|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2010-07-23, 15:57 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 17
|
Dziewczyny, prosze o porady!
Witam, chciałam się z Wami podzielić moimi rozterkami, uzyskać jakies porady. Może w tym co napisze zauważycie coś, czego ja nie dostrzegłam.
Mam 21 lat, 2 lata temu zaczęłam studiować biotechnologię (właśnie skończyłam II rok), a rok temu rozpoczęłam dodatkowo dietetykę- teraz jestem już po pierwszym roku. W międzyczasie poprawiłam maturę i niedawno dostałam się na medycynę- o tym kierunku zawsze marzyłam. Oczywiście 2 poprzednie zostawiam kosztem studiów lekarskich, chociaż mam zamiar kiedyś do nich wrócić. Z TŻ jestem 3 lata. Jest nieco ponad 3 lata starszy ode mnie. Studiuje zaocznie (skończył teraz II rok) i ma stałą pracę. Pomieszkujemy razem u moich rodziców od jakichś 2 lat. Pomieszkujemy- tzn, że TŻ śpi u nas (u moich rodziców), je, kąpie się itd kiedy ja jestem w ich domu. Kiedy mnie nie ma, bo jestem np na uczelni w innym mieście- mieszka u swoich rodziców. Z tym że ja w mieście, w którym studiuję śpię tylko ok 2-3 razy w tygodniu, bo nie jest do daleko i mogę często przyjeżdżać. Moi rodzice nie mają nic przeciwko takiej sytuacji, są to ludzie zamożni. TŻ nie dokłada się do rachunków, ponieważ oni odmówili brania od niego pieniędzy- powiedzieli, żeby -odkładał je na nasze wspólne przyszłe życie. TŻ wynagradza im to w różny sposób- maluje pokoje, robi jakieś drobne remonty, pomaga mojemu tacie, kupuje jedzenie itd. Z rodzicami jest tak, że zgodzili się na taki stan rzeczy, ponieważ wiedzą, że chcemy wziąć ślub i jesteśmy ze sobą naprawdę na poważnie. Mało tego, oni liczą na to, że ślub weźmiemy całkiem niedługo- za jakieś 2-3 lata. Ja oczywiście bardzo tego chcę- ale sytuacja jest taka, że czaka mnie 6 lat dziennych, ciężkich studiów. Nie będę miała jak pogodzić ich z pracą - jedynie w wakacje, ale przez 3 miesiące nie będę w stanie zarobić na utrzymanie się przez kolejnych 9. miasto do którego się dostałam jest oddalone 400 km od mojego miejsca zameldowania, będę musiała opłacić mieszkanie i utrzymanie siebie. Skrycie liczę jednak na to, że uda mi się przenieść bliżej, wtedy będę mogła codziennie dojeżdżać, wiec odpadną koszty mieszkania, zostanie bilet miesięczny, ale nie wiadomo, czy to przeniesienie się uda. Do czego zmierzam- moi rodzice chcą, żebyśmy wzięli ten ślub, bo mówią, że dopóki będę się uczyła- to oni będą mi finansowo pomagać i dla nich to jest normalne i tak powinno być. Mało tego, budują sobie drugi domek, do którego mają zamiar się niedługo (tzn za jakies 2 lata) wyprowadzić, a 200-metrowy dom w którym teraz mieszkamy chcą albo sprzedać i podzielić pieniądze między mnie i siostrę, albo zostawić nam ten dom i podzielić na pół. Ja jakoś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że miałabym wyjść za mąż i być nadal zależna finansowo od rodziców i TŻ. Rodzice są katolikami i uważają, że powinniśmy wziąć ten ślub, skoro mieszkamy razem, bo tak na "kocią łapę" to średnio im się widzi. TŻ jest tego zdania co ja. Jego dochody - ok 2 tysiące, nie wystarczą na razie na utrzymanie nas obojga. Z drugiej strony nie chcę żebyśmy po 2 latach mieszkania razem, zaczęli nagle mieszkać osobno i czekać aż skończę studia i pójdę do pracy. Eh... nie wiem co z tym zrobić. Dodam, że moja mama jest lekarzem z 2 specjalizacjami i wzięła ślub w wieku 19 lat, dopóki nie zaczęła pracować była na utrzymaniu taty i uważali, ze to jest całkowicie w porządku. na studiach zdążyli wpaść 3 razy.. (kalendarzyk :p). Ale ojciec jest 10 lat starszy od mamy, zarabial duzo i mogli siebie utrzymywać, a my... Nie wiem, mam mętlik w głowie.. Co Wy myślicie o tej sytuacji? Dla mnie teraz najodpowiedniejszym wyjściem będzie teraz przestać mieszkać razem i czekać.. tyle lat |
2010-07-23, 16:13 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 1 125
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Jak oboje się kochacie i chcecie wziąść ślub to nie ma znaczenia kiedy go weżmiecie . Nie ma się czego wstydzić , że po ślubie będziesz brać pieniądze od rodziców , wiele osób tak robi . Szczerze mówiąc nie znam rodziców , którzy nie pomagają swoim dzieciom czasem to pieniądze na życie czasem pomagają w kupnie mieszkania , samochodu .
|
2010-07-23, 16:20 | #3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 17
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
Nie wiem, dla mnie to jednak nie jest takie ok. Tu chcemy być dorośli, zacząć wspólne życie, a jednak dalej zależne od rodziców. Właściwie to już to zrobiliśmy mieszkając razem, ale dopóki nie mamy ślubu jakoś tak inaczej sie na to patrzy. Po prostu wiecie jak to jest, jak po 2 latach wspólnego mieszkania, zasypiania razem, gotowania, prania no naprawde prawdziwego, wspólnegio życia (bo kiedy jestem w domu to ja jestem jego 'panią'- mama jest wiecznie w pracy) itp nagle każde poszłoby do swoich rodziców a nam zostanie spotykanie się :/ |
|
2010-07-23, 16:41 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 288
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Przemyśl to dobrze,czekają Cię naprawdę ciężkie studia.To już nie jest takie pitu pitu.Gratuluje,ale jednocześnie bardzo współczuję tego co Cię czeka.Wiem co mówię.Teraz studia wyglądają zupełnie inaczej niż 20 lat temu.Są trudniejsze,bo i wymagania większe.Dużo też zależy od uczelni.Nie będziesz miała czasu na nic,te studia mogą zweryfikować Twoją miłość.Czasu na znajomych nie będziesz miała.Zamieszkajcie razem,zaręczyć też się możecie.Medycyna to niezła szkoła życia i naprawdę weryfikuje.Mamą bym się nie sugerowała aż tak bardzo,bo naprawdę te studia wyglądają teraz inaczej.Materiał jest bardzo obszerny,a na pierwszym roku jest odsiew,jak wszędzie.To,że się dostałaś,nie znaczy,że się utrzymasz,chociaż życzę Ci jak najlepiej.Będziesz potrzebowała wsparcia.Ja na pierwszym roku przeżyłąm niezłe zderzenie z rzeczywistością.Na szczęście już kończę te studia.Nie napisałam Tego,by Cię straszyć,ale naprawdę zastanów się.Medycyna nie zna słowa kompromis.Musisz się jej całkowicie poświęcić.Na pocieszenie napiszę Ci,że owszem mam koleżankę z czeroletim stażem małżeńskim na studiach,ale jej zamążpójście to był jakiś impuls,po 3 miesiącach znajomości,a te co mają dzieci...tak naprawdę wychowują je ich rodzice.Natomiast i tak decyzja należy do Ciebie...
__________________
Lek.med.-17.06.2011 |
2010-07-23, 17:01 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 17
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Wiem, zdaję sobie sprawę z tego co napisałaś, jednak mam też kilku znajomych, którzy już studiują i u nich różnie to wygląda- są tacy, którzy zapierdzielają 20h/ dobę, a inni jakoś dadzą sobie dobrze rade i mają czas na znajomych i inne rzeczy- wiadomo, ograniczony, ale mają. Mam nadzieję ze dam radę i związek przetrwa, żałuję ze dopiero w tym roku poprawiałam maturę, może gdybym poprawiła 2 lata temu teraz już byłabym po pierwszym roku (na samym początku zabrakło mi tylko kilka %, ale btch tez chciałam studiować)
|
2010-07-23, 17:44 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 37
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Uważam, że nie powinniście podejmować tak ważnej decyzji pod presją rodziców. A po drugie osobiście nigdy nie zgodziłabym się aby po ślubie rodzice nadal dawali mi pieniądze. Pomoc w nagłych sytuacjach rozumiem ale nie regularne zasilanie konta.
|
2010-07-23, 19:04 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 579
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Jedyne wyjscie z tej sytuacji to wynajecie jakiegos malutkiego mieszkanka tam gdzie studiujesz ,tz musi Cie utrzymywac narazie,a jesli czasami zabraknie pieniązkow to poprosicie rodzicow,ale napisalam czasami w naglych wypadkach i to jest normalne bo rodzice zawsze pomagaja bo swoje dzieci bardzo kochaja.
|
2010-07-24, 10:33 | #8 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 956
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
Wątpię, Autorko, żeby studiowanie medycyny było cięższe, niż ciągnięcie (na dobrej uczelni) biotechnologii i dietetyki równolegle, więc głowa do góry. Zwłaszcza, że część akademickiej wiedzy biologiczno-chemicznej już masz.
__________________
Szanuj swoich adresatów. |
|
2010-07-24, 13:56 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 177
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Hmm ja bym wziela ten slub..mnie utrzymuje tz, oplaca mieszkanie itd bo ja studiuje, dorabiam w sumie dla przyjemnosci dawajac korki z hiszpanskiego. W ogole nie chce zebym szla do pracy bo czuje sie w obowiazku mnie utrzymywac ale to juz przesada bo ja czuje sie w obowiazku pracowac!
__________________
Stąpam po ostrzu miecza. To nie odwaga. To równowaga. |
2010-07-24, 23:17 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Rozmawiałaś z rodzicami?
Powiedz im że wstydzisz się zakładać nową rodzinę a jednocześnie być uzależniona finansowo od "starej"
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2010-07-25, 09:22 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
polhumin
Napiszę ci jak to wygląda z 2 stron, ze strony dziewczyny któras wzięła slub i była na utrzymaniu rodziców i teraz ze strony rodzica. jak pobrałam sie ze swoim mężem, oboje byliśmy studentami. Moi rodzice, jak i twoi byli dobrze dość sytuowani i było ich stac na pomoc swoim dorastającym stopniowo dzieciom- nie musieliśmy skakac na głeboka wodę od razu. wzięłam slub na 3 roku studiów, (studiowałam prawie 400km od domu rodzinnego- i jeszcze 3 dni po ślubie mieszkałam w akademiku) Studiowałam dziennie, nie parcowałam- miałam stypendium za bdb wyniuki w nauce i rodzice dawali mi co miesiąc okresloną kwotę pieniędzy - taka była umowa, póki studiuję oni mnie finansują i w ogóle nie było dyskuji z tym - dla nich to było oczywiste że skoro mogą to chcą mi (a potem nam, młodemu małżęństwu pomagać) Mój mąz , tez studiował dziennie, był wtedy na 4 roku. Miał stypendium i dorabiał w firmie ojca wiec zarabiał (jak na tamte czasy i prace dorywczą całkiem nieżle) Wynajęliśmy niedrogo mieszkanie. Potem ja powoli zaczęłam dorabiać na pół etetu- troche podupadło moje studiowanie, ale dawało radę - w Twoim wypadku nie polecam, bo to jednak wpłynęło na moje oceny i opóźniło zrobienie dyplomu. Zrezygnowąłam z pracy na etacie, trochę dorabiałam na umowy o dzieło. Mój mąz zrobił dyplom i zaczął pracować, ja trochę się grzebałam z dyplomem, potem tez go zrobiłam i pracowałam na umowy o dzieło w swoim zawodzie przez kolejne paręnaście lat , w tym czasie odchowaliśmy 2 dzieci. Rodzice (z obu stron) pomogli nam kupić nasze pierwsze niewielkie mieszkanie. teraz od strony rodzica: - jest dla mnie zupełnie oczywiste, ze o ile tylko finanse mi pozwolą, to pomogę moim dzieciom na taki sam, miękki start w życie. Będę je wspomagać finansowo póki będą się uczyć i nie zdobędą stabilnej pracy. pomogę im w miarę możliwości (a jeśli będzie mnie stać) po prostu kupię im , może na spółkę z rodzicami ich partnerów pierwsze niewielkie mieszkanie. To nie jest żadne żerowanie na rodzicach, to jest normalne, ze w normalnej rodzinie, w miarę mozliwości się pomaga sobie. Przecież do cholery, nie zeżrę tych pieniędzy ani nie każę się z nimi pochować, pracuję, , zarabiam, nie tylko żeby wszytko "przeżreć sama" i napchać sobie skarpetę mamoną, tylko zeby nam się wszystkim po ludzku zyło. Chce zeby moje dzieci spokojnie się wykształciły i łągodnie weszły w zycie. I tego się trzymaj, to nie jest łaska, tylko miłość. zdobędziesz dobry, popłatny zawód z pomocą rodziców, to na starość i odpłacisz , np,. wysyłając na fajne wakacje Bzdura tez jest, ze zanim człowiek założy rodzinę, musi się wszystkiego sam dorobić- łatwiej się dorobić we dwoje. Zresztą w twoim zawodzie, zaczyna się sensownie zarabiac dośc późno. Najwazniejsze, żebyś skończyła studia i poropbiła te wasze staże, czy co wy tam macie zanim nadajecie się do samodzielnego wykonywania zawodu.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2010-07-25, 14:21 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 288
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
Pisząc "pitu,pitu"nie miałam na myśli biotechnologii,bo jakoś wypadło mi z pamięci,że Autorka to teraz studiuje.Miałam na myśli pozostałe kierunki,których trudność przy medycynie blednie i wiem,że wiele osób się ze mną zgodzi.I nie mam na myśli tylko studentów medycyny.Porównywalne jest prawo,ale też nie do końca.Nie oszukujmy się,wszyscy wiedzą,że na niekórych uczelniach tytuł magistra jest łatwiej zdobyć niż zdać maturę. Widać,że również masz blade pojęcie o medycynie Selekcjonerko,bo biologia i chemia przydaje się tylko na pierwszym roku i to w małym stopniu.Reszta to zupełnie inna bajka... Spór na temat trudności poszczególnych kierunków nie jest przedmiotem tego wątku,więc na tym proponowałabym zakończyć ten temat,bo teraz każdy będzie udowadniał,że jego kierunek jest najtrudniejszy.A ja wiem swoje...
__________________
Lek.med.-17.06.2011 Edytowane przez Szokolate Czas edycji: 2010-07-25 o 14:22 |
|
2010-07-25, 19:19 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
ja bym porozmawiała i z rodzicami i tżtem ....jak widzą oni to małżeństwo przecież to nie tylko Twoja decyzja
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita |
2010-07-25, 19:42 | #14 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
We dwoje to się dorabiam ja i mój mąż, bośmy od żadnego z rodziców złamanej złotówki nie powąchali. Więc dorabialiśmy się od kiedy się dało - przed ślubem też. Każde z osobna i razem. Autorko wątku - jak dają to bierz, jak gonią to uciekaj. Zazdroszczę Ci takich dylematów. Tym bardziej, że rodziców chyba masz w porządku i nie będą Ci wypominać każdego grosza (nic przynajmniej o tym nie piszesz). Skoro chcą, a przede wszystkim MOGĄ Ci pomóc, niech pomagają. |
|
2010-07-25, 22:27 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Tak, też znam osoby, które po ślubie biorą nadal regularnie kieszonkowe od rodziców, jakoś średnio mi się to osobiście podoba, a to z tego powodu, że małżeństwo to jest przede wszystkim odpowiedzialnośc za drugą osobę.
Zresztą TŻ chyba czułby się niezręcznie wiedząc, że jego żonie kase wypłacają rodzice. Dla mnie to jakieś zaburzenie relacji, niby jestem dorosła, rozpoczęłam samodzielne życie, a tutaj nadal wpływ kasy na konto od mamusi i tatusia. Nie wiadomo, jak się czuc, jak dzieciak, czy jak dorosła osoba. A stara prawda jest taka, że to głównie pieniadze daja niezależnośc. Zgadzam się, że rodzice mają obowiązek wspomagać finansowo dziecko, podczas gdy ono studiuje, i to sensownie studiuje. Ale żyjemy w takich czasach, że nie ma obowiązku brania ślubu w celu niegorszenia społeczeństwa, zwłaszcza, że masz dopiero 21. |
2010-07-25, 22:32 | #16 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
Slub niby pod presją, chajtnijcie sie bo to nie po katolicku, ale jak ona pewna tego swojego chłopa to co ma się ociągać. Chcą pomóc, mogą...łaj not. |
|
2010-07-25, 22:36 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 262
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
no cóż... Sytuacja trochę trudna. Masz ciężkie studia przed soba, więc moze jednak poczekać z tym ślubem.. ?? Sama nie wiem co poradzić.. |
|
2010-07-26, 07:58 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
Cytat:
Mnóstwo osób teraz na studiach żyje w konkubinatach, biorąc jednocześnie pieniądze od rodziców, dlatego uznaję taką sytuację za normalną. Ale nadal to jest jakieś nieporozumienie, żeby w takiej sytuacji ślub brac, bo po ślubie dla mnie najważniejsze by było poczucie niezależności finansowej od rodziców, stworzenie rodziny tylko z mężem, a nie czteroosobowego małżeństwa; mąż, żona i jej rodzice. No i są rodzice, którzy wraz z finansowaniem dziecka roszczą sobie prawo do wtrącania się w jego życie. Ale rozumiem, że są osoby, którym to nie przeszkadza (przeważnie te, u których szwankuje samodzielne myślenie...). A "pewność swojego chłopa" to uczucie towarzyszące wielu poważnym związkom, jednak czasem pewność bywa niepewna, zwłaszcza kiedy się poważne decyzje podejmuje zbyt szybko. A medycyna to bardzo wymagające studia i też wymagające poświęceń, jeśli chce się coś osiągnąć niż pozostanie lekarzem w gminnej przychodni zdrowia |
|
2010-07-26, 10:32 | #19 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: Dziewczyny, prosze o porady!
A ja tam bym chciała żeby mi starzy fundnęli mieszkanie, a ja bym się mogła spokojnie skupic na swojej karierze i spełnianiu marzeń. Mąż pewnie by mi w tym nie przeszkadzał
Jak teraz pomyślę ileż to by mi kłopotów i trosk oszczędziło... Co do tego wtrącania się, to autorka wątku nic nie mówiła o tym, że mają takie skłonności. Poza tym, ze ich na ślub namawiają Ale skoro oni i tak go planują wziąć, to co za różnica. Po rozwodzie też jej pewnie rodzice pomogą. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:53.