Ćwiczycie regularnie? Plotkowo-aktywnie, cz.2.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88972358]Poszłam biegać bez planu. Chociaż biegiem tego nie można nazwać, bo za bardzo skacze mi tętno do 170-180. :/ i biegalam max 3 min, potem marsz, znowu bieg i tak w kółko.
Po 5 km doczlapalam do plaży. No i wszystko super, ale przecież jeszcze musiałam stamtąd wrócić.
Wróciłam więc szybkim marszem i ledwo żyje teraz. :0
Bez sensu.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Jak zupelnie pierwszy raz poszlam biegac jakies trzy miesiace temu, to tez chyba przebieglam/przeszlam lacznie jakies 5 km (nie mialam licznika). Pod koniec umieralam, ledwo czlapalam i bolal mnie brzuch. Chyba nie ma co sie porywac na takie dystanse/duze tempo na samym poczatku.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88972379]Jak zupelnie pierwszy raz poszlam biegac jakies trzy miesiace temu, to tez chyba przebieglam/przeszlam lacznie jakies 5 km (nie mialam licznika). Pod koniec umieralam, ledwo czlapalam i bolal mnie brzuch. Chyba nie ma co sie porywac na takie dystanse/duze tempo na samym poczatku.[/QUOTE]No bez sensu totalnie. Ale była ładna pogoda i mnie poniosło.
W pon już jadę wg planu i zobaczy kiedy będą jakieś efekty.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88969374]Dzieki. Na pewno sie przyda
Znalazlam jeszcze cos takiego, jak metoda 80/20
https://www.runners-world.pl/trening...ybciej,67348,5[/QUOTE]


ale to już plan dla tych co mają jakąś kondycję do biegania


[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88972358]Poszłam biegać bez planu. Chociaż biegiem tego nie można nazwać, bo za bardzo skacze mi tętno do 170-180. :/ i biegalam max 3 min, potem marsz, znowu bieg i tak w kółko.
Po 5 km doczlapalam do plaży. No i wszystko super, ale przecież jeszcze musiałam stamtąd wrócić.
Wróciłam więc szybkim marszem i ledwo żyje teraz. :0
Bez sensu.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


no bez sensu, tylko można się zniechęcić do biegania po takim "treningu". 5 km to dużo za dużo jak na początek.


[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88972379]Jak zupelnie pierwszy raz poszlam biegac jakies trzy miesiace temu, to tez chyba przebieglam/przeszlam lacznie jakies 5 km (nie mialam licznika). Pod koniec umieralam, ledwo czlapalam i bolal mnie brzuch. Chyba nie ma co sie porywac na takie dystanse/duze tempo na samym poczatku.[/QUOTE]


pewnie, że nie. bieganie ma być przyjemne, a żeby takie było, trzeba się rozbiegać.

za szybkie tempo i za długi dystans mocno też obciąża stawy. organizm trzeba przygotować do tego typu wysiłku.


[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88972401]No bez sensu totalnie. Ale była ładna pogoda i mnie poniosło.
W pon już jadę wg planu i zobaczy kiedy będą jakieś efekty.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


spokojnie, będą

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88974068]ale to już plan dla tych co mają jakąś kondycję do biegania





no bez sensu, tylko można się zniechęcić do biegania po takim "treningu". 5 km to dużo za dużo jak na początek.





pewnie, że nie. bieganie ma być przyjemne, a żeby takie było, trzeba się rozbiegać.

za szybkie tempo i za długi dystans mocno też obciąża stawy. organizm trzeba przygotować do tego typu wysiłku.





spokojnie, będą [/QUOTE]Z tym obciążeniem stawów to też bez przesady, bo nie jest tak że poraz pierwszy wstałam z kanapy i zaczęłam się ruszać.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[KokinoNero]

A co dziewczyny polecacie właśnie dla takiej osoby co dopiero wstaje z kanapy, a raczej od biurka? Praca siedząca, ale w kość daje ostatnio też dźwiganie starego, schorowanego psa. Niestety mój kręgosłup właśnie daje boleśnie znać, że to siedzenie w pracy i w domu nie było dla niego najlepsze . Bieganie raczej odpada ze względu na problemy chorobowe z kolanami.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88974100]Z tym obciążeniem stawów to też bez przesady, bo nie jest tak że poraz pierwszy wstałam z kanapy i zaczęłam się ruszać.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


z tego co zrozumiałam, to biegać zaczęłaś dopiero teraz...

Wyniki badań pokazały, że podczas biegania pionowa siła reakcji podłoża zwiększa się o 45% w porównaniu do chodzenia. Proporcjonalnie obciążenie stawów rośnie o 45% w czasie biegania. Siły, które działają na staw skokowy, kolanowy oraz biodrowy mogę przekroczyć nawet pięciokrotnie masę ciała biegacza. Zwiększa się także zdecydowanie dynamika obciążenia, która w trakcie biegu może wynieść do 10-krotności masy ciała. Oznacza to, że obciążanie stawów w czasie biegania jest znaczne.

[gosia_9508]

Wczoraj zakończyłam swój 180 dniowy cykl treningowy (hurrra). Jestem z siebie bardzo dumna, że wytrwałam i nie było zbyt dużo odstępstw od planu.
Mam teraz tydzień regeneracji zanim przejdę do kolejnych treningów. Tyle aktywności już kusi, ale muszę dać organizmowi trochę odpocząć po wymagającym półroczu, więc w tym tygodniu postawie na rozluźnienie i aktywność w formie rekreacji a nie typowego treningu, czyli rower-nie tylko jako środek transportu, ale może jakaś wycieczka, rolki, marsze, może uda się odwiedzić basen. A od przyszłego tygodnia ruszam z nową mocą, marszobiegi czas start

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88974270]z tego co zrozumiałam, to biegać zaczęłaś dopiero teraz...[/QUOTE]No masz rację, bo dzisiaj strasznie mnie stopa i piszczel boli. Poczekam aż przejdzie i ruszę rozsądnie...

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Napisane przez KokinoNero

A co dziewczyny polecacie właśnie dla takiej osoby co dopiero wstaje z kanapy, a raczej od biurka? Praca siedząca, ale w kość daje ostatnio też dźwiganie starego, schorowanego psa. Niestety mój kręgosłup właśnie daje boleśnie znać, że to siedzenie w pracy i w domu nie było dla niego najlepsze . Bieganie raczej odpada ze względu na problemy chorobowe z kolanami.

Na kręgosłup zawsze będę polecać jogę i pilates. Ćwiczenia dają fenomenalne efekty.
No i pływanie.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[sublips]

Ja się niestety pochorowałam, ale jak wyzdrowieję, to też planuję zacząć biegać, dopóki jeszcze pogoda jest w porządku. Multisport wygasa mi, bo zmieniam pracę, i nie opłaca mi się kupować karnetu na miesiąc.

Jak brałam udział jeszcze cztery, trzy lata temu w biegu pracowniczym na 5 kilometrów, to uzyskałam niezły wynik i nie wymagało to ode mnie wielkiego treningu (zaczynałam biegać miesiąc przed), ale z perspektywy czasu wiem, że źle się za to zabrałam. Byłam lepiej wyćwiczona niż teraz, ale nie w bieganiu. Czas był dobry, ale zniechęciło mnie to biegania, choć nic mnie nie bolało; ale po prostu nudziło mnie to i czułam spore zmęczenie. Skorzystam z zamieszczonych planów.

Napisane przez KokinoNero

A co dziewczyny polecacie właśnie dla takiej osoby co dopiero wstaje z kanapy, a raczej od biurka? Praca siedząca, ale w kość daje ostatnio też dźwiganie starego, schorowanego psa. Niestety mój kręgosłup właśnie daje boleśnie znać, że to siedzenie w pracy i w domu nie było dla niego najlepsze . Bieganie raczej odpada ze względu na problemy chorobowe z kolanami.

Kupiłabym karnet na siłownię albo wzięła Multisporta, jeśli masz taką opcję, i zaczęła chodzić na zajęcia typu Zdrowy kręgosłup, Pilates. Oprócz tego jakieś ćwiczenia siłowe bez większego obciążenia - u mnie w klubach to najczęściej jakieś "Brzuch i pośladki" albo "Full body workout". Następnie - gdzieś po miesiącu, dwóch - zaczęłabym chodzić na ćwiczenia ze sztangą, ale koniecznie z instruktorem (zgłosiłabym przed zajęciami, że masz problemy z kolanami; różnie się to nazywa - u mnie w klubach "Fa pump" albo "Sztangi" po prostu).

[Likka9]

Sublips
Brałam udział w sztafecie firmowej,to był najkrótszy dystans jaki biegałam kiedykolwiek na zawodach,a najgorszy fizycznie, mentalnie,czas miałam dobry,ale strasznie źle mi się biegło. Chociaż warunki były ok,moja forma też. Chyba biegi pod patronatem firmy takie są 🤣 spróbuj kiedyś innego

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gosia_9508]

Napisane przez KokinoNero

A co dziewczyny polecacie właśnie dla takiej osoby co dopiero wstaje z kanapy, a raczej od biurka? Praca siedząca, ale w kość daje ostatnio też dźwiganie starego, schorowanego psa. Niestety mój kręgosłup właśnie daje boleśnie znać, że to siedzenie w pracy i w domu nie było dla niego najlepsze . Bieganie raczej odpada ze względu na problemy chorobowe z kolanami.

Ja rozciągam się tak świadomie od jakichś 3 tygodni - głównie z Olą Żelazo i Martą z Codziennie fit. Staram się codziennie, a jak mam mało czasu to wybieram jakiś 10-15 min zestaw. Mimo, że moja elastyczność dalej nie zachwyca, to już teraz mogę śmiało powiedzieć, że czuje się znacznie lepiej i mniej bolą mnie plecy, a budzę się pełna energii a nie "połamana". Więc bardzo Ci też to polecam np. połączyć dłuższą rozgrzewkę + jakiś program rozciągający/relaksujący. Taka domowa gimnastyka dobra będzie na początek.
Potem w zależności od tego jak będzie Ci szło, zacząć sobie powoli urozmaicać.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88974398]No masz rację, bo dzisiaj strasznie mnie stopa i piszczel boli. Poczekam aż przejdzie i ruszę rozsądnie...

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka
[/QUOTE]


https://fizjoplaner.pl/shin-splints.html

[KokinoNero]

Dzięki dziewczyny. Kartę Multisport załatwiam właśnie sobie w pracy i faktycznie myślałam o pilatesie. Muszę tylko rozejrzeć się za czymś blisko domu, bo szczerze mówiąc, obawiam się, że jak będzie to gdzieś gdzie muszę dojechać, to za chwilę będzie wymówka, żeby zrezygnować (znam siebie aż za dobrze ).
Na razie popatrzę na to rozciąganie. Mam nadzieję, że mój kręgosłup dobrze to przyjmie.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88974618]https://fizjoplaner.pl/shin-splints.html[/QUOTE]Dzięki.

Napisane przez KokinoNero

Dzięki dziewczyny. Kartę Multisport załatwiam właśnie sobie w pracy i faktycznie myślałam o pilatesie. Muszę tylko rozejrzeć się za czymś blisko domu, bo szczerze mówiąc, obawiam się, że jak będzie to gdzieś gdzie muszę dojechać, to za chwilę będzie wymówka, żeby zrezygnować (znam siebie aż za dobrze ).
Na razie popatrzę na to rozciąganie. Mam nadzieję, że mój kręgosłup dobrze to przyjmie.

Ja nie dość, że muszę mieć blisko to i zajęcia muszą być odrazu po pracy.
Jak przyjdę do domu odpocząć, to jest duża szansa, że już z tego domu nie wyjdę.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja niestety moją siłownię mam daleko, bo chciałam blisko pracy, ale koniec koncow częściej chodzę tam w dni wolne. Tez wolałabym bliżej. W grudniu konczy mi sie abonament, w dodatku chyba zmieniam też pracę i albo po prostu będę ćwiczyć w mieszkaniu, albo znajdę cos bliżej mieszkania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez Likka9

Sublips
Brałam udział w sztafecie firmowej,to był najkrótszy dystans jaki biegałam kiedykolwiek na zawodach,a najgorszy fizycznie, mentalnie,czas miałam dobry,ale strasznie źle mi się biegło. Chociaż warunki były ok,moja forma też. Chyba biegi pod patronatem firmy takie są 🤣 spróbuj kiedyś innego

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie masz rację, średnio w sumie wspominam ten bieg; byłam na półmaratonie jako kibic i w następnym roku zgłosiłam się na uczestnika, ale akurat wybuchła pandemia i odwołali. Choć w moim wpisie bardziej chodziło mi o to, że to, że się potrafi przebiec pięć kilometrów czy więcej na raz, to nie oznacza, że się powinno - a jak tak robiłam. Jednak uważam, że treningi na siłowni, interwały, pływanie, rozciąganie itd. to zupełnie inny trening niż bieganie.

[KokinoNero]

Napisane przez gosia_9508

Ja rozciągam się tak świadomie od jakichś 3 tygodni - głównie z Olą Żelazo i Martą z Codziennie fit. Staram się codziennie, a jak mam mało czasu to wybieram jakiś 10-15 min zestaw. Mimo, że moja elastyczność dalej nie zachwyca, to już teraz mogę śmiało powiedzieć, że czuje się znacznie lepiej i mniej bolą mnie plecy, a budzę się pełna energii a nie "połamana". Więc bardzo Ci też to polecam np. połączyć dłuższą rozgrzewkę + jakiś program rozciągający/relaksujący. Taka domowa gimnastyka dobra będzie na początek.
Potem w zależności od tego jak będzie Ci szło, zacząć sobie powoli urozmaicać.

Dziękuję. poćwiczyłam właśnie pierwszy raz z Olą Żelazo. Mam nadzieję, że wytrwam i ból pleców zniknie. Szczerze mówiąc już nie pamiętam, jak to jest jak nic nie boli.
[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88974803]
Jak przyjdę do domu odpocząć, to jest duża szansa, że już z tego domu nie wyjdę.
[/QUOTE]
Obawiam się, że u mnie byłoby tak samo .

[Wolha wRedna]

Nie mam raczej problemów bólem kręgosłupa, ale kila razy się zdarzyło. I potwierdzam, filmy Oli Żelazo działają


Zamówiłam dzisiaj materiałowe gumy. W końcu, bo zbierałam się już kilka miesięcy, a z moich 5 gumowych, 2 już prawie przedarte.

[velika]

Z tym bieganiem to powoli Teraz jest dobry czas, żeby zacząć, robić wolne rozbiegania, marszobiegi, a za jakiś czas dopiero włączyć rytmy i inne jednostki Sama widzę, że kiedyś biegałam za szybko, chciałam jakieś rekordy robić na treningach Swój pierwszy półmaraton przebiegłam bez planu, drugi już z planem pół roku później, z czasem 11 minut lepszym Plany z treningu biegacza są bardzo spoko.
Ostatni rok biegałam bez planu i poprawiłam czasy na 10 km i na połówce, ale kluczem do tego były właśnie wolne wybiegania.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Ja to jeszcze a propos biegania dodam, że naprawdę nie ma żartów. Mam znajomego, co biegał bardzo dużo, jeździł na zawody, półmaraton i maraton to była pestka. W końcu kolana mu wysiadły i bieganie się skończyło. Teraz nawet rekreacyjnie nie pobiega kilku km, co jakiś czas próbuje i niestety...Przerzucił się na pływanie.

[Wolha wRedna]

Z innej beczki.

Mój znajomy ma fioła na punkcie siłowni i ścianek. W pewnym momencie przerzucił się tylko na ścianki. Wspinał sie tak intensywnie i tyle razy w tygodniu, że zrobił sobie coś z kolanami, nie wiem dokładnie co, ale diagnoza jest taka, że przy takiej intensywności wspinania jaka on uprawiał powinien się odpowiednio rozgrzewac i rozciagać. No i klops.

O ile zwykły człowiek idzie na ściankę, raz wejdzie, raz zejdzie, pogada ze znajomymi, wejście i zejdzie znowu - nie ma problemu raczej bez porządnej rozgrzewki i rozicagania. Ten chodził bardzo intensywnie i sobie zaszkodził.

[cava]

Ja się dorobiłam w końcu od biegania, odzmęczeniowego złamania kości piszczeli w 4 miejscach.
Mimo ze wcale nie biegałam jakoś obiektywnie wiele jak na normy biegaczy , naprawdę trzeba zaczynać w bardzo umiarkowny sposób, mocno poniżej swoich mozliwosci.
Bo do biegania trzeba przede wszystkim przygotować organizm- nogi- powolutku wypracować ich wytrzymałość na obciazenia jakie bieganie im funduje, a te sa sumarycznie giatyczne.
kilometr biegu to około 1000 uderzeń o ziemię ciałem w czasie około godziny tylko- tkanki muszą się długo hartować, żeby to móc znieść bez szkody.


Tylko dodam, ze odzmęczeniowe złamanie kości jest nazywane także kontuzją głupców. Jak ktoś jest taki głupi że za mało daje sobie czasu regenerację bo coś tam musi (pobiegać np.), biega na zmęczonych tkankach bo za szybko zwiększa tempo, czas, kilometry wybiegane i igoruje rady tych co mówią żeby nie biegał tyle bo wie lepiej, to dostaje taką kontuzję w nagrodę za głupotę.

[Baas]

Jezus, dołączam do WAS, może to mnie zmotywuje do działania, bo tylko gadam i gadam i nic się nie dzieje. Powoli ruszyłam sobie z "orbitrekowaniem" i jest w miarę. Kuźwa, kupiłam karnet na październik na siłkę i byłam tylko raz, masakra.
Nie mam kompana na siłkę, to i chodzić się nie chce.
Chciałabym też zacząć biegać, muszę się jakoś zmobilizować. ;D

[gosia_9508]

Ja jestem zdecydowanie drużyną ćwiczenia w domowym zaciszu :P W domu z każdym rokiem jestem coraz lepiej wyposażona w sprzęt. siłownie mam na tyle daleko, że jakbym miała ćwiczyć poza domem, to musiałabym tracić dodatkowo ponad godzinę na dojazdy, a czasu i tak brakuje. Chodzenie na siłownie po drodze pracy nie wchodzi w grę, bo musiałabym nosić ogromną ilość toreb z ciuchami na zmianę (na dojazd, na trening, do pracy), z jedzeniem, z dokumentami, z przyborami.

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

Napisane przez Baas

Jezus, dołączam do WAS, może to mnie zmotywuje do działania, bo tylko gadam i gadam i nic się nie dzieje. Powoli ruszyłam sobie z "orbitrekowaniem" i jest w miarę. Kuźwa, kupiłam karnet na październik na siłkę i byłam tylko raz, masakra.
Nie mam kompana na siłkę, to i chodzić się nie chce.
Chciałabym też zacząć biegać, muszę się jakoś zmobilizować. ;D

ja kiedyś widziałam fajną zasadę 10 min - musisz się przebrać w strój i zacząć. A jak po 10 min dalej Ci sie nie chce, to już chociaż masz zrobione 10 minut ale zazwyczaj (przynajmniej ja tak mam) po 10 min jest się na tyle rozgrzanym, że ma się powera kontynuować.

[squirrelqa]

Ja bym w sumie chciała mieć jakiegoś kompana do wyjścia na siłownię, myślę, że takie umówienie się też by mnie bardziej motywowało. Teraz mam tylko partnera, który kończy pracę o różnych porach i czasem na niego czekam, czasem nie i trudno wyrobić z tego rutynę.

PS. W tym tygodniu pierwszy raz podciągnęłam się nachwytem super! Tylko muszę w końcu kupić magnezję, bo bez niej masakra.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[velika]

Napisane przez cava

Ja się dorobiłam w końcu od biegania, odzmęczeniowego złamania kości piszczeli w 4 miejscach.
Mimo ze wcale nie biegałam jakoś obiektywnie wiele jak na normy biegaczy , naprawdę trzeba zaczynać w bardzo umiarkowny sposób, mocno poniżej swoich mozliwosci.
Bo do biegania trzeba przede wszystkim przygotować organizm- nogi- powolutku wypracować ich wytrzymałość na obciazenia jakie bieganie im funduje, a te sa sumarycznie giatyczne.
kilometr biegu to około 1000 uderzeń o ziemię ciałem w czasie około godziny tylko- tkanki muszą się długo hartować, żeby to móc znieść bez szkody.


Tylko dodam, ze odzmęczeniowe złamanie kości jest nazywane także kontuzją głupców. Jak ktoś jest taki głupi że za mało daje sobie czasu regenerację bo coś tam musi (pobiegać np.), biega na zmęczonych tkankach bo za szybko zwiększa tempo, czas, kilometry wybiegane i igoruje rady tych co mówią żeby nie biegał tyle bo wie lepiej, to dostaje taką kontuzję w nagrodę za głupotę.

dokładnie, łatwo o kontuzję, jak się nie robi tego powoli i z głową. Ja miałam z kolei ogromne problemy z tzw. shin splits. Przeszło, jak ułożyłam porządnie trening i zaczęłam się rozciągać i rolować Oczywiście trzeba też dodać ćwiczenia wzmacniające, czego biegacze nie lubią, sama też nie lubię

[Baas]

Napisane przez gosia_9508

Ja jestem zdecydowanie drużyną ćwiczenia w domowym zaciszu :P W domu z każdym rokiem jestem coraz lepiej wyposażona w sprzęt. siłownie mam na tyle daleko, że jakbym miała ćwiczyć poza domem, to musiałabym tracić dodatkowo ponad godzinę na dojazdy, a czasu i tak brakuje. Chodzenie na siłownie po drodze pracy nie wchodzi w grę, bo musiałabym nosić ogromną ilość toreb z ciuchami na zmianę (na dojazd, na trening, do pracy), z jedzeniem, z dokumentami, z przyborami.

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------



ja kiedyś widziałam fajną zasadę 10 min - musisz się przebrać w strój i zacząć. A jak po 10 min dalej Ci sie nie chce, to już chociaż masz zrobione 10 minut ale zazwyczaj (przynajmniej ja tak mam) po 10 min jest się na tyle rozgrzanym, że ma się powera kontynuować.

O kurde, dobra ta zasada. Tzn, już mam 2 orbitrekowe dni za sobą, czwartek i sobotea. Dzisiaj też będę działać.
Nawet dla motywacji wydrukowałam sobie taką kartę z kalendarza i codziennie będę zapisywać co zrobiłam. W MAJU takie coś też sobie zrobiłam i mnie to tak zmotywowało, że udało się opuścić zaledwie parę dni. Hahah.

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Napisane przez squirrelqa

Ja bym w sumie chciała mieć jakiegoś kompana do wyjścia na siłownię, myślę, że takie umówienie się też by mnie bardziej motywowało. Teraz mam tylko partnera, który kończy pracę o różnych porach i czasem na niego czekam, czasem nie i trudno wyrobić z tego rutynę.

PS. W tym tygodniu pierwszy raz podciągnęłam się nachwytem super! Tylko muszę w końcu kupić magnezję, bo bez niej masakra.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mi właśnie takiego kompana brakuje, bo jakby był, to bym nie miała problemu, Z tym, ze ja wolę do południa iść, pracuję na zmiany, a raczej kiesko mi znaleźć kogokolwiek z wolnym czasem do południa.
Dobrze, że masz faceta, którym możesz iść. Chciałabym spotkać takiego, z którym też będę chodzić, hahaha.

[khloe]

A ile wg was powinno się ćwiczyć, żeby schudnąć?

Chodzi mi o takie ćwiczenia w domu, dywanowe.

3x w tygodniu po godzinie?
Czy lepiej no nie wiem, 5x po 30 minut?

Zupełnie już nie wiem 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9cffb82065bb3f723a6df436e81b5188e492fae5_62196da88a487]

Napisane przez khloe

A ile wg was powinno się ćwiczyć, żeby schudnąć?

Chodzi mi o takie ćwiczenia w domu, dywanowe.

3x w tygodniu po godzinie?
Czy lepiej no nie wiem, 5x po 30 minut?

Zupełnie już nie wiem ��

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Najwazniejszy jest deficyt kaloryczny, ktory uzyskasz z diety. Znam osoby, ktore schudly, a nie cwicza. Znam tez osoby, ktore popierdzielaja z cwiczeniami 5 razy w tygodniu, a tyja, bo maja bardzo niezdrowa diete, bogata w fastfoody. Najwazniejsze to wylicz, ile dziennie kalorii potrzebujesz (sa kalkulatory w necie, ja wyliczalam uzywajac takiego ze strony z Fabryki sily), potem odejmij od tego 10 - 20% (duzy deficyt na poczatek, wcale nie jest wskazany) i dorzuc cwiczenia np. 2 - 3 razy w tygodniu. Pilnuj, aby dieta nie byla uboga w bialko. Nie musza byc dywanowki - moze byc np. solidny spacer.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez khloe

A ile wg was powinno się ćwiczyć, żeby schudnąć?

Chodzi mi o takie ćwiczenia w domu, dywanowe.

3x w tygodniu po godzinie?
Czy lepiej no nie wiem, 5x po 30 minut?

Zupełnie już nie wiem 🤷

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To nie od ćwiczeń się chudnie, więc tak naprawdę możesz i tego nie robic. Ja byłam najchudsza nie uprawiając zadnego sportu. Cwiczenia po prostu pomagają w spalaniu kalorii, ale pomaga w tym też np. chodzenie pieszo zamiast samochodu itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz