2009-10-07, 13:28 | #91 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: P-ń
Wiadomości: 1 338
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Tylko, najlepiej jest to kontrolować, już z miesiąc przed porodem, żeby były krótkie, bo jak was zaskoczy poród kilka tygodni wcześniej, to, to będzie ostatnia rzecz o jakiej pomyślicie przed wyjazdem do szpitala. Coś o tym wiem
__________________
Amelka 09.09.2007 Nadia 06.05.2010 |
2009-10-07, 13:32 | #92 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Swoją drogą, co jak kobieta ma... przecież nie każą zdjąć przed salą porodową... |
|
2009-10-07, 14:23 | #93 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Jakaś laska opowiadała, że na jej oddziale mają nawet zmywacz do paznokci taka siostra przełożona to i z żelem sobie poradzi
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
2009-10-07, 14:52 | #94 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: P-ń
Wiadomości: 1 338
|
Dot.: tatuś przy porodzie
To ze zmywaczem, to ja też słyszałam, ale nie wiem, czy to prawda. Nie próbowałam
__________________
Amelka 09.09.2007 Nadia 06.05.2010 |
2009-10-08, 13:46 | #95 |
Zakorzenienie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
To i ja sie wypowiem
Mój mąż był ze mną przy porodzie i nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Na szczęście on był tego samego zdania więc nie musiałam nalegać. Nie wiem jakbym to zniosła będąc tam SAMA zresztą mąż po wszystkim stwierdził, że to jest niesamowita chwila i każdy ojciec(jeżeli tylko oczywiście jest taka możliwość) powinien to przeżyć. co do paznokci też to slyszałam ale tak samo trzeba podobno wyjmować kolczyki, również te z nosa, pępka(to raczej już dawno wyjęte) czy języka itd...ja mam w języku i w końcu nie wyjęłam. Pytałam się jeszcze na sali porodowej lekarki o ten kolczyk. Ona powiedziała, że trzeba wyjąć ale w końcu tak się wszystko potoczyło, że nie miałam wyjętego... |
2009-10-08, 15:07 | #96 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: P-ń
Wiadomości: 1 338
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja kolczyków nie musiałam zdejmować, pierścionka i obrączki też nie. Pewnie każdy szpital ma inne zwyczaje.
__________________
Amelka 09.09.2007 Nadia 06.05.2010 |
2009-10-08, 15:10 | #97 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
wiesz co ...ja myślę, że tu nie chodzi o zwyczaje... u nas w sumie przy porodzie SN można mieć "metale" jednak chodzi o to, że gdyby sie coś działo i trzeba by było robić CC to wtedy nie można mieć takich rzeczy...a że niewiadomo w jakim będziesz stanie to chcą żeby zdejmować wcześniej |
|
2009-10-12, 09:13 | #98 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 15
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja myślę że nasze zdania są na pewno uwarunkowane różnymi przeżyciami, ciążą itp. Inaczej się mówi gdy jest się w ciąży, a inaczej gdy jest się już po porodzie. Przecież porody są różne, nie jesteśmy przewidzieć jak to się wszystko potoczy. Ja rodziłam 30 godzin!!!!!!!!! to nie byłoby dla męża mile przezycie. Każda z nas ma różną osobowość. Jedne kobiety potrzebują wsparcia, opieki, a inne są silne emocjonalnie, wrażliwe itp. Nie ma się co przekomarzać bo każdy ma prawo mieć swoje zdanie i nie ma sensu kontrować sobie na wzajem i bezskutecznie przekonywać do swojej racji. wszyscy tu mają rację i jednocześnie nikt. Jedno jest pewne: nigdy nie przewidzimy jakie będą odczucia męża i rodzącej "po".
|
2009-10-14, 19:34 | #99 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja bardzo chciałam by tż był z nami przy porodzie i on na szczęście też.
Razem zaszliśmy w ciąże, razem przechodziliśmy ciąże i jej lepsze i trudniejsze chwile..więc naturalne było to, że razem urodzimy bo w końcu to NASZE WPÓLNE DZIECKO. Obecność tż przy porodzie to nie tylko wsparcie psychiczne ale i takie sprawy jak podanie wody czy zawołanie położnej No i nie wyobrażam sobie aby dorosły facet, przyszły ojciec mógł odmówić powitania swojego dziecka na świecie tylko dla tego, że to moze byc dla niego nieprzyjemne(krew itp) lub męczące(długie porody) A juz pomijam fakt ze facet(czy jego zona) martwi sie jak on to zniesie a nie o rodzącą - to juz jest baardzo słabe wszyscy tatusiowie ktorych znam i byli przy porodach mowia ze to nie zapomniane chwile i baardzo piekne jeden tylko twierdził inaczej..ale jak sie potem okazalo to nie dokońca dojrzaly facet bo placzace dziecko tez przeroslo jego oczekiwania i żone zostawil z 4 miesiecznym dzieckiem Malowane paznokcie..anastezjolog z jakichs powodów woli nie umalowane bo po kolorze mozna sprawdzic stan krazenia itp tipsy..pielęgnacja noworodka może byc trudna..ale chyba nie niemożliwa bo u nas jedna z poloznych miala ale świetnie se z dziecmi radzila i zadnego nie uszkodziła.. gorzej jak ktoraś z rodzacych badała |
2009-10-29, 13:58 | #100 |
Raczkowanie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
U mnie od samego początku wiedzieliśmy że rodzić będziemy razem. Może po części było to dla nas takie oczywiste dlatego że mąż jest fizjoterapeutą a jego mam była kiedyś położną. Nie chodziliśmy do szkoły rodzenia więc jakiegoś specjalnego przygotowania nie mieliśmy.
Nie wyobrażam sobie porodu bez Jego pomocy i wsparcia. Rodziłam w Krakowie na Ujastek ponad 13 miesięcy temu, od odejścia wód do końca porodu trwało to ponad 15 godzin. Bez znieczulenia, jedynie pod sam koniec dostałam cud oksytocynę i wtedy wszystko poszło już szybciutko. Jeśli chodzi o paznokcie to popieram wcześniejsze wypowiedzi - obcinać regularnie (nigdy nie wiesz kiedy urodzisz - ja przed terminem, inne kobiety często po) bo mąż później może cierpieć... Ja podobno nawet mojego ugryzłam w rękę Ale nawet nie pisnął. Naprawdę jego obecność bardzo mi pomogła - przy takich prozaicznych sprawach jak "kontakt" z położną, wspólne spacery po korytarzu, trzymanie za rękę, dodawanie otuchy, po porodzie pomoc w pionizacji - dzięki niemu byłam pod prysznicem jakąś godzinę po porodzie (byłam cięta i pękłam więc szwów miałam sporo). W domu pomagał mi kontrolować stan szwów. Jeśli chodzi o sex to ani on ani ja nie mieliśmy oporów- ale tu najlepiej by było jakby on się wypowiedział Nie potępiam par które rodzić razem nie chcą (u mnie cała rodzina uważa że wspólne rodzenie jest a fee). Każdy ma prawo do własnego zdania, przecież to nie moja sprawa. Ja tylko mogę napisać w czym mi pomógł mój luby. Powiem że nawet spał przez jakiś czas ( do szpitala trafiłam o 12 w nocy więc był zmęczony) , gdy jeszcze skurcze nie były takie męczące, ale sama jego obecność działała na mnie kojąco. Teraz przy drugim porodzie (jestem w 4mc)też na pewno będziemy rodzić razem. |
2009-10-29, 14:09 | #101 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Cytat:
Ja chyba jestem z innej bajki... Rozumiem różnice zdań, ale takich argumentów to za chiny... Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2009-10-29 o 14:11 |
||
2009-10-29, 14:34 | #102 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: z doliny
Wiadomości: 653
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Mój mąż również bardzo chce być przy porodzie i będzie, o ile pozwoli mu na to praca.
Polożne i lekarze na szkole rodzenia dużo mówili nam o świetnym wplywie obecnosci ojca dziecka przy porodzie na rodzącą. Jedna polożna nazwała to nawet "naturalnym sposobem łagodzenia bólu porodowego" Facet wspiera, dodaje otuchy, pomaga przy zmianach pozycji, podaje to, co potrzebne, spaceruje z kobietą, masuje, wyciera czoło, trzyma za rękę, pomaga przy immersji wodnej, przy prysznicu, pilnuje prawidłowego oddychania, prawidłowego parcia, przytrzymuje głowę przy parciach.... Mój już to wszystko wie, uczy sie oddychania, parcia i "ziajania" Położne i lekarze z mojego szpitala są przekonani, że obecnosć ojca dziecka przy porodzie ma same dobre strony i gorąco polecaja to kazdemu, kto CHCE - bo absolutnie nie wolno nikogo zmuszać. Nie odnotowali żadnych omdleń meżczyzn, za to łez szczęścia - całe mnóstwo
__________________
Czarny kot już jest! |
2009-10-29, 14:38 | #103 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Hmmm...my do szkoły rodzenia nie chodziliśmy i szczerze z własnego doświadczenia to wydaje mi się, że opowiadanie o wspólnym oddychaniu i parciu jest trochę przerysowane...Zresztą nawet jak będzie oddychał razem z Tobą to i tak Ty musisz urodzić ja wiem, że w tym okresie parcia było mi już wszystko jedno...skupiałam się tylko na tym, żeby to dziecko wypchnąć...i nawet nie zwróciłabym uwagi na to czy on prze "ze mną" czy nie....ważne, że był...nic więcej |
|
2009-10-29, 20:28 | #104 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: UK, Surrey
Wiadomości: 192
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja uwazam, ze obecnosc partnera przy porodzie jest czyms zupelnie normalnym, bo ostatecznie to on jest 'sprawca' calego zamieszania. Jednak co do wspolnego rodzenia, to grubo przerysowane, juz ja widze jak on ze mn a oddycha i jak mi to bardzo pomaga w bolach. Niech mnie trzyma za reke, pomasuje plecy jak trzeba, poda soczek albo zajmie sie fotografowaniem czy kamerowaniem jesli chce. Urodzic musze sama, a jesli bede krzyczec to na pewno nic milego pod jego adresem...sam tak powiedzial, a byl juz przy jednym porodzie.
|
2009-10-30, 07:44 | #105 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Przysięgam, nie rozumiem. |
|
2009-10-30, 07:53 | #106 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ---------- A niemiłe czemu?
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
|
2009-10-30, 08:05 | #107 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: tatuś przy porodzie
|
2009-10-30, 08:18 | #108 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
ja osobiście podczas pobytu w szpitalu nie slyszalam takowych (a glosnych bardziej lub mniej porodów bylo pare) ani moj doktor ani zadna ze znajomych tez nie slyszeli..wiec to chyba tylko takie opowiesci .. ja nie byla bym w trakcie skurczu zdania sklecic a co dopiero do konkretnej osoby i jeszcze np z przeslaniem jakims..a krzyczy sie wlasnie w trakcie skurczu... |
|
2009-10-30, 08:45 | #109 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
Jedną historię znam z forum, oburzona dziewczyna pisała kiedyś, że położna w trakcie porodu wykrzyczała do niej "to trzeba było nie dawać dupy", bo ta się darła na chłopa i wyzywała go od sk... To jedyny raz, gdy wulgarne i opryskliwe zachowanie położnej, uznałam za całkiem na miejscu. |
|
2009-10-30, 08:57 | #110 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
uwazam ze to kolejny porodówkowy mit..nie sadze by jaka kolwiek polozna pozwolila sobie na takie slowa..ona jest w pracy.. po takim zachowaniu odrazu by wyleciala..a historia ta jest tak czesto opowiadana jakby to dzialo sie nagminnie ustalmy fakty jako rodzaca myslalam tylko o dziecku i o tym jak mnie boli i czy dlugo jeszcze...a nie o wyzwaniu mojego tz.. a polozna skupila sie na swojej pracy , przebiegu porodu itp.. nie bylo czasu na zadne komentarze.. z reszta zadaniem poloznej jest pomoc rodzacej i jak najsprawniej i bezpiecznie przeprowadzic przez porod (aby tak bylo stara sie byc mila by zlapac kontakt z rodzaca) a nie wdawac sie w prywaty i hamskie pogaduszki Edytowane przez scorpionec Czas edycji: 2009-10-30 o 08:58 |
|
2009-10-30, 17:26 | #111 |
Zakorzenienie
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja generalnie nie krzyczałam na porodówce bo i po co w sumie ?? alee...Jak już łóżko było przygotowywane do parcia to za mną z tyłu leżała podomka...którą to trzeba było przełożyć o co położna poprosiła męża...a że mój mąż raczej taki...flegmatyczny jest więc zanim się ruuuszył....to dla mnie minęła wieczność...a ponieważ ja chciałam sprawę (porodu) zakończyć już jak najszybciej to w końcu nie wytrzymałam i wrzasnęłam "rusz się kur*a szybciej!!" wtedy położna powiedziała z uśmiechem na twarzy "niech Pani na niego nie krzyczy..i tak jest zestresowany"....
Moja siostra natomiast nawrzeszczała na męża jak zaczął ją głaskać czy cuś...(z tym, że sama nie wie czemu na niego nawrzeszczała) Acha jeszcze co do oddychania a w zasadzie masowania...to ja miałam potworne bóle krzyżowe i drażniło mnie jeszcze bardziej jak mąż mnie masował....Jedyne w czym mi pomógł fizycznie to jak mogłam go ściskać(i wbijać paznokcie przy okazji) za rękę...biedakowi mało kciuka nie złamałam |
2009-10-31, 12:17 | #112 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 437
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
__________________
...najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas, lecz nas to nie dotyczy... na Groszka orbicie Syzyf była kobietą |
|
2010-11-08, 19:04 | #113 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 178
|
Dot.: tatuś przy porodzie
mój partner nie chciałby byc przy porodzie, i ja także go tam nie chcę. dla mnie to intymna sprawa kobiety, piszcie sobie co chcecie, ale ja nie chciałabym, zeby widział mnie w tym stanie, krępowałabym się. a pisanie, ze męzczyzni, ktorzy nie chca towarzyszyc kobiecie podczas porodu to "emocjonalni popaprancy" jest dla mnie zalosne, bo ja naparwde dziwie się, że kobiety chcą miec męzczyzn prz sobie w takiej chwili, oczywiscie to indywidualna sprawa kazdej kobiety, dlatego prosze, nie generalziujcie tak.
pozdrawiam
__________________
Wymiana : https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=17250305 #post17250305 |
2011-03-12, 19:23 | #114 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Mój mąż za żadne skarby nie chciał być przy porodzie, ja zresztą też. A jak poród się zaczął to błagał mnie i położną żeby pozwoliła mu tylko siedziec przy mnie na sali przedporodowej. Poród mialam długi i ciężki bo 12 h, rodziłam akurat ja jedna, więc obecność męża była dla mnie zbawienna. Robił mi masaż, skakalismy na piłce, masował pod prysznicem, w tych lżejszych momentach żartowaliśmy, rozmawialismy o nas, o dzidzi, bardzo fajnie i świadomie przeżyliśmy ten czas oczekiwania na dziecko. Jak odeszły mi wody przeszlismy na sale porodową i tam juz poprosiłam męża żeby na zaglądał mi między nogi tylko stał obok. Kazano mi przeć, a mąż mnie dopingował i krzyczał żebym rodziła to kupi mi wszystko co będę chciała. Po 2,5 godzinie bólów partych na świat przyszła Amelia, mąż skakał i płakał z radości. Panie położne poprosiły go żeby policzyła małej paluszki, zobaczył jak wygląda, jak ją wycierają... Mnie doktor zszywał a on zajmował się córką. Teraz poleca wszystkim kolegom porody rodzinne i na pewno będzie uczestniczył w następnym. Mąż widział mnie podczas najgorszych bóli, jak lekarz zszywał moje porozdzierane krocze i to jeszcze bardziej scementowało nasze małżeństwo. Także polecamy wszystkim porody rodzinne.
|
2011-03-15, 00:08 | #115 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 60
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Ja sama nie wiem. Od początku myślałam, że nie chcę jednak męża na porodówce, że chcę żeby zobaczył mnie i dziecko dopiero po wszystkim... Ale poród tuż, tuż, a ja nadal nie wiem. Mąż mówi, że uszanuje moją decyzję. Im bliżej porodu, tym częściej myślę, że chyba jednak lepiej mieć w takim momencie przy sobie męża. Bo w końcu kto, jak nie on, ma być przy mnie ?
Nie chciałabym jednak, żeby oglądał wszystko z bliska, że tak powiem. Ale myślę, że już sama obecność obok wiele znaczy. |
2011-03-15, 08:13 | #116 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 130
|
Dot.: tatuś przy porodzie
my planujemy rodzic razem i poki co nie wyobrazam sobie inaczej.
Co do krzyczenia i wyklinania meza, to jest taki stan podczas porodu, kiedy kobieta totalnie odplywa i nie obchodzi jej swiat zew, wtedy najmilszy nawet gest moze ciezarna wyprowadzic z rownowagi, ale na SR mezczyzni maja to tlumaczone i wiedza, ze mozna czegos takiego sie spodziewac. To przechodzi i pozniej potrzebna jest obecnosc kogos bliskiego
__________________
Tyś taka bezbronna, maleńka, w kołysce splecionej z mych ramion, a kiedys sie do mnie usmiechniesz i powiesz mi czule: "mamo" Nasza kochana córeczka - 1.06.2011 Teraz czekamy na Karolinkę - 27/40 |
2011-03-15, 10:24 | #117 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 499
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Hmm, ja do końca ciąży nie chciałam żeby TŻ był przy porodzie, tzn. chciałam żeby był jak będe miała skurcze, ale jak już przejdę na samolocik to nie. Ale w końcu tak się stało, że TŻ owszem był cały czas, ale jak zaczęły się parte i poszłam na samolot to mu powiedziałam, że jak chce to może wyjść (w sumie wtedy było mi już wszystko jedno czy będzie czy nie-ja chciałam wreszcie urodzić). Ale nie chciał, stał za mną, trzymał mnie za rękę. Potem jak już urodziłam, to poszedł za położną jak to powiedział: "zobaczyć czy dziecka mu nie podmieniają ", mnie zszywali a on się małą zajmował, nosił na rękach i do mnie przyszedł. Był taki uchachany, że był przy porodzie i nie zemdlał jak nie wiem I wspólny poród nie wpłynął źle na nasze pożycie seksualne ani nic z tych rzeczy. Także polecam poród rodzinny dla każdego
__________________
Amelia |
2011-03-15, 19:27 | #118 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 830
|
Dot.: tatuś przy porodzie
Cytat:
|
|
2011-03-15, 23:15 | #119 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 60
|
Dot.: tatuś przy porodzie
No tak, faktycznie. Obecność męża przy mnie i przy dziecku od pierwszych chwil jest bezcenna. Chyba jednak nie będziemy się tego pozbawiać.
|
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:56.