Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

[CinnaMoon]

Cześć Wy moje niewolnice osobowości stadnej, poszerzonej o nieprzebrane zastępy odchudzających się i dających nam przykład, że tak można, powinno się, a nawet trzeba
Toczącą się kulką już byłam, nie chcę znowu, choć gdyby spojrzeć z perspektywy czasu, chyba byłam szczęśliwsza jako tamta kulka, wcinająca bułki i pizzę z przyjaciółmi niż jako patyczak vel "dzięki, nie jestem głodna". Stadów facetów zachwyconych moją osobą również jakoś nie widać, w sumie nie widać było rzeczonych stad w żadnym stadium mojego chudnięcia-tycia. Se la vi, że tak sobie spolszczę.
Ale fakt - dobija mnie, gdy widzę, że ktoś zjadł mniej ode mnie, bardzo chciałabym przestać gapić się innym w talerze.

Podoba mi się to podejście, że zaczynamy od nowa, że się nie poddajemy, nie przekreślamy niczego. Zrobiło się cokolwiek chłodno i jednak jeść cokolwiek by się przydało, co by nie zamarznąć gdzieś na przystanku na przykład.

[201801220933]

Napisane przez madame_apple

A mi należą się baty :/ Czuję się jak spasła świnia po każdym kęsie. To zapewne te zwały sadła uciskają moj mozg blokując rozsądek. Na dodatek moja bardzo dobra koleżanka ma teraz etap "chudnięcia" i jak patrze na nia to czuje,ze "ja tez, ja też musze. Najlepiej jesli schudne bardziej niz ona". co za gowno :/
Sorry, mam dzis slaby dzien. Taka walka między świadomością "muszę byc zdrowa" i podświadomością "chcę byc chuda".
zreszta co ja tu bede zaśmiecać wątek. Mam tylko nadzieje, ze jutro czarne mysli gdzies znikna i bedzie lepiej.

Buzi dla Was

EDIT: aaaaa niusiu - powodzenia na klasówie!

znam ten ból, ja mam bardzo chudą koleżankę która własciwie nic nie je,tylko że ona jest - "ten typ tak ma", wczesniej się nią zachwycałam a teraz stwierdziłam ze wyląda strasznie
taka walka jest straszna, dzisiaj byłam u sychiatry - mam wybór - wymarzona waga 49 choroba która jest śmiertelna w 20%, albo akturalna waga 53kg/164 i zdrowie?
z jednej strony chce to drugie, ale to pierwsze tesz mnie kusi

dwiedziałam sie ze jeśli choroba bedzie się pogłębiac to pani psychiatra będzie zmuszona zwysłać mnie do czubków..świetnie
postanowiłam ze przestanę się odchudzać (taa, już to widze..), ale będę się dużó ruszać - zapisuję się na basen w soboty i niedziele i taniec raz w tygosdniu, plus ćwiczenia siłowe mniej wiecej co drugi dzień - ambitnie
mam tez skierowanie na badania - podobno mam bardzo powiększone ślinianki
jestem kolejnym przykąłdem na to jak wyniszczająca jest długotrwała dieta ok 1200kcal- mam ciągłe skurcze łydek, nieustające migrenowe bóle głowy, problemy z ciśnieniem i ogólnie ukłądem krionośny, ze o miesiaczce już nie wspomnę,
nawet nie moge sobie tego wyobrazić jakie problemy mają dziewczyny , które jedzą po 500kcal
a z klasówki 5 - pani od razu sprawdziła

[Baby14]

Taaa a skad ja to wszystko znam... Nie widziałam ze istnieja na swiecie osoby tak bardzo podobne do mnie. Niusia musimy wybrać zdrowie , choc to drugie kusi Ty jesz 1200 kcal i masz takie problemy? Ja tez mam skurcze miesni ...;/ i okresie to juz nawet myslec nie chce... od kiedy go nie masz?

[201801220933]

Napisane przez Baby14

Taaa a skad ja to wszystko znam... Nie widziałam ze istnieja na swiecie osoby tak bardzo podobne do mnie. Niusia musimy wybrać zdrowie , choc to drugie kusi Ty jesz 1200 kcal i masz takie problemy? Ja tez mam skurcze miesni ...;/ i okresie to juz nawet myslec nie chce... od kiedy go nie masz?

od lutego
z tlyko kcal to wydaje się dziwne prawda? ale ja jestem na podobnej diecie od około 2 miesięcy, wcześniej jadłam więcej, ale miałam tez okreskróy trwała jakieś 4 miesiace kiedy nie jadłam prawie nic tylko cole light piłam...

[Baby14]

Napisane przez "niusia"

od lutegoi jeszcze nie wrócił?u mnie na razie od sierpnia go nie ma
z tlyko kcal to wydaje się dziwne prawda? ale ja jestem na podobnej diecie od około 2 miesięcy, wcześniej jadłam więcej, ale miałam tez okreskróy trwała jakieś 4 miesiace kiedy nie jadłam prawie nic tylko cole light piłam...

uuu... a czemu tylko cole light?

[Pauliś smutas:(]

Ola_i_ch ja ni emowie ze codziennie masz zjesc cos ponadprogramowegoo..o to chodzi ze normalni ludzi ejednego dnia zjedza wiecej a drugiego mniej i sie wyrowna, ale jakos nie odmawiaja sobiee, a co to jest tak szczerze 5 kg na rok?? 5kg mozna w miesciac zrzucic.. zreszta nie wazne twoje zycie twoja sprawajak chcesz zabijac swoj organizm to jedz 700kcal..
niusia gratuluje 5 uuu widze ze sporty przedewszystkim moja ternerka mowi ze jak cwiczysz duzoo to i jesc musisz wiecej a co to jest 1200kcal?? ahh ja mam zabronione chodzic na silownie biegac poki waga nie pokaze 54.. a ja od 2 miechow niby probuje przytyc a waga stoi;/ cos sie chyba slabo staram(ale to wlansie ta choroba strach przed tyciem)
a wiesz ze te skurcze to wlasnie od przewagi cwiczen nad ilosciom dostarczanego pokarmu.. ja mam skurcze miesnie mnie bola..wrrr dlatego teraz tylko cwicze sobei w domu i tak czasem czuje bole i napiecie a terner powiedziala mi ze skoro miesnie nie maja z czego powsatwac, organizm zzera miesnie to co ja sie dziwie bolom ale ja jush poamlu zaczynam madrzej myslec przynajmniej troszeczke
ha mam dzis dobry dzien oby tak do nocy do jutra do zawsze dostalam 3+ z matmy z trudnego sprw. heheh dumna jestemm

[asiek14]

pauliś jeśli mogę wiedzieć: ile masz wzrostu i lie ważysz?

[Pauliś smutas:(]

czuje ze szykuje sie jakis ochrzan.. mam 175cm i jakos 50,5 albo 51 nie waze sie od pt i jush nigdy nie bede!!

[asiek14]

nie będzie ochrzanu ale jak na mój gust powinnaś przytyć z 10-15 kg

[Pauliś smutas:(]

Napisane przez asiek14

nie będzie ochrzanu ale jak na mój gust powinnaś przytyć z 10-15 kg

wiem wiem ale wiesz jak to z ta walneta psychika! psycholog tez mi powiedziala ze nawet nei zauwaze tych 10kg jakbym przytylaaa ale jak ja nawet teraz mam chwile ze czuej sie gruba! chore..

[asiek14]

pauliś ja tez mam chwile kiedy czuję się gruba ale i tak chce przytyć. i musisz stoczyć walkę tych dwóch celów - schudnąć czy prztyc. sama wiesz co bedzie dla ciebie najlepsze i jeśli będziesz tego bardzo chciała to wierzę ze ci sie uda. i że rozsadek zwycięzy

[Neffik]

A ja znowu się staczam... Co ja bym dała za 50 kg.. nawet 55 by mi spokojnie wystarczyło.. Cały dzień dzisiaj myślałam o tym, żeby się nawpierdalać, no i oczywiście właśnie to zrobiłam.. ;/

[CinnaMoon]

Dołączam się do nieformalnego klubu wiatraków, którym się wydaje, że mają postać kuli... Rany boskie, co się z nami porobiło! Już nawet nie wiem, czy powinnam czytać te jadłospisy na IDZ, bo w kółko pojawia mi się myśl, że za dużo zjadłam.
Ale będę czytać, choćby po to, żeby od czasu do czasu zobaczyć, jak ładnie i mądrze jadła Asiek14

Pauliś - ja za stara dupa jestem, żeby mi mogła terapeutka dać bana na ćwiczenia, ale rodziców to załamuje, więc... ćwiczę jak ich nie ma. Cóż, to silniejsze ode mnie Ale to raptem pół godziny dziennie na rowerku, jak nikt nie patrzy, trochę łażenia i brzuszków. Mam moralniaka jak się nie ruszam, choć powinnam raczej mieć moralniaka, kiedy nie jem.
Psycholożka mówiła - może się wyprowadzisz z domu? No, może... Tylko uczciwie boję się, że jak nie będą nade mną stali, to dalej będę hołdować atakom skretynienia.

Kiedyś, kiedyś sobie myślałam, jakby to było cudownie przez cały dzień nic nie robić, zjeść to i tamto bez lęku, że utyję. Myślałam, że jak schudnę, będę mogła bezkarnie zjeść dwie drożdżówki (wiem, powtarzam się, ale jestem drożdżowym potworem i, za przeproszeniem, nic mnie tak nie kręci jak ciasto drożdżowe; dobre ciasto drożdżowe) i... Nawet jak przytyję piętnaście deko (na litość, ile drożdżowego ciasta trzeba wepchnąć, żeby przytyć kilogram?), i tak nic się nie stanie. Że kupię sobie torbę solonych chipsów i zeżrę, oglądając głupi film na DVD (nie jest porośnięte kurzem tylko dlatego, że kot po nim łazi i froteruje) albo przy książce. Że... Że... Same wiecie.
Przepraszam, tak mi się zebrało.
A teraz, jak już się naumiałam tych wszystkich zasad "zdrowego odżywiania" to byle kawałek ciasta wywołuje u mnie wyrzuty, bo jeśli nawet tyć, to zdrowo, a co ja poradzę na to, że wielka pizza z czterema serami nie jest zdrowa? No i tak się miotam z kąta w kąt.

Nie znacie kogoś, kto tanio odsprzeda kilka okruchów mądrości? Mogę wziąć kredyt na taki zbożny cel...

EDIT: Neffik, słoneczko, raz na wozie, raz pod wozem Możesz mi powiedzieć, co takiego się stało, że tak strasznie chciałaś to zajeść? Jakiś stres, napięcie? Jesteś w stanie stwierdzić, co u Ciebie wyzwala napady?

[Neffik]

Napisane przez CinnaMoon

EDIT: Neffik, słoneczko, raz na wozie, raz pod wozem Możesz mi powiedzieć, co takiego się stało, że tak strasznie chciałaś to zajeść? Jakiś stres, napięcie? Jesteś w stanie stwierdzić, co u Ciebie wyzwala napady?

Wydaje mi się, że to nie stres czy coś w tym stylu.. Ja jestem chyba od tego po prostu uzależniona Z lekka sobie zmniejszyłam żołądek, bo czuję, że dzisiejszy napad był stosunkowo "mały" do poprzednich (w ciągu ok. 1h; 500g płatków śniadaniowych, 1l mleka, 4 bułki z pół kostki masła i serem żółtym, do tego obiad mamy czyli ziemniaki, kotlet, wielka micha surówki, i jeszcze 3 wielkie jabłka...) Niech mi ktoś powie, gdzie to się mieści? Co ja bym dała żeby jeść normalnie.. Już nawet nie chcę chudnąć, mam to gdzieś. Ważniejsza jest dla mnie moja psychika, zdrowie... Leczę się i nic mi to nie daje. Co z tego że kilka dni jem normalnie, jak potem i tak jest napad i rzyganie..?

[Baby14]

Neffik bardzo Ci wspołczuje Wiem co to jest niestety ;/ i ja tez nie potrafie wytlumaczyc moich glupich zachowan Tylko u mnie jest tak ze jak sie najem w jeden dzien to w drugi mam glodowe albo przez caly tydzien odmawiam sobie jakiegos obiaddu lub kolacji itp. Nie raz chcialam zwymiotowac ale jakos nie potrafie... nie umiem. Chociaz moze to i dobrze

[Pauliś smutas:(]

Napisane przez Baby14

Neffik bardzo Ci wspołczuje Wiem co to jest niestety ;/ i ja tez nie potrafie wytlumaczyc moich glupich zachowan Tylko u mnie jest tak ze jak sie najem w jeden dzien to w drugi mam glodowe albo przez caly tydzien odmawiam sobie jakiegos obiaddu lub kolacji itp. Nie raz chcialam zwymiotowac ale jakos nie potrafie... nie umiem. Chociaz moze to i dobrze

bardzo dobrze ze nie wychodzi!! zyganie jest zleee bardzo i bardzo wyniszcza..
Neffik nie wiem co powiedziec "bedzie dobrze" i tak nic nie da niestety!! mozee jakbys jakis czas spedzaala zawsze z kims by pomoglo np czujesz ze bedzie napad to umow sie z kolezanka idz siedz z ludzmi bo przy nich jest latwiej
Cinna mow co ci na sercu lezy zawsze a my wysluchamy pomozemy jak mozemy ja tez tak kiedys myslaam ze schudne po to by moc sobie na wieczoer kupic wielkie chipsy z biedronki siade przed tv i je zjem z radoscia bez wyrzotow tak nie maa ale bedzie kiedys.. niedlugo! aa heh ja tez chetine kupilabym troche madrosci
asiek ja tez chce!! bardzo!! i jakos dam rade,
kurde meczy mnie jedna mysl caly czas za rogiem matura a ja sie pieprze ze soba zamiast wziac sie za nauke wkoncu..

[Superchic(k)]

Cholera co jest ze mną nie tak, że nie potrafię wytrzymać na żadnej diecie?
1000 kcal - napad
1500 kcal - napad
1800 kcal - napad
powyżej 2000 kcal - napad
To głupie, ale tylko na poniżej 800 kcal nie miałam napadów.
I jak tu normalnie żyć? Jak normalnie jeść?? Jak nie rzygać i nie przeczyszczać się?
Coś czuję, że kolejny miesiąc będzie zmarnowany. A grudzień powitam z dodatkowymi kg...

Proszę pomóżcie mi bo ja tego nie zniosę :/. Jak mam schudnąć te 4 kg? To przecież nie wiele, chudłam już dużo więcej. Co tu robić.

[Pauliś smutas:(]

Napisane przez Superchic(k)

Cholera co jest ze mną nie tak, że nie potrafię wytrzymać na żadnej diecie?
1000 kcal - napad
1500 kcal - napad
1800 kcal - napad
powyżej 2000 kcal - napad
To głupie, ale tylko na poniżej 800 kcal nie miałam napadów.
I jak tu normalnie żyć? Jak normalnie jeść?? Jak nie rzygać i nie przeczyszczać się?
Coś czuję, że kolejny miesiąc będzie zmarnowany. A grudzień powitam z dodatkowymi kg...

Proszę pomóżcie mi bo ja tego nie zniosę :/. Jak mam schudnąć te 4 kg? To przecież nie wiele, chudłam już dużo więcej. Co tu robić.

ej tylko twoja silna wola moze ci pomoc!! hmmm moze jakas nagroda za dni bez napadu czy cos.. jej ciezko mi czytajac ze ktos sobie nie moze w ogole poradzic. ale mam prosbe tylko sie nie poddawaj!!


wlaczylam dzis znow courage i beauty from pain..prawie lecialy mi lzy ah ta muzyka jest tak pieknaa a taaak dolujaca..ehh

[Neffik]

Napisane przez Pauliś smutas:(

Neffik nie wiem co powiedziec "bedzie dobrze" i tak nic nie da niestety!! mozee jakbys jakis czas spedzaala zawsze z kims by pomoglo np czujesz ze bedzie napad to umow sie z kolezanka idz siedz z ludzmi bo przy nich jest latwiej

Wiesz, zawsze jak czuję napad w powietrzu, to robie wszystko, żeby to się po prostu stało. Na początku mojej przygody z leczeniem miałam za zadanie mówić mamie o tym, jak będę chciała się nażreć czy zrzygać. No i może ze dwa razy jej powiedziałam, ale i tak to nic nie dało... Wiem, że nikt mi nie pomoże i to JA muszę znaleźć ten złoty środek. Dzisiaj nie rzygałam i czuję się jak śmieć... Brzuch mnie boli, ale nie pójdę nad kibel, bo obiecałam.. sobie i psycholożce Czuję się z tym samotna... Cholernie samotna. Rodzice tego nie zrozumieją.. Zresztą nikt nie zrozumie, kto tego nie przeżył...

[Superchic(k)]

Napisane przez Pauliś smutas:(

ej tylko twoja silna wola moze ci pomoc!! hmmm moze jakas nagroda za dni bez napadu czy cos.. jej ciezko mi czytajac ze ktos sobie nie moze w ogole poradzic. ale mam prosbe tylko sie nie poddawaj!!


wlaczylam dzis znow courage i beauty from pain..prawie lecialy mi lzy ah ta muzyka jest tak pieknaa a taaak dolujaca..ehh

Staram się, obiecuję sobie nagrody typu za tydzień bez napadu wytrzymany na diecie kupuję sobie jakiś ładny ciuch, czy coś innego. Próbowałam metody koralików, oznaczeń (codziennie zrywam jeden koralik; wykreślam jeden dzień w kalendarzu), ale NIC Z TEGO! To jest silniejsze ode mnie... Miałam kiedyś jeden niezawodny sposób na unikanie napadu - wypijałam herbatkę z jednej figury, albo łykałam jedną xennę extra. Wiedziałam, że to na mnie nie zadziała, ale miałam świadomość, że nie mogę nic po tym zjeść. Tyle tylko, że nie chcę tego powtarzać, bo napady mam zazwyczaj w szkole, a nie wieczorem .

Ma ktoś jakiś dobry sposób? Byłabym wdzięczna...

[CinnaMoon]

Neffik - ja Cię mogę niestety tylko wirtualnie uściskać Prawdę mówiąc nie bardzo wierzę w to uzależnienie. Wiesz dlaczego? Bo to się kiedyś musiało zacząć, musiało zacząć się od czegoś, bo przecież nic nie pojawia się bez przyczyny. Kiedyś, dawno temu, jadłam, bo sprawiało mi to przyjemność, bo lubiłam smak i tak dalej. Rozumiem, że kompuls to wewnętrzny przymus pożerania. Zastanawiam się, czy same próby wyjścia z tego nie prowokują kolejnych napadów - to trochę tak jakbyś chciała zdjąć z siebie ciężar odpowiedzialności. Mówisz sobie - i tak w końcu się napcham, więc będę już to miała za sobą. Tak sobie teoretyzuję.
Żołądek musisz mieć wytrzymały jak azbest i rozciągliwy jak guma, przyznaję. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie był ogromny napad, ale jednak zjadłaś sporo. Wiesz, ja sobie czasem bezproduktywnie marzę o zjedzeniu CAŁEJ keksówki ciasta, ale na marzeniach się kończy. I tak źle, i tak niedobrze.
Wiesz, patrzę na to co robisz pod trochę innym kątem - wychodzenie z ED trwa miesiącami, może przeciągnąć się na lata. Proszę, spróbuj uwierzyć, że stopniowo przerwy między napadami będą coraz dłuższe, że jeśli tylko będziesz cierpliwa, wreszcie sobie z tym poradzisz. Nie traktuj tych wpadek jak dowodów na to, że jesteś słaba, bo takie czy inne porażki zdarzają się przecież każdemu.

To samo właściwie tyczy się również Superchic(k) - zostaje psycholog i głęboka wiara we własne możliwości, że można, że to będzie trwało, nie wzięło się z niczego, a jutro też jest dzień. Wiem, to banał, ale jakże prawdziwy.

Pauliś - rozbawiłaś mnie, jest coś specjalnego w tych chipsach z Biedronki? Nigdy nie przepadałam za chipsami, pamiętam jaki szał był na nie, gdy byłam w podstawówce i wchodziły na rynek. Koleżanki obżerały się ile wlezie, a mnie wystarczała paczka raz na dwa miesiące. Nie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam chipsy (ZANIM kupiłam je dwa tygodnie temu, leżą w szafce).
Za to w Sylwestra dwa lata temu (jak ten czas leci) popełniłam próbę morderstwa na żołądku za sprawą nachos. Cinna wiecznie na diecie, tłustego nie tyka, śmieci nie jada, rzuciłam się na nachos jak szczerbaty na suchary i pożarłam jakąś horrendalną ilość z sosem śmietanowo-serowym. Nie polecam takich eksperymentów.

[diamentowa]

Ehh dziewczynki ja mam też dzisiaj taki nastrój że wydaje mi się że nikt mnie nie rozumie. Tak mi samotnie... . Dlaczego nie ma osoby, która kochałaby mnie taką jaką jestem, nie wymagała tyle, poprostu była przy mnie... Niby rodzina twierdzi że mnie kocha ale ja mam wrażenie, że to jest za coś- zasługuję na miłe słowo, odrobinę czułości wtedy kiedy posprzątam, ugotuję, wyjdę z psem. Ale kiedy jest mi gorzej wtedy nikt nie mówi "moja kochana córeczka" nikt nie robi tego bo poprostu jestem. Ja jeśli kocham to miłością bezwarunkową. I nieważne czy ktoś przyniesie mi czekoladę, da forsę czy co tam jeszcze, dla mnie ważni są bliscy, dlaczego nikt nie potrafi dać mi trochę ciepła...

EDIT: Gosią Andrzejewicz zaleciało... :/

[Sydzia]

Widzę, że nie tylko ja mam dzisiaj ciężki dzień Dzielnie się trzymam, jem, ale czuję się coraz gorzej. Podwieczorek i kolację wpychałam na siłę, a czeka mnie jeszcze jedna... Od patrzenia na jedzenie jest mi niedobrze, ale nie dam się tak łatwo Nie tym razem. Trzymam za Was mocno kciuki, żebyście były tak zdeterminowane jak ja

[diamentowa]

Napisane przez Sydzia

Widzę, że nie tylko ja mam dzisiaj ciężki dzień Dzielnie się trzymam, jem, ale czuję się coraz gorzej. Podwieczorek i kolację wpychałam na siłę, a czeka mnie jeszcze jedna... Od patrzenia na jedzenie jest mi niedobrze, ale nie dam się tak łatwo Nie tym razem. Trzymam za Was mocno kciuki, żebyście były tak zdeterminowane jak ja

Ahh gratulejszynz
wciśniesz jeszcze tą jedną kolacyjkę skoro jesteś tak zdeterminowana jak mówisz...
W małym ciele wielki duch

EDIT: A wspominałam wam, że ostatnio trochę przytyłam ? Jest super jestem zachwycona, wreszcie mam trochę biustu, tyłeczka mam czym oddychać i czym pokręcić nie to co kiedyś ale zawsze nie wiem dlaczego tak się bałam przytyć czuję się znacznie bardziej atrakcyjna teraz

[Superchic(k)]

Ja spróbuję jutro po raz kolejny, ale czuję, że to znowu skończy się porażką... Wiem, że grunt to pozytywne myślenie, ale ja już nie mam siły. Bo w końcu ile można?? Nie chcę teraz pisać, że jutro będzie dobrze i że się uda, bo nie chcę się znowu upokorzyć przed samą sobą. W końcu jaki jest niby powód tego, że już po paru lekcjach w szkole coś jem? Głód? Nie, nie jestem głodna, z resztą biorę zawsze śniadanie do szkoły, a też mi się nie zdarzyło nigdy wyjść z domu bez bo wiadomo, że śniadanie to podstawa. Nie jestem głodna. Przez lekcje popijam sobie wodę, 1,5 litra, w między czasie zjem pysznego wieśniaczka, więc o co chodzi? Chyba jest rzeczywiście tak jak mówi CinnaMoon - dlaczego nie miałabym się teraz nażreć, skoro i tak to kiedyś się stanie, bo ja nie potrafię wytrzymać bez napadu.. ;/.

Wczoraj wieczorem czułam to samo co dzisiaj. Byłam pewna, że uda mi się, ale znowu się nie udało... Więc jak mam wierzyć, że jeszcze do czegokolwiek się nadaję, skoro nic mi nie wychodzi? Zawsze muszę coś spieprzyć.

[Pauliś smutas:(]

Supershic(k) uwierz w siebie, nie mysl ze to sie i tak stanie.. wierz ze jesli uda ci sie raz to i uda drugi.. ja w ciebie wierze mimo stu porazek miliona porazek ja i takw ciebie wierze bo wiesz co! w nadzieji silaa..
Cinna heeechipsy z biedronki to najlepsze moje imprezowe odkrycie sa tani a tak pyszne uwielbiam je wprost ale nie za czesto bo sa nie zdrowee top chipsy gora!! ale czasem zastanawiam sie czy wole tabliczke czekolady czy pake chipsoww dlatego boje sie imprez bo najczesciej zzeram to i to ale dlaczego ja sie boje przeciez nie przytyje po jednym spontanicznym obzarstiwee a nawet powinnam przytyc!! znow uwazam ze to chore!!
diamentowa sydziu trzymajcie sie kazdy ma gorsze dni mi np dzis cholernie zimno bylo ale w domciu humor wrocil.. diamencikuu niektorzy nie potrafia okazywac uczuc, ja wiem po sobie poki nie nazbieralo mi sie problemow i troche nie doroslam tez nigdy nie mowilam nikomu ile dla mnei znaczy a teraz na kazdym kroku powiem mamo kocham tato kocham..
ja sie chyba poloze bo niewyspana na maxa az mnie glowa boli ;* dobranocc
aa snilo mi sie ze udielam komus porad!! komus z ed no nieee do snow mi to idziee wrrr a tam mialam odpoczywac od tego!! debil

"ile ja bym dala zeby byla magia na swiecie.."

[diamentowa]

Napisane przez Pauliś smutas:(

diamencikuu niektorzy nie potrafia okazywac uczuc, ja wiem po sobie poki nie nazbieralo mi sie problemow i troche nie doroslam tez nigdy nie mowilam nikomu ile dla mnei znaczy a teraz na kazdym kroku powiem mamo kocham tato kocham..

Tak... masz rację... a potem żałujemy że nie powiedzielismy komuś jak wiele dla nas znaczy gdy jest już za późno. Wiem, że to chore ale z wami mogę być szczera- czasami żałuję że tak sobie dobrze radzę bo chciałabym żeby rodzice uświadomili sobie, że naprawdę mogą mnie stracić... ale szkoda zdrowia zresztą to egoistyczne myślenie i strasznie się tego wstydzę .

[asiek14]

Napisane przez CinnaMoon

Dołączam się do nieformalnego klubu wiatraków, którym się wydaje, że mają postać kuli... Rany boskie, co się z nami porobiło! Już nawet nie wiem, czy powinnam czytać te jadłospisy na IDZ, bo w kółko pojawia mi się myśl, że za dużo zjadłam.
Ale będę czytać, choćby po to, żeby od czasu do czasu zobaczyć, jak ładnie i mądrze jadła Asiek14

o jak mi miło

Napisane przez Sydzia

Widzę, że nie tylko ja mam dzisiaj ciężki dzień Dzielnie się trzymam, jem, ale czuję się coraz gorzej. Podwieczorek i kolację wpychałam na siłę, a czeka mnie jeszcze jedna... Od patrzenia na jedzenie jest mi niedobrze, ale nie dam się tak łatwo Nie tym razem. Trzymam za Was mocno kciuki, żebyście były tak zdeterminowane jak ja

sydziu twoje trzymanie kciuków pomaga zawzięłam się i nie popuszczę zjadłam dzisiaj najwiecej od ponad 2 miesięcy i myslę czy nie dac sobie za to jakiejś nagrody

wszystkie zdołowane dziewczyny - sciskam was mocno i trzymam kciuki za to żeby jutro bylo lepiej

[CinnaMoon]

Diamentowa - każdy musi sobie od czasu do czasu pozwolić na odrobinę egoizmu i nie warto mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Przyznam się do czegoś, czego się wstydzę Otóż, kiedy mi źle i niedobrze, kiedy mi się wydaje, że nikt mnie nie kocha i nikt nie zwraca na mnie uwagi, kiedy odnoszę wrażenie, że jestem do bani, wyobrażam sobie własny pogrzeb i te całe stada cierpiących ludzi, którzy powtarzają: jaka straszna szkoda, była taka____________________ - i tu wpisz odpowiednie. Inteligentna, miła, utalentowana, dowolną bzdetę, która akurat przyjdzie mi do głowy. Głupie jak but, oto do czego prowadzi potrzeba czułości...
BTW, jesteś dla mnie odkryciem! Odkryciem, bo czujesz się lepiej, gdy trochę przytyłaś, może i ja kiedyś do tego dojdę Chciałabym.

Superchic(k) - ależ walcz z tym, nie patrz na życie jak na pasmo porażek, tylko jak na życie ogólnie udane, nie licząc pewnych wpadek. Jesz w szkole? A na litość, co ty tam masz do jedzenia? Może to prosty wynik stresu, napięcia i w ten sposób chcesz sobie dać odrobinę przyjemności, zapchać jakąś czarną dziurę, której się boisz?
Mła kiedyś żarła po szkole - żeby jakoś zabić to, co się w niej działo, bo nigdy jej nie lubiłam.

Pauliś - no dobra, zanotuję sobie w pamięci, że chipsy z biedronki są super Na imprezach problemu w zasadzie nie mam, bo większość potraw kwalifikuję jako niejadalną. Nie lubię majonezu, więc sałatki odpadają, ciasta z kremem nie przełknę, a rozmiękły chleb w kanapce powoduje u mnie odruch wymiotny...

Zjadłam właśnie serek homo, będę musiała uzupełnić zapasy.

[diamentowa]

Napisane przez CinnaMoon

BTW, jesteś dla mnie odkryciem! Odkryciem, bo czujesz się lepiej, gdy trochę przytyłaś, może i ja kiedyś do tego dojdę Chciałabym.

Wiesz mnie samą to dziwi. Możesz być pewna że gdybyś zapytała mnie 2 tygodnie temu czy chcę przytyć zapierałabym się rękoma i "nogoma" . Za to zobaczysz, że jeżeli troszkę Ci przybędzie tu i ówdzie to spodnie będą ładniej leżały, bluzki to samo, poczujesz się znowu kobietą (bardzo długo tak o sobie nie myślałam) te krągłości to właśnie to czym różnimy się od mężczyzn i powinnyśmy być z tego dumne. Zobaczysz, że kilka kilo więcej to niekoniecznie obwisłe fałdy na brzuchu ale coś co dodaje pewności siebie i z czego można się cieszyć, naprawdę.