Biżuteryjny wątek plotkowy VI

[KarmazynowyKamyk]

Napisane przez Srebrna

Pociesz sie, że po karmieniu ZWYKLE jest kilka misek w dół (u mnie jakieś 2)

Mój biust rośnie odkąd skończyłam 12 lat... Więc nawet nie liczę na to, że po karmieniu mi zmaleje... Nieważne czy przytyję czy schudnę, to on i tak urośnie...

[clementinne]

Napisane przez KarmazynowyKamyk

Mój biust rośnie odkąd skończyłam 12 lat... Więc nawet nie liczę na to, że po karmieniu mi zmaleje... Nieważne czy przytyję czy schudnę, to on i tak urośnie...

Kamyczku, miliony kobiet wydają ostatnie pieniądze na to, żeby on RÓSŁ, żeby go powiększyć, a Ty narzekasz

[KarmazynowyKamyk]

Napisane przez clementinne

Kamyczku, miliony kobiet wydają ostatnie pieniądze na to, żeby on RÓSŁ, żeby go powiększyć, a Ty narzekasz

Bo już mi zaczyna naprawdę ciążyć...
Myślałam nawet nad zmniejszeniem... Ale się boję...

[Srebrna]

Napisane przez clementinne

Kamyczku, miliony kobiet wydają ostatnie pieniądze na to, żeby on RÓSŁ, żeby go powiększyć, a Ty narzekasz

Niektóre wydają ciężką kasę na powiększenie, a takie naturalnie większe biusty kosztują swoje całkiem z innego powodu - trzeba kupowac lepsze staniki... Mój ostatni (usztywniany, czarny, gładki, do dekoltów, trzymający porządnie moje 32JJ/K) kosztował >250 zł. I nie jest w idealnie dopasowanym rozmiarze, więc muszę go zapinać na najciaśniejszą haftkę, żeby trzymał.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:56 ----------

Napisane przez KarmazynowyKamyk

Mój biust rośnie odkąd skończyłam 12 lat... Więc nawet nie liczę na to, że po karmieniu mi zmaleje... Nieważne czy przytyję czy schudnę, to on i tak urośnie...

Mój tez zaczął coś w tych okolicach Ale jednak po samym zakończeniu karmienia zmniejszył się o te trochę, związane z samą produkcją.

[nagaLy]

U mnie też biust nieco się zmniejszył ale niewiele, tj gdzieś o 1 rozmiar ale też i ważę nieco mniej niż przed ciążą, więc pewnie i o to kaman.
Rozważanie operacji zmniejszania biustu nie jest takie złe, jeśli ma się ku temu podstawy (np moją matulę lekarz próbował nakłonić na operację z uwagi na problemy z kręgosłupem, które są częste u osób z dużym biustem właśnie, żeby nie było - pełna refundacja, więc nie szło o kasę).
Cieszmy się dziewczyny, że mamy w czym wybierać nawet, jeśli koszt nie jest mały i ciężko o dopasowanie. Nasze babcie wiązały sobie piersi na 2 tetry )))

Tak, wiem, że moje F/G nie dorasta do pięt JJ ale mam podobne problemy z dobraniem stanika. Bo z reguły sklepy nastawiają się na klasyczną miseczkę C... góra D... Jak wchodzę do sklepu to nie oglądam modeli tylko pytam co dla mnie mają. Mam do tego taką budowę, że zdecydowana większość staników rozszerza mi piersi na boki

[Darkling]

Napisane przez nagaLy

U mnie też biust nieco się zmniejszył ale niewiele, tj gdzieś o 1 rozmiar ale też i ważę nieco mniej niż przed ciążą, więc pewnie i o to kaman.
Rozważanie operacji zmniejszania biustu nie jest takie złe, jeśli ma się ku temu podstawy (np moją matulę lekarz próbował nakłonić na operację z uwagi na problemy z kręgosłupem, które są częste u osób z dużym biustem właśnie, żeby nie było - pełna refundacja, więc nie szło o kasę).
Cieszmy się dziewczyny, że mamy w czym wybierać nawet, jeśli koszt nie jest mały i ciężko o dopasowanie. Nasze babcie wiązały sobie piersi na 2 tetry )))

Tak, wiem, że moje F/G nie dorasta do pięt JJ ale mam podobne problemy z dobraniem stanika. Bo z reguły sklepy nastawiają się na klasyczną miseczkę C... góra D... Jak wchodzę do sklepu to nie oglądam modeli tylko pytam co dla mnie mają. Mam do tego taką budowę, że zdecydowana większość staników rozszerza mi piersi na boki

może spróbuj w lepszych sklapach po prostu.
sugerując się, że piszesz o sąsiadujących miseczkach "F/G" a nie "F/FF", to chyba jeszcze nie odwiedziłaś stanikowego raju bo w większości rozmiarów obwodowych znalezienie czegoś na F, FF czy nawet G to nie taki wielki problem [powiedziała nosicielka 32FF] a i biust nie jakiś nie do okiełznania.
no, chyba że jak się pomierzysz jeszcze raz i doczytasz, wyjdzie inny rozmiar. w kazdym razie warto zacząć choćby tu: http://stanikomania.blox.pl/html

[marisella]

Napisane przez Srebrna

Mój ostatni (usztywniany, czarny, gładki, do dekoltów, trzymający porządnie moje 32JJ/K) kosztował >250 zł.

Matko i córko, coś ty za stanik kupiła? Fauve? R&P? Felinę? Chyba nie, bo ich nie robią w 32JJ... Fantasie? Bo jako nosicielka 36K powiem Ci, że w życiu nie dałam za stanik więcej niż 150 zł, a te 150 dałam też tylko dlatego, że z desperacji koniecznie chciałam spróbować Elomi Lary i Tośki Maskaradkowej, a to był moment, kiedy w 38G nie dało się jej dostać w żadnym sklepie taniej niż cena regularna.

Napisane przez nagaLy

np moją matulę lekarz próbował nakłonić na operację z uwagi na problemy z kręgosłupem, które są częste u osób z dużym biustem właśnie, żeby nie było - pełna refundacja, więc nie szło o kasę

No jak nie sżło? Szło tak samo, jak gdyby robiła ten zabieg prywatnie. Przecież refundacja oznacza tylko tyle, że Twoja mama by nie płaciła, a nie że lekarz pracowałby charytatywnie. On swoje i tak by dostał.

A tak oftopowo, program o operacjach biustu (w uproszczeniu mówiąc) w którym padł wniosek, że biust powinno się operować gdy nie zda testu ołówka, pięknie podsumowała jedna z lobbystek:

Jak wiadomo chirurdzy plastyczni rozumieja przez "test olowka" wsadzenie sobie w
pozycji stojacej wyprostowanej olowka pod piers. I teraz:
- jesli olowek wypadnie, to piersi sa zbyt male i nalezy sie udac do chirurga
plastycznego celem ich powiekszenia.
- jesli olowek pozostanie na swoim miejscu, to piersi sa zbyt obwisle i trzeba
sie udac do chirurga plastycznego celem ich podniesienia i ew. redukcji.

Problem w tym, ze chirurdzy plastyczni, jak to sie lekarzom zdarza, sa
niedouczeni i propaguja niewlasciwa metode przeprowadzania testu olowka.
Prawidlowo "test olowka" przeprowadza sie nastepujaco: stan nago przed swoim
nagim mezczyzna. Jesli jego olowek wskazuje na Twoje piersi, to wlasnie
zaliczylas pozytywnie test olowka.


PS Jesli jego olowek tego nie robi, to wymien go na sprawny model. Po co trzymac
w domu niedzialajacy olowek? ;P

I ja osobiście tego się będę trzymać, ani śni mi się dać kroić Wolę wzmocnić kręgosłup ćwiczeniami niż dać się złapać na lekarskie bajdurzenie o dobrym wpływie operacji biustu na stan wszsytkiego po kolei...

[Srebrna]

Napisane przez marisella

Matko i córko, coś ty za stanik kupiła? Fauve? R&P? Felinę? Chyba nie, bo ich nie robią w 32JJ... Fantasie? Bo jako nosicielka 36K powiem Ci, że w życiu nie dałam za stanik więcej niż 150 zł, a te 150 dałam też tylko dlatego, że z desperacji koniecznie chciałam spróbować Elomi Lary i Tośki Maskaradkowej, a to był moment, kiedy w 38G nie dało się jej dostać w żadnym sklepie taniej niż cena regularna.

Freya Deco Szlam na impreze weselną i chciałam wreszcie stanik do dekoltu! I tak, 36GG a nie 32JJ... Nie bylo specjalnego wyboru.

W ogóle wtedy przeżyłam rozkosze kupowania w dobrym, porzadnym, wyposazonym sklepie.
Wchodze w bluzce z dekoltem i staniku miękkim (Polly, lekko zmęczona życiem).

"Dzień dobry, poprosze usztywniany stanik, zeby mi biust podniosło nieco, podtrzymalo i w dekolt wypchnęło"
"Aaa... Na panią to sztywnego się nie znajdzie, ale wie pani, popróbujemy"

Wlazłam do przymierzalni, pani przyniosła:
1. flakowato miekki stanik Ewy Bień
1. takoż miekki stanik brytyjski (chyba Mariettę)
1. podobny, miekki, innej brytyjskiej firmy

Założyłam pierwszy, ogólny zwis i bujalność, nawet nie do dekoltu bym tego nie kupiła, oddałam paniom (musiałam wyjaśnić, co oznacza "sflaczałe" )
Drugi i trzeci dały również zero efektu, bo miękkim stanikiem naprawde trudno jest podnieść biust JJ tak, zeby dawał te magiczne kreseczki i inne takie w dekolcie.
Pokazałam pani, że nie, podciągnięcie ramiączek NIE poprawi sytuacji, bo tylko wywlecze w dekolt koronkę, a nie sam biust. Pani pokiwała głową i... przyniosła następny, podobny.

Po pięciu dałam sobie spokój, przejechałam przystanek, do Złych Tarasów, gdzie w Li Parie panie znalazły mi 2 potencjalne staniki, z tego lepszego (czyli Deco) przetestowalam 2 rozmiary, zadzialalo, podtrzymalo i wyeksponowalo, zaplacilam, poszlam.

Dodam, ze stanik kosztowal mnie wiecej niz reszta stroju razem zsumowana

Wiem, że na sieci jest on taniej. Trochę nie miałam czasu czekać... Poza tym bez mierzenia na żywo nie przyszłoby mi do głowy go kupić!

[KarmazynowyKamyk]

Test ołówka super

[Sanea]

O tak, test rewelacja, poprawka humoru z samego rana (no niekoniecznie z samego, ale dopiero usiadłam )

[kasia_kati]

Mari świetny tekst o teście z ołówkiem

A tak w ogóle to dlaczego się nie chwalisz drugie miejsce w silwexowym konkursie
To bardzo fajne miejsce ha i nagroda też
Gratuluję

[nagaLy]

Napisane przez Darkling

może spróbuj w lepszych sklapach po prostu.
sugerując się, że piszesz o sąsiadujących miseczkach "F/G" a nie "F/FF", to chyba jeszcze nie odwiedziłaś stanikowego raju bo w większości rozmiarów obwodowych znalezienie czegoś na F, FF czy nawet G to nie taki wielki problem [powiedziała nosicielka 32FF] a i biust nie jakiś nie do okiełznania.
no, chyba że jak się pomierzysz jeszcze raz i doczytasz, wyjdzie inny rozmiar. w kazdym razie warto zacząć choćby tu: http://stanikomania.blox.pl/html

Podaję F/G czyli min i max, zależnie od marki. Pominęłam FF z uwagi na to, że jest "pomiędzy". Stanikomanię znam, rozmiar mam dobrze dobrany co nie zmienia faktu, że w jednej sieci 75 F jest ok a w innej 75 FF jest za mały w miseczce, stąd wtedy wychodzi 75 g A co do firm - odwiedziłam wiele i tylko Triumph ma kilka modeli staników, które kupuję od lat bo jako jedyne nie deformują mi biustu, czyli są dopasowane do mojej budowy. To są niestety staniki bardzo zabudowane, nad czym ubolewam - ale przynajmniej są

Napisane przez marisella

No jak nie sżło? Szło tak samo, jak gdyby robiła ten zabieg prywatnie. Przecież refundacja oznacza tylko tyle, że Twoja mama by nie płaciła, a nie że lekarz pracowałby charytatywnie. On swoje i tak by dostał.

Ano nie szło, bo nie ten lekarz by Ją operował (ortopeda w przychodni). Tyle, że trafiła na fachowca który realnie zainteresował się Jej przypadkiem nie bagatelizując sprawy. I pewnie by sobie ten biust zmniejszyła gdyby nie to, że przeszła na dietę i po prostu schudła 25 kg.

Test ołówka genialny

[asiapimplasia]

Napisane przez Sanea

Wracając do ogonów, szkoda, że nie mam jak przygarnąć.
Poza tym mamy kota, który bardziej traktował szczury i inne gryzonie (których mieliśmy sporo, oj sporo) jak kino, niż jak posiłek To do tych, które mają wątpliwości Da się mieć i koty i gryzonie

Mój kociak chyba jednak o tym nie wie :-( przynosi nam na próg co jakis czas jakieś małe żyjątka żeby się podzielić- a to rybkę (śmierdziało później ze 2 dni pomimo, że polałam domestosem), a to biednego ptaszka, a to krecika...

---------- Dopisano o 15:27 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ----------

o Jezu test ołówka boski ;DDDDDDDDDDDDD

[extrano]

Chyba jestem skrajnym przypadkiem beadaholizmu i wyrodną matką. Rozmawiam na gg z dawno nie widzianą koleżanką i ona pyta o kolor oczu mojego synusia (jutro 6 miesięcy ). Jedyna odpowiedź jaka mi się nasunęła to "Montana"

Bo on naprawdę ma oczy w kolorze Montana.

[Lilnut]

ja też jestem wyrodną matką,ale tylko czasami... i na dodatek żoną
chyba w moim przypadku nowy rozdział mojego życia pod tytułem DG
będzie jednocześnie zakończeniem starego rozdziału pt. małżeństwo.

niestety nie wszyscy potrafią mnie zaakceptować w roli przysłowiowej biznesłomen a ja nie akceptuję siebie w roli kokohołm która czeka na męża w drzwiach z parującą zupą i kapciami w zębach. jestem naprawdę rozgoryczona zachowaniem moich bliskich strasznie mi z tym...
jak dotrwam do września i otworzę tą dg to będzie cud.

nie mam już siły słuchać gderania nad moją głową że i tak nic z tej dg nie wyjdzie....
smutno mi...

[marisella]

Napisane przez kasia_kati

Mari świetny tekst o teście z ołówkiem

No świetny, ja też się chichrałam jak to przeczytałam Od razu jakoś tak człowiekowi lżej na duszy

Fajną odpowiedź napisała też jeszcze inna dziewczyna z lobby, tak filozoficznie o wymianie ołówka:

Jako posiadaczka dwadzieścia lat starszego... przyboru do pisania po
prostu muszę podważyć wiarygodność testu ołówka. Uważam, że test
jest zaliczony także wtedy, gdy ołówek po prostu zwraca się w naszą
stronę. Ponadto, kiedyś nadchodzi czas, że zarówno ołówki, jak i
nasze piersi, nie wskazują już niebios, a raczej kłonią się do ku
Matce Ziemi. By nie rzec - ku drewnianemu piórnikowi. I nie oznacza
to, że pisanie jest wtedy niemożliwe, że nie da się wtedy być
mistrzem słowa. Potrzeba pisania przy niepiszącym ołówku może być
realizowana na różne sposoby. Już samo poszukiwanie innych metod
zapisu jest niesłychanie frapujące.

Kiedy w naszym ołówku wypisał się rysik, nie trzeba od razu ołówka
wyrzucać. Zdarza się też, że ma się do ołówka jakiś sentyment.

Czyż to nie wzruszające?

Napisane przez kasia_kati

A tak w ogóle to dlaczego się nie chwalisz drugie miejsce w silwexowym konkursie
To bardzo fajne miejsce ha i nagroda też
Gratuluję

Hihi, no cieszę sie jak głupia i bardzo dziękuję wszsytkim, którzy zagłosowali nam nie

Napisane przez Srebrna

Freya Deco

No tak, frejka i to w Li Parie mogła tyle kosztować rzeczywiście Ja się odzwyczaiłam od takich cen, bo nie ma na mnie nic, za co skłonna byłabym tyle zapłacić Żeby było coś leżącego po ludzku, to bym dała nawet dwa razy tyle, ale za koszmarki, jakie producenci fundują nosicielką 36K - never!

Napisane przez nagaLy

Ano nie szło, bo nie ten lekarz by Ją operował (ortopeda w przychodni). Tyle, że trafiła na fachowca który realnie zainteresował się Jej przypadkiem nie bagatelizując sprawy. I pewnie by sobie ten biust zmniejszyła gdyby nie to, że przeszła na dietę i po prostu schudła 25 kg.

A no to może i racja Ja już jestem tak sceptycznie nastawiona do lekarzy zalecających operacje ot tak i wszelkich bałwanów wpędzających ludzi w kompleksy, że wszędzie usiłuję wywęszyć podstęp i nieczyste intencje

Napisane przez extrano

Rozmawiam na gg z dawno nie widzianą koleżanką i ona pyta o kolor oczu mojego synusia (jutro 6 miesięcy ). Jedyna odpowiedź jaka mi się nasunęła to "Montana"

Napisane przez Lilnut

chyba w moim przypadku nowy rozdział mojego życia pod tytułem DG
będzie jednocześnie zakończeniem starego rozdziału pt. małżeństwo.

niestety nie wszyscy potrafią mnie zaakceptować w roli przysłowiowej biznesłomen a ja nie akceptuję siebie w roli kokohołm która czeka na męża w drzwiach z parującą zupą i kapciami w zębach. jestem naprawdę rozgoryczona zachowaniem moich bliskich strasznie mi z tym...
jak dotrwam do września i otworzę tą dg to będzie cud.

nie mam już siły słuchać gderania nad moją głową że i tak nic z tej dg nie wyjdzie....
smutno mi...

Trzymaj się...
Dasz radę i jeszcze im wszsytkim pokażesz

[nagaLy]

Napisane przez marisella

A no to może i racja Ja już jestem tak sceptycznie nastawiona do lekarzy zalecających operacje ot tak i wszelkich bałwanów wpędzających ludzi w kompleksy, że wszędzie usiłuję wywęszyć podstęp i nieczyste intencje

Zależy jak trafisz. Ja ze swoją torbielą bujałam się od lekarza do lekarza i żaden z 3 lekarzy nie chciał mi wypisać skierowania do szpitala, każdy mnie odsyłał do kogoś innego i tak krążyłam: dentysta -> laryngolog -> chirurg szczękowy -> dentysta... itp. Jak już dostałam to skierowanie, poczułam się jak wybraniec. A operacja nie była w sumie ratująca życie ale samopoczucie, owszem, bo migreny i bóle szczęki nie dawały mi już funkcjonować. I weź tu teraz zrozum lekarzy... też w końcu zaczęłam wietrzyć podstęp sadystyczny, bo najwidoczniej chcieli mnie umęczyć na śmierć. W szpitalu też tak mi odwlekali termin operacji 9co chwilę ktoś był ważniejszy) że w końcu się wypisałam i dopiero przy drugim terminie zoperowano mnie na drugi dzień (acz wymagało to ruszenia sumienia jednego i chyba jedynego z ludzkich lekarzy).
Aż nie mogę uwierzyć, że kogoś mogą w drugą stronę...

Gratuluję drugiego miejsca. Choć tuż przed zakończeniem liczyłam, że jeszcze te kilkanaście głosów się nagle pojawi

[dwaslonca]

Napisane przez Lilnut

ja też jestem wyrodną matką,ale tylko czasami... i na dodatek żoną
chyba w moim przypadku nowy rozdział mojego życia pod tytułem DG
będzie jednocześnie zakończeniem starego rozdziału pt. małżeństwo.

niestety nie wszyscy potrafią mnie zaakceptować w roli przysłowiowej biznesłomen a ja nie akceptuję siebie w roli kokohołm która czeka na męża w drzwiach z parującą zupą i kapciami w zębach. jestem naprawdę rozgoryczona zachowaniem moich bliskich strasznie mi z tym...
jak dotrwam do września i otworzę tą dg to będzie cud.

nie mam już siły słuchać gderania nad moją głową że i tak nic z tej dg nie wyjdzie....
smutno mi...

Trzymaj się, ja się właśnie w takiej sytuacji poddałam i wiem jak jest wtedy ciężko. Idź do przodu. Powodzenia!

[MadiSilk]

Napisane przez Lilnut

ja też jestem wyrodną matką,ale tylko czasami... i na dodatek żoną
chyba w moim przypadku nowy rozdział mojego życia pod tytułem DG
będzie jednocześnie zakończeniem starego rozdziału pt. małżeństwo.

niestety nie wszyscy potrafią mnie zaakceptować w roli przysłowiowej biznesłomen a ja nie akceptuję siebie w roli kokohołm która czeka na męża w drzwiach z parującą zupą i kapciami w zębach. jestem naprawdę rozgoryczona zachowaniem moich bliskich strasznie mi z tym...
jak dotrwam do września i otworzę tą dg to będzie cud.

nie mam już siły słuchać gderania nad moją głową że i tak nic z tej dg nie wyjdzie....
smutno mi...

Nie daj się!
Ja też się próbuję nie poddawać, chociaż co chwila słyszę jak mantrę powtarzane "a czy Ty z tego wyżyjesz? Znajdź sobie lepiej etat!"
Boją się poprostu o nas ( albo ja to sobie tak tłumaczę ).
W każdym razie uparcie do przodu! Jak nie spróbujemy to skąd możemy wiedzieć czy się uda czy nie?

[Sanea]

Napisane przez asiapimplasia

Mój kociak chyba jednak o tym nie wie :-( przynosi nam na próg co jakis czas jakieś małe żyjątka żeby się podzielić- a to rybkę (śmierdziało później ze 2 dni pomimo, że polałam domestosem), a to biednego ptaszka, a to krecika...[COLOR="Silver"]

No są koty i koty... Mój pierwszy kocur, mieszkający teraz z Rodzicami miał tendencję do łapania ptaszków na balkonie Ale z chomikiem dał radę żyć, siedział na albo rpzed klatką i podziwiał swój telewizorek

ja też jestem wyrodną matką,ale tylko czasami... i na dodatek żoną
chyba w moim przypadku nowy rozdział mojego życia pod tytułem DG
będzie jednocześnie zakończeniem starego rozdziału pt. małżeństwo.

niestety nie wszyscy potrafią mnie zaakceptować w roli przysłowiowej biznesłomen a ja nie akceptuję siebie w roli kokohołm która czeka na męża w drzwiach z parującą zupą i kapciami w zębach. jestem naprawdę rozgoryczona zachowaniem moich bliskich strasznie mi z tym...
jak dotrwam do września i otworzę tą dg to będzie cud.

nie mam już siły słuchać gderania nad moją głową że i tak nic z tej dg nie wyjdzie....
smutno mi...

Znam ten problem bardzo dobrze, chociaż raczej od strony rodziny minimalnie dalszej, mąż jest wsparciem, zresztą sam myśli o działalności, bo mu etat nie służył. Ale rodzice i teściowie sprawiają wrażenie, jakby co prawda cieszyli się, że próbujemy sił w czymś innym niż praca na etacie, to jednak wsparcie bywa rożne. Owszem, przytakują branży komputerowej, w której też sił próbujemy, ale nie raz dali mi odczuć, że dłubanie i druciki to tylko moje fanaberie i często słyszę komentarze typu "daj spokój, z drucików się nie wyżywisz" albo "z tego chleba nie będzie".
Nie poddawaj się jednak. Wiem, że jest trudno, gdy wsparcie jest znikome zwłaszcza od ludzi, na których się liczyło. Ja miałam męża (no, wtedy jeszcze nie ), który mi pomagał, chociaż też bywało marudnie, ale potrafię sobie wyobrazić jak musi być Tobie, gdy nawet on ma coś przeciwko.
Trzymam kciuki, wierzę, że dasz radę i przesyłam siły i uśmiech, by było łatwiej.
A jak są inne Wizażanki w podobnej sytuacji - też się podczepcie pod ten przesyłany uśmiech Jeśli to coś, co kochacie robić, jeśli to Wasza pasja - warto walczyć!

[kassia27]

kochane cytat dnia:

,,nie mogę podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się zawsze wszystkich zadowolić.,, - H.B. Swope

Ja mam już DG od marca ale ciągle jakieś wątpliwości mnie nachodzą mimo, że sprzedaż very good ... ale nigdy człowiek nie wie jak będzie w następnym miesiacu. I to mnie chyba najbardziej zawsze niepokoi.

Natomiast wiem jedno! Ten kto walczy jest zwycięzcą. Ja tak sobie walczę z miesiąca na miesiąc i z tego miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej i lepiej. Nawet myślę jak to wszystko rozszerzyć o jakiś sklep

Tylko, że u mnie w domu i M i mama bardzo mnie wspierają i ciagle motywują. Synuś łapie w raczki moje wypociny i zachwyca sie swoim ŁaaaaaŁ tylko tyle na razie potrafi powiedzieć

Jeśli wiecie, że to da Wam radość to brnijcie w to! Reszta przyjdzie sama

[cholernarejestracja]

Napisane przez kassia27

kochane cytat dnia:

,,nie mogę podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się zawsze wszystkich zadowolić.,, - H.B. Swope

Ja mam już DG od marca ale ciągle jakieś wątpliwości mnie nachodzą mimo, że sprzedaż very good ... ale nigdy człowiek nie wie jak będzie w następnym miesiacu. I to mnie chyba najbardziej zawsze niepokoi.

Natomiast wiem jedno! Ten kto walczy jest zwycięzcą. Ja tak sobie walczę z miesiąca na miesiąc i z tego miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej i lepiej. Nawet myślę jak to wszystko rozszerzyć o jakiś sklep

Tylko, że u mnie w domu i M i mama bardzo mnie wspierają i ciagle motywują. Synuś łapie w raczki moje wypociny i zachwyca sie swoim ŁaaaaaŁ tylko tyle na razie potrafi powiedzieć

Jeśli wiecie, że to da Wam radość to brnijcie w to! Reszta przyjdzie sama

Ja tylko chciałam wtrącić, że link w Twoim podpisie nie działa bo z kodem jest coś nie tak i zawsze jak klikam, to muszę w przeglądarce poprawiać.

[viktorej]

Wzięłam się w końcu za bloga. I nie mogę sobie poradzić . Pomóżcie! Jak się tworzy podstrony w bloggerze? I nie wiem jak dodać album ze zdjęciami . Dopiero zaczynam rozpracowywać wszystkie funkcje i nie orientuję się jeszcze co i jak. Pomożecie? To mój początek. Prawie nic tam jeszcze nie ma, ale mam nadzieję, że mi poradzicie co z tym fantem zrobić. Blog jest po bułgarsku .

[ak_pinki]

Napisane przez viktorej

Wzięłam się w końcu za bloga. I nie mogę sobie poradzić . Pomóżcie! Jak się tworzy podstrony w bloggerze? I nie wiem jak dodać album ze zdjęciami . Dopiero zaczynam rozpracowywać wszystkie funkcje i nie orientuję się jeszcze co i jak. Pomożecie? To mój początek. Prawie nic tam jeszcze nie ma, ale mam nadzieję, że mi poradzicie co z tym fantem zrobić. Blog jest po bułgarsku .

w projekcie bloga powinnaś mieć takie coś jak "dodaj gadżet" tam wybierasz co chcesz np zdjęcie czy pokaz slajdów mam nadzieje że troszke pomogłam

[viktorej]

Dodaję, dodaję .
No i doszłam w końcu jak się tworzy podstrony ! Jak zwykle rozwiązanie, które jest elementarne, zajmuje mi najwięcej czasu .

[Lilnut]

Napisane przez marisella

Trzymaj się...
Dasz radę i jeszcze im wszsytkim pokażesz

Napisane przez dwaslonca

Trzymaj się, ja się właśnie w takiej sytuacji poddałam i wiem jak jest wtedy ciężko. Idź do przodu. Powodzenia!

Napisane przez MadiSilk

Nie daj się!
Ja też się próbuję nie poddawać, chociaż co chwila słyszę jak mantrę powtarzane "a czy Ty z tego wyżyjesz? Znajdź sobie lepiej etat!"
Boją się poprostu o nas ( albo ja to sobie tak tłumaczę ).
W każdym razie uparcie do przodu! Jak nie spróbujemy to skąd możemy wiedzieć czy się uda czy nie?

Napisane przez kassia27

kochane cytat dnia:

,,nie mogę podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się zawsze wszystkich zadowolić.,, - H.B. Swope

Ja mam już DG od marca ale ciągle jakieś wątpliwości mnie nachodzą mimo, że sprzedaż very good ... ale nigdy człowiek nie wie jak będzie w następnym miesiacu. I to mnie chyba najbardziej zawsze niepokoi.

Natomiast wiem jedno! Ten kto walczy jest zwycięzcą. Ja tak sobie walczę z miesiąca na miesiąc i z tego miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej i lepiej. Nawet myślę jak to wszystko rozszerzyć o jakiś sklep

Tylko, że u mnie w domu i M i mama bardzo mnie wspierają i ciagle motywują. Synuś łapie w raczki moje wypociny i zachwyca sie swoim ŁaaaaaŁ tylko tyle na razie potrafi powiedzieć

Jeśli wiecie, że to da Wam radość to brnijcie w to! Reszta przyjdzie sama

Napisane przez Sanea

Znam ten problem bardzo dobrze, chociaż raczej od strony rodziny minimalnie dalszej, mąż jest wsparciem, zresztą sam myśli o działalności, bo mu etat nie służył. Ale rodzice i teściowie sprawiają wrażenie, jakby co prawda cieszyli się, że próbujemy sił w czymś innym niż praca na etacie, to jednak wsparcie bywa rożne. Owszem, przytakują branży komputerowej, w której też sił próbujemy, ale nie raz dali mi odczuć, że dłubanie i druciki to tylko moje fanaberie i często słyszę komentarze typu "daj spokój, z drucików się nie wyżywisz" albo "z tego chleba nie będzie".
Nie poddawaj się jednak. Wiem, że jest trudno, gdy wsparcie jest znikome zwłaszcza od ludzi, na których się liczyło. Ja miałam męża (no, wtedy jeszcze nie ), który mi pomagał, chociaż też bywało marudnie, ale potrafię sobie wyobrazić jak musi być Tobie, gdy nawet on ma coś przeciwko.
Trzymam kciuki, wierzę, że dasz radę i przesyłam siły i uśmiech, by było łatwiej.
A jak są inne Wizażanki w podobnej sytuacji - też się podczepcie pod ten przesyłany uśmiech Jeśli to coś, co kochacie robić, jeśli to Wasza pasja - warto walczyć!

dzięki dziewczyny za taki odzew i wsparcie emocjonalne,

ja to przeczekam z zaciśniętymi zębami i mam nadzieję że to pójdzie tak jak sobie to wymarzyłam, żebym nie musiała się mierzyć z uśmieszkami typu - miałam/miałem/mieliśmy rację...

ale wiecie...będzie dobrze. wizualizuję sobie to: ehem::e hem:

[nagaLy]

Kurcze.. nawet jeśli wyjdzie z tego wielkie nic to chyba każdy ma prawo do prób, prawda? Oczywiście najłatwiej jest siedzieć, nic nie robić, nie próbować tylko zakładać że i tak nie wyjdzie. Taki jest też i mój połówek, choć On, można powiedzieć, nie próbuje przeforsować swojego zdania za wszelką cenę. Będę zakładać dg (jak już zacznie mi się ładnie zwracać i choć trochę na plus wyjdę) i mam popracie ze strony rodziców (dopingują) i mimo, że już dawno z Nimi nie mieszkam - to budujące. A ze strony połówka mam w sumie tyle, że nie zniechęca mnie do zakładania działalności.
Więc - nawet, jeśli Ci nie wyjdzie to i tak nie będzie czego sobie zarzucać. tylko ten nie błądzi, kto nic nie robi. podejrzewam, że u Ciebie czynnik ryzyka "nie_uda_mi_się" jest zmniejszony z uwagi na dużą chęć nie tylko założenia dg ale też pokazania, że mogą się cmoknąć w pupcię. Podobnie jak z młodymi mamami - o wiele częściej kończą studia z lepszymi ocenami niż dziewczyny bez takiej motywacji jak dziecko i ukończenie szkoły "póki jest sposobność".
nie wiem, czy będzie dobrze3, bo na pewno będzie ciężko ale wierzę,. że należysz do osób, których takie zachowanie najbliższych tylko popycha bliżej celu.

[Lilnut]

Napisane przez nagaLy

Kurcze.. nawet jeśli wyjdzie z tego wielkie nic to chyba każdy ma prawo do prób, prawda? Oczywiście najłatwiej jest siedzieć, nic nie robić, nie próbować tylko zakładać że i tak nie wyjdzie. Taki jest też i mój połówek, choć On, można powiedzieć, nie próbuje przeforsować swojego zdania za wszelką cenę. Będę zakładać dg (jak już zacznie mi się ładnie zwracać i choć trochę na plus wyjdę) i mam popracie ze strony rodziców (dopingują) i mimo, że już dawno z Nimi nie mieszkam - to budujące. A ze strony połówka mam w sumie tyle, że nie zniechęca mnie do zakładania działalności.
Więc - nawet, jeśli Ci nie wyjdzie to i tak nie będzie czego sobie zarzucać. tylko ten nie błądzi, kto nic nie robi. podejrzewam, że u Ciebie czynnik ryzyka "nie_uda_mi_się" jest zmniejszony z uwagi na dużą chęć nie tylko założenia dg ale też pokazania, że mogą się cmoknąć w pupcię. Podobnie jak z młodymi mamami - o wiele częściej kończą studia z lepszymi ocenami niż dziewczyny bez takiej motywacji jak dziecko i ukończenie szkoły "póki jest sposobność".
nie wiem, czy będzie dobrze3, bo na pewno będzie ciężko ale wierzę,. że należysz do osób, których takie zachowanie najbliższych tylko popycha bliżej celu.

uchachałam się
oj tak czynnik ambicjonalny ma tu wielki wpływ.
dzięki

[kulkam]

Jeśli chodzi o mnie, moi najbliżsi byli pełni obaw, gdy wyskoczyłam z pomysłem DG, ale to chyba dlatego, że często miewam szalone pomysły, a potem szybko zapał mi mija Ale gdy widzieli moją determinację i gdy obiecałam, że przez firmę nie ucierpi życie rodzinne, jakoś zaakceptowali mój pomysł. I tego się trzymam i wszyscy są zadowoleni, a przy okazji zyskaliśmy szansę na kartę do Selgrosa A mąż mnie przezywa i mówi na mnie "pani dyrektor"

Więc, Lilnut, zaciśnij zęby i walcz - nasi bliscy chyba po prostu boją się zmian w naszym wspólnym życiu i trzeba im pokazać, że marzenia warto spełniać

[kasia_kati]

Ech , a u mnie to raczej odwrotnie jest w sensie DG bliscy raczej często mówią żebym w końcu coś w tym kierunku zrobiła , a ja zwyczajnie mam stracha szczególnie ,że sprzedaż ostatnio lipna , no ale z drugiej strony ,mając DG ma się większe mozliwości sprzedażowe a nie po kątach ,cichaczem , pocztą pantoflową
Hm, może za jakiś czas ???
Dopiero co z TZ mieszkanko kupiliśmy , na kredyt oczywiście więc tym bardziej w cos niepewnego pchać się nie chcę , ale za jakiś czas ...
Lilnut powodzonka