Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2. - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-11-24, 14:06   #121
merci
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 90
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cześć Dziewczyny

Przepraszam, że tak wparaduję w dyskusję, ale mam pytanie do Was - może któraś z Was orientuje się, gdzie w tej chwili prowadzone są bezpłatne terapie / grupy wsparcia dla rodzin alkoholików, DDA w okolicach Żyrardowa / Grodziska Mazowieckiego i/lub w Warszawie?
Szukam możliwości terapii dla siebie w Warszawie (DDA) i dla mojej mamy właśnie w miastach wcześniej wymienionych - bardzo się o nią martwię, widzę, że po samobójstwie ojca pozornie odżyła, jednak wydaje mi się, że to maska i ma zalążki depresji - kiedyś już chorowała, dlatego chciałabym w porę zareagować, nie bagatelizować symptomów. Staram się być w miarę możliwości często u niej, sporo rozmawiamy przez telefon, ale wiem, że potrzebuje pomocy terapeuty. Oczywiście szukałam już jakichś informacji w internecie, ale zależy mi na info z "pierwszej ręki" - dzwoniłam już gdzieś, okazało się, że grupy nie ma, itd.

Jeśli któraś z Was leczy się w którymś z tych miast i mogłaby podrzucić sprawdzony, pewny adres czy telefon, będę bardzo wdzięczna

Pozdrawiam i życzę leniwej niedzieli!
merci jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-24, 16:07   #122
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez FemmeFatale2 Pokaż wiadomość
hej dziewczyny,

chcialabym sie Was zapytac co mysliscie na temat terapii grupowej dla DDA?

Moze dodam tak: chcialabym pojsc na terapie i wiem, ze jest mi to potrzebne, ale chce miec terapie indywidualna przynajmniej na jej poczatkowym etapie, jednak nigdzie nie daja mi takiej mozliwosci, spotkanie z terapeuta skupia sie na tym, ze chca mnie zapisac na terapie grupowa... Kilka lat temu bylam na spotkaniu tego rodzaju grupy i przyznam szczerze, ze zupelnie taka forma mnie nie przekonuje, z drugiej strony chce sie podjac tej terapii ale nie mam mozliwosci zaczac od indywidualnych spotkan i takie bledne kolo...
Czemu nie masz takiej możliwości? Co podają za powód, brak miejsc w tym roku?

Jeśli chodzi o mnie, to w styczniu minie rok od mojej terapii grupowej i nadal miewam chore jazdy, stany okołodepresyjne i bywa, że myślę o sobie negatywnie, wystarczy nieraz mały impuls, by zacząć znów myśleć o sobie jako o kimś gorszym. Z drugiej strony wyluzowałam trochę i mimo, że wciąż jestem bardzo uczuciowa, to już nie jestem bluszczem. Prawie nic się u mnie nie zmieniło - może tylko od jakiegoś czasu próbuję znajdować dzień po dniu jakieś pozytywy danego dnia, zwracać na nie uwagę.

Jednak mimo tego, że poświęcano mi sporo czasu, dopiero pod koniec wyszło tak naprawdę sporo rzeczy, które mnie gryzą.
Poświęcano mi sporo czasu i dostawałam niby wsparcie od całej grupy + terapeuty, ale tak naprawdę chyba nie wierzyłam w to, że kogokolwiek interesują moje problemy i naprawdę chce mi pomóc, albo chociaż wysłuchać, a nawet mam wątpliwości, czy mój terapeuta w ogóle mnie lubi.
Ale to chyba mój osobisty problem i własne przekonanie, że nikt mnie nie lubi, jestem głupia, nudna, i w dodatku nie radzę sobie finansowo.
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-25, 20:24   #123
FemmeFatale2
Raczkowanie
 
Avatar FemmeFatale2
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 422
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez ulicznica Pokaż wiadomość
Czemu nie masz takiej możliwości? Co podają za powód, brak miejsc w tym roku?

Jeśli chodzi o mnie, to w styczniu minie rok od mojej terapii grupowej i nadal miewam chore jazdy, stany okołodepresyjne i bywa, że myślę o sobie negatywnie, wystarczy nieraz mały impuls, by zacząć znów myśleć o sobie jako o kimś gorszym. Z drugiej strony wyluzowałam trochę i mimo, że wciąż jestem bardzo uczuciowa, to już nie jestem bluszczem. Prawie nic się u mnie nie zmieniło - może tylko od jakiegoś czasu próbuję znajdować dzień po dniu jakieś pozytywy danego dnia, zwracać na nie uwagę.

Jednak mimo tego, że poświęcano mi sporo czasu, dopiero pod koniec wyszło tak naprawdę sporo rzeczy, które mnie gryzą.
Poświęcano mi sporo czasu i dostawałam niby wsparcie od całej grupy + terapeuty, ale tak naprawdę chyba nie wierzyłam w to, że kogokolwiek interesują moje problemy i naprawdę chce mi pomóc, albo chociaż wysłuchać, a nawet mam wątpliwości, czy mój terapeuta w ogóle mnie lubi.
Ale to chyba mój osobisty problem i własne przekonanie, że nikt mnie nie lubi, jestem głupia, nudna, i w dodatku nie radzę sobie finansowo.
dzieki za odp wlasciwie nie podali zadnego powodu, mysle ze dla nich wygodniej jest prowadzic to grupowo i tyle... "machnal" wszystko za jednym razem... najpierw mowia ze tak tylko prowadza terapie, a pozniej kiedy upieram sie na indywidualne spotkania to mowia ze tylko w ciagu dnia - czyli bez szans dla osob pracujacych.

Ty masz zupelnie inne problemy, byc moze jestes dopiero na poczatku drogi, ja pracuje nad soba ponad 10 lat i pewne rzeczy mam juz przerobione, chodzi mi o znacznie cos wiecej, cos co wykracza z lekka ponad standard i takie typowe podstawy DDA. Chcialabym poczatkowo skupic sie na sobie, potrafie otworzyc sie na innych jesli tego chce i taka jest tez koniecznosc, ale mam tez spora wiedze na temat pewnych mechanizmow i nie chcialabym na poczatku spotkac sie ze specjalista w tej dziedzinie. Dlatego tez nie bardzo rozumiem takiego nacisku na terapie grupowa oraz tego co moge z tego wyniesc, oczywiscie jesli ktos ma zaburzone podstawowe interkacje z drugim czlowiekiem - na pewno warto! natomiast u mnie jest glepbszy problem...
__________________
'"Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse. Dlatego, ceń tego kto Cię ceni i nie przywiązuj wagi do tych którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji''
FemmeFatale2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-05, 23:46   #124
RuchomeSchody
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1
Post Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Witam, mam na imię Sylwia i zabieram się właśnie do pisania pracy licencjackiej na temat DDA. Z góry przepraszam wszystkich, których uraziłam tym postem, wtrącaniem się w "wasz" wątek, ale każda pomoc będzie mi potrzebna i mile widziana. Mój ojciec też pije. Od zawsze. I nie piszę tego, żeby się przypodobać, tylko żeby wyjaśnić czemu zdecydowałam się na taki temat pracy. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do rozmowy. Wasz cenny czas poświęcony rozmowie ze mną wiele dla mnie znaczy. Liczę na odzew w wiadomościach prywatnych i na maila fatamorgana55655@gmail.co m.

Wszystkim życzą powodzenia
RuchomeSchody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-06, 10:45   #125
malutka100
Zakorzenienie
 
Avatar malutka100
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: zawsze tam gdzie Ty...
Wiadomości: 8 638
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Witajcie Dziewczyny, chciałabym się do Was przyłączyć
podczytywałam pierwszą część wątku, ale dopiero teraz "odważyłam się" napisać...

Mój ojciec jest alkoholikiem. Obecnie od kilku lat nie pije.
Nie mieszkam już w domu rodzinnym, od kilku lat mieszkam z Tż-etem.
Cały czas ciągnie się jednak za mną wspomnienie koszmaru dzieciństwa i mam wiele cech DDA, które przeszkadzają mi w normalnym funkcjonowaniu w dorosłym życiu.
- jestem bardzo zaborcza, czasami mam wrażenie że za bardzo "uwieszam" się na swoim partnerze, jestem przesadnie zazdrosna ( ostatnio zrobiłam mu aferę, że rozmawiał z kolegą przez tel i się śmiał, podczas gdy chwile wcześniej siedział i się do mnie nie odzywał)
-cały czas czuje się od niego gorsza ( ma normalną, kochającą rodzinę), czasami jestem złośliwa, szczególnie w kłótniach potrafię coś takiego powiedzieć, że okropnie mi wstyd!! zaraz go przepraszam i tak w kółko
- moja samoocena jest równa zeru, jestem dla siebie najsurowszym sędzią, mimo skończonych studiów, w miarę dobrej pracy, atrakcyjnego wyglądu- ciągle mi coś nie pasuję, nie wierzę w siebie i w swoje umięjętności, mam masę kompleksów ( od dzieciństwa słyszałam od ojca że jestem debilką...
-jestem bardzo nieśmiała, szczególnie w nowych sytuacjach, strasznie utrudnia mi to życie przede wszystkich zawodowe
-ciągle wydaję mi się że nie zasługuje na miłość mojego Tż, ciągle się staram, zabiegam, jest dla mnie najważniejszą osobą

Mam pytanie szczególnie do osób, które tak jak ja, nie żyją już w toksycznym środowisku ( ale będę wdzięczna za wszystkie wypowiedzi), ale widzą u siebie cechy dda. Czy jest szansa samemu sie z tym uporać/ jakoś to przepracować czy konieczna jest terapia??

chciałabym się zmienić, bo mój Tż jest wspaniałą osobą i nie zasługuję na takie traktowanie
malutka100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-06, 14:02   #126
iiyama86
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 44
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Witajcie dziewczyny,
ja też chciałabym się przyłączyć. Jestem DDA, a pije mój ojciec.
Obecnie biorę leki, bo mam poważną nerwicę i chodzę na psychoterapię. Jest dużo lepiej niż wcześniej. Z pełną świadomością mogę polecić to wszystkim DDA, bo wiem, że samemu bardzo ciężko wyjść z tego do czego doprowadził nas alkoholizm bliskiej osoby. Zanim zaczęłam terapię byłam w kompletnej rozsypce - zachowania z rodzinnego domu przeniosłam też do swojego małżeństwa. Ciągłe kłótnie, złość, gniew, podnoszenie ręki na Tż- ta prawie spowodowało rozpad naszego związku, ale udało mi się w porę sobie pomóc. Wcześniej miałam niskie poczucie własnej wartości, ciągle czułam się gorsza, byłam zaborcza, przesadnie zazdrosna o Tż - ta, wiecznie zła, pełna gniewu, uzależniona od Tż- ta. Wydawało mi się, że bez niego moje życie nie ma sensu. Teraz jest inaczej, nadal mam problem w relacjach z rodzicami. Jestem " bohaterem rodziny". Ciągle mam poczucie, że musze im pomagać, bo tak trzeba, bo tylko wtedy czuję się ważna i potrzebna. Od dwudziestu lat wszystko jest na głowie mojej matki - rachunki, życie, wychowanie mojej młodszej siostry. Z ojcem mam zupełnie inne relacje niż wcześniej w domu. Gdy mieszkałam z rodzicami zawsze byłam tą najgorszą, winną temu, że ojciec pije, że jest nie pozmywane, nie posprzątane tak jak trzeba. To ja ciągle kłóciłam się z ojcem. Teraz nie mam - nawet nie wiem jak to nazwać - śmiałości, odwagi, żeby z nim porozmawiać o jego problemie. Mam wrażenie, że uciekam od tego i poczucie winy, że zostawiłam z tym siostrę i mamę. Mam wrażenie, że zamknęłam się na ten problem - czasami nawet nie chce mi się słuchać mamy, gdy opowiada, że ojciec znów jest pijany, kłóci się czy niszczy coś w domu. Kiedyś zawsze często płakałam, płacz był lekiem na wszystko, płacz i krzyk. Teraz jestem spokojna, opanowana, ale i tak jakby pozbawiona jakichś wyższych uczuć. Nie wiem czy to wskutek działania leków czy tak się zmieniłam odkąd wyprowadziłam się z domu.

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Cytat:
Napisane przez malutka100 Pokaż wiadomość
Witajcie Dziewczyny, chciałabym się do Was przyłączyć
podczytywałam pierwszą część wątku, ale dopiero teraz "odważyłam się" napisać...

Mój ojciec jest alkoholikiem. Obecnie od kilku lat nie pije.
Nie mieszkam już w domu rodzinnym, od kilku lat mieszkam z Tż-etem.
Cały czas ciągnie się jednak za mną wspomnienie koszmaru dzieciństwa i mam wiele cech DDA, które przeszkadzają mi w normalnym funkcjonowaniu w dorosłym życiu.
- jestem bardzo zaborcza, czasami mam wrażenie że za bardzo "uwieszam" się na swoim partnerze, jestem przesadnie zazdrosna ( ostatnio zrobiłam mu aferę, że rozmawiał z kolegą przez tel i się śmiał, podczas gdy chwile wcześniej siedział i się do mnie nie odzywał)
-cały czas czuje się od niego gorsza ( ma normalną, kochającą rodzinę), czasami jestem złośliwa, szczególnie w kłótniach potrafię coś takiego powiedzieć, że okropnie mi wstyd!! zaraz go przepraszam i tak w kółko
- moja samoocena jest równa zeru, jestem dla siebie najsurowszym sędzią, mimo skończonych studiów, w miarę dobrej pracy, atrakcyjnego wyglądu- ciągle mi coś nie pasuję, nie wierzę w siebie i w swoje umięjętności, mam masę kompleksów ( od dzieciństwa słyszałam od ojca że jestem debilką...
-jestem bardzo nieśmiała, szczególnie w nowych sytuacjach, strasznie utrudnia mi to życie przede wszystkich zawodowe
-ciągle wydaję mi się że nie zasługuje na miłość mojego Tż, ciągle się staram, zabiegam, jest dla mnie najważniejszą osobą

Mam pytanie szczególnie do osób, które tak jak ja, nie żyją już w toksycznym środowisku ( ale będę wdzięczna za wszystkie wypowiedzi), ale widzą u siebie cechy dda. Czy jest szansa samemu sie z tym uporać/ jakoś to przepracować czy konieczna jest terapia??

chciałabym się zmienić, bo mój Tż jest wspaniałą osobą i nie zasługuję na takie traktowanie
Malutka100,
u mnie była identycznie jak u Ciebie. Po wyprowadzeniu się z domu zachowywałam się wobec swojego męża podobnie jak Ty. Byłam bardzo zazdrosna, zaborcza, miałam niskie poczucie wartości, kłóciłam się z nim o każdą drobnostkę. Wydawało mi się, że sama sobie z tym poradzę, ale z dnia na dzień było coraz gorzej. Dlatego właśnie poszłam na terapię i do psychiatry po leki ( bo ja dodatkowo mam nerwicę i różne lęki). Teraz wiem, że bez tego bym sobie nigdy nie poradziła. Dlatego kochana polecam Ci terapię, bo to naprawdę bardzo pomaga.
iiyama86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-12, 22:35   #127
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Hej dziewczyny.. Myślałam, że poradzę sobie sama ze sobą, ale nie dam rady. Jestem w totalnej rozsypce, jestem wrakiem człowieka.... Czytam o waszych zachowaniach i większość z nich widzę w sobie....
Nie da się ze mną żyć, być w związku, mieszkać (moje współlokatorki dostały pytanie jak ze mną wytrzymują pod jednym dachem ).
Nie chcę tak już żyć. Żałuję, że się poddałam jak za pierwszym razem nie wyszło u psychologa...
Jest któraś z was z Warszawy? Może mogłybyście mi polecić dobrego psychoterapeutę? Obojętne czy nfz czy prywatnie...
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-12-13, 17:14   #128
FemmeFatale2
Raczkowanie
 
Avatar FemmeFatale2
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 422
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

ciezko_jest_lekko_zyc

niczego nie zaluj, tylko dzialaj! najwazniejsze ze dostrzegasz w sobie problem i chcesz cos z tym zrobic! ja od stycznia tez najprawdopdoobniej zaczne terapie (jak dostane sie), podobnie jak Ty tez myslalam ze sama sobie z tym poradze, pracuje nad soba od ponad 10 lat ale co z tego... Moze dla otoczena bywam znosna, ale z tego stresu zaczely mi sie ogromne problemy ze snem :/ Moze ktos tutaj poradzi Ci osobe godna polecenia w Warszawie, ja niestety nie pomoge w tym temacie. Cos juz dzialalas, czytalas o DDA? Pamietaj ze nie kazdy psycholog musi byc dobry i musi potrafic Ci pomoc, jest wiele malo kompetetnych ludzi o czym ja czesto przekonywalam sie.
__________________
'"Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse. Dlatego, ceń tego kto Cię ceni i nie przywiązuj wagi do tych którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji''
FemmeFatale2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-27, 21:35   #129
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

hej Dziewczyny

dawno mnie tutaj nie było!
Jestem DDA, w mojej rodzinie to brat był/jest alkoholikiem. Moi rodzice są po rozwodzie więc brakło też u mnie ojca.
Jestem 5 rok w terapii - wiem jak t przerażająco brzmi. W międzyczasie miałam rok przerwy.

Są rzeczy które po prostu już mnie dziś nie dotyczą, nie dotykają, relacje które kiedyś niczym w jakimś szalonym kołowrotku wchodziłam teraz odeszły.

Nie boję się już przyjaźni, miłości.
Na tą drugą czekam.

Ale choć minął tak długi czas to będąc w domu rodzinnym po prostu czekałam czy mój brat wróci z pasterki trzeźwy. To jest jakby mi ktoś wykuł w sercu to czekanie tak mocno, że nie mogę sobie z nim poradzić.

W ogóle czekanie jest takie trudne dla mnie. Gdy ufam, gdy wiem, że dana osoba oddzwoni bo udowodniła poprzednimi latami to to ja będę sobie w spokoju gotowała krupnik bez myśli "co to będzie".
Ale świat nie składa się tylko z moich bliskich przyjaciółek. Są jeszcze znajomi lub po prostu obcy od któryś coś mojego zależy.

I to już jest dramat.

Tak jakbym bała się pragnąć czegoś, ot tak na wszelki wypadek, by nie czuć tej zalewającej frustracji z głębi mnie!!

Jakbym się bała wiedzieć bo i tak mnie nikt nie posłucha!!



---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny.. Myślałam, że poradzę sobie sama ze sobą, ale nie dam rady. Jestem w totalnej rozsypce, jestem wrakiem człowieka.... Czytam o waszych zachowaniach i większość z nich widzę w sobie....
Nie da się ze mną żyć, być w związku, mieszkać (moje współlokatorki dostały pytanie jak ze mną wytrzymują pod jednym dachem ).
Nie chcę tak już żyć. Żałuję, że się poddałam jak za pierwszym razem nie wyszło u psychologa...
Jest któraś z was z Warszawy? Może mogłybyście mi polecić dobrego psychoterapeutę? Obojętne czy nfz czy prywatnie...
polecam stowarzyszenie od do

http://www.od-do.org/
__________________
Skoro ma być lepiej,
najpierw musi być inaczej


Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-28, 16:22   #130
ulicznica
Zakorzenienie
 
Avatar ulicznica
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 6 071
Send a message via Skype™ to ulicznica
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
hej Dziewczyny

dawno mnie tutaj nie było!
Jestem DDA, w mojej rodzinie to brat był/jest alkoholikiem. Moi rodzice są po rozwodzie więc brakło też u mnie ojca.
Jestem 5 rok w terapii - wiem jak t przerażająco brzmi. W międzyczasie miałam rok przerwy.

Są rzeczy które po prostu już mnie dziś nie dotyczą, nie dotykają, relacje które kiedyś niczym w jakimś szalonym kołowrotku wchodziłam teraz odeszły.

Nie boję się już przyjaźni, miłości.
Na tą drugą czekam.

Ale choć minął tak długi czas to będąc w domu rodzinnym po prostu czekałam czy mój brat wróci z pasterki trzeźwy. To jest jakby mi ktoś wykuł w sercu to czekanie tak mocno, że nie mogę sobie z nim poradzić.

W ogóle czekanie jest takie trudne dla mnie. Gdy ufam, gdy wiem, że dana osoba oddzwoni bo udowodniła poprzednimi latami to to ja będę sobie w spokoju gotowała krupnik bez myśli "co to będzie".
Ale świat nie składa się tylko z moich bliskich przyjaciółek. Są jeszcze znajomi lub po prostu obcy od któryś coś mojego zależy.

I to już jest dramat.

Tak jakbym bała się pragnąć czegoś, ot tak na wszelki wypadek, by nie czuć tej zalewającej frustracji z głębi mnie!!

Jakbym się bała wiedzieć bo i tak mnie nikt nie posłucha!!



---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------



polecam stowarzyszenie od do

http://www.od-do.org/
Potwierdzam, jego twórcy mieli ostatnio fajny program w Trójce (byli gośćmi)
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE

KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK!

Biżu i ciuchy M, L, XL

"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..."
ulicznica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-28, 20:26   #131
Once_upon_a_time
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Witajcie,
specjalnie założyłam konto, by móc napisać. Mam 24 lata. Mój ojciec jest alkoholikiem od przeszło 10 lat. Na ten moment nie ma dla niego praktycznie dnia bez alkoholu (w miesiącu jest może trzeźwy 2-3 dni, ale tylko wtedy, gdy np. wyrusza w dłuższą podróż samochodem lub udaje się do lekarza). Ojciec upija się na "agresywnie", tj. wyzywa nas lub na nas krzyczy. Kiedyś dochodziło także do aktów przemocy fizycznej, ale ustały one po tym, jak moja mama zgłosiła sprawę na policję i ojciec dostał wyrok w zawieszeniu za znęcenia się nad nami. Mimo to przemoc psychiczna w moim domu jest obecna codziennie.

Pół roku temu skończyłam studia, a moja sytuacja życiowo-zawodowa zmusiła mnie do powrotu do rodzinnego domu. Od pół roku jestem kłębkiem nerwów - boję się każdego trzaśnięcia drzwiami, każdego większego hałasu. Większość dnia spędzam w swoim pokoju w obawie przed konfrontacją z pijanym ojcem. Mimo, że za około półtora miesiąca będę mogła się stąd wyprowadzić, to boję się zostawić moją mamę samą. To niezwykle silna kobieta, ale po pół roku tutaj nie wiem jak ona wytrzymuje w tym domu cały ten czas. Póki co nie ma takiej możliwości, byśmy się wyprowadziły razem.

Piszę, bo tak naprawdę nie wiem sama już co robić. Tak naprawdę nie mam do kogo zwrócić się o pomoc. Mieszkam w małej miejscowości, gdzie nie istnieją żadne grupy wsparcia (najbliższa jaką znalazłam znajduje się w miejscowości oddalonej o prawie 60 km, a dojazd tam stanowi dużą trudność). Nie mam pojęcia jak z tym walczyć, a czuję że przegrywam swoje życie. Może ktoś z Was mógłby mi coś poradzić, jak postąpić w takiej sytuacji, bo ja sama już nie mam żadnych pomysłów.

PS Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale piszę pod wpływem emocji
Once_upon_a_time jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-12-28, 21:09   #132
zawiechaczarny
Wtajemniczenie
 
Avatar zawiechaczarny
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 2 743
GG do zawiechaczarny
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez Once_upon_a_time Pokaż wiadomość
Witajcie,
specjalnie założyłam konto, by móc napisać. Mam 24 lata. Mój ojciec jest alkoholikiem od przeszło 10 lat. Na ten moment nie ma dla niego praktycznie dnia bez alkoholu (w miesiącu jest może trzeźwy 2-3 dni, ale tylko wtedy, gdy np. wyrusza w dłuższą podróż samochodem lub udaje się do lekarza). Ojciec upija się na "agresywnie", tj. wyzywa nas lub na nas krzyczy. Kiedyś dochodziło także do aktów przemocy fizycznej, ale ustały one po tym, jak moja mama zgłosiła sprawę na policję i ojciec dostał wyrok w zawieszeniu za znęcenia się nad nami. Mimo to przemoc psychiczna w moim domu jest obecna codziennie.

Pół roku temu skończyłam studia, a moja sytuacja życiowo-zawodowa zmusiła mnie do powrotu do rodzinnego domu. Od pół roku jestem kłębkiem nerwów - boję się każdego trzaśnięcia drzwiami, każdego większego hałasu. Większość dnia spędzam w swoim pokoju w obawie przed konfrontacją z pijanym ojcem. Mimo, że za około półtora miesiąca będę mogła się stąd wyprowadzić, to boję się zostawić moją mamę samą. To niezwykle silna kobieta, ale po pół roku tutaj nie wiem jak ona wytrzymuje w tym domu cały ten czas. Póki co nie ma takiej możliwości, byśmy się wyprowadziły razem.

Piszę, bo tak naprawdę nie wiem sama już co robić. Tak naprawdę nie mam do kogo zwrócić się o pomoc. Mieszkam w małej miejscowości, gdzie nie istnieją żadne grupy wsparcia (najbliższa jaką znalazłam znajduje się w miejscowości oddalonej o prawie 60 km, a dojazd tam stanowi dużą trudność). Nie mam pojęcia jak z tym walczyć, a czuję że przegrywam swoje życie. Może ktoś z Was mógłby mi coś poradzić, jak postąpić w takiej sytuacji, bo ja sama już nie mam żadnych pomysłów.

PS Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale piszę pod wpływem emocji
Dobrze wiem co czujesz, bo przez 3 miesiące po ukończeniu studiów miałam taką samą sytuację. Po 3 miesiącach nie wytrzymałam psychicznie i ja i mój tż, który wiedział jak się męczę i uzbierał pieniądze na to, żebym się do niego wprowadziła. Mieszkam i pracuję teraz z dala od rodzinnego domu, ale nie ma dnia, w którym nie martwiłabym się o mamę i siostrę. Siostra jest właścicielką domu i chciała ojca eksmitować, ale mama zawsze go broni, bo jest współuzależniona. Wiele razy próbowałyśmy ją przekonać, żeby od niego odeszła, bo on ją niszczy (jej zresztą nie wolno się denerwować, bo ma chore serce, a przez tego człowieka jest chodzącym kłębkiem nerwów). W końcu doszłam do wniosku, że to jej wybór. Oczywiście nadal się martwię i jest mi jej żal, ale nie mam już takich wyrzutów sumienia i aż tak silnego poczucia winy, bo wiem że próbowałam jej pomóc, a ona po prostu tej pomocy nie przyjęła.

Ja na razie próbuję ustabilizować swoją sytuację zawodową i myślę właśnie nad terapią. W Toruniu jest trochę możliwości, ale jakoś nigdy nie mogę się zebrać do załtwienia terapii, choć wiem jak bardzo jest mi potrzebna, bo wiele zachowań typowych dla DDA jest zbyt głęboko zakorzenionych w mojej osobowości (mam 24 lata, a mój ojciec zaczął pić jeszcze zanim pojawiłam się na świecie, a psychicznie zaczął się nade mną znęcać, gdy miałam 7 lat (awantury pamiętam od maleńkiego)).
__________________
10.05.2011
26.11.2014
18.09.2015
21.06.2018 - nasza córeczka już z nami


2.05.2017 - 5tc[*]
26.04.2019 - 9tc[*]
zawiechaczarny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-28, 21:22   #133
la fresa del vidrio
Raczkowanie
 
Avatar la fresa del vidrio
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 125
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Przepraszam, że w tym wątku, ale nie wiem, gdzie.

Hej dziewczyny, może wy mi pomożecie, bo czasem myślę, że jestem DDA, tyle tylko, że NIE MOGĘ być DDA, skoro u mnie w domu nikt nie pił...
Dom miałam normalny, przynajmniej na początku tak myślałam. Mama jest oazą spokoju, ojciec jest strasznym nerwusem, jak byłam mała to bałam się jak krzyczał z byle powodu (np. nie umiał czegoś naprawić, ktoś zajechał mu drogę w samochodzie itd.) Teraz mu się stawiam i nie boję się go, zresztą teraz to on już mniej krzyczy, albo po prostu nauczyłam się to olewać. Zaznaczę też, że ojciec nigdy nie bił/wyzywał mnie ani mamy, mama ma nad nim nawet pewną przewagę psychiczną i zazwyczaj umie go wyciszyć.
Jednak do rzeczy. Kiedy miałam 13 lat, zaczął się koszmar. Mieszkaliśmy w bloku, za ścianę mieliśmy młodych, wiecznie imprezujących, pijących, ćpających itd. lokatorów. Kolesie byli niemożliwi, puszczali głośną muzykę, wrzeszczeli i tupali całe noce od 22 do 6 rano, praktycznie dzień w dzień. Mój ojciec jest jak już pisałam strasznie nerwowy i ma okropnie czuły sen, nie znosi hałasów. Na początku walił pięścią w ścianę, potem wzywał policję, ale to nic nie dawało (uspokajali się na chwilę). Przez to wszystko tamci kolesie zrobili się złośliwi, wychodzili z domu i ustawiali muzykę na maksa, specjalnie walili w naszą ścianę po nocy.. Ojciec dostawał szału. Krzyczał, tupał, latał po klatce schodowej z nożem (!!!) krzycząc, że ich zabije (wtedy wierzyłyśmy z mamą, że jest do tego zdolny). To były czasy panicznego lęku. Nie chciało mi się wracać do domu, bo wiedziałam, że znowu będą wrzaski, tupanie i awantury. Bałam się każdego odgłosu zza ściany, każdego grymasu ojca, nie zasnęłam póki nie usłyszałam jego chrapania, a gdy już spał, chodziłam na paluszkach, żeby przypadkiem go nie obudzić. Nie jestem w stanie opisać, jaki dławiący strach czułam wtedy. Mama chciała się rozwieść, ale w efekcie rodzice kupili nowe mieszkanie i teraz jest spokój. To było parę lat temu, wszystko (pozornie chyba) przycichło w mojej psychice, odzyskałam jakiś spokój. Ale mam niektóre objawy podobne do DDA!

1. DDA nie wie, co jest normalne, musi zgadywać. - muszę zgadywać, co jest normalne w związku między dwojgiem ludzi.

2. Trudno mu przeprowadzić swe zamiary od początku do końca. Zapala się do pomysłu, ale nie wie, jak dojść do celu. - o mnie.


5. Trudno mu bawić się i przeżywać radość, przeszkadza mu w tym stałe napięcie. Równocześnie może ciągle się uśmiechać i powtarzać: „wszystko w porządku”. - zauważyłam, że jestem "niewolniczką smutku", nawet jak jest super, ja myślę, co się zaraz złego wydarzy.


8. Boi się odrzucenia, ale sam odrzuca. Woli „uprzedzić” odrzucenie, wiedząc, że i tak to nastąpi, bo nie wierzy, że może być kochany. - wierzę, a jednak panicznie się boję tego odrzucenia.

10. Czuje się inny. Ma poczucie, że nikt nie przeżywa takich problemów jak on.

11. Stale potrzebuje uznania i afirmacji. Robi mnóstwo, żeby je otrzymać, ale i tak w nie nie wierzy. Stara się zapracować na następne, które znów podważa.

14. Domaga się natychmiastowego zaspokojenia zachcianek. Boi się, że jeśli nie dostanie czegoś od razu, to może już nigdy nie dostać.

15. Automatycznie poddaje się sytuacji zamiast rozważyć inne możliwości.

16. Szuka napięć i kryzysów, a potem skarży się na nie. Stan napięcia jest znany, znany jest też brak satysfakcji.

17. Unika konfliktów bądź je zaostrza. Rzadko rozwiązuje.


19. Boi się krytyki, każdą odbiera jako osobisty atak i zagrożenie, ale sam krytykuje i osądza.

20. Żyje w izolacji od ludzi, nawet gdy pozornie jest wśród nich. Czuje strach przed ludźmi, samotność, brak poczucia przynależności. Boi się zwłaszcza władzy i zwierzchników.


To są punkty, które pasują. Nie to, że jestem jakaś super zamknięta w sobie (mam znajomych, przyjaciela), ale do ludzi/facetów podchodzę nieufnie. Domagam się dużo uwagi od chłopaka. Jestem zazdrosna. Zaborcza. Robię afery o przysłowiowe "nic". Miałam przez rok stany lękowe i depresyjne, potem się ogarnęłam. Żyję w sumie w miarę normalnie, tylko mam huśtawki nastrojów i różne fobie, ale podnoszę się sama z tzw. "doła", nie mam myśli samobójczych itd. Zaznaczę też, że poza tamtą sytuacją, nigdy nie byłam emocjonalnie porzucona przez nikogo, nawet jak były awantury to miałam wsparcie w mamie. Przedtem kochałam ojca, potem go nienawidziłam za te awantury, nienawidziłam go w tamtym momencie szczerze, ale potem, z czasem jak się zaczęło uspokajać, zaczęłam znowu go kochać. Dodam, że on kocha mnie i jestem dla niego bardzo ważna. Co mi może być?
__________________
"Sit back down where you belong, in the corner of my bar with your high-heels on. (...)

There's somethin', somethin' about this place...
Somethin' about lonely nights and my lipstick on your face."

Edytowane przez la fresa del vidrio
Czas edycji: 2013-12-28 o 21:39
la fresa del vidrio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-29, 15:56   #134
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Poczytaj o DDD.
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-29, 16:24   #135
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
hej Dziewczyny

dawno mnie tutaj nie było!
Jestem DDA, w mojej rodzinie to brat był/jest alkoholikiem. Moi rodzice są po rozwodzie więc brakło też u mnie ojca.
Jestem 5 rok w terapii - wiem jak t przerażająco brzmi. W międzyczasie miałam rok przerwy.

Są rzeczy które po prostu już mnie dziś nie dotyczą, nie dotykają, relacje które kiedyś niczym w jakimś szalonym kołowrotku wchodziłam teraz odeszły.

Nie boję się już przyjaźni, miłości.
Na tą drugą czekam.

Ale choć minął tak długi czas to będąc w domu rodzinnym po prostu czekałam czy mój brat wróci z pasterki trzeźwy. To jest jakby mi ktoś wykuł w sercu to czekanie tak mocno, że nie mogę sobie z nim poradzić.

W ogóle czekanie jest takie trudne dla mnie. Gdy ufam, gdy wiem, że dana osoba oddzwoni bo udowodniła poprzednimi latami to to ja będę sobie w spokoju gotowała krupnik bez myśli "co to będzie".
Ale świat nie składa się tylko z moich bliskich przyjaciółek. Są jeszcze znajomi lub po prostu obcy od któryś coś mojego zależy.

I to już jest dramat.

Tak jakbym bała się pragnąć czegoś, ot tak na wszelki wypadek, by nie czuć tej zalewającej frustracji z głębi mnie!!

Jakbym się bała wiedzieć bo i tak mnie nikt nie posłucha!!



---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------



polecam stowarzyszenie od do

http://www.od-do.org/

Hej. Na jakiej zasadzie działa w tej chwili to stowarzyszenie? Bo w tej chwili nie ma w aktualnościach żadnego realizowanego projektu, a ciekawa jestem

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------

Cytat:
Napisane przez FemmeFatale2 Pokaż wiadomość
ciezko_jest_lekko_zyc

niczego nie zaluj, tylko dzialaj! najwazniejsze ze dostrzegasz w sobie problem i chcesz cos z tym zrobic! ja od stycznia tez najprawdopdoobniej zaczne terapie (jak dostane sie), podobnie jak Ty tez myslalam ze sama sobie z tym poradze, pracuje nad soba od ponad 10 lat ale co z tego... Moze dla otoczena bywam znosna, ale z tego stresu zaczely mi sie ogromne problemy ze snem :/ Moze ktos tutaj poradzi Ci osobe godna polecenia w Warszawie, ja niestety nie pomoge w tym temacie. Cos juz dzialalas, czytalas o DDA? Pamietaj ze nie kazdy psycholog musi byc dobry i musi potrafic Ci pomoc, jest wiele malo kompetetnych ludzi o czym ja czesto przekonywalam sie.
Załatwiłam skierowanie na psychoterapię i teraz czekam na miejsce na konsultację żeby się dostać na nfz do takiego jednego ośrodka w Warszawie. Mam nadzieję, że po nowym roku coś w końcu ruszy, bo już ze 2 tygodnie czekam na wolny termin i cisza
Chciałabym już zacząć terapię, jestem wrakiem emocjonalnym. Nie chcę już się męczyć sama ze sobą
Ile mniej więcej trwa taka terapia? żeby w ogóle było widać jakieś efekty..
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-30, 07:27   #136
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Hej. Na jakiej zasadzie działa w tej chwili to stowarzyszenie? Bo w tej chwili nie ma w aktualnościach żadnego realizowanego projektu, a ciekawa jestem
Musisz się sam z nimi skontaktować
__________________
Skoro ma być lepiej,
najpierw musi być inaczej


Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-30, 17:12   #137
FemmeFatale2
Raczkowanie
 
Avatar FemmeFatale2
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 422
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Hej. Na jakiej zasadzie działa w tej chwili to stowarzyszenie? Bo w tej chwili nie ma w aktualnościach żadnego realizowanego projektu, a ciekawa jestem

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:21 ----------



Załatwiłam skierowanie na psychoterapię i teraz czekam na miejsce na konsultację żeby się dostać na nfz do takiego jednego ośrodka w Warszawie. Mam nadzieję, że po nowym roku coś w końcu ruszy, bo już ze 2 tygodnie czekam na wolny termin i cisza
Chciałabym już zacząć terapię, jestem wrakiem emocjonalnym. Nie chcę już się męczyć sama ze sobą
Ile mniej więcej trwa taka terapia? żeby w ogóle było widać jakieś efekty..
dlugosc terapii te kwestia mocno indywidualna. a to rozumiem bedzie terapia dda - indywidualna czy grupowa? ja zaczyna 13go
__________________
'"Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse. Dlatego, ceń tego kto Cię ceni i nie przywiązuj wagi do tych którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji''
FemmeFatale2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-30, 17:25   #138
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
Musisz się sam z nimi skontaktować
hehehe dziewczyną jestem dziekuje

Cytat:
Napisane przez FemmeFatale2 Pokaż wiadomość
dlugosc terapii te kwestia mocno indywidualna. a to rozumiem bedzie terapia dda - indywidualna czy grupowa? ja zaczyna 13go
ja ide indywidualnie, nie chcę grupowo. bardzo bym się stresowała i zdecydowałam, że wystarczy mi już stresów za ten rok, który właśnie mija..
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 20:17   #139
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
hehehe dziewczyną jestem dziekuje
Oj, przepraszam, jakoś mnie to zdjęcie zwiodło
__________________
Skoro ma być lepiej,
najpierw musi być inaczej


Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-24, 21:39   #140
ctik
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 2
Witam,
problemy wiążące się z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych jednego lub obojga rodziców, tworzą całe spektrum ludzkiego cierpienia. Jestem psychologiem, zajmuję się zawodowo pracą z ludźmi cierpiącymi, ze względu na urazy z okresu dzieciństwa i dorastania. Terapia (psychoterapia) własna lub terapia grupowa jest jedną ze skutecznych form pomocy, gdyż pozwala nie tylko uzyskać wgląd i zrozumieć, ale także daje możliwość wprowadzania zmian, poprzez uczenie się konstruktywnych strategii radzenia sobie z samym sobą i z otaczającym światem. Terapia nie jest gwarancją, ale potencjalną możliwością na lepsze życie.

Przejrzałem to forum i w wiele innych, aby zamieścić informację o naborze do grupy DDA/DDD, a więc moja obecność na tym forum jest z góry określona.
Jako placówka terapeutyczna nie prowadzimy działalności w ramach NFZ, ze względów wręcz "ideologicznych", ale za to oferujemy bezpłatne kwalifikacje do grupy i przyzwoite warunki finansowe. Nie musisz skorzystać z naszej oferty, możesz umówić się na kwalifikację i bezpłatnie dowiedzieć się, jakiej formy pomocy psychologicznej możesz potrzebować. Wybór terapeuty zawsze jest sprawą indywidualną i dlatego powinien być wyborem dobrze przemyślanym.
Pozdrawiam was serdecznie i zapewne do napisania.
Dominik Gebler.
ctik.pl
ctik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-04, 12:37   #141
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Witam wszystkich.
Dzisiaj w końcu umówiłam się do psychologa. Niestety, ostatnio trochę mi się pogorszyło, więc przestałam udawać sama przed sobą, że sama sobie poradzę i z pomocą mojego wspaniałego faceta zrobiłam pierwszy krok. Nie wiem dlaczego, ale poczułam jakąś ulgę. No pora wziąć się za siebie i to tak na serio. Najbardziej boje się rozdrapywać stare rany zakopane gdzieś głęboko. Ale muszę to zrobić dla siebie i bliskich mi osób. A jak przebiega Wasza terapia?
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-04, 20:07   #142
54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 395
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Hej dziewczyny

Postanowiłam ze zagoszczę w tym wątku ,w życiu realnym nie mam z kim porozmawiać na temat swojego życia dzieciństwa i teraźniejszych problemów które wciąż nieustannie się za mną ciągną .
Myślcie że ludzie tacy jak my ,mogą być w pełni szczęśliwi ? Zadowoleni ze swojego życia?Czy takie pełne wyzdrowienie jest w ogóle możliwe?
Od prawie roku uczęszczam na terapię DDA,wiele się we mnie zmieniło od tego czasu ,jednak mam wrażenie że wciąż stoję w miejscu , nadal nie odnalazłam swojego szczęścia w życiu (czymkolwiek ono jest ) ,siedzi we mnie taka `wieczna depresja ,brak radość z istnienia na tym świecie poczucie osamotnienia i braku zrozumienia przez innych.
Brakuje mi bliskiej ,oddanej osoby ( i nie mam na myśli mężczyzny ) ale nawet życzliwego przyjaciela ,wobec którego będę mogła być w 100% szczera, wśród innych muszę udawać twardą ,nieugiętą i pewną siebie kobietę , gdybym pokazała im swoje prawdziwe wnętrze zostałabym zdeptana i zgnojona ,ludzie są w dzisiejszych czasach tacy wstrętni.


Od ponad dwóch leczę się na depresje ,mam napady nerwicowe .. gdy jestem na lekach funkcjonuje w miarę normalnie ,oprócz tego że czuje się jak naćpana i jestem strasznie senna ,to trochę mi to pomaga.
Ale tylko jak próbuje żyć o własnych siłach ,kompletnie mi to nie idzie.

I zadaje sobie pytanie ,czy znajdzie się człowiek który mnie pokocha taką jaka jestem ,w całej okazałość ?Taka powykrzywiana w różne strony .

Edytowane przez 54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc
Czas edycji: 2014-04-04 o 20:09
54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-05, 08:19   #143
FemmeFatale2
Raczkowanie
 
Avatar FemmeFatale2
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 422
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;45896453]Hej dziewczyny

Postanowiłam ze zagoszczę w tym wątku ,w życiu realnym nie mam z kim porozmawiać na temat swojego życia dzieciństwa i teraźniejszych problemów które wciąż nieustannie się za mną ciągną .
Myślcie że ludzie tacy jak my ,mogą być w pełni szczęśliwi ? Zadowoleni ze swojego życia?Czy takie pełne wyzdrowienie jest w ogóle możliwe?
Od prawie roku uczęszczam na terapię DDA,wiele się we mnie zmieniło od tego czasu ,jednak mam wrażenie że wciąż stoję w miejscu , nadal nie odnalazłam swojego szczęścia w życiu (czymkolwiek ono jest ) ,siedzi we mnie taka `wieczna depresja ,brak radość z istnienia na tym świecie poczucie osamotnienia i braku zrozumienia przez innych.
Brakuje mi bliskiej ,oddanej osoby ( i nie mam na myśli mężczyzny ) ale nawet życzliwego przyjaciela ,wobec którego będę mogła być w 100% szczera, wśród innych muszę udawać twardą ,nieugiętą i pewną siebie kobietę , gdybym pokazała im swoje prawdziwe wnętrze zostałabym zdeptana i zgnojona ,ludzie są w dzisiejszych czasach tacy wstrętni.


Od ponad dwóch leczę się na depresje ,mam napady nerwicowe .. gdy jestem na lekach funkcjonuje w miarę normalnie ,oprócz tego że czuje się jak naćpana i jestem strasznie senna ,to trochę mi to pomaga.
Ale tylko jak próbuje żyć o własnych siłach ,kompletnie mi to nie idzie.

I zadaje sobie pytanie ,czy znajdzie się człowiek który mnie pokocha taką jaka jestem ,w całej okazałość ?Taka powykrzywiana w różne strony .[/QUOTE]

chociaz rzadko sie juz tutaj udzielam, to czuje, ze musze cos napisac... smutne jest bardzo to co piszesz... nie wiem co dokladnie wydarzylo sie w Twoim zyciu, wiec nie moge nic az tak sensownego napisac... trzeba nad soba pracowac cale zycie, to nieustanny proces... wiele ludzi tak ma bez wzgledu na to czy przeszli traume czy nie, bo nikt nie jest idealny i nie bedzie. zastanowilo mnie tylko w tym co napisalas, ze chcesz miec blisko osobe, kogos komu mozesz zaufac, ale na sam koniec podsumowalas, ze ludzie sa wstretni... zastanow sie nad tym! jesli nie masz wiary w drugiego czlowieka, to jak mozesz nawiazac bliska relacje? jak ktos moze uwierzyc w Ciebie, skoro masz takie podejscie i poglad... bez wzgledu na to, co przeszlas w zyciu musisz pracowac nad poczuciem wlasnej wartosci, budowac poczucie, ze jestes w pelni wartosciowym czlowiekiem, to nie Twoja wina, ze masz za soba taka przeszlosc! to nie Twoja wina ze mialas taki start w domu rodzinnym, rodzicow sie nie wybiera... otworz sie sama na siebie, a pozniej na innych - tego Ci zycze!
__________________
'"Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse. Dlatego, ceń tego kto Cię ceni i nie przywiązuj wagi do tych którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji''
FemmeFatale2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-05, 09:34   #144
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Ja myślę, że jakimś sposobem na szczęście jest robienie czegoś co sprawia nam ogromną radość i satysfakcję - tak wiem banalne.
Co do znajomych no to tutaj ciężka sprawa i znam ten ból. Sama też nic nie mówię, bo wiem, że nie zostanę potraktowana poważnie. Mam jedną przyjaciółkę która jest daleko, więc pozostają rozmowy na gg.
Oczywiście, że może Cię ktoś pokochać, przecież nie jesteś złym człowiekiem tylko zagubionym.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-05, 20:22   #145
54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 395
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez FemmeFatale2 Pokaż wiadomość
chociaz rzadko sie juz tutaj udzielam, to czuje, ze musze cos napisac... smutne jest bardzo to co piszesz... nie wiem co dokladnie wydarzylo sie w Twoim zyciu, wiec nie moge nic az tak sensownego napisac... trzeba nad soba pracowac cale zycie, to nieustanny proces... wiele ludzi tak ma bez wzgledu na to czy przeszli traume czy nie, bo nikt nie jest idealny i nie bedzie. zastanowilo mnie tylko w tym co napisalas, ze chcesz miec blisko osobe, kogos komu mozesz zaufac, ale na sam koniec podsumowalas, ze ludzie sa wstretni... zastanow sie nad tym! jesli nie masz wiary w drugiego czlowieka, to jak mozesz nawiazac bliska relacje? jak ktos moze uwierzyc w Ciebie, skoro masz takie podejscie i poglad... bez wzgledu na to, co przeszlas w zyciu musisz pracowac nad poczuciem wlasnej wartosci, budowac poczucie, ze jestes w pelni wartosciowym czlowiekiem, to nie Twoja wina, ze masz za soba taka przeszlosc! to nie Twoja wina ze mialas taki start w domu rodzinnym, rodzicow sie nie wybiera... otworz sie sama na siebie, a pozniej na innych - tego Ci zycze!
Napisałam że ludzie są wstrętni ,bo taka jest prawda. Nikomu nie można ufać,nawet bliskim . Wiesz ilu przyjaciół miałam w życiu ? A ilu z nich było prawdziwych ? W sumie żadna osoba. Za każdym razem gdy otwieram się przed drugim człowiekiem, ,staram się utrzymać daną znajomość, jestem pomocna i oddana ,a wystarczy że się odwrotce i zostanę dźgnięta w plecy ,teraz to mnie nawet śmieszy bo już się przyzwyczaiłam do tego w jakimś świecie żyje , ludzie tylko patrzą jak podeptać słabszego , wyżyć się na nim , podciąć mu skrzydła. Normalnie jak zwierzęta wypuszczone z buszu , pewnie nie wszyscy ludzie są jednakowi, a jednak za każdym razem przychodź rozczarowanie i ta myśl `a nie mówiłam: rolleyes:

Wiem ze nie jestem winna tego co mnie spotkało ,ale szczerze ..kogo to obchodź?Ludzie nie chcą robić sobie pod górkę i zadawać się z kimś problemowym , napiętnowanym .. tak jakbym przed samą sobą udawała że jestem taka jak inni ,że się nie wyróżniam ,niezbyt pozytywnie.
54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-14, 13:35   #146
milky05
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 1
Drugi dzień najchętniej siedziałabym i płakała, więc muszę się wygadać, wolałam założyć nowe konto...
To, że jestem DDA odkryłam kilka lat temu, sama świadomość tego dużo mi dała, myślałam, że już sobie wszystko poukładałam i ten problem mnie już nie dotyczy, jednak się myliłam.
Tak w skrócie, mam 23 lata i mam idealną rodzinę, to jest wersja oficjalna, wspaniała mama, którą wszyscy znają i szanują, która wszystkim chętnie pomoże, brat, idealny człowiek, którego można tylko zazdrościć, również znany przez wszystkich i podziwiany, oczywiście jest jeszcze tata, już nie tak znany, ale nikt złego słowa o nim nie powie, bo zawsze kiedy trzeba to pomoże, no i ja, niesprawiająca żadnych problemów, przez większość życia cicha, grzeczna, niezauważalna.

A wersja prawdziwa jest taka: mój ojciec pije pewnie od zawsze tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy, kiedyś po prostu nie uczestniczył w moim życiu, był wiecznie zmęczony po pracy, więc spał. Ale już w podstawówce nauczyłam się bardzo przydatnej umiejętności: po sposobie otwierania przez niego drzwi wiedziałam, czy pił i mam siedzieć cicho, czy mogę się odezwać. Przez większość czasu pił z kolegami w pracy, więc wracał pijany. Nie miałam znajomych, bo przecież musiałabym zaprosić ich do domu, a wtedy mógłby wrócić on i zrobić awanturę o nic. Nauczyciele, dyrektorzy szkół poznali go jako dobrego człowieka, zawsze modliłam się żeby przypadkiem nikt nie spotkał go wracającego z pracy i nie zaczął z nim rozmawiać, wtedy zmienili by zdanie.
Teraz w pracy nie pije, bo jeździ samochodem, ale oczywiście po pracy trzeba wypić kilka piw, należy mu się, a wraz z ładniejszą pogodą zaczęły się wypady na działkę, po pracy, w weekend, bo przecież trzeba dbać o warzywa, ale prawda jest taka, że to świetna wymówka żeby móc spokojnie pić. Kiedy mamy jakieś inne plany, kiedy trzeba gdzieś jechać, kiedy ktoś ma przyjść trzeba uprzedzić z wyprzedzeniem, ale i tak jest ogromny problem, bo nie można się napić. Picie jest najważniejsze, ale niech tylko spróbuję powiedzieć, że np dużo piwa kupił to już jest dobry powód do awantury, bo przecież on dużo nie pije. Nikt nigdy nie powiedział głośno, że on pije, że to problem, za to toczą się długie dyskusje na temat jego brata, który pije i nawet mój ojciec twierdzi, że pije za dużo, ale przecież jego to nie dotyczy, on nie pije, on nie jest pijany...

Zawsze trzeba uważać żeby nie powiedzieć nic niewłaściwego, bo z jednego złego słowa, z niewłaściwego spojrzenia może wybuchnąć awantura, u mnie w domu się nie rozmawia, u mnie się kłóci, posiadanie innego zdania jest ogromną zbrodnią. Lepiej siedzieć cicho. Całe życie byłam uświadamiana, że wszystko przeze mnie, bo się odezwałam (siedź cicho, i czego zaczynałaś, przecież wiesz jak to się skończy), więc siedziałam cicho, w domu, wszędzie, bo tak bezpieczniej. To ja jestem winna wszystkim nieszczęściom tego świata, od dziecka słyszę od całej trójki, że jestem nikim, że nic nie osiągnę i, że powinnam się leczyć, a i oczywiście w życiu pożałuję swojego zachowania (taka jestem okropna, bo czasami kiedy już nie mam siły to wybuchnę, bo mam swoje zdanie, bo nie godzę się na takie traktowanie). Ale żeby nie było są też takie dni, że jest wszystko dobrze i usłyszę nawet słowa wsparcia.

Nauczyłam się ignorować to wszystko, nauczyłam się ignorować bolesne słowa i żyć własnym życiem, udawać przed samą sobą, że problem nie istnieje, udawać przed innymi, że mam wspaniałe życie, ale tak się nie da. Na studiach wreszcie udało mi się nawiązać z kimś bliższe kontakty, ale oni i tak nie znają prawdy, wykreowałam sobie idealny obraz mojej osoby i się nim z nimi dzielę. Nikt nigdy mnie nie znał naprawdę, nikt nie wie jaka jestem. Sama ukrywam to świadomie, bo nie chcę się z nikim dzielić moim życiem. Często słyszę od znajomych, że kłamię i to w takich najbanalniejszych sprawach, robię to nieświadomie. Wolę żeby uważali, że jestem leniwa i nic nie robię niż powiedzieć szczerze czym się zajmuję.
Zaczyna mnie to męczyć, bo żyję w dwóch światach, jeden ten prawdziwy, a drugi, którzy znają wszyscy, w którym jestem beztroską dziewczyną, która niczym się nie przejmuje i żyje jak w bajce, a tak naprawdę jest inaczej.

Wyszło długo, ale musiałam gdzieś to napisać, samej poukładać to sobie w głowie.
milky05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-14, 13:43   #147
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Od lutego zaczęłam indywidualną terapię u psychologa...
Powiedzcie mi jak to wygląda u was? Bo u mnie jest tak, że póki co przychodzę, siadam, psycholog mi zadaje pytania, opowiadam jej o swoim dzieciństwie, mówi co myśli i tyle.
Jakoś nie widzę, żeby coś w ogóle szło do przodu, żeby stosowała jakieś metody wobec mnie i żeby coś się rozwijało.. Jak to powinno wyglądać?
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-15, 00:16   #148
ctik
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 2
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Skoro masz poczucie, że nie dzieje się nic specjalnego w waszej relacji, warto żebyś porozmawiał o swoich odczuciach z terapeutą. Kto wie, może ta rozmowa wniesie więcej, niż streszczanie dzieciństwa.

Spróbuj przeformułować zadane pytanie na:
"jak powinna wyglądać moja terapia", znalezienie odpowiedzi będzie mniej skomplikowane i bardziej prawdopodobne. Takie pytanie można "przynieść" na terapię i wspólnie się nad nim zastanowić.

Pozdrawiam serdecznie,
Dominik

Edytowane przez ctik
Czas edycji: 2014-04-15 o 00:18
ctik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-16, 09:15   #149
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Cytat:
Napisane przez milky05 Pokaż wiadomość
Drugi dzień najchętniej siedziałabym i płakała, więc muszę się wygadać, wolałam założyć nowe konto...
To, że jestem DDA odkryłam kilka lat temu, sama świadomość tego dużo mi dała, myślałam, że już sobie wszystko poukładałam i ten problem mnie już nie dotyczy, jednak się myliłam.
Tak w skrócie, mam 23 lata i mam idealną rodzinę, to jest wersja oficjalna, wspaniała mama, którą wszyscy znają i szanują, która wszystkim chętnie pomoże, brat, idealny człowiek, którego można tylko zazdrościć, również znany przez wszystkich i podziwiany, oczywiście jest jeszcze tata, już nie tak znany, ale nikt złego słowa o nim nie powie, bo zawsze kiedy trzeba to pomoże, no i ja, niesprawiająca żadnych problemów, przez większość życia cicha, grzeczna, niezauważalna.

A wersja prawdziwa jest taka: mój ojciec pije pewnie od zawsze tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy, kiedyś po prostu nie uczestniczył w moim życiu, był wiecznie zmęczony po pracy, więc spał. Ale już w podstawówce nauczyłam się bardzo przydatnej umiejętności: po sposobie otwierania przez niego drzwi wiedziałam, czy pił i mam siedzieć cicho, czy mogę się odezwać. Przez większość czasu pił z kolegami w pracy, więc wracał pijany. Nie miałam znajomych, bo przecież musiałabym zaprosić ich do domu, a wtedy mógłby wrócić on i zrobić awanturę o nic. Nauczyciele, dyrektorzy szkół poznali go jako dobrego człowieka, zawsze modliłam się żeby przypadkiem nikt nie spotkał go wracającego z pracy i nie zaczął z nim rozmawiać, wtedy zmienili by zdanie.
Teraz w pracy nie pije, bo jeździ samochodem, ale oczywiście po pracy trzeba wypić kilka piw, należy mu się, a wraz z ładniejszą pogodą zaczęły się wypady na działkę, po pracy, w weekend, bo przecież trzeba dbać o warzywa, ale prawda jest taka, że to świetna wymówka żeby móc spokojnie pić. Kiedy mamy jakieś inne plany, kiedy trzeba gdzieś jechać, kiedy ktoś ma przyjść trzeba uprzedzić z wyprzedzeniem, ale i tak jest ogromny problem, bo nie można się napić. Picie jest najważniejsze, ale niech tylko spróbuję powiedzieć, że np dużo piwa kupił to już jest dobry powód do awantury, bo przecież on dużo nie pije. Nikt nigdy nie powiedział głośno, że on pije, że to problem, za to toczą się długie dyskusje na temat jego brata, który pije i nawet mój ojciec twierdzi, że pije za dużo, ale przecież jego to nie dotyczy, on nie pije, on nie jest pijany...

Zawsze trzeba uważać żeby nie powiedzieć nic niewłaściwego, bo z jednego złego słowa, z niewłaściwego spojrzenia może wybuchnąć awantura, u mnie w domu się nie rozmawia, u mnie się kłóci, posiadanie innego zdania jest ogromną zbrodnią. Lepiej siedzieć cicho. Całe życie byłam uświadamiana, że wszystko przeze mnie, bo się odezwałam (siedź cicho, i czego zaczynałaś, przecież wiesz jak to się skończy), więc siedziałam cicho, w domu, wszędzie, bo tak bezpieczniej. To ja jestem winna wszystkim nieszczęściom tego świata, od dziecka słyszę od całej trójki, że jestem nikim, że nic nie osiągnę i, że powinnam się leczyć, a i oczywiście w życiu pożałuję swojego zachowania (taka jestem okropna, bo czasami kiedy już nie mam siły to wybuchnę, bo mam swoje zdanie, bo nie godzę się na takie traktowanie). Ale żeby nie było są też takie dni, że jest wszystko dobrze i usłyszę nawet słowa wsparcia.

Nauczyłam się ignorować to wszystko, nauczyłam się ignorować bolesne słowa i żyć własnym życiem, udawać przed samą sobą, że problem nie istnieje, udawać przed innymi, że mam wspaniałe życie, ale tak się nie da. Na studiach wreszcie udało mi się nawiązać z kimś bliższe kontakty, ale oni i tak nie znają prawdy, wykreowałam sobie idealny obraz mojej osoby i się nim z nimi dzielę. Nikt nigdy mnie nie znał naprawdę, nikt nie wie jaka jestem. Sama ukrywam to świadomie, bo nie chcę się z nikim dzielić moim życiem. Często słyszę od znajomych, że kłamię i to w takich najbanalniejszych sprawach, robię to nieświadomie. Wolę żeby uważali, że jestem leniwa i nic nie robię niż powiedzieć szczerze czym się zajmuję.
Zaczyna mnie to męczyć, bo żyję w dwóch światach, jeden ten prawdziwy, a drugi, którzy znają wszyscy, w którym jestem beztroską dziewczyną, która niczym się nie przejmuje i żyje jak w bajce, a tak naprawdę jest inaczej.

Wyszło długo, ale musiałam gdzieś to napisać, samej poukładać to sobie w głowie.
Współczuję. Życzę ci, żebyś spotkała osobę, która zaakceptuje cię taką jaką jesteś i będziesz mogła być sobą bez strachu.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Cytat:
Napisane przez ciezko_jest_lekko_zyc Pokaż wiadomość
Od lutego zaczęłam indywidualną terapię u psychologa...
Powiedzcie mi jak to wygląda u was? Bo u mnie jest tak, że póki co przychodzę, siadam, psycholog mi zadaje pytania, opowiadam jej o swoim dzieciństwie, mówi co myśli i tyle.
Jakoś nie widzę, żeby coś w ogóle szło do przodu, żeby stosowała jakieś metody wobec mnie i żeby coś się rozwijało.. Jak to powinno wyglądać?
Mniej więcej tak to wygląda. Rozmawiasz, mówisz o luźnych skojarzeniach, wracasz do tego co mówiłaś wcześniej, coś dopowiesz, zastanowisz się na tym.
Co terapeuta ci mówi jak opowiadasz? Jakiego typu są to wypowiedzi? Jakich metod oczekujesz?

Na terapię potrzeba czasu, przy takich problemach 2 miesiące to krótko. Ja pierwsze efekty widziałam po ok 3-4miesiącach, takie bardziej widocznie co najmniej pół roku. Zwykle terapia trwa ok 2lat, czasem 1,5roku, czasem dłużej np 3-4lata.

Edytowane przez Glodomorek
Czas edycji: 2014-04-16 o 09:16
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-27, 05:41   #150
Czarnooka_Paula
Zakorzenienie
 
Avatar Czarnooka_Paula
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 11 023
Dot.: Tutaj wspieramy i się nie poddamy ! - DDA cz. 2.

Hej dziewczyny. Niestety i ja wracam Do Was jak bumerang... względne 2 lata spokoju i znowu totalna rozpierducha w moim życiu.
Nic już sama nie wiem, nie wiem czego chcę, co będzie dalej... jaka będzie nasza przyszłość
__________________


Mia i Tosia <3


Czarnooka_Paula jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-02-21 22:42:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:48.