Życie po zdradzie

[ulakrakauer]

Napisane przez ruda_beksa

Nie o tym mówię. Znam osoby, które wybaczyły, i przyszło im to bardzo ciężko. Nie znam natomiast osób, które o zdradzie mówią "są gorsze rzeczy", "to tylko seks" "żadna krzywda dopóki żona się nie dowie" albo "jeśli żona jest szczęśliwa, to w czym problem", a wszystkie te sformułowania padły w tym wątku i w wątku o informowaniu o zdradzie. Generalnie niezależnie od preferencji związkowych ludzie brzydzą się oszustwem.

Padło dosłownie kilka takich głosów (w tym mój), które i tak zostały zakrzyczane przez kilkadziesiąt wizażanek. Nie widzę zatem żadnej tendencji do bagatelizowania zjawiska zdrady. Zresztą ja rozumiem Wasz do niej stosunek, a że mam odmienne zdanie, to już inna rzecz. Nikomu nie narzucam swojego światopoglądu - mówię jak rzecz wygląda z mojej perspektywy. I powtórzę się - dla mnie zdrada czysto fizyczna, o ile do niej dochodzi w dobrym związku, nie jest wystarczającym powodem, aby go zakończyć. Zwłaszcza, gdy jest się za sobą wiele lat, ma się jakieś zobowiązania, dzieci. Co innego, gdy dzieją się jakieś inne złe rzeczy. Wtedy to tylko gwóźdź do trumny.

Nie jest to wg mnie czarno-białe. Każdy przypadek jest inny.

[ruda_beksa]

Nie rozumiem, czemu służy twój argument. Tak, padło takich głosów kilka na kilkadziesiąt, jak pisałam ja i Mojwa. W porównaniu z moim doświadczeniem to sporo - bo ja takich głosów w moim otoczeniu po prostu nie słyszę. Wcale. Masz prawo do swojej opinii, do tworzenia takich związków, jakie chcesz, i nikt nigdzie nie pisze, że coś komuś "narzucasz". Mnie to podejście po prostu dziwi i tyle.

[kalor]

Ale my (jeśli mogę tak się wypowiedzieć za resztę) nie krytykujemy wybaczania zdrady, co tak szybko się nam zarzuca (wmawianie nam podejścia pod tytułem: „jeśli z nim zostanie, to jest głupia”). Ja jak najbardziej rozumiem, że zdradę można wybaczyć, sama pisałam, że pewnie bym wybaczyła zdradę fizyczną, ale nie roczny romans. Ktoś może mieć inne granice i taki romans wybaczyć, i to tez spoko.

Dziwi mnie tylko przedstawianie zdrady jako coś neutralnego, wymyślanie okoliczności, kiedy jest wręcz najsłuszniejszych wyborem. Twierdzenie, ze dopóki partner nie wie, to jest szczęśliwy, wiec jest wszystko dobrze (tylko ze potrafi się to wydać w rożny sposób, zazwyczaj nie ma pewności, czy zdrada pozostanie zawsze tajemnicą). Według mnie zdrada nigdy nie jest dobra, zawsze jest wyborem, którego można uniknąć. W związku może się dziać źle, ale to nie sprawia, że zdrada staje się dobra. Zły czyn jednej strony nie sprawia, że zły czyn drugiej strony w ramach odpłaty staje się ok. Przedstawianie zdrady w pozytywnym świetle mnie dziwi, i tylko tyle.

Powtarzam, sama kiedyś zdradziłam, mam znajomych, którzy zdradzili, znajomych, którzy wybaczyli lub ignorowali wyraźne sygnały. Nie sprawia to, że nimi w jakikolwiek sposób gardzę. No, może gdybym znała kogoś notorycznie oszukującego partnera, to nie chciałabym się z nim przyjaźnić... Ale odbiegam. Mogłabym tez wybaczyć zdradę. Nie o to chodzi.

[ruda_beksa]

Napisane przez kalor

Ale my (jeśli mogę tak się wypowiedzieć za resztę) nie krytykujemy wybaczania zdrady, co tak szybko się nam zarzuca (wmawianie nam podejścia pod tytułem: „jeśli z nim zostanie, to jest głupia”). Ja jak najbardziej rozumiem, że zdradę można wybaczyć, sama pisałam, że pewnie bym wybaczyła zdradę fizyczną, ale nie roczny romans. Ktoś może mieć inne granice i taki romans wybaczyć, i to tez spoko.

Dziwi mnie tylko przedstawianie zdrady jako coś neutralnego, wymyślanie okoliczności, kiedy jest wręcz najsłuszniejszych wyborem. Twierdzenie, ze dopóki partner nie wie, to jest szczęśliwy, wiec jest wszystko dobrze (tylko ze potrafi się to wydać w rożny sposób, zazwyczaj nie ma pewności, czy zdrada pozostanie zawsze tajemnicą).

Świetnie to ujęłaś. Też nie przyszłoby mi do głowy krytykować kogoś kto postanowił wybaczyć zdradę. Decyzja o rozstaniu to nie coś, co podejmuje się lekko - są czynniki emocjonalne, finansowe, rodzinne, społeczne, i każda sytuacja jest inna. Mnie dziwi tylko wybielanie zdrady.

[mariamalaria]

Napisane przez Valtamerii

Sama osobiscie tego nie doswiadczylam ale znam kilka malzenstw ,ktore piradzily sobie ze zdradza I nadal sie kochaja I sa szczesliwe. 2 takie pary mam w rodzinie I mieszkalam jakis czas u nich wiec to nie jest na pokaz.
Nie sluchaj tych ,ktorzy mowia ,ze nie warto. To Twoje zycie I Twoje malzenstwo.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tak uważam. I znam taką parę. Tworzą dobry związek. On zdradził 15 lat temu. Przerazil się ewentualnymi konsekwencjami. Nigdy więcej tego nie zrobił, ona po czasie wybaczyla, wyszła z kryzysu silniejsza, kochają się. Nawet facet uczy się czasem na swoich błędach.

---------- Dopisano o 05:50 ---------- Poprzedni post napisano o 05:47 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ale w zdradzie nie ma szarości. Zdradzający jest winny.

To nie jest tak, że on się czuł niekochany, potknął się u upadł na jej waginę. Przez rok.

Banalne uproszczenie.
I nie wiesz, jak jest. A winne najczęściej są obie strony.

---------- Dopisano o 05:52 ---------- Poprzedni post napisano o 05:50 ----------

Napisane przez Valtamerii

A to ciekawe ,bo wiekszosc osob z czasem wyzbywa sie czarno-bialego myslenia. Ja nie wiem ,co bym zrobila na miejscu Autorki ,bo nie wiem co sie dzialo w ich malzenstwie. I nigdy nie wiemy do czego jestesmy zdolni dopoki nie staniemy przed wyborem. To chocby wojna pokazuje.
I na tym chyba polegaja szarosci. Nie oszukujmy sie ale zakonczenia malzenstwa w ,ktorym sie nie ukladalo ale nie bylo patologii jest bardzo trudna sprawa. ZZa rozpad zwiazku w wiekszosci przypadkow odpowiadaja 2 strony. Oczywiscie mozna zwalic na faceta ,bo jest wieksze przyzwolenie na meska zdrade ale potem okazuje sie ,ze kobieta w tym zwiazku tez miala przynajmnien problemy emocjonalne. Wiele konczy na terapii ,bo nie moga sobie z zyciem poradzic. Potem okazuje sie ,ze zawsze takie bylo ale jakos lata lecialy I zamiatalo sie problemy pod dywan.
Ja jak ogien unikam czarno-bialego myslenia ,bo niestety z reguly wiaze sie z zaburzeniami a w ciagu ostatnich kilku lat pewne osoby mocno mnie psychicznie zdewastowaly.
Chodzi o to zeby Autorka miala wybor. I zeby byl on przemyslany I przeanalizowany a nie na zasadxue- zdrada jest be I pisalo na onecie ,ze zdradzil frajerke to bedzie zdradzac dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie tak.

[Ksiegowa85]

Napisane przez Limonka2738

xfrida, mariamalaria, pierwsze z brzegu.

Jasne, że nie cały Wizaż, ale są osoby z zimnym podejściem do zdrady. I
Pewnie o nich mowa.

Ja nie mówię, że to czarno-białe, bo na pewno nie kocha. Są tacy, którzy kochają, ale oddzielając to od seksu zdradzają.

W dalszym ciągu świadoma decyzja faceta. I zdrady jest winien i to jest czarno-białe. Chyba że ktoś mu dosypał tabletkę gwałtu albo przystawił pistolet do głowy. Dosłownie jedyne dwa tłumaczenia jakie kupuję. Żaden szantaż, alkohol, problemy w związku nie są usprawiedliwieniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Są tacy, którzy kochają i bez problemu kłamią w tak ważnym temacie (no bo chyba, gdyby wiedzieli, że to takie nic to by tego nie ukrywali??? )????? Jeśli rozdzielaja seks, od miłości to wchodzą w związek otwarty.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Ksiegowa85

Są tacy, którzy kochają i bez problemu kłamią w tak ważnym temacie (no bo chyba, gdyby wiedzieli, że to takie nic to by tego nie ukrywali??? )????? Jeśli rozdzielaja seks, od miłości to wchodzą w związek otwarty.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Ale mnie to mówisz? Im to powiedz.

Niestety są tacy nieszczerzy ludzie na świecie i czasem naprawdę kochają. Albo po zdradzie zrozumieją, że kochają i nie chcą partnera stracić.

Był tu taki wątek i jedna wizażanka proponowała przespanie się w tajemnicy z przystojnym współpracownikiem i nie mówienie mężowi, bo skoro się kochają to szkoda małżeństwa. Więc są takie przypadki. (cytat w celu udowodnienia, że tak jest, nie chcę rozbijać tego po raz setny na atomy czy cośtam jest moralne czy nie)

Mogę tylko sama tak nie robić i liczyć na to, że mój partner podziela moje zdanie.

Napisane przez mariamalaria

Jeśli nie wie, to nie jest skrzywdzony. Poczuje się skrzywdzony, gdy się dowie. Więc lepiej niech się nie dowiaduje.
Autorko, po prostu zrób to. Idź do łóżka z tym facetem. Być może to wystarczy, by przestać obsesyjnie o nim myśleć. Być może on da ci spokój, gdy osiagnie cel. Lepiej grzeszyc i potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło, jak mawiała moja babcia.

[mariamalaria]

Napisane przez Mojwa

No, łącznie może razem ze mną z 5 aktywnych osób, które zdradę "bagatelizują". Niesamowita tendencja

Ja nie bagatelizuję zdrady. Uważam tylko, że nie ma skutku bez przyczyny oraz, że można przeżyć zdradę i pozostać w związku. Czasami.

[Karena 73]

Człowiek, który kocha naprawdę nie zdradza. Nie angażuje się emocjonalnie w inną relację i nie seksi się z młodą niunią, bo ma fajne ciałko a pan potrafi oddzielić uczucia od seksu. Miłość to również szacunek do partnera.
Nigdy nie uwierzę, że można kogoś kochać i zdradzać. To się po prostu wyklucza.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Karena 73

Człowiek, który kocha naprawdę nie zdradza. Nie angażuje się emocjonalnie w inną relację i nie seksi się z młodą niunią, bo ma fajne ciałko a pan potrafi oddzielić uczucia od seksu. Miłość to również szacunek do partnera.
Nigdy nie uwierzę, że można kogoś kochać i zdradzać. To się po prostu wyklucza.

Dobrze to ujelas

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ksiegowa85]

Napisane przez mariamalaria

Ja nie bagatelizuję zdrady. Uważam tylko, że nie ma skutku bez przyczyny oraz, że można przeżyć zdradę i pozostać w związku. Czasami.

Przyczyną jest egoizm, strach, wygodnictwo zdradzającego
Można przeżyć zdradę i pozostać w związku, tylko trzeba (wg mnie) zadać sobie pytanie czy nie szkoda czasu i nerwów.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 07:57 ---------- Poprzedni post napisano o 07:55 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ale mnie to mówisz? Im to powiedz.

Niestety są tacy nieszczerzy ludzie na świecie i czasem naprawdę kochają. Albo po zdradzie zrozumieją, że kochają i nie chcą partnera stracić.

Był tu taki wątek i jedna wizażanka proponowała przespanie się w tajemnicy z przystojnym współpracownikiem i nie mówienie mężowi, bo skoro się kochają to szkoda małżeństwa. Więc są takie przypadki. (cytat w celu udowodnienia, że tak jest, nie chcę rozbijać tego po raz setny na atomy czy cośtam jest moralne czy nie)

Mogę tylko sama tak nie robić i liczyć na to, że mój partner podziela moje zdanie.

Mówić, że się kocha, a kochać to dwie różne kwestie.
Partnerzt, który bije partnerki też pewnie częsta twierdzą, że je kochają.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[White_Dove]

Napisane przez Mojwa

Myślę, że jest jest dużo gorszych powodów. Niech przemoc będzie pierwszym z brzegu przykładem.

Od kiedy egoizm wyklucza miłość?

Nie pije, nie bije a że zdradza... Nie moze być zawsze dobrze
A gdzie masz miłosć w mysleniu tylko o swoich potrzebach a nie o partnerze, że to go zrani? Jak sie kogos kocha to chce sie jego dobra i sie go nie krzywdzi.
Jest tez zdrowy egoizm wiadome ale nie o tym tu mowa.

[Mojwa]

Napisane przez White_Dove

Nie pije, nie bije a że zdradza... Nie moze być zawsze dobrze
A gdzie masz miłosć w mysleniu tylko o swoich potrzebach a nie o partnerze, że to go zrani? Jak sie kogos kocha to chce sie jego dobra i sie go nie krzywdzi.
Jest tez zdrowy egoizm wiadome ale nie o tym tu mowa.

Nie dopowiadaj sobie bzdur. Pytałaś co może być gorszego, to Ci odpowiedziałam. Nie zgadzasz sie? Twoja broszka. Wolałabym żeby partner mnie zdradzal, niż żeby mnie bil.

Normalnie. Oczywiście, że relacja jest zaburzona, ale świat nie jest taki idealny jak przedstawiasz, że jak ktoś kocha to nie zdradza, a jak zdradza to nie kocha. Ludzie i ludzkie emocje są bardziej skomplikowane.
Zresztą znam przypadki gdzie ludzie po zdradzie dopiero zrozumieli jak bardzo kochają partnera.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Valtamerii]

Napisane przez Ksiegowa85

Przyczyną jest egoizm, strach, wygodnictwo zdradzającego
Można przeżyć zdradę i pozostać w związku, tylko trzeba (wg mnie) zadać sobie pytanie czy nie szkoda czasu i nerwów.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 07:57 ---------- Poprzedni post napisano o 07:55 ----------

Mówić, że się kocha, a kochać to dwie różne kwestie.
Partnerzt, który bije partnerki też pewnie częsta twierdzą, że je kochają.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Bo Ty tak mowisz ? Nie decydujesz co jest miloscia a co nie. Mozesz mowic tylko I wylacznie za siebie. Jesli moi znajomi prowadza dosc luzny tryb zycia ,to mi moga nie podobac sie pewne zachowania ale on mowi ,ze Krysie kocha i to nie moj interes debatowac ,ze tak nie jest ,bo tego nie wiem. Moze on jest absolutnie przekonany ,ze to co czuje to milosc ,bo inaczej dawno nie byliby razem. A ona go tez Kay cha I wierzy w jego milosc ,bo inaczej zostawilby ja dla innej.
Ja bym z nim nie byla ,bo to czlowiek zaburzony ale widac im takie zycie odpowiada.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ksiegowa85]

Napisane przez Valtamerii

Bo Ty tak mowisz ? Nie decydujesz co jest miloscia a co nie. Mozesz mowic tylko I wylacznie za siebie. Jesli moi znajomi prowadza dosc luzny tryb zycia ,to mi moga nie podobac sie pewne zachowania ale on mowi ,ze Krysie kocha i to nie moj interes debatowac ,ze tak nie jest ,bo tego nie wiem. Moze on jest absolutnie przekonany ,ze to co czuje to milosc ,bo inaczej dawno nie byliby razem. A ona go tez Kay cha I wierzy w jego milosc ,bo inaczej zostawilby ja dla innej.
Ja bym z nim nie byla ,bo to czlowiek zaburzony ale widac im takie zycie odpowiada.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I dlatego robi coś co ją krzywdzi? Z tej wielkiej miłości no chyba, że ona ma go głęboko w pupie i jest jej tylko potrzebny po to by np zarabiał $, ale w takim przypadku to też raczej nie jest kochająca się rodzinka (przynajmniej wg mnie)

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[Mija62]

Cóż jak wiele lat temu mawiała moja śp sąsiadka (notabene o swoim zdradzającym synie) że kot przy jednej dziurze umrze i to wydaje się być bardzo aktualne, dla niektórych

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Mojwa

Myślę, że jest jest dużo gorszych powodów. Niech przemoc będzie pierwszym z brzegu przykładem.

Od kiedy egoizm wyklucza miłość?

Tez mnie smiesza te gadki o egoizmie. Czlowiek z natury jest egoista bez wzgledu czy kocha. Milosc nie wyklucza egoizmu.

[kawiarniana]

Napisane przez karena 73

człowiek, który kocha naprawdę nie zdradza. Nie angażuje się emocjonalnie w inną relację i nie seksi się z młodą niunią, bo ma fajne ciałko a pan potrafi oddzielić uczucia od seksu. Miłość to również szacunek do partnera.
Nigdy nie uwierzę, że można kogoś kochać i zdradzać. To się po prostu wyklucza.

+1

[virtual_luv]

Napisane przez Mojwa

Nie znasz żadnej osoby, która wybaczyla zdrade?
Ja znam przyklady, gdzie ktoś mówił jeszcze parę dni wczesniej, że jak zdrada to walizki za drzwi, a jak po paru dniach od tych słów zdrada wyszła to postapili inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo najlepiej się wie jak postąpić gdy nigdy nie było się w danej sytuacji.

Jednej zdrady nie wybaczyłam.Czasem się zastanawiam co by było gdyby.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby mnie zdradził obecny partner.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Valtamerii]

Napisane przez Ksiegowa85

I dlatego robi coś co ją krzywdzi? Z tej wielkiej miłości no chyba, że ona ma go głęboko w pupie i jest jej tylko potrzebny po to by np zarabiał $, ale w takim przypadku to też raczej nie jest kochająca się rodzinka (przynajmniej wg mnie)

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Ale to sa dalej tylko I wylacznie Twoje przemyslenia. Moj znajomy zdradzil, zostawil zone I zwiazal sie z ta "druga". Sa ze soba 15 lat z pierwsza zona byl lat 5. On wprost mowi ,ze jej nie kochal, bo inaczej by jej nie zdradzil. Zdal sobie sprawy jak bardzo nie chce tkwic w takim ukladzie po tym jak poznal 2 zone.
Ale sa tacy ,ktorzy jak wspominalam prowadzac bogate zycie I nie rozumiem dlaczego ktos mialby kwestionowac ich szczecie ,czy uczucia.
Moj inny znajomy leczyl sie na terapi,ma problemy emcjonalne. Twierdzi ,ze kocha swoja obecna zone.
Nie wydaje mi sie ,zebym miala prawo wyrokowac,ze on nie kocha ,bo kiedys tam zdradzal a poza tym ma problemy a wg. Psychologow osoby zaburzone moga nigdy nie pokochac dojrzala miloscia.
On tak mowi to widac tak czuje.
Po co.strugac wszystko wiedzacych ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Valtamerii

Ale to sa dalej tylko I wylacznie Twoje przemyslenia. Moj znajomy zdradzil, zostawil zone I zwiazal sie z ta "druga". Sa ze soba 15 lat z pierwsza zona byl lat 5. On wprost mowi ,ze jej nie kochal, bo inaczej by jej nie zdradzil. Zdal sobie sprawy jak bardzo nie chce tkwic w takim ukladzie po tym jak poznal 2 zone.

Biedactwo sila przed oltarz zaciagneli? On nie chcial, skoro jej nie kochal sama go zaciagnela sila.

[virtual_luv]

Techniczne rzecz biorąc to mój obecny partner ciągle zdradza ze mną swoją była żonę. Brali ślub kościelny i cywilny, kościelnego rozwodu nie mają

Znajomi moich rodziców wzięli rozwód bo on pił i zdradzał. Odejście żony podziałalo na niego tak że wziął się za siebie. Znów są małżeństwem i z tego co widać to szczęśliwym.

Dlatego śmieszą mnie twarde postawy typu "ja w takiej sytuacji zrobiłbym tak i tak"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Valtamerii]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8085204 6]Biedactwo sila przed oltarz zaciagneli? On nie chcial, skoro jej nie kochal sama go zaciagnela sila.[/QUOTE]
A skad ten zlosliwy komentarz od czapy ? Moze ja kochal a moze bylpradem razony. A co mnie to

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Ksiegowa85

[/COLOR]Mówić, że się kocha, a kochać to dwie różne kwestie.
Partnerzt, który bije partnerki też pewnie częsta twierdzą, że je kochają.

I naprawdę nie wiesz, że ludzie mają różne problemy z agresją, seksoholizmem itd.?

Żeby nie było, nie popieram zostawania w takich związkach, ale sama niejednokrotnie raniłam bliskich i to w ogóle nie sprawia, że mniej ich kocham, czy ich nigdy nie kochałam.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Valtamerii

A skad ten zlosliwy komentarz od czapy ? Moze ja kochal a moze bylpradem razony. A co mnie to

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Takie pierdzielenie. Zadne usprawiedliwienie, ze wzial slub z osoba, ktorej nie kochal (moze ma problemu z rozroznianien uczuc? ) i az z tego braku milosci musial ru***ac inna na boku. Smieszne jest to co piszesz i on mowil

[kalor]

Napisane przez virtual_luv

Techniczne rzecz biorąc to mój obecny partner ciągle zdradza ze mną swoją była żonę. Brali ślub kościelny i cywilny, kościelnego rozwodu nie mają

Znajomi moich rodziców wzięli rozwód bo on pił i zdradzał. Odejście żony podziałalo na niego tak że wziął się za siebie. Znów są małżeństwem i z tego co widać to szczęśliwym.

Dlatego śmieszą mnie twarde postawy typu "ja w takiej sytuacji zrobiłbym tak i tak"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba nikt nie pisze, że po wybaczenie zdrady nie można być szczęśliwym. Nie zmienia to jednak faktu, że w momencie, gdy zdrada wychodzi na jaw, partner doświadcza zazwyczaj ogromnego cierpienia, którego spokojnie można byłoby mu oszczędzić.

Owszem, po przejściu przez to cierpienie można odbudować związek na nowo, ale śmieszy mnie, jak niektórzy mówią, że związek jest po tym lepszy. Może czasami, ale w większości przypadków spokojnie obeszłoby się bez zdrady, cierpienia i wybaczania. Taka dygresja, nie piję do ciebie.

[Ksiegowa85]

Napisane przez Valtamerii

Ale to sa dalej tylko I wylacznie Twoje przemyslenia. Moj znajomy zdradzil, zostawil zone I zwiazal sie z ta "druga". Sa ze soba 15 lat z pierwsza zona byl lat 5. On wprost mowi ,ze jej nie kochal, bo inaczej by jej nie zdradzil. Zdal sobie sprawy jak bardzo nie chce tkwic w takim ukladzie po tym jak poznal 2 zone.
Ale sa tacy ,ktorzy jak wspominalam prowadzac bogate zycie I nie rozumiem dlaczego ktos mialby kwestionowac ich szczecie ,czy uczucia.
Moj inny znajomy leczyl sie na terapi,ma problemy emcjonalne. Twierdzi ,ze kocha swoja obecna zone.
Nie wydaje mi sie ,zebym miala prawo wyrokowac,ze on nie kocha ,bo kiedys tam zdradzal a poza tym ma problemy a wg. Psychologow osoby zaburzone moga nigdy nie pokochac dojrzala miloscia.
On tak mowi to widac tak czuje.
Po co.strugac wszystko wiedzacych ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Biedny, ciekawe czy kiedyś pozna trzecia i wtedy dopiero zrozumie, co czuł lub nie do tej drugiej

Tak samo będę kwestionowac, to że partner bijący żonę, zbyt wielkich uczuć do niej nie ma.

Jak powiem, że cie kocham tzn że tak jest, tylko dlatego, że używam tego słowa?



Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[kalor]

Napisane przez mariamalaria

Ja nie bagatelizuję zdrady. Uważam tylko, że nie ma skutku bez przyczyny oraz, że można przeżyć zdradę i pozostać w związku. Czasami.

Ciekawe, szczególnie w połączeniu z cytatem, który wkleiła Limonka bezpośrednio nad twoją wypowiedzią

Zresztą jakoś łatwo się zapamiętuje osoby, które z dumą piszą o pewnych czynach. Czynów nie oceniam, za to dumny ton wypowiedzi już mnie bawi.

[virtual_luv]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8085269 1]Takie pierdzielenie. Zadne usprawiedliwienie, ze wzial slub z osoba, ktorej nie kochal (moze ma problemu z rozroznianien uczuc? ) i az z tego braku milosci musial ru***ac inna na boku. Smieszne jest to co piszesz i on mowil[/QUOTE]
A może kochal a potem miłość się skończyła.
Zdrad małżeńskich nie pochwalam ale żyć w związku bez miłości?
Pewnie ze byloby lepiej gdyby najpierw się rozwiodl albo chociaż był w separacji.

No właśnie a co w przypadku gdy żona składa papiery rozwodowe a mąż specjalnie przeciąga ten rozwód.
Sprawa ciągnie się tygodniami ona w tym czasie kogoś poznaje. Jest to w porządku czy nie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ksiegowa85]

Napisane przez Limonka2738

I naprawdę nie wiesz, że ludzie mają różne problemy z agresją, seksoholizmem itd.?

Żeby nie było, nie popieram zostawania w takich związkach, ale sama niejednokrotnie raniłam bliskich i to w ogóle nie sprawia, że mniej ich kocham, czy ich nigdy nie kochałam.

To że ktoś jest seksoholikiem, nie jest żadnym wytłumaczeniem, może wejść w otwarty związek, a nie kłamać i być nielojalnym.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Napisane przez kalor

Chyba nikt nie pisze, że po wybaczenie zdrady nie można być szczęśliwym. Nie zmienia to jednak faktu, że w momencie, gdy zdrada wychodzi na jaw, partner doświadcza zazwyczaj ogromnego cierpienia, którego spokojnie można byłoby mu oszczędzić.

Owszem, po przejściu przez to cierpienie można odbudować związek na nowo, ale śmieszy mnie, jak niektórzy mówią, że związek jest po tym lepszy. Może czasami, ale w większości przypadków spokojnie obeszłoby się bez zdrady, cierpienia i wybaczania. Taka dygresja, nie piję do ciebie.

Dokładnie

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez virtual_luv

A może kochal a potem miłość się skończyła.
Zdrad małżeńskich nie pochwalam ale żyć w związku bez miłości?
Pewnie ze byloby lepiej gdyby najpierw się rozwiodl albo chociaż był w separacji.

No właśnie a co w przypadku gdy żona składa papiery rozwodowe a mąż specjalnie przeciąga ten rozwód.
Sprawa ciągnie się tygodniami ona w tym czasie kogoś poznaje. Jest to w porządku czy nie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli oświadczy żonie/mężowi, od dziś nie jesteśmy razem i każde ma prawo wiązać się/sypiać z kimś innym, to dla mnie wtedy nie ma zdrady.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka