|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2006-03-16, 21:46 | #1 |
Raczkowanie
|
Być jego zabawką
Właściwie to nie potrzebuję rad ani nawet pocieszenia. Chcę się tylko "wypisać", opowiedzieć o tym, co mnie tak zszokowało...Być może to będzie jakieś ostrzeżenie dla Was. Sama zresztą nie wiem...
To będzie takie banalne, jakbym właśnie skończyła 13 lat;-) Zawsze byłam niezależna i samodzielna. Nie chciałam żadnego chłopaka, ale wplątałam się sama nie wiem kiedy w jeden dość poważny, bo dwuletni związek. Wtedy poznałam kogoś. Na początku nie zwracałam na niego uwagi, unikałam kontaktu z nim, ale on coraz bardziej sie starał. Marzenie każdej dziewczyny, wysoki, ciemnooki, wysportowany brunet. Nie to mnie w nim urzekło...Uwielbiałam w nim fantazję i to, że mogłam zaproponować coś totalnie szalonego, a on od razu podchwycił temat Mamy takie podobne charaktery.. Mimo to opierałam się. Miałam wielkie wyrzuty sumienia w stosunku do swojego chłopaka...Któregoś razu spotkałam go przypadkiem na imprezie. Udawałam, że nie zwracam na niego uwagi. Całowaliśmy się tej nocy...Nawet nie wiem kiedy to sie stało. Na trzeźwo..i bardzo namiętnie. Od tego czasu zdawał się bzikować na moim punkcie. Wciąz się ze mną kontaktował...Przyjeżdzał , chociaż mieszka 30km ode mnie. Potrafił wpadać do mnie trzy razy dziennie. Kiedyś przyjechał w środku nocy tylko po to, żeby mnie pocałować na dobranoc... Zerwałam z chłopakiem. Moja fascynacja tym nowym była zbyt silna. On sam przyznał, że dwa tygodnie temu zostawił dziewczynę, z którą spędził trzy lata. Podobno zrobił to już drugi raz. Podobał mi się jego stosunek do niej, nie obrażał jej ani nie krytykował..Mówił, że jest świetną osobą, ale nie pasują do siebie i nie chce z kimś takim być do końca życia. Z jego opowiadań wynika, że ta dziewczyna jest dokładnie moim przeciwieństwem. Tak samo, jak mój były chłopak jest przeciwieństwem tego... Nie chciałam się plątać w nowy związek. Wciąż mu powtarzałam, śmiejąc się, że nie będziemy razem. Nic z tego. Chodziłam jak w lekkim amoku. Ścięło mnie to z nóg. Fascynacja i pożądanie...wszystko działo się szybko i bez zastanowienia...On był tym zachwycony. Mną i wszystkim, co robię. Czułam się jak księżniczka, czułam, że mogę zachowywać się swobodnie... Minęły trzy miesiące. Wiem, że mało...Ale u nas wszystko działo się ZBYT. Zbyt szybko i zbyt pochopnie. Spędziłam u niego trzy dni. Kolejne trzy dni na nartach. I kolejne trzy. Było pięknie, chwilami wydawało mi się, że on przeżywa to zbyt bardzo. Po naszych wyjazdach stał mi się jeszcze bliższy...Odnosił się do mnie z taką czułością...dostawałam nocne smsy pełne tajemniczych słów, ukrytych komplementów. Na uczelni zachowywaliśmy się jak gdyby nigdy nic. Po jakimś czasie chciał manifestować to, że jesteśmy razem..Niezbyt pasowało mi afiszowanie się z tym. Odtrącałam jego rękę z uśmiechem. Przyciągałam go i odpychałam... Nie nazywaliśmy tego. Sama zresztą nie wiedziałam, co czuję. Po prostu byłam omotana...Mnóstwo o nim myślałam. Chciałam być jego...On powiedział, że chce być tylko mój i mieć mnie tylko dla siebie.. Zaczęliśmy się kłócić. Spędziliśmy trzy wieczory pod rząd razem na imprezach, tańcząc, śmiejąc się, całując. A potem kłotnia. Kłotnia. I jeszcze jedna. Załagodziliśmy je wyjazdem. Zachowywał się tam cudownie..był delikatny i szalony jednocześnie. Doprowadzał mnie tym do szału...Wzbudzał wielkie emocje. Zawsze mówił, że ja w nim też i sam siebie nie poznaje.. że jest najszczęśliwszy na świecie.. Ja tymczasem wiedziałam, że nie jestem w nim zakochana. Uwielbiałam jego dotyk, smak, ale miłość to zbyt duże słowo...nie widziałam go przy sobie za parę lat. On tymczasem planował nasza przyszłość...niedaleką i taką całkiem odleglą. Heh, a potem to była kwestia paru dni. W Walentynki skontaktowała się z nim jego była dziewczyna. Już wcześniej często to robiła, pisała smsy i wydzwaniała, ale on nie odpowiadał. Tym razem coś jej odpowiedział. Kolejnego dnia przyjechał do mnie i powiedział, że ma dziwne myśli. Że to się stało za szybko i nagle znów jest w poważnym związku.. Byłam zszokowana. Następnego dnia bardzo mnie za to przepraszał i deklarował, że przemyślał wszystko i chce być wciąż ze mną. To był początek końca. Zaczął być zazdrosny o wszystko. Potem ja też..o niego. Było wiele złych słów. Mnóstwo płakałam..robiliśmy sceny, zatruliśmy atmosferę. Którejś nocy, kiedy był daleko ode mnie spytałam, czy dalej czuje to, co kiedyś. Napisał, że nie wie. Smsem zadeklarowałam, że to koniec. Potem oczywiście próbowaliśmy. Ale on nie był już sobą. Stal się smutny, cichy, aż w końcu zimny. Z dnia na dzień. Powiedział, że nie umie i nie chce ze mną być. Odkrył to nagle w walentynki i nie umie inaczej. Teraz jestem prawie pewna, że znów spotyka się z dziewczyną, którą dwukrotnie zostawił. Jaki z tego morał? Sama nie wiem. Mogłabym podawac tyle szczegołów... Ciężko to zniosłam. Myślałam, co ze mną nie tak.. że można potraktować mnie jak zabawkę. Z dnia na dzień zmienić się z zakochanego rycerza w kogoś totalnie obcego, kto mowi "nie chcę" Nie odzywamy się do siebie..usunęłam smsy, wiadomości na gg..potrafiliśmy kiedyś przegadać całe noce, a potem jechać na 8 na uczelnie. Zaczynam nowe życie. Ale tak cholernie mi źle kiedy widzę go i przypominam sobie niektóre szczegóły...to, jak dziko prowadził auto, jak pachnie jego skóra, jak wiele godzin śmialiśmy się i wygłupialiśmy razem... Nie rozumiem tego. I nie wiem, po co założyłam ten wątek. Bo co tu komentować...
__________________
Nic nie jest niemożliwe! |
2006-03-16, 21:55 | #2 |
调解人
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: Łódź/Warszawa
Wiadomości: 2 938
|
Dot.: Być jego zabawką
Talla, pamiętam Twój poprzedni wątek, Twoją historię, którą teraz uzupełniłaś o wazne szczegóły. Bardzo przykro czyta się coś takiego.
Nie bardzo wiem co napisac, jak Cię pocieszyć. Mam nadzieję, że opisanie tutaj tej historii pomogło Ci uporządkować myśli, spojrzeć na to trochę z boku, z dystansu. Pamiętaj, że negatywne doświadczenia nas wzbogacają- to taki banał, ale mnie ostatnio bardzo pomagał przetrwać trudne chwile. Wydaje mi sie, że wiem co czujesz. Na własnej skórze doświadczyłam sytuacji, która momentami przypomina Twoją. Trzymaj się mocno
__________________
Make up, not war! |
2006-03-16, 22:09 | #3 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
|
Dot.: Być jego zabawką
Historia jakich wiele....
Mnie uderzyło jedno: nie wiedziałaś, że można być czyjąś zabawką, że z dnia na dzień można zmienić się z kogoś zakochanego w kogoś, kto mówi "nie chcę".... Twój poprzedni chłopak też pewnie nie wiedział..... Bardzo to egoistyczne, jednak życie często odpłaca nam pięknym za nadobne. I bardzo dobrze. Może czegoś się przy tym uczymy. |
2006-03-16, 22:19 | #4 |
Raczkowanie
|
Dot.: Być jego zabawką
Marcelina: masz rację. Ja sama też to tak odbieram...
Mój poprzedni chłopak już od dawna wiedział, że między nami wszystko się psuje. Parę miesięcy ciągnęliśmy nasz związek na siłę. Tak naprawdę nie chcę się żalić. Jestem wściekła, ale nie pozwolę, żeby taki incydent mnie całkowicie załamał.
__________________
Nic nie jest niemożliwe! |
2006-03-16, 23:16 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 6 678
|
Dot.: Być jego zabawką
o mój Boże...kurcze, dziewczyno, wygląda na to, że byłaś tylko jego odskocznią, zabawką, na której można odreagować poprzedni związek.
To jest nie fair i to bardzo wobec Ciebie. Znam taką sytuację z autopsji i uważam, że to bardzo krzywdzące dla Ciebie! Zła jestem od razu na tego faceta, że tak Tobą pograł. Nie wiem, co mam Ci powiedzieć, jak Cię pocieszyć...bo cokolwiek powiem i tak nic to nie zmieni. Facet jest po prostu skończonym dupkiem, może być fajny, ale nic nie upoważnia go do takich zabaw kosztem innej osoby. No niestety...stało się, może lepiej, jak po prostu zapomnisz o tym draniu i wyciągniesz wnioski na przyszłość, żeby nie dać się nikomu tak traktować. Trzymaj się ciepło, mam nadzieję, że będzie dobrze... |
2006-03-17, 09:24 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 600
|
Dot.: Być jego zabawką
Tez mnie ta historia zszokowala.Mam dokladnie te same mysli w glowie:jak ten chlopak mogl sie tak zmienic?jak mozna przestac tak nagle cokolwiek czuc?To jest chyba najgorsze co moze byc... Zapowiadalo sie normalnie na bajke na początku,z tym ze bajki zawsze konczą sie dobrze...
Wyobrazam sobie jak Ci moze byc teraz ciezko,co mozesz czuc ale musisz byc silna,nie pokazac mu jak bardzo Cie skrzywdzil. 3maj sie cieplutko i pomysl sobie,ze moze to i dobrze ze cos takiego Ci sie przydarzylo,no bo zyskalas cudowne wspomnienia,a co Cie nie zniszczylo to tylko wzmocnilo.Napewno wielu waznych rzeczy tez sie nauczylas po tej historii i to tez ma jakis sens. pozdrawiam |
2006-03-17, 09:46 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 1 084
|
Dot.: Być jego zabawką
Moja droga historie sa rozne... Prawie kazda z Nas doswiadczyla roznych niepowodzen na tym tle. Ja takze i tez nie moge pojac pewnych rzeczy... Ale wiem ze tylko osoba w pewnym sensie podobna do mnie zrozumie co naprawde czuję...
|
2006-03-17, 15:13 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
|
Dot.: Być jego zabawką
esh... tez mialam identycznie... i nigdy tego nie zrozumiem... jak jednego dnia moze byc pieknie, on kocha Cie nad zycie, traktuje jak ksiezniczke i poprostu wrecz nosi na rekach... a dwa dni pozniej mowi ze to bylo jednak za szybko i to nie jest juz to samo...
dla mnie to taki zawod na swiecie... boje sie z nigdy juz tak pieknie nie bedzie... a jak bedzie... czy codziennie bede myslec: moze to wlasnie ten dzien?? moze dzisiaj powie mi ze to koniec bo to bylo za szybko... jednak ni nie czuje... ?? esh
__________________
nazywaj mnie Vill |
2006-03-17, 21:42 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 261
|
Dot.: Być jego zabawką
__________________
PRZYJACIELA mam, co pociesza mnie, gdy o JEGO ramię oprę się... |
2006-03-18, 09:42 | #10 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 116
|
Dot.: Być jego zabawką
wiele kobiet ma umiejetnosc plynnego przechodzenia z jednego zwiazku w drugi. ja takiej umiejetnosci nie posiadam. i dobrze-uwazam, ze kiedy cos sie konczy, trzeba dac sobie czas a nie na glowe skakac w drugi zwiazek.
wiele kobiet sobie tego czasu nie daje takze dlatego, ze nie wyobraza sobie zycia bez faceta. a zycie bez faceta jest calkiem fajne. moje bylo. dlatego...po co tkwic w czeyms toksycznym? lepiej nie tkwic w niczym. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:17.