nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-03-31, 13:27   #1
olgaradom1989
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 8

nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(


hej, nie jestem zwolenniczką rozwiązywania osobistych spraw na forach internetowych, ale czuje bezsilność i brak możliwości porozmawiania z kimś o moim problemie... może Wy drogie wizażanki będziecie mi coś w stanie poradzić...
otóż... jestem z moim chłopakiem już przeszło 4lata..Kocham go nad życie, ale są pewne kwestie, których nigdy nie będę w stanie w nim zaakceptować, bywało lepiej i gorzej, ale ostatnio doszłam do wniosku, że nie dam rady tego wszystkiego akceptować tylko i wyłącznie ze strachu przed samotnością ale do rzeczy.. Nie czuje z jego strony ani odrobiny opiekuńczości, zainteresowania się moją osobą, on ciągle próbuje mnie przekonywać,że przecież tyyyle dla mnie robi. Wszystkie moje prośby skierowane do niego [ np. o pojechanie ze mną do sklepu, pomoc w naprawieniu czegoś, załatwieniu ze mną jakieś sprawy] kończą się narzekaniem,że przecież sama mogę sobie z tym dać radę, że on nie ma aktualnie czasu, że ma swoje ważne sprawy i nie chce tracić czasu i energii na moje. Generalnie w konsekwencji stara się mi pomóc ale za każdym razem odczuwam,że jest to wymuszone i spowodowane tym,że później kiedy on ''coś'' ode mnie będzie chciał to ja, wtedy odmówię. Wiele razy próbowałam z nim rozmawiać o tym, co mi nie odpowiada w jego zachowaniu, co chciałabym żeby postarał się zmienić, ale każda próba rozmowy kończy się fochem z jego strony, tekstem w stylu,że sama wszystko utrudniam a to co, mówię jest tylko w mojej wyobraźni, że tracę niepotrzebnie na to czas, bo on nie bd rozmawiał bo uważa,że problemu nie ma...
Z tego wszystkiego straciłam ochotę na seks [ co jest również konsekwencją zażywania tabletek anty.]- nigdy nie przejmuję inicjatywy, ciągle staram się szukać wymówek. On wtedy potrafi do mnie powiedzieć,że nie potrafię go zaspokoić i,żebym uważała bo może odejść do innej dziewczyny, która mu to da... Kiedy nie mam ochote na zrobienie ''mu dobrze'' wkurza się i szantażuje mnie,że nie będzie do mnie przyjeżdżał. Co w konsekwencji jest prawdą, przed odwiedzeniem mnie dzowni pytając czy jestem sama w domu. Jeśli jest ktoś z rodziny, ale nie przyjeżdża albo chce wypełnić ten przykry obowiązek,żebym mu później nie truła.
Często zdarza się,że nie widzimy się cały tydzień [praca, uczlenia, obowiązaki w domu] przychodzi sobota i on oznajmia mi,że nie wiąże ze mna na dziś swoich planów. Jestem bardzo wrażliwa i często z teog powodu płacze, a on potrafi odpowiedzieć,że jak się tak będę dalej zachowywała tym bardziej nie będzie miał ochoty szybko mnie zobaczyć.
Boję się bycia sama, od zawsze miałam jakiegoś chłopaka, wydaje mi się,że nie umiałabym sobie sama dać rady, w szczególności, gdy dookoła mnóstwo szczęśliwych par planujących wspólną przyszłość. Ja moją również planuje/planowałam z tym chłopakiem o ile nazwać planowaniem można sytuację w której dziewczyna wypytuje chłopaka o jego zamiary czy niby przypadkowo wchodzi na stronę www z biżuterią zaręczynową.
Poradźcie mi coś proszę, podpowiedzcie.... bardzo boje się najgorszego rozwiązania, jednak z dnia na dzień [kiedy jeśli się coś zmienia to tylko na gorzej] samą siebie przekonuje,że mam dopiero 22lata i pewnie jeszcze kogoś spotkam... tylko gdzie? nie wychodząc z domu, przed kompem w dresie?
Nieuczciwym byłoby nie wspomnieć,że chłopak bardzo pomaga mi finansowo, kiedy u mnie krucho w tym temacie, ostatnio zabrał mnie na narty.. jednak wszystkie wypady, wyjścia te małe i duże są z mojej inicjatywy, jeśli czegoś nie zaplanuje, nie postanowie, nie zarezerwuje wakacji bedziemy siedziec w domu...

Nie mam bladego pojęcia, co dalej....:confu sed:

Edytowane przez olgaradom1989
Czas edycji: 2012-03-31 o 13:29
olgaradom1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 13:38   #2
All_that_jazz
Zakorzenienie
 
Avatar All_that_jazz
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 330
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Ja będąc na Twoim miejscu chyba bym z nim zerwała. Nie ma sensu się męczyć. Z pieniędzy zawsze można się rozliczyć i nie być nic nikomu winnym.
Ja tu nie widzę związku a jedynie jakieś przywiązanie z Twojej strony.
Może się mylę bo znam sytuację tylko z Twojej relacji ale jeśli faktycznie tak się sprawy mają to chyba nie ma sensu w tym trwać. Fakt bardzo młoda jesteś i na pewno jeszcze kogoś poznasz, w zasadzie właśnie w Twoim wieku są największe szanse na poznanie przyszłego partnera (mówię to z perspektywy moich spostrzeżeń , osoby obecnie 30-letniej) więc powinnaś dać sobie szansę na szczęście z kimś innym, wyjść do ludzi, dobrze się rozejrzeć i zaangażować na nowo dopiero wtedy gdy spotkasz kogoś kto naprawdę Ci odpowiada.
__________________
Odwyk kosmetyczny:
http://spreadsheets.google.com/ccc?k...BWUJOVEE&hl=en
All_that_jazz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 13:41   #3
plina
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: El Maresme
Wiadomości: 1 063
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Cytat:
Napisane przez olgaradom1989 Pokaż wiadomość
hOn wtedy potrafi do mnie powiedzieć,że nie potrafię go zaspokoić i,żebym uważała bo może odejść do innej dziewczyny, która mu to da... Kiedy nie mam ochote na zrobienie ''mu dobrze'' wkurza się i szantażuje mnie,że nie będzie do mnie przyjeżdżał. Co w konsekwencji jest prawdą, przed odwiedzeniem mnie dzowni pytając czy jestem sama w domu. Jeśli jest ktoś z rodziny, ale nie przyjeżdża albo chce wypełnić ten przykry obowiązek,żebym mu później nie truła.
Czy to znaczy, że głównie przyjeżdża, kiedy wie, że będzie sobie mógł bzyknąć, a spędzanie czasu z Tobą nie w łóżku to już nie tak chętnie? Mnie się wydaje, że sama sobie tym postem odpowiadasz na pytanie "czy jest sens?". Jak dla mnie nie ma, jesteś młoda i na pewno poznasz kogoś, dla kogo pomaganie Ci będzie czystą przyjemnością... Ale decyzja oczywiście należy do Ciebie. Wizażanki mogą jedynie wyciągać wnioski z tego, co napisałaś, Ty sama powinnaś wiedzieć, co dla Ciebie będzie dobre.
plina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 13:48   #4
Inspire
Kuźnia inspiracji
 
Avatar Inspire
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 30 455
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Coś mi nie pasuje w postawie Twojego chłopaka. Jesteś dobra, kiedy ma ochotę na seks, a tak to "nie wiąże z Tobą planów na weekend"?
Dziwna sytuacja w ogóle.
Próbowałaś porozmawiać z nim o tym?
Może trzeba się zastanowić, czy naprawdę warto w tym trwać, skoro obu stronom taki układ średnio odpowiada.
__________________
Recenzuję w KWC
i na rossnecie


WYMIANA
Inspire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 13:48   #5
MrsStatham
Rozeznanie
 
Avatar MrsStatham
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 704
GG do MrsStatham
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

byłam tak przywiązana do swojego chłopaka jak Ty teraz, ale dokładnie 3 miesiące temu z nim zerwałam i teraz jest mi o niebo lepiej. też miał w głębokim poważaniu jak często się widzieliśmy, seks bywał pod przymusem i w ogóle nie mogłam mu ufać. zacznij, jeszcze może będąc z nim szykować drogę odwrotu. wyjdź gdzieś, poznaj ludzi. nie bierz już od niego kasy. żyj może mniej dostatnie, ale godnie. wypłaczesz miliony łez i sto paczek chusteczek a po dwóch-trzech miesiącach będziesz znów samodzielną, liczącą wyłącznie na siebie kobietą.
oczywiście, możesz spróbować porozmawiać na poważnie, ale jeśli nie będzie chciał Cię słuchać, będzie bagatelizował Twoje (wasze) problemy - uciekaj.
Ja żałuję tylko tego, że zrobiłam to tak późno.

Edytowane przez MrsStatham
Czas edycji: 2012-03-31 o 13:49
MrsStatham jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 14:14   #6
jola0078
Rozeznanie
 
Avatar jola0078
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 560
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Ja zerwałabym z nim, bo co to jest za związek, w którym Ty częściej czujesz się nieszczęśliwa niż szczęśliwa? a tak nawiasem, to z tego co napisałaś wnioskuję, że wg Twojego faceta jesteś ok jak dasz mu się bzyknąć, a jak juz mu nie dasz to możesz spadać. Zasługujesz na kogoś lepszego, nie pozwól sie tak traktować, miej swoją godność Dziewczyno!
jola0078 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 14:54   #7
Mileva_
Zakorzenienie
 
Avatar Mileva_
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Samo to, że nie jesteś z tym chłopakiem szczęśliwa, to już jest powód, by zerwać.

Poza tym to co opisałaś nie wskazuje na udany związek w ogóle - olewa Cię, nie pomaga albo robi to interesownie, ma jakieś dziwne fochy, pretensje, przyjeżdża do Ciebie gdy nikogo nie ma w domu (czyżby był z Tobą dla seksu? ;/)

Po co tkwić w chorym związku skoro być może gdzieś jakiś zdrowy się czai?
Mileva_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-03-31, 15:23   #8
Agnieszka987
Zakorzenienie
 
Avatar Agnieszka987
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 5 143
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Cytat:
Napisane przez olgaradom1989 Pokaż wiadomość
hej, nie jestem zwolenniczką rozwiązywania osobistych spraw na forach internetowych, ale czuje bezsilność i brak możliwości porozmawiania z kimś o moim problemie... może Wy drogie wizażanki będziecie mi coś w stanie poradzić...
otóż... jestem z moim chłopakiem już przeszło 4lata..Kocham go nad życie, ale są pewne kwestie, których nigdy nie będę w stanie w nim zaakceptować, bywało lepiej i gorzej, ale ostatnio doszłam do wniosku, że nie dam rady tego wszystkiego akceptować tylko i wyłącznie ze strachu przed samotnością ale do rzeczy.. Nie czuje z jego strony ani odrobiny opiekuńczości, zainteresowania się moją osobą, on ciągle próbuje mnie przekonywać,że przecież tyyyle dla mnie robi. Wszystkie moje prośby skierowane do niego [ np. o pojechanie ze mną do sklepu, pomoc w naprawieniu czegoś, załatwieniu ze mną jakieś sprawy] kończą się narzekaniem,że przecież sama mogę sobie z tym dać radę, że on nie ma aktualnie czasu, że ma swoje ważne sprawy i nie chce tracić czasu i energii na moje. Generalnie w konsekwencji stara się mi pomóc ale za każdym razem odczuwam,że jest to wymuszone i spowodowane tym,że później kiedy on ''coś'' ode mnie będzie chciał to ja, wtedy odmówię. Wiele razy próbowałam z nim rozmawiać o tym, co mi nie odpowiada w jego zachowaniu, co chciałabym żeby postarał się zmienić, ale każda próba rozmowy kończy się fochem z jego strony, tekstem w stylu,że sama wszystko utrudniam a to co, mówię jest tylko w mojej wyobraźni, że tracę niepotrzebnie na to czas, bo on nie bd rozmawiał bo uważa,że problemu nie ma...
Z tego wszystkiego straciłam ochotę na seks [ co jest również konsekwencją zażywania tabletek anty.]- nigdy nie przejmuję inicjatywy, ciągle staram się szukać wymówek. On wtedy potrafi do mnie powiedzieć,że nie potrafię go zaspokoić i,żebym uważała bo może odejść do innej dziewczyny, która mu to da... Kiedy nie mam ochote na zrobienie ''mu dobrze'' wkurza się i szantażuje mnie,że nie będzie do mnie przyjeżdżał. Co w konsekwencji jest prawdą, przed odwiedzeniem mnie dzowni pytając czy jestem sama w domu. Jeśli jest ktoś z rodziny, ale nie przyjeżdża albo chce wypełnić ten przykry obowiązek,żebym mu później nie truła.
Często zdarza się,że nie widzimy się cały tydzień [praca, uczlenia, obowiązaki w domu] przychodzi sobota i on oznajmia mi,że nie wiąże ze mna na dziś swoich planów. Jestem bardzo wrażliwa i często z teog powodu płacze, a on potrafi odpowiedzieć,że jak się tak będę dalej zachowywała tym bardziej nie będzie miał ochoty szybko mnie zobaczyć.
Boję się bycia sama, od zawsze miałam jakiegoś chłopaka, wydaje mi się,że nie umiałabym sobie sama dać rady, w szczególności, gdy dookoła mnóstwo szczęśliwych par planujących wspólną przyszłość. Ja moją również planuje/planowałam z tym chłopakiem o ile nazwać planowaniem można sytuację w której dziewczyna wypytuje chłopaka o jego zamiary czy niby przypadkowo wchodzi na stronę www z biżuterią zaręczynową.
Poradźcie mi coś proszę, podpowiedzcie.... bardzo boje się najgorszego rozwiązania, jednak z dnia na dzień [kiedy jeśli się coś zmienia to tylko na gorzej] samą siebie przekonuje,że mam dopiero 22lata i pewnie jeszcze kogoś spotkam... tylko gdzie? nie wychodząc z domu, przed kompem w dresie?
Nieuczciwym byłoby nie wspomnieć,że chłopak bardzo pomaga mi finansowo, kiedy u mnie krucho w tym temacie, ostatnio zabrał mnie na narty.. jednak wszystkie wypady, wyjścia te małe i duże są z mojej inicjatywy, jeśli czegoś nie zaplanuje, nie postanowie, nie zarezerwuje wakacji bedziemy siedziec w domu...

Nie mam bladego pojęcia, co dalej....:confu sed:
Tkwisz w chorym związku. Jestes z nim albo bo nie chcesz być sama, albo bo pomaga ci finansowo (już nie bedę pisać z czym mi się to skojarzyło...), za co? Za to że może Cie wykorzystać jak i kiedy mu się chce... On cię nie szanuje, nie wiem czy cię kocha- gdyby kochał to by się tak nie zachowywał... Łączy was bardzie miłość czy przyzwyczajenie??? Myślę że to drugie.... Dziewczyno, całe życie z nim nie będziesz bo to w końcu "pęknie" (chyba że będziesz i będziesz miała całe swoje życie aż do śmierci spieprzone, albo on cię zostawi bo stwierdzi że znudziłąś mu się) nie marnuj ani godziny dłużej na takiego typa! Jesteś młoda i nikt nie każe Ci siedziec cały czas w domu! Idź na spacer, do biblioteki, do kawiarni, do kina a może poznasz kogoś kto jest ciebie wart I pracuj nad poczuciem własnej warości
Agnieszka987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 15:29   #9
olgaradom1989
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 8
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

dziękuję Wam drogie wizażanki za odpowiedzi)) sa dla mnie bardzo cenne, każda przeczytałam, chce się nad nimi jeszcze mocno zastanowić i wyciągnąc właściwe wnioski... nie zawsze mam blisko siebie koleżankę, której mogłabym się wyżalić i która by mnie wysłuchała...bo czasem tylko tyle wystarczy) pozdrawiam serdecznie
olgaradom1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 16:06   #10
WalterDePorky
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 1
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Hej Koleżanko. Nie wiem czy interesuje Cię porada od faceta (trafiłem na to forum szukając sposobu na doczyszczenie butów ). Jeżeli jednak interesuje, to z mojej strony jest jedna rada - zwiewaj jak najszybciej i jak najdalej od kolesia.
W momencie kiedy seks przestaje być potrzebą obojga, chwilą wspólnej namiętności, a staje się zaspokajaniem faceta to już coś jest nie tak. Ale facet, który wymusza seks? Szantażuje? Co to kurde jest? Męska piz*a za przeproszeniem.
Nie wspomnę już, że zakochany facet nie unika spotkań. Lubimy czasem wyjść z kumplami, obejrzeć mecz, w ostateczności pograć na konsoli. Ale unikać spotkania z ukochaną? Zwłaszcza jeśli to tylko ten jeden raz w tygodniu? Kurde, koleś powinien zabiegać żeby móc z Tobą wyjść, pogadać, obejrzeć coś razem, pospacerować, posiedzieć, COKOLWIEK. A jak nie? To już jest męska pi*da niższego poziomu.
Kończąc przydługi, samczy wywód - szczera rada - daj sobie szansę na szczęście.
Pozdr. Wizażanki

Edytowane przez WalterDePorky
Czas edycji: 2012-03-31 o 16:07
WalterDePorky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-31, 16:20   #11
olgaradom1989
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 8
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

WalterDePorky - Tobie również dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie mojego posta i porade
olgaradom1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-03-31, 19:51   #12
agusiowata
Zakorzenienie
 
Avatar agusiowata
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 5 749
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Może dajcie sobie czas, by się przekonać czy to miłość, czy tylko przyzwyczajenie. Przez jakiś czas nie spotykajcie się. Dziewczyno wyjdź do ludzi. Może na imprezę z koleżankami.

---------- Dopisano o 20:51 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Nie wydaje mi się, żeby to była miłość. W związku nie chodzi tylko o seks. Trzeba lubieć spędzać ze sobą czas, wspólne wyjścia..
agusiowata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-04-01, 17:11   #13
olgaradom1989
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 8
Dot.: nie jestem szczęśliwa w moim związku...czy jest sens jeszcze w tym trwać?...:(

Ja sama mam czasem potrzebe zblizenia sie, seksu...ale nie tak czesto jak on:/ zreszta wielokrotnie dochodzi do sytuacji, kiedy on będąc u mnie [mam duzy dom i własny pokoj] prosi żebym zrobila loda pewnie nikt nie wejdzie...albo zebym drzwi zamknela na klucz... nie umiem czerpac przyjemnosci i radosci w takiej sytuacji... wejdzie ktos czy nie wejdzie...mam mlodsza siostre, ktore bardzo czesto bez pukania potrafi dosłownie wpaść do mnie do pokoju... on mówi, ze jestem sztywna, zamulona:/, ze zachowuje sie jakbym byla stara baba:// i ze wiele dziewczyn by na moim miejscu zrobilo to dla chłopaka a ja jestem jakas dziwna... dziwna? chyba w sensie nie warta spedzania ze mna czasu..
olgaradom1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:17.