brak własnego Tż ;(, czy tylko ja jestem sama ...

[ckin2u]

co Ci napisal?

Moj ..cisza. Ale szczerze to nawet nie jest mi przykro, widze po prostu ze ani mu nie zalezy tak naprawde ani nic.. wiec trudno.

[cholernarejestracja]

A czy osoby z TŻtami są tutaj bite po ? >__>

Bo ja to w różnych związkach jestem odkąd mam 14 lat..i tak mam wrażenie, że mi umknęło singielstwo i szaleństwa więc chętnie sobie czytam o doświadczeniach innych osób. Frapuje mnie to w pewien sposób. Ostatnio się właśnie zaczęłam tym "interesować" po rozmowie ze znajomą, która nie była nigdy w poważnym związku, a ma 20 lat. Znam kilka takich osób, i zdania są bardzo podzielone - jedne osoby zadowolone, inne nie..

Lojalnie uprzedzam więc, że będę was śledzić i trzymać internetowe (i te nieinternetowe) kciuki, żeby każdej z was się ułożyło tak, jak chce.

[brzoskwiniowa]

Napisane przez cholernarejestracja

A czy osoby z TŻtami są tutaj bite po ? >__>

Bo ja to w różnych związkach jestem odkąd mam 14 lat..i tak mam wrażenie, że mi umknęło singielstwo i szaleństwa więc chętnie sobie czytam o doświadczeniach innych osób. Frapuje mnie to w pewien sposób. Ostatnio się właśnie zaczęłam tym "interesować" po rozmowie ze znajomą, która nie była nigdy w poważnym związku, a ma 20 lat. Znam kilka takich osób, i zdania są bardzo podzielone - jedne osoby zadowolone, inne nie..

Lojalnie uprzedzam więc, że będę was śledzić i trzymać internetowe (i te nieinternetowe) kciuki, żeby każdej z was się ułożyło tak, jak chce.

haha nikt tutaj bity nie jest ( chyba :P)
ciesze sie ze Tobie sie uklada a kciuki chyba zawsze sie przydadza


ckin2u - no ja wlasnie tez tak zawsze wnioskuje, ze jak sie nie odzywa to mu nie zalezy... pisze teraz z takim jednym i gadalismy przez esy i ja mu wyslalam pozno ostatniego esa i on juz widocznie spał bo nie odpisal i przez dwa nastepne dni nie odpisywal ;| nie wierze ze nie mial minuty zeby napisac cos ;/ i w koncu nie moglam wytrzymac i napisalam ze chyba ma bardzo zajmujaca prace, a onn odpisal ze właaaaaaaaaaasnie chcial do mnei napisac... ale sciema ;/

[BJean]

Napisane przez cholernarejestracja

A czy osoby z TŻtami są tutaj bite po ? >__>

Bo ja to w różnych związkach jestem odkąd mam 14 lat..i tak mam wrażenie, że mi umknęło singielstwo i szaleństwa więc chętnie sobie czytam o doświadczeniach innych osób. Frapuje mnie to w pewien sposób. Ostatnio się właśnie zaczęłam tym "interesować" po rozmowie ze znajomą, która nie była nigdy w poważnym związku, a ma 20 lat. Znam kilka takich osób, i zdania są bardzo podzielone - jedne osoby zadowolone, inne nie..

Lojalnie uprzedzam więc, że będę was śledzić i trzymać internetowe (i te nieinternetowe) kciuki, żeby każdej z was się ułożyło tak, jak chce.

Są plusy i minusy takiego stanu... o tym to by można spooooro napisać.

kciuki się przydadzą : )

[m0niq]

Napisane przez brzoskwiniowa

haha nikt tutaj bity nie jest ( chyba :P)
ciesze sie ze Tobie sie uklada a kciuki chyba zawsze sie przydadza


ckin2u - no ja wlasnie tez tak zawsze wnioskuje, ze jak sie nie odzywa to mu nie zalezy... pisze teraz z takim jednym i gadalismy przez esy i ja mu wyslalam pozno ostatniego esa i on juz widocznie spał bo nie odpisal i przez dwa nastepne dni nie odpisywal ;| nie wierze ze nie mial minuty zeby napisac cos ;/ i w koncu nie moglam wytrzymac i napisalam ze chyba ma bardzo zajmujaca prace, a onn odpisal ze właaaaaaaaaaasnie chcial do mnei napisac... ale sciema ;/

wiesz..jakieś tam prawdopodobieństwo jest, że może naprawdę chciał właśnie napisać ;p ale tak czy owak- też bym to uznała za ściemę ;/

moja ostatnia znajomość zakończyła się tak, że jak napisałam smsa co porabia, to odpisał, że jest bardzo zmęczony i idzie spać. ;/// (ostatnimi czasy znajomości w ogóle pisał, jakby coraz mniej go to wszystko obchodziło- cóż, ale to była chyba trochę moja wina)
w każdym bądź razie, powiedziałam sobie 'dość', nie będę się mu na siłę wcinała skoro taaaaki przemęczony chodzi i stwierdziłam, że zaczekam, aż odpocznie i pierwszy się odezwie.

no i se kurna czekałam jak głupia. w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie ma najmniejszego zamiaru się do mnie odezwać..

;// bywa.

---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

przegapiłam swój 500-ny post, a chciałam z Wami wypić z tej okazji heheh
może jak będzie 600 to nie zapomnę

[niebieskooka91]

Napisane przez m0niq

witamy

ja też nie mam. też nigdy nie miałam. a lat już niemal 19 ;/
ale staram się zbytnio nie dołować.

ja też próbuje się nie dołować ale to nie takie łatwe jak wszyscy wokół mają kogoś przy sobie a ja nie

[BJean]

Napisane przez niebieskooka91

ja też próbuje się nie dołować ale to nie takie łatwe jak wszyscy wokół mają kogoś przy sobie a ja nie

Nie łam się!
Ja na każdej imprezie robie dobrą minę do złej gry, bo przecież płakać nie będę!
Brak Tż to także kwestia charakteru, bo ja np. boje się związków i mimo, że chciałabym kogoś miec to unikam jak ognia głębszych relacji ; )
więc problem raczej tkwi w psychice, przewrotnej zresztą.

[CatchyKathy]

Oooj dziewczyny! Młode jesteśmy, jeszcze całe życie przed nami!

Ja mam 19 lat ( w grudniu 20:P) i byłam już w dwóch poważnych związkach ( nie liczę tu jakiś poszczególnych znajomości na 2tyg- 3 m-cy;-)). Z jednym byłam półtorej roku lecz dopadła nas rutyna i nie wiedzieliśmy co z tym zrobić..
Z drugim zaś byłam pół roku ale za to jak intensywnie! Zakochaliśmy się na zabój ale później mi coś zaczęło odwalać ( stres przed-, maturalny, po-) i bez słowa ze mną zerwał. Cierpiałam całe wakacje i dopiero nowe towarzystwo w Krakowie pozwoliło mi zapomnieć o tym człowieku. Nie chciałam się wiązać z kim bądź, żeby tylko nie być sama, bo to byłoby nie fair w stosunku do drugiej osoby.

Warto było poczekać, bo teraz mam w głowie jeden cel, konkretny

[szarlotka18]

BJean- zgadzam sie, przynajmniej moja psychika nie pozwala chyba na zblizenia
Ale wiecie co, czuję, że to też pech, albo oni na mnie nie zwracją uwagi, albo ktoś jest mną zachwycony, a ja nim nie
Klęska całkowita
I szczerze mówiąc to jestem przerażona, bo coraz mniej mi zalezy, przestała wierzyć, że spotkam wartościowego człowieka w dobie wyzwolenia,porongrafii...
Nie pasuje do tych czasów

[m0niq]

Napisane przez BJean

Nie łam się!
Ja na każdej imprezie robie dobrą minę do złej gry, bo przecież płakać nie będę!
Brak Tż to także kwestia charakteru, bo ja np. boje się związków i mimo, że chciałabym kogoś miec to unikam jak ognia głębszych relacji ; )
więc problem raczej tkwi w psychice, przewrotnej zresztą.

kurna. ;P chyba też mam taką... na pewien sposób zrąbaną (bez obrazy) psychikę.
bo parę razy zauważyłam, że unikam tych właśnie głębszych relacji.
albo po prostu nieodpowiedni facet i już. ;P
tak czy owak, pewnych spraw się bałam, boję i bać będę ;P ale nie wykluczone, że z czasem się to zmieni ;]

---------- Dopisano o 19:08 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

szarlotko ja zawsze uważałam, że kiedyś to były dooobre czasy. wszystko było takie... prawdziwe.
czasem to bym się chciała przenieść w inny czas i zobaczyć, jak to by było ;]

[szarlotka18]

Moniq- bo co racja, to racja, może nam się tylko tak wydaje, a może było faktycznie inaczej, ale dużo bym dał, żeby nie patrzeć na ten dzisiejszy świat- co z tego, że mamy tyle wynalazków, o których wczesniej nikt nie śnił, jak ludzie się gubią, biegną przez to życie, jakby się wściekli Faceci tez są inni, jacyś tacy nijacy, nudni, bezwartościowi (na takich przynajmniej trafiam, niestety)
I łudzę się, że, jeśli uda mi się dostać na studia, to moje zycie się zmieni, spotkam kogoś jak to ujęłaś fajnie PRAWDZIWEGO, a jak narazie oglądam same komedie romantyczne, żeby tylko jakoś się nie załamywać
Ostatnio widziałam "To właśnie miłość" Polecam, bo piękny!
a z nieromantycznych- "Był sobie chłopiec"- uwielbiam Hugh Granta za tę rolę!!!

[m0niq]

też mam nadzieję, że na studiach życie się zmieni ; ) na lepsze rzecz jasna.
to ja sobie obejrzę chyba te filmy : )

a odnośnie filmów. obejrzałam wczoraj w nocy "Efekt motyla" (może któraś oglądała?) i tak mi się ten film spodobał, że głowa mała!
to prawdopodobnie natenczas mój ulubiony. na końcu się poryczałam jak dziecko (i jak to ja ;p)
Naprawdę Wam polecam.

[WhiteCherry]

o nie, tak już bawić się nie będziemy.
wspominałam Wam, że do mnie napisał. Ok, super, fajnie. Teraz w ogóle nachodzą mnie nawet takie myśli, czy przypadkiem ten sms nie miał być do innej panienki, tylko z przyzwyczajenia wysłał go do mnie. Ale ok, pewnie już schizuję.
ale do rzeczy. Odpisałam mu na smsa. Ale i zadałam mu pytanie wyraźnie sugerujące, czego tak właściwie mam oczekiwać?
I co? Do tej pory żadnej odpowiedzi ...
szczerze to już mnie to wszystko irytuje. Postanowiłam sobie już nie odpisywać na żadnego smsa od niego. A tym bardziej nie pisać do niego pierwsza. Akurat mam taki charakterek, że o ile w środku będę się łamać, serce rozpadnie się na kilkanaście kawałeczków, na wizażu będę się Wam żalić to ... nie ugnę się. Miał wystarczająco dużo czasu, miał swoją szansę. Teraz już dla mnie jest wszystko jasne więc nawet jeśli bym chciała - nie ma o co walczyć.

tak więc zajmuję się sesją, uczę się pilnie ćwiczę, opalam się i niech później żałuje, jakiego lachona stracił

[magdolena]

WhiteCherry: trzymaj sie : *
Ja jutro planuje zagadc do takiego jednego... Zobaczymy co bedzie. Trzymajcie kciuki!

[brzoskwiniowa]

Napisane przez BJean

Nie łam się!
Ja na każdej imprezie robie dobrą minę do złej gry, bo przecież płakać nie będę!
Brak Tż to także kwestia charakteru, bo ja np. boje się związków i mimo, że chciałabym kogoś miec to unikam jak ognia głębszych relacji ; )
więc problem raczej tkwi w psychice, przewrotnej zresztą.

ja tez troche tak mam ;/
bardzo bym chciala kogos znalezc, ale jak ma dojsc do pierwszego spotkania to unikam tego i to bardzo ! ehhh.....

Napisane przez szarlotka18

BJean- zgadzam sie, przynajmniej moja psychika nie pozwala chyba na zblizenia
Ale wiecie co, czuję, że to też pech, albo oni na mnie nie zwracją uwagi, albo ktoś jest mną zachwycony, a ja nim nie
Klęska całkowita
I szczerze mówiąc to jestem przerażona, bo coraz mniej mi zalezy, przestała wierzyć, że spotkam wartościowego człowieka w dobie wyzwolenia,porongrafii...
Nie pasuje do tych czasów

ja mam identycznie... wiele razy mowie ze powinnam sie urodzic w czasach jane austen... wiem ze to tylko ksiazki/filmy... ale ja je tak strasznie uwielbiam i wlasnie chcialabym tak sie zakochac i tanczyc jak oni na balach ! ( mam schiza na punkcie tych tancow http://www.youtube.com/watch?v=51Lv9vs6xwo w tej pisoence je pokazali) ahh... i co do tych filmow to ja polecam wszyscy adaptacje jane austen wraz z 'zakochana jane'

[ckin2u]

WhiteCherry trzymaj sie Tez mam taki charakter i uwazam ze to dobrze, nie mozna tak latac za kims kto nie jest tego wart, mimo tego ze sie Kocha

[m0niq]

Napisane przez brzoskwiniowa

ja mam identycznie... wiele razy mowie ze powinnam sie urodzic w czasach jane austen... wiem ze to tylko ksiazki/filmy... ale ja je tak strasznie uwielbiam i wlasnie chcialabym tak sie zakochac i tanczyc jak oni na balach !

o taaaaak... (w zapierającej dech w piersiach sukni!)

[szarlotka18]

Napisane przez m0niq

też mam nadzieję, że na studiach życie się zmieni ; ) na lepsze rzecz jasna.
to ja sobie obejrzę chyba te filmy : )

a odnośnie filmów. obejrzałam wczoraj w nocy "Efekt motyla" (może któraś oglądała?) i tak mi się ten film spodobał, że głowa mała!
to prawdopodobnie natenczas mój ulubiony. na końcu się poryczałam jak dziecko (i jak to ja ;p)
Naprawdę Wam polecam.

Naprawdę polecam Ci moniq, ostatnio bardzo polubiłam Granta, może widziałaś Notting Hill lub Cztery wesela i pogrzeb ? Dla tych, którzy lubią komedie romantyczne
A miałam ochotę obejrzeć Efekt motyla, ale zapomniałam, że jest (jak zwykle), a ja chciałabym chociaż raz się porządnie popłakać na filmie, bo zawsze jak się wzruszę to mam takie łzy w oczach, ale się hamuję

Brzoskwiniowa Świetnie napisane! Jak ja im zazdroszę... nawet takie 20-lecie międzywojenne...jeszcze wtedy szanowano kobiety...a co mam dziś? Nie wiem, może to kobiety same na to sobie zapracowały, żądając emancypacji, może nie można mieć wszystkiego?

[ckin2u]

moj sie odezwal dzisiaj, oczywiscie tak jak myslalam byl na tej glupiej dzialce na ktorej nie ma zaseigu, nie wiem zreszta, juz mnie chyba coraz mniej on obchodzi Tylko jak zwykle jak juz sobie wszystko w glowie poukladam to on sie odzywa

[BJean]

Napisane przez szarlotka18

BJean- zgadzam sie, przynajmniej moja psychika nie pozwala chyba na zblizenia
Ale wiecie co, czuję, że to też pech, albo oni na mnie nie zwracją uwagi, albo ktoś jest mną zachwycony, a ja nim nie
Klęska całkowita
I szczerze mówiąc to jestem przerażona, bo coraz mniej mi zalezy, przestała wierzyć, że spotkam wartościowego człowieka w dobie wyzwolenia,porongrafii...
Nie pasuje do tych czasów

Cała Twoja wypowiedź doskonale odzwierciedla pewien typ ludzi, typ do którego (nie)stety się zaliczamy.
(Mam właśnie problemy z "odmawianiem"... ten moment kiedy wiesz że jakiś chłopak chce czegoś więcej ale nadchodzi myśl "nie chce zacieśniać z nim znajomości". Po prostu JAK takiemu powiedzieć, że nie chce się umawiać, nie chce komplementów ani zboczonych gadek, nie chce smsów ani telefonów... jak to zrobic ? To jest dla mnie tragicznie skomplikowane.)

Napisane przez m0niq

kurna. ;P chyba też mam taką... na pewien sposób zrąbaną (bez obrazy) psychikę.
bo parę razy zauważyłam, że unikam tych właśnie głębszych relacji.
albo po prostu nieodpowiedni facet i już. ;P
tak czy owak, pewnych spraw się bałam, boję i bać będę ;P ale nie wykluczone, że z czasem się to zmieni ;]

No ja właśnie też unikam. Ale to raczej problem bardzo złożony bo przykładowo lubię się bawić, tańczyć na imprezach ale nie lubię dotyku obcych chłopaków, nie lubię "erotycznych" tańców na dyskotece, po prostu nie umiem dopuścić nikogo to tej sfery intymnej (45 cm wokół ciała). Moja przestrzeń osobista jest jakby to powiedzieć bardzo czuła... i zacofana, bo dla mnie pewne rodzaje dotyku coś znaczą... coś zupełnie innego niż pierwszy lepszy partner do tanca ma na myśli.

Napisane przez brzoskwiniowa

ja tez troche tak mam ;/
bardzo bym chciala kogos znalezc, ale jak ma dojsc do pierwszego spotkania to unikam tego i to bardzo ! ehhh.....

Ja również . Podświadomie szukam pretekstów żeby do tego nie doszło, wymyślam jakieś przeszkody, od razu mam wizje czegoś nieudanego bądź zobowiazującego. Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie, ale typowe spotkanie kobiety i mężczyzny jest dla mnie czymś intymnym? Takim wkroczeniem w pewien etap po którym sypią się kolejne etapy...

Bariera fizyczności ! Już wiem w czym tkwi szkopuł ! Wpadłam wreszcie na ten lęk, już wiem że unikanie wszystkiego sprowadza się właśnie do wyprzedzania faktów, niepotrzebnego zresztą ; ) Jestem głupia jakaś ! ! tymbardziej, że nie mam jakiś szczególnych kompleksów na punkcie mojego ciała, a jednak się mylę bo chyba na tym podłożu zrodził się cały problem. Nie czaje siebie

[magdolena]

wrrrrrrrr nie spotkalam go dzisiaj

[magdolena]

wrrrrrrrr nie spotkalam go dzisiaj

[szarlotka18]

ja miałam wczoraj paskudny dzień, dziś nadal mam stresa, życie mnie przygnębia

[brzoskwiniowa]

Napisane przez BJean

No ja właśnie też unikam. Ale to raczej problem bardzo złożony bo przykładowo lubię się bawić, tańczyć na imprezach ale nie lubię dotyku obcych chłopaków, nie lubię "erotycznych" tańców na dyskotece, po prostu nie umiem dopuścić nikogo to tej sfery intymnej (45 cm wokół ciała). Moja przestrzeń osobista jest jakby to powiedzieć bardzo czuła... i zacofana, bo dla mnie pewne rodzaje dotyku coś znaczą... coś zupełnie innego niż pierwszy lepszy partner do tanca ma na myśli.

mam identycznie... uwielbiam chodzic na imprezy i sie dobrze bawic, mam kilku bardzo dobrych kumpli z ktorymi sobie zatancze ale wiadomo tak jak kumpel z kumpela. ale to zawsze sobie tanczymy wszyscy
i ja poprostu nie potarfie tanczyc z obcym facetem na imprezie, jak czuje ze ktos dotyka moich bioder to odrazu zabieram jego rece i odrzucam... jakim prawem jakis obcy facet bedzie mnei dotykał ;|

natomiast mam znajome, ktore jak mowia 'korzystaja z zycia' i potrafia tanczyl a czasem nawet i calowac z obcym facetem....

no i mam nadzieje ze jakis facet kiedys tam doceni to jaka jestem... w sensie ze taka oporna wobec facetow ( jesli wogole kogos takiego spotkam..)

[szarlotka18]

Myślę, że spotkasz
Ja w ogóle żadko chodzę na imprezy, jakoś tak nigdy mnie nie ciągnęło nawet nie było z kim, a nie chcę się meczyć patrząc na sparowanych znajomych i w dodatku zle się bawić, może to też wina tego, że nie mieszkam w dużym mieście, nie ciagnie mnie do tych prowincjonalnych imprez beznadziejnych ostatnio na weselu się pobawiłam niezle

[BJean]

Napisane przez szarlotka18

Ja w ogóle żadko chodzę na imprezy, jakoś tak nigdy mnie nie ciągnęło nawet nie było z kim, a nie chcę się meczyć patrząc na sparowanych znajomych i w dodatku zle się bawić, może to też wina tego, że nie mieszkam w dużym mieście, nie ciagnie mnie do tych prowincjonalnych imprez beznadziejnych

Uciekanie przed imprezami to niedobry pomysł ;- ) trzeba się zmuszać ! xD //na ogół stronię od ludzi.//
nawet jeżeli nie masz checi - to po prostu idź.
Zakładanie że impreza nie będzie udana jest błędna - co idę w złym nastroju to jednak super się bawie. To działa, na prawde. Stosuję z powodzeniem od dłuuuugiego czasu (mam "zgaszony" popęd do zabawy xD terapia taka )
p.s prowincjonalne imprezy też są fajne ; )

[carpaibex]

wiem, wtrącam się w połowie wątku, ale muszę to napisać.
od wczoraj mój TŻ .. to znaczy już nie mój. no dobra, rozstaliśmy sie. i cholera nieciekawie mi z tym ; (((

[szarlotka18]

Witaj!
Chciałabym Cie jakoś podnieść na duchu, ale nie wiem jak...
To pewnie nic nie pomoże, ale wiedz, że masz wsparcie

BJean Masz dużo racji, nie pomaga mi to siedzenie w domu, a nawet może zaszkodzić, bo coraz mniej mam ochotę wychodzić do ludzi... Ale chyba jestem uprzedzona do tych imprez, boję sie narkotyków, głupoty przypadkowospotkanych chłopaków, zaczepek itp.

[WhiteCherry]

ja lubię chodzić do klubów (unikam takich z typową muzyką techno etc, raczej wybieram 'czarne brzmienia' r'n'b etc), ale nienawidzę kolesi klejących się/chcących całować/wykonujących bliżej nieokreślone tańce godowe ... przychodzę sobie potańczyć, a nie obściskiwać z przypadkowymi facetami. Nie toleruję naruszania mojej 'przestrzeni'

a dodam, że już dwóch znając tylko moje imię, wiek i miasto - odnalazło mnie na naszej-klasie ..

**
i nadal cierpię

[BJean]

Napisane przez carpaibex

wiem, wtrącam się w połowie wątku, ale muszę to napisać.
od wczoraj mój TŻ .. to znaczy już nie mój. no dobra, rozstaliśmy sie. i cholera nieciekawie mi z tym ; (((

pewnie nie chcesz o tym rozmawiać, ale co się stało? Dlaczego?... ; (

Napisane przez szarlotka18

BJean Masz dużo racji, nie pomaga mi to siedzenie w domu, a nawet może zaszkodzić, bo coraz mniej mam ochotę wychodzić do ludzi... Ale chyba jestem uprzedzona do tych imprez, boję sie narkotyków, głupoty przypadkowospotkanych chłopaków, zaczepek itp.

(Masz tyle lat co ja? 19 rocznikowo? )
ja powiem tak: gdy siedzę w domu dłużej niż 3 dni dostaję głupawy... szaleje, dokuczam rodzeństwu, po prostu obłęd. Lubię samotność, lubię swoje towarzystwo ale to jest bardzo niezdrowe. Wiem że trzeba do tego motywacji, ale w pewnym wątku napisałam już że nigdy nie odmówie xD to postanowienie, które ma mi pomóc - zapraszają? IDĘ.
Co do pogrubionego : zgadzam się w 100% ponieważ zaobserwowałam tą tendencje u siebie. Nie dopuszcze juz nigdy do tego. W końcu moim celem jest zwiększanie tej ochoty ; )

Napisane przez WhiteCherry

ja lubię chodzić do klubów (unikam takich z typową muzyką techno etc, raczej wybieram 'czarne brzmienia' r'n'b etc), ale nienawidzę kolesi klejących się/chcących całować/wykonujących bliżej nieokreślone tańce godowe ... przychodzę sobie potańczyć, a nie obściskiwać z przypadkowymi facetami. Nie toleruję naruszania mojej 'przestrzeni'

jesteśmy identyczne.
Niestety ten odruch jest w pewnym sensie "nienaturalny" ponieważ na ogół ludzie przekraczają te bariery, które dla nas są jak MUR
na razie nie potrafie z tym walczyć, to nie mija. Może to mieć związek z cielesnością np. w domu lub relacją z matką/ojcem, ale moja rodzina nie jest dysfunkcyjna w pełnym tego słowa znaczeniu. Myślę że mam jakiś kompleks, albo głęboko wpojone tabu? sama nie wiem.