.org)
__________________

miss_seepy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-15, 16:54   #112
miss_seepy
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 2 573
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

11 Komentarzy do “Załamanie nerwowe”

1. Tom Says:
lipiec 21st, 2006 at 8:07 pm

Ali,

a co geneticke dispozice? Co kdyz clovek ma dispozice ke kolapsu nervove soustavy? Zkolabuje v momentu preexponovani, kdy clovek disponovany normalne nezaregistruje zadny problem….

Ahoj! Tom.
2. Ali Baba Says:
lipiec 22nd, 2006 at 7:50 am

Hej Tom,

Idea o genetycznej przyczynie załamania nerwowego i depresji jest mitem. Depresja i załamanie nerwowe nie mają przyczyny chemicznej. Nie są one spowodowane jak twierdzą materialiści „błędnym funkcjonowaniem mózgu”. Mają one swoje podłoże duchowe.

Jeżeli rozwinąłeś świadomość potwora, musisz liczyć się z konsekwencjami takiej świadomości. Nie są one przyjemne.

Jeżeli nie wiesz jaki jest cel życia, kim jesteś i co tutaj robisz, jak możesz czuć się pozytywnie?

Tylko i wyłącznie mało inteligentni ludzie uwielbiają ignorancję i nie zadając sobie powyższych pytań mogą jako tako funkcjonować. Jednak nawet oni od czasu do czasu zastanawiają się nad swoim życiem. Co wtedy robią? Idą do psychiatry. I czego się dowiadują? Że są chorzy i muszą wziąć odpowiednie pigułki. I co dzieje się gdy biorą te pigułki? Przestają się zastanawiać. Innymi słowy „nie myśl, nie zastanawiaj się” to jest propozycja dzisiejszych piewców „mądrości”.

Jaka jest odpowiedź dzisiejszych „mędrców” na straszną „chorobę” depresji, która dotyka coraz większą ilość ludzi? „Hej brachu, nic się nie martw. Przestań myśleć nad życiem, po prostu żyj! Nikt nie zna odpowiedzi na pytania w stylu, kim jestem i co tutaj robię. Tak więc nie zawracaj sobie głowy tymi pobocznymi tematami i skoncentruj się na tym co najważniejsze. Na czym? Na konsumpcji. Weź nasze pigułki, które sprawią, że będziesz mniej się zastanawiał i po prostu konsumuj.” To jest oszustwo.

Każdy sam zdecyduje czy chce grać w tą grę. Każdy sam podejmie decyzję jaką świadomość pragnie rozwinąć. Musisz liczyć się jednak z tym, że jeżeli rozwiniesz świadomość konsumenta, twoją jedyną ucieczką od cierpienia będzie ignorancja.

Pozdrawiam, Ali
3. Tom Says:
lipiec 24th, 2006 at 6:10 am

V principu Ti, Ali, dávám za pravdu. Tendence suplovat ruznymi preparaty pravdivou peci o dusi je zla. Ale proc je geneticka vada podle Tebe mytus? Jak bys to tvrzeni dokazal?

Dekuji a zdravim z Prahy, Tom
4. Ali Baba Says:
lipiec 24th, 2006 at 6:12 am

Wybacz Tom, nie rozumiem pytania. Możesz to przetłumaczyć na polski?

pozdrawiam
5. Monika Says:
sierpień 29th, 2006 at 11:27 pm

Czesc! Czy moglbys napisac cos o zalamaniu nerwowym u nastolatek. Mam poblemy z ciaglym użalaniem się nad sobą! HELP
6. Ali Baba Says:
wrzesień 2nd, 2006 at 10:25 am

Witaj Monika,

Trudno mi jest coś napisać nie znając szczegółów twojej sytuacji.

Generalnie kiedy jesteśmy młodzi, jesteśmy bardziej wrażliwsi. Zadajemy sobie często pytanie: „o co tutaj właściwie chodzi?” Wśród młodych osób bardzo często pojawia się bunt w stosunku do materialistycznej filozofii życia. Obserwują oni dorosłych i ich nieszczęście i naturalnie nie chcieliby powielać ich materialistycznych schematów.

Załamanie nerwowe u młodych osób wynika z braku jakiejkolwiek logicznej perspektywy na przyszłość. Wynika ono z niezrozumienia sytuacji. Masz mnóstwo pytań, które są bardzo ważne, jednak wszyscy w około nie potrafią ci na nie odpowiedzieć i po prostu zbywają cię jakimiś ogólnikami w stylu: „przestań filozofować i weź się w końcu za naukę”. A ty zastanawiasz się: „po co mam się właściwie uczyć?” Po to żeby załapać pracę, aby przez następną część życia harować jak wół tylko po to żeby kupić dom i mieć co jeść? Po co tak usilnie walczyć o przetrwanie, skoro to płytkie zrozumienie życia i tak nie przynosi wewnętrznej satysfakcji? Po co? No po co?

No i zadajesz swoje pytanie dorosłym, a oni na to: „Nie pytaj. Po prostu nie myśl. Rób to co my. Tak jest dobrze. Dlaczego tak jest dobrze? Nie pytaj. Po prostu rób. Nikt nie zna odpowiedzi. W życiu po prostu trzeba robić, nie myśleć. Rób i konsumuj. Nie pytaj. Jeżeli chcesz już zadać jakieś pytanie to musi być ono „logiczne” To znaczy jakie? To znaczy dotyczące konsumpcji. Na przykład, na jaki kolor pomalować ściany w moim nowym domu? Jakie buty lepiej ubrać? Jakiego szamponu używać? Jak mieć dłuższy orgazm? Jak zarobić więcej pieniędzy? Nie pytaj po co.”

Każda wrażliwa osoba obserwując szaleństwo materialistów, jest załamana. Jest załamana kiedy wydaje jej się, że nie ma żadnej alternatywy do tego szaleństwa. Kiedy widzisz, że ty także masz przeżyć życie jak bezmyślny robot, zaczynasz użalać się nad swoim życiem. To jest naturalna reakcja.

Alternatywa istnieje. Co prawda jest dzisiaj mało popularna, jednak istnieje. Co jest tą alternatywą? Duchowy rozwój.
7. grazka Says:
listopad 3rd, 2006 at 3:55 pm

Stoje nad przepascia, zycie mi sie zawalilo, jestem rozdarta. Nie mam ochoty dalej zyc, musze pogadac z kims bo zwariuje.
8. piotr Says:
listopad 7th, 2006 at 11:22 pm

Sam przezylem depreje izalamanie nerwowe. Wiem,ze mozna z tego wyjsc.Z pomoca prawdziwych i otwartych przyjaciul zostalem przywrucony do zycia .Tylko szczera rozmowa wyzucisz mysli kture w piersi czujes.Przyniesie to ulge a nawet mozesz sie poczuc jakbys sie na nowo narodzil. powodzena Piotr
9. Agnieszka Says:
listopad 26th, 2006 at 8:18 pm

hej,
mam 25l., artykul bardzo dal mi do myslenia nad moja posiadana wiedza na temat siebie i swiata. Chcialabym prosic o jakis komentarz do moich slow.
Zawsze bylam bardzo ambitna, chcialam tego co bylo najlepsze w moim mniemaniu. Problemy zaczely sie juz w pod koniec szkoly podstawowej.Mowie o fobiach, nerwicy, apatii. Ale wciaz pracowalam nad osiagnieciem sukcesu.
Bylam zawsze bardzo religina i przed kazdym stresem zawierzalam sie Bogu. Odeszlam od Kosciola po namowie bliskiej mi niegdys osoby w wieku 22l.
Dwa lata wczesniej przeszlam zalamanie nerwowe, i choc po tym zdarzeniu ukonczylam studia i podjelam prace nie kocham zycia, nie widze jego sensu i ( lol placze codziennie 3 godziny bo jest mi zle )
Zazywam leki, od 6 lat chodze na psychoterapie ale wciaz zle sie czuje duchowo co przeszkadza mi funkcjonowac i realizowac moje zycie.
Stopnowo dochodze do wniosku, ze za duzo pragne i ze powinnam zrozumiec, ze zycie tu na ziemi jest droga do Boga, or choc zyc ” mysla lekka” i ” sprawa blaha”.
Przepraszam moja rodzine, bylego narzeczonego i przyjaciol za moj upor i materialzm.
Chce sie zmienic.
Agniecha
10. aga Says:
listopad 30th, 2006 at 10:54 pm

nie chce mi sie zyc juz 2x najadlam sie tabletek nie zabilo mnie tp niestetyale zniszczylo mi watrobe jak wyjsc z dolkaak od nowa nauczyc sie zyc prosze o pomoc bo dlugo juz tak nie pociagne
11. Rozbójniczka Says:
grudzień 4th, 2006 at 8:22 pm

Witaj Agnieszka

Moment, w którym się teraz znalazłaś jest drzwiami do duchowej realizacji. W tym momencie masz szansę zmienić bieg Twojego życia o 180 stopni. Możesz mieć życie wolne od niepokojów, stresów i depresji, pełne szczęścia, wolności i spokoju.
Taki stan przynosi znalezienie prawdziwego oparcia, prawdziwego schronienia. Ten świat materialny przerasta nas. Ciągły bieg, ciągłe zmiany, oczekiwania, wymagania. A my się boimy, że nie damy rady, nie uda nam się, przegramy. Ale co przegramy? Pustkę zapakowaną w kolorowe opakowanie? Każdy potrzebuje bezpiecznego schronienia. Azylu od niepokojów i lęków, które nękają nas nieustannie. Aga, napisałaś, że kiedyś Bóg był dla Ciebie ważny, ale odeszłaś od Niego.
A to właśnie On jest tym schronieniem. Ja kiedyś również myślałam, że nie potrzebuję Boga. To nie prawda. On jest najlepszym przyjacielem każdej żywej istoty. On tylko czeka, żeby udzielić schronienia osobie, która Go o nie poprosi. Ale wiesz my nie wiemy zbyt dużo o Nim. Myślimy, że to taka nazwa „BÓG”. Stworzyciel, który za dobre nagradza a za złe karze. Sędzia. Kto chciałby do takiej osoby zapłakać i poprosić „Jestem bezradny, sponiewierany, boję się, potrzebuję schować się gdzieś. Proszę pomóż mi. Proszę daj mi siłę, żeby w ogóle żyć”. Oczywiście, że nikt. Ale Bóg taki nie jest. On zawsze jest w sercu każdej żywej istoty, gotowy do otoczenia jej Swoją opieką. On jest najpewniejszym przyjacielem. Nie zostawi nas, nie oszuka. Ale jeśli chcemy się o tym przekonać musimy zrobić krok w Jego stronę. Zacząć do Niego relacjonować. Powiedzieć, że tak naprawdę nie znamy Go, ale nie mamy już dokąd pójść po schronienie. Poprosić Go żeby nam pomógł. Uwierz mi, że On odpowie. Proszę, spróbuj tego sposobu. Zaryzykuj. Nie masz nic do stracenia. Wręcz przeciwnie

Aguś serdecznie Cię pozdrawiam. Ściskam gorąco i życzę powodzenia.
Rozbójniczka.

PS. Załączm również link na jeszcze jeden ciekawy artykuł Ali Baby : http://www.ateista.org/?p=125



ps. WATEK POD WATKIEM, Z BRAKU MIEJSA W POSCIE
__________________

miss_seepy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-01-17, 08:56   #113
miss_seepy
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 2 573
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Dostaje na meila katechezy, wczoraj mozna powiedziec mialam maly kryzysik,a slowa na dzis... to tak jakby odpowiedz na moje watpliwosci. Wczesniejszy meil dotyczyl Godnosci, dzisiejszy Wiary.
Poza tym warte przeczytania, slowa z Pisma Sw i komentarz do nich.


12.1 Jezus wszedł do synagogi, a był tam człowiek, który miał uschłą rękę: była ona sparaliżowana. Św. Marek mówi, że wszyscy śledzili Go, chcąc zobaczyć, czy uzdrowi tego człowieka w szabat1. Pan nie działa jednak w tajemnicy i nie ukrywa tego, co robi; przeciwnie - prosi tego człowieka, aby stanął pośrodku, by wszyscy dobrze widzieli. A do nich powiada: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy Jezus, oburzony ich obłudą, spojrzał na nich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca. Wszyscy Go widzieli to spojrzenie Jezusa, pełne oburzenia z powodu skamieniałości ich dusz. I powiedział do tego człowieka: "Wyciągnij rękę." - Wyciągnął ją i ręka jego stała się znów zdrowa. Chory ów, pozostający w centrum uwagi wszystkich zebranych, był pełen ufności w Jezusa. Jego wiara wyraża się w posłuszeństwie wobec Pana, które kazało mu uczynić to, czego - jak dobrze wiedział z doświadczenia - nie potrafił wykonać, to znaczy wyciągnąć rękę. Ufność Panu, która nie zważała na doświadczenie, dokonała cudu. Z Jezusem wszystko jest możliwe. Wiara pozwala nam osiągnąć cele, które zawsze uważaliśmy za nieosiągalne, rozwiązać stare problemy osobiste lub wykonać zadanie apostolskie dawniej niewykonalne, pozbyć się wad, które były głęboko zakorzenione. Dzięki uczynieniu drobnego wysiłku, którego zażądał od niego Chrystus, życie tego człowieka nabiera nowego kształtu; tego właśnie Pan domaga się od nas w codziennych, zwyczajnych sprawach. Dzisiaj powinniśmy zastanowić się, "jak chrześcijanin żyje wiarą, nadzieją i miłością w swoim zwyczajnym, normalnym życiu, gdyż na tym polega istota zachowania się duszy liczącej na pomoc Bożą"2. A potrzebujemy pomocy Pana, by pokonać swoją niemoc. Wiarą trzeba żyć. Musi ona wpływać na nasze wielkie i małe decyzje. Powinna też przejawiać się w sposobie traktowania codziennych obowiązków. Nie wystarczy uznawanie wielkich prawd Credo czy też posiadanie nawet najlepszej formacji: trzeba nadto żyć wiarą, praktykować ją, wprowadzać w czyn. Musi w nas istnieć "życie z wiary", które jest równocześnie owocem i przejawem tego, w co się wierzy. Bóg chce, byśmy służyli Mu życiem, uczynkami, ze wszystkich sił ciała i duszy. Wiara jest czymś, co wiąże się z życiem, ze zwyczajnym, codziennym życiem. Życie chrześcijańskie polega na udowadnianiu własnej wiary, na postępowaniu zgodnym z tym, w co się wierzy, zgodnym z tym, co odczytujemy jako wolę Bożą względem nas. Czy prowadzimy takie "życie z wiary"? Czy wiara wpływa na nasze postępowanie, na nasze decyzje?
__________________

miss_seepy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-02-23, 15:52   #114
Słonecznik3
Rozeznanie
 
Avatar Słonecznik3
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 690
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

miss_seepy ja czegos nie rozumie??? przeciez ateista to czlowiek nie wierzący w Boga a tu ze strony www.ateista.org artukuły o Bogu??
dziwne<mysli> albo ja czegos nie rozumie bo czase ciezko mi to przychodzi
Słonecznik3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-02-23, 16:17   #115
Ash
Wtajemniczenie
 
Avatar Ash
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 470
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez Wika28 Pokaż wiadomość
Zostal Bog. Nie bede pisac jak sie modlilam i jak prosilam. Wiekszosc z Was i tak to pewnie nie interesuje.
Mnie bardzo interesuje, wiec jesli dla Ciebie to nie problem, to chetnie poczytam
__________________
Ty też możesz pomóc dzieciom spełnić ich marzenia
Ash jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-02-23, 17:02   #116
Margaret90
Rozeznanie
 
Avatar Margaret90
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Dolny śląsk
Wiadomości: 772
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Wiara potrafi działać cuda...ale takie zachowanie dla mnie jest trochę naiwne. Dlaczego nie podjęłas leczenia farmakologicznego czy psychoterapii, skoro miałaś depresję, ale ta choroba to nie tylko ciągły smutek, przygnębienie, lecz także objawy somatyczne, czesto idzie w parze okaleczanie...
Margaret90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-02, 21:37   #117
daily_dose
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 27
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

piszecie o depresji, a ja się z nią męcze parę lat, teraz doszły zaburzenia osobowości, psychoterapia, to co się ze mną dzieje to aż trudno opisać. i też już wielu rzeczy próbowałam ale oddawać swoje życie Jezusowi...no jakos mnie to nie przekonuje, w porywach rozpaczy modliłam sie i płakałam i robiło mi się lepiej na chwilę. jak już rozpacz sięgała dna to trochę odpuściło, mogłam złapac oddech i znów depresja. a odkąd chodze na psychoterapię jest ze mną coraz gorzej i gorzej. po załamaniu grudniowym, kiedy rozstałam sie z chłopakiem zaczęłam pisac bloga, i niby się pozbierałam, ale ostatnio tragedia, juz naprawdę zaczynam wariować. tu wszystko opisałam chmurka-szuka-drogi.blog.onet.pl ale to i tak niewiele z tego co czuję. a wiara nie pomaga, mi nie pomogła, za dużo rzeczy w życiu widziałam. boję sie w cokolwiek uwierzyć, bo wiem jak człowieka łatwo oszukać, jak może widzieć rózne rzeczy, zjawy, wierzyć i bać się, może modlić się nie wiedząc do kogo, może mu się wydawać, że widzi boską postać która nagle pokazuje okropną, przerażającą twarz. moze to i haluny, moze choroba psychiczna, ale ja sie boje uwierzyc całym sercem, boje sie cokolwiek zrobić tak naprawde i ponosic tego konsekwencje. a w Boga trzeba wierzyc bezwzględnie, mnie na to nie stac.
daily_dose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-03, 10:07   #118
Nati femme fatale
Zadomowienie
 
Avatar Nati femme fatale
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: gdynia
Wiadomości: 1 449
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Cytat:
Napisane przez tama Pokaż wiadomość

Swoją drogą - ciekawi mnie, skąd teza, żeby wszystkich cierpiących na depresję od razu słać do psychiatry? Nie każdą depresję leczy się środkami farmakologicznymi, a i choroba niejedno ma imię - nie tylko ta "psychotyczna" istnieje. Są różne jej postacie i przebiegi - zarówno ostre, jak i łagodne (<= w przypadku których można szukać pomocy - zwyczajnie - u psychologa, jak Joey).
Bo tak się składa, że choroby i zaburzenia psychiczne(do których zalicza się depresja) leczy psychiatra - nie Jezus.


Cytat:
Napisane przez tama Pokaż wiadomość
Jeden z celów, na który ukierunkowana jest psychoterapia (lecząca depresję) brzmi: odkryj swoją siłę życiową. Dla kogoś tą siłą życiową okazał się Jezus [czyt. wiara]. I nie rozumiem, co należy tutaj tak uparcie kwestionować?

Bo to bzdura zwyczajnie.
Oceniasz innych, którzy wyrażają swoje zdanie na temat depresji i sama próbujesz się tu jawić jako wszechstronna znawczyni tej choroby, ale najwyraźniej mało wiesz o depresji, a jeszcze mniej o jej leczeniu,a w tym psychoterapii, która jest tylko jednym z czynników przyczyniających się do wyleczenia.

Miło by było wierzyć, że Jezus(czy też inna forma wiary, która może nas trzymać) nam pomaga i w ten sposób to nawet niewidomi odzyskują wzrok, ale to nieprawda.

Jezus nie sprawi, że przepływ tkanki mózgowej nagle się poprawi oraz przekazywanie sygnałów w mózgu za pośrednictwem serotoniny i noradrenaliny się zwiększy.....

A opisany przypadek Joey nie wygląda na depresję, chociaż pozornie może się komuś zdawać, że to właśnie to.

Dopóki schorzenie nie zostanie prawidłowo rozpoznane nie można gdybać i poddawać się leczeniu "na własną rękę" - no bo to na pewno to.I najlepiej zasięgać opinii kilku psychiatrów, zresztą podczas takich wizyt dostaje się skierowania na dodatkowe badania, [bo mózg to dość tajemnicza sfera naszego organizmu] chyba, że to nic groźnego czy też w ogóle nie kwalifikującego się pod psychiatrię.


Najwyraźniej coś Joey "gryzło", na szczęście było na tyle niegroźne, że dała sobie radę z tym sama.


A depresja jest groźna, bywa śmiertelna[udana próba samobójcza] i bezwzględnie wymaga leczenia, bo nieleczona przyczynia się do jeszcze gorszych chorób i powikłań.
__________________
"Kobiety są jak przekład: piękne nie są wierne, wierne nie są piękne."
G.B.Shaw

tu znajdował się podpis mojego ex-męża o treści:
dokładnie, kochanie, dokładnie(znał moje hasło) więc...Tobie(skoro zgadzasz się z powyższym cyt.pana Shaw) pozostaje znaleźć sobie taką niepiękną!może Cię nie zdradzi
Nati femme fatale jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-04, 08:15   #119
Margaret90
Rozeznanie
 
Avatar Margaret90
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Dolny śląsk
Wiadomości: 772
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Dzisiaj depresją mozna nazwać zwykły przypływ złego nastroju, zdiagnozować ją może jedynie specjalista.
__________________
W krzywym zwierciadle własnej egzystencji... Smutek jest drzewem a jego owocami łzy..




Margaret90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2007-05-04, 08:35   #120
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
Dot.: jak wyszłam z depresji (nie kiwnąwszy nawet palcem)

Przejrzałam net w sprawie objawień Vassula Ryden włąśnie
wniosek jest dla mnie taki, że nie wszystko jest takie na jakie wygląda.
Faktyczne objawienia tej kobiety przez kościół nie są uznawane. budzą wiele watpliwości, dlatego uważam że jezeli ktos jest wierzący lkatolikiem powinin uważac z tego typu orędziami.
Joey cieszę się, ż eczujesz się lepiej... nie wierzę jednak w te oredzia.Jestem ostrożniejsza. i myslę, że pewnie cos innego też by Ci pomogło...
ale to chyba nie sprawa na ten wątek...
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-02-03 20:55:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:43.