W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV

[Pani_Robot]

Napisane przez elizka1987

Że jej rodzicie byli nie przygotowani do posiadania dzieci psychicznie i fizycznie (a chyba ich piątka jest). Agata już dłuższy czas chodzi na terapię. Z tego co pamiętam to ojciec jest jakimś duchownym chyba ona utrzymuje kontakt z jedna siostrą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A Pani Kasia na taką miłą wygląda Ale moja matka tak samo, a jak mnie tylko widzi i nie ma obok żadnych świadków, to jej się zaraz ku*wy na usta cisną i agresja LVL9.

[Eneajla]

Napisane przez elizka1987

Że jej rodzicie byli nie przygotowani do posiadania dzieci psychicznie i fizycznie (a chyba ich piątka jest). Agata już dłuższy czas chodzi na terapię. Z tego co pamiętam to ojciec jest jakimś duchownym chyba ona utrzymuje kontakt z jedna siostrą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ciekawe, ale ona ma chyba wykształcenie pedagogiczne?
Trudno zawsze nerwy na wodzy trzymać przy piątce dzieci, ale absolutnie nie chcę nikogo bronić bo nikt nie wie jak jest naprawdę za drzwiami domu...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kaledonia]

Napisane przez Pani_Robot

A Pani Kasia na taką miłą wygląda Ale moja matka tak samo, a jak mnie tylko widzi i nie ma obok żadnych świadków, to jej się zaraz ku*wy na usta cisną i agresja LVL9.

Moja taka sama była, ale ją zdemaskowałam i się cała rodzina dowiedziała jaka jest, teraz już nie podskoczy.

[Pani_Robot]

U mnie wierzą tylko ci, którzy słyszeli od babci. Babcia była w rodzinie poważana. Oraz młodsze pokolenie, które widziało, albo doświadczyło troszkę tego, co ja. Moja chrześnica spotkała matkę raz, na jakieś 2h, powiedziała, że to narcystka i nigdy już jej nie chce widzieć, a miała dopiero 19 lat. Matka się nie szczypała z agresją przy niej. Wiedziały tez dziewczyny w pracy, ale szefowa już nie wierzyła, bo to starsze pokolenie. Matka mnie tam nachodziła z "obiadkami" i próbowała się ze wszystkimi zaprzyjaźnić. Kiedyś koleżanka pytała co to za dziwna baba co się rozbiera do rajtuz na sklepie, a nie w przymierzalni...

Znowu mam wózek, stertę podkładów i pieluch, ale pieska, która z nimi przybyła rekompensuje bałagan. Nowe wyzwanie, chyba to dziki pies dokarmiany tylko na wsi gdzieś suchymi bułkami.

[kaledonia]

To ten piesek, który jest u Ciebie w domu tymczasowym ?

[Pani_Robot]

Tak, ta żółta


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez elizka1987

Że jej rodzicie byli nie przygotowani do posiadania dzieci psychicznie i fizycznie (a chyba ich piątka jest). Agata już dłuższy czas chodzi na terapię. Z tego co pamiętam to ojciec jest jakimś duchownym chyba ona utrzymuje kontakt z jedna siostrą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie znam ani Kasi ani Agaty, ale z doświadczenia osobistego ponad 10 letniego rodzicielstwa (planowanego) muszę uczciwie przyznać, że absolutnie nie byłam gotowa i nadal nie jestem i psychicznie i fizycznie do posiadania dzieci. Tylko tak jakby nie ma opcji wycofania się w trakcie i powiedzenia "ok, to nie na moje siły, rezygnuję"

[elizka1987]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Nie znam ani Kasi ani Agaty, ale z doświadczenia osobistego ponad 10 letniego rodzicielstwa (planowanego) muszę uczciwie przyznać, że absolutnie nie byłam gotowa i nadal nie jestem i psychicznie i fizycznie do posiadania dzieci. Tylko tak jakby nie ma opcji wycofania się w trakcie i powiedzenia "ok, to nie na moje siły, rezygnuję"

No tak tylko tam też się rozchodzi o to, że tych dzieci była piątka. To jak ktoś z 1/2 nie jest gotowy to z 5 tym bardziej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Robot]

Ta książka wydaje się naprawdę dobra, ale dopiero zaczęłam, więc nie moge ocenić całości:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4708...alizm-japonski

[Michalina83]

Napisane przez Pani_Robot

Ta książka wydaje się naprawdę dobra, ale dopiero zaczęłam, więc nie moge ocenić całości:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4708...alizm-japonski

Widziałam na katalogu w bibliotece ale nie mogłam trafić. Ostatnio mi z książkami nie po drodze. Chyba przesyt w ostatnich latach miałam. No i jeszcze legimi w bibliotece odcięli. Miałam wykupić abonament ale w sumie po co jak mi czytanie trochę odeszło i nie mam na to czasu ostatnio. Chcę trochę więcej czasu poświęcić dzieciom i ogarnianie mieszkania jest ostatnio wrzodem na d..



Wróciłam na stare stanowisko w pracy i jest nieźle z moją ręką. Czasem boli ale w zasadzie boli tylko na zmiany pogody ale to mi mówiono że tak będzie.

Kupiłam też irygator do zębów i umówiłam się na kiretaż zębów. Trzeba z nimi zrobić porządek. Kosztuje to niestety i czas i pieniądze.

Mały dzisiaj trochę osłabiony wieczorem był, więc jutro go do przedszkola nie puszczę. Minęło 12 dni od kiedy u starszego się pierwsze objawy ospy pojawiły więc czekamy. U starszego też się zaczęło od osłabienia.

[Pani_Robot]

Jejku, znowu mnie czeka za jakiś czas przeprowadzka I to jak coś pójdzie źle, to do kawalerki. Przy moim obecnym dobytku, to takiej zastawionej po sufit kartonami. Nie posiadam się z radości

[Michalina83]

No i mamy ospę na całego. Młodszego jeszcze bardziej wysypało niż starszego. Mam teraz nocki to nawet nie muszę specjalnie nikogo ściągać poza tym że jutro mam dentystkę a dzisiaj mąż późno wraca i dziadek przyjeżdża odebrać starszego z przedszkola. Chyba mu zrobię dzisiaj racuchy bo za bardzo nie chce nic jeść.



W sobotę i wczoraj udało się z grubsza ogarnąć zbiorowiska rzeczy (głównie dzieci) i jedną szafkę w kuchni z której się już wysypywało. Oczywiście standardowo po odkurzaniu mały jadł ciasteczko i znowu okruszki.

Niestety trochę ostatnio kupiłam dupereli. Niby wszystko przydatne i korzystam albo to co się kończy ale jednak trochę sporo tego.

[Marigold19]

Ja mam remont i przy okazji pomyślałam, że może zrobię jakieś mini odgracanie. Na razie posprzątałam sobie fajnie tylko szafkę w łazience i wrzuciłam tam parę rzeczy.

Odchudzam się i mam sporo fajnych rzeczy w mniejszym rozmiarze, zastanawiam się, co z nimi zrobić...

[Pani_Robot]

Ja się wzięłam w stresie za prace fizyczne. Wybebeszyłam całe łóżko, zagłówek, poduszki ozdobne - wszystko poprane, odkłaczone.
Kanapa i fotel przygotowane do ściągnięcia pokrowców, obrane z sierści, gotowe do prania. Wszystkie zaległości też poprane. Fotel, na którym Maks sypiał wyszorowany, przygotowany jako kącik do czytania.

Sprzedałam wielkiego misia w końcu. Zaczęłam powoli odgracać garderobę. Poprasowałam rzeczy na wiosnę, wygotowałam ręczniki. Na podłodze, to tam faktycznie miałam głównie sterty kocy i narzut do odkłaczenia, ale komoda cała jest zawalona kij wie czym...

Nie wiem czy pisałam, mam nowego piesa. Uczę się jeszcze obsługi psiaka ze złamaniem kręgosłupa, ale idzie coraz lepiej, choć dziś mi się rozchorowała i próbuję wydzwonić weta.

Wiosna, zmienia się nasłonecznienie, więc chyba czas zamienić stronami meble. Zimą kanapę mam pod oknem, a latem wolę się z nią schować ze słońca, bo mi daje w laptop.

Za rok - dwa czeka mnie przeprowadzka i już się stresuję, choć z drugiej strony to dobry moment na uczciwe przyjrzenie się temu, co zostało... Na pewno zejdą mi dwa kosze środków higienicznych po owczarku teraz na nowego psa, więc już je mogę wyciągnąć z garderoby. Z dobrych rzeczy, to w drugim mieszkaniu będzie w końcu piwnica


Też bym mogła schudnąć...

[Michalina83]

Ja wczoraj miałam kiretaż zębów. Pani go wykonała prawie bezboleśnie, jakimś płynem mi jamę ustną znieczuliła, ale nawet po zejściu znieczulenia nie bolało, tyle że puchło i wcale nie mogłam odespać nocy. W dodatku kolejna nocka była bez kawy bo po kiretażu nie wskazane przynajmniej jeden dzień. Dostałam antybiotyki i zalecenia. Mycie płukanie, czyszczenie, smarowanie i tak codziennie po 2, 3 razy.

Kupiłam klapki dla siebie i męża z kolcami takie żeby stopy masowały. Mąż zadowolony ale ja nie bardzo. Pomijając że mi przysłali klapki ze źle przyszytym zaczepem to mi się te kolce liche wydają. Jakby się miały w końcu wgnieść. Na zdjęciu wyglądały ok. Więc męża zostają a moje zwracam. Widziałam nawet u tego samego sklepikarza takie które powinny być ok.

Nie wiem kiedy zacznę sprzątanie. Przyszły tydzień to pewnie mi zejdzie na bieżące rzeczy i mamy u młodszego syna kardiologa. Jeszcze muszę skończyć z dentystami, przynajmniej te leczenia. Teraz mąż zaczyna leczyć zęby. Kwiecień to będzie na wariata, bo się zapowiada w pracy trochę cięzko.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Pani_Robot

Jejku, znowu mnie czeka za jakiś czas przeprowadzka I to jak coś pójdzie źle, to do kawalerki. Przy moim obecnym dobytku, to takiej zastawionej po sufit kartonami. Nie posiadam się z radości

To trzymam kciuki żeby poszło dobrze i żebyś przeprowadziła się na wiekszy niż kawalerka metraż.

Napisane przez Marigold19

Ja mam remont i przy okazji pomyślałam, że może zrobię jakieś mini odgracanie. Na razie posprzątałam sobie fajnie tylko szafkę w łazience i wrzuciłam tam parę rzeczy.

Odchudzam się i mam sporo fajnych rzeczy w mniejszym rozmiarze, zastanawiam się, co z nimi zrobić...

Fajny pomysł z odgracaniem przy remoncie.

Michalina współczuję dentysty. My chodzimy na nfz. Na jednej wizycie dwójki dzieci załatwiliśmy jedno wyrwanie zęba (mleczak) i trzy plomby. Będzie spokój na trochę.

Chciałam zrobić wiosenne odgracanie w ciuchach dzieci i się okazalo, że rzeczy do oddania nie ma, za to są ogromne braki i musimy jechać na solidne zakupy.

[Michalina83]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

To trzymam kciuki żeby poszło dobrze i żebyś przeprowadziła się na wiekszy niż kawalerka metraż.


Fajny pomysł z odgracaniem przy remoncie.

Michalina współczuję dentysty. My chodzimy na nfz. Na jednej wizycie dwójki dzieci załatwiliśmy jedno wyrwanie zęba (mleczak) i trzy plomby. Będzie spokój na trochę.

Chciałam zrobić wiosenne odgracanie w ciuchach dzieci i się okazalo, że rzeczy do oddania nie ma, za to są ogromne braki i musimy jechać na solidne zakupy.

No niestety leczenie paradontozy na NFZ raczej nie możliwe. Kolejki masakryczne bo chyba w całym województwie jeden ośrodek. A czy wykonują te zabiegi w ramach nfz i jakie to nie wiem. Dobra sprawa taka, że 2 dni minęło od zabiegu a nie czuję już bólu pod zębem, który odczuwałam po leczeniu od 2 miesięcy. Dentystka sprawdzała mi ten ząb 2 razy i ta druga dentystka też sprawdzała i mówiły, że to raczej nie pochodzi od zęba. Mi też się tak zdawało że raczej od dziąsła. Czekają mnie kolejne zabiegi ale ponoć trafiłam na jedną z lepszych dentystek i ceny też ma całkiem przyzwoite z tego co sprawdzałam.

[magbeth]

O, to ja chudne ciut, wyrywanie ósemek pomaga minimalizm zębowy zaliczony.
Michalina, kciuki za Twoje zeby.

Wyrzuciłam w końcu te bieliznę i ogarnęłam szafkę z butami i torbami/plecakami, 5 sztuk znalazło nowych właścicieli.

[Michalina83]

Napisane przez magbeth

O, to ja chudne ciut, wyrywanie ósemek pomaga minimalizm zębowy zaliczony.
Michalina, kciuki za Twoje zeby.

Wyrzuciłam w końcu te bieliznę i ogarnęłam szafkę z butami i torbami/plecakami, 5 sztuk znalazło nowych właścicieli.

Nie wiem. U mnie ósemki raczej prawidłowo wyrośnięte i poza tym jak rosły nie było z nimi problemów z bólem czy stanami zapalnymi. Moja mama to miała tak że musiała usunąć dwie siódemki to jej ósemki się przesunęły wiec teraz jej się ta ósemka przydaje w jedzeniu . U mnie jest chyba kieszeń między zębami która powodowała ból ale nikt nic nie mówił nigdy o usunięciu

[Michalina83]

Ja trochę chora, zakatarzona i ogólnie osłabiona, ale tragedii nie ma dzisiaj. Wczoraj było jak mi sie ciurkiem lało z nosa. Dosłownie ciurkiem. Dzisiaj jedną szafkę wysprzątałam i zrobiłam budżet na przyszły miesiąc. Dobre i to.

Dla odchudzających się to powiem, że taka szczególna higiena jamy ustnej to bardzo pomaga w niepodjadaniu. Jest dodatkowy plus taki że w pracy po zmianie nie ma trampka w buzi.

Teraz czytam (Po raz drugi) taką książkę "Stany zapalne" Pierwszy raz ją czytałam ogólnie jak się odchudzałam, a teraz czytam dla przypomnienia ze względu na moją rękę i zęby i przewlekły stan zapalny. Jest świetna jeśli chodzi o zdrowe odżywianie. Niby dotyczy bardziej amerykanów i nawiązuje do ich stylu życia ale głownie tylko do badań. Ogólnie jest uniwersalna. Miałam tylko rozdziały przewertować i wybrać co mi pasuje do diety ale już stwierdziłam że przeczytam całość.

[ZamyslonaRoztargniona]

U nas wjechał minimalizm żywnościowy.
Zaczynamy w domu czwarty tydzień odchudzania.
Niesamowite jak mało jedzenia człowiek potrzebuje, żeby funkcjonować i nie spadać z wagi / spadać z wagi powoli.
Koszyk z zakupami mniejszy, mniej pieniędzy zostawione w sklepie.

[Pani_Robot]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

U nas wjechał minimalizm żywnościowy.
Zaczynamy w domu czwarty tydzień odchudzania.
Niesamowite jak mało jedzenia człowiek potrzebuje, żeby funkcjonować i nie spadać z wagi / spadać z wagi powoli.
Koszyk z zakupami mniejszy, mniej pieniędzy zostawione w sklepie.

To samo!

Jem chyba połowę mniej, czyli tyle, ile powinnam, a nie wszystko co widzę.

Pierwszy raz od ponad pół roku mam 5 z przodu. Chcę zrzucić jeszcze 5-6kg. 2kg za mną w półtora tygodnia.



Garderobę zdobi paka do wysłania dla znajomej fundacji i wiązanki na cmentarz, które miała zabrać matka. Może w tym mcu już dopnę sprawę. W mieszkaniu mam ładny porządek, poza jakimiś detalami - teraz właśnie piorę pokrowce z tapicerki. Niemniej czuję coraz mocniej, że mam tego za duzo wcisnietego na pawlacze...

[Michalina83]

Ja po zeszłym tygodniu mam znowu ssanie na słodycze. Dobrze chociaż, że trzymam się przerw między posiłkami. Na razie walczę ze soba żeby nie kupić wafelek, które chodzą za mną od jakiegoś czasu. Kiedyś były na wagę ale teraz nie mogę nigdzie znaleźć i można je tylko kupić przez internet w paczce 2 kg. Jakby było mniej to może bym kupiła, ale coraz bardziej mnie korci na te 2 kg . Musze zastosować moją terapię kakaową. Po prostu dodaję kakao gdzie się da i po jakimś czasie mi mija.

W pracy wróciłam na moje stanowisko w zeszłym miesiącu. Ręka czasem boli ale bez porównania z tym co było w styczniu. Waga też już spadła. Mam teraz dobrą grupę w naszym dziale mimo, że okrojony skład. Mam nadzieję, że wyjdzie nam to na dobre w tym miesiącu.

Mieszkanie się trochę udaje ogarniać ale teraz latają po mieszkaniu ozdoby świąteczne.

[effcia82]

Ja zminimalizowałam ilość jedzenia do bida-śniadania i jednego konkretnego posiłku dziennie, czasem dwóch mniejszych. Niestety waga spada bardzo powoli ale była jeż piątka z przodu przy ostatnim ważeniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Byłam na święta w domu u rodziców. Moja siostra tam dojeżdża do pracy i przez 3 dni w tygodniu jest z córką. No i teraz wymieszane są tam moje rzeczy rzeczy moich dzieci, rzeczy jej córki i jej. Najlepsze że mama sama sie w tym gubi i jak szuka coś do ubrania to przegląda wszystko po kolei. Ostatnio byłam w święta i zrobiłam siostrze dwie szafki wolne żeby miała na swoje rzeczy a się okazało, że mamusia zagospodarowała je na swoje nowe nabytki a siostra dalej mieszka te trzy dni w tygodniu w walizce. Zaczęłam to układać i zwątpiłam. Wzięłam po prostu dwa koszyki i pudełko i poskładałam w jednym dla starszego syna w drugim dla młodszego i w trzecim dla siebie. Dobrze że byliśmy tylko 3 dni, bo bym zwariowała. W wakacje przyjeżdżamy na tydzień, ale wtedy już siostra będzie na własnym piętrze. Teraz nie mogła przez zimę, bo rodzice z uwagi na koszty odłączyli tam większość ogrzewania.

Dzisiaj trochę ogarniam u siebie po przyjeździe. Mąż chory i nie mógł za bardzo nic robić.

[Michalina83]

Witam po długim czasie. Dzieciaki pojechały do dziadków więc wzięłam się za porządki. Nie brałam wolnego na majówkę, zresztą dobrze bo deszcz za oknem. Wczoraj uprzątnęłam strych, posegregowałam ciuchy, letnie zimowe za małe za duże. Wywaliłam kilka par butów w których nie chodziłam od lat, ale trzymałam nie wiem po co. Poza tym umyłam okna balkon, posadziłam kwiatki i wysprzątałam część zakamarków. W planach jest przejrzenie zabawek dzieci i poukładanie zdjęć. Będę też wybierać coś do wywołania bo albumy można by uzupełnić.

[annorl1]

Michalina, ja też ostatnio w ciuchach siedzę. Za małe i te które wiem że za rok już dzieci nie założą. Tydzień temu oddałam prawie 30 par butów dzieci z poprzedniego sezonu, bo nogi im porosły. Zimowe już też oddała, bo mam nadzieję, że zimy już nie będzie

[Michalina83]

Napisane przez annorl1

Michalina, ja też ostatnio w ciuchach siedzę. Za małe i te które wiem że za rok już dzieci nie założą. Tydzień temu oddałam prawie 30 par butów dzieci z poprzedniego sezonu, bo nogi im porosły. Zimowe już też oddała, bo mam nadzieję, że zimy już nie będzie

U mnie w sumie to tylko oddałam za małe buty młodszego, do rodziców oddałam, bo to głownie uniwersalna płeć więc siostra przejmuje dla córki. Buty starszego trzymam dla młodszego. Jakoś nie jestem przekonana do kupowania nowych za każdym razem, chyba że już kompletnie nic nie pasuje. Przeważnie tylko ciapy im kupuję.

Dzisiaj rozsadzałam jeszcze roślinki. Planuje jakoś rozszerzyć mój ogródek na balkonie. Jakieś zioła nasadzić. Na razie chcemy pomidorki ale nie wiem co z tego wyjdzie. Puki co rosną.

[annorl1]

Michalina, ja już chyba pisałam. Moim kupuję każdej nowe, bo nie chcę im spierniczyć nóg. Najstarsza ściera buty na boki. Młodsza ściera do środka jedną nogę. Średnia niby ok, ale wolę nie ryzykować. I tak chodzimy do fizjo ćwiczyć. Nie powiem, bo czasem szkoda mi oddawać prawie nowe buty. Np z jesieni. Dzieci pochodziły w sumie miesiac? Były nówki w zasadzie. Gdyby tylko nie te starte nieznacznie podeszwy. Ktoś kto nie patrzy na takie rzeczy, to nawet tego nie zauważy.
Ja też próbuję do ogródka dojść, ale jest ciężko od wczoraj. Ciągle coś w domu do zrobienia. A to pranie, a to odkurzyć, obiad zrobić, kolację... A nie pomaga w tym mąż który dzisiaj zaczyna urlop z objawami grypy... Więc bardzo duza część obowiązków, które normalnie nie należą do mnie, musiałam przejąć.

[kaledonia]

Zrobiłam porządki w szafkach w łazience i mam spore zapasy balsamów, mleczek i maseł do ciała. Jakoś to zużyję powoli, najwyżej te mniej atrakcyjne do stóp.