2006-04-29, 20:39 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Chciałam wam napisać, (oczywiście- mężczyznom pracującym w sklepach także) że współczuję wam pracy, podziwiam was i przepraszam, ze nie doceniałam wczesniej
Otóż od zeszłego tygodnia pracuję na 1/2 etatu w sklepie z ubraniami w galerii handlowej- szczerze mówiąc już mam trochę dosyć Pracuję po 12 godzin dziennie- a w sklepie nie ma żadnego krzesła, więc cały czas na nogach. Do pracy trzeba przyjść pół godz wcześniej, aby posprzątac i policzyć towar- za te pół godziny oczywiście już nie jest liczone do dniówki ani do zapłaty... Nogi bolą, ale nawet nie można się o ladę oprzeć- gdy nie ma klientów, mamy układać ciuchy na wieszakach i półkach... Nie jestem jakaś "lewa" do pracy- pracowałam już w kilku miejscach, ale ta praca najbardziej mnie wykańcza-zwłaszcza to stanie przez 12 godzin... no i to wszystko za całe 4 zł/godz Muszę przyznać- że wcześniej chodząc na zakupy nie doceniałam trudu tej pracy (tzn wiedziałam, że nie jest łatwo, ale nie do konca zdawałam sobie sprawę z tego, jak to dokładnie wygląda). Tym bardziej podziwiam wszystkie miłe i uśmiechnięte sprzedawczynie:cmok : dla was |
2006-04-29, 21:12 | #2 |
Zadomowienie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja w taki sposób sprzedawałam perfumy, więc wiem co czujesz W tej chwili jestem kasjerką w Realu i szczerze mówiąc wole tą prace od poprzedniej
|
2006-04-29, 21:38 | #3 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Pracujesz na pół etatu przez dwanaście godzin dziennie? I pracodawca nie boi się kontroli z PIP-u? Ja wiem, czasy są takie, że wyzysk człowieka przez człowieka to częsta rzecz ale mimo to jestem w szoku Jeśli chodzi o samą pracę, to nie wiedziałam, ze w takich sklepach nie ma nawet na czym usiąść. Sama pracowałam kiedyś w sklepie, ale większość czasu spędzałam przed komputerem (więc z siedzeniem nie bylo problemów ) albo sprzedając towary. Też przychodziłam przed otwarciem sklepu a wychodziłam długo po zamknięciu. szczerze mówiąc, cieszę się, ze mam to za sobą
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
|
2006-04-29, 21:49 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 132
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
ja tez kiedys pracowałam w sklepie z ubraniami. w eleganckiej galerii...jejku nienawidziłam tej pracy i odliczałam tylko minuty od wyjscia. także nie mogam nawet na chwilke usiąść i stanie cały dzien na nogach (przerwa 15 minut przez cały dzien) było największą udręką. krótko tam wytrzymałam...
__________________
|
2006-04-29, 22:56 | #5 |
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Mielec
Wiadomości: 160
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja zdaje sobie sprawe ze nie jest to latwa praca. Moja niegdys przyjaciolka pracuje w sklepie i nie jest jej za wesolo. Wlasciciele sklepow czesto wyzyskuja swoich pracownikow. Raz moja kolezanka pracowala w sklepie, w ktorym zawsze bylo mnostwo klientow i musiala na raz obslugiwac kilka osob, doradzac, itd. Przez caly czas pracy byla na nogach i to jeszcze szybko musiala obslugiwac kazdego klienta. Nastepnym razem trafila do sklepu z droga markowa odzieza, do ktorego ludzie zagladali rzadko i czesto nic nie kupowali, bo ceny byly razace w oczy. Wtedy moja przyjaciolka narzekala, ze meczy ja takie siedzenie przez pol dnia za lada i wpatrywanie sie w przechodniow za szyba. I jeszcze czesto opowiadala mi o tym jak wielu klientow potrafi byc niemilych, niezdecydowanych, itp.
|
2006-04-30, 07:28 | #6 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Chodzi mi o to, że jestem w lekkim szoku i dotychczas nie zdawałam sobie konkretnie sprawy z całego oblicza takiej pracy. W czerwcu kończę studia i bronię pracy, teraz nie mam już tak dużo nauki - stwierdziłam że praca na weekendy to fajny pomysł... od początku podchodzę do tej pracy jako tymczasowej, ale już na wstępie czuję, że raczej szybko zrezygnuję Cytat:
Dla mnie to bez sensu- ja rozumiem, że mam miło obsługiwać klientó, aby jak najwięcej sprzedać, ale przecież nie będę ich siłą zaciągać do sklepu i na siłę cos wciskać... |
||
2006-04-30, 07:37 | #7 |
SPAMER
Nieopłacona reklama Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 6
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
ja też kiedyś sprzedawałam ponad pół roku w kiosku roku bez umowy i zostałam zwolniona z dnia na dzień
ale miałam już tej pracy dosyć więc nawet nie płakałam miałam to w nosie generalnie jest to monotonia i czas się dłuży - tam był mały ruch - przychodzą jacyś maniacy i natarczywi wielbiciele brr |
2006-04-30, 08:25 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
To ja mam szczescie... Pracuje teraz w centrum handlowym, w sklepie z bielizną bezszwową (bardzo ładną ) i ogolnie jestem zadowolona...
Jedyny problem - szefostwo wymaga ode mnie podchodzenia do kazdego klienta i zagadania, najlepiej chwile po tym jak wejdzie . Ja jako klientka tego nienawidze, ale wiem ze sprzedawcy najczesciej maja taki nakaz wiec juz troche inaczej na to patrze... W sklepie jestem sama ale "wielki brat patrzy" (kamery - wiem ze czasami podglądają co ja akurat robie). Pracuje po 9.5 godz, ale nie codziennie (tzn. najczesciej kilka dni pod rząd a pozniej mam kilka dni wolnych - bardzo mi to odpowiada). I tak nasz sklep otwiera sie pozniej i zamyka wczesniej niz inne sklepy w Galerii. Zostaje dluzej tylko wtedy kiedy ktos mi wejdzie do sklepu na 1 minute przed zamknieciem i kiedy nie wyrobie sie ze wszystkimi wieczornymi obliczeniami. Ale najwazniejsze - moge siedziec, czytać, rozwiazywac krzyzowki, uczyc sie, sluchac muzyki, mogą mnie odwiedzac znajomi... Bylebym tylko nie zaniedbywala klientów. Szefostwo mam raczej sympatyczne ... Minusem jest to, że nie mowia po polsku, ale to nie zmienia faktu, że sa w porządku. A jeszcze co do ruchu w sklepie - czasem sa takie naloty ze nie wiem w co rece wlozyc . A pozniej przez 3 godziny nie ma nikogo . Wczoraj na przyklad momentami zasypiałam. I dzisiaj chyba bedzie to samo (ludzie powyjeżdżali). Wlasciwie to mam szczescie. Wyobrazam sobie ze w innych sklepach taka praca moze sie prezentowac troche gorzej... Szczegolnie w popularniejszych centrach handlowych gdzie jest wiecej klientów. Z resztą - mialam kiedys dzien probny w sklepie z ubraniami sportowymi i to bylo cos strasznego. Nie moglabym pracowac w takim miejscu. Primavera - trzymaj się
__________________
|
2006-04-30, 08:46 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 11 785
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Dla mnie to jest chore, zeby stac 12h na nogach. Moja siostra tez tak pracuje na 1/2 etatu. A co sie k**** niby stanie jak sobie pracownik usiadzie na 5 min? No poprostu swiat sie zawali! Moim zdaniem to powinno byc zabronione
|
2006-04-30, 08:48 | #10 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 572
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja pracowalam w sklepie z ciuchami w wakacje i szczerze mowiac mimo iz nie bylo jakis ciezkich wymagan wobec mnie w stylu np to stanie caly czas [podziwiam ze dalas rade!] to i tak po tygodniu mialam dosyc. Juz mniejsza o to, ze trzeba tam pozamiatac, pilnowac kasy itd ale jacy ludzie potrafia byc wkurzajacy!! Mialam niezla lekcje wytrzymlosci i teraz juz wiem czego nie robic w sklepach jako klientka...
|
2006-04-30, 09:09 | #11 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja też wam współczuję nigdy nie pracowałam w sklepie, ale dobrze wiem, że naskakiwanie klientom to niestety "nakaz odgórny". Tak się zastanawiam, kiedy oni wpadną na to, że klienci tego nie lubią Tacy spece od marketingu i w ogóle Klient musi mieć swobodę w sklepie, pochodzić sobie, poniuchać we wszystkie zakamarki Ja jak chodzę po sklepach to staram się byc dla obslugi jak najmniej absorbująca, nawet układam na półkach ubrania, które oglądałam
Ines, oglądałam stronkę butiku w którym pracujesz, cudna bielizna Napisz jak z cenami, co? Może byc na PW Ja tylko w bezszwowej chodzę i strasznie żałuję, że ten sklep jest w Warszawie
__________________
Kobieta powinna powstrzymac swoje kokieteryjno-prowokacyjne zachowanie aby umozliwic mezczyznie wyksztalcenie pozagenitalnych form osobowej komunikacji arte infantil R jak Remont |
2006-04-30, 09:15 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 21 228
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja pracuje w sklepie z ciuszkami co sobote......
i powiem wam ze prace wyobrazalam sobie zupelnie inaczej Myslalam ze postoje ...jak bede chciala to usiade i ze wszystko powolutku da sie zrobic.. a Tak naprawde to od 8:00 na nogach ....stoje stoje pilnuje czy nie kradna ....przewieszam wieszaki zeby uszka byly w ta sama strone segreguje kolorami gdy ktos cos przewiesi . Ten sklep w ktorym robie to wielki ciucholand... najgorsze jest gdy wszystkie rzeczy z glebokiego wielkiego kosza ktore sa rozbebłane , trzeba układać,....srednio zajmuje to prawie 2 godziny potem ukladanie firan,zaslon.. masakra Nastepnie zazyna sie rozkladanie towaru na poniedzialek...i do domu... w tym czasie nie korzystam z toalety, bo nie ma, telefonu tez nie moge miec.... Full roboty za strasznie mała kase ...bo 5 zł za godz.
__________________
http://agicosmoholic.blogspot.com/ Mój wlasny, prywatny blog. http://perfekcyjniewdomu.blogspot.com/ Mój drugi, prywatny, trochę o porządkach |
2006-04-30, 09:18 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Zwykłe (tzn. takie najprostsze ) majtki są po 9.90 a koszulki po 19.90. Rzeczy z nowszej kolekcji są troche drozsze - majtki ok 21 zł a koszulki od 29.90 do 35 Jak bedziesz w Warszawie to zapraszam
__________________
|
|
2006-04-30, 09:29 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-04
Lokalizacja: Cieszyn
Wiadomości: 8 244
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
ja powiedziałam sobie kiedyś, że nigdy nie dam się zaciągnąć do pracy do sklepu. I tej zasady się trzymam marzy mi się praca biurowa.
Ale współczuję Ci i życzę wytrwania |
2006-04-30, 09:43 | #15 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
mialam do wyboru 3 prace na lato..
w sklepie z ciuchami (odrzucilam) w cukierni na lodach (sama nie wiem ) dziwnie mi sie kojarzy jako barmanka w znanym i uczeszczanym pubie jeszcze nie wiem.. ale sklep odrzucilam od razu
__________________
"Burza łamie drzewa, a trzciną tylko kołysze.." |
2006-04-30, 09:45 | #16 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Dzięki za info
__________________
Kobieta powinna powstrzymac swoje kokieteryjno-prowokacyjne zachowanie aby umozliwic mezczyznie wyksztalcenie pozagenitalnych form osobowej komunikacji arte infantil R jak Remont |
|
2006-04-30, 09:52 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Scandi
Wiadomości: 2 472
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Wiem że trudna to praca-przez parę lat pracowałam w galeriach z biżuterią na starówce w Gdańsku-również po 10-12 godzin.
Dziś staram się w miarę możliwości bronić ekspedientek i chwalić je w obecności szefów gdy tylko są w pobliżu. Zwracam też uwagę na otwarte drzwi-często właściciele sklepów ubzdurają sobie, że sklep ma mieć otwarte drzwi dopóki nie ma mrozu-no i dziewczyny marzną. Kilka razu poskutkowało-szczególnie u mnie na osiedlu, gdzie sprawiłam mały bojkot |
2006-04-30, 09:53 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 5 880
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja pracowałam w kilku sklepach,w różnych branżach i zdarzało się że byłam w pracy 13,5 godziny.
Teraz pracuje w znanej firmie(nazwy nie podam),pracuje 8 godzin. Oczywiście weekendy,święta mam pracujące,Polacy przecież nie potrafią żyć bez sklepów. Pracuje do 21,w domu jestem po 22. Nie jest lekko,jestem cały czas na nogach.A klienci niestety bywają różni.Jeszcze 10 minut po zamknieciu potrafią ci brać mnóstwo rzeczy do przymierzalni.I jeszcze żeby taka faktycznie czegoś szukała,a to sie sprowadza do spaceru i oglądania. Nie bardzo lubie swoją pracę,ale coż trzeba gdzieś pracować.Zarobki mam nienajgorsze,ale mogłoby być jeszcze lepiej. |
2006-04-30, 09:58 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-01
Wiadomości: 58
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cześć dziewczyny, ja też pracuję w sklepie, ogrodniczym. Całe życie się zarzekałam, że nie bedę i co... mam swój własny Plus to to, że nie mam nad głową szefa, ale tak to jest, że stoję od 8 do 16:30, a o przerwach mogę pomarzyć, zwłaszcza teraz w sezonie. Początki są trudne, na razie nie mogę nikogo zatrudnić, ale mam cudowną Mamę, która mi bardzo pomaga Po powrocie do domu mam ochotę tylko wskoczyć pod kołderkę, ale nie ma leciutko i trzeba brać się wtedy do nauki - w czerwcu kończę studia. Podziwiam tych wszystkich sprzedawców, którzy mają cierpliwość do klientów. Lubię ludzi, lubię z nimi pracować, ale czasami...
|
2006-04-30, 10:08 | #20 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Primavera, nie zniechęcaj się! Ja pracowałam dokładnie tak, jak Ty (tzn po 12-13h weekendowo) i na poczatku baaaardzo byłam zmęczona. Najgorzej bolały mnie stopy i kręgosłup
Po miesiącu w ogóle nie odczuwałam tego stania, a najgorsza dla mnie zaczęła być NUDA. Czasami przez godzine nikt nie zaglądał do sklepu , a my musieliśmy ciagle coś robić, choćby to było przekładanie jednej rzeczy z półki na półkę. Zreszta pracowałam bardzo niedaleko Ciebie (bo w innym wątku wspominałaś gdzie), można powiedzieć, że po sąsiedzku. Przepracowałam tam 3 miesiace, po czym zrezygnowałam przez uczelnię. Ale ogólnie prace tam wspominam ciepło. Spotykasz różnych ludzi, często te obserwacje są baaaaaaaaardzo ciekawe, no i ciagle w ciągu tygodnia masz wolne. Poza tym najważniejsza jest atmosfera w pracy, a ja na nia narzekac nie mogłam Pomyśl sobie, że to tylko przejściowe, a na pewno Ci się poprawi nastrój
__________________
Como se porta la vida cuando vales lo que tienes... |
2006-04-30, 10:13 | #21 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
__________________
Como se porta la vida cuando vales lo que tienes... |
|
2006-04-30, 18:19 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 1 875
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
|
|
2006-04-30, 18:47 | #23 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Dopiero w trakcie lektury wątku zorientowałam się, że chodzi tu o pracę kilka razy w tygodniu. A już się wystraszyłam, że to wyzysk gorszy niż w Biedronce!
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
|
2006-04-30, 18:53 | #24 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Cytat:
Rok temu pracowalam w biurze i kiepsko to wspominam. Poza tym placili smieszne pieniadze... 4 zł z groszami za godzine. Dla porownania teraz mam o kilka zł za godzine wiecej, a w weekendy jeszcze wiecej. (tzn. mam jedna stawke za kazdy dzien, ale w weekendy pracuje krocej wiec tym samym stawka godzinna rośnie ) Cytat:
Cytat:
__________________
Edytowane przez Ines1985 Czas edycji: 2007-01-06 o 17:13 |
|||
2006-04-30, 19:32 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Heh Zgłasza się exsprzedawczyni Pracowałam w jednym z wrocławskich centrum handlowych. Praca męcząca, niewdzięczna. Tez pracowałam po 12 godzin, czasem nawet więcej, bo trzeba posprzątać, zamknąć kasę, a tu jeszcze przez prawie zamknięte drzwi klient się napatoczy i chce przymierzać... Zarabiałam marnie. Wczesniej pracowałam na pewnym stoisku, bez umowy, od poniedziałku do wtorku po ok.13 godzin dziennie. Non stop na nogach, o siedzeniu nie ma mowy (a jedzenie?!), wracając do domu wieczorem tak mnie nogi bolały i kręgosłup, że chciało mi się płakać. Raz pracowałam ciągiem przez 5 dni i zemdlałam. Ech.
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
2006-04-30, 20:07 | #26 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Bxl
Wiadomości: 1 980
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
ja też pracuję już drugi weekend (w tyg uczelnia) w sklepie z ciuchami. Po 10 godzin na nogach, ale za to mam super dziewczyny i super szefostwo, także da się wytrzymać. fajny klimacik umiemy sobie stworzyć, bezstresowy, ale z siedzeniem to nie ma tak, że nie można usiąść, można, ale mi np. głupio siedzieć przy klientach, więc dopiero jak kogoś nie ma.
Jeśli chodzi o długie stanie to w sumie się przyzwyczaiłam po stałam na promocjach po 10-12 godzin przez 1,5 roku . W wakacje potrafiłam tak praktycznie codziennie przez kilka tygodni. Mam znajoma, lat 23 chudzina niesamowita na promocjach stoi już ok 3 lat i bidulka ostatnio cierpi na żylaki w tym wieku.... W sumie odką zaczęłam pracować z w handlu, z ludźmi to zaczęłam bardziej szanowac pracę innych ludzi: kasjerek, sprzedawców itp. |
2006-04-30, 20:58 | #27 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja tez paracuje w sklepie ale w hipermarkecie na kasie
oojj ile to ja razy juz została zbesztana przez jakiegos klienta zwłaszcaa kobiety te w wielu tak od 35-50lat najgorsze czasami juz nawet milcze bo kłócic mi sie niechce bo wiem ze takiemu i tak nie przetłumacze No i oczywiscie cały długi weekend w pracy
__________________
Spij słodko mały aniołku[*]
|
2006-04-30, 21:00 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: moje miasto;P
Wiadomości: 1 073
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ja byłam piątek przez 1 dzień na okresie probnym w księgarni. Szczerze mowiąc, z pozycji klienta podobala mi się praca w sklepie, wydawalo mi sie, że to fajna praca. Jednak po 8 godz. spędzonych w księgarni (to też sklep) z niezbyt rozmowną pracownicą (ktora na 2 dzień obrobiła mi tyłek przed drugą pracownicą - ja poszlam do tej księgarni zobaczyc,czy nie ma kogos innego na próbie i one akurat o mnie gadały , ale byly tak zajęte sobą,że mnie nie zauważyly i ja uslyszalam co nieco) stwierdzialm, że to nie praca dla mnie. Na nogach przez 8 godz., nie ma kiedy zrobic zakupow, nie ma kiedy zjeść itp. Ta laska, z ktora pracowalam, miala niby zobaczyć, czy ja sie do tej pracy nadaję, jednak ona zwracala uwagę na rzeczy z praca nie związane, czyli: na moją szklankę, na to ile robie kaw (mialam swoją kawe, swoja szklanke, swoją lyzeczke), kawe raptem jedną wypilam i to w pospiechu, a ona mi liczyła wszystko!! Gadała tej drugiej,że nie umyłam SWOJEJ szklanki, a ja po prostu mylam wtedy podłoge i nie mialam czasu na zajęcie sie swoją szklanką, chcialam to zrobić po skonczeniu pracy... ,żeby nie było, że sie zajmuję swoją szklanką a nie pracą.
Jeśli chodzi o szefa - to złoty czlowiek, jakby nie z tych czasow, uczciwy, miły, upzrejmy itp. Mają do mnie zadzwonić za jakiś czas... Ale praca w sklepie jest cieżka, serio, z pozycji klienta inazcej to wygląda. Niby praca od 10-18, ale wiadomo,że punkt 18.00 się nie wychodzi, tylko tak 18.20-18.30, a przed 10.00 trzeba być. A nadgodzin chyba nie płacą...
__________________
DLA NAS NAJWAŻNIEJSZE SĄ PSY Dla jednych ważne są wieloryby, dla innych drzewa, a dla nas Psy. Te duże i te małe. Obronne i bezbronne. Rasowe i kundelki. Dla nas ważne są psie drzwiczki, psie smutki i psie marzenia. |
2006-04-30, 21:42 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Tak sobie dzisiaj rozmyslalam o tym wątku i o waszych przeżyciach i doszłam do wniosku ze to wszystko jest jakies dziwne. Nie rozumiem dlaczego pracodawcy wynajduja jakas sztuczna robote, byle pracownik nie mogl sobie na chwile usiasc i odpoczac. To dla mnie niepojęte!
Tak samo to podbieganie do klienta i pytanie "w czym moge pomoc". Przeciez niektorych ludzi to odstrasza... Dlaczego wiekszosc wlascicieli sklepów tego nie rozumie? Przyznam szczerze ze ja mialam bardzo powazny problem z tym "podbieganiem". Jak do sklepu wchodzi klient to od razu potrafie ocenic czy zlapie z nim kontakt czy nie. Niektore klientki sa fantastyczne. Mozna z nimi pogadac, posmiac sie, podoradzać. Cierpliwie czekaja az dopelnie wszelkich formalnosci zwiazanych ze sprzedażą . Inne natomiast tylko czekaja aby kogos "ofukać". Najchetniej nie zaczepialabym takich osob ale pozniej "góra" moglaby mieć do mnie pretensje. Zazwyczaj wiec zagaduje (chociażby o pogodzie ) i staje gdzies w poblizu a jak ktos mi niegrzecznie odpowie to juz się nie wtrącam . Praca sprzedawcy jest juz sama w sobie trudna wlasnie ze wzgledu na to, ze trafiaja sie rozni klienci. Poza tym jest się też odpowiedzialnym za towar, za stan kasy... Po co dodatkowo uprzykrzac życie pracownikowi jakimiś idiotycznymi nakazami i zakazami... 12 godzin na nogach? Bez siedzenia, podjadania, chwili wytchnienia? To przecież nieludzkie... Szkoda ze tak mało pracodawców wie że dobry pracownik to pracownik zadowolony i wypoczęty. Jeszcze jak piszecie ze to wszystko za 4 zł za godzine to az mi sie przykro robi . Jedyne pocieszenie jaki mi przychodzi na mysl to to, że kazda praca nas czegos uczy. Nawet jesli jest ona cięzka i nieprzyjemna to coś wnosi do naszego zycia. Moze uczy cierpliwosci, może pokory... Moze pomaga nam docenic prace innych (bardzo cenna umiejetnosc). Zawsze to jakies doswiadczenie.
__________________
|
2006-04-30, 21:53 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Wrocław i okolice
Wiadomości: 6 594
|
Dot.: Dziewczyny pracujące w sklepach-podziwiam i współczuję.
Ines- dobrze mówisz
Mnie też denerwuje, że muszę od razu podchodzic do klienta-sama jak robię zakupy wolę swobodnie pooglądać, a gdy mi trzeba pomocy to o nią proszę Denerwuje mnie też "skakanie" wokół osób (od razu po nich widać zazwyczaj) bogatych - no bo wiadomo, może jak najwięcej kasy zostawią, a czasami olewanie czy naśmiewanie się od "wieśniaków" z ludzi mniej majętnych. No żesz kurczę- ja się nie dziwię temu, że jak ktoś zarabia te 600 czy 800 zł (tak jak my- sprzedawczynie w sumie) - to kilka razy dokładnie obejrzy spodnie za 250 zł, zanim kupi. Ja klientów traktuję równo i nie podoba mi się takie traktowanie... ale z drugiej strony niektórych klientów też mam dosyć Wczoraj jeden facet koło 50-60 zaczął robić mi niewybredne propozycje- typu że on mi "powie na uszko, czego sobie życzy..."itp-bleee; a dziś jedna pani opowiadała mi ze szczegółami o małżeśntwie swojego syna i wrednej synowej... Tez jeden facet rzucił mi kurtką, bo chciał na nią upust większy niz możemy dac- mog dać tylko 5%, a on chciał abym mu obniżyła do okrągłej kwoty-i nic nie chciał słuchać, ze nie mogę tego zrobić... |
Nowe wątki na forum Praca i biznes |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:29.