czuje sie nieatrakcyjna i brzydka:(

[kmzk3]

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...mam depresje i czasem czuje sie samotna tak jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...czuje w sercu przeszywajacy bol, wmawiam sobie ze nikt mnie nie chce i chyb a tak jest. nie mam i nie mialam chlopaka....moje przyjaciołki maja powodzenie czego nie mozna powiedziec o mnie czuje sie jak brzydkie kaczatko którego nigdy nie wyrosnie zaden labadz...czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...mam kompleksy chodz w sumie nei powinnam ich miec sa wytworem mojej wyobrazni....nie wiem czy gdybym nie miala depresji czulabym sie inaczej i potrafilabym inaczej na siebie patrzec..nie jest to tak do konca ze caly czas mam takie mniemanie o sobie , bo czasem gdy mam dobry humor to widze w sobie ladna dziewczyne godna jakiegokolwiek zainteresowania..ale to nie zmienia faktu ze zawsze gdziees we mnie pozostanie ta czastka samokrytycyzmu która nie pozwala mi zostawic na sobie suchej nitki i która sprawia ze czasem czuje sie jak robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...nie weim czemu to napisalam chyba musialam to z siebie wyrzucic...przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

[KochanaGadzinka]

A dlaczego w ogóle uważasz, że jesteś brzydka? Co Ci się najbardziej w sobie nie podoba (figura, nos, brzuch...? ) Ja uważam, że nie ma brzydkich kobiet, są tylko zaniedbane, bo piękno to pojęcie względne...

[natalie6]

NIE ma brzydkich kobiet! Kazdza z nas ma cos w sobie. A sztuka jest tylko wydobyc to co w nas najpiekniejsze i podkreslac to. Powiedz co konkretnie niepodoba ci sie w sobie, co masz sobie do zarzucenia? A my sprobujemy ci podopowiedziec co zrobic by wygladac lepiej. Tylko pamietaj ze niewystarczy zmienic sie zewnetrznie, musisz tez zmienic nastawienie do samej siebie bo sadze ze jestes zbyt krytyczna. Na pewno nie jest tak zle jak piszesz. Glowka do gory

[Racjonalny]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci

Nie zaskoczyłaś mnie w tym elemencie. Z moich obserwacji i badań wynika, iż znakomita większosc nastolatków cierpi na problemy z docenianiem własnej wartości.

Napisane przez kmzk3

jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...

Słyszałaś o szklance do połowy pustej lub do połowy pewnej? Oczywiście nie zamierzam negowac, iż rzekomy brak zainteresowania ze strony rówieśników jest czymś nieprzyjemnym, jednakże... Spróbuj spojrzec na to w ten sposób - pomyśl o tych młodych ludziach, którzy mają w domu piekło... W porównaniu do nich masz dobrze, nieprawdaż?

Napisane przez kmzk3

nie mam i nie mialam chlopaka....

Co nie znaczy, że nie będziesz miała...

Napisane przez kmzk3

czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...

Ha! Każdy człowiek jest w pewnym sensie ofiarą losu. I każdy ma nierówno pod sufitem, bez względu na to jak bardzo nie stara się tego wyrównac. Co ciekawe, Ci najbardziej wybitni ludzie, byli zdrowo... jak to się mówi, "pogrzani". Np. taki Max Planck, słynny fizyk, miał (o ile dobrze pamiętam) problemy z pójściem do sklepu

Napisane przez kmzk3

cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...

A one żyły ze świadomością, że nie są tak piękne jak Angelina Jolie, z kolei pewnie z 3/4 twoich ZNAJOMYCH marudzi, że do Pitta czy Deppa im daleko... Wszystko zależy od punktu odniesienia.

Napisane przez kmzk3

robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...

To akurat było stosunkowo żałosne. Żaden, ale to żaden człowiek nie zasługuje na to, aby byc zgniecionym i zapomnianym, tak jak żaden człowiek nie może powiedziec, ze nie zasługuje na to, by życ. Bo przecież, kto wie, co wydarzy się jutro?

Napisane przez kmzk3

przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

Przeczytałem, ja - facet!
Powiem Ci teraz tak szczerze - nie załamuj się. Nie chodzi o to, żeby byc atrakcyjnym dla całego świata, ale dla tej jednej, jedynej osoby, która jest całym światem. Poza tym - związki budowane na bazie pociągu fizycznego są trwałe jak piramidki z kart na huraganie
Poza tym, jestem przekonany, że znajdziesz sobie kogoś, kto Cię doceni, a potem... już nic więcej nie będzie Cię obchodzic, serio

[studi]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...mam depresje i czasem czuje sie samotna tak jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...czuje w sercu przeszywajacy bol, wmawiam sobie ze nikt mnie nie chce i chyb a tak jest. nie mam i nie mialam chlopaka....moje przyjaciołki maja powodzenie czego nie mozna powiedziec o mnie czuje sie jak brzydkie kaczatko którego nigdy nie wyrosnie zaden labadz...czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...mam kompleksy chodz w sumie nei powinnam ich miec sa wytworem mojej wyobrazni....nie wiem czy gdybym nie miala depresji czulabym sie inaczej i potrafilabym inaczej na siebie patrzec..nie jest to tak do konca ze caly czas mam takie mniemanie o sobie , bo czasem gdy mam dobry humor to widze w sobie ladna dziewczyne godna jakiegokolwiek zainteresowania..ale to nie zmienia faktu ze zawsze gdziees we mnie pozostanie ta czastka samokrytycyzmu która nie pozwala mi zostawic na sobie suchej nitki i która sprawia ze czasem czuje sie jak robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...nie weim czemu to napisalam chyba musialam to z siebie wyrzucic...przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

Każdy ma jakieś kompleksy, ale kompleksy są po to by z nimi walczyćJesli zły humor powoduje,że widzisz w sobie same złe strony-idz z przyjaciółki gdzieś na spacer, czy na drobne zakupy-poprawią Ci napewno humor i nie zaszkodzą.

[aniko 23]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...mam depresje i czasem czuje sie samotna tak jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...czuje w sercu przeszywajacy bol, wmawiam sobie ze nikt mnie nie chce i chyb a tak jest. nie mam i nie mialam chlopaka....moje przyjaciołki maja powodzenie czego nie mozna powiedziec o mnie czuje sie jak brzydkie kaczatko którego nigdy nie wyrosnie zaden labadz...czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...mam kompleksy chodz w sumie nei powinnam ich miec sa wytworem mojej wyobrazni....nie wiem czy gdybym nie miala depresji czulabym sie inaczej i potrafilabym inaczej na siebie patrzec..nie jest to tak do konca ze caly czas mam takie mniemanie o sobie , bo czasem gdy mam dobry humor to widze w sobie ladna dziewczyne godna jakiegokolwiek zainteresowania..ale to nie zmienia faktu ze zawsze gdziees we mnie pozostanie ta czastka samokrytycyzmu która nie pozwala mi zostawic na sobie suchej nitki i która sprawia ze czasem czuje sie jak robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...nie weim czemu to napisalam chyba musialam to z siebie wyrzucic...przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

piszesz caly czas ze masz kompleksy ale bezpodstawne, ze sobie wmawiasz ze jestes brzydka itp ale bezpodstawnie, to w czym problem???

dorastasz masz wahania nastroju zapewne...sa wakacje, jest lato, usmiechnij sie i relaksuj ze znajomymi anie zawracaj sobie glowy

[carmelca]

Masz jakieś pasje, hobby? myślę że gdybyś się poświęciła jakiemuś konkretnemu zajęciu i zobaczyła że możesz odnosić nawet małe sukcesy, bardzo by Ci to pomogło. Pomogło choć trochę uwierzyć w siebie, zyskać znajomych o podobnych zainteresowaniach. A potem byłoby z górki
pozdrawiam i życzę powodzenia

[..::anvastra::..]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...mam depresje i czasem czuje sie samotna tak jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...czuje w sercu przeszywajacy bol, wmawiam sobie ze nikt mnie nie chce i chyb a tak jest. nie mam i nie mialam chlopaka....moje przyjaciołki maja powodzenie czego nie mozna powiedziec o mnie czuje sie jak brzydkie kaczatko którego nigdy nie wyrosnie zaden labadz...czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...mam kompleksy chodz w sumie nei powinnam ich miec sa wytworem mojej wyobrazni....nie wiem czy gdybym nie miala depresji czulabym sie inaczej i potrafilabym inaczej na siebie patrzec..nie jest to tak do konca ze caly czas mam takie mniemanie o sobie , bo czasem gdy mam dobry humor to widze w sobie ladna dziewczyne godna jakiegokolwiek zainteresowania..ale to nie zmienia faktu ze zawsze gdziees we mnie pozostanie ta czastka samokrytycyzmu która nie pozwala mi zostawic na sobie suchej nitki i która sprawia ze czasem czuje sie jak robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...nie weim czemu to napisalam chyba musialam to z siebie wyrzucic...przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

depresję się leczy, to raz
więc jeśli to depresja to idź do specjalisty

jeśli to jednak nie depresja, a większy dołek po prostu, to jedyne co mogę poradzić to przestać się nad sobą użalać i robić z siebie ofiarę - a za to wziąć się za siebie żeby poprawić swój wygląd, wyjść do ludzi
wmawianie sobie "nikt mnie nie kocha nikt mnie nie lubi muchy na mnie srają" i zwalanie winy na cały świat to łatwe i najmniej wymagające rozwiązanie

[krooolewna]

Jestes mlodziutka,duzo dziewczyn tak ma w Twoim wieku Kochana

[tyneczka]

Napisane przez Racjonalny

Nie zaskoczyłaś mnie w tym elemencie. Z moich obserwacji i badań wynika, iż znakomita większosc nastolatków cierpi na problemy z docenianiem własnej wartości.


Słyszałaś o szklance do połowy pustej lub do połowy pewnej? Oczywiście nie zamierzam negowac, iż rzekomy brak zainteresowania ze strony rówieśników jest czymś nieprzyjemnym, jednakże... Spróbuj spojrzec na to w ten sposób - pomyśl o tych młodych ludziach, którzy mają w domu piekło... W porównaniu do nich masz dobrze, nieprawdaż?


Co nie znaczy, że nie będziesz miała...


Ha! Każdy człowiek jest w pewnym sensie ofiarą losu. I każdy ma nierówno pod sufitem, bez względu na to jak bardzo nie stara się tego wyrównac. Co ciekawe, Ci najbardziej wybitni ludzie, byli zdrowo... jak to się mówi, "pogrzani". Np. taki Max Planck, słynny fizyk, miał (o ile dobrze pamiętam) problemy z pójściem do sklepu


A one żyły ze świadomością, że nie są tak piękne jak Angelina Jolie, z kolei pewnie z 3/4 twoich ZNAJOMYCH marudzi, że do Pitta czy Deppa im daleko... Wszystko zależy od punktu odniesienia.


To akurat było stosunkowo żałosne. Żaden, ale to żaden człowiek nie zasługuje na to, aby byc zgniecionym i zapomnianym, tak jak żaden człowiek nie może powiedziec, ze nie zasługuje na to, by życ. Bo przecież, kto wie, co wydarzy się jutro?


Przeczytałem, ja - facet!
Powiem Ci teraz tak szczerze - nie załamuj się. Nie chodzi o to, żeby byc atrakcyjnym dla całego świata, ale dla tej jednej, jedynej osoby, która jest całym światem. Poza tym - związki budowane na bazie pociągu fizycznego są trwałe jak piramidki z kart na huraganie
Poza tym, jestem przekonany, że znajdziesz sobie kogoś, kto Cię doceni, a potem... już nic więcej nie będzie Cię obchodzic, serio

Bardzo dobrze napisane. Brawo! Z racjonalnego punktu widzenia.

Napisane przez krooolewna

Jestes mlodziutka,duzo dziewczyn tak ma w Twoim wieku Kochana

Dokładnie. Zazwyczaj taki problem pojawia się wśród nastolatek - a sama nią jestem, więc wiem coś o tym Kierowanie się życiem rówieśników robi swoje.
Chociaż... wiem w czym tkwi Twój problem. W tym, że nie masz faceta, ale wiesz co Ci powiem? Miłość, to niestety smak słodu i goryczy. Nie zawsze jest piękna, a jeszcze nie jeden ból Ci przyniesie, to wymarzone i wyczekane uczucie. Nie uzależniaj swojej samooceny od innych. Poznaj swoją wartość i bądź gotowa stawić czoła światu! Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo. Sama się borykam z tym problemem. Raz jest gorzej, raz lepiej, ale najlepsze w tej pomocy są chociażby małe sukcesy. Tylko żeby je osiągnąć, trzeba się za coś wziąć
Trzymam kciuki kochana!

[magica]

Napisane przez Racjonalny

Nie chodzi o to, żeby byc atrakcyjnym dla całego świata, ale dla tej jednej, jedynej osoby, która jest całym światem.

Racjonalny, pozwolisz, że umieszczę to piękne zdanie w swoim podpisei? Bo bardzo mi się podoba

[chillichocolate]

OHHHHHHHHHHHHHHH

znam ten stan aż za dobrze.
Kiedy byłam w Twoim wieku, a było to już jakiś czas temu, też borykałam się ze stanami depresyjnymi, niskim poczuciem wartości, niechęcią do samej siebie i tymi wszystkimi złymi uczuciami, o których piszesz. Przykro mi, że czas ucieka, a dziewczęta wciąż mają te same problemy. Wiem, że łatwo napisać, abyś spojrzała na siebie z innej strony, po to by dostrzec wrażliwą, mądrą młodą kobietę...
Na mężczyznę przyjdzie jeszcze czas... Po co plątać się w głupie szczęnięce związki, które niczego nie wnoszą? Lepiej poczekać na tego, który będzie wart...
Takie jest moje zdanie.

[kmzk3]

bardzo wszystkim dziekuje za odpowiedzi i chec pomocy wszyscy macie racje i tak na prawde o tym wiem ze powinnam spojrzec na te dobre strony i wgl..wiem ze facet nie jest teraz wazny to tez wiem, zawsze kpilam z dziewczyn które w weiku 12 lat nlataly za chlopakami chcac znalezc swoja wielka milosc...chodzi po prostu o to zeby ktos podbudowal moja samoocene...a ja i tak w glebi duszy wiem ze nigdy nie znajde kogos takiego z którym moglabym sie porozumiewwac na wielu plaszczyznach bo wiem ze zawsze bedzie ta granica nie do przeskoczenia...ja jestem inna i nie pasuje do ogolu schematu jaki kreuje dzisiejszy swiat , odstaje od reszty i nie wszyscy to sa w stanie zaakceptowac bo nie pozawala im na to intelekt...wiem ze nie zrozumie mnie nikt tak dobrze jak inny odmieniec, psychopata swir który zyje w swoim swiecie tak odleglym dla reszty...Racjonalny ma 100% racji z tym ze ludzie zdolni w wiekszosci mieli problemy ze soba borykali sie z depresja itp... wplywa na to wrazliwosc i dar spostrzegania rzeczywistosci przez pryzmat uczuc moralnosci i wlasnie wrazliwosci...jest to bolesne doswadczenie z którym nie kazdy sobie radzi...odmiennosc boli i to wiadomo nie od dzis...w tym roku pisalam a raczej staralam sie napisac test gimnazjalny... w trakcie egzaminu dostalam akatu paniki paradoksalnie nie wynikajacego z obawy przed wynikami i czyms takim bo to w glebi serca mialam gdzies.. zmierzam do tego ze kiedy bylam u pielegniarki wyszlochalam ze skoncze jak Van Gogh...psycholozka , wychowawczyni i ta pielegniarka nie wylapaly chyba tego o co mi chodzi...nie trafily do sedna mojego problemu bo nie mialy pojecia z czego wynika....wiem ze to co pisze moze byc nieracjonalne i nielogicznie ale pisze nieskladnie to co ze mnie wyplywa....lecze sie na depresje bralam leki ale ostatnio zaprzestalam brac lekarstwa bo meczy mnie to , meczy mnie to ze moj humor jest uzalezniony od paru tablebek które musze codziennie lykac..tak naprawde moj problem nie polega na jakis defektach fizyycznych ale na tym ze czuje sie nieaktakcyjna i chocbym nie wiem jak sie odstrzelila zawsze porównujac sie do moich przyjaciolek widze w sobie ta gorsza...nakrecam sama siebie w myslach tylko mi sie przewija"ty glupia brzydka zawsze bedziesz gorsza i nic tego nie zmieni.." tak jak jakies nagranie automatycznie wlaczajace sie w przyplywach smutku i podsycajace moj bol...nie wiem czemu sama sobie to robie za co siebie tym kaze...po prostu nie potrafie spojrzec inaczej na rzeczywistos bo zawsze w mojej glowie bylam taka wlasnie ja zawsze w tyle i gorsza...gratuluje wszystkim który za w stanie z tego cos wywnioskowac bo mam wrazenie ze to co napisalam to jeden wielki chaos i jak w jakims kiepskim filmie puenta gdzies uciekla... nawet nie potrafie si elogicznie wyrazic....czasem jest tak jakbym byla jakims egzotycznym zwierzeciem które nagle zostalo wypuszczone z klatki do wielkiego cywilizowanego(teoretyczn ie) swiata, które czuje sie skolowane i nei wie cos ie wokol niego dzieje...

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Napisane przez carmelca

Masz jakieś pasje, hobby? myślę że gdybyś się poświęciła jakiemuś konkretnemu zajęciu i zobaczyła że możesz odnosić nawet małe sukcesy, bardzo by Ci to pomogło. Pomogło choć trochę uwierzyć w siebie, zyskać znajomych o podobnych zainteresowaniach. A potem byłoby z górki
pozdrawiam i życzę powodzenia

rysuej i ide do plastycznej szkoly i mam nadzieje ze tam odzyskam pewnosc siebie ktorej tak na prawde chyba nigdy nie mialam...czsaem ciezko sie usmiechnac ale wiem ze warto i postaram sie walczyc ze swoimi slabosciami mimo wszystko.wiem ze to nielatwe ale tez wiem ze nie jest to niemozliwe do osiagniecia.któras z was napisala ze kazdy ma kompleksy i one sa po to zeby z nimi walczyc...swieta racja..postaram sie do teog dostosowaczycie jest za krotkie zeby sie smucic ale mam swiadomosc ze depresje leczy sie dluzej niz przeziebienie i nie jestem w stanie patrzec na pewne sprawy inaczej ale mysle ze i to sie zmieni...pod wplywem nastroju wszystko wyglada inaczej niz jest na prawde...

[tyneczka]

A ja dodam jeszcze jedno - z tego, co piszesz i w jaki sposób piszesz wydajesz się bardzo mądrą dziewczyną, zwłaszcza jak na 16 lat. Dlatego wiem, że dasz radę i osiągnięcie sukcesu jest bliżej niż Ci się zdaje Pozdrawiam.

[kmzk3]

dziekuje nie myslalam ze tyle osob odpowie mi w tak zyczliwy sposob to naprawde budujace i podnosi czlowieka na duchu...

[LaylaDamment]

Kochanie,piszesz,że chcesz znaleźć kogoś kto podbudował ci samoocenę.
A ja Ci powiem,że najpierw Ty sama musisz uwierzyć w siebie i POKOCHAĆ własną osobę,zeby znaleźć odpowiedniego partnera.No nie mów,że chciałabyś być z facetem tylko dlatego,że mówi ci miłe rzeczy?Przecież nie na tym związek polega
Miłość jest w nas,wystarczy tylko ją znaleźć,a wtedy i świat będzie dla nas piękniejszy i bardziej życzliwy Wielu ludzi szuka szczęścia na zewnątrz,gdy tak naprawdę powinni wsłuchać się w siebie.

Pozdrawiam ciepło

[śnieżka_]

Napisane przez LaylaDamment

A ja Ci powiem,że najpierw Ty sama musisz uwierzyć w siebie i POKOCHAĆ własną osobę,zeby znaleźć odpowiedniego partnera.

Dokladnie.. najpierw trzeba samemu siebie zaakceptowac.
I bardzo dobrze ze nie jestes taka jak Twoje kolezanki, bo kazdy czlowiek jest inny i to jest w ludziach wyjątkowe. Na pewno masz mnostwo pozytywnych cech, a Twój sposob pisania pokazuje ze jestes wyjątkowo ulozona osoba jak na swoj wiek. Życzę powodzenia

[kmzk3]

ciezko pokochac siebie jak czasem nie potrafie na siebie nawet spojrzec...nie chodzilo mi zupelnie o to ze chce miec chlopaka tylko dlatego zeby mi prawil komplemetny...to zabrzmialo troche pustackomialam na mysli to ze to mile uczucie jak ludzie widza w tobie ladna osobe(wiem ze wyglad ma sie nijak do zewnetrznego piekna ale przyznajcie ze ma znaczenie) chcialabym znalezc prawdziwa milosc i kogos kto by mnie wspieral w wlasnie takich sytuacjach gdy czuje sie przybita...

[Kapust]

Napisane przez kmzk3

ciezko pokochac siebie jak czasem nie potrafie na siebie nawet spojrzec...nie chodzilo mi zupelnie o to ze chce miec chlopaka tylko dlatego zeby mi prawil komplemetny...to zabrzmialo troche pustackomialam na mysli to ze to mile uczucie jak ludzie widza w tobie ladna osobe(wiem ze wyglad ma sie nijak do zewnetrznego piekna ale przyznajcie ze ma znaczenie) chcialabym znalezc prawdziwa milosc i kogos kto by mnie wspieral w wlasnie takich sytuacjach gdy czuje sie przybita...

Spokojnie Kochana, 16 lat i jeszcze całe życie przed Tobą!
Kompleksy pewnie są z tego powodu, że nie masz chłopaka bo masz kompleksy itd ---> błędne i ogłupiające koło

Też tak miałam - nie martw się, chyba każda z nas tak ma.
Myślałam sobie jaka to jestem już stara i brzydka i wszytskie koleżanki mają już kogoś tylko nie ja... hehe śmieję się teraz z tego
TY też pewnie za niedługo będziesz

[LaylaDamment]

Cóż,z takim podejściem to cięzko raczej znaleźć sobie kogoś

Niska samoocena to częsty problem nastolatków.
Powinnaś cały czas gdy tylko przychodzą ci do głowy złe myśli o sobie,powtarzać w duchu 'Jestem wartościowa i kochana'.
Postaraj się znaleźć swoje największe atuty,zastanów się jak możesz je jeszcze bardziej uwypuklić.Zacznij zajmować się tym,co lubisz najbardziej.Zapisz się na ciekawe zajęcia.Może akurat tam spotkasz tego jedynego?
Ale pamiętaj,nic na siłę.Nawet gdyby nie wyszło,trzeba próbować dalej.Uśmiech na twarzy,przekonanie o własnej wartości i pozytywne aż do bólu myślenie nie raz uratowało mi tyłek

[shockwaves]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...mam depresje i czasem czuje sie samotna tak jakby tylko moja rodzina wiedziala o moim istnieniu...czuje w sercu przeszywajacy bol, wmawiam sobie ze nikt mnie nie chce i chyb a tak jest. nie mam i nie mialam chlopaka....moje przyjaciołki maja powodzenie czego nie mozna powiedziec o mnie czuje sie jak brzydkie kaczatko którego nigdy nie wyrosnie zaden labadz...czsaem mysle ze jestem ofiara losu, ze patrzac z boku mozna wypatrzec sie we mnie jedynie dziwaka który ma nierówno pod sufitem...cale zycie zylam ze swiadomoscia ze ze jestem gorsza od moich najlepszych przyjaciolek pod wzgledem urody...mam kompleksy chodz w sumie nei powinnam ich miec sa wytworem mojej wyobrazni....nie wiem czy gdybym nie miala depresji czulabym sie inaczej i potrafilabym inaczej na siebie patrzec..nie jest to tak do konca ze caly czas mam takie mniemanie o sobie , bo czasem gdy mam dobry humor to widze w sobie ladna dziewczyne godna jakiegokolwiek zainteresowania..ale to nie zmienia faktu ze zawsze gdziees we mnie pozostanie ta czastka samokrytycyzmu która nie pozwala mi zostawic na sobie suchej nitki i która sprawia ze czasem czuje sie jak robak którego nalezy zgniesc bo nie ma prawa chodzic po ziemi i zyc...nie weim czemu to napisalam chyba musialam to z siebie wyrzucic...przepraszam za taki dlugi post...chociaz i tak pewnie nikt tego nie przeczyta....

EMO? dalej modne?

[LaylaDamment]

Napisane przez shockwaves

EMO? dalej modne?

Sprawia ci radość bycie taką ironiczną?

[kmzk3]

wiesz co niektórzy naprawde maja problem a niektórzy potrafia sie z innych tylko nabijac...nie kreuje sie na EMO ani na zadna subkulture...

---------- Dopisano o 22:28 ---------- Poprzedni post napisano o 22:19 ----------

Napisane przez LaylaDamment

Cóż,z takim podejściem to cięzko raczej znaleźć sobie kogoś

Niska samoocena to częsty problem nastolatków.
Powinnaś cały czas gdy tylko przychodzą ci do głowy złe myśli o sobie,powtarzać w duchu 'Jestem wartościowa i kochana'.
Postaraj się znaleźć swoje największe atuty,zastanów się jak możesz je jeszcze bardziej uwypuklić.Zacznij zajmować się tym,co lubisz najbardziej.Zapisz się na ciekawe zajęcia.Może akurat tam spotkasz tego jedynego?
Ale pamiętaj,nic na siłę.Nawet gdyby nie wyszło,trzeba próbować dalej.Uśmiech na twarzy,przekonanie o własnej wartości i pozytywne aż do bólu myślenie nie raz uratowało mi tyłek

nawet jesli widze swoje dobre strony to mam czasem wrazenie ze i tak ludzie to maja gdzies.. nie wiem moze mam czapke niewidke skoro mnie nikt nie zauwaza...ale jak zrzucic to cholerstwo z siebie

[Christine Granville]

Napisane przez kmzk3

wiesz co niektórzy naprawde maja problem a niektórzy potrafia sie z innych tylko nabijac...nie kreuje sie na EMO ani na zadna subkulture...

problem...


moim zdaniem przesadzasz. nie ma się co nad sobą rozczulać. Zamiast zastanawiać sie nad tym jakie twoje zycie jest złe, lepiej je zmien.

P.S
trochę tego nie rozumiem... jak mozna uwazac się za nieatrakcyjną skoro jednak uwaza się za osobę atrakcyjną ???

[shockwaves]

Napisane przez kmzk3

wiesz co niektórzy naprawde maja problem a niektórzy potrafia sie z innych tylko nabijac...nie kreuje sie na EMO ani na zadna subkulture...

Przeczytaj to co sama napisałaś :

bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest...

Wmawiasz sobie coś czego nie ma. Gdzie tu logika? dla mnie to jest kreowanie się na ofiarę losu.

Napisane przez kmzk3

nawet jesli widze swoje dobre strony to mam czasem wrazenie ze i tak ludzie to maja gdzies.. nie wiem moze mam czapke niewidke skoro mnie nikt nie zauwaza...ale jak zrzucic to cholerstwo z siebie

Naprawdę obchodzi Cię co myślą/nie myślą o Tobie ludzie?

Napisane przez LaylaDamment

Sprawia ci radość bycie taką ironiczną?

Nie Twój interes co mi sprawia radość.

[LaylaDamment]

Aż nie chce mi się wierzyć w Twój podpis

[blackbird]

Napisane przez kmzk3

witam was drogie wizazanki...
mam 16 lat i od dluzszego czasu mam problem z niskim poczuciem wlasnej wartosci, bezpodstawnie wmawiam sobie ze jestem nieatrakcyjna chociaz wcale tak nie jest(

hehe i gdzie tu niska samoocone??z twojej wypowiedzi wyraźnie wynika ,ze postrzegasz się jako osobę atrakcyjna.Osoby z niska samooceną postrzgają się za nieatrakcyjne, bezwartościowe i nieinteresujace i uważają ze maja ku temu powody,i nawet jeśli cały siwat pokazuje im że jest inaczej najzwyczajniej w świecie tego niedostrzegaja.

[shockwaves]

Napisane przez blackbird

hehe i gdzie tu niska samoocone??z twojej wypowiedzi wyraźnie wynika ,ze postrzegasz się jako osobę atrakcyjna.Osoby z niska samooceną postrzgają się za nieatrakcyjne, bezwartościowe i nieinteresujace i uważają ze maja ku temu powody,i nawet jeśli cały siwat pokazuje im że jest inaczej najzwyczajniej w świecie tego niedostrzegaja.

Dokładnie takie samo mam zdanie. Mam wrażenie, że autorka na siłę się unieszczęśliwia.

[kmzk3]

chodzilo mi o to ze bezpodstawnie mowie o sobie ze jestem brzydka skoro ludzie na swiecie maja o wiele gorzej niektorzy maja znieksztalcone twarze itp...wiem ze sa inne tragedie na swiecie i nie powinnam sie tym w ogole przejmowac ale co mam na to poradzic ze sie tak czuje? nie oceniajce mnie pochopnie po kilku postach bo to nie jets tak ze nie mam co robic to ide i uzalam sie nad soba bo tak lubie...to wynika z wielu zaleznosci.przez cale zycie sie tak czulam i na to mialo wplyw wiele czynnikow...nie bede wam mowic ze jestem jakas szpetna brzydula bo tak nie jest bo wiem ze sa ludzie ktorzy maja gorzej ale nie zmienia to tego ze czuje sie tak a nie inaczej, nie oczekuje ze mnie zrozumiecie bo juz mowilam ze to co tu pisze moze wydac sie nie logiczne ale pisze to co we mnie siedzi a uczuc nie da sie czasem logicznie opisac. powiem wam tyle ze depresja to rozne stany emocjonalne i raz jest tak ze siebie lubie i cenie a raz na odwrot...bycmoze nie jestescie w stanie tego zrozumiec dopuki sie z tym niee zetkniecie czego wam nie zycze. i uwierzcie mi ze wolalabym robic wiele innych rzeczy niz NA SILE SIE UNIESZCZESLIWIAC ale zycie samo rzuca klody pod nogi i czasem brakuje mi sil zeby walczyc z przeciwnosciami losu i mimo to sie usmiechac i widziec w zyciu same dobre strony.

---------- Dopisano o 01:01 ---------- Poprzedni post napisano o 00:50 ----------

Napisane przez blackbird

hehe i gdzie tu niska samoocone??z twojej wypowiedzi wyraźnie wynika ,ze postrzegasz się jako osobę atrakcyjna.Osoby z niska samooceną postrzgają się za nieatrakcyjne, bezwartościowe i nieinteresujace i uważają ze maja ku temu powody,i nawet jeśli cały siwat pokazuje im że jest inaczej najzwyczajniej w świecie tego niedostrzegaja.

nie zawsze 2+2 daje 4. zycie jest pelne niescislosci a ja tylko stwierdzam jak sie czuje i mam ku temu powody.przeslalabym ci pare fotek to bys zobaczyla mnie jako"atrakcyjna "dziewczyne a raczej wrak czlowieka. w takim stanie nie da sie czuc jak prima balerina a to wcale nie oznacza ze mam morde jak shrek...co z tego ze makijazystka odpicowala mnie na komers a ja i tak czulam sie gorsza i nie moge patrzec na zdjecia bo uwazam ze wygladam na nich moim zdaniem do bani.mowiac czuje sie nieatrakcyjna bezpodstawinie mozesz tez wziasc pod uwage ze mam na mysli zdanie innych ludzi którzy twierdza inaczej.nie chodzi o to ze jestem jak angelina jolie ale ze nie mam powodow do takiego zadreczania sie a jednak nie potrafie tak do konca zmienic swojego nastawienia do siebie.niewiem moze zle zrobilam piszac to wszystko...

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Wyobraz sobie, że zostaniesz siostrą misjonarką.
Ucz się języków, zadbaj o zęby, wybierz sobie kraj, do którego chciałabyś jechać i ... wyprostuj się.

Kiedyś ktoś Ci powie - jesteś za fajna na zakonnicę.