Jak ludzie są w stanie żyć za minimalną krajową?

[Indecence]

Napisane przez Marigold19

W drugą stronę to też byś mogła się pohamować.

bo?

Napisane przez Marigold19

Serio?

Bo to brzmi trochę tak jak usprawiedliwianie przemocy, bo psycholog była taka czy inna. Przywołanie takiego przykładu kompletnie nie na miejscu.

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89473996]Raczej nie chodzi o usprawiedliwienie, ale o fakt, że agresja rodzi agresję.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89474012]Mnie chodziło o to, że jeżeli psycholog w zk byłby tak werbalnie agresywny wobec więźniów, to oni również odpowiedzieliby agresją.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

przepraszam najmocniej, ale to Pani_Robot przywołała przykład pracy z wieźniami w ZK vs dyskusja z wizażankami, więc nie wiem jakie od czapy porównanie. To raczej jej porównanie było dość dziwaczne. Ja tylko odniosłam się do jej stwierdzenia, więc nie wiem o co ta burza. Jeśli faktycznie ma styczność z więźniami i jest wobec nich tak arogancka i wyniosła jak tu na forum, to niech w tej pracy uważa, bo jak słusznie wyżej zauważono agresja rodzi agresję.

[Marigold19]

Napisane przez Indecence

bo?





















przepraszam najmocniej, ale to Pani_Robot przywołała przykład pracy z wieźniami w ZK vs dyskusja z wizażankami, więc nie wiem jakie od czapy porównanie. To raczej jej porównanie było dość dziwaczne. Ja tylko odniosłam się do jej stwierdzenia, więc nie wiem o co ta burza. Jeśli faktycznie ma styczność z więźniami i jest wobec nich tak arogancka i wyniosła jak tu na forum, to niech w tej pracy uważa, bo jak słusznie wyżej zauważono agresja rodzi agresję.

Tak, porównanie dyskusji na forum do ZK- od czapy. Twoje do tragicznej sytuacji z życia jakbys znała sprawę z autopsji- od czapy. Wyrownalyscie poziom dyskusji.

Fajny był ten wątek, naprawdę. Proponuję wrócić do meritum, zostawic ZK za sobą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Indecence]

Napisane przez Marigold19

Tak, porównanie dyskusji na forum do ZK- od czapy. Twoje do tragicznej sytuacji z życia jakbys znała sprawę z autopsji- od czapy. Wyrownalyscie poziom dyskusji.

Fajny był ten wątek, naprawdę. Proponuję wrócić do meritum, zostawic ZK za sobą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

zluzuj, dobrze? wg Twojego toku myślenia o niczym nie można napisać, czego się nie zna z autopsji? no to wątek do kasacji, bo non stop są tu przywoływane przykłady z życia innych ludzi

[Marigold19]

Napisane przez Indecence

zluzuj, dobrze? wg Twojego toku myślenia o niczym nie można napisać, czego się nie zna z autopsji? no to wątek do kasacji, bo non stop są tu przywoływane przykłady z życia innych ludzi

Dalej chyba nie załapałaś sensu mojej wypowiedzi- w ogóle nie masz zielonego pojęcia o sytuacji, którą przywołałaś a to była konkretna osoba, konkretna sytuacja. Nie bez powodu się "spinam" Ale też nie będę tłumaczyć tego 10 raz skoro różne osoby Ci napisały, że niefajnie porównałaś, a Ty brniesz dalej.

[Kalindaa]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale temat ZK wyszedł akurat od Pani_Robot, więc może do niej trzeba skierować uwagi?

[Indecence]

Napisane przez Marigold19

Dalej chyba nie załapałaś sensu mojej wypowiedzi- w ogóle nie masz zielonego pojęcia o sytuacji, którą przywołałaś a to była konkretna osoba, konkretna sytuacja. Nie bez powodu się "spinam" Ale też nie będę tłumaczyć tego 10 raz skoro różne osoby Ci napisały, że niefajnie porównałaś, a Ty brniesz dalej.

Ty chyba nie załapałaś, ogólnie to mniej dramatyzowania, bo nie ma czym.

Media nie pokazywały konkretnej osoby i nie podawały nazwiska ani szczegółów, typu motywacja sprawcy ITEDE. Po prostu doniosły, że pani psycholog w ZK została zadźgana nożyczkami przez więźnia. TYLE. Ty i inne wizażanki dorabiacie sobie jakąś ideologię współczucia do przywołanego przykładu. No sorry, media donoszą o różnych, często drastycznych przypadkach, nie wdając się w szczegóły tragedii i nie ojojoują ofiar. Po prostu suche info. I ja też przywołam suche info.

[Misia452]

Ja dostawałam kieszonkowe dopiero od 4 klasy chyba jakoś tak. Nie były to duże sumy myślę,że max 30 zł. W liceum chyba mi rodzice zwiększyli do 100 czy coś takiego. My to chyba jakaś patola, bo mieliśmy jedna łazienkę na 7 osób

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Snowdrop_

Większość użytkowników wcześniej czy później zaliczyła jakąś wtope na Wizażu, pisząc coś nie do końca przemyślanego i nie widzę powodu, żeby to rozważać na kilka stron.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Od tego jest forum dyskusyjne. Napisała co napisała, ludzie się dziwia, ze że jak tak można i tyle. Dyskusja się ciągnie swoim rytmem. Za to jej odpowiedź była bardzo agresywna i napastliwa.

Napisane przez Marigold19

Bo nie ma nic pomiędzy głaskaniem się po głowie a jechaniem jak po łysej kobyle



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale to Pani Robót zjechała wszystkich, więc nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez Misia452

Ja dostawałam kieszonkowe dopiero od 4 klasy chyba jakoś tak. Nie były to duże sumy myślę,że max 30 zł. W liceum chyba mi rodzice zwiększyli do 100 czy coś takiego. My to chyba jakaś patola, bo mieliśmy jedna łazienkę na 7 osób

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

Ja w gimnazjum dostawałam 30 zł a w liceum 60. Ale mama jeszcze czasem coś dokładała. W podstawówce nikt o kieszonkowym nie słyszał. Wszyscy ubierali się na rynku, żadne galerie nie istniały.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=cb0d8ace8e3f55c20d68522 71041c68dd40c3dc3_65540ac 21a6bc;89474172]Ciekawe zatem dlaczego bezdomni nie potrafią sobie wyhodować takich bakterii, a także ludzie śmierdzący całe życie.[/QUOTE]
Nie piorą ubrań, spia w nich, czasami byle gdzie, czasami nie trzymają moczu, czasami mają problem z alko.
Ludzie którzy cuchną mimo mycia się moga mieć problem z przemiana materii, na wizażu jest cały wątek o tym problemie.

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------

Napisane przez Snowdrop_

Ja zgadzam się z Mari, że nawet jeśli Pani Robot nie do końca przemyślała wypowiedź, lub po prostu nie pamiętała tamtych lat, to można zwrócić uwagę w inny sposób niż przez taki dość agresywny, grupowy najazd. Jest to Wizażanka, która ma dużą wiedzę, zapewne nieraz pomogła tutaj jakiejś użytkowniczce, po co to wszystko. Za czasów Zdziwka ponoć było chamstwo, ale czy tak wiele zmieniło się od tamtej pory (zwłaszcza jeśli chodzi o grupowy atak)?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem zaskoczona że Pani Robot tak pojechała.

Rozumiem to ze można nie pamiętać jakiś czasów, wyprzeć coś z pamieci. Ale żeby tak obrzucić inwektywami w ostatnim poście?

Bardzo mi to nie pasuje.

[Snowdrop_]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89474353]Nie piorą ubrań, spia w nich, czasami byle gdzie, czasami nie trzymają moczu, czasami mają problem z alko.
Ludzie którzy cuchną mimo mycia się moga mieć problem z przemiana materii, na wizażu jest cały wątek o tym problemie.

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:16 ----------


Ja jestem zaskoczona że Pani Robot tak pojechała.

Rozumiem to ze można nie pamiętać jakiś czasów, wyprzeć coś z pamieci. Ale żeby tak obrzucić inwektywami w ostatnim poście?

Bardzo mi to nie pasuje.[/QUOTE]Wiem, że to do niej niepodobne, też jestem zaskoczona. Myślę, że za bardzo się zdenerwowała, nerwy wzięły górę i napisała kilka słów w emocjach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Snowdrop_

Wiem, że to do niej niepodobne, też jestem zaskoczona. Myślę, że za bardzo się zdenerwowała, nerwy wzięły górę i napisała kilka słów w emocjach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czyli inni nie mogą w emocjach czegoś napisać? No kurcze, nie usprawiedliwiajmy wszystkich i wszystkiego bo nie wiemy co kierowało ani jaka jest naprawde pani robot. Bo na ten moment obraz jej jest po prostu średni.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Ale to jest właśnie do niej podobne i w jej stylu.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez cava

Tak, już ja robię każdemu dziecku mało że łazienkę, to jeszcze z wanną .
A kto zabuli potem rachunki za wodę? To dziecko co sobie samo posprząta regularnie w tej łazience? Hellou, tu Ziemia i koszty mediów. Oraz, jednak, jakieś myślenie o ekologi.


osobiście w wieku tych nastu lat, wolałabym takie wyjście, żebym to nie ja sprzątała łazienkę. Serio, serio.

Mam pytanko do Wasm tych które znają na zywo/ znaly nastolatki takue w wieku 11-15 lata nie te starsze- czy wiele takich osób płci obojga regularnie sprzątały chociaż swój własny pokój? Tak bez gledzenia, szantazowania czy innych środków manipulacji nastolatkami

[natalia_t]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89474869]Mam pytanko do Wasm tych które znają na zywo/ znaly nastolatki takue w wieku 11-15 lata nie te starsze- czy wiele takich osób płci obojga regularnie sprzątały chociaż swój własny pokój? Tak bez gledzenia, szantazowania czy innych środków manipulacji nastolatkami[/QUOTE]A w życiu. Może gdzieś są takie osobniki, ale ja takim nie byłam, nie znam nikogo kto był i z aktualnych nastolatków też nie kojarzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chacaos]

Napisane przez natalia_t

A w życiu. Może gdzieś są takie osobniki, ale ja takim nie byłam, nie znam nikogo kto był i z aktualnych nastolatków też nie kojarzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też nie, czasem mnie naszło na porządki, ale raczej raz na kilka tygodni. Rodzice w zasadzie całe moje dzieciństwo i czasy nastoletnie jak stwierdzali, że czas posprzątać, a ja nie pędziłam teraz natychmiast, to odcinali mi neta/telewizję i każdą rozmowę do porzygu sprowadzali na ten temat. W efekcie nienawidziłam sprzątania, a ich metody traktowałam jak wypowiedzenie wojny, więc na złość nie kiwałam palcem przez kolejne dni/tygodnie. U koleżanek, których relacje z rodzicami tak nie wyglądały był zawsze porządek gdy je odwiedzałam.

[cava]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89474869]Mam pytanko do Wasm tych które znają na zywo/ znaly nastolatki takue w wieku 11-15 lata nie te starsze- czy wiele takich osób płci obojga regularnie sprzątały chociaż swój własny pokój? Tak bez gledzenia, szantazowania czy innych środków manipulacji nastolatkami[/QUOTE]

Między 11 to a 15 to latkiem jest gigantyczna przepaść. Jedno to jeszcze dziecko, drugie to już młodzież.
Ale nie sprzątają sami z siebie regularnie, w prawdzie z powodów już odmiennych, ale nie.

To znaczy koło 15 tego roku życia zaczyna być widać jakieś już pierwsze symptomy, czy osobnik ma potrzebę utrzymywania otoczenia w porządku sam dla swojego komfortu, czy nie.

Natomiast sprzątanie nie zabałaganionej przestrzeni w sensie , żeby było czysto i higienicznie, czyli takie typowo łazienkowe sprzątanie, to w ogóle dla 11 to latka to jeszcze jakaś abstrakcja. U takich dzieci warto jeszcze kontrolować podstawowa higienę, typu mycie rąk i zębów, to gdzie sprzątanie.

[meliandra]

Napisane przez rejczeI

Po co miałabym zamykać. Trzeci raz powtarzam że nie mam obsesji na punkcie ciągłego jeżdżenia na szmacie, rzeczy użytkowane mniej brudzą się mniej i nie interesuje mnie lajf stajl z zalewaniem i wycieraniem sporadycznie używanego kibla co 2 dni bo jak nie to się brzydzę. Nie brzydzę, w ogóle to rozmawiamy o własnym domu.


dlaczego miałaby nie sprzątać przestrzeni wspólnych.

I to chyba jest jasne że wyposażyć 4 łazienki wychodzi jakby drożej niż 2.



czepiasz się. Zapomniałam wypowiedzieć się w duchu feministycznej życzeniowości zamiast opierać na realu. Niech ci będzie, że rodziców, i ogólnie jak 20latka twierdzi że nie wie jak się myje kibel to dalej już bez komcia i drążenia.



Nigdy nie lubiłam tej maniery wbijania sobie po coś do łazienki a czego jako dziecko nawet nie byłam świadoma. Nie ma cudów że jak łazienkę z kimś dzielisz i normalnie spędzacie czas w domu to potrzeby się nie krzyżują.

Oczywiście można się tak zorganizować by nikt nikomu nie przeszkadzał, tylko, no dalej, po co. W pracy też chyba wolisz swoje biurko a nie na zmiany. Ogólnie rozmawiamy o komforcie.

Plus np. współużytkownik może uwielbiać rozstawiać swoje rzeczy wszędzie, drugi mieć pochowane w szufladach i mieć porządek i wieczny przymus kompromisów. Poza tym nastolatki się o łazienkę kłocą. Kiedyś ogólnie były takie czasy, całkiem nie tak znowu dawno, i dalej ich nie brak (bo jak wiemy ludzie wcale pałaców masowo nie skupują ), gdzie wspólny komputer, samochód, telefon na rodzinę czy pokój dziecięcy, albo ba, rower, był normą. I nikomu nie przyszło się na myśl uskarżać bo wiadomo było że decydują o tym posiadane środki. A będąc dzieckiem to raczej mało masz do powiedzenia w kwestii życiowej stopy. I dopóki w domu masz normalne warunki to trudno wspólny pokój uznawać za dramę. Niemniej współcześnie nie widzę powodu by dla zasady w rodzinie czy rodzeństwie koniecznie musiało być jedno wspólne jak bynajmniej nie musi.



Milionerzy to raczej nie są zainteresowani domami do 200m a przypominam że rozmowa była od takich około 100.

Nie wiem zapytaj milionerów czy im źle w ich rezydencjach. Ok mają ludzi do sprzątania ale nie wiem czym miałaby kogokolwiek nadmiernie przemęczać nieużytkowana więc nie brudzona łazienka po wyprowadzce dziecka.

To już mnie bardziej dziwi budowanie domów piętrowych (chocby parter, poddasze) gdzie w późniejszym wieku już po tych schodach jak sarenka rączo możesz nie biegać. Itd.


poczytaj wizaż gdzie laski w wątkach prysznicowych mówią że stoją pod szerokiem strumieniem +/- 10 minut. W wannie też możesz wziąć szybki natrysk. To nie armatura rządzi czy jesteś eko albo stać cię na domowe spa. Jak robisz małą łazienkę to też raczej wybierasz prysznic czy wanna i wanna daje ci więcej możliwości.

Nie wątpię że dziecku sprzątać się nie chce ale czemu nikt nie myśli o komforcie matki. Dlaczego miałaby niby dla zasady czekać do 40 czy 50 aż dziecko się wyprowadzi żeby mogła wreszcie mieć łazienkę bardziej dla siebie. Albo czemu nie może mieć łazienki dla siebie, bez uwzględniania że jak chce poleżeć w wannie albo zrobić sobie depilację to nie obchodzi jej, że mąż w tym czasie będzie potrzebował. Tak tak, wiadomo, wszystko ze sobą, ale nie każdy tak lubi.

Sama pisałaś o tym, że jak dziecko jest jeszcze małe to łazienkę można zamknąć i dać mu do niej dostęp jak będzie starsze i będzie mogło ją samo sprzątać. Z resztą to nawet nie o sprzątanie chodzi. Dla mnie Twoje argumenty są bezsensu, bo nie spotkałam się takimi problemami. Moja mama nie musiała czekać do mojej wyprowadzki żeby brać godzinne kąpiele. Nikt nikomu do łazienki nie wbijał. Przy dwóch łazienkach jest naprawdę luz i takie problemy nie istnieją. Nawet tak matka może ustalić, że jedna łazienka jest rodziców, a druga dla dzieci. Co do bardzo bogatych ludzi, to dalej uważam za bezsens posiadanie 15 sypialni i 10 łazienek, bo bez względu na to ile ma się hajsu człowiek nie jest w stanie korzystać z tylu pomieszczeń. To jest zwykła fanaberia w żaden sposób nie wpływająca na komfort.

Napisane przez Pani_Robot

Z pracowni architektonicznej.





Osoba sprzątająca bierze ok chyba 40-50zł/h? To nie są czasy, że nastolatek ma 20zł tygodniowo.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:09 ----------




Zasada stara jak świat: "Ja nie miałam, więc nie chcę, żeby innym było lepiej."

Znam osobę co projektuje wnętrza i nie robi takich projektów, no ale może na takich klientów nie trafiać. Tylko, że obserwując różne profile o takiej tematyce i nie widziałam nigdzie domu/mieszkania z więcej niż 2 łazienkami.

Napisane przez skara

Może to kwestia wstydu albo jego braku, ale mi nie przeszkadza, że mąż wejdzie umyć ręce kiedy biorę prysznic. Więc sensu posiadania tylu łazienek, ilu jest domowników, nie widzę.
I nie lubię prywatnych łazienek, dla mnie to głupota, bo jeśli ktoś obcy musi skorzystać, to idzie przez moją sypialnię, a jeśli nie pozwolę przejść, to reszta domowników ma nadal tę samą sytuację jak gdyby miała tylko 1 łazienkę. To może fajna opcja jak wynajmują obcy ludzie, ale dla rodziny niepraktyczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No w takiej sytuacji to jeszcze dla gości osobna musi być I muszą po sobie sprzątać, jak nie to nie dostaną kawy za karę jak przyjdą w gości, bo trzeba będzie opłacić sprzątaczkę

Napisane przez rejczeI

Nie musisz ogrzewać całego domu i pustych pomieszczen

To nie do końca tak działa, bo jak nie będziesz grzała w kilku pomieszczeniach, to w innych będziesz musiała grzać fulla, już nie mówiąc o tym, że w takich nieogrzewanych pomieszczeniach może się zrobić grzyb.


[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89473506]Ja nie miałam kieszonkowego, mama dawała mi jak potrzebowałam. Natomiast te 20 zł tygodniowo w latach 90 zrobiły mi wczorajszy wieczór kiedy byłam nastolatką taką 16-17 lat (rok mniej więcej 2005-2006) to za 10 zł można było kupić paczkę lmów lajtów plus 2 piwa do tego lm y kosztowały jakoś 5 zł mniej więcej.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


U mnie było tak samo. Jak potrzebowałam pieniądze na coś to dostawałam. Oczywiście w granicach rozsądku, bez żadnych szaleństw. Oprócz tego dostawałam jakieś pieniądze na urodziny, dzień dziecka, Mikołaja, ale też gospodarowałam nimi dość oszczędnie.

Napisane przez khloe

Nikt nie łaził po sklepach, nie robił sobie shoppingu, jak teraz widzę nastolatki buszujące po sklepach z ciuchami ( nie żeby to był zarzut). Jak się buty/kurtka rozwaliła to się jechało z rodzicem na zakupy i się kupowało. I nie było mowy o żadnych markowych ciuchach, kupowało się coś, co będzie się nosiło jak najdłużej. Żadne fanaberie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teraz to ja w ogóle widzę, że panuje jakieś dziwne przekonanie, że dziecko musi mieć wszystko co chce i to najlepsze. Dużo rodziców chyba traci jakiś zdrowy rozsądek. Nastolatki kupują mnóstwo ciuchów, kosmetyków i to całkiem drogich. Ostatnio znajoma mówiła, że u niej w rodzinie 12 latka dostała nowego iphona za prawie 5k i zrzuta była od babci i rodzice dołożyli, a nie są to ludzie śpiący na kasie. Mega dziwne dla mnie kupować dziecku takie rzeczy.


[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89474869]Mam pytanko do Wasm tych które znają na zywo/ znaly nastolatki takue w wieku 11-15 lata nie te starsze- czy wiele takich osób płci obojga regularnie sprzątały chociaż swój własny pokój? Tak bez gledzenia, szantazowania czy innych środków manipulacji nastolatkami[/QUOTE]


Ja ogólnie zawsze lubiłam porządek, ale u znajomych było różnie. U mnie w domu się sprzątało zwykle raz w tygodniu i ja wtedy też ogarniałam swój pokój. Ścierałam kurze,odkurzałam. Odkurzałam też zwykle wtedy resztę pomieszczeń i pomagałam mamie jak coś potrzebowała.

[cava]

Napisane przez meliandra

Ja ogólnie zawsze lubiłam porządek, ale u znajomych było różnie. U mnie w domu się sprzątało zwykle raz w tygodniu i ja wtedy też ogarniałam swój pokój. Ścierałam kurze,odkurzałam. Odkurzałam też zwykle wtedy resztę pomieszczeń i pomagałam mamie jak coś potrzebowała.

U mnie też był w domu taki rytuał, "sobotnie porządki" sie to nazywało.
Tylko jako dziecko/młodzież nie robiłam tego z własnej woli. Palcem bym nie kiwnęła z własnej woli. Dla mnie to był rodzaj kary za grzechy wszelakie, także te jeszcze niepopełnione.


Jako 15to latka przeprowadzilam się do internatu a potem na stancję i tam sobie z resztą kolezków praktykowaliśmy radośnie zycie wg. zasady: przewróciło się, niech lezy. Jak już NIC nie można było znależć, albo zbliżał się nalot ciała pedagogicznego, lub wizyta rodziców na stancji, to wtedy się robiło sprzątanie. Często polegało to na ogłoszeniu alarmu i zbierała się ekipa znajomych i następowało cudowne odgruzowanie i wysprzątanie w ostatniej chwili.


Tak jakoś na studiach zaczęłam sprzątać i utrzymywać porządek sama z siebie, a tak już systematycznie to jak zamieszkałam na własnym (wynajętym ale własnym w sensie- miałam swój dom)

[Misia452]

Ja w wieku 15 lat to już normalnie gotowałam obiady, sprzątałam cały dom jak mama była w pracy, pranie też mi się zdarzyło włączyć.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Mieszkałam z rodzicami do końca gimnazjum.
Tam panowało dziwne przekonanie, że sprzątać ma kobieta. Ojciec jak jadł zostawiał wszystko na stole, ewentualnie wstawiał do zlewu. Brat potrafił wejść do domu w butach "na chwilę, czyste". Dodatkowo to było na wsi, więc podłoga się brudziła.
Nie pamiętam żeby kogoś obchodziło zbytnio czy mam czysto w pokoju.
Zebrane pranie rzucało się w jedno miejsce do złożenia kiedyś.
Za to ciągle ktoś mnie wołał do zmywania talerzy/czyszczenia podłogi. Mama jeszcze studiowała w weekendy to musiałam robić całe obiady. Pracowała zawodowo i pomagała jeszcze na podwórku.
Wielki zryw sprzątaniowy był przed świętami/jak ktoś miał przyjść.
Do dzisiaj tam tak jest. Mamy nie było w domu kilka dni, wróciła, dzwonię, to mówi że sprząta
Nie rozumiem czemu mama sobie coś takiego zrobiła w życiu. Brat jest dorosły, a nadal pilnuje np żeby miał uprane ubrania do pracy.

W szkole średniej mieszkałam u dziadków. To w sobotę większe sprzątanie, a na co dzień łóżko musiało być pościelone, nie można nic było zostawić po jedzeniu na stole/w zlewie, wanna spłukana itp.
Raz zapomniałam umyć kubka, to dziadek na następny dzień zrobił mi rano herbatę w tym samym . No i co niedzielę trzeba było do kościoła - do dzisiaj nie chodzę.

Na studiach na stancji przeszkadzało mi jak było brudno. Czasem aż sprzątałam za innych, bo obrzydliwe.

U siebie sprzątam razem z Tżtem, zawsze jest w miarę ogarnięte, nie ma ubrań na wierzchu, kuchnię sprzątam na bieżąco itp.

[Pusheen_]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89475838]Mieszkałam z rodzicami do końca gimnazjum.

Tam panowało dziwne przekonanie, że sprzątać ma kobieta. Ojciec jak jadł zostawiał wszystko na stole, ewentualnie wstawiał do zlewu. Brat potrafił wejść do domu w butach "na chwilę, czyste". Dodatkowo to było na wsi, więc podłoga się brudziła.

Nie pamiętam żeby kogoś obchodziło zbytnio czy mam czysto w pokoju.

Zebrane pranie rzucało się w jedno miejsce do złożenia kiedyś.


Za to ciągle ktoś mnie wołał do zmywania talerzy/czyszczenia podłogi. Mama jeszcze studiowała w weekendy to musiałam robić całe obiady. Pracowała zawodowo i pomagała jeszcze na podwórku.



Wielki zryw sprzątaniowy był przed świętami/jak ktoś miał przyjść.

Do dzisiaj tam tak jest. Mamy nie było w domu kilka dni, wróciła, dzwonię, to mówi że sprząta

.[/QUOTE]

U mnie identycznie. Mogę się podpisać pod większością.

Najlepsze były te zrywy przed czyimś przyjściem - tak, zrywy bo trzeba było sprzątać jak na hejnał

U mnie jeszcze obiad jadło się kiedy do stołu siadal ojciec (ale to po przeprowadzce do domu) , no i wieczorna obsługa pilota do telewizora też należała do niego.

O włażeniu w brudnych buciorach do domu nie wspomnę - jeszcze na świeżo umyta podłogę, bo kto zabroni Nic mnie tak nie wkurzało jak to.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[a1n2n3]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89474869]Mam pytanko do Wasm tych które znają na zywo/ znaly nastolatki takue w wieku 11-15 lata nie te starsze- czy wiele takich osób płci obojga regularnie sprzątały chociaż swój własny pokój? Tak bez gledzenia, szantazowania czy innych środków manipulacji nastolatkami[/QUOTE]Prawie 14 latek na stanie płci męskiej. Sprząta z grubsza, (czyli ogranicza się to do pościelenia łóżka i pozbierania wszystkiego z podłogi) najczęściej wtedy kiedy ma się uczyć do jakiegoś sprawdzianu, ale tak stosuje zasadę przewróciło się niech leży. Ewentualnie po ostrzeżeniu ze jeśli nie posprząta tego bałaganu to któregoś pięknego dnia sama posprzątam i ograniczę ilość zbędnych rzeczy w pokoju skoro ma problem z utrzymaniem porządku. Czasem działa. Ale takie regularne sprzątanie to w jego słowniku nie istnieje.

Wysłane z mojego SM-S908B przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez Pusheen_

Co do bezdzietnosci jeszcze...

Stosunek do tego jest też ksztaltowany przecież też przez otoczenie, w którym się obracasz i generalnie vibe miejsca, w którym żyją. Niektórzy uważają, że to "pieśń przeszłości", ale moim zdaniem wciąż tak jest.

To jest trochę inna kwestia być bezdzietna, żyjąc w większym mieście. No bo co? Gadanie matki czy jakiejś ciotki możesz w sumie olać, wyprowadzasz się na swoje i masz spokój. Nawet jakby ktoś próbował Ci czynić uwagi, to przecież dość łatwo możesz się od tego odseparować.

Spróbuj zmienić real na jakąś pipidowkę, gdzie wciąż panuje mentalność "Co ludzie gadają" (tak, wciąż istnieją takie miejsca), ludzie w większości przyjmują księdza po kolędzie, a w niedzielę do kościoła i zobaczymy jak fajnie być bezdzietna, kiedy kuzyn uważa Cię wtedy za frajerkę której w życiu nie wyszło, a żona brata cyklicznie rzuca złośliwe przytyki :"Że może jeszcze zdążysz z dzieciakami".

W sumie jest jeden wielki plus posiadania mikro rodziny albo nie posiadania w sumie żadnej (bo rodzice nie żyją, nie ma się rodzeństwa) - nikt ci nie czyni durnych uwag odnośnie życia, może być też tak że nikt się tym nie interesuje i to daje wytchnienie. Nie masz rodziny - nie masz balastu.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Dlatego mnie trudno zrozumieć, że ktoś w tego typu miejscach zostaje. Taka jest właśnie moja rodzinna miejscowość, moim celem była ucieczka z niej zaraz po maturze, bo tego typu gadanie wcale się na dzieciach nie zaczyna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89475838]Mieszkałam z rodzicami do końca gimnazjum.
Tam panowało dziwne przekonanie, że sprzątać ma kobieta. Ojciec jak jadł zostawiał wszystko na stole, ewentualnie wstawiał do zlewu. Brat potrafił wejść do domu w butach "na chwilę, czyste". Dodatkowo to było na wsi, więc podłoga się brudziła.
Nie pamiętam żeby kogoś obchodziło zbytnio czy mam czysto w pokoju.
Zebrane pranie rzucało się w jedno miejsce do złożenia kiedyś.
Za to ciągle ktoś mnie wołał do zmywania talerzy/czyszczenia podłogi. Mama jeszcze studiowała w weekendy to musiałam robić całe obiady. Pracowała zawodowo i pomagała jeszcze na podwórku.
Wielki zryw sprzątaniowy był przed świętami/jak ktoś miał przyjść.
Do dzisiaj tam tak jest. Mamy nie było w domu kilka dni, wróciła, dzwonię, to mówi że sprząta
Nie rozumiem czemu mama sobie coś takiego zrobiła w życiu. Brat jest dorosły, a nadal pilnuje np żeby miał uprane ubrania do pracy.

W szkole średniej mieszkałam u dziadków. To w sobotę większe sprzątanie, a na co dzień łóżko musiało być pościelone, nie można nic było zostawić po jedzeniu na stole/w zlewie, wanna spłukana itp.
Raz zapomniałam umyć kubka, to dziadek na następny dzień zrobił mi rano herbatę w tym samym . No i co niedzielę trzeba było do kościoła - do dzisiaj nie chodzę.

Na studiach na stancji przeszkadzało mi jak było brudno. Czasem aż sprzątałam za innych, bo obrzydliwe.

U siebie sprzątam razem z Tżtem, zawsze jest w miarę ogarnięte, nie ma ubrań na wierzchu, kuchnię sprzątam na bieżąco itp.[/QUOTE]Jezu, u mnie to samo.

A matka oczywiście się bała cokolwiek powiedzieć ojcu, w sensie, żeby z łaski swojej włożył naczynia do zmywarki.
Nie mogę zrozumieć jak można się bać swojemu mężowi powiedzieć że ma z łaski swojej posprzątać.

Przychodził na obiad, miało byc już pod nos podstawione. Jak byłi pusto na stole (w sensie nie było zastawy) to nie wziął sobie talerza do obiadu. Czekał, aż mama mu poda.

Jak była jakaś impreza w chacie to ja, mama i siostra zapier**w kuchni, a ojciec i brat siedzieli przed tv nie robiąc nic
Oczywiście nawet nie wpadli, żeby się zapytać, czy coś pomoc.
Jak przyszło do imprezy, to zasiedli przy stole i były teskty w stylu
-przynies mi talerzyk czysty
-moze byś podała szklanki do wody

Żal.pl
Flejowatym, leniwym mężczyznom winne są matki, które je tak wychowały.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Jak jeździłam do ex męża na święta to on i reszta męskiej ferajny siadali w innym pokoju i pili, oglądali tv, gadali, a wszystkie kobiety musiały zapieprzać. Dla mnie mega dziwne, no bo ja byłam gościem, i nigdy nie uważałam że gość powinien zakasac rękawy i gotować czy podawać do stołu.
Ja do tej pory pamiętam jak on się kładł na łóżku i włączał tv a mnie zaganiano do obierania jajek.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Alberttt]

Zastanawia mnie czy to nie jest świadomy wybór? Ludzie żyją za minimalną pensję, bo raczej nie chcą znaleźć czegoś lepszego, wymagałoby to więcej wysiłku, nauki, szukania lepszych ofert czy nawet otwarcia własnego biznesu. Czy nie lepiej siedzieć oi narzekać niż wziąć sprawy we własne ręce?

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Alberttt

Zastanawia mnie czy to nie jest świadomy wybór? Ludzie żyją za minimalną pensję, bo raczej nie chcą znaleźć czegoś lepszego, wymagałoby to więcej wysiłku, nauki, szukania lepszych ofert czy nawet otwarcia własnego biznesu. Czy nie lepiej siedzieć oi narzekać niż wziąć sprawy we własne ręce?

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

u mnie w rodzinie może nie jest tak skrajnie, jeśli chodzi o podział obowiązków, ale wciąż nie tak jak powinno być. dziewczyny - w naszym pokoleniu nadzieja, aby w następnym ta zmiana już była bardziej widoczna, a facet sam na zakupach z dzieckiem nie był dziwadłem, a czymś w miare normlanym

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Alberttt

Zastanawia mnie czy to nie jest świadomy wybór? Ludzie żyją za minimalną pensję, bo raczej nie chcą znaleźć czegoś lepszego, wymagałoby to więcej wysiłku, nauki, szukania lepszych ofert czy nawet otwarcia własnego biznesu. Czy nie lepiej siedzieć oi narzekać niż wziąć sprawy we własne ręce?

No tak, bo praca z dużymi zarobkami stoi dosłownie za rogiem. Każdy pracodawca chce dawać więcej i więcej. Otwarcie własnego biznesu to też pikuś. Wcale nie trzeba mieć własnych środków ( często nie małych), pojęcie. Wcale nie upada 80 procent nowo powstałych firm.