|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2011-09-14, 17:47 | #601 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 282
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 17:48 | #602 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 17:49 | #603 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
Była nawet kobieta którą lekarz na zabieg wysłał i miała mieć w ten sam dzień na konkretną godzinę nawet, ale nie miała dokumentu z grupą krwi, na słowo nie chcieli się zgodzić, więc miała pobieraną i oznaczaną. Zabieg się przesunął do czasu jej oznaczenia. Pierwsze o co mnie pytali na przyjęciu to o grupę krwi i ew. konflikt. Jeden plus ze szpitala grupę krwi swoją znam (tż ma taką samą) i konflikt mi nie grozi. Uświadomiłam sobie jaką juz dużą ciążę bym miała, pewnie za wyprawką bym się tak powoli rozglądała...
__________________
"Tego dnia Aniołek 7t4d [*] 25.05.2011 i nic już nie będzie takie samoUpadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor 13.07.2012 kochany szczęściarz urodzony 13ego w piątek Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
|
2011-09-14, 17:52 | #604 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Dubai
Wiadomości: 1 431
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
W stronę Ślęzy czy w drugim kierunku?
Jak widzę palące kobiety w ciąży to też mi ręce opadają? Chcesz sie truć, trudno - ale po co dziecku to serwować? To samo z mamami palącymi przy wózkach dziecięcych, albo w domu... echhhh .... tyle ze ja ogólnie jestem anty jeśli chodzi o palenie. Moje dziecko nawet przez sen biega. Spokojne leżenie to dla mnie abstrakcja. Narobiłyście mi smaka pisząc o tych plackach z jabłkami - u mnie w domu tylko ja gustuję w takim jedzeniu, chłopaki kręca nosami, dla samej siebie nie opłaca się robić. Gdyby chociaż pies był w domu to bym miała chętnego do jedzenia, ale ten na wakacje sobie pojechał. Cytat:
eseska, u mnie sie powolutku rozkręcało. Najpierw plamienie 1 dzień, później lekkie krwawienie 2 dni, mocniejsze ... teraz jest tak że raz jest mocno raz słabiutko ... dzisiaj juz był prawie spokój (6 dzień) juz myslałąm że najgorsze krwawienie za mną a tu o 15 rozkręciło się, teraz niby mniej, ale znów mam stracha ...prawdę mówiac to ja juz sama nie wiem co o tym myśleć... może dowiem sie jutro. I aż sie boję, bo może sie okazać że mimo wszystko samo nie dało rady się oczyścić i zabieg i tak mnie czeka ...
__________________
|
|
2011-09-14, 17:54 | #605 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
|
|
2011-09-14, 17:58 | #606 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
w końcu trochę nas więcej z dolnego śl
__________________
"Tego dnia Aniołek 7t4d [*] 25.05.2011 i nic już nie będzie takie samoUpadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor 13.07.2012 kochany szczęściarz urodzony 13ego w piątek Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
2011-09-14, 17:59 | #607 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 282
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 18:01 | #608 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 18:03 | #609 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 594
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
neska -ja też histeryzowałam w szpitalu - lekarka mnie z***bała jak psa dlaczego nie przyjechałam wcześniej (nie przyjechałam bo gin mi kazała krwawić w domu), dlaczego nie mam skierowania (no bo skąd go miałam wziąść jak wieczorem po konsultacji telefonicznej z moją gin podjęłam decyzję, że jadę- mimo, że moja gin mówiła abym przyjechała dopiero rano dowiedzieć się czy mi podadzą przeciwciała na Rh-) w końcu jak zobaczyła na wzierniku skrzepy to podłożyła mi wziernik pod nos i zaborczym głosem oznajmiła, że resztki ze mnie wychodzą i trzeba mnie wyczyścić, po czym wyrzuciła skrzepy do pojemnika z odpadami a ja wpadłam w taki szał, ze myślałam że serce mi pęknie, Tz był w pracy, brat siedział na korytarzua ja myślałam tylko o tym pojemniku z odpadami i wyłam bo to co w domu ze mnie do kibla wyleciało to wszystko co mogłam wyłowiłam, wypłukłam, wycałowałam, włożyłam do pudełka w kwiatki-po ślubnych filiżankach, pokropiłam wodą święconą, wyciągnęłam różę ze ślubnego bukietu i włożyłam do środka. I nikt w szpitalu nie umiał mi powiedzieć co ja mam z tym pudełkiem zrobić a ja też nie wiedziałam bo nigdy nie roniłam. Usłyszałam tylko w szpitalu, że załatwić po "domowemu". Jak można tak zostawić kobiet, która utraciła pierwsze i tak bardzo chciane dziecko...I serce matki mówiło mi tylko jedno, że moja córka musi mieć godne miejsce. Kazałam tz wyczyścić piec kaflowy i spalić te pudełeczkową trumienke a potem dokładnie zebrać popiół abyśmy mogli dziecko pochować na cmentarzu. Na drugi dzien po zabiegu kazano mi przywieź płód (bo przyszły inne panie pielegniarki z innym-ludzkim światopoglądem) a jak powiedziałam, ze to niemożliwe to cały oddział ułyszał jak pani wrzasnęła na mnie "Co wyście z tym zrobili, gdzieście to wyrzucili?" . Myślała, że do śmieci...Ofiara staje się drugi raz ofiarą. Długo mnie przepraszała jak opowiedziałam jej szlochając jak zostałam dzień wcześniej potraktowana przy przyjęciu....i jak żegnałam swoje dziecko nim przyjechałam do sazpitala....I Bogu dziękuję w całym nieszczęściu, ze ciąża była z pustym pęcherzem płodowym i że nie widziałam rąk i nóg, tylko maleńkie łożysko - domek mojego dziecka, naszych dwóch połączonych komórek które były, wiec życie też było, nawet jeśli tylko przez sekundy to było...A teraz przynajmniej mam gdzie zaplić świeczkę. Taka to moja historia...
|
2011-09-14, 18:09 | #610 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 6 195
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
|
|
2011-09-14, 18:12 | #611 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 282
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
To koszmar jakiś... |
|
2011-09-14, 18:14 | #612 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 6 195
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Zebra - w którym szpitalu ?
|
2011-09-14, 18:16 | #613 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
Taka bezsilność jest najgorsza, mnie tez odeslali do do,u tyle że ja nie krwawiłam kazali mi czekać z martwą ciąża 14 dni, po czym pojechałam tam gdzie mnie odesłali a oni że nie maja dla mnie miejsca i mam sama sobie poszukać szpitala na zabieg bo on musi być wykonany w przeciągu 3 dni bo za długo chodzę z martwym dzieckiem Na dodatek okazało się że na pierwszej karcie informacyjnej podpisałam oświadczenie że to ja nie zgadzam się na hospitalizację więc już wszystko jasne było uciążliwa wredna pacjentka Jak w końcu znalazłam sobie szpital, byłam na skraju wytrzymałości nerwowej i chyba dlatego tak zaczęłam ryczeć po prostu nerwy mi puściły. Potem nie było lepiej bo dostałam słoik do którego miałam zbierać to co ze mnie wypada pielęgniarki kazały mi na to patrzeć i ocenić czy wypada dziecko czy tylko krew, jak krew to wylać jak dziecko to zadzwonić po nie albo przynieść do zabiegowego. Ja i tak nie wiedziałam co ze mnie wypada bo dla mnie wyglądało to jak wątróbka więc i tak dzwoniłam i oczywiście piguły wściekłe. Cieszę się że mam to za sobą , i jedno wiem następnym razem nie dam się namówić na czekanie, i nigdy nic nie podpiszę bez dokładnego czytania |
|
2011-09-14, 18:16 | #614 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 594
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Nita- na priv Ci napiszę...
|
2011-09-14, 18:18 | #615 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 6 195
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Vaniliova - no w końcu się nam maluszek przedstawił i pomachał do e-ciotek .
słodziak z niego Wikotrynka - spokojnie , ty masz jeszcze maluszka w domku to wiadomo że wicznie biega i jest go wszędzie. moja córcia już niedługo kończy 5 lat wiec umie sobie troszke poleżeć. ---------- Dopisano o 17:18 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ---------- Pamiętam Neska jak siedziałas dwa tygodnie i potem i tak miałaś zabieg dlatego jestem za zabiegiem a nie samooczyszczaniem , które boli , patrzysz na to wszystko a potem i tak nie wiadomo czy zabieg cie nie czeka. |
2011-09-14, 18:20 | #616 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
__________________
"Tego dnia Aniołek 7t4d [*] 25.05.2011 i nic już nie będzie takie samoUpadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor 13.07.2012 kochany szczęściarz urodzony 13ego w piątek Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
|
2011-09-14, 18:20 | #617 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 13 182
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
Cytat:
mój chłop tak ma. swojemu przyjacielowi oddałby nerkę a paczki fajek mu nie kupi też nie lubię, ale jestem tolerancyjna... Eseska, ja zaczęłam plamić krwią w środę. Zabieg był w poniedziałek. Za późno, już wdało się zakażenie... heh czekali aż sama poronię, ale ja na oddziale dostałam trzy globulki na-poronne i nic nie ruszyły... |
||
2011-09-14, 18:21 | #618 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
Cytat:
Mój lekarz prowadzący powiedział że to było bez sensu czekanie, żałuję że do niego z tym nie poszłam ale nie byłam wtedy w stanie |
|
2011-09-14, 18:21 | #619 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 915
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
zebra popłakałam się czytając Twoją historię jacy Ci lekarze potrafią być okropni!!
u mnie było tak... pierwsza wizyta, 5tc, lekarz powiedział, że ciąża wygląda na młodszą i mam przyjsć za 2 tygodnie bo jest za wcześnie by coś stwierdzić. w poniedziałek popołudniu, dzień przed wyznaczoną wizytą, zaczął mnie boleć brzuch, bardziej niż wcześniej, czułam niepokój, bo wiedziałam że jest coś nie tak. położyłam się wcześniej ale nie spałam wcale. ok 4 nad ranem poszłam do wc i zauważyłam kilka ciemnych kropel na wkłądce. z nerwów zwymiotowałam i trzęsłam się cała, nie mogłam tego opanować. z samego rana zadzwoniłam do gina, kazał jechać do spzitala. a tam... 1,5h czekania, pielęgniarka kazała mi na korytarzu pokazywać wkładkę czy serio jest plamienie!! w końcu mnie położyli, zrobili usg- pęcherzyk widoczny, brak echa serca. dali mi leki, kazali leżeć, potem mnie badał lekarz. byłam wystraszona, płakałam. lekarz wydarł się na mnie, że mam się streszczać, bo on nie ma całego dnia i jak chcę zostać w szpitalu, to mam udzielać konkretnych odpowiedzi... następnego dnia rano ból się wzmógł, krwawienie także, kolejne usg, nic już nie było widać;( nikt mi nic nie wyjaśnił, rano pobrali mi krew na podstawowe badania plus gr krwi. jedynie 1 pielęgniarka, przed zabiegiem, kiedy mnie przygotowywali, wkłuwali igłę itp., trzymała mnie za rękę i ocierała mi łzy. obudziłam się na zakrwawionym prześcieradle ( "nie opłacało się wymieniać, skoro pani zaraz wychodzi"). dobrze, że chociaż immunoglobulinę podali a psycholog? no cóż, przydałby się tam, ale nikogo takiego nie było. dobrze, że mąż był ze mną
__________________
moja pasja |
2011-09-14, 18:23 | #620 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
a ja i tak miałam zabieg tabletki spowodowały tylko otwarcie szyjki , samo by się nie oczyściło bo ciąża była za duża
|
2011-09-14, 18:23 | #621 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 13 182
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 18:26 | #622 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 18:26 | #623 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
wiecie jakiego mam kochanego tż
mówię mu taka smutna, że na swoje urodziny to nie urodzę, a on to trudno urodzisz na rocznicę ślubu bo w czerwcu mamy kocham go za te jego podejście nowy cykl nowe nadzieje
__________________
"Tego dnia Aniołek 7t4d [*] 25.05.2011 i nic już nie będzie takie samoUpadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor 13.07.2012 kochany szczęściarz urodzony 13ego w piątek Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka Edytowane przez Alfahelisa Czas edycji: 2011-09-14 o 18:28 |
2011-09-14, 18:29 | #624 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 594
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
oczywiście - trafiłam tam także na wiele ciepłych i serdecznych osób, ale wytarczy dwóch wariatów, którzy spowodują, ze do końca życia trauma zostanie....
|
2011-09-14, 18:31 | #625 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 13 182
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
|
2011-09-14, 18:31 | #626 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
dla mnie trauma był sam fakt, nawet mili ludzie (bo na personel narzekać nie mogę) tego nie zmienią...
__________________
"Tego dnia Aniołek 7t4d [*] 25.05.2011 i nic już nie będzie takie samoUpadł duch Wygięła się do wewnątrz Bezpowrotnie elipsa ma" Wiktor 13.07.2012 kochany szczęściarz urodzony 13ego w piątek Gloria- 07.06.2015 - nasza księżniczka |
2011-09-14, 18:32 | #627 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 3 234
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
__________________
05.05.2012 Aleksander
Aniołek (06-2011)[*] Aniołek (11-2010)[*] Po szklistych oczach je poznasz, po chwiejnym głosie Po marzeniach w pył obróconych, po kołysankach nie wyśpiewanych Po imionach nie nadanych, po smutku lepiej lub gorzej skrywanym Po tym wszystkim poznasz Aniołkowe mamy.... |
2011-09-14, 18:34 | #628 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
A ja niestety nikogo takiego tam nie spotkałam , nawet welflon sama musiałam sobie zdjąć bo nikt nie przyszedł , a ja miałam ich dośc więc sama sobie poradziłam
|
2011-09-14, 18:35 | #629 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 3 234
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
I tak trzymac niedlugo zasilisz szeregi zaciazonych i bedziemy sie razem kluly
__________________
05.05.2012 Aleksander
Aniołek (06-2011)[*] Aniołek (11-2010)[*] Po szklistych oczach je poznasz, po chwiejnym głosie Po marzeniach w pył obróconych, po kołysankach nie wyśpiewanych Po imionach nie nadanych, po smutku lepiej lub gorzej skrywanym Po tym wszystkim poznasz Aniołkowe mamy.... Edytowane przez Dasti80 Czas edycji: 2011-09-14 o 18:36 |
2011-09-14, 18:36 | #630 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 594
|
Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz.VI
mój Tz ostatnio podpytywał kiedy mam @ a ja mu powiedziałam, ze jak dostanę to mu powiem i że jeszcze nie szybko, nie chcę go nakręcać
nasza ciągła rozłąka powoduje, że jak się już widzimy to ja nie wiem czy się cieszyć, że się widzimy czy złoscić, że tak mało czasu przebywamy razem i o czym rozmawiać bo tak mało tego wspólnego czasu, że normalnie muszę selekcjonować co pilniejsze do obgadania a co mniej... zwodzę go z tą @ bo chciałabym mu zrobić niespodzianke na rocznicę- proszę lanie za nakręcanie.... ---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ---------- tak pani - dosłownie - trauma w traumie |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:45.