Też Was irytują infantylne zainteresowania u niektórych mężczyzn?

[MiamiGlow]

Napisane przez Limonka2738

Jakie?

Yamada-kun to 7-nin no Majo czy jakoś tak. To było absolutnie pierwsze i przypadkowe anime, ale wciągnęłam się i obejrzałam do końca. Wcześniej w ogóle nie sądziłam, że taka forma może mi się spodobać. Taka dosyć szalona ta historia, ale na swój sposób śmieszno-fajna.

[Limonka2738]

Napisane przez Ariada

Myślę, że słabo, bo to rozrywka dla dzieci xD gdybys za to czytała literaturę klasyczną po japońsku to szacun.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Aaa, no tak.

Niestety po japońsku nie czytam zbyt płynnie.

Gazetę przeczytam czy mangę, więc pewnie kwestia wprawy. Ale light novelę na przykład to już musi mi bardzo zależeć.

O prawdziwej literaturze nie wspominając, kompletnie nie mój level, muszę jeszcze poexpić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

Napisane przez MiamiGlow

Yamada-kun to 7-nin no Majo czy jakoś tak. To było absolutnie pierwsze i przypadkowe anime, ale wciągnęłam się i obejrzałam do końca. Wcześniej w ogóle nie sądziłam, że taka forma może mi się spodobać. Taka dosyć szalona ta historia, ale na swój sposób śmieszno-fajna.

A, to nie znam, raczej nie moje klimaty.

Ale tak, anime mają fajną możliwość przerysowania mimiki i gestów, naprawdę można się pośmiać. Film tego nie odda (uwierz mi, próbowali czasem i wychodziły tragedie, od których oczy krwawią).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[OldWorldBlues]

Napisane przez Limonka2738

O, no popatrz, genetyka i mechanika kwantowa to moje zainteresowania. A gram w gry i oglądam anime, ciekawe. Czyżbym była taka wyjątkowa?

No właśnie chyba nie jesteśmy z tym zamiłowaniem do tych dziedzin wyjątkowi, bo osobiście zauważyłem, że nerdy bardzo często interesują się nauką, i z dużą liczbą takich osób da się w ciekawy sposób podyskutować. Bezużyteczny dowód anegdotyczny, ale tendencja w moim otoczeniu jest wyraźna.

No i wolę rozmowę o mechanice kwantowej niż o spektaklu w teatrze, bo do tego pierwszego potrzebna jest ogromna i trudna do zrozumienia wiedza, do tego drugiego – wystarczy tylko opinia.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

A to granie w gry komputerowe czy sesyjki RPG z kumplami wykluczają się z chodzeniem do filharmonii, nauką języków i czytaniem literatury klasycznej? Pytam, bo nie wiem co robię źle i z czego zrezygnować, żeby pozostać dojrzałą i kobiecą. Proszę tylko o poważne odpowiedzi. Będę czytała w przerwie między odcinkami Ani z Zielonego Wzgórza

[Limonka2738]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87471780]A to granie w gry komputerowe czy sesyjki RPG z kumplami wykluczają się z chodzeniem do filharmonii, nauką języków i czytaniem literatury klasycznej? Pytam, bo nie wiem co robię źle i z czego zrezygnować, żeby pozostać dojrzałą i kobiecą. Proszę tylko o poważne odpowiedzi. Będę czytała w przerwie między odcinkami Ani z Zielonego Wzgórza [/QUOTE]Ja chyba zrezygnuję z języków i rzucę studia. No skoro nie można...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Ja chyba zrezygnuję z języków i rzucę studia. No skoro nie można...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A to studiowanie też odpada? W sumie dobrze, bo mnie najmniej bawi z całej stawki.

[mdusia123]

Hmm...zdarza mi się obejrzeć jakąś animację, nowym "Aladynem" byłam wręcz zachwycona, czytam głównie romanse (tak, przyznaję się, harlequinów też nie unikam) i to najlepiej takie, w którym głównym wątkiem jest uczucie łączące głównych bohaterów, a nie przykładowo najpierw uganianie się za jakimś mordercą i tylko przypominanie sobie raz na sto stron, że wypadałoby, aby główni bohaterowie pogadali o czymś innym niż sprawa kryminalna.
W dodatku jeżeli chodzi o mój gust filmowo-serialowy, niedawno ustaliłam sama ze sobą, że koniec ze zgrywaniem osoby, która jeżeli już ogląda jakiś serial czy film, to tylko taki, który był ogólnie chwalony przez krytyków jako wielce głębokie i inteligentne kino. No co ja zrobię, że często wolę sobie obejrzeć kilka odcinków "M jak miłość" raz na trzy lata, niż te kultowe, dobrze przyjmowane przez krytyków produkcje?
Jednocześnie pasjonuje mnie historia, czytam całkiem sporo klasyki literatury, filmami przyrodniczymi też nie pogardzę. No i, gdy już faktycznie najdzie mnie ochota na ambitniejsze kino, to przecież też coś takiego obejrzę. Choćby dzisiaj czekam na jeden taki film. Choć ja ogólnie z filmami i serialami mam problem. Jeszcze filmy jakoś tam mi idą, ale seriale nudzą mi się najdalej po pięciu odcinkach.

Myślicie, że jak czytam harlequiny to mogę obejrzeć ten film, czy jednak powinnam sobie odpuścić, bo to zbyt ambitne i poważne kino dla tak infantylnej osoby jak ja?

[Ava_]

Napisane przez mdusia123

Myślicie, że jak czytam harlequiny to mogę obejrzeć ten film, czy jednak powinnam sobie odpuścić, bo to zbyt ambitne i poważne kino dla tak infantylnej osoby jak ja?

No nie wiem, na wiadomosc, ze wybieram sie na balet moja matka odparla, ze jestem za prosta na takie rozrywki. Moze sobie odpusc


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez mdusia123

Hmm...zdarza mi się obejrzeć jakąś animację, nowym "Aladynem" byłam wręcz zachwycona, czytam głównie romanse (tak, przyznaję się, harlequinów też nie unikam) i to najlepiej takie, w którym głównym wątkiem jest uczucie łączące głównych bohaterów, a nie przykładowo najpierw uganianie się za jakimś mordercą i tylko przypominanie sobie raz na sto stron, że wypadałoby, aby główni bohaterowie pogadali o czymś innym niż sprawa kryminalna.
W dodatku jeżeli chodzi o mój gust filmowo-serialowy, niedawno ustaliłam sama ze sobą, że koniec ze zgrywaniem osoby, która jeżeli już ogląda jakiś serial czy film, to tylko taki, który był ogólnie chwalony przez krytyków jako wielce głębokie i inteligentne kino. No co ja zrobię, że często wolę sobie obejrzeć kilka odcinków "M jak miłość" raz na trzy lata, niż te kultowe, dobrze przyjmowane przez krytyków produkcje?
Jednocześnie pasjonuje mnie historia, czytam całkiem sporo klasyki literatury, filmami przyrodniczymi też nie pogardzę. No i, gdy już faktycznie najdzie mnie ochota na ambitniejsze kino, to przecież też coś takiego obejrzę. Choćby dzisiaj czekam na jeden taki film. Choć ja ogólnie z filmami i serialami mam problem. Jeszcze filmy jakoś tam mi idą, ale seriale nudzą mi się najdalej po pięciu odcinkach.

Myślicie, że jak czytam harlequiny to mogę obejrzeć ten film, czy jednak powinnam sobie odpuścić, bo to zbyt ambitne i poważne kino dla tak infantylnej osoby jak ja?

Jak ktoś nie potrafi wysiedzieć na Szatańskim tangu to powinien mieć zakaz wstępu do kina. A jak nie przeczytał całego Prousta to do księgarni. Bądźmy poważni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Napisane przez Ava_

No nie wiem, na wiadomosc, ze wybieram sie na balet moja matka odparla, ze jestem za prosta na takie rozrywki. Moze sobie odpusc


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Cholera, a już się tak cieszyłam, bo wiem, że w tym filmie epizodycznie mignie wątek mojego ukochanego zespołu.

[natalia_t]

Napisane przez Limonka2738

Bo nie ma różnicy. Różnica jest w twoim ubogim umyśle, który na siłę próbuje się poczuć wyjątkowy.

Różnica medium to tylko tyle - nic więcej. A dobrą historię można opowiedzieć każdym z nich.

Nie masz ambicji. I spoko, nie trzeba mieć w życiu ambicji. Ale nie traktuj innych z pogardą, bo sama nie jesteś lepsza.

Gdyby Cię ta filharmonia natchnęła do gry na jakimś instrumencie, gdyby coś z tego aktywnego przychodziło, to pewnie zmieniłabym zdanie (chyba że się mylę i grasz). Ale samo pójście i patrzenie, jak inni są utalentowani i jak wkładają wysiłek obok ambicji nawet nie stało. To już nastolatek, który zafascynował się mangą i ją rysuje, jest od Ciebie lepszy w tym względzie.

Niestety autorko, ale twoje zainteresowania nie są pod żadnym względem lepsze niż zainteresowania innych. Oczywiście, znajdź sobie znajomych, którzy rozumieją, że interesujesz się innymi rzeczami i nie opowiadają ci w kółko o swoich hobby, ale nie traktuj z góry ludzi, którym podobają się inne rzeczy. Nie przypisuj im wszystkim, bez wyjątku, jakichś konkretnych cech charakteru. Ja też dużo mogłabym powiedzieć o osobach czytających i chodzących do filharmonii, bo trochę takich spotkałam, ale dopuszczam do siebie myśli, że nie wszyscy są tacy, jak te kilka osób, które zapadły mi w pamięć.
I tak, gry rozwijają zdolności, o których już inni tu pisali. Oglądanie bajek dla dzieci to dobry sposób na naukę języka obcego. A co daje człowiekowi chodzenie do filharmonii? Poza rozrywką? A czytanie literatury? Poszerzyć horyzonty można również oglądając filmy czy znów te nieszczęsne bajki.


[1=c27114ece7e97a9e5dae0be d5be495ab318e4b93_5e17be8 29368c;87471660]Ej ale śnieg to akurat mógłby spaść... WIĘCEJ SNOŁFLEJKÓW!

Bo ostatnio jedyny na jaki mogę liczyć to właśnie ten w simsach... [/QUOTE]
Nie będzie, wszystkie 37857E122849 snołflejki poszły czytać literaturę klasyczną albo siedzą w filharmonii.

[MiamiGlow]

Napisane przez Limonka2738

Aaa, no tak.

Niestety po japońsku nie czytam zbyt płynnie.

Gazetę przeczytam czy mangę, więc pewnie kwestia wprawy. Ale light novelę na przykład to już musi mi bardzo zależeć.

O prawdziwej literaturze nie wspominając, kompletnie nie mój level, muszę jeszcze poexpić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------

A, to nie znam, raczej nie moje klimaty.

Ale tak, anime mają fajną możliwość przerysowania mimiki i gestów, naprawdę można się pośmiać. Film tego nie odda (uwierz mi, próbowali czasem i wychodziły tragedie, od których oczy krwawią).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, to jest taka zupełnie inna forma wyrazu. Na początku trochę dziwnie się ogląda, ale jak już się wyczuje klimat to można się naprawdę wciągnąć.

Napisane przez mdusia123

Hmm...zdarza mi się obejrzeć jakąś animację, nowym "Aladynem" byłam wręcz zachwycona, czytam głównie romanse (tak, przyznaję się, harlequinów też nie unikam) i to najlepiej takie, w którym głównym wątkiem jest uczucie łączące głównych bohaterów, a nie przykładowo najpierw uganianie się za jakimś mordercą i tylko przypominanie sobie raz na sto stron, że wypadałoby, aby główni bohaterowie pogadali o czymś innym niż sprawa kryminalna.
W dodatku jeżeli chodzi o mój gust filmowo-serialowy, niedawno ustaliłam sama ze sobą, że koniec ze zgrywaniem osoby, która jeżeli już ogląda jakiś serial czy film, to tylko taki, który był ogólnie chwalony przez krytyków jako wielce głębokie i inteligentne kino. No co ja zrobię, że często wolę sobie obejrzeć kilka odcinków "M jak miłość" raz na trzy lata, niż te kultowe, dobrze przyjmowane przez krytyków produkcje?
Jednocześnie pasjonuje mnie historia, czytam całkiem sporo klasyki literatury, filmami przyrodniczymi też nie pogardzę. No i, gdy już faktycznie najdzie mnie ochota na ambitniejsze kino, to przecież też coś takiego obejrzę. Choćby dzisiaj czekam na jeden taki film. Choć ja ogólnie z filmami i serialami mam problem. Jeszcze filmy jakoś tam mi idą, ale seriale nudzą mi się najdalej po pięciu odcinkach.

Myślicie, że jak czytam harlequiny to mogę obejrzeć ten film, czy jednak powinnam sobie odpuścić, bo to zbyt ambitne i poważne kino dla tak infantylnej osoby jak ja?

Ja się w zeszłym roku wciągnęłam bardzo w chick-lit, słuchałam dużo książek dla kobiet po angielsku i mój poziom języka poszedł niesamowicie do przodu. Bajek albo powieści dla nastolatek też zdarzało mi się słuchać. A teraz zamówiłam sobie kilka książek popularnonaukowych o mózgu i nie mogę się doczekać aż przyjdą. Prawdopodobnie moje preferencje są ostro zaburzone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mdusia123]

Też właśnie kupiłam sobie w listopadzie pierwszą książkę po angielsku w życiu, aby trochę się podszkolić z językiem. Romans właśnie, bo stwierdziłam, że z tym w miarę łatwo mi pójdzie. Najbardziej lubię romanse historyczne. Wiecie, że niektóre polskie wydawnictwa strasznie tną książki przy tłumaczeniu? Wycinają i skracają co się da. Sceny miłosne, ale takie zupełnie niewinne też. Wychodzą z założenia, że "Było "kocham cię"? Było, więc wszystko inne jest nieważne, bo durnym babom chodzi przecież tylko o te dwa słowa, a nie o to, jak doszło do tego wyznania.", dlatego w końcu się wkurzyłam i stwierdziłam, że naprawdę zacznę więcej czytać w oryginale, aby niczego nie stracić z fabuły.

[MiamiGlow]

Napisane przez mdusia123

Też właśnie kupiłam sobie w listopadzie pierwszą książkę po angielsku w życiu, aby trochę się podszkolić z językiem. Romans właśnie, bo stwierdziłam, że z tym w miarę łatwo mi pójdzie. Najbardziej lubię romanse historyczne. Wiecie, że niektóre polskie wydawnictwa strasznie tną książki przy tłumaczeniu? Wycinają i skracają co się da. Sceny miłosne, ale takie zupełnie niewinne też. Wychodzą z założenia, że "Było "kocham cię"? Było, więc wszystko inne jest nieważne, bo durnym babom chodzi przecież tylko o te dwa słowa, a nie o to, jak doszło do tego wyznania.", dlatego w końcu się wkurzyłam i stwierdziłam, że naprawdę zacznę więcej czytać w oryginale, aby niczego nie stracić z fabuły.

Jest to w ogóle nie do porównania. Szczególnie też jeśli chodzi o polskie autorki literatury dla kobiet i te zagraniczne. Po angielsku trafiłam na wiele świetnych historii, po polsku przeważnie na takie, co są żenujące i mają płaskich, głupich bohaterów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez OldWorldBlues

No właśnie chyba nie jesteśmy z tym zamiłowaniem do tych dziedzin wyjątkowi, bo osobiście zauważyłem, że nerdy bardzo często interesują się nauką, i z dużą liczbą takich osób da się w ciekawy sposób podyskutować. Bezużyteczny dowód anegdotyczny, ale tendencja w moim otoczeniu jest wyraźna.

No i wolę rozmowę o mechanice kwantowej niż o spektaklu w teatrze, bo do tego pierwszego potrzebna jest ogromna i trudna do zrozumienia wiedza, do tego drugiego – wystarczy tylko opinia.

Błagam, nie idźmy w skrajności. Teraz popisałeś się ignorancją na miarę autorki wątku. Są ludzie, którzy autentycznie znają się na teatrze, mają ku temu odpowiednie wykształcenie i rozmowa z nimi daleko wykracza poza opinię. Uprzedzając, nie jestem teatrologiem, ale widzę różnicę pomiędzy rozmową z kimś, kto po prostu sobie ogląda spektakle, a kimś kto rzeczywiście się na teatrze zna i posiada "ogromną i trudną do zrozumienia wiedzę".

[mdusia123]

Napisane przez MiamiGlow

Jest to w ogóle nie do porównania. Szczególnie też jeśli chodzi o polskie autorki literatury dla kobiet i te zagraniczne. Po angielsku trafiłam na wiele świetnych historii, po polsku przeważnie na takie, co są żenujące i mają płaskich, głupich bohaterów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest kilka nazwisk, które lubię, ale to są właśnie głównie romanse historyczne. Ze współczesnymi wiem, że jest problem, bo robiłam kilka podejść i wszystko na jedno kopyto.

W ogóle to muszę też bratu powiedzieć, że powinien rzucić studia. Skoro był w kinie na "Krainie Lodu 2", czy tam na "Iniemamocnych 2" (a bardzo możliwe, że był na obu tych filmach) to chyba jednak ścieżka kariery, którą wybrał, nie jest dla niego.

[OldWorldBlues]

Napisane przez Mimiko

Błagam, nie idźmy w skrajności. Teraz popisałeś się ignorancją na miarę autorki wątku. Są ludzie, którzy autentycznie znają się na teatrze, mają ku temu odpowiednie wykształcenie i rozmowa z nimi daleko wykracza poza opinię. Uprzedzając, nie jestem teatrologiem, ale widzę różnicę pomiędzy rozmową z kimś, kto po prostu sobie ogląda spektakle, a kimś kto rzeczywiście się na teatrze zna i posiada "ogromną i trudną do zrozumienia wiedzę".

Nie widzę tutaj żadnej skrajności z mojej strony. Teatr jest tematem znacznie bardziej subiektywnym od nauk ścisłych, w których zazwyczaj nie można sobie pozwolić na opinie. W ocenie spektaklu zawsze mogę się powołać na własny gust i nikt nie jest w stanie z nim dyskutować, bo trudno znaleźć tutaj jakieś obiektywne kryteria.

Nie napisałem tego, żeby postawić któreś z zainteresowań wyżej; oceniłem, co mnie bardziej interesuje, gdybym do wyboru miał rozmowę o mechanice kwantowej lub teatrze. Już na przykład o książkach bardzo chętnie dyskutuję, mimo że sytuacja jest analogiczna do teatru.

[Mimiko]

Napisane przez OldWorldBlues

Nie widzę tutaj żadnej skrajności z mojej strony. Teatr jest tematem znacznie bardziej subiektywnym od nauk ścisłych, w których zazwyczaj nie można sobie pozwolić na opinie. W ocenie spektaklu zawsze mogę się powołać na własny gust i nikt nie jest w stanie z nim dyskutować, bo trudno znaleźć tutaj jakieś obiektywne kryteria.

Nie napisałem tego, żeby postawić któreś z zainteresowań wyżej; oceniłem, co mnie bardziej interesuje, gdybym do wyboru miał rozmowę o mechanice kwantowej lub teatrze. Już na przykład o książkach bardzo chętnie dyskutuję, mimo że sytuacja jest analogiczna do teatru.

Spoko, mnie tylko chodzi o to, że dyskusje o teatrze nie muszą sprowadzać się do wygłoszenia opinii. Takie podobało mi się/nie podobało mi się to bardzo powierzchowne potraktowanie tematu.

[Limonka2738]

Napisane przez Mimiko

Błagam, nie idźmy w skrajności. Teraz popisałeś się ignorancją na miarę autorki wątku. Są ludzie, którzy autentycznie znają się na teatrze, mają ku temu odpowiednie wykształcenie i rozmowa z nimi daleko wykracza poza opinię. Uprzedzając, nie jestem teatrologiem, ale widzę różnicę pomiędzy rozmową z kimś, kto po prostu sobie ogląda spektakle, a kimś kto rzeczywiście się na teatrze zna i posiada "ogromną i trudną do zrozumienia wiedzę".

Ja bym to powiedziała inaczej.

Chodzi o to, że o teatrze może porozmawiać każdy, próg wejścia jest niski.

O mechanice kwantowej trzeba się trochę nauczyć, żeby poprowadzić dyskusję.

Tak zrozumiałam tę wypowiedź.

Nie ma lepszych i gorszych hobby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Limonka2738

Ja bym to powiedziała inaczej.

Chodzi o to, że o teatrze może porozmawiać każdy, próg wejścia jest niski.

O mechanice kwantowej trzeba się trochę nauczyć, żeby poprowadzić dyskusję.

Tak zrozumiałam tę wypowiedź.

Nie ma lepszych i gorszych hobby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie o każdym teatrze może pogadać każdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87472345]Nie o każdym teatrze może pogadać każdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Limonka2738

?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No o jakiejś komediowej sztuce to może, ale jak w grę wchodzi trudniejszy teatr, to oczywiście, że trzeba mieć wiedzę i określone kompetencje albo doświadczenie, żeby powiedzieć coś więcej niż tylko "podobało mi się".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Atavish]

Napisane przez Limonka2738

Ja bym to powiedziała inaczej.

Chodzi o to, że o teatrze może porozmawiać każdy, próg wejścia jest niski.

O mechanice kwantowej trzeba się trochę nauczyć, żeby poprowadzić dyskusję.

Tak zrozumiałam tę wypowiedź.

Nie ma lepszych i gorszych hobby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nope. O tym "czy sztuka mu się podobała czy nie" może porozmawiać każdy. O teatrze, zrozumieniu sztuki/spektaklu, jej kontekście i osadzeniu w rzeczywistości - już nie każdy.
I nie chodzi mi tu o porównywanie tego z fizyką kwantową, ale też nie ma co twierdzić, że próg wejścia jest tak niski, że każdy może tam wejść. No nie jest

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[Bananalama]

Nie pasują Ci zainteresowania typa, to odpuść znajomość, a nie marudzisz, że ma infantylne zainteresowania. Mój mąż gra w gry komputerowe, ja dużo czytam. Najczęściej jest tak, że on sobie w coś gra a ja leżę obok i czytam. Nikt nikomu nie przeszkadza i się nie śmieje, że lol, jak możesz tak marnować czas.
Zainteresowania jak zainteresowania. Nic tu infantylnego nie ma. A i rozerwać też się czasami trzeba czymś, nad czym nie trzeba myśleć, czy ma drugie i dziesiąte dno .

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87472366]No o jakiejś komediowej sztuce to może, ale jak w grę wchodzi trudniejszy teatr, to oczywiście, że trzeba mieć wiedzę i określone kompetencje albo doświadczenie, żeby powiedzieć coś więcej niż tylko "podobało mi się".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Co? Nie trzeba żadnej wiedzy.

Jestem kompletnym beztalenciem humanistycznym. I jestem w stanie rozmawiać o każdej sztuce, którą widziałam.

Jasne, znajoma polonistka zauważy nawiązania do Dziadów, które mi nawet nie przyjdą do głowy.

Ale ja mogę omówić scenografię, grę aktorską, kostiumy, muzykę, fabułę, dialogi, nastrój, co mi się podobało, co moim zdaniem fajnie wyszło, czy zgadzam się z przekazem. A jak nie zrozumiem, to mogę skrytykować, że przekaz niejasny.

Mogę omówić tysiące rzeczy.

Dałam radę dyskutować o operze pekińskiej, którą widziałam. Której nie rozumiem (słów w sensie), której kontekst kulturowy jeszcze wtedy był mi prawie kompletnie obcy.

Co beztalenciem matematyczne może powiedzieć o mechanice kwantowej? Ten żarcik o kocie Schroedingera spłaszczony do maksimum w popkulturze?

I to nic złego. W końcu z tego właśnie powodu osoby, które są kiepskim uczniami uznają się za humanistów. Bo o sztuce, książce czy filmie zawsze się jakoś wypowiedzą i będzie to miało ręce i nogi zwykle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

Napisane przez Atavish

Nope. O tym "czy sztuka mu się podobała czy nie" może porozmawiać każdy. O teatrze, zrozumieniu sztuki/spektaklu, jej kontekście i osadzeniu w rzeczywistości - już nie każdy.
I nie chodzi mi tu o porównywanie tego z fizyką kwantową, ale też nie ma co twierdzić, że próg wejścia jest tak niski, że każdy może tam wejść. No nie jest

No dobrze. To każdy, kto ma mózg.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale to tak, jakbyś omówiła książkę opisując jej okładkę. No spoko, ale jednak nie o to chodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87473252]Ale to tak, jakbyś omówiła książkę opisując jej okładkę. No spoko, ale jednak nie o to chodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Nie. W teatrze czy operze jest zdecydowanie więcej niż same słowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Limonka2738

Nie. W teatrze czy operze jest zdecydowanie więcej niż same słowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale wciąż, pewnych rzeczy bez obycia, wiedzy, doświadczenia nie zobaczysz.

Ja wiem, że są osoby, które się zachwycają takimi książkami jak 50 twarzy Grey'a, ale mnie na przykład dyskusja z nimi na temat literatury kompletnie nie interesuje. Na tej samej zasadzie o teatrze może wypowiedzieć się każdy, ale dla kogoś, kto się zna taka dyskusja będzie bezwartościowa, tak samo jak dyskusja fizyka z osobą, która nic nie wie o fizyce kwantowej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Ale ja mogę omówić scenografię, grę aktorską, kostiumy, muzykę, fabułę, dialogi, nastrój, co mi się podobało, co moim zdaniem fajnie wyszło, czy zgadzam się z przekazem. A jak nie zrozumiem, to mogę skrytykować, że przekaz niejasny.

Mogę omówić tysiące rzeczy.

tych ''tysiące rzeczy'' to będą tylko opinie o detalach z których wszystkie sprowadzają się do podoba ci się lub nie i z czym coś ci się kojarzy. Jeśli chcesz coś zakotwiczyć kulturowo musisz mieć niezłą wiedzę z historii i sztuki, tego sobie nie pomalujesz i nie mając wiedzy komuś obcykanemu nie zaimponujesz.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:14 ----------

Jestem kompletnym beztalenciem humanistycznym. I jestem w stanie rozmawiać o każdej sztuce, którą widziałam.

small talk. To nie jest od razu ''rozmawianie o sztuce'' tylko spędzanie czasu na rozmowie o czymkolwiek.

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87473322]Ale wciąż, pewnych rzeczy bez obycia, wiedzy, doświadczenia nie zobaczysz.

Ja wiem, że są osoby, które się zachwycają takimi książkami jak 50 twarzy Grey'a, ale mnie na przykład dyskusja z nimi na temat literatury kompletnie nie interesuje. Na tej samej zasadzie o teatrze może wypowiedzieć się każdy, ale dla kogoś, kto się zna taka dyskusja będzie bezwartościowa, tak samo jak dyskusja fizyka z osobą, która nic nie wie o fizyce kwantowej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Napisane przez Hultaj

tych ''tysiące rzeczy'' to będą tylko opinie o detalach z których wszystkie sprowadzają się do podoba ci się lub nie i z czym coś ci się kojarzy. Jeśli chcesz coś zakotwiczyć kulturowo musisz mieć niezłą wiedzę z historii i sztuki, tego sobie nie pomalujesz i nie mając wiedzy komuś obcykanemu nie zaimponujesz.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:14 ----------

small talk. To nie jest od razu ''rozmawianie o sztuce'' tylko spędzanie czasu na rozmowie o czymkolwiek.

Tak samo jak o mechanice kwantowej nie pogadam jak mój profesor. Zawsze jest pewna gradacja, im więcej wiesz, tym więcej zauważysz i powiesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz