|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2014-08-02, 06:29 | #1201 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Tak. ... i tak dziwie się ze na twarogu skończyłam. Ale ile.mozna tego białka i nabiału. ... wyszło mi 0.5kg twarogu i jakieś 4g białka na kg masy ciała.... a wegli tyle co eh..
Juz nie umiem.kompojowac posiłków tak żeby było odpowiednie. Bo albo za dużo albo za mało albo jem poniżej zapotrzebowania albo ponad i się otłuszczam. Aaa i jeszcze 3 szklanki soku przed snem i paczka gumy do żucia na raz uzależnia się chyba od tego... Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2014-08-02, 09:45 | #1202 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Chcesz mieć więcej węgli to popatrz na moje jadłospisy xd |
|
2014-08-02, 10:24 | #1203 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Jednak dzień w dzień 150g mięsa i 200g ryby i jeszcze jajko i twaróg i białka jaj. .. Eh koszmar. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
2014-08-02, 13:41 | #1204 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 375
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Cytat:
Skoro tak przerażają Cię wyliczenia BWT to może spróbuj przez jakiś czas tego nie robić? Wiem, że łatwo powiedzieć niż zrobić, ale naprawdę dieta przeciętnego, zdrowego człowieka nie jest wyliczona co do grama makroelementów. Każdego dnia proporcje trochę się zmieniają, jestem zdania, że należy przede wszystkim słuchać swojego organizmu. |
||
2014-08-02, 18:01 | #1205 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Ona ma problemy z niską wagą ja z nadwagą przez którą grozi mi zawał bo mam trójglicerydy o 100% w zbyt dużej ilości. Efekty życia na niemal tylko i wyłącznie serze żółtym :/ My musimy sobie wszystko wyliczać bo nas już nie stać na błędy, ja codziennie wszystko kalkuluję i staram się obniżać węgle a ona potrzebuje ich wzrostu. ---------- Dopisano o 19:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:00 ---------- Popatrz sobie na jadłospisach co ja jem i staraj się wcielić to w swoją dietę, tam jest niestety pełno węgli :/// |
|
2014-08-02, 18:45 | #1206 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Witajcie kochane,
widzę że ostatnio tutaj o wiele bardziej pusto niż wcześniej. To pewnie wina pięknej pogody, która wyciąga nas z domu - i bardzo dobrze Widzę, że mimo wszystko nadal walczymy, bardzo mnie to cieszy. U mnie dzisiaj koszmarny dzień. Nie dość że dostałam @ i słabo mi jak cholera, zalewa mnie siódmy pot, to jeszcze mam bóle po rehabilitacji, które dodatkowo doprowadzają mnie do szału, a niestety w ramach rehabilitacji mam ćwiczenia do wykonywania w domu, które i tak są dla mnie wyzwaniem, a co dopiero przy tym jak jestem cała obolała. Ale ponoć co nas nie zabije to nas wzmocni Z jedzeniem - cudownie (było ;D), chudłam wzorcowo, jadłam wprost idealnie, aż do dzisiaj kiedy to poddałam się ciastkom. Nosiło mnie od rana na słodkie (pewnie przez okres), walczyłam no ale około 18 poległam. Nie ma szału bo nie był to kompuls, ani jakieś gigantyczne ilości ale wiecie jak to jest w naszym przypadku, ciągle gdzieś w głowie kłębią mi się myśli, że takie drobne wyskoki mogą prowadzić do kompulsu, chyba jeszcze nie jestem w 100% przekonana, że z tego wyszłam albo nie chcę w to uwierzyć. Tak czy inaczej było i minęło. Ze zdrowiem hmmm Lepiej. Rehabilitacja daje efekty, wreszcie trafiłam na porządnego chłopaka, który działa, zmienia, opracowuje mi ćwiczenia, daje zalecenia, karze jeśli ich nie wykonuję ... i to wszystko składa się na fajne efekty. Z tym że wkładam w to ogrom pracy, ogrom poświęceń i ogrom czasu. Ale wiem, że żeby coś osiągnąć to trzeba spiąć tyłek i dawać z siebie wszystko, tak też robię. No i najwazniejsze dla mnie - mogłam wrócić do sportu, co prawda mam zakaz treningów siłowych co nieco utrudnia mi powrót do swojej sylwetki ale za to nie żałuję sobie aerobów. Na rzeźbę przyjdzie jeszcze czas ;-) Dziś 2 h roweru i 30 minut spacerku - czuję że żyję.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 Edytowane przez neska002 Czas edycji: 2014-08-02 o 18:46 |
2014-08-02, 18:49 | #1207 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 375
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
.
Edytowane przez agnieszka16 Czas edycji: 2016-02-06 o 18:42 |
2014-08-02, 19:07 | #1208 | ||
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Lekarz kazał mi przejść na ścisłą dietę i się pilnować. ---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:03 ---------- Cytat:
Ja przez nadchodzącą miesiączkę też pozwoliłam sobie na 4 łyżki dżemu Miło czytać, że u Ciebie oki i w końcu znalazłaś swój złoty środek Wiem to brzmi...już histerycznie ale dla mnie węglowodany to droga do ziemi, a dżem nie ma ich mało. Za to dzisiaj od 12 do 16 non stop chodziłam po mieście Nogi tak mnie bolą , że masakra xd |
||
2014-08-03, 08:04 | #1209 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Zdecydowanie masz rację za dużo skupiam się na btw ale moją nerwica? Mania? Potrzeba nieustannej kontroli nie pozwala mi odpuścić musze mieć poczucie ze db się odzywam ze tyje w zdrowy dobry sposób jedząc dobre produkty ćwicząc odpowiednie zestawy ćwiczeń itd itd itd ale ro błędne koło. W rezultacie odkąd pisze na wizażu przytyłam 5kg ale niestety dalej wyglądam tak sobie tzn dużo lepiej niż na granicy jakiej byłam no ale ..... ciągle wydaje mi się ze coś robię źle źle komponuje btw źle wylicza spędzam godziny nad rozmyślania co zjeść czy to na co mam ochotę czy to co powinnam zjeść co prowadzić do komulsywnego zapychania się warzywami i twarogiem. Teraz zaczęłam jeść więcej mięsa prawie 500g dziennie co chyba ni nie służy bo....bolą mnie nerki. Chciałabym umieć tak komponować posiłki nawet licząc btw ale nie umiem. Siedziałam wczoraj 3h i nie umiałam tego ułożyć. Nie znam chyba zasad żywienia albo je zapomniałam nie wiem nie wiem ... Ale to nie wątek na takie wywody .. przepraszam. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
2014-08-03, 08:22 | #1210 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
To masz zadanie bojowe żeby pracować nad dietą, małym krokami dojdziesz do takich nawyków, że te trójglicerydy nie będą miały wyjścia i spadną. Pamiętaj, że zbyt restrykcyjne zmiany nie przyniosą niczego dobrego. Konsekwentnie pomalutku do celu i będzie super.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 |
|
2014-08-03, 09:29 | #1211 | ||
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ---------- Cytat:
Jestem bardzo ostrożna bo u mnie łatwo niestety o zgubienie miesiączki... nie trzeba mi nawet głodówki do tego... Ale liczę, patrzę i w sumie zależy mi na tym by było jak najmniej węgli ale jem zdrowo i różnorodnie |
||
2014-08-03, 09:42 | #1212 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 375
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2014-08-03, 09:50 | #1213 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
2014-08-05, 16:57 | #1214 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 11
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cześć dziewczyny, ja też jestem tu nowa niestety z kompulsami walczę już parę lat i miałam nawracające napady obżarstwa. Walczyłam już z moją wagą tyle czasu i nie mogłam sobie z tym poradzić. Właściwie wszystko się od tego zaczęło, że chciałam schudnąć. Diety, obżarstwo, diety, obżarstwo i tak cały czas. Tyle czasu nie mogłam sobie z tym poradzić aż w końcu coś się poprawiło zauważyłam, że od kiedy przestałam ograniczać owoce (często je ograniczałam bo w wielu dietach piszą, że mają dużo cukru i tuczą ) moje napady jakby ustały! jem dużo, naprawdę DUUŻO owoców na śniadanie i II śniadanie i w ogóle nie miewam napadów. Jeszcze ciągle myślę o jedzeniu właściwie przez większość czasu ale mimo to w ogóle mi się nie chce podjadać, szczególnie słodyczy, a to głównie one były problemem i wywoływały napady. No i druga sprawa, może banalna ale naprawdę warto polubić siebie. Dzięki mojemu chłopakowi naprawdę polubiłam swoje ciało i nie myślę ciągle o tym, że muszę schudnąć itp. i myślę, że to też dzięki temu te napady sie ograniczyły. A no i te owoce wcale nie sprawiły, że przytyłam, jakby się ktoś zastanawiał Wręcz przeciwnie
---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ---------- aha i jeszcze jedno bardzo pomogła mi książka " W cieniu własnego cienia" Julii Land. Dała mi MEGA motywację, żeby coś ze sobą wreszcie zrobić. Świetnie opisuje takie problemy jak nasze, codzienne życie z nałogiem jedzenia młodej dziewczyny, pokazuje jej sposób myślenia, patrzenia na świat. Świetna też dla osób, które nie do końca rozumieją ten problem i zastanawiają się dlaczego właściwie tak trudno nam schudnąć. Myślę, że takie osoby nie mają pojęcia z czym się zmagamy i lekceważą ten problem, a taka książka idealnie wyjaśnia i pokazuje im o co chodzi wiem z własnego doświadczenia, przetestowałam na mojej rodzinie naprawdę polecam |
2014-08-05, 21:40 | #1215 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Ja ostatnio jestem na siebie po 2 i po 3jnie zła na siebie, mnie grozi zawał a dzisiaj prawie... obżarłam się lodami i wypiłam pepsi. Noż toż horror. Ale +, że tego nie zrobiłam, mam fajną dietę tak jak właśnie autorka wyżej napisała bo wrzucam owoce, fakt mają cukier ale inny niż "biała śmierć" i pomagają Czy dam radę dalej... muszę. |
|
2014-08-06, 06:25 | #1216 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Obecność drugiej bliskiej osoby najbardziej chyba tz. (Ale też przyjaciółki siostry itd...)... dużo daje. A co mają zrobić osoby samotne.... Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
|
2014-08-08, 19:21 | #1217 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczęta przepraszam za taki odskok od tematu ale muszę to napisać. Pieprzcie ludzi, którzy nie zasługują na Waszą przyjaźń/ miłość. Nie dawajcie się robić na szaro i wykorzystywać. Nie łudźcie się, że tacy ludzie się kiedyś zmienią, skoro zawiedli Was już 10000 razy to zawiodą i 10001. Będzie Wam wtedy o wiele lżej, o wiele lepiej żyć.
Przepraszam, musiałam to napisać.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 |
2014-08-09, 17:33 | #1218 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 212
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
__________________
http://sailwithmex.blogspot.com/ <--- śniadaniuję, gotuję, oceniam i rozważam http://eattrainbehealthy.blogspot.com/ <--- blog fit! |
|
2014-08-09, 17:41 | #1219 |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
|
2014-08-09, 19:35 | #1220 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
U mnie ostatnimi czasy jest tragicznie. Kompulsy dzień po dniu. Boli mnie żołądek, boli mnie wszystko. Najgorsze, że moja mama ciągle kupuje ciasta, urządza grilla. Tyle razy ją prosiłam... tłumaczyłam. A ona jakby nigdy nic kupuje cały słoik masła orzechowego, mimo że tylko ja go jem i zawsze powoduje u mnie napad... Czuję się okropnie, bo wiem, że gdy skuszę się choćby na kawałek czegoś "zakazanego", to rzucę się na wszystko...I tak też było dzisiaj. Rodzina twierdzi, że przesadzam, przyjaciel chyba o mnie sobie zapomniał.... a ja sama już nie wiem gdzie szukać wsparcia.
Przepraszam dziewczyny, że tak z siebie to tutaj wyrzucam, ale mam nadzieję, że przyniesie mi to choć trochę ulgi. I da siłę- bo kolejny dzień z rzędu znowu kończy się tak samo. neska002- Pewnie masz stuprocentową rację... Ale jak "pieprzyć kogoś", kogo kochamy całym sercem? Łatwo powiedzieć, bo nawet jeżeli widzę, że ktoś mnie zawodzi i ma przysłowiowo gdzieś, to nie potrafię na to spojrzeć obiektywnie. Po prostu nie potrafię- wolę trwać w złudzeniu, bo to mniej bolesne... Edytowane przez 201607040959 Czas edycji: 2014-08-09 o 19:39 |
2014-08-09, 19:52 | #1221 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
A po co kochać kogoś kto ma nas gdzieś? Na tym polega inteligencja emocjonalna... Słuchaj musisz sama sobie odmówić, bez unikania bo co będziesz tych produktów do śmierci unikać? Mnie mama kupiła całą paczkę mojego ukochanego sera żółtego a nie wzięłam ani plasterka bo wiem, że nie mogę. |
|
2014-08-09, 20:01 | #1222 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Odmówić sobie umiem... gorzej jak siedzę z całą rodziną przy grillu i każdy je i patrzy, czemu ja tego nie robię. I naciskają i naciskają... tak długo aż czegoś nie wezmę. Jak wezmę to wiadomo- samokontrola kompletnie puszcza. A przecież nie mogę uciec od stołu i zamknąć się w pokoju... Zawaliłam po prostu dzisiaj któryś dzień z kolei. Jutro będę już silniejsza- dam w końcu sobie radę. Kiedyś muszę- a może to właśnie będzie jutrzejszy dzień. |
|
2014-08-09, 20:02 | #1223 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2014-08-09, 20:07 | #1224 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Jak na razie to chyba była ostatnia taka impreza na szczęście. Teraz tylko muszę doprowadzić się do porządku po tych dwóch tygodniach żarcia... Żołądek zaczyna się już buntować, więc sama nie wiem czy jeść normalnie, czy dać mu trochę odpocząć i jeść jakieś kleiki czy coś w ten deseń.
|
2014-08-09, 20:58 | #1225 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2014-08-10, 15:21 | #1226 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
Bardzo szkoda, że mama Ci nie ułatwia... Właśnie o tym mówię. Ci najbliżsi najczęściej zawodzą... ---------- Dopisano o 16:21 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ---------- Cytat:
Ja powiedziałam dość 2 dni temu - jest mi z tym za☠☠☠iście. W końcu żyję bez poczucia, że MUSZĘ.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią. Cel--> 60 kg - 15.12.2015 |
||
2014-08-10, 19:09 | #1227 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
|
|
2014-08-10, 21:47 | #1228 | |
BAN stały
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Cytat:
No jego kręci cierpienie innych ... mojego ojca chciał nazwać Eliasz... przez 10 lat myślałam, że to żart ale potem babcia mi powiedziała, że w ostatniej chwili pojechała do urzędu wszystko odkręcić, groził na jego oczach jego mamie nożem, dostał od niego jeden jedyny prezent w życiu to mu go rozbił na ścianie tego samego dnia, zmuszał do picia wódki z nim... generalnie to czego oni z tym człowiekiem nie przeszli... jemu się nie da pomóc bo to zabrnęło za daleko, ma ponad 40 lat i nigdy nie poszedł z tym do psychologa ani psychiatry dlatego teraz robi krzywdę i mnie i bratu... Co do mamy... też lekko ze swoim ojcem a moim dziadkiem nie miała... dostawała lanie o byle co, generalnie dziadek trzymał ją tak krótko, że się go bała jak ognia, w mamie też nie miała nigdy oparcia a zawsze po niej musiała wszystko zbierać, wpada na genialne pomysły typu remont, zatrudnia fachowców po najniższej jakości, wszystko jej zepsują a potem dzwoni do mamy i jej płacze żeby jej pomogła bo co ona teraz zrobi i moja mama musi jej tak naprawiać każdy błąd dlatego w moim domu nie ma lekko, wszystkie frustracje rodziców lądują na dzieciach czyli na mnie i bracie... Teraz jestem świadoma, że po prostu nie mogę myśleć o takich sprawach, muszę dążyć do rozwoju siebie... im się już nie da pomóc a mama... no fakt olewa mnie w najgorszych momentach życia ale jaka sprawa by nie była mogę na nią liczyć czy z łaską czy bez zawsze pomoże, w szkole mnie broniła przed nauczycielami, którzy mnie chcieli usadzić, gdy byłam chora zawsze siedziała przy mnie całe noce i kompresy robiła, głaskała po głowie i się modliła żebym wyzdrowiała i za to będzie dla mnie najlepszą mamą zawsze mimo wszystko, ojciec też ma od groma wad, mama mówi, że on na swój sposób mnie kocha ale ja tego ani nie widzę ani nie czuję,lubi mnie dręczyć, robić przykrości, dołować...nawet bić jakby mamy nie było...ale myślę, że na odległość byłby ok jakbym miała swoje mieszkanie i by miał wpadać raz na miesiąc to by był miły nawet ale jak np. bym się z nim pokłóciła i to tak jak to mówią "na 20 lat bez odzewu" tak wiem, że czy bym była chora czy bym miała dziecko chore albo coś w podobie to zawsze bez słowa by wyjął pieniądze i mi dał... Musimy w życiu szukać + i -, zastanowić się czy mamy na kim polegać, w jakich kwestiach na kim polegać, finansowej, szukać pocieszenia, wsparcia, ciepła i bliskości... no i oczywiście starać się także dawać wiele od siebie ale z umiarem... wszystko w granicach "daję ile mogę"tak by sobie nie szkodzić a - ? odpychać od siebie i iść do przodu |
|
2014-08-11, 13:49 | #1229 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Dziewczyny teraz widzę w jakich trudnych i przykrych sytuacjach bywacie... i co macie na myśli mówiąc, że nie należy się przejmować takimi ludźmi, bo tylko zatruwają nam życie. Podziwiam Was za to, że radzicie sobie z tym wszystkim. Ważne, że powiedziałyście dość i nie pozwalacie, aby inni mieszali się w wasze życie.
U mnie jest troszkę inaczej- jest np.. osoba, która nie rani mnie w żaden sposób. A wręcz jest dla mnie miła i lubię spędzać z nią czas. Kłopot w tym, że gdy ja wskoczyłabym dla niej w ogień, ona nie myśli już w ten sposób. Takie nieodwzajemnione relacje... one też potrafią dać w kość. Gdy ktoś jest zdania, że jesteście tylko znajomymi- a dla Was jest wszystkim. Może to trochę wina mojego wieku, może trochę w tym brakuje logicznego myślenia (bo po co kochać kogoś, kto nas nie kocha), ale już kilka razy przyłapałam się na tym, że po stwierdzeniu że robię coś dla kogoś ostatni raz- znowu to robiłam. |
2014-08-11, 13:54 | #1230 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Hej dziewczynki
Wróciłam z wakacji i muszę się pochwalić. Pofolgowałam sobie ...ale świadomie. Na wyjeździe jadłam rzeczy których przez ostatnie kilka lat nie włożyłabym do ust : frytki, pizze , spaghetti, lody, ciasta ...ale wszystko w małych ilościach. Starałam się oczywiście jeść wartościowe rzeczy ale w jednym posiłku zawsze pozwalałam sobie na mała porcje czegokolwiek na co miałam ochotę. Choćby był to tort czekoladowy . Nie miałam ani jednego napadu i byłam usatysfakcjonowana Mimo jedzenia w zasadzie wszystkiego co chciałam i bez liczenia kalorii ( nie miałam takiej możliwości bo byłam poza zasięgiem internetu - poza tym skąd miałabym wiedzieć jakie składniki i w jakich proporcjach dodawano) schudłam 3kg na all inclusive mimo iż nawet specjalnie nie ćwiczyłam ( tylko pływanie w morzu):O Mija tydzień od powrotu i ... nic się nie zmienia. Zaczęłam więcej gotować (choc dotyczchacz balam sie kuchni przez napady) i to nawet słodkości ( tyle, że w wersji dietetyczniejszej ) i pozwalam sobie jeść ile zechcę. Paradoksalnie - dając sobie taką możliwość a nie skrupulatnie wyliczając ilość kalorii i makro i ograniczając dostęp - jem znacznie mniej niż wtedy gdy sobie to wydzielałam.. bo po co się napychać skoro mogę sobie zjeść później . Nie ma poczucia winy które tak mi ciążyło i tablicy kalorii w głowie. Brak ograniczania zabił chęć opychania. Zaczęłam słuchać swojego ciała - czy jestem głodna, i na co mam ochotę, czy już sie najadłam czy jeszcze jestem nienajedzona - taki swoisty wewnętrzny monolog. Wprowadziłam taki intuicyjny sposób jedzenia. Skoro ciało mnie o coś prosi - to mu to dam. O dziwo dając mu możliwość wyboru - zazwyczaj jego decyzje są zaskakująco pozytywne Ograniczyłam też znacznie ćwiczenia. Zazwyczaj ćwiczyłam ciężko każdego dnia. Byłam zmęczona, rozdrażniona i efektów też nie było specjalnie widać a napady powtarzały sie coraz cześciej. W ubiegłym tygodniu moje ćwiczenia ograniczyły się do jazdy na rowerze w niedziele - z czystej przyjemności a nie po to by schudnąć. Skupilam się na robieniu rzeczy które dawały mi przyjemność kiedys, kiedy bylam zupelnie zdrowa : czytanie, spiewanie, gotowanie, moda... na liczenie kalorii nie starcza po prostu czasu. Bardzo sie uspokoilam i czuje sie o wiele szczesliwsza..... wszystkie"doły" jakby gdzieś zniknęły... A co mnie sklonilo do takiej zmiany? zadalam sobie pytanie : po co sie tak katuje, co chce przez to osiagnąc i czy nawet jesli to osiągnę czy mnie to uszczęsliwi? I chyba domyślacie się odpowiedzi ... Edytowane przez Strusio Czas edycji: 2014-08-11 o 13:57 |
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:32.