Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XI

[201703060948]

Napisane przez _Bumblebee_

Opisałem jak wygląda sytuacja w mojej firmie ze studentami, którzy na naszych stażach zdobywają konkretne umiejętności, a niektórzy po obronie dyplomu są u nas zatrudniani. Jak kogoś to bawi to mogę jeszcze inne tego typu śmieszne historie poopowiadać.

Tyle, że właśnie porozmawiać by trzeba jakie to umiejętności. Bo fakt zatrudnienia tych ludzi po studiach nie udowadnia niczego, oprócz wspomnianego przez Samotnego kultu doświadczenia.

U nas też tak jest, że przychodzą stażyści i przez chwilę poorganizują sobie coś tam, ponudzą się i po tych stażach zwykle są zatrudniani.

Tyle że do wykonywania tego "coś tam" - oraz do tego co te osoby będą robiły już na etacie - nie jest potrzebna żadna konkretna wiedza i to samo mogłaby wykonywać osoba tylko z maturą - tylko że dzięki polskiemu kultowi edukacji (najlepiej dwa! nie trzy! kierunki i jak najszybciej zaliczyć i zapomnieć) nikt osoby tylko z maturą by nie zatrudnił.

[_Bumblebee_]

Napisane przez Osterhase

Tyle, że właśnie porozmawiać by trzeba jakie to umiejętności. Bo fakt zatrudnienia tych ludzi po studiach nie udowadnia niczego, oprócz wspomnianego przez Samotnego kultu doświadczenia.

Rozwiązywanie konkretnych problemów z życia wziętych. Np. zaprojektowanie jakiegoś elementu urządzenia, które będzie istnieć i wykonywać daną pracę, a nie jak to ma miejsce w szkole, czyli projektowanie fikcyjnego elementu do fikcyjnego urządzenia (chyba, że coś się zmieniło, ale u mnie na uczelni tak to wyglądało). U nas taki student po zaprojektowaniu może za 2-3 tygodnie iść na halę montażową i zobaczyć efekty swojej pracy. Jeśli nie swojej to np. innych studentów.

Napisane przez Osterhase

U nas też tak jest, że przychodzą stażyści i przez chwilę poorganizują sobie coś tam, ponudzą się i po tych stażach zwykle są zatrudniani.

No, a u mnie jest inaczej. Żeby nie było, nie twierdzę, że u nas studenci wykonują Bóg wie jakie skomplikowane zadania, które ich nie wiadomo jak rozwijają i w ogóle wszystko jest super pięknie i ganiają jednorożce. Z reguły dostają najprostsze prace projektowe, dzięki którym mogą wykorzystać nabyte już umiejętności, ew. uczą się czegoś nowego. I my też nie projektujemy rakiet dla NASA, tylko raczej proste urządzenia, ale firma jest duża, prężna i stabilna, więc na pewno lepsza perspektywa niż kasa w biedrze czy kerfurze.

Napisane przez Osterhase

Tyle że do wykonywania tego "coś tam" - oraz do tego co te osoby będą robiły już na etacie - nie jest potrzebna żadna konkretna wiedza i to samo mogłaby wykonywać osoba tylko z maturą - tylko że dzięki polskiemu kultowi edukacji (najlepiej dwa! nie trzy! kierunki i jak najszybciej zaliczyć i zapomnieć) nikt osoby tylko z maturą by nie zatrudnił.

No widocznie zależy od branży. W tych czysto technicznych to wykształcenie jednak jest ważne i przede wszystkim potrzebne. Ja osobiście nie widziałbym możliwości nauczenia się samemu tego co miałem na studiach. Już pomijając kwestię nauczycieli, ale zwyczajnie nie ma możliwości samemu zdobyć dostępu do urządzeń jakie są w laboratoriach na Politechnikach.

Ale abstrahując od wszystkiego powyżej, jak najbardziej zgadzam się, że ten kult wykształcenia wyższego w Polsce jest chory i masz absolutnie rację, że w bardzo dużej ilości przypadków, ten mgr przed nazwiskiem jest totalnie zbędny. Prawda jest taka, że to "wyższe" jest potrzebne w naprawdę wąskich dziedzinach i spokojnie większość prac, w których pracodawca wymaga dyplomu studiów wyższych mogłyby wykonywać osoby po szkołach średnich. Naprawdę nie wiem skąd się wziął w Polsce ten proceder i co najważniejsze: kiedy się wreszcie skończy?

[kejtiCe]

Napisane przez _Bumblebee_

Rozwiązywanie konkretnych problemów z życia wziętych. Np. zaprojektowanie jakiegoś elementu urządzenia, które będzie istnieć i wykonywać daną pracę, a nie jak to ma miejsce w szkole, czyli projektowanie fikcyjnego elementu do fikcyjnego urządzenia (chyba, że coś się zmieniło, ale u mnie na uczelni tak to wyglądało). U nas taki student po zaprojektowaniu może za 2-3 tygodnie iść na halę montażową i zobaczyć efekty swojej pracy. Jeśli nie swojej to np. innych studentów.



No, a u mnie jest inaczej. Żeby nie było, nie twierdzę, że u nas studenci wykonują Bóg wie jakie skomplikowane zadania, które ich nie wiadomo jak rozwijają i w ogóle wszystko jest super pięknie i ganiają jednorożce. Z reguły dostają najprostsze prace projektowe, dzięki którym mogą wykorzystać nabyte już umiejętności, ew. uczą się czegoś nowego. I my też nie projektujemy rakiet dla NASA, tylko raczej proste urządzenia, ale firma jest duża, prężna i stabilna, więc na pewno lepsza perspektywa niż kasa w biedrze czy kerfurze.



No widocznie zależy od branży. W tych czysto technicznych to wykształcenie jednak jest ważne i przede wszystkim potrzebne. Ja osobiście nie widziałbym możliwości nauczenia się samemu tego co miałem na studiach. Już pomijając kwestię nauczycieli, ale zwyczajnie nie ma możliwości samemu zdobyć dostępu do urządzeń jakie są w laboratoriach na Politechnikach.

Ale abstrahując od wszystkiego powyżej, jak najbardziej zgadzam się, że ten kult wykształcenia wyższego w Polsce jest chory i masz absolutnie rację, że w bardzo dużej ilości przypadków, ten mgr przed nazwiskiem jest totalnie zbędny. Prawda jest taka, że to "wyższe" jest potrzebne w naprawdę wąskich dziedzinach i spokojnie większość prac, w których pracodawca wymaga dyplomu studiów wyższych mogłyby wykonywać osoby po szkołach średnich. Naprawdę nie wiem skąd się wziął w Polsce ten proceder i co najważniejsze: kiedy się wreszcie skończy?

Możesz napisać, co produkujecie?

[_Bumblebee_]

Napisane przez kejtiCe

Możesz napisać, co produkujecie?

Urządzenia transportowe dla branży automotive i nie tylko (przenośniki, windy, itp.).

[samotny_t]

Napisane przez _Bumblebee_

Urządzenia transportowe dla branży automotive i nie tylko (przenośniki, windy, itp.).

Po polsku to jest branża samochodowa lub motoryzacyjna. Jak słyszę automotive to mnie po prostu krew zalewa Oczywiście nie uwaga do Ciebie tylko tak w ogóle.

[_Bumblebee_]

Napisane przez samotny_t

Po polsku to jest branża samochodowa lub motoryzacyjna. Jak słyszę automotive to mnie po prostu krew zalewa Oczywiście nie uwaga do Ciebie tylko tak w ogóle.

Zboczenie zawodowe . Sam nie lubię tych naleciałości z innych języków .

[kejtiCe]

Dla kogoś, kto kształci się w kierunku inżynierii praca na produkcji wcale nie musi być tzw. zapchaj dziurą. Przecież poza faktycznym staniem przy taśmie lub maszynie w firmie dzieje się mnóstwo innych rzeczy. Wbrew pozorom nie jest trudno wziąć udział w którymś z losowanych projektów lub na spotkaniu TeamWork zaproponować swój projekt. Teraz popularne stało się motywowanie pracowników nawet najniższego szczebla i naprawdę można awansować.




Edit: mówię o inżynierii, ale oczywiście ktoś z innej branży naukowej też ma szansę. Miałam na myśli jedynie to, że ja kształcę się w kierunku ekonomii i prawa, więc wchodząc na obszar produkcyjny nie mam pojęcia o budowie maszyn.

[skwaruszek]

Muszę do Was napisać i się pochwalić.
Od nieco ponad miesiąca wysyłam cv i na razie nie było odzewu. Zdążyłam podjąć decyzję, że muszę zrobić nowe cv, inaczej zredagowane, inaczej rozpracować portfolio. Nawet umówiłam się ze znajomą na zrobienie mi nowego zdjęcia do CV.
I dostałam właśnie telefon Z pytaniami od kiedy jestem wolna, oczekiwania finansowe. Mają odezwać się niedługo. Nawet jak powiedzą, że jednak nie chcą się spotkać - nabrałam nowego powera Bo zaczynałam w siebie wątpić.

Przy okazji wiem co się opłaca - napisałam pod nich list motywacyjny, z wyszczególnieniem tego co mi się podoba w firmie. Opisałam nad czym pracowałam i dla kogo, bez ogólników.
Po za tym wpadły dwie nowe oferty pracy, zrobię zmiany i będę wysyłać To dobry dzień.

[Takion94]

Napisane przez skwaruszek

Muszę do Was napisać i się pochwalić.
Od nieco ponad miesiąca wysyłam cv i na razie nie było odzewu. Zdążyłam podjąć decyzję, że muszę zrobić nowe cv, inaczej zredagowane, inaczej rozpracować portfolio. Nawet umówiłam się ze znajomą na zrobienie mi nowego zdjęcia do CV.
I dostałam właśnie telefon Z pytaniami od kiedy jestem wolna, oczekiwania finansowe. Mają odezwać się niedługo. Nawet jak powiedzą, że jednak nie chcą się spotkać - nabrałam nowego powera Bo zaczynałam w siebie wątpić.

Przy okazji wiem co się opłaca - napisałam pod nich list motywacyjny, z wyszczególnieniem tego co mi się podoba w firmie. Opisałam nad czym pracowałam i dla kogo, bez ogólników.
Po za tym wpadły dwie nowe oferty pracy, zrobię zmiany i będę wysyłać To dobry dzień.

Super, oby ci się udało U mnie nadal cisza z ofertami za równo do biura jak i pracy fizycznej. Mam nadzieje, że w końcu coś się ruszy.

[Sesja]

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

[201703060948]

Napisane przez Sesja

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

No wiesz, to przecież zależy od Twoich alternatyw i celów zawodowych. Osoby z zewnątrz nie będą w stanie nic sensownego doradzić.

[Dagunia]

Napisane przez Sesja

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

Pracuję w branży medycznej Ja bym zaryzykowała, bo rynek jest dość specyficzny, ale przyjemny. Jeśli kwoty Ci odpowiadają to przecież nic nie tracisz

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez Sesja

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

Jeśli chcesz w tej branży pracować i ten "staż" pozwoli Ci się przebić, to myślę, że warto. O ile będziesz miała za co żyć, oczywiście

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Sesja

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

ale to jest staż na papierku, a takto normalnie zarabiasz czy będziesz przedstawicielem medycznym za pół darmo? bo jeśli to pierwsze to ja bym brała, jeśli to drugie to bym sobie darowała. na przedstawicieli medycznych jest cała masa ogłoszeń, więc na pewno znajdziesz coś za normalne pieniądze.

[MsLizard]

Dzisiaj miałam dosyć zabawną i jednocześnie żenującą sytuację z szefem. Niedługo kończy mi się staż w biurze rachunkowym i dzisiaj zapytałam szefa czy da mi zatrudnienie po stażu a on na to:
-obecnie nie mam kandydata na staż, więc pewnie tak
Dziewczyny w pracy mówią, że taktyka szefa polega na tym, że zawsze na początku stażu mówi, że jest możliwość zatrudnienia i warto się starać, a potem i tak nie daje umowy ale daje na pół etatu, góra na 3 miesiące, a potem kolejny stażysta. Zastanawiam się czy pracodawcy zdają sobie sprawę z tego, że tak przedmiotowo traktują ludzi.

[Sesja]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6963201 6]ale to jest staż na papierku, a takto normalnie zarabiasz czy będziesz przedstawicielem medycznym za pół darmo? bo jeśli to pierwsze to ja bym brała, jeśli to drugie to bym sobie darowała. na przedstawicieli medycznych jest cała masa ogłoszeń, więc na pewno znajdziesz coś za normalne pieniądze.[/QUOTE]

Tylko ja nie mam ani pracy(od'stycznia) ani doświadczenia w branży..A bez doświadczenia nigdzie nie znajde raczej pracy..
Pracowałam trochę jako przedstawiciel handlowy, pracownik biurowy i 7 lat jako asystent lab.
Cały czas oczywiście będę szukała pracy,bo zależy mi na umowie o pracę. Tu dają umowe zlecenie, szkolenie produktowe i pomoc przedstawiciela med.plus zwrot kosztów za paliwo. teren to tylko moje miasto- Lublin w tym przypadku.

[Takion94]

Napisane przez MsLizard

Dzisiaj miałam dosyć zabawną i jednocześnie żenującą sytuację z szefem. Niedługo kończy mi się staż w biurze rachunkowym i dzisiaj zapytałam szefa czy da mi zatrudnienie po stażu a on na to:
-obecnie nie mam kandydata na staż, więc pewnie tak
Dziewczyny w pracy mówią, że taktyka szefa polega na tym, że zawsze na początku stażu mówi, że jest możliwość zatrudnienia i warto się starać, a potem i tak nie daje umowy ale daje na pół etatu, góra na 3 miesiące, a potem kolejny stażysta. Zastanawiam się czy pracodawcy zdają sobie sprawę z tego, że tak przedmiotowo traktują ludzi.

Dlatego powinni wprowadzić wysokie kary pieniężne dla takich pracodawców. Skończyło by się wykorzystywanie urzędu i przy okazji bezrobotnych.
Pamiętam jak ja będąc na rozmowie o staż w biurze rachunkowym też usłyszałem, że po stażu dostane umowę na 3 miesiące oczywiście zlecenie a później zobaczy się. Ostatecznie stażu nie dostałem dostała go +50 kobieta posiadająca ponad 20 letnie doświadczenie w księgowości(bo pewnie nie trzeba było jej szkolić to ją wybrali)...

[nelciak]

Napisane przez Sesja

Co sądzicie o stażu-tak to nazywają w tej firmie, forma umowy zlecenia w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Nie mam doświadczenia w tej bRanży a bardzo bym chciała jako przedstawiciel właśnie. mam tylko doświadczenie jako przedstawiciel handlowy i z takich firm rzadko kiedy się ktoś odzywa. Branża dość zamknięta niestety.
Po tym stażu (pół roku) nam możliwość stałej współpracy. Co sądzicie na ten temat?

Jeśli warunki finansowe są w miarę i uważasz że nadajesz się do tej pracy, to ok.
Bliska mi osoba zrezygnowała po 5 dniach, bo nie mogła znieśc wpychania się ludziom do kolejki do lekarza

[MsLizard]

Napisane przez Takion94

Dlatego powinni wprowadzić wysokie kary pieniężne dla takich pracodawców. Skończyło by się wykorzystywanie urzędu i przy okazji bezrobotnych.
Pamiętam jak ja będąc na rozmowie o staż w biurze rachunkowym też usłyszałem, że po stażu dostane umowę na 3 miesiące oczywiście zlecenie a później zobaczy się. Ostatecznie stażu nie dostałem dostała go +50 kobieta posiadająca ponad 20 letnie doświadczenie w księgowości(bo pewnie nie trzeba było jej szkolić to ją wybrali)...

Moim zdaniem powinni wprowadzić jakieś limity na stażystów, powiedzmy jeden stażysta raz na 5 lat. W tej chwili cała ta "polityka" stażowa mija się z celem.

[samotny_t]

Napisane przez MsLizard

Moim zdaniem powinni wprowadzić jakieś limity na stażystów, powiedzmy jeden stażysta raz na 5 lat.

A moim zdaniem należałoby w ogóle ukrócić tę farsę staży z urzędów pracy. Nie znam (poza budżetówką, która robi to, żeby ładnie wyglądało w papierach) żadnej poważnej instytucji zatrudniającej stażystów z urzędu pracy.

A docelowo rozważyłbym likwidację urzędów pracy jako takich. Bezrobotni mogliby mieć ubezpieczenie zdrowotne po jakiejś prostej rejestracji przez internet czy w urzędzie gminy, natomiast nie byłoby tej całej farsy, doradców, staży, prac interwencyjnych, dofinansowań stanowisk, "szkoleń", wizyt w celu pokazania gotowości do podjęcia zatrudnienia itp.

[201704060907]

Ja właśnie dostałam dzisiaj telefon z UP wręcz z naciskiem DLACZEGO przez 14 dni nie znalazłam jeszcze pracy?

Dowiedziałam się też, że na staż nie mogę pójść, bo miałam 3 miesiące i teraz,aby "wyrównać szanse" muszę iść na umowę.

Czyli zostałam w ciemnej d... ani stażu, ani pracy.

Usłyszałam też, że mam wyższe wykształcenie i to dziwne, że nie mam pracy. Przecież mam wyższe...

W ogóle dla mnie staże to idiotyzm i rzeczywiście powinno być tak, że jeden stażysta, ale z takim obowiązkiem, że chce się go zatrudnić. Jak się nie sprawdzi - to trudno, nie ma się stażysty przez dłuższy okres.

---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Napisane przez samotny_t

A docelowo rozważyłbym likwidację urzędów pracy jako takich. Bezrobotni mogliby mieć ubezpieczenie zdrowotne po jakiejś prostej rejestracji przez internet czy w urzędzie gminy (...)

Zgadzam się, wszystko rozbija się o to ubezpieczenie.
Gdyby nie to - to nikt by się do UP nie rejestrował. Ja również jestem tam ze względu na ubezpieczenie.

Ale moja znajoma jest w ciemniej d... i już UP jej nie pomoże. Umowa jej się skończyła - zachorowała po zakończeniu umowy. Jest na zwolnieniu 90 dni. UP wyrejestrowuje po 91. Koleżanka nie ma żadnego wyjścia - jest "za stara", żeby ubezpieczyć się u rodziców, ani nie ma małżonka, który ew. by ją ubezpieczył. Jedynie indywidualne ubezpieczenie, na które jej nie stać (wydała sporo na leki, szpital).

Dlatego uważam, że gdyby w UP nie trzymało ubezpieczenie - ta instytucja by padła.

[michal100]

Napisane przez samotny_t

A moim zdaniem należałoby w ogóle ukrócić tę farsę staży z urzędów pracy. Nie znam (poza budżetówką, która robi to, żeby ładnie wyglądało w papierach) żadnej poważnej instytucji zatrudniającej stażystów z urzędu pracy.

A docelowo rozważyłbym likwidację urzędów pracy jako takich. Bezrobotni mogliby mieć ubezpieczenie zdrowotne po jakiejś prostej rejestracji przez internet czy w urzędzie gminy, natomiast nie byłoby tej całej farsy, doradców, staży, prac interwencyjnych, dofinansowań stanowisk, "szkoleń", wizyt w celu pokazania gotowości do podjęcia zatrudnienia itp.

Nie wiem na jakim konkretnie etapie jest ta ustawa,ale MZ ma wprowadzić powszechne ubezpieczenie zdrowotne. W takim wypadku ja również uważam,że wraz z wprowadzeniem takiego prawa należałoby zlikwidować Urzędy Pracy,bo są po prostu skrajnie nieefektywne a jedynymi osobami,które dzięki nim mają zatrudnienie są pracownicy tychże urzędów.

[Sesja]

Napisane przez mizmaz

Ja właśnie dostałam dzisiaj telefon z UP wręcz z naciskiem DLACZEGO przez 14 dni nie znalazłam jeszcze pracy?

Dowiedziałam się też, że na staż nie mogę pójść, bo miałam 3 miesiące i teraz,aby "wyrównać szanse" muszę iść na umowę.

Czyli zostałam w ciemnej d... ani stażu, ani pracy.

Usłyszałam też, że mam wyższe wykształcenie i to dziwne, że nie mam pracy. Przecież mam wyższe...

W ogóle dla mnie staże to idiotyzm i rzeczywiście powinno być tak, że jeden stażysta, ale z takim obowiązkiem, że chce się go zatrudnić. Jak się nie sprawdzi - to trudno, nie ma się stażysty przez dłuższy okres.

---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------



Zgadzam się, wszystko rozbija się o to ubezpieczenie.
Gdyby nie to - to nikt by się do UP nie rejestrował. Ja również jestem tam ze względu na ubezpieczenie.

Ale moja znajoma jest w ciemniej d... i już UP jej nie pomoże. Umowa jej się skończyła - zachorowała po zakończeniu umowy. Jest na zwolnieniu 90 dni. UP wyrejestrowuje po 91. Koleżanka nie ma żadnego wyjścia - jest "za stara", żeby ubezpieczyć się u rodziców, ani nie ma małżonka, który ew. by ją ubezpieczył. Jedynie indywidualne ubezpieczenie, na które jej nie stać (wydała sporo na leki, szpital).

Dlatego uważam, że gdyby w UP nie trzymało ubezpieczenie - ta instytucja by padła.

A jakiej pracy szukasz?


Ja ciągle mam ostatnio takies rozmowy. Nie są'to prace marzeń, ale chce się gdzieś załapać i potem docelowo też szukać czegoś lepszego.

[MsLizard]

Napisane przez samotny_t

A moim zdaniem należałoby w ogóle ukrócić tę farsę staży z urzędów pracy. Nie znam (poza budżetówką, która robi to, żeby ładnie wyglądało w papierach) żadnej poważnej instytucji zatrudniającej stażystów z urzędu pracy.

A docelowo rozważyłbym likwidację urzędów pracy jako takich. Bezrobotni mogliby mieć ubezpieczenie zdrowotne po jakiejś prostej rejestracji przez internet czy w urzędzie gminy, natomiast nie byłoby tej całej farsy, doradców, staży, prac interwencyjnych, dofinansowań stanowisk, "szkoleń", wizyt w celu pokazania gotowości do podjęcia zatrudnienia itp.

Generalnie jestem za, ale staże są nie tylko z UP. Ja jestem na stażu z funduszy unijnych, więc nawet jak zlikwidują UP, to i tak będą działać fundacje finansowane przez UE, które masowo wysyłają ludzi na szkolenia i staże.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[201704060907]

Byłam dziś na rozmowie o pracę.
Bez doświadczenia nie ma możliwości dostania się do księgowości.

Jedno biuro rachunkowe zaproponowało mi staż, po którym MOŻE mnie zatrudni, a może nie. Nie chcę chodzić na staż, chcę się wyprowadzić z domu, a stażowe mi to uniemożliwi.

Nie wiem.

Może olać to, że mam wyższe i iść do sklepu? Po prostu nie mam sił.
Człowiek ma cel, a nie może go zrealizować, bo nie ma doświadczenia.

[michael92]

Napisane przez mizmaz

Byłam dziś na rozmowie o pracę.
Bez doświadczenia nie ma możliwości dostania się do księgowości.

Jedno biuro rachunkowe zaproponowało mi staż, po którym MOŻE mnie zatrudni, a może nie. Nie chcę chodzić na staż, chcę się wyprowadzić z domu, a stażowe mi to nie umożliwi.

Nie wiem.

Może olać to, że mam wyższe i iść do sklepu? Po prostu nie mam sił.
Człowiek ma cela, a nie może go zrealizować, bo nie ma doświadczenia.

No to jeżeli masz możliwość nabrania doświadczenia, może warto z tego skorzystać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201704060907]

Napisane przez michael92

No to jeżeli masz możliwość nabrania doświadczenia, może warto z tego skorzystać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Znów dadzą mi staż na 3 miesiące i tyle tego będzie, zostanę znów z niczym. O pieniądzach nie wspomnę...

[michael92]

Napisane przez mizmaz

Znów dadzą mi staż na 3 miesiące i tyle tego będzie, zostanę znów z niczym. O pieniądzach nie wspomnę...

Ale chociaż wreszcie doświadczenia nabierzesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201704060907]

Napisane przez michael92

Ale chociaż wreszcie doświadczenia nabierzesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jakie doświadczenie? Przez 3 miesiące nie zdążę się prawie nic nauczyć. Żeby móc szukać dalej pracy, trzeba mieć min. rok doświadczenia. 3 miesiące mi tego nie dadzą.
Zacznę szukać po sklepach, bo w takim tempie to do 60 będę mieszkać z rodzicami. Może mi dadzą jakieś 1600 zł w jakimkolwiek sklepie i będę w stanie się wyprowadzić.