|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2011-01-22, 14:44 | #1981 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Pukam nieśmiało, bo nie wiem, czy to moje miejsce, ale czuję,że chyba tracę nad sobą kontrolę i nie wiem kompletnie co robić
W marcu zeszłego roku po dosyć tragicznych przejściach zaczęłam się odchudzać. Startowałam z wagą 84 kg. Na początku było coś ala dieta south beach na której już kiedyś wcześniej udało mi się schudnąć 7 kg, ale nie wytrzymałam i wróciłam do starych nawyków i 4 kg wróciło. Tym razem jadłam naprawdę mało - żadnych węglowodanów, chudy twaróg i warzywa, pierś z kurczaka, wędzona makrela i jajka. Codziennie jadłam to samo, bez żadnych dietowych grzechów przez6 miesięcy. Chudłam dość szybko, doszłam do 61 kg. Byłam mocno osłabiona, bez energii, włosy skóra i paznokcie w opłakanym stanie, ale tak strasznie mi się podobało, że nareszcie jestem szczupła. Przestałam miesiączkować, TŻ i rodzina zaczęli się niepokoić. Ja też byłam już zmęczona i sfrustrowana ciągłym uczuciem głodu. Postanowiłam przejść na dietę Dukana na której jestem do teraz. Czułam się na niej lepiej, mogę tu więcej jeść, ale ostatnio dzieje się ze mną coś dziwnego. Przez kilka dni udaje mi się jeść zdrowo, zgodnie z dietą etc aż w pewnym momencie nabieram takiej ochoty, żeby się "napchać", że nie mogę się powstrzymać. Zaczyna się od drobnostki - czekoladki czy pomarańczy- a potem już leci - tabliczka czekolady, batony, śliwki w czekoladzie. Same słodycze. Klęczę przed szafką ze słodyczami w kuchni i jem wszystko, aż zaczyna boleć mnie brzuch i jest mi niedobrze. Wczoraj dodatkowo te wszystkie słodkości doprawiłam 4 plackami ziemniaczanymi, które oczywiście wzięłam z lodówki po kryjomu i zjadłam w toalecie, żeby nikt nie zobaczył. Zwykle po takim napadzie przez kilka dni a nawet tydzień udaje mi się pilnować, ale dzisiaj znowu mnie wzięło - od samego rana. Najpierw na śniadanie 3x więcej pieczywa niż jem normalnie. Później wizyta u babci - 4 pierogi ruskie, jabłko, pomarancz, 4 racuchy z cukrem pudrem, 10 czekoladek nadziewanych, następny pomarancz, 1 l coca coli ( na szczęscie light ), kilka żelków. Znowu rozbolał mnie brzuch. Nie wiem czemu tak się dzieje i jak mam sobie z tym poradzić Tym bardziej,że to się dzieje coraz częściej..Do tej pory odchudzanie dawało mi jakby poczucie bezpieczeństwa,że mam całkowitą kontrolę nad tym co jem, a teraz boję się,że wszystko stracę Mam wrażenie,że cały tydzień jestem na diecie tylko po to,żeby jednego dnia móc się po prostu.. nażreć. Nie wiem co robić, i czy to już jest problem. Czy jeśli do kogoś się z tym zwrócę, to mnie nie wyśmieje,że dramatyzuję. Proszę,powiedzcie,czy powinnam zacząć się martwić o siebie
__________________
;-) |
2011-01-22, 16:50 | #1982 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Coki, trochę jakbym czytała moją historię. Doskonale Cię rozumiem i też mam wątpliwości... W głębi duszy czuję, że to już poważny problem, z drugiej strony myślę, że może przesadzam, dramatyzuję. Póki co próbuję się wziąć w garść swoimi sposobami i odzyskać kontrolę. Po pierwsze jem więcej i pozwalam sobie na mega słodkości w pierwszej połowie dnia. Pozbyłam się produktów z domu, które działają jak zapalnik dla napadu, od których "wszystko" się zaczyna. Nie kupuj śliwek w czekoladzie, batoników i tym podobnych. Ja staram się zawsze mieć pod ręką coś lekkiego do przeżuwania: marchewkę, ogórka, pomidorki małe, słonecznik do dłubania (właśnie dłubię). Jak już przychodzi atak obżarstwa to przynajmniej zapycham się czymś zdrowym. Zauważyłam, że cały czas muszę coś przeżuwać, żeby się w ogóle skupić, to się robi straszne. Piję też dużo herbaty, kefiru, żeby się wypełnić... Sama wiem co jeszcze mam robić. Jestem rozdarta :/
|
2011-01-22, 17:26 | #1983 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Najgorsze jest to,że wcześniej kiedy byłam na bardzo restrykcyjnej diecie potrafiłam na śniadanie zjeść jedno jajko (!) i tyle. Teraz jem codziennie na śniadanie pieczywo razowe, zawsze sporo wędliny, warzywa, prawie litr herbaty i... nadal jestem głodna !
Żyję od posiłku do posiłku. Wszystko to co robię w ciągu dnia podporządkowuje temu, żeby móc zjeść drugie śniadanie, obiad etc. Przyszło mi do głowy,że może mam jakieś zaburzenia łaknienia czy poczucia sytości . Biorę tabletki antykoncepcyjne, może to też ma coś do tego ? Przed chwilą TŻ wyciągnął pudełko ptasiego mleczka i już byłam o krok,żeby spróbować, a na jednym by się na pewno nie skończyło Po wielkim napadzie w zeszłym tygodniu ( kilo pomarańczy, 3 kiwi, 2 batony bounty, tabliczka czekolady, 2 herbatniki, garść m&msów ) tak bardzo źle się czułam,że pomyślałam,że może powinnam raz dziennie albo raz na dwa dni zjeść coś słodkiego właśnie rano czy do południa. Jutro oczywiście za karę za dzisiejszą wyżerkę robię karny dzień ścisłej diety
__________________
;-) |
2011-01-22, 18:16 | #1984 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Karny dzień ścisłej diety?! Moim zdaniem to duży błąd i faktycznie chore myślenie... Wiem, bo jeszcze 2 tygodnie temu też tak robiłam, ale to nie pomagało, tylko pogarszało sytuację. Pogłębiało frustrację i obniżało samopoczucie, a to owocowało kolejnym napadem. Moja rada: zapomnij o tej wyżerce, nie zadręczaj się i jutro - jak gdyby nigdy nic - zjedz normalnie! Bo to wszystko siedzi w głowie, "karanie się" na pewno Ci nie pomoże. Odbije się to fatalnie na ciele i na psychice.
Powiem Ci, że ja też żyje od posiłku do posiłku... nawet jak akurat niczego nie przeżuwam to cały czas myślę o jedzeniu, co przyrządzić, przeglądam strony z przepisami, coś pichcę, notuję co zjeść jutro, pojutrze... Wszystko temu podporządkowuję... Strasznie męczące, ale silniejsze ode mnie. Póki co cieszę się, że w miarę panuję nad atakami obżarstwa. Ale nad obsesją myślenia o jedzeniu niestety nie mam kontroli |
2011-01-22, 18:37 | #1985 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Teoretycznie cały czas powinnam być na 3 fazie diety Dukana - tzw fazy utrwalania wagi, która ma zapobiec efektowi jojo, ale nie wiem,czy nie lepiej dla mnie byłoby dać sobie spokój z dietą - może sama świadomość tego,że nie powinnam czegoś jeść mnie nakręca na te napady ? Może lepiej jeść w miarę rozsądnie, pozwalać sobie na coś słodkiego do południa i nie zadręczać się, że zjadłam 2 jabłka zamiast 1 które mam w planie diety ?
__________________
;-) |
|
2011-01-22, 19:11 | #1986 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
U mnie kryzys, chyba najgorszy moment choroby, wymiotuję kilkanaście razy dziennie, w zasadzie jem tylko po to by to zwrócić. Biorę leki, chodzę do psychologa, chcę wyzdrowieć i nie wiem czemu tak się dzieje
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
|
2011-01-22, 21:02 | #1987 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Z jednej strony jestem już tak zmęczona byciem na diecie, że marzę o tym,żeby nie myśleć o jedzeniu, nie zastanawiać się co mogę zjeść a co nie, gotowaniem dwóch osobnych obiadów dla mnie i reszty. Z drugiej strony kiedy jestem na diecie, to chyba jedyna sfera w której mogę coś ściśle kontrolować i widzę efekty. Kiedy mogę zjeść swoje jedzenie w moich odpowiednich godzinach czuję się bezpiecznie.
__________________
;-) |
2011-01-23, 11:10 | #1988 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dziś o 4.30 miałam napad i zjadłam 0,5l lodów, które TŻ kupił sobie "na mecz", kilka łyżek miodu i 2 garście rodzynek... Na szczęście tylko tyle miałam zachomikowane w domu, bo jak już pisałam: pozbyłam się wszystkich 'prowokatorów'. Znowu podupadłam na duchu, i przeszło mi przez myśl: "OK, dzisiaj głodówka", ale opamiętałam się i o 7.30 zjadłam świadome, normalne, pożywne, przemyślane śniadanie (racuchy smażone na oleju - potrzebuje tłuszczu na odzyskanie okresu). Wychodzę z diety i basta! Nie mogę się tak huśtać bez przerwy, stabilizacja, napad, odchudzanie, stabilizacja, napad... Chce z tego wyjść już...
|
2011-01-23, 19:56 | #1989 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Gratuluję śniadania Ja dzisiaj też się oparłam odpokutowaniu napadu i cały dzień jadłam normalnie. Nawet przydarzyła mi się surówka w restauracji do obiadu z dużą porcją oliwy z oliwek ( też walczę o okres ) - zjadłam bez stresu.
Jestem trochę rozbita, między tym,czy kontynuować "utrwalanie wagi" na diecie, czy dać sobie z dietą spokój, spróbować opanować napady, jeść rozsądnie a za jakiś czas może spróbować zdrowo zrzucić jeszcze trochę Nie chciałabym dużo, 2/3 kg, tylko nie wiem,czy jeśli uda mi sie odzyskać okres, to nie będzie zbyt mądre kolejne odchudzanie
__________________
;-) |
2011-01-23, 20:21 | #1990 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
|
2011-01-25, 17:39 | #1991 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
A tu znowu przycichło, ale może to i dobrze, może wychodzicie na prostą Dzisiaj znowu zjadłam normalnie, chociaż po dość dużym obiedzie miałam "wilczy głód" na dodatek spięcie z TŻ;tem i pochłonęłam podwójną porcję chudego twarogu ze słodzikiem ( no wiem niezdrowo ). Zauważyłam,że największą ochotę na napchanie się słodyczami mam wtedy, kiedy między mną a TŻ coś jest nie w porządku. Na dodatek nie potrafimy się kłócić. Ja wolałabym nawet wielką awanturę,a tymczasem my do siebie milczymy, nie mówimy co jest nie tak, ciśnienie rośnie, mnie chce się płakać i rośnie potrzeba,żeby zamknąć się w pokoju z tabliczką czekolady albo i dwiema..
Ale jestem z siebie dumna,że tylko ten twaróg. Na dodatek czuję się po nim najedzona i nie wiem,czy wcisnę w siebie kolacje. Trzymam za Was wszystkie kciuki, nie dajcie się
__________________
;-) |
2011-01-25, 18:01 | #1992 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Lepsza najgorsza prawda wykrzyczana w twarz niż milczenie, bo cierpisz na tym Ty, a bliscy nie są w stanie Ci pomóc. btw: Cisza na wątku pewnie dlatego, że kompulsy, bulimia etc, mają to do siebie, (przynajmniej w moim przypadku) że przebiegają falowo/
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
|
2011-01-25, 19:07 | #1993 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Od jakiegoś czasu śledzę ten wątek, i zawsze chcę coś napisać, ale sama nie wiem, co. Nie chcę opowiadać o sobie, przedkładać tu historię mojego życia.
Tylko, chcę powiedzieć, że przykro mi z powodu mojego postępowania, bardzo. |
2011-01-25, 20:23 | #1994 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Jestem z siebie dumna, bo po raz pierwszy od bardzo dawna zamiast zjeść automatycznie kolację zastanowiłam się najpierw, czy faktycznie jestem głodna ? Do tej pory jadłam zawsze wszystkie posiłki. Nawet jeśli tak naprawdę byłam najedzona/ nie czułam głodu, to jadłam żeby.. jeść. No a poza tym, to przecież tak niezdrowo nie jeść kolacji. Przecież powinna być białkowa,a jak nie zjem to rozwalę sobie metabolizm..
Przed chwilą przyszła mi do głowy taka myśl,żeby opisać swoje emocje. Wielkimi literami. Napisałam, przeczytałam i.. jest mi jakby lepiej. Jakbym troszeczkę zaczynała rozumieć samą siebie.
__________________
;-) |
2011-01-26, 10:09 | #1995 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2011-01-26, 11:58 | #1996 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
W gruncie rzeczy jak się już odzyska chociaż chwilową równowagę, to jest się dużo mądrzejszym i bogatszym o pewnie doświadczenia, inaczej patrzy się nie tylko na jedzenie i siebie. Ja też zajrzałam wgłąb siebie, odbyłam jakąś dziwną wewnętrzną podróż i wiem jedno, że muszę siebie sama kochać. Bo jak nie ja, to kto A to wszystko to są przejściowe problemy. Czuję, że zbieram siły.
A tak poza tym, to dzisiaj zjadłam obfite śniadanie, a zaraz potem obiad, który miałam przygotowany na najwcześniej 14.00 Ale przynajmniej głodna nie jestem hehe. No i ważne, że nie na noc. Coki, gratuluję tak, już pierwszy krok zrobiłaś |
2011-01-26, 13:23 | #1997 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Najważniejszym jest by nie zwlekać, nie tracić czasu, tylko działać i dać sobie pomóc.
Nadal mam nadzieję, że któregoś dnia wejdę na forum i napiszę udało się, w końcu mam to za sobą.
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
2011-01-26, 16:03 | #1998 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Nadal nie udało mi się dojść do porozumienia z TŻtem. Ostatnio przez moje napady miałam strasznego doła i byłam dla niego bardzo oschła. On się domyśla, że mam problemy z jedzeniem, ale nigdy nie nazwaliśmy TEGO problemu. Ciche dni strasznie mnie frustrują Jedyny z nich pożytek tym razem, że kiedy spędzamy czas osobno i nie rozmawiamy ze sobą mam okazję wszystko przemyśleć. Zapisałam sobie swoje przemyślenia i odczucia i dojrzewam do tego,żeby powiedzieć TŻ - tak. mam zaburzenia odżywiania, potrzebuję leczenia i chcę twojego wsparcia.
__________________
;-) |
2011-01-26, 16:41 | #1999 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 014
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dość długo nie chciałam tu pisać, ale postanowiłam, że być może to mi pomoże.
Nie wiem nawet od czego zacząć. Czuję się beznadziejnie gruba i tłusta. W tamtym roku byłam bardzo zadowolona, gdy okazało się, że schudłam i że nie miałam kompulsów od marca do listopada. Ale to wróciło, znów jestem gruba. W dodatku widzę moje błędy - gdy chudłam spoczęłam na laurach po 7kg i stwierdziłam, że na kolejne tyle przyjdzie czas. Tylko, że teraz jestem wiecznie głodna. Jem więcej niż jeden facet, mam tego dość. Nie mogę powstrzymać burczenia brzucha. Do tego pojawiły się u mnie inne problemy - z cerą (leczę trądzik, którego wcześniej nie miałam) i miesiączką (od sierpnia miałam dwa razy). Jak można przestać myśleć o jedzeniu?
__________________
Wierzę w Sekret. 16.06 ćwiczę 2/100 |
2011-01-26, 17:12 | #2000 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 11 440
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Może było mi lepiej, gdyby wiedział...
__________________
feed me love
Rozsunąć suwak, by Zdjąć skafander ciała Zapomnieć Wejść w nowe życie W zwiewnej sukience |
|
2011-01-26, 19:25 | #2001 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
__________________
;-) Edytowane przez Coki Czas edycji: 2011-01-26 o 19:26 |
|
2011-01-26, 19:42 | #2002 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Bardzo dobrze, odpoczynek wam dobrze zrobi, ale jak wróci to z nim pogadaj. I jak myślisz, jak zareaguje? I czego oczekujesz od niego?
Męskie wsparcie jest istotne, ale takie jakieś... dalekie od tego czego się naprawdę czasem potrzebuje. Bo mój dla odmiany nie widział nic złego w tym, że potrafię o 3 w nocy zjeść pół słoiczka dżemu, bardzo się z tego wręcz cieszył. To taki typ, dla niego to dobry objaw, że "wreszcie przestałam wydziwiać z tym całym odchudzaniem i jem jak normalny człowiek". Dopiero jak się do reszty rozkleiłam to przyznał mi rację i stara się mnie wspierać. Tylko, że to wsparcie czysto techniczne - ścisło-umysłowe jest faktyczny problem -> jest fizyczne rozwiązanie i już. Robi zakupy, kupuje mi warzywka, nie kupuje mi kalorycznych "zapalników"... Ale jakoś nie mogę z nim pogadać o tych wszystkich emocjach, które temu wszystkiemu towarzyszą... |
2011-01-26, 19:57 | #2003 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 279
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Staram się na razie nie przewidywać jego reakcji, bo do tej pory właśnie strach przed jego reakcją nie pozwalał mi z nim o tym porozmawiać. Ostatnio zdarzyło mi się w końcu przełamać, i zjeść kanapkę z masłem w ramach walki o miesiączkę . I niby też się uśmiechnął i powiedział,że bardzo ładnie i lubi patrzeć, jak jem, ale z drugiej strony chyba jeszcze tego samego dnia robiłam sobie na deser twarożek na słodko, a on popatrzał i zapytał : Ty ZNOWU jesz ?! Na dodatek on chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, ile dla mnie znaczy zjedzenie kromki chleba z masłem. Dla kogoś, kto nie ma i nie miał nigdy problemów z jedzeniem to brzmi jak jakieś wymyślanie problemów, ale ja nie jadłam masła od roku, i od roku panicznie go unikałam - potrafiłam myć 3 razy nóż, którym TŻ wcześniej smarował chleb masłem, żeby przypadkiem na moją kanapkę żaden tłuszcz się nie dostał . On by chciał,żebym ja teraz jadła każdą kanapkę z porządną warstwą masła, a mnie tak wiele kosztuje,żeby miźnąć jedną, i to taką wykrojoną z bułki a nie bochenka chleba.
Od czasu kiedy poluzowałam dietę( no i też przez napady.. ) przytyłam 1,5 kg. Wiem,że to dla mojego zdrowia i nikt tego nawet nie zauważył, ale czuję dyskomfort i nie ukrywam,że wolałabym się tego 1,5 kg pozbyć znowu.. Ale słucham głosu rozsądku, a on potrafi łapać mnie za fałdki na brzuchu i się z nich śmiać. Wmawia mi też ( tego najbardziej nie potrafię zrozumieć ), że ważę 65 kg, chociaż w rzeczywistości ważę 59 . Mnie oczywiście od razu łzy się cisną do oczu, ale mu tego nie pokazuję, żeby nie wyjść na histeryczkę.
__________________
;-) |
2011-01-31, 10:46 | #2004 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Błagam niech ktoś mi powie, że to się kiedyś skończy ................
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
2011-01-31, 11:41 | #2005 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 235
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Mam taką nadzieję.....i sama chcę w to wierzyć!
__________________
18.09.2013 Antonina |
2011-01-31, 15:26 | #2006 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Od miesiąca próbuje się pozbierać, po tym jak rzucił mnie chłopak wszystko straciło sens, wszystko zaczęło się sypać.. wiem ze tak nie można. teraz po prawie 3 miesiącach po rozstaniu to doskonale rozumie ..
od września próbuję się odchudzać, nie mam nadwagi, ale figury modelki też, chciałam trochę poprawić sylwetkę aby lepiej czuć się we własnej skórze. W wakacje byłam aktywna, przez wrzesień codziennie biegałam bez względu na pogodę przygotowując się do zawodów... nie było źle.. Potem sie zaczęło... zaczęłam mieć obsesje na punkcie jedzenia. Zjadłam batona to myślałam "skoro już pozwoliłam sobie, to mogę dziś odpuścić dietę" i objadałam się wszystkim począwszy od kanapek po słodycze, które nawet nie smakują mi za bardzo.. Każdy taki dzień dobijał mnie jeszcze bardziej.. Cały grudzień był taki, przestałam wychodzić z domu, zaczęłam się nienawidziec... Przytyłam 5 cm w udach... 4 w tali... Codziennie mierzyłam "się" ze strachem... Od początku roku próbuję to jakoś zmienić, ale nie bardzo mi to wychodzi.. Myślę tylko o tym , że jem a nie powinnam. Każda nowa podjęta próba, którą zawalam pogrąża mnie jeszcze bardziej. Straciłam swoje "ja"... Kiedyś chętna nawet do nauki, wszelakich wyzwań, spotkań ze znajomymi, poznawania nowych rzeczy... dziś-myśląca tylko o jedzeniu, o tym że nie chce na siebie patrzeć, że nie dam rady, że wszystko jest bez sensu... "zjadałam" moją silną wolę, chęć dążenia do celu, sens życia... Wiem, że piszę bez sensu... inaczej nie umie... |
2011-01-31, 19:04 | #2007 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Który to stopień w drodze do piekła? tuż, tuż, prawie, jedną nogą go dotykam, jedną nogą byłam dziś. Powoli dochodzę do siebie, 4 godzinny maraton po którym nie mogę przełykać śliny, gardło mam poharatane, Bożę co ja wyprawiam
Staję się wrakiem człowieka. W tym piekle miejsca jest dużo, starczy dla wszystkich, ale błagam nie pchajcie się, nie wpuszczę Was.
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. Edytowane przez wasp2 Czas edycji: 2011-01-31 o 19:07 |
2011-02-03, 11:14 | #2008 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
U mnie dzisiaj kolejny dzień objadania się; sesja, zawody, problemy z facetem, brak akceptacji otoczenia. No więc sobie jem jem jem jem
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
2011-02-03, 13:14 | #2009 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 179
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
ja własnie tez, juz najedzona jestem, ale jeszcze jem, i jem, i się ucze, i jem, i jem do nauki, i ucze się do jedzenia nie można przestać..
|
2011-02-03, 18:42 | #2010 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Creepy Ginger Watcher, ile jeszcze tych kroków przede mną? Na zmianę: odchudzam się i obżeram, odchudzam i obżeram, i ciągle sobie mówię, że od dnia następnego już będę jadła normalnie, dietowo, zdrowo, a i tak się obżeram. Mam dość.
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:50.