Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować - Strona 43 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2018-04-03, 18:22   #1261
malami1901
Zadomowienie
 
Avatar malami1901
 
Zarejestrowany: 2017-12
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 1 044
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
Hej!

Gratulacji dla nowych mamuś!
Zosiaaa przyspieszyłaś

A ja dziś miałam wizytę. Zdołowana wyszłam, choć termin mam za 9 dni. Ale pozamykana jestem na 4 spusty. I nie widać już wizji porodu. Nawet gin mówił, że jeszcze ze 2 tygodnie. Mogłam okien nie myć i podłóg nie szorować
No cóż moja intuicja chyba dobrze mi podpowiadała.
Pojechaliśmy do szpitala, bo to była ostatnia wizyta u gina i 12.04 mam się zgłosić do przychodni na ktg. Poród wywołują w 8 dobie od tp. Ech.
Na pocieszenie były lody i spacer.

Pozostało mi czekać i się turlać.
Trzymam kciuki, żeby na dniach się zaczęło!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
malami1901 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 18:26   #1262
1992MaDziuLeK
Wtajemniczenie
 
Avatar 1992MaDziuLeK
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 779
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
Hej!

Gratulacji dla nowych mamuś!
Zosiaaa przyspieszyłaś

A ja dziś miałam wizytę. Zdołowana wyszłam, choć termin mam za 9 dni. Ale pozamykana jestem na 4 spusty. I nie widać już wizji porodu. Nawet gin mówił, że jeszcze ze 2 tygodnie. Mogłam okien nie myć i podłóg nie szorować
No cóż moja intuicja chyba dobrze mi podpowiadała.
Pojechaliśmy do szpitala, bo to była ostatnia wizyta u gina i 12.04 mam się zgłosić do przychodni na ktg. Poród wywołują w 8 dobie od tp. Ech.
Na pocieszenie były lody i spacer.

Pozostało mi czekać i się turlać.
Ja też niby na 12, a na razie nic się nie dzieje... W czwartek idę na kontrolę i zostanie równy tydzień do TP, a tu kiszka
Jasia urodziłam 3 dni po terminie, więc tym razem niech się mojej królewnie nie zechce czekać za długo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
"W miłości dwie wolności łączą się w jedną słodką niewolę..."

1992MaDziuLeK jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 18:30   #1263
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Ja tez właśnie wróciłam z KTG. Oczywiście nadal żadnej akcji skurczowej. Wkurza mnie to że za każdym razem muszę tłumaczyć czemu już przyjeżdżam na to KTG
Mój gin uznał termin z USG za bardziej prawdopodobny i kazał mi od 31.03 jeździć na KTG. I każdemu teraz muszę to powtarzać. I dziś lekarz aż oglądał to USG i się zastanawiał co tu ze mną począć. Powiedział że jak mamy się tego trzymać to 7.04 mam się stawić na oddział i przygotowywać do wywoływania o.O Nie wiem już serio co myśleć o tym. No przecież nie ja se te terminy wymyśliłam a mam wrażenie że patrzą na mnie jakbym im chciala wymuszac te ktg ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 18:30   #1264
pipi99
Raczkowanie
 
Avatar pipi99
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 97
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Freya663 Pokaż wiadomość
Ja tak samo jak w pierwszej ciąży przy takich pytaniach daje do zrozumienia że mnie denerwują i zawsze mówię że dowiedzą się jak urodzę. To co mnie dobija to pytania o imię, bo ja zwyczajnie nie wiem , a już w terminie jestem.
U mnie też nie mają litości z pytaniami o imię Te same osoby potrafią w krótkim odstępie czasu o to pytać. Ja mam swoje typy ale Tz mówi, że jak zobaczy małą to powie co myśli i taką mamy wymówkę. Nie chce mi się słuchać gadania, że komuś się imię nie podoba.

Cytat:
Napisane przez zosiaaa Pokaż wiadomość
Dziewczyny o 16.20 urodziłam synka, 3290 i 56 cm, więcej napiszę później jak dojdę do ładu z sobą.
Gratulacje!!!

Ja po ktg i wizycie- zapisał się jeden większy skurcz, jestem pozamykana na 4 spusty ...ze względu na cukrzycę ciążową dr radzi, żeby czekać tylko do terminu, a jak samo nie ruszy to cc.
Mała waży wg usg 3310g, sama główka ma wymiary jak w 40tyg . Za tydzień kolejna wizyta- o ile dotrwam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pipi99 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 18:40   #1265
Magdzia85F
Zadomowienie
 
Avatar Magdzia85F
 
Zarejestrowany: 2017-03
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 113
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez malami1901 Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki, żeby na dniach się zaczęło!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
o mocne!

Cytat:
Napisane przez 1992MaDziuLeK Pokaż wiadomość
Ja też niby na 12, a na razie nic się nie dzieje... W czwartek idę na kontrolę i zostanie równy tydzień do TP, a tu kiszka
Jasia urodziłam 3 dni po terminie, więc tym razem niech się mojej królewnie nie zechce czekać za długo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mnie podbrzusze bolało i w środku a tu nic. Więc stwierdziłam, że przeleniuchuje te ostatnie dni i tyle. Wykorzystam pogodę na spacery i lody
Samo się u Ciebie z synkiem zaczęło?

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
Ja tez właśnie wróciłam z KTG. Oczywiście nadal żadnej akcji skurczowej. Wkurza mnie to że za każdym razem muszę tłumaczyć czemu już przyjeżdżam na to KTG
Mój gin uznał termin z USG za bardziej prawdopodobny i kazał mi od 31.03 jeździć na KTG. I każdemu teraz muszę to powtarzać. I dziś lekarz aż oglądał to USG i się zastanawiał co tu ze mną począć. Powiedział że jak mamy się tego trzymać to 7.04 mam się stawić na oddział i przygotowywać do wywoływania o.O Nie wiem już serio co myśleć o tym. No przecież nie ja se te terminy wymyśliłam a mam wrażenie że patrzą na mnie jakbym im chciala wymuszac te ktg ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Z tymi terminami to faktycznie problem teraz. U mnie od początku trzymają się jedynego.
Czyli na dniach będziesz tulić Maleństwo?

Cytat:
Napisane przez pipi99 Pokaż wiadomość
U mnie też nie mają litości z pytaniami o imię Te same osoby potrafią w krótkim odstępie czasu o to pytać. Ja mam swoje typy ale Tz mówi, że jak zobaczy małą to powie co myśli i taką mamy wymówkę. Nie chce mi się słuchać gadania, że komuś się imię nie podoba.



Gratulacje!!!

Ja po ktg i wizycie- zapisał się jeden większy skurcz, jestem pozamykana na 4 spusty ...ze względu na cukrzycę ciążową dr radzi, żeby czekać tylko do terminu, a jak samo nie ruszy to cc.
Mała waży wg usg 3310g, sama główka ma wymiary jak w 40tyg . Za tydzień kolejna wizyta- o ile dotrwam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
A ja myślałam, że przy cukrzycy szybciej wywołują poród?

No a ja mam problem. Całą ciążę nie miałam zatwardzenia a wyszedł mi hemoroid. I nie wiem co robić. Jestem zła, bo przy SN to dopiero będzie parcie, to pewnie tyłek będzie bolał.
Znacie jakieś sposoby? Maści?
__________________
Adusia 21.04.2018

28.04.2012


06.04.2017 7tc [*]
Magdzia85F jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 19:20   #1266
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 143
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Ja mam hemoroidy od początku ciąży, chociaż wcale nie miałam zaparć (powiedziałabym nawet wręcz przeciwnie). Lekarz kazał mi brać Cyclo 3 Fort.
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 19:34   #1267
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

A skąd wiecie że je macie??

MagdziaF nic nie wiadomo u mnie ten lekarz tak sobie głośno rozkminal tylko co mają ze mną zrobic :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-04-03, 19:52   #1268
Freya663
Zadomowienie
 
Avatar Freya663
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 058
GG do Freya663
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
o mocne!



Mnie podbrzusze bolało i w środku a tu nic. Więc stwierdziłam, że przeleniuchuje te ostatnie dni i tyle. Wykorzystam pogodę na spacery i lody
Samo się u Ciebie z synkiem zaczęło?



Z tymi terminami to faktycznie problem teraz. U mnie od początku trzymają się jedynego.
Czyli na dniach będziesz tulić Maleństwo?



A ja myślałam, że przy cukrzycy szybciej wywołują poród?

No a ja mam problem. Całą ciążę nie miałam zatwardzenia a wyszedł mi hemoroid. I nie wiem co robić. Jestem zła, bo przy SN to dopiero będzie parcie, to pewnie tyłek będzie bolał.
Znacie jakieś sposoby? Maści?
Hemoroidy w ciąży są wynikiem samej ciąży (uciskiem dziecka na odbytnice) i raczej nic z nimi nie zrobisz do rozwiązania. Nie jesteś jedyna bo ma je prawie każda ciężarna. Większość maści itp. i tak w ciąży używać nie można. Niestety trzeba poczekać do rozwiązania, a potem leczyć klasycznymi metodami. Ja ogólnie po porodzie piłam Duphalac (ale ja mam permanentne zaparcia) i leczyłam czopkami, powoli zeszły (ale już wiem że wróciły, choć dokuczać pewnie zaczną dopiero po porodzie). Dobrze jest używać też nawilżanego papieru toaletowego po każdej 2 bo jest delikatniejszy dla podrażnionych okolic lub się po prostu myć. Jak pojawiło Ci się krwawienie to ja bym już poszła do lekarza pierwszego kontaktu. Bezpiecznym środkiem który możesz używać aby zmniejszyć parcie są czopki glicerynowe. Zresztą polecam mieć paczuszkę bo to tanie, a po porodzie SN ogólnie 2 nie jest lekką sprawą. No i pamiętaj o prawidłowym ułożeniu ciała podczas wizyt w toalecie, polecam podnóżek, naprawdę pomaga.

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
A skąd wiecie że je macie??

MagdziaF nic nie wiadomo u mnie ten lekarz tak sobie głośno rozkminal tylko co mają ze mną zrobic :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Możesz odczuwać świąd, albo pieczenie. Oddawanie 2 moze by trudniejsze lub bolesne (ja mam np wrażenie jakby drapała, albo miała coś ostrego w sobie). Ogólnie ja się zorientowałam dopiero po porodzie że to problem z hemoroidami, a miałam je już wcześniej.

Edytowane przez Freya663
Czas edycji: 2018-04-03 o 19:55
Freya663 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 19:57   #1269
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 143
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

https://gastrologia.mp.pl/hemoroidy/...mienia-piersia
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 20:22   #1270
Magdzia85F
Zadomowienie
 
Avatar Magdzia85F
 
Zarejestrowany: 2017-03
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 113
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
A skąd wiecie że je macie??

MagdziaF nic nie wiadomo u mnie ten lekarz tak sobie głośno rozkminal tylko co mają ze mną zrobic :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
mnie nie boli...niestety wymacałam przy goleniu...
Fuj


Freya ja praktycznie mam luźny stolec. A dopiero mi to się pojawiło teraz na dniach. Może Mała jest nisko i ciśnie?

Tygrysy to środek na zaparcia ?
__________________
Adusia 21.04.2018

28.04.2012


06.04.2017 7tc [*]
Magdzia85F jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 20:42   #1271
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 143
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cyclo 3 Fort? Nie jest na zaparcia, on wzmacnia żyły przez co guzki nie wychodzą i/lub cofają się. W linku powyżej jest kilka informacji o leczeniu w ciąży.
Już mam naszykowaną poduszkę z dziurką na czas po porodzie

Edytowane przez 20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Czas edycji: 2018-04-03 o 20:44
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-04-03, 20:57   #1272
malami1901
Zadomowienie
 
Avatar malami1901
 
Zarejestrowany: 2017-12
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 1 044
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

[1=20b9eefd45ba2ad19287b50 82f7cdd6ead332619_5df6c90 24253b;82669511]Cyclo 3 Fort? Nie jest na zaparcia, on wzmacnia żyły przez co guzki nie wychodzą i/lub cofają się. W linku powyżej jest kilka informacji o leczeniu w ciąży.
Już mam naszykowaną poduszkę z dziurką na czas po porodzie [/QUOTE]Ja nie mialam, a szkoda. Na łóżku jak na łóżku, ale na krześle półdupkiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Kurde, malutka czasem ma faze, ze strasznie dlugo je (widze, ze za duzo bo zazwyczaj jej mniej wystarcza i wcale nawet nie po jakims długim spaniu), odbija ladnie (jak stary dziad), a pozniej ulewa. I to taką ilość, ze nie nadąża jej wyleciec z buzki (mimo ze jest na ramieniu) i dostaje okrutnej czkawki! Takiej polgodzinnej. I skacze i skacze, a mi jej szkoda. A popic jej nie dam bo juz nie chce nawet. Sa na to jakies sposoby? Lezenie na brzuszku nie pomaga.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
malami1901 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 21:04   #1273
1992MaDziuLeK
Wtajemniczenie
 
Avatar 1992MaDziuLeK
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 779
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
Mnie podbrzusze bolało i w środku a tu nic. Więc stwierdziłam, że przeleniuchuje te ostatnie dni i tyle. Wykorzystam pogodę na spacery i lody
Samo się u Ciebie z synkiem zaczęło?
Samo się zaczęło, ale trwało całą noc i baaardzo bolało i ani jednego skurczu na KTG nie było...



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
"W miłości dwie wolności łączą się w jedną słodką niewolę..."

1992MaDziuLeK jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 21:18   #1274
register9
Raczkowanie
 
Avatar register9
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 411
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez zosiaaa Pokaż wiadomość
Dziewczyny o 16.20 urodziłam synka, 3290 i 56 cm, więcej napiszę później jak dojdę do ładu z sobą.
Gratulacje
Cytat:
Napisane przez emelcia Pokaż wiadomość
A u mnie co innego jest gorsze. Brat codziennie pyta mnie na kiedy mam termin i żebym szybciej urodziła, bo on z bratową w ciąży wyjeżdżają na 2 tyg na majówkę. Wyjezdzaja dzien przed moim tp, oczywiście pomysl bratowej - juz kiedys w nerwach tutaj to pisalam. W końcu się wkurzylam i w pierwszy dzień świąt powiedziałam, że dopiero ogarnelismy mieszkanie i po świętach mam plan leżeć i w końcu odpoczywać. Do tp jeszcze 25 dni, więc mi nigdzie nie śpieszno.
A córka sama zadecyduje kiedy wyjść na świat, nie będę tego przyspieszać.Gratulacje!! !

Złożyliśmy wózek napocilismy się przy tym okrutnie, ale bryczka stoi
Tak w ogóle to tesciowie się szarpneli - spytali ile teraz taki wózek kosztuje i dali nam 2 tysiaczki. Miło z ich strony

A! Byłam u lekarza pierwszego kontaktu. Płuca czyste, jeden migdałek powiększony, ale skoro nie mam kataru i gardło nie boli to ciężko powiedzieć. Wygladam na zdrowa, a to ze kaszle jak stary pierdziel i stracilam glos to nic lekarka 5 minut drapala się po głowie, stwierdziła że antybiotyku nie da już w tak zaawansowanej ciąży, za to przypisala coś ze sterydem wysłałam zdjęcie recepty do swojej położnej, bo coś mnie to nie przekonuje... Wizyta na nic, a ja dalej kaszlę i wypluwam płuca... co gorsza już taki jest to dla mnie wysiłek, że co chwilę mam mokro w majtkach Jakaś rada???

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Pamiętam, jak o tym pisałaś. Brat niech nie będzie taki mądry, niech sobie jadą i będziesz miała spokój przynajmniej Też ich czekają takie pytania niedługo to się przekonają jak to jest jak się ktoś wtrąca i wypytuje kiedy poród
Współczuję kaszlu może to jakiś alergiczny? Wtedy ten steryd miałby uzasadnienie.
Cytat:
Napisane przez Moderna Pokaż wiadomość
Zosia gratulacje !

Register, grewana będziemy się tu dopingować, urodzić urodzimy - pytanie tylko kiedy
Ja się zaczynam obawiać, ze mnie tu zaraz wszystkie wyprzedza

Jutro KTG mam u swojego lekarza, u nas szpital przejmuje kontrole po 7 dniach od TP lub jak badanie wypada w weekend czy święta.
Chyba poproszę jutro mojego gina by zerknął do środka czy tam w ogóle jakieś rozwarcie jest
No, jeszcze troszkę i też będziemy miały maluchy przy sobie A kiedy to się okaże.. na pewno głupie gadanie osób trzecich w niczym nie pomoże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:14 ----------

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
Ja tez właśnie wróciłam z KTG. Oczywiście nadal żadnej akcji skurczowej. Wkurza mnie to że za każdym razem muszę tłumaczyć czemu już przyjeżdżam na to KTG
Mój gin uznał termin z USG za bardziej prawdopodobny i kazał mi od 31.03 jeździć na KTG. I każdemu teraz muszę to powtarzać. I dziś lekarz aż oglądał to USG i się zastanawiał co tu ze mną począć. Powiedział że jak mamy się tego trzymać to 7.04 mam się stawić na oddział i przygotowywać do wywoływania o.O Nie wiem już serio co myśleć o tym. No przecież nie ja se te terminy wymyśliłam a mam wrażenie że patrzą na mnie jakbym im chciala wymuszac te ktg ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Z tymi terminami to serio nieźle porąbane. Doskonale Cię rozumiem, bo też ciągle się muszę wszędzie tłumaczyć...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
register9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 21:52   #1275
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 143
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Mi lekarz na jednym z pierwszych usg (chyba dokładnie pierwsze było) nawet powiedział, kiedy prawdopodobnie doszło do zapłodnienia ��
20b9eefd45ba2ad19287b5082f7cdd6ead332619_5df6c9024253b jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-03, 23:34   #1276
anius_7
Wtajemniczenie
 
Avatar anius_7
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wiadomości: 2 365
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez emila28101987 Pokaż wiadomość
A jeszcze jedno pytanie z innej kategorii jak zwolnienie mam do 9.04. a już urodziłam to ono się przerywa i zaczyna mecierzynski czy ten macierzyński zacznie się po zwolnieniu, wiecie może?

---------- Dopisano o 07:13 ---------- Poprzedni post napisano o 07:12 ----------



Aha, dziękuję
Tak jak Freya pisała, poród przerywa zwolnienie i od dnia porodu zaczyna się urlop macierzyński

Cytat:
Napisane przez wioleta20 Pokaż wiadomość
Ale super opis porodu.

Mój mały już ma dziś tydzień. A wiecie może czy szpital powiadomi położna że ma przyjechać czy ja muszę iść na przychodnie zgłosić urodzenie dziecka i wtedy ona wpadnie?

Kurcze dziewczyny mam problem niby nie ma diety matki karmiacej a małego chyba brzuch boli od wczoraj, co zaśnie to się odrazu budzi i płacze, w nocy nie chciało mu się odbić a potem mi fontannę sprawił dziś rano tak samo, jak można pomóc takiemu maluchowi jak boli go brzuch? Teraz leżymy sobie, on ma mnie brzuchami się stylami, i tylko taka pozycja mu pomaga. W nocy jadł o 24 potem 3 i teraz po 7. A normalnie to się budzi co dwie godz. Nie wiem jak mu pomoc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
U mnie szpital powiadomił przychodnię i na drugi dzień po wyjściu położna już do nas przyjechała. Zadzwoniła czy jesteśmy w domu i dosłownie za 5 minut była.
Na ból brzuszka ciepły okład może pomóc albo masaż. My dziś synka pierwszy raz położyliśmy na brzuszku to zaczął takie bąki puszczać Ale też czasem widzę, że się męczy. Jutro męża wyślę po probiotyk.

Cytat:
Napisane przez wioleta20 Pokaż wiadomość
Za miesiac juz wszystkie bedziemy mialy dzieciaczki przy sobie.

A czy waszym dzieciaczkom łuszczy sie skora?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mojemu bardzo się łuszczy, całe ciałko poza głową. Smarujemy oliwką, chociaż w szpitalu zalecali parafinę, ale jakoś nie jestem przekonana...

Cytat:
Napisane przez Iclosemyeyes Pokaż wiadomość
przypomnisz ile lat ma córka? Mam nadzieję że jak najszybciej ulozycie sobie relacje na nowo
Córka 3,5 roku ma. Jak Mały śpi to każdą chwilę jej poświęcam, ale i tak jest ciężko. Najbardziej te wieczory przeżywa jak mnie z nią nie ma

Cytat:
Napisane przez zosiaaa Pokaż wiadomość
Dziewczyny o 16.20 urodziłam synka, 3290 i 56 cm, więcej napiszę później jak dojdę do ładu z sobą.
Cudownie! Gratulacje!

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
Hej!

Gratulacji dla nowych mamuś!
Zosiaaa przyspieszyłaś

A ja dziś miałam wizytę. Zdołowana wyszłam, choć termin mam za 9 dni. Ale pozamykana jestem na 4 spusty. I nie widać już wizji porodu. Nawet gin mówił, że jeszcze ze 2 tygodnie. Mogłam okien nie myć i podłóg nie szorować
No cóż moja intuicja chyba dobrze mi podpowiadała.
Pojechaliśmy do szpitala, bo to była ostatnia wizyta u gina i 12.04 mam się zgłosić do przychodni na ktg. Poród wywołują w 8 dobie od tp. Ech.
Na pocieszenie były lody i spacer.

Pozostało mi czekać i się turlać.
Jeszcze chwila cierpliwości

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:13 ----------

Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
__________________

anius_7 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 02:07   #1277
say-hello
Zakorzenienie
 
Avatar say-hello
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: G
Wiadomości: 12 674
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Hej zaliczylismy dziś pierwszą kąpiel
️ była też położna i zobaczyła małą, moją bliznę. Jest wszystko dobrze.
A dziś chcemy iść na pierwszy spacer Super są te pierwsze razy!


Jejku, wam też pieluchy i waciki schodzą w takim zastraszającym tempie?

Trzymam kciuki, za te czekające na poród, aby szybko nastąpił!
Cytat:
Napisane przez zosiaaa Pokaż wiadomość
Dziewczyny o 16.20 urodziłam synka, 3290 i 56 cm, więcej napiszę później jak dojdę do ładu z sobą.
Kochana gratuluję!! ️ dużo zdrówka dla Was! Czekamy na więcej informacji
Cytat:
Napisane przez anius_7 Pokaż wiadomość
Tak jak Freya pisała, poród przerywa zwolnienie i od dnia porodu zaczyna się urlop macierzyński


U mnie szpital powiadomił przychodnię i na drugi dzień po wyjściu położna już do nas przyjechała. Zadzwoniła czy jesteśmy w domu i dosłownie za 5 minut była.
Na ból brzuszka ciepły okład może pomóc albo masaż. My dziś synka pierwszy raz położyliśmy na brzuszku to zaczął takie bąki puszczać Ale też czasem widzę, że się męczy. Jutro męża wyślę po probiotyk.


Mojemu bardzo się łuszczy, całe ciałko poza głową. Smarujemy oliwką, chociaż w szpitalu zalecali parafinę, ale jakoś nie jestem przekonana...


Córka 3,5 roku ma. Jak Mały śpi to każdą chwilę jej poświęcam, ale i tak jest ciężko. Najbardziej te wieczory przeżywa jak mnie z nią nie ma


Cudownie! Gratulacje!


Jeszcze chwila cierpliwości

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:13 ----------

Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
Bardzo fajny opis. Tak się cieszę, że ci się udało zrobić to po Twojemu Odważna jesteś!


Jak znajdę chwilę, to też napiszę, jak to u nas było





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
2016: 22
2017: 22
2018: 12
say-hello jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 07:22   #1278
malami1901
Zadomowienie
 
Avatar malami1901
 
Zarejestrowany: 2017-12
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 1 044
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez anius_7 Pokaż wiadomość
Tak jak Freya pisała, poród przerywa zwolnienie i od dnia porodu zaczyna się urlop macierzyński


U mnie szpital powiadomił przychodnię i na drugi dzień po wyjściu położna już do nas przyjechała. Zadzwoniła czy jesteśmy w domu i dosłownie za 5 minut była.
Na ból brzuszka ciepły okład może pomóc albo masaż. My dziś synka pierwszy raz położyliśmy na brzuszku to zaczął takie bąki puszczać Ale też czasem widzę, że się męczy. Jutro męża wyślę po probiotyk.


Mojemu bardzo się łuszczy, całe ciałko poza głową. Smarujemy oliwką, chociaż w szpitalu zalecali parafinę, ale jakoś nie jestem przekonana...


Córka 3,5 roku ma. Jak Mały śpi to każdą chwilę jej poświęcam, ale i tak jest ciężko. Najbardziej te wieczory przeżywa jak mnie z nią nie ma


Cudownie! Gratulacje!


Jeszcze chwila cierpliwości

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:13 ----------

Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
Wow, suuper brawo! Fajnie, ze udalo Ci sie rodzic sn, skoro tak bardzo Ci zalezalo i brawo dla dzidzi, że w dobrej porze się zdecydowała wyjść

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
malami1901 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 08:33   #1279
anetka924
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 442
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez emelcia Pokaż wiadomość
Hahahha nie od początku mojej ciąży gada o pępkowym, a tu od miesiąca ze wyjeżdżają i pępkowe trzeba zrobić wcześniej jasne, już rodzę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja pierdziele czasami przeraża mnie jak ludzie potrafią myśleć tylko o swoim nosie, totalnie brak empati 😠

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:32 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość
o mocne!



Mnie podbrzusze bolało i w środku a tu nic. Więc stwierdziłam, że przeleniuchuje te ostatnie dni i tyle. Wykorzystam pogodę na spacery i lody
Samo się u Ciebie z synkiem zaczęło?



Z tymi terminami to faktycznie problem teraz. U mnie od początku trzymają się jedynego.
Czyli na dniach będziesz tulić Maleństwo?



A ja myślałam, że przy cukrzycy szybciej wywołują poród?

No a ja mam problem. Całą ciążę nie miałam zatwardzenia a wyszedł mi hemoroid. I nie wiem co robić. Jestem zła, bo przy SN to dopiero będzie parcie, to pewnie tyłek będzie bolał.
Znacie jakieś sposoby? Maści?
Mi przed porodem wyszedł taki że płakałam na ubikacji z bólu. Babka w aptece poleciła mi Fitoroid (zestaw krem + żel do mycia) ale wzięłam tylko krem bo wiecie już tyle bubli mi w ciąży wcisneli. Ale dostałam próbki tego żelu i naprawdę polecam kupić ten zestaw, na drugi dzień już było ok, a po porodzie nie odczułam tego hemoroida w ogóle. Teraz smaruje profilaktycznie. Plus że można stosować w ciąży i podczas karmienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:33 ---------- Poprzedni post napisano o 08:32 ----------

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
A skąd wiecie że je macie??

MagdziaF nic nie wiadomo u mnie ten lekarz tak sobie głośno rozkminal tylko co mają ze mną zrobic :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Hemoroidy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
anetka924 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-04-04, 08:39   #1280
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez say-hello Pokaż wiadomość
Hej zaliczylismy dziś pierwszą kąpiel
️ była też położna i zobaczyła małą, moją bliznę. Jest wszystko dobrze.
A dziś chcemy iść na pierwszy spacer Super są te pierwsze razy!


Jejku, wam też pieluchy i waciki schodzą w takim zastraszającym tempie?

Trzymam kciuki, za te czekające na poród, aby szybko nastąpił! Kochana gratuluję!! ️ dużo zdrówka dla Was! Czekamy na więcej informacji Bardzo fajny opis. Tak się cieszę, że ci się udało zrobić to po Twojemu Odważna jesteś!


Jak znajdę chwilę, to też napiszę, jak to u nas było





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
O taaak ja właśnie na te wszystki pierwsze razy czekam z taką niecierpliwością!!! <3
Pogoda u mnie super od rana, w sam raz na spacerek

Anius7 wow! Naprawdę podziw za Twój upór i wolę walki o SN - super że się udało wszystko dobrze!

MagdziaF śniło mi się dziś że się gdzieś spotkalysmy - chyba mieliśmy w 4 z TZ jechać razem na wakacje hahahaha ;D
I jak się spotkalysmy to obie dostałyśmy skurczy i zaczely nam się akcje porodowe ;D hahaha a potem mi się śniło że lekarz prowadzący mój poród nagle zamiast zajmować się porodem zajął się szyciem mi sukienki na jakieś przyjęcie (!) o.O Coraz ciekawsze mam te sny ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 08:40   #1281
pipi99
Raczkowanie
 
Avatar pipi99
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 97
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez anius_7 Pokaż wiadomość
Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
Super opis! Byłas bardzo dzielna Takie historie bardzo podbudowują



Cytat:
Napisane przez Magdzia85F Pokaż wiadomość

A ja myślałam, że przy cukrzycy szybciej wywołują poród?
Też tak myślałam, ale jak rozmawiałam z gin, to wychodzi na to, że jednak nie.


Ja jak się położyłam wczoraj spać po 23 to nagle dostałam biegunki i skurczy, wzięłam no spe i siadłam do wanny ale średnio coś pomogło Skurcze były co 5-8 min, wzięłam paracetamol i spróbowałam zasnąć...zaraz wybudziły mnie skurcze krzyżowe, razem napinał się też brzuch. Byłam jakaś taka spokojna, myślałam, że taka ładna data 4.04 Po 3 zrobiłam się głodna to zjadłam kawałek jabłka i zaczęłam przeglądać dokumenty, jeszcze coś dodrukowałam, sprawdziłam walizkę. Jak się położyłam to spałam do rana, niedawno była położna to podobno wszystko ok. Dzidziuś sobie ze mnie żarty robi bo od rana nic nie boli


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pipi99 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 08:42   #1282
anetka924
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 442
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez anius_7 Pokaż wiadomość
Tak jak Freya pisała, poród przerywa zwolnienie i od dnia porodu zaczyna się urlop macierzyński


U mnie szpital powiadomił przychodnię i na drugi dzień po wyjściu położna już do nas przyjechała. Zadzwoniła czy jesteśmy w domu i dosłownie za 5 minut była.
Na ból brzuszka ciepły okład może pomóc albo masaż. My dziś synka pierwszy raz położyliśmy na brzuszku to zaczął takie bąki puszczać Ale też czasem widzę, że się męczy. Jutro męża wyślę po probiotyk.


Mojemu bardzo się łuszczy, całe ciałko poza głową. Smarujemy oliwką, chociaż w szpitalu zalecali parafinę, ale jakoś nie jestem przekonana...


Córka 3,5 roku ma. Jak Mały śpi to każdą chwilę jej poświęcam, ale i tak jest ciężko. Najbardziej te wieczory przeżywa jak mnie z nią nie ma


Cudownie! Gratulacje!


Jeszcze chwila cierpliwości

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:13 ----------

Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
Super że poszło po twojej myśli😘 prawdziwa z ciebie wojowniczka😉

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
anetka924 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 08:51   #1283
Magdzia85F
Zadomowienie
 
Avatar Magdzia85F
 
Zarejestrowany: 2017-03
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 113
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
O taaak ja właśnie na te wszystki pierwsze razy czekam z taką niecierpliwością!!! <3
Pogoda u mnie super od rana, w sam raz na spacerek

Anius7 wow! Naprawdę podziw za Twój upór i wolę walki o SN - super że się udało wszystko dobrze!

MagdziaF śniło mi się dziś że się gdzieś spotkalysmy - chyba mieliśmy w 4 z TZ jechać razem na wakacje hahahaha ;D
I jak się spotkalysmy to obie dostałyśmy skurczy i zaczely nam się akcje porodowe ;D hahaha a potem mi się śniło że lekarz prowadzący mój poród nagle zamiast zajmować się porodem zajął się szyciem mi sukienki na jakieś przyjęcie (!) o.O Coraz ciekawsze mam te sny ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale sen może niecierpliwimy się obie tak samo.
I wyczuwasz to w odmetach internetowych

Ja jak padłam wczoraj i choć siku 3 razy wstałam w lepszym humorze. Mąż mi piłkę przyniósł i skaczę . Zakwasy będą

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:49 ----------

Cytat:
Napisane przez anetka924 Pokaż wiadomość
Ja pierdziele czasami przeraża mnie jak ludzie potrafią myśleć tylko o swoim nosie, totalnie brak empati ��

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:32 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------


Mi przed porodem wyszedł taki że płakałam na ubikacji z bólu. Babka w aptece poleciła mi Fitoroid (zestaw krem + żel do mycia) ale wzięłam tylko krem bo wiecie już tyle bubli mi w ciąży wcisneli. Ale dostałam próbki tego żelu i naprawdę polecam kupić ten zestaw, na drugi dzień już było ok, a po porodzie nie odczułam tego hemoroida w ogóle. Teraz smaruje profilaktycznie. Plus że można stosować w ciąży i podczas karmienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:33 ---------- Poprzedni post napisano o 08:32 ----------


Hemoroidy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

o to podpytam o ten środek
Dziękuję

Anius ooo ale opis!

Pipi a to pewnie też zależy od lekarza.

8 dni do tp!
__________________
Adusia 21.04.2018

28.04.2012


06.04.2017 7tc [*]

Edytowane przez Magdzia85F
Czas edycji: 2018-04-04 o 08:52
Magdzia85F jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 08:52   #1284
Freya663
Zadomowienie
 
Avatar Freya663
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 058
GG do Freya663
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

[1=20b9eefd45ba2ad19287b50 82f7cdd6ead332619_5df6c90 24253b;82671026]Mi lekarz na jednym z pierwszych usg (chyba dokładnie pierwsze było) nawet powiedział, kiedy prawdopodobnie doszło do zapłodnienia ��[/QUOTE]

Ja też wiem, ale dlatego że ja prawie zawsze wiem kiedy mam owulacje .

anius_7 super historia z tym porodem i że ci się udało. Mam dokładnie takie same wspomnienia po oxy, nacięciu i nacisku personelu na CC.
Freya663 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 09:06   #1285
Moderna
Zakorzenienie
 
Avatar Moderna
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 9 050
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez pipi99 Pokaż wiadomość
Super opis! Byłas bardzo dzielna Takie historie bardzo podbudowują





Też tak myślałam, ale jak rozmawiałam z gin, to wychodzi na to, że jednak nie.


Ja jak się położyłam wczoraj spać po 23 to nagle dostałam biegunki i skurczy, wzięłam no spe i siadłam do wanny ale średnio coś pomogło Skurcze były co 5-8 min, wzięłam paracetamol i spróbowałam zasnąć...zaraz wybudziły mnie skurcze krzyżowe, razem napinał się też brzuch. Byłam jakaś taka spokojna, myślałam, że taka ładna data 4.04 Po 3 zrobiłam się głodna to zjadłam kawałek jabłka i zaczęłam przeglądać dokumenty, jeszcze coś dodrukowałam, sprawdziłam walizkę. Jak się położyłam to spałam do rana, niedawno była położna to podobno wszystko ok. Dzidziuś sobie ze mnie żarty robi bo od rana nic nie boli


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


Hehe skądś to znam mnie już tak od piątku te skurcze wychodzą, nawet już co 5 minut były, a dziś tylko kilka nieregularnych.

Już po wizycie kontrolnej, KTG ok, szyjki brak, rozwarcie na dobre 2-3cm, główkę lekarz dotknął bez problemu. To pewnie te skurcze które miałam ostatnie dni rozwieraja ja powoli przygotowując do porodu.

Czekamy, może się zacznie w końcu na serio

Dziś pierwszy raz wracam od lekarza sama autobusem, oby mi wody nie poszły
__________________
Moja dziewczynka
Moderna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 09:27   #1286
emelcia
Rozeznanie
 
Avatar emelcia
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 786
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Dzień dobry! Dzisiaj pospalam, tylko raz w nocy miałam napad kaszlu
Cytat:
Napisane przez anius_7 Pokaż wiadomość
Tak jak Freya pisała, poród przerywa zwolnienie i od dnia porodu zaczyna się urlop macierzyński


U mnie szpital powiadomił przychodnię i na drugi dzień po wyjściu położna już do nas przyjechała. Zadzwoniła czy jesteśmy w domu i dosłownie za 5 minut była.
Na ból brzuszka ciepły okład może pomóc albo masaż. My dziś synka pierwszy raz położyliśmy na brzuszku to zaczął takie bąki puszczać Ale też czasem widzę, że się męczy. Jutro męża wyślę po probiotyk.


Mojemu bardzo się łuszczy, całe ciałko poza głową. Smarujemy oliwką, chociaż w szpitalu zalecali parafinę, ale jakoś nie jestem przekonana...


Córka 3,5 roku ma. Jak Mały śpi to każdą chwilę jej poświęcam, ale i tak jest ciężko. Najbardziej te wieczory przeżywa jak mnie z nią nie ma


Cudownie! Gratulacje!


Jeszcze chwila cierpliwości

---------- Dopisano o 00:34 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:13 ----------

Opis porodu Będzie dłuuuugo...
W poniedziałek miałam się stawić rano na ktg i rozmowę z moją gin. Ktg ok, ale ani pół skurczu. Moja lekarz stwierdziła, że daje mi jeszcze 8dni, a potem stawiam się na założenie balonika i będzie myśleć co dalej. Już miałam wychodzić a ona mówi, że żeby miała czyste sumienie, że podjęła dobrą decyzję to jeszcze mnie zaprosi do pracowni usg na dokładne badanie z przepływami, itd. Poszłam spokojna, wyszłam roztrzęsiona. Lekarz wykonujący badanie powiedział, że ciąża jest do rozwiązania natychmiast, bo jest mało wód a blizna po cesarka bardzo cienka. Od razu pytali czy coś jadłam, bo chcieli mnie wziąć na cc. Ale zaczęłam płakać, że nawet rzeczy nie mam ze sobą i że sama autem przyjechałam,a z uwagi że byłam po śniadaniu to ustalili,że cięcie będzie we wtorek,ale muszę być pod obserwacją i zostaję na patologii ciąży. To był straszny dzień dla mnie, cały przepłakałam, wiecie jak mi zależało na chociażby próbie sn. Najgorsze było to, że czytałam wiele historii dziewczyn, którym pozwolono rodzić sn z jeszcze mniejszą ilością wód i z cieńszą blizna. Próbowałam rozmawiać jeszcze z moją lekarz prowadzącą i z innym lekarzem jak już leżałam na oddziale, ale każdy mi powtarzał, że decyzja już podjęta i tyle. Pod wieczór wymyśliłam, że się wypiszę na żądanie i pojadę do innego szpitala, ale tż się wkurzył na mnie, że jestem niepoważna, że przecież chodzi o nasze dziecko i mam nie wymyślać. Więc pozostało czekanie do rana i na stół... Aż tu nagle ok.20 zaczął mnie tak boleć brzuch i pojawiły się skurcze. Zaczęłam chodzić po oddziale, jak nie chodziłam to masowałam sutki, byłam zdesperowana, żeby rozkręcić akcję Od rana byłam 3 razy badana na fotelu i myślę, że może to coś dało, bo jeszcze dzień wcześniej było wszystko pozamykane, a tu nagle szyjka zgładzona, rozwarcie 3cm. Po 22 poprosiłam położną, żeby wezwała lekarza,bo już serio czułam, że akcja postępuje. Lekarka dyżurna przyszła wielce zdziwiona, że jak to skurcze jak przecież ja rano jadę na cięcie i już cały szpital o tym wie, bo specjalnie zwołali zespół wcześniej, żebym szybciej było po (kazali mi być gotową o 6:30 gdzie normalnie cięcia robą ok.9). Zbadała mnie, zaczęła ze mną gadać, ja naciskałam,że chcę rodzić naturalnie, a ona rozłożyła ręce i mówi do mnie, że nie wie co ma robić, bo ogólnie to ktoś już podjął decyzję i ona teraz powinna organizować personel do cc. Już wtedy wiedziałam, że nie dam za wygraną, że skoro wszystko się zaczęło to chcę się chociaż trochę pomęczyć, dać dziecku sygnał, że to już, a potem niech mnie pokroją jak tak bardzo chcą. Zadzwoniła do ordynatora i do mojej lekarz i wymyślili, że mam napisać oświadczenie, że jestem świadoma ryzyka i konsekwencji i sama zdecydowałam o podjęciu próby porodu sn. Chyba chcieli mnie tym wystraszyć Ale napisałam. Wiedziałam, że w razie komplikacji i tak mi zrobią to cc, więc było mi wszystko jedno. Przeszłam na porodówkę i początkowo miałam poród taki jak chciałam - piłka, spacery, prysznic, muzyka w tle, położne cudowne, bardzo mnie wspierały. Najpierw byłam sama, bo czułam, że akcja rozkręca się powoli, dopiero o 2:30 zadzwoniłam po męża. Był wdzięczny, że mógł trochę pospać I chciałam powiedzieć, że spisał się na medal i bez niego nie dałabym rady. I bez tych położnych, które w przeciwieństwie do lekarzy nie miały wątpliwości, że dam radę urodzić. Do 8 rano męczyłam się z nieregularnymi skurczami i bólami krzyżowymi. Już nie miałam siły i ciągle myślałam o tym kiedy koniec Rozwarcie szło ładnie,ale te skurcze liche. Jako znieczulenie dostałam gaz i u mnie dobrze się sprawdził. Może jakoś bardzo nie uśmierzał bólu, ale dawał szansę na relaks i chwilowe wyluzowanie. Polecam Moje lekarz przyszła na salę ok.8 i już została do końca,zmieniły się też położne, które już nie były takie fajne. Zaczęły się komentarze, że na takich skurczach to nie urodzimy i że jednak chyba trzeba szykować salę do cc. Wtedy po raz kolejny pożałowałam, że zdecydowałam się na ten szpital... Zaczęłam sama pytać czy jest szansa na podanie oxy (oczytałam się,więc wiedziałam że w minimalnej dawce mogą mi to podać), lekarz zaczęła kręcić nosem, powiedziała że się skonsultuje. Wróciła po kilku minutach i mówi, że najpierw przebijemy pęcherz (bo wody nadal nie odeszły),a potem podamy minimalną dawkę oxy. I wtedy zaczęła się akcja bez trzymanki Bardzo szybko zareagowałam na tą oksytocynę. Zaraz było rozwarcie 10cm i hasło, że rodzimy. Ale synek nie chciał się wstawić w kanał i znów stres. Musiałam jakąś dziwną pozycję przybrać, a wszystko mnie już tak bolało, że myślałam, że zejdę. Ból nie do opisania (ale szybko się zapomina o nim ). W międzyczasie dowiedziałam się, że wstrzymali planowane cięcie, bo trzymają dla mnie wolną salę w razie wu to znów chciało mi się ryczeć. Taką długą drogę przeszłam i miałoby się nie udać? No ale się udało! Najpierw parłam na boku z nogą do góry, potem na plecach. Nie wiem ile było tych partych, ale niewiele. Musiały mnie naciąć, ale nic nie czułam. Nie krzyczałam, nie wyzywałam męża tak jak przypuszczałam, że będzie, nie mówiłam że nie dam rady, bo wiedziałam że dam radę Byłam mega skupiona, słuchałam położnych i mojej gin, za co na koniec zostałam pochwalona A jak już Mały się urodził to był najwspanialszy moment w moim życiu! Uczucie nie do opisania Upomniałam się, że chcę synka skóra do skóry, ale i tak najpierw wzięli go na ważenie i mierzenie. Później chwilkę poleżał na mnie, ale jak lekarz zaczęła mnie szyć, co bolało okrutnie mimo znieczulenia miejscowego to zasugerowała, żeby dać Małego tacie, bo on czuje że ja się denerwuję i też się denerwuje. I faktycznie u taty na klacie się uspokoił. Po szyciu przejechaliśmy na salę poporodową na 2 godzinki i to był taki fajny czas tylko dla nas

Sorki, że taki długi opis, ale emocje ciągle we mnie siedzą. Mimo bólu i ogromnego wysiłku jestem bardzo szczęśliwa, że urodziłam sn, że dopięłam swego. Wcześniej myśląc o porodzie chciałam uniknąć nacięcia, przebijania pęcherza czy podania oksytocyny. Marzył mi się taki poród w pełni naturalny, bez zbędnej medykalizacji. Ale jak już faktycznie znalazłam się na tej porodówce to byłam gotowa na wszystko byleby już było po i synuś był ze mną Wszystko poza cc rzecz jasna

I jeszcze chciałam powiedzieć, ze to co mnie najbardziej zaskoczyło to ból po nacięciu. Dopiero od wczoraj jest trochę lepiej i nie muszę brać leków przeciwbólowych
Opis rewelacja! Gratuluje zawzięcia i ze udało się postawić na swoim - brawo!

Jak Wy to i my Pojechaliśmy wczoraj wieczorem do szpitala zobaczyc gdzie chcemy rodzic - budynek stary, w środku jak Hogwart + cisza, spokój, światła przygaszone, mile panie pielęgniarki i położne. Jedną wydelegowali i zaprowadziła nas na salę porodowa, powiedziała co mamy spakować, pokazała gdzie mierzy się i waży dziecko i sale poporodową. To stary szpital Akademii Medycznej, obecnie budują nowy i w sierpniu będą przenosić na nowe, ale nas 'stare' nie odrzuciło - tu rodzila i moja babcia i moja mama Sala porodowa wymalowana, czysciutka, sprzęt widać nowy. Mąż zajarany, że świetne miejsce i juz nawet automaty z kawą i batonikami obcykal dziś reorganizacja torby - wszystko z niej wywalam i wieczorem tż sam ma ją spakować (rada położnej ). Także dziękujemy, gdyby nie Wy to nam do głowy by nie przyszło jechać 'zwiedzac' szpital ☺

Dziewczyny, kolejna prośba o pomoc. Chyba wychodzi mi opryszczka...
Co można na nią zastosować?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez emelcia
Czas edycji: 2018-04-04 o 09:28
emelcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 09:31   #1287
grewana
Wtajemniczenie
 
Avatar grewana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez Moderna Pokaż wiadomość
Hehe skądś to znam mnie już tak od piątku te skurcze wychodzą, nawet już co 5 minut były, a dziś tylko kilka nieregularnych.

Już po wizycie kontrolnej, KTG ok, szyjki brak, rozwarcie na dobre 2-3cm, główkę lekarz dotknął bez problemu. To pewnie te skurcze które miałam ostatnie dni rozwieraja ja powoli przygotowując do porodu.

Czekamy, może się zacznie w końcu na serio

Dziś pierwszy raz wracam od lekarza sama autobusem, oby mi wody nie poszły
A tyle wszyscy gadają że przy drugim porodzie wszystko idzie tak szybciutko raz dwa

Ja chyba jutro zapodam sobie masaż sutków ;D A co! Tylko czytam że to strasznie długo trzeba robić żeby przyniosło efekt, więc zobaczę czy faktycznie tyle mi się będzie chciało ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


grewana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 10:01   #1288
Magdzia85F
Zadomowienie
 
Avatar Magdzia85F
 
Zarejestrowany: 2017-03
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 113
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Cytat:
Napisane przez grewana Pokaż wiadomość
A tyle wszyscy gadają że przy drugim porodzie wszystko idzie tak szybciutko raz dwa

Ja chyba jutro zapodam sobie masaż sutków ;D A co! Tylko czytam że to strasznie długo trzeba robić żeby przyniosło efekt, więc zobaczę czy faktycznie tyle mi się będzie chciało ;P

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie tak Sutki bolą, że ledwo ich dotknę.
__________________
Adusia 21.04.2018

28.04.2012


06.04.2017 7tc [*]
Magdzia85F jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 10:37   #1289
Freya663
Zadomowienie
 
Avatar Freya663
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 058
GG do Freya663
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

A ja mam hehe dzień złych zamówień, mąż ma w sobotę urodziny, postanowiłam mu kupić sweter taki elegancki (do koszuli) zamówiłam bordo. Dziś laska dzwoni mówiąc mi że z 8 dostępnych online kolorów są całe dwa, z czego jeden już w sumie ma...
No i moja kosmetyczka się zapodziała, tz. w żadnym systemie śledzenia nie rozpoznaje numeru paczki. Jedyny raz gdzie zależało mi żeby coś przyszło na czas i pierwsza zgubiona przesyłka z Ali :/.
Freya663 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2018-04-04, 11:47   #1290
Iclosemyeyes
Zakorzenienie
 
Avatar Iclosemyeyes
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 641
Dot.: Mamy Kwietniowe 2018 cz III - czas się rozpakować

Dzień dobry my właśnie z sesji noworodkowej wracamy, księżniczka się super spisała

Pogoda taka piękna a my dalej wózka nie mamy


Anius super opis, ale z Ciebie twarda sztuka, podziwiam
__________________
Happiness only real when shared
Iclosemyeyes jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-09-13 13:56:19


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:10.