Ahh te Urzędy Pracy! STAŻ!

[zabciajs]

Witam! Nie wiedziałąm gdzie ten wątek zamieścić, jestem pełna złości i żalu do pracowników Urzędu pracy i do poszukiwania stażu.
Jestem ciekawa czy tylko u mnie tak jest czy w innych małych miasteczkach też. Bo wiadomo, że w dużych miastach o prace łatwiej, tu nam zostaje staż.

Jestem osobą poszukująca pracy, choć zdaje sobie sprawę jak bardzo ważne doświadczenie. Więc uznałam, jak wielu innych ludzi, że staż do tego jest odpowiedni. Mogę nabyć doświadczenie w np. w obsłudze kasy fiskalnej, obsłudze faxu. Gdy dostałam pierwsze skierowanie do sklepu, pani kierownik zapytała czy nie mam nic, przeciwko, że czasem zamiast w sklepie będę sprzątać u niej. Moje zdziwienie było wielkie, ale żeby nie stracić szansy na staż powiedziałam, że tak.
Wtedy jeszcze Urząd wysyłał sześć kandydatek, więc nie udało mi się. Następny staż był w firmie zajmującą się sprzedażą telefonii komórkowej. Nie było mi dane spotkać się z szefem. Pracownik nie chciał mojego cv, zostawiłam, więc tylko skierowanie. Gdy przyszłam po, jak się okazało odmowę, szef również się nie pojawił. Pracownik podrobił jego podpis i wręczył mi papierek. Gdy pojawił się następny staż u fotografa, oczywiście pojechałam po skierowanie. Lecz pani w Urzędzie cichutko powiedziała mi, że kierowniczka nie życzy sobie studentów zaocznych. Studiuje, co dwa tygodnie- sobota, niedziela, lecz jak widać dla pracodawców to za dużo. Darmową pomoc trzeba wykorzystać na całego. Lecz, przecież jestem zapisana jako bezrobotna, studenci zaoczni mają prawo być zapisani.
Następne staże po prostu mnie załamały- do pracy w biurze wymagali obsługi faxu. Ale gdzie ja mam się tego nauczyć jak nie na stażu??? Nauczenie zajmuje pewnie pare minut. Pojawiało się pare takich staży, lecz nie mogłam ani ja ani moje koleżanki wybrać się po skierowanie.
Sądząc, że staż to przyuczenie do zawodu – załamałam się. Urząd zaczął wysyłać trzech kandydatów-na szczęście, bo chce wspomnieć, że nie można wziąć więcej niż jedno skierowanie, więc większe szanse i mniej straconego czasu, bo na odpowiedz czeka się ok. tydzień.
Pojawił się wreszcie niewymagający staż. Bibliotekarz- wykształcenie średnie. Tylko tyle napisali. Więc od razu pojechałam. Pan powiedział mi, że preferują osobę po LO. Więc ja zapytałam, czemu tego nie umieścili na stronie internetowej, gdzie codziennie sprawdzam oferty. Było tylko wykształcenie średnie. Pracownik nie był wstanie mi odpowiedzieć, zająkał się. Gdy przyjechałam do domu na stronie już LO się pojawiło. Jako bezrobotna studentka zaoczna oszczędzam pieniądze jak mogę, a przez nie dopatrzenie pracowników tracę na bilety i paliwo. To naprawdę dużo dla bezrobotnego.


Bezrobotna, szukająca stażu do nabycia doświadczenia

[sweetish]

Napisane przez zabciajs

Witam! Nie wiedziałąm gdzie ten wątek zamieścić, jestem pełna złości i żalu do pracowników Urzędu pracy i do poszukiwania stażu.
Jestem ciekawa czy tylko u mnie tak jest czy w innych małych miasteczkach też. Bo wiadomo, że w dużych miastach o prace łatwiej, tu nam zostaje staż.

Jestem osobą poszukująca pracy, choć zdaje sobie sprawę jak bardzo ważne doświadczenie. Więc uznałam, jak wielu innych ludzi, że staż do tego jest odpowiedni. Mogę nabyć doświadczenie w np. w obsłudze kasy fiskalnej, obsłudze faxu. Gdy dostałam pierwsze skierowanie do sklepu, pani kierownik zapytała czy nie mam nic, przeciwko, że czasem zamiast w sklepie będę sprzątać u niej. Moje zdziwienie było wielkie, ale żeby nie stracić szansy na staż powiedziałam, że tak.
Wtedy jeszcze Urząd wysyłał sześć kandydatek, więc nie udało mi się. Następny staż był w firmie zajmującą się sprzedażą telefonii komórkowej. Nie było mi dane spotkać się z szefem. Pracownik nie chciał mojego cv, zostawiłam, więc tylko skierowanie. Gdy przyszłam po, jak się okazało odmowę, szef również się nie pojawił. Pracownik podrobił jego podpis i wręczył mi papierek. Gdy pojawił się następny staż u fotografa, oczywiście pojechałam po skierowanie. Lecz pani w Urzędzie cichutko powiedziała mi, że kierowniczka nie życzy sobie studentów zaocznych. Studiuje, co dwa tygodnie- sobota, niedziela, lecz jak widać dla pracodawców to za dużo. Darmową pomoc trzeba wykorzystać na całego. Lecz, przecież jestem zapisana jako bezrobotna, studenci zaoczni mają prawo być zapisani.
Następne staże po prostu mnie załamały- do pracy w biurze wymagali obsługi faxu. Ale gdzie ja mam się tego nauczyć jak nie na stażu??? Nauczenie zajmuje pewnie pare minut. Pojawiało się pare takich staży, lecz nie mogłam ani ja ani moje koleżanki wybrać się po skierowanie.
Sądząc, że staż to przyuczenie do zawodu – załamałam się. Urząd zaczął wysyłać trzech kandydatów-na szczęście, bo chce wspomnieć, że nie można wziąć więcej niż jedno skierowanie, więc większe szanse i mniej straconego czasu, bo na odpowiedz czeka się ok. tydzień.
Pojawił się wreszcie niewymagający staż. Bibliotekarz- wykształcenie średnie. Tylko tyle napisali. Więc od razu pojechałam. Pan powiedział mi, że preferują osobę po LO. Więc ja zapytałam, czemu tego nie umieścili na stronie internetowej, gdzie codziennie sprawdzam oferty. Było tylko wykształcenie średnie. Pracownik nie był wstanie mi odpowiedzieć, zająkał się. Gdy przyjechałam do domu na stronie już LO się pojawiło. Jako bezrobotna studentka zaoczna oszczędzam pieniądze jak mogę, a przez nie dopatrzenie pracowników tracę na bilety i paliwo. To naprawdę dużo dla bezrobotnego.


Bezrobotna, szukająca stażu do nabycia doświadczenia

Hmm, no dziwna sprawa... Nie wiem, ja ze stażu nie korzystałam w UP. Szukaj pracy na własną rękę, na nich nie licz. Moim zdaniem to ttylko taki pic na wodę, żeby było..Byłam zarejestrowana przez dość długi czas w UP i nic dla mnie nie znaleźli. Także wiesz..... sama chodź, pytaj, dzwoń. Nie czekaj, aż urzad gdzieś cie skieruje. Im to naprawde pbojetne, czy ty prace znajdziesz, czy nie. (moje osobiste zdanie).

[izuu]

Na forum Businesswoman jest ogromny wątek na temat stażów! Ja sama mieszkałam w małym mieście, gdzie UP nigdy niczego mi nie załatwił. Ale na stażu byłam, załatwiłam sobie sama... Poszłam do Urzędu Miasta i chyba miałam szczęście... Gorzka prawda jest taka, że najlepiej użyć koneksji... A najlepsze miejsca na staż są już z góry obstawione... Nie masz jakiś znajomych, rodziny itp. co mają firmę? Pochodź po firmach, po urzędach, zaproponuj odbycie stażu... I wpisz sobie w CV ten cholerny faks...

[kasiamagda23]

co w twoim rozumieniu oznacza staż? Nauczenie się nowej czynności, czy praca zarobkowa (około 600zł)? Bo jeśli pracę, to ciesz się, że w twoim miasteczku wogóle coś sie dzieje...
u mnie niestety staże są odwołane... powód? brak funduszy
rozpoczną się MOŻE na przełomie luty/marzec jeśli UP otrzyma wykaz funduszy na 2010 rok...
jesli chodzi o sam staż to uważam że jest to najwieksza porazka...
jeśli juz go dostaniesz jestes wykorzystywana przez pół roku (chodza słuchy, że teraz 9 miesięcy), a po tym czasie pracodawca i tak ma Cie gdzieś, woli przyjąc nowego stazystę niż zatrudnić już wyuczonego i znającego się na rzeczy... darmowy pracownik, któremu nie musi płacić, odprowadzac składek, ubezpieczac BA! jeszcze dostaje niemałą sumę pieniędzy za to że "stwarza miejsce pracy"
jeżeli uda Ci się jednak załapać na staż, bo wiem każdy pieniądz się liczy to naprawdę radze rozglądać się cały czas za normalnym miejscem pracy!

Urząd Pracy? dla mnie ta instytucja jest niepotrzebna.... ;(

[Dagunia]

Jeśli jesteś osobą bezrobotną i dostajesz skierowanie od Urzędu Pracy np. na staż to możesz złożyć wniosek o zwrot kosztów dojazdu do pracodawcy. Dołączasz bilet i zwracają Ci pieniądze.

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Napisane przez kasiamagda23

co w twoim rozumieniu oznacza staż? Nauczenie się nowej czynności, czy praca zarobkowa (około 600zł)? Bo jeśli pracę, to ciesz się, że w twoim miasteczku wogóle coś sie dzieje...
u mnie niestety staże są odwołane... powód? brak funduszy
rozpoczną się MOŻE na przełomie luty/marzec jeśli UP otrzyma wykaz funduszy na 2010 rok...
jesli chodzi o sam staż to uważam że jest to najwieksza porazka...
jeśli juz go dostaniesz jestes wykorzystywana przez pół roku (chodza słuchy, że teraz 9 miesięcy), a po tym czasie pracodawca i tak ma Cie gdzieś, woli przyjąc nowego stazystę niż zatrudnić już wyuczonego i znającego się na rzeczy... darmowy pracownik, któremu nie musi płacić, odprowadzac składek, ubezpieczac BA! jeszcze dostaje niemałą sumę pieniędzy za to że "stwarza miejsce pracy"
jeżeli uda Ci się jednak załapać na staż, bo wiem każdy pieniądz się liczy to naprawdę radze rozglądać się cały czas za normalnym miejscem pracy!

Urząd Pracy? dla mnie ta instytucja jest niepotrzebna.... ;(

Każdy ma inne doświadczenia z PUP-em. Ja tam pracowałam prawie rok, byłam 2 razy na stażu z Urzędu Pracy ( Starostwo i prywatna firma) i jestem bardzo zadowolona. Zdobyłam nowe doświadczenie w różnych dziedzinach, a po ostatnim stażu który trwał 3 miesiące dostałam umowę o prace, więc nie powiedziałabym "że pracodawca ma Cię gdzieś".

[sweetish]

Zwrot kosztów dojazdu jest wtedy,jesli podejmie się w ogole ten staż. Za samo dojeżdżanie do miejsc proponowanych przez UP nie ma zwrotu pieniedzy.

[zabciajs]

Oczywiście, że szukam na własną ręke i stażu i pracy. Urząd sam mnie nigdzie nie kieruje, to ja chodze do nich.A staż dla mnie to przyuczenie do zawodu jakiś start, a nie praca jak któraś z was napisała. Wiem, że często wykorzystują na nim- przecież własnie o tym pisałam! Ale bez niego ciężko czasem o prace.

A obsługi faxu to ja nie wpisze w cv. Bo powiem ,że umiem- dostane się na staż i co? Ktoś mi musi to pokazać. Zobaczą że nie umiem i nie będą mnie dobrze traktować.

[DiamondDust]

Ha !
mnie urząd pracy wysłał na staż,a miałam przepracowane i udokumentowane 3 lata pracy w zawodzie !!
za 470 zł miesięcznie !!

[Dagunia]

Napisane przez sweetish

Zwrot kosztów dojazdu jest wtedy,jesli podejmie się w ogole ten staż. Za samo dojeżdżanie do miejsc proponowanych przez UP nie ma zwrotu pieniedzy.

A to nowość Ja dostałam skierowanie do firmy oddalonej o 10 km od miejsca zamieszkania i dostałam zwrot pieniążków a nie miałam tam stażu I nawet mam wniosek na komputerze ściągnięty ze strony mojego urzędu :"WNIOSEK
o zwrot kosztu przejazdu do pracodawcy i powrotu do miejsca zamieszkania
Na podstawie art.45 ust.4 ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i
instytucjach rynku pracy ( Dz. U. z 2004 r. Nr 99 poz. 1001 z późn. zm.) zwracam się z
prośbą o zwrot kosztów przejazdu do pracodawcy"

[zabciajs]

DiamondDust No to naprawde cuda się dzieją. Ciebie wysyłali, do mnie nie odzywają się, sama musze chodzić ,pytać, przeglądać strony- oczywiście nie mam do nikogo o to pretensji. Praca z nieba nie leci

[Dagunia]

I nawet przyjmowałam takie wnioski w Urzędzie

[zabciajs]

Napisane przez Dagunia

I nawet przyjmowałam takie wnioski w Urzędzie

Własnie szukam takiego wniosku do pobrania, u mnie nie ma. Jest tylko zwrot kosztów jeśli sie odbywa staż.

[DiamondDust]

[Dagunia]

Napisane przez zabciajs

Własnie szukam takiego wniosku do pobrania, u mnie nie ma. Jest tylko zwrot kosztów jeśli sie odbywa staż.

Jeśli chcesz mogę Ci przesłać plik i sobie miejscowość zmienisz. Jest w pdf.

[zabciajs]

Bardzo chętnie, jeśli to nie kłopt. Jestem zła na nich, więc może tak się troszke odegram

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Dzięki

[Dagunia]

Poszło. W tym pliku są różne wnioski ale ten dla Ciebie jest na stronie 5.

[zabciajs]

Dzięki Jest

[Dagunia]

Nie ma za co Jak widziałaś nawet jak robisz badania do pracy ( ze skierowania) to należy Ci się zwrot kosztów dojazdu.

[zabciajs]

Widziałam, u mnie nie ma na stronie takich wniosków. Więc skąd ludzie mają takie rzeczy wiedzieć:/

Kurde załamka znów mnie wzieła...

[Suzi_Sun]

A ja sie zastanawiam co ze mna, konczy mi sie staz w styczniu zaraz na poczatku, wystosowalam pismo o przedluzenie wiec zostaje czekac. Obawiam sie ze nie bedzie funduszy, bo jak ktos wyzej napisal w nowym roku kolo lutego/marca przychodzi nowa pula wiec :/ moge sie nie lapnac bo decyzje musieliby podjac w grudniu... Dodam ze nie mam zadnych znajomosci w UP i staz sobie zalatwialam sama, udalo sie chociaz nie tak prosto bo 2 m-ce prawie czekalam.

[agacio]

Witam kochane wizażanki!

Ja studiowałam zaocznie pracowałam w tym czasie (umowa zlecenie) była to praca w fabryce na linii produkcyjnej, mój pracodawca żerował głównie na studentach (atmosfera pracy była chociaż fajna ) w tym roku skończyłąm studia podyplomowe wybrałam się do mojego PUP chciałam załapać się na staż. Pani w urzędzie (która swoją drogą ledwie potrafiła się wysłowić) powiedziała że niestety pracowałam ponad pół roku i staż mi się nie należy Uważam że to jest najzwyklejsza w świecie dyskryminacja! Studenci zaoczni przeważnie w tygodniu pracują co by na te studia zarobić, dlaczego więc absolwentowi pedagogiki, prawa, ekonomi czy archeologi, który podczas stódiów pracował w sklepie czy stacji benzynowej państo odmawia stażu w wyuczonym zawodzie. Zgodzę się z tym, że Ci którzy w zawodzie już pracują mogli by stażu nie odrabiać, ale inni sorry jakoś nie mogę tego zrozumieć. Chcąc podjąć pracę w zawodzie prawie każdy potencjalny pracodawca wymaga doświadczenia. I mówiąc staż mam na myśli zdobycie doświadczenia a nie pracę zarobkową Moim zdaniem powinni zmienić co do tego przepisy.

Pracy szukam na własną rękę jutro mam rozmowę także
Pozdrawiam wszystkioe bezrobotne pracujące i stażystki nie poddawajmy się coś napewno zmieni się na lepsze

[Dagunia]

Napisane przez Suzi_Sun

A ja sie zastanawiam co ze mna, konczy mi sie staz w styczniu zaraz na poczatku, wystosowalam pismo o przedluzenie wiec zostaje czekac. Obawiam sie ze nie bedzie funduszy, bo jak ktos wyzej napisal w nowym roku kolo lutego/marca przychodzi nowa pula wiec :/ moge sie nie lapnac bo decyzje musieliby podjac w grudniu... Dodam ze nie mam zadnych znajomosci w UP i staz sobie zalatwialam sama, udalo sie chociaz nie tak prosto bo 2 m-ce prawie czekalam.

Próbuj - ja w tym roku zaczęłam staż 19 stycznia więc da radę

[Angel_00]

ja odbywałam staż i potem stopniowo dostałam się również w tym samym miejscu do pracy.... poza tym powinnaś w swoim urzędzie pracy zapytać o jakieś karty dla aktywnie poszukujących pracy.... nie wiem czy jeszcze coś takiego jest ale na pewno u mnie w mieście było... Że jeździło się za darmo w godzinach chyba 9 -15 ale tam gdzie składałaś CV musieli Ci taka kartę podstemplować i żeby móc jeździć za darmo trzeba było ileś tych stempelków mieć uzbierane żeby nadal ulga przysługiwała jak to było dokładnie nie wiem bo koleżanka z tego korzystała.... ale popytaj skoro jesteś bez pracy to wiadomo że nie masz na dojazdy a tym bardziej na płacenie mandatów

[zabciajs]

Napisane przez Suzi_Sun

staz sobie zalatwialam sama

Pracy szukam sama, lecz o stażu nie wspominałam pracodawcy.
Mam im poprostu zaoferować siebie na staż? I oni wtedy muszą biegać z papierkami do PUPu i czekać czy im przyznają fundusze no i czy w ogóle są. Naprawde się 'pracodawcą' chce?

[Dagunia]

Pracodawca wypełnia tylko wniosek. Ty możesz go pobrać w Urzędzie - pracodawca nie musi "latać".