Podwojne życie-i co dalej? - Strona 10 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-02-12, 19:57   #271
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez kalincia Pokaż wiadomość
gwiazdeczko, nie czuję się wyrachowaną kochanką, bo niczego nie rachowałam. Rozumiem też, że najprościej jest atakować. Kiedyś już na tym wątku obśmiano mnie za te słowa, ale powtórzę( narażając się na kolejne gromy osób, które same szukają przecież prawdziwaej miłości), nie wybierałam. Dotknęła mnie miłość, mojego mężczyznę też. (och, już słyszę odpowiedzi - odpowiedzialnego faceta z rodziną miłość nie dotyczy, chyba, że sk...syn). Będę też powtarzać do znudzenia, że nie rozwaliłam związku - jego już nie było, było trwanie w zastanej sytuacji. I wybaczcie, ale uważam, ze nie warto być we wspólnym domu, z żadnego powodu- gdy już nie ma miłości i spełnia się tylko swoją rolę z poczucia obowiązku. I dzieci też to czują...
Aaa nie rachowałas.. no chyle czoła przed tym argumentem.
Daj spokoj, mi sie tłumaczyc nie musisz, mam na ten temat wyrobioną opinie. Wspaniała rzecz, jak kochanki (juz któras z kolei) definiuje miłosc jako cos obezwładniajacego, co powoduje utrate rozumu i pozostaje sie tylko bezwolnie poddac. Zenujace i tyle.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-12, 20:01   #272
201701160947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8 674
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Problem polega na tym, że cały czas wałkujemy co innego kalincia. Jasne, że jezeli jest bardzo zła sytuacja w domu, to rozwód czesto jest lepszym rozwiązaniem niż jakieś kłótnie i inne rzeczy, zwłaszcza przy dzieciach. Większość osób tu piszacych rozsierdziła natomiast postawa tego tu pana i nie tylko jego, który się nad sobą użala w każdym poście, nie stara się w ogóle zrozumieć własnych dzieci, nie widzi nic złego w sytuacji która wyniknęła z rozpadu rodziny (bo tak to można ująć, kiedy tatuś wyprowadza się z domu do innej), narzeka wciąż na żonę jaka ona zła i ble - teraz doszły jeszcze dzieci - też są ble. Liczy się natomiast tylko nowa miłość i nowe życie...


BTW - każdy facet narzeka na swoją żonę i wszyscy sę bardzo biedni i nieszczęśliwi przy kochance i baaardzo potrzebują wszyscy miłości i pocieszenia...A wszystkie na to idą, wierzą, pocieszają ...Naiwne.

Edytowane przez 201701160947
Czas edycji: 2010-02-12 o 20:03
201701160947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 09:42   #273
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Dawno sie tutaj nie wypowiadalam.
padly tutaj slowa o nastawianiu dziecic przez zone na tatusia. jako ze jestem dzieckiem z rozbitego malozenstwa to sie wypowiem w tym temacie.
Moj ojciec nie odszedl do kochanki, od rodzice postanowili sie rozstac. zadne z nich nie wzielo mnie i nie poorozmawialo o tym. Zostalam postawiona przed faktem dokonanym. To bym wielki blad ich obojga. Ojciec zapytal mi sie w wakacie czy moze wyjechac do innej pracy , zarobi duzo pieniedzy i wezmie mnie na wycieczke. jako naiwne dziecko(8 lat) pozwolilam tacie wyjechac. Potem tatus jezdzil sam na wycieczki i sie przede mna nimi chwalil, ale nigdy mnie ze soba nie wzial. Przyjezdzal zadko i zaczelam rozumiec co sie stalo. tata mnie porzucil. Bylam w 2 klasie szkoly podstawowej, zaczelam sprawiac problemy i stalam sie jeszcze bardzij skryta niz bylam. Nie zaliczylam tej klasy, musialam ja powtarzac. Po roku wkoncu wyrzucilam z siebie co mnie dreczy i wtedy dopiero matka ze mna pogadala.
Z ojciem pisalam listy, czekalam na nie jak na nic innego. Przychodzily zadko. Dorastalam i zaczynalam rozumiec wiele rzeczy. na kazdy moj nie koniecznie mily list ojciec reagowal tak ze niby matka mnie nastawia, matka jest zla. A prawda byla taka, ze moja matka zawsze dobrze sie wypowidala o ojcu. Kiedy cos mnie dreczylo, kiedy plakalam ze tatus mnie nie kocha, ze mnie zostawil, ze obiecal wziasc na wyciecze i tego nie zrobil, mama zawsze go bronila. Mowila, ze tata mnie kocha, ze napewno na kolejna wycieczke mnie wezmie, ze pewnie mu cos wyskoczylo i dlatego nie mogl. Nigdy zlego slowa na niego nie powiedziala. Ja sama widzialam co sie dzieje. Ojciec przyjezdzal raz na rok do mnie i nawet czekolady mi nie przywiozl. Kiedy byl caly dzien moglam siedziec mu na kolanach, spala wtedy z nim,a nie w swoim lozku. najlepiej nie odstepowalabym go ani na krok. tak sie cieszylam ze tata jest przy mnie. Potem wysluchiwalam kolejne obietnice, ze przyjedzie na ferie zimowe, na wakacie, ze wezmie mnie do siebie. owszem kilka razy na wakacjach bylam u niego, ale ta reszta... czekalam u babcia na wsi zima i latem na niego, a go nie bylo. Wtedy pierwszy raz w zyciu przekonalam sie co to rozczarowanie, jak sie mozna podle czuc gdy ktos tak oszuka i naklamie, a wystarczylo nie skladac obietnic ktorych sie nie dotrzyma, albo przynajmniej napisac list ze cos wypadlo i nadrob imy to innym razem , ale oczywiscie dotrzymac slowa i nadrobic, to a nie ze znow okazalo sie ze byla to niepokyta obietnica. Kiedys ojciec rozmawial z mama. mama prosila go zeby przysylal alimenty na czas, bo inaczej nie mamy co jesc i musi pozyczac. Ojciec jej odpowiedzial ze ona tez ma dziecko. na co moja mam spokojnie czy to dziecko ma ojca? Moj taka skonal potwierdzajaco glowa. jak sie domyslacie bylam przy tej rozmowie. Wyobrazcie sobie jak ja sie poczulam. Wtedy dowiedzialam sie ze moj tata ma kogos i ta pani tez ma dziecko i on woli wspierac finansowo to dziecko niz mnie. To z ta pania jezdzil na wycieczki,a przeciez obiecywal ze mnie wezmie. I on sie potem ciskal, ze to matka mnie nastawia ...
To tak w skrocie o kochanych ojcach i tych zlych matkach nastawiajacych dzieci przeciwko ojcu.

Oczywiscie nie chce przez to powiedziec, ze zona z tego watku nie nastawia dzieci przeciwko ojcu. Moze i nastawia, zdarza sie, ale niestety czesto jest tak ze matka mowi dobre rzeczy a ojciec nastawia. Czasami jest tak ze zadne nic zlego nie mowi, ale dzieci maja swoj rozum, tlumacza sobie wiele rzeczy w odpowiedni spodob, wszystko zalezy od wieku tego dziecka. ja mialam 8 lat jak moi rodzicie sie rozstali i jak widac glupia nie bylam, rozumialam wiecej niz sie komus moze zdawac
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 13:17   #274
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Monika, słuchaj tak bardzo czekałas na ojca, były ozczarowania, powiedz mi, jak to sie skonczyło? Tzn jakie mieliscie pozniej i teraz relcje? Pytam, bo moj syn tez tak czeka na swojego wspaniałego tatę i jego g* warte obietnice.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 14:53   #275
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

A jak myslisz? jak sie to moglo skonczyc? To byly czasy komuny i wtedy tak odrazu rozwodow dawac nie chciano. Po 5 latach gdy mialam 13 lat a mama pisala pozew o podwyzszenie alimentow, powiedzialam jej wtedy. zeby sie wkoncu rozwiodla. przeciez i tak sie nie zejda. Moj ojciec caly tez czas spedzal na drugim koncu Polski i raz do roku przyjechal. Listow tez juz chetnie nie pisalam, chyba nawet na ten czas juz wogole nie pisalam. Pamietam mine mojej mamy. galy prawie jej z orbit wypadly. Niesmialo sie spytala, dlaczego tak mysle, to jej przedstawilam argumeny, ze to juz 5 lat i przeciez nie chca byc ze soba, to po co ta aeparacja? Moze kiedys pozna kogos i zechce sie zwiazac i nie bedzie mogla, bo trzeba najpierw rozwod zalatwic itp.
Jak sie domyslasz moje realcje z ojcem na ten czas byly juz bardzo chlodne. On sie nie zapowiadal ze przyjedzie, mial ciagle klucze, a zamki nie byly pozmieniane, wiec albo wracajac ze szkoly doznawalam szoku , bo moj ojciec siedzial. albo ostatnia lekcja sie konczyla 10 min predzej, bo moj ojciec chcial sie pokazac, a ze szatniarka i pania od dzwonkow byla nasza siasiadka, to szedl do niej i ona robila wczesniej dzwonek. jak wczesniej cieszylam sie na niego wychodzac ze szkoly, tak w tym czasie juz nie. jak wpadalam ze szkoly do domu to najpierw musialam cale mieszkane obejsc w butach i opowiedziec mamie co i jak, a jak zobaczylam ojca siedzacego na fotelu to mi sie geba zamykala i jak bylam rozpedzona zeby w butach wpasc do pokoju, tak wtedy hamulce mi dobrze dzialaly i pokornie buty zdejmowalam i to jak najdluzej. Wchodzac do pokoju nie cieszylam sie na jego widok, od czesc trzeba bylo odpowiedziec i staralam sie szybko zniknac w moim pokoju. Nie chcialam z nim rozmawiac. Jak przyszedl do mnie i nawiazywal rozmowe i padalo stwierdzenie ze to mama jest winna, ze mnie nastawial, bo przeciez zawsze rzucalam mu sie na szyje i cieszylam sie ze jest. Ale ja juz nie bylam malym dzieckiem.Mialam 13 lat i widzialam co i jak. Matka coagle go bronila. jak cos zlego o nim powiedzialam to ona zaraz ze to moj ojciec, ze tak nie mozna itp. Bronila go, a we mnie sie jeszcze bardzij gotowalo.
jak mialam chyba z 10 lat i na wakacjach byl tata u mojej babci( mama mojaj mamy) i wzial mnie do swojej mamy. On mial siostre w moim wieku, cieszylam sie ze spedza z nia caly tydzien i z ojcem naturalnie. Pojechalismy do Woclawka wszyscy we trojke i pamietam to jak dzisiaj. zaczal strasznie padac deszcz. Ojciec kupil mi parasolke. Wtedy wchodzily pomalu te z automytycznym otwieraniem i ja i jego siostra szlysmy razem pod parasolka. Pamietam jak mi ja dal i powiedzial : tylko matce nie dawaj. Po tym tygodniu wrocilam do tej pierwszej babci na dalsze wakacje, a po skonczonych wakacjach mama po mnie przyjechala. Pochwalilam sie jej moja rozowa parasolka i ze ma automatyczne otwieranie. Jak przyszla jesien i czesto padalo, dalam ja mamie jak szla do miesnego. Moja mam dziwiona sie zapytala, ze przeciez jej powiedzialam ze ojciec nie kazal mi dawac tej parasolki. Kazalam jej wziasc, bo mocno padalo, a jej parasolka nie byla pierwszej mlodosci. Wziela ja tyko raz ze soba do sklepu , bo chodz jej pokazalam jak sie ja zamyka to ona sie jej w tym zatloczonym miesnym otwierala. mama przez przypadek zawsze nacisnela na przysik i sie otwierala hihihi. mama sama jej nie chciala, ojciec nie musial mi dawac takiego nakazu.
W maju kiedy mialam prawie 15 lat pojechalam na 3 dni do babci, wiesz ten wolny 1 i 3 maja, ale ze byl weekend do zostalismy dluzej i w niedziele przyjechalam do domu. Wchodze do pokoju, a na moim stole wieki bukiet kwiatow, butelka szampana otwarta i list, ze moj tatus pije kielkiszek tego szamapana za moje zdrowie( mialam w tym czasie imienimy). Nic nie powiedzial ze przyjedzie. Bardzo mnie to zezloscilo, nigdy sie nie zebral na taki gest i nagle... Wiedzial juz ze mnie traci, ale czemu wogole do tego dopuscil?
Potem widzialam go rok pozniej tez w maju. Zawdzieczalam mu skrocona ostatnia lekcje. Nie przywitalam go radosnie w szkole i z chlodem wracalam z nim do domu. Poszlam odrazu do swojego pokoju . Moja mama byla jeszcze w pracy. Przyszedl za mna i zaczal ze mna rozmawiac. Oczywiscie obwinil matke, ze tak mnie nastawila, a ja pierwszy raz w zyciu odwazylam sie mu powiedziac prawde w oczy, ze gra przed innymi kochanego tatusia, opowiada ile to on mi nie nakupowal, ze gdyby nie on to bym nie miala butow na zime itp. a to wszystko bylo nieprawda . Powiedzialam mu ze matka zawsze go bronila. Wtedy zapadla cisza i po chwili on mi powiedzial, zebysmy lepiej zakonczyli ten temat. W myslam bylam zla i sama do sobie powiedzialam, ze tak lepiej zakonczyc, bo prawda w oczy kole, ale nie mialam juz odwagi mu tego powiedziec.Wtedy widzialam go ostatni raz.
Miesiac pozniej przyszedl telegram ze ojciec nie zyje. Nie bede wnikac co sie stalo i dlaczego, ale nie przygnebilo mnie to, wrecz poczulam ulge.
Po latach nie powie czasami sobie wyobrazalam co by bylo gdyby nadal zyl. jak by nie bylo jestem do niego bardzo podobna. Zastanawialam sie czy by byl dumny ze swojej corki, jaka kobieta z niej wyrosla. jak wyszlam za maz zastanawialam sie czy tez byl by dumny, jak chodzilam w ciazy i jak urodzinal synka. czasami chcialabym zeby widzial ze bez niego tez dalam sobie rade, ale nie powiem ojca brakowalo.
Moje relacje z mezczyznami byly jakie byly. Jak tylko ktorys zaczal gadac na powaznie to ja zwiewalam. Balam sie ze skonczy sie to jak u mojaj mamy, ze bede nieszczesliwa, ze malzenstwo sie nie uda. zaczelam nad swoba pracowac i uniknelam psychologa, poradzilam sobie sama i przestalam patrzec na zwiazki jako na cos zlego. Wiesz z jednej storny chcialam faceta na powaznie, a z drugiej jak na takiego trafilam to balam sie zwiazac, bo napewno sie nie uda.
Wiec jak widzisz moj ojciec jest mi do tej pory obojetny chodz juz tyle lat niezyje. Nie ma go... i dobrze nikt mnie nie nachodzi i nie rosci sobie praw do mojego zycia.
Troche zlosc z latami przeszla, jak mi mama powiedziala, ze kto jak kto, ale on mial jeden wielki plus, ze jak mu sie powiedzialo prawde w oczy to sie nie wypieral i nie klamal jak to robia inni, ale niestety tematu nie podejmowal, bo lepiej go zakonczyc. Kiedys kolezanka mi powiedziala( mialam 21 lat) ze moze on mnie kochal na swoj sposob, zle to okazywal, ale moze teraz gdyby zyl, nasze relacje by sie zmienily, ze on by sie zmienil. taraktowal by mnie inaczej bo juz jak by nie bylo bylam dorosla kobieta. Nie wpowiem, wyobrazilam sobie jak jest ze mnie dumny i mi to okazuje i sam darzy do utrzymania kontatku ( w dziecinswie jak przestalam do niego listy pisac, on sam tez szybko przestal sam od siebie pisac). troche te mysli spowodowaly, ze nie bylam przepelniona sama zlosciawobec niego, stalam sie obojetna.

jak slysze jak ludzie sie rozwodza i wciagaja w to dziecko... napawa mnie strasza zlosc. Jednemu nawet wyluscilam sprawe , wywalil na mnie galy i przyznam racje, ale czy go to cos nauczylo? Nie wiem, nie wiem tym bardzij ze to podobno on byl tym dobrym a matka nastawiala. Ile w tym prawdy nie wiem. kazalam mu z zona pogadac i zeby usiedli z dzieckiem i pogadali, ze oni je kochaja, ale nie umieja zyc ze soba, ale dziecko jest nadal przez nich kochane. zadne dziecko nie zasluguje na to co ja przeszlam, chodz jak pisalam matka zawsze bronila ojca, a on zle sie o niej wypowiadal, ale ja glupia nie bylam i widzialam , umialam juz sama zadecydowac co jest zle a co nie.

Ludzie rozchodzcie sie w zgodzie! Nie nastawiajcie dzieci, pogadajcie z nimi o calej sytuacji i powiedzcie prawde! Nie obiecujcie rzeczy ktorych potem nie dotrzymacie! ja wiem ze zawsze moze cos wypasc, ale powiadomcie o tym dziecko i wybierzcie sie na wycieczke/ do wesolego miasteczka nastoenym razem, ale zrobcie to, nie zeby znow okazaly sie to niepokryte obietnice! Dziecko dorasta i bedzie rozumialo coraz wiecej i zadne klamstwa i niepokryte obietnice nic tu nie zdzialaja Ono sie od was odsunie i znienawidzi.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-13, 23:02   #276
201701160947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8 674
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Monika, bardzo mi przykro
201701160947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-14, 10:56   #277
Monifash34
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 235
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Rzeczywiście smutna jest ta historia Moniki.
Sama pochodzę z pełnej rodziny i fakt faktem,że nigdy nie byłam w takiej sytuacji i nie zaznałam takich przeżyć jak Ty Moniko.Dlatego jest mi przykro,że los tak Cię doświadczył
__________________
Monika
Monifash34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-02-14, 13:19   #278
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Eh dziewczyny nie jest zle, moglo by gorzej. jak patrze jak oboje rodzicow przeciagaja dzieci na swoja strone... jak patrze na rodziny gdzie rodzicie siedza ze soba i szczerze sie nienawidza i dzieci musza na to patrzec. jak patrze na rodziny gdzie ojciec tyran i alkoholik bije i matka z dziecmi musi uciekac w sordku nocy na mroz bo ojcu po pojaku odbilo, albo nie daj boze dzieci sa wykorzystywane seksualnie, to uwazam ze ten moj bol to tylko taka mala kropelka. Moglam gorzej trafic
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 16:37   #279
cerca
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 5
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Kobieta nie zrozumie mężczyzny a mężczyzna kobiety to jest prawda. Ja również poznałam podrywkę mojego męża , która do mnie zadzwoniła i chciała się spotkać ,może wydawać się to trochę chore ale poszłam na spotkanie nie z nastawieniem powyrywania jej wszystkich włosów lecz z ciekawości " co ma takiego ona czego ja nie posiadam" mówiąc szczerze byłam pewna że to będzie blond piękność , fakt blond była ale niekoniecznie piękna była młoda 18 lat bardzo wygadana i cholernie zakochana w moim mężu, ja już trochę wiekowa , cicha i pewnie nie tak kochająca jak w jej wieku .Teraz jak patrzę na to z dystansu to rozumiem że pobraliśmy się bo rodzina , bo znajomi , bo wypadało lecz wcale do siebie nie pasowaliśmy , może tak jest w każdym związku i kiedyś nadchodzi dzień w którym poznajemy ta właściwą połowę , ale już mamy żonę czy męża i powstaje dylemat co zrobić dalej ,obawa reakcji drugiej strony powstrzymuje nas przed wyjawieniem prawdy więc brniemy coraz dalej a dalej może być już tylko złość , rozgoryczenie i wzajemne obwinianie się .
cerca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-16, 19:01   #280
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez cerca Pokaż wiadomość
Kobieta nie zrozumie mężczyzny a mężczyzna kobiety to jest prawda. Ja również poznałam podrywkę mojego męża , która do mnie zadzwoniła i chciała się spotkać ,może wydawać się to trochę chore ale poszłam na spotkanie nie z nastawieniem powyrywania jej wszystkich włosów lecz z ciekawości " co ma takiego ona czego ja nie posiadam" mówiąc szczerze byłam pewna że to będzie blond piękność , fakt blond była ale niekoniecznie piękna była młoda 18 lat bardzo wygadana i cholernie zakochana w moim mężu, ja już trochę wiekowa , cicha i pewnie nie tak kochająca jak w jej wieku .Teraz jak patrzę na to z dystansu to rozumiem że pobraliśmy się bo rodzina , bo znajomi , bo wypadało lecz wcale do siebie nie pasowaliśmy , może tak jest w każdym związku i kiedyś nadchodzi dzień w którym poznajemy ta właściwą połowę , ale już mamy żonę czy męża i powstaje dylemat co zrobić dalej ,obawa reakcji drugiej strony powstrzymuje nas przed wyjawieniem prawdy więc brniemy coraz dalej a dalej może być już tylko złość , rozgoryczenie i wzajemne obwinianie się .
Nie, nie w każdym





Moni, bardzo Ci współczuję, bo mimo tego, że inni maja gorzej, to i Tobie ojciec nie dał tego co powinnas od niego otrzymać. Bardzo to smutne.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-17, 18:00   #281
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez Luba Pokaż wiadomość
Nie, nie w każdym





Moni, bardzo Ci współczuję, bo mimo tego, że inni maja gorzej, to i Tobie ojciec nie dał tego co powinnas od niego otrzymać. Bardzo to smutne.
nie w każdym, racja...ale bywa. I wreszcie ktoś dopuścił do siebie myśl, że nie zawsze małżeństwo jest wynikiem wielkiej miłości, że bywa, że poznaje się tę drugą połówkę zbyt późno, że wtedy są trudne dylematy, a nie tylko beztroska ucieczka męza, wyrachowanie kochanki i, że te dylematy dotykają wszystkich w tej sytuacji.

I każda taka sprawa jest inna, każda na inny sposób trudna. Co jednak zrobić z taką miłością, która przyszła w nieodpowiedniej chwili i jest? Pewnie zacisnąć zęby i zdusić ją w sobie, pozostać przy żonie z tymi zaciśniętymi zębami i już do końca życia żałować, ale trwać, tak?
A bywa też jak u Osieckiej: "Potem bywa tak jak w kinie upływ czasu,
jakieś dzieci, jakaś żona, czasem dwie.
A gdy ona, upragniona wyjrzy z lasu,
to nie bardzo w gruncie rzeczy
chcieć się chce..."
Uważam, że nie warto żyć w stagnacji, jeśli miłość odeszła. Mądrzy ludzie potrafią się mądrze rozstać w takiej sytuacji.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-17, 20:18   #282
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?



Kalincia, czy ty w ogóle czytasz co tu się pisze? Już silva ci zwróciła na to uwagę, ze "cały czas wałkujemy co innego". Akurat to co piszesz to jest wyważanie już otwartych drzwi.
Tutaj jakoś, o ile mnie wzrok nie myli wiele osób nie twierdziło, że trzeba się męczyć wiecznie w nieszczęśliwym małżeństwie i byłoby miło, gdyby to do ciebie w końcu dotarło. Bo tak przekonujesz i przekonujesz, ale... kogo?
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 09:23   #283
Kropelka wody
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 67
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Czytam ten wątek od 2 godzin i padam ze śmiechu.
__________________
[vichy]605835[/vichy]


Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować .

Marlena Dietrich
Kropelka wody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-19, 15:27   #284
plastelina133
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 12
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

"Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować ."

Ale z ciebie mądrala! Jesteś z tych kobiet które uważają, ze niepracująca kobieta jest od nich gorsza??? Przesadziłaś pracująca karierowiczko !!! W czym pracująca żona jest lepsza od niepracującej żony i dlaczego? Nie każdy musi /chce/moze pracować. Nie dla każdego praca i pieniądze są celem w życiu. Owszem po rozwodzie latwiej jest kobiecie, ktora aktualnie (!!!) ma pracę .
A ty Kropelko mózgu zastanow się co piszesz. Posiadanie etatu nie jest wykładnikiem inteligencji jak widać.....
plastelina133 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-22, 10:43   #285
ania128
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 244
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Zakazany owoc smakuje lepiej... ale nie można budować szczęścia na cudzym nieszczęściu. Dziwi mnie tylko podejście twojej kochanki, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę że jesteś "zajęty". No chyba że jej naopowiadałeś jaki to jesteś nieszczęśliwy, że żona nie dobra itp... stara śpiewka większości żonatych facetów... Ale w całej tej sytuacji najbardziej winny jesteś ty, ponieważ mydlisz oczy dwóm kobietom. Przyjdzie taki dzień że los odwróci się od ciebie i zostaniesz zupełnie sam, lub zostaniesz skrzywdzony. Bo jak często powtarzam- życie jest jak zabawa bumerangiem...
ania128 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-22, 14:22   #286
Kropelka wody
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 67
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez plastelina133 Pokaż wiadomość
"Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować ."

Ale z ciebie mądrala! Jesteś z tych kobiet które uważają, ze niepracująca kobieta jest od nich gorsza??? Przesadziłaś pracująca karierowiczko !!! W czym pracująca żona jest lepsza od niepracującej żony i dlaczego? Nie każdy musi /chce/moze pracować. Nie dla każdego praca i pieniądze są celem w życiu. Owszem po rozwodzie latwiej jest kobiecie, ktora aktualnie (!!!) ma pracę .
A ty Kropelko mózgu zastanow się co piszesz. Posiadanie etatu nie jest wykładnikiem inteligencji jak widać.....

No właśnie widać po tobie jaki masz "wykładnik inteligencji" czepiasz się bo z pewnością mąż cię utrzymuje i jesteś nieszczęśliwa albo nie umiesz znaleść pracy.
Oczywiście nie dla każdego ważna jest praca i pieniądze, dla mnie akurat ważne aby zapewnić sobie samej byt, różnie bywa z życiu , nigdy nie mogłabym pozwolić na to aby mój mąż pracował na wszystko żebym ja mogła siedzieć z tłustym zadkiem i wymyślać! Albo dlatego jak mnie kiedyś mąż zostawi to wiem, że dam sobie rade i nie musze się martwić o nic.

Jednak jak rozumiem zdajesz sobie świetnie sprawe z tego iż kobiety nie aktywne zawodowo są marudne, szybko się starzeją i są niezadbane.
I niestety w praktyce jest tak, że zwykle te kobiety które nie pracują są rozczarowane małżeństwem a dlaczego bo nic do nich nie wniosły!!!

Zastanów sie co piszesz i do kogo - z twojej postawy wynika ze zaliczasz sie do tego typu kobiet i szlak cię trafia że ty siedzisz w domu i się nudzisz a życie ucieka ci za oknem pustego domu
__________________
[vichy]605835[/vichy]


Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować .

Marlena Dietrich
Kropelka wody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-22, 17:07   #287
201701160947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8 674
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez Kropelka wody Pokaż wiadomość
No właśnie widać po tobie jaki masz "wykładnik inteligencji" czepiasz się bo z pewnością mąż cię utrzymuje i jesteś nieszczęśliwa albo nie umiesz znaleść pracy.
Oczywiście nie dla każdego ważna jest praca i pieniądze, dla mnie akurat ważne aby zapewnić sobie samej byt, różnie bywa z życiu , nigdy nie mogłabym pozwolić na to aby mój mąż pracował na wszystko żebym ja mogła siedzieć z tłustym zadkiem i wymyślać! Albo dlatego jak mnie kiedyś mąż zostawi to wiem, że dam sobie rade i nie musze się martwić o nic.

Jednak jak rozumiem zdajesz sobie świetnie sprawe z tego iż kobiety nie aktywne zawodowo są marudne, szybko się starzeją i są niezadbane.
I niestety w praktyce jest tak, że zwykle te kobiety które nie pracują są rozczarowane małżeństwem a dlaczego bo nic do nich nie wniosły!!!

Zastanów sie co piszesz i do kogo - z twojej postawy wynika ze zaliczasz sie do tego typu kobiet i szlak cię trafia że ty siedzisz w domu i się nudzisz a życie ucieka ci za oknem pustego domu
Nawet jeśli tak by było - (a tego nie wiesz),to nie powinnaś tak pisać...Poza tym piszesz o jakimś stereotypie. Wcale nie musi być tak, że żona która zajmuje się domem jest niezadbana nieszczęśliwa itd. Wszystko zależy od relacji z mężem. Praca w domu to też praca! I to jaka. Nie można tak generalizować.
201701160947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 10:29   #288
Kropelka wody
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 67
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez silva Pokaż wiadomość
Nawet jeśli tak by było - (a tego nie wiesz),to nie powinnaś tak pisać...Poza tym piszesz o jakimś stereotypie. Wcale nie musi być tak, że żona która zajmuje się domem jest niezadbana nieszczęśliwa itd. Wszystko zależy od relacji z mężem. Praca w domu to też praca! I to jaka. Nie można tak generalizować.

Zgadzam się z tobą też swego czasu siedziałam w domu wychowywałam córke i wiem że nie jest to sielanka, ale czułam jakbym coś traciła, na dłuższą metę to nie dla mnie. Poszłam do pracy bo musiałam a nie chciałam , ale dzisiaj wiem, że aktywne życie zawodowe jest lepsze, czuje się spełniona i dowartościowana, muszę o siebie dbac bo moja praca tego wymaga.
Nie pisałam że wszystkie kobiety które nie pracują muszą wyglądać jak "kury domowe" , ale pisałam to o większości kobiet w tym mnie, bo pamiętam jak ja się czułam siedząc w domu.
Większość kobiet w moim otoczeniu właśnie tak się czują i może przesadziłam mówiąc o reszcie (moge się mylić).
Oczywiście nie znam sytuacji plasteliny133, ale przypomne, że to ona na mnie naskoczyła mimo, że mój cytat to tylko żart, a nie przesłanie!!
Ktoś tu się na żartach nie zna
__________________
[vichy]605835[/vichy]


Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować .

Marlena Dietrich
Kropelka wody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-23, 10:56   #289
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Kropelko wody, po urodzeniu drugiego dziecka musiałam zrezygnować z pracy. I bardzo dobrze wspominam ten czas, który spędziłam w domu. Początki były trudne ale było to raczej związane z sytuacją zdrowotną mojego dziecka ale potem, jak mała już zdrowiała, jak doszła do siebie... To był piękny okres w życiu mojej rodziny i w moim.
Nigdy nie byłam tak zadbana jak wtedy , bo miałam po prostu na to czas i chęci, nie byłam przemęczona i chciało mi się stosowac jakies zabiegi na które wczesniej nie miałam czasu. Nauczyłam się nowego języka, wyjechaliśmy za granicę (gdybym pracowała, to z pewnością ten wyjazd nie byłyby mozliwy). Musiałam znaleźć jakis nowy pomysł "na siebie" bo wiedziałam, że do starej pracy już nie wrócę. Znalazłam i osiągnęłam o wiele więcej niż mogłabym osiagnąć w swojej dawnej pracy.
Bycie w domu mnie nie przytłoczyło, ja wręcz rozkwitłam, dzieci były zachwycone a mąż wniebowzięty.
Wielu rzeczy sie naczyłam podczas tego"siedzenia w domu", nie zubożałam umysłowo, nawiązałam nowe znajomości, bardzo sobie chwalę tamten czas, bo dużo skorzystałam wtedy z życia i miałam szanse cos zmienić, wyjśc ze starego toru.

Tak tez bywa, że kobiety siedzące w domu nie tracą czasu, nie czują sie źle tylko właśnie robią dużo dobrego dla siebie, nabywają nowe umiejetności i rozwijają się. Znam takie kobiety, znam tez takie o których Ty piszesz. To zależy od nas przecież po której stronie się znajdziemy i czy z każdej sytuacji będziemy potrafili wycisnąc cos dla siebie
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-24, 12:51   #290
Kropelka wody
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 67
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Masz racje w moim przypadku było inaczej na początku tez sie czułam dobrze ale niestety nuda zrobiła swoje, kiedy poszłam do pracy życie sie zmieniło poznałam ludzi, dbam o siebie i czuje się dobrze. Mimo, że z moim wykształceniem nie mogłam znaleść dobrej pracy i z dzieckiem bo wiesz mała chora czy coś zawsze musiałam mieć jakiś dzień wolny mało jaki pracodawca idzie na ręke.
Otwarłam własną działalność i wreszcie czuje sie kobietą.

Zależy jaka kobieta i jak potrafi sie odnaleść w domu. Ty byłaś pomysłowa i coś dla siebie zrobiłaś. Ja mimo ,że robiłam to co ty czyli zabiegi, fryzjer, poznanie mam na placu zabaw stało się to nudne dla mnie, jestem takim człowiekiem że wymagam od siebie dużo i szybko się nudze niestety.

Gratuluje determinacji
__________________
[vichy]605835[/vichy]


Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować .

Marlena Dietrich
Kropelka wody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-24, 16:37   #291
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Cytat:
Napisane przez Kropelka wody Pokaż wiadomość

Zależy jaka kobieta i jak potrafi sie odnaleść w domu. Ty byłaś pomysłowa i coś dla siebie zrobiłaś. Ja mimo ,że robiłam to co ty czyli zabiegi, fryzjer, poznanie mam na placu zabaw stało się to nudne dla mnie, jestem takim człowiekiem że wymagam od siebie dużo i szybko się nudze niestety.

Gratuluje determinacji
Wiesz, gdybym ja sie ograniczyła tylko do zabiegów, fryzjera i znajomości z placu zabaw to bym zwariowała Dlatego pisałam, że własnie robiłam cos więcej.
Dziękuję, ale to nie była determinacja tylko taki mam charakter chyba i potrzebę ruchu fizycznego i umysłowego
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-24, 16:45   #292
201701160947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8 674
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Tak czy siak świetnie sobie poradziłyście i jak widać nie trzeba być zaniedbaną 'kurą domowa'. Każda sytuacja jest inna. Kropelko,a można wiedzieć jaką działalność otworzyłaś? (ciekawość )
201701160947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-25, 09:38   #293
Kropelka wody
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 67
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Zapraszam na wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...8#post17291388

Pozdrawiam
__________________
[vichy]605835[/vichy]


Najbardziej rozczarowane małżeństwem są zawsze te kobiety, które wyszły za mąż, by nie prawcować .

Marlena Dietrich
Kropelka wody jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-11, 08:33   #294
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Ostatnio doszło do spotkania z żoną mojego ukochanego...od tego czasu w pełni rozumiem jego decyzję o odejściu...całkowicie roszczeniowy stosunek do niego, nie ma możliwości kompromisu, próba rozmowy to jak łbem tłuc o ścianę...
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-07, 14:22   #295
keti2007
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 2
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

jak to czytam,to krew się we mnie gotuje!!!!!!!!!!!!Człowie ku masz żonę,dwoje dzieci, i po prostu znalazłeś sobie kochankę.Nazwijmy rzeczy po imieniu.Pomyślałeś jak bardzo zranisz żonę,gdy się o wszystkim dowie.Ciągnie Cię do niej,bo to coś nowego,nieznanego,zakazan ego,potajemne schadzki...............To Cie kręci,jak każdego faceta.Zapewniam Cię,że gdybyś tylko chciał,to taki szalony seks jak piszesz mógłbyś miec z żoną.Ale wybrałeś kochankę.........Twój wybór.Tylko potem nie żałuj.Doceniamy kogoś dopiero po stracie.PS:SKORO Twoja żona taka zła była,trzeba ja było szybciej zostawic i nie marnowac jej życia.
keti2007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-09, 10:52   #296
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Keti, chyba nie przeczytałaś tego wątku. Takie słowa, jak twoje padały już dawno...facet juz ułożył sobie życie z kobietą, którą kocha...i bardzo dobrze w jego wypadku. Nie zawsze trzeba trzymać się czegoś na siłę, kiedy uczucia wygasły.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-09, 16:41   #297
anetkadg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Z internetu :P
Wiadomości: 244
GG do anetkadg
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Powiem tyle.... Tak ludzie mogą przestać się kochać i po tylu latach miłość zamienia się w przyjaźń, przywiązanie , przyzwyczajenie , ale to nie znaczy że to gorsza miłość! TO MI POWIEDZIAŁA MOJA BABCIA KTÓRA W TYM ROKU OBCHODZIĆ BEDZIE 55 ROCZNICE ŚLUBU! Ale Facet będzie trzymał się wersji że już nie kocha żony itp że się zakochał w kochance , wielka miłość powróciła , no znacie te bajeczki. Kochanka weźmie stronę swego koffanego misiaczka bo ma kaske to fajnie sobie wyskoczyc na weekend we dwoje

W moim otoczneiu bliskim jest kilka takich par co się rozeszło bo się "zakochali"

Jeden kolega mojego taty odszedl od zony i dwojki dzieci po 20 latach , nagle zona beee, poszedl do mlodszej , rozwiodl sie, wzial slub z kochanką, urodziło im się dziecko, Historia z happy endem Kochanka po slubie zrobila mu pieklo, rozeszli sie ( w miedzyczasie kupili dom , samochod, wszystko na nia bo on byl w trakcie rozwodu z poprzednia zona) zalozyl firme rowniez na nia. Babeczka oczywiscie rozwodzik, caly majatek dostala, alimenty na siebie i na swoje dziecko (potem sie okazalo ze dziecko nie jego bylo) a on sobie biedaczysko teraz wynajmuje kawalerke jest sam bo sie wszyscy od niego odwrocili ... Kochanka ulozyla sobie zycie z nawet w porzadku facetem, zyja sobie w dostatku, wychowuja wspolnie malego )

hist nr 2

Bliska osoba z rodziny, bylo sobie malzenstwo staz 7 lat , 1 dziecko, zona wyjechala do niemiec do pracy na miesiace i w tym czasie jej meza pocieszala jej kolezanka, zaszla w ciaze , wiec sie wszystko wydalo, odszedl od zony siedzi teraz z ta "kolezanka " maja dziecko , jeszcze sie nie rozwiodl... No wiec tak , kochanka sie znudzila po 2 miesiacach ale ze byla w ciazy to sie nie dalo ukryc przed zona i musial jej powiedziec , ona oczywiscie postapila tak jak kobieta powinna w tej sytuacji czyli NARA, no wiec zostalo mu zejsc sie z kochanka bo sie biedaczek nie mial gdzie podziac to jej pocisnal pare kitow jak to on ja kocha i ze dla niej zostawil rodzine, ona go przyjela i sobie zyja , on nie okazuje jej uczuc widac ze jest z nia bo mu wygodnie, ona lata kolo niego jak mucha kolo g...na on ja ma gleboko w d.... zyja bo jest male dziecko, ona ich utrzymuje a on sobie pije piwko i bierze kredyty na *******ki do auta typu nowa tuba basowa (facet ma 29 lat)

Moj ojciec tez odszedl i tez widze jaki to on jest szczesliwy z ta swoja Nowa wielka miloscia i jakos mi go nie zal

Takze serio uwazam ze mimo ze najwiekszy bol jest dla zony w tym momencie i dla dzieci to jednak jest ona (zona) dzieki bogu w tej lepszej sytuacji ze ma szanse na przyszlosc ulozyc sobie zycie z wartosciowa osoba a nie zyje w zwiazku z burakiem

a burak burakiem pozostanie ! I ja nie wierze ze ktos ma cale zycie motylki bo milosc sie zmienia, dojrzewa itp i trzeba ja pielegnowac a nie spisywac na straty bo juz nie jest taka jak kiedys, mimo ze sie zmienia zawsze ma jakies zalety w tej zmianie, jest dojrzalsza, lacza nas nie tylko flirt i zakochanie ale wspolne chwile, lata spedzone razem, wychowanie dzieci, dorabianie sie, urzadzanie domu, wspolne problemy przez ktore sie przeszlo a w tym wypadku "sie zakochał" podeptal wszystko to co mu zona ofiarowala w tym zwiazku, milosc to nie tylko seks i orgazmy, ale opieka nad domem i dziecmi, dbanie o to by w razie choroby ta druga osoba miala ten rosolek i cieply koc i herbate na stole! i byla z nim mimo ze pewnie bekał, puszczał bąki, zostawial skarpetki pod łóżkiem i nie zakrecał pasty do zębów! Bo kocha sie nie za coś a pomimo wszystko i tego nie doceniłeś! Ja będę okrutna ale Życzę Twojej żonie i dzieciom Wszystkiego Dobrego, a ty się zakochasz jeszcze nie raz , ale nie raz kochając się ze swoją Ukochaną wspomnisz sobie jak to było kiedyś fajnie z żoną
__________________
anetkadg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-09, 18:09   #298
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

A jeżeli żona , jak to obrazowo napisałaś, podeptała wszystko, co on jej ofiarował? Przedmiotowo traktując jako przydatne narzędzie domowe i bankomat? Czy takich sytuacji nie spotkałaś w swoim otoczeniu?
A ta kochanka, o której z pogardą twierdzisz, że leci tylko na kasę - bardzo to stereotypowe - czy nie może po prostu kochać? Nigdy się z tym nie spotkałaś?
Nikt nie odchodzi, jeśli czuje się kochany, szanowany i doceniany. Ale starać się o to muszą obie strony, źle jest, jeśli żona uważa, że mąż musi po prostu być na swoim miejscu i spełniać swoje obowiązki i jest już dany raz na zawsze, więc po co miałoby mu się okazywać, że jest ważny i potrzebny, przecież po prostu robi, co do niego należy. Czy nigdy tak nie bywa?
Seks i orgazmy nie są, jak piszesz najważniejsze, ale jeśli kończą się w małżeństwie, bo żonie już się nie chce, to o niczym nie świadczy?
Rozumiem Twoje nastawienie - Twój ojciec odszedł, ale to nie znaczy, że masz rację w każdym przypadku.
I bywają szczęśliwe drugie związki, czego życzę facetowi, który zaczął ten wątek.
A tak przy okazji...monopolu na bekanie, pierdzenie i brudne skarpetki też nie mają tylko męzczyźni. Z twojego listu wynika, że wszyscy faceci to idioci i troglodyci...któryś musiał Cię mocno skrzywdzić, skoro masz taki obraz.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-10, 13:14   #299
jestemsobiefacetem
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 34
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Witam. Nie zabierałem głosu w dyskusji choć często tu zaglądałem. Po 10 miesiącach od wyprowadzki z domu mogę powiedzieć że nie żałuję tej decyzji. Wspaniale układa mi się życie z kobietą z którą jestem. Rozumiemy się bez słów, mam wrażenie że znamy się bardzo bardzo długo. Kochamy się prawie codziennie czasami wiele razy. Największym wyzwaniem stały się sprawy materialne. Adwokat skrytykował mnie , że zdecydowałem się tak dużo łożyć na utrzymanie dzieci. Miało to jednak swoje dobre strony. Firma którą założyłem zaczęła przynosić dochody. Co jeszcze ? Termin rozprawy rozwodowej 26 maja. Ciekawą jest też rzeczą , że rodzina , znajomi i sąsiedzi nie skrytykowali mnie a wręcz przeciwnie zaczęli mnie wspierać. Martwię się też bardzo o stan psychiczny dzieci. Moja była ex przez tych kilka miesięcy jak się wyprowadziłem z domu miała już 3 facetów którzy mieszkali z nią i z dziećmi w domu . 2 sam zastałem przy okazji odwiedzin niezapowiedzianych u dzieci . Trzeciego nie mam ochoty nawet poznawać . Zadałem nawet pytanie mojej ex czy przypadkiem nie przegina w tym temacie... Powiedziała że musi wybrać najlepszego... Jeśli chodzi o majątek zaświeciło swiatełko w tunelu. Okazuje sie ,że działka i dom który budowałem przy wsparciu rodziców niekoniecznie jest wspólnym naszym majątkiem chociaż byliśmy małżeństwem. Rok po ślubie zostałem wyrzucony z domu teściów bo ,,mało przebywałem w domu''.Pracowałem wtedy w kilku miejscach-chciałem się dorobić...Po wyprowadzce , zabraniu swoich rzeczy otrzymałem od rodziców pieniądze na działkę i budowę domu...Prawnicy orzekli ,że ten majątek nie należy się żonie choć w formalnej separacji nie byłem . Gdy dom stał gotowy ex zaczęła sie mną interesować i tak po kilku latach zeszliśmy się . Teście nigdy nie dołożyli do tej budowy złotówki i zawsze byli jej przeciwni...Mam słaby kontakt z dziećmi Syn nie odpowiada na telefony córka czasami odpisze na sms-a. Postawa roszczeniowa. Kończąc pozdrawiam wszystkich -trzymajcie za mnie kciuki. Rozwód ma być bez orzekania o winie.
jestemsobiefacetem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-10, 13:35   #300
Oliath
Zakorzenienie
 
Avatar Oliath
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
Dot.: Podwojne życie-i co dalej?

Kochany, a skad wiesz, ze mieszkali? Bardzo dobrze, ze zona spotyka sie z kims. A na pytanie ex, co oni tu robia, pewnie uszczypliwie odpowiedzialabym to samo, co Twoja zona - nawet jesli - albo szczegolnie wtedy - gdybym celowo ich zaprosila, zebys ich u mnie zobaczyl
Szok jaka niedobra ta zona Twoja sie zrobila w ciagu zeszlego roku zaledwie.
Zrobil na Tobie wrazenie komentarz adwokata?
To adwokat ma ustalac normy alimentacyjne, czy Twoje sumienie i Twoja wola?
Podobalo mi sie na poczatku w Tobie to, ze nie bluzgasz na kobiete, z ktora spedziles kawal zycia.
Myslalam, ze bedziesz potrafil cieszyc sie swoim obecnym szczesciem zachowujac w dalszym ciagu ten poziom, niezaleznie od postepowania zony... bo raczej bylo chyba jasne, ze bedzie pod gorke - Ty przez dlugi czas nie byles w ogole fair, teraz ona nie jest - a kto jest ten gorszy, to raczej nie podlega wartosciowaniu, sadze?
__________________
Iza
Diablicja
Lilo
Kubulek
Oliath jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-08-10 14:41:25


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:00.