|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2009-10-17, 21:34 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1
|
Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Cześć Dziewczyny!
Czy którejś z Was udało się pokonać depresję poporodową? Niestety dopadła mnie... Ciążę znosiłam dobrze, niby miałam cukrzycę ciążową i problemy z ciśnieniem - ale ogólnie czułam się dobrze, ciąża mi służyła. Synka urodziłam w 39tc. Po 10 godzinach porodu, po 7 godzinach bóli krzyżowych, w związku z brakiem postępu porodu (rozwarcie na 2,5 palca) zrobiono mi CC. Przy tym zabiegu były problemy ze znieczuleniem. W związku z tym musiałam 24 godziny po porodzie leżeć na wznak - miałam zakaz podnoszenia głowy... Gdybym nie posłuchała - mogłam zostać sparaliżowana... Synka widziałam dosłownie kilka sekund na sali operacyjnej i później - 12 godzin po porodzie przyniesiono mi Go na cały dzień. Pielęgniarki tylko przychodziły zabierać Go na karmienie i przewijanie. Wydawał mi się cudowny taki malutki kochany wymarzony wyczekany 2 dni po wyjściu ze szpitala omal nie umarł na naszych rękach - zachłysnął się śluzem... trafiliśmy do szpitala na obserwację, okazało się, że Mały ma zakażenie układu moczowego i musi 10 dni dostawać antybiotyk w szpitalu... Zostałam tam razem z nim... Chociaż byłam kilka dni po cesarce - musiałam wszystko robić sama... Nie miałam czasu dla siebie, nie mogłam odpoczywać, nie mogłam leżeć ani wietrzyć rany żeby dobrze się goiła... Synek zdrowiał, a mi wdało się zakażenie... musiałam brać antybiotyk... od samego początku miałam mało pokarmu... w związku ze swoją antybiotykoterapią na kilka dni musiałam Synka odstawić od piersi - chociaż i tak podstawą Jego pożywienia było mleko sztuczne w drugim tygodniu naszego pobytu w szpitalu Mąż postanowił mnie zmieniać i na kilka godzin zostawał z Synkiem w szpitalu... mogłam wtedy jechać do domu, iść do lekarza itp. bardzo czekałam na nasz powrót do domu!!! a co po powrocie? Synek zaczął mnie coraz bardziej irytować! momentami patrzę na Niego i mam wrażenie, że jest całkiem obcy... że nic do Niego nie czuję... Są chwile, gdy Jego płacz doprowadza mnie do szału - boję się wtedy, że coś mu zrobię dobrze, że Mąż miał zwolnienie - opiekę nade mną, do tego jest moja Mama - oni zajmują się Małym... innym razem siedzę i udaję, że nie słyszę Jego płaczu albo ryczę razem z nim... Mam okropne wyrzuty sumienia, że nie daję Mu miłości... ale jakoś jej nie czuję... mam wrażenie, że nie nadaję się na matkę, że jestem wyrodna, że lepiej im będzie beze mnie mam ochotę wyjść i już nie wrócić... teraz dopiero rozumiem kobiety, które rzucają wszystko i idą w świat. mam też mieszane uczucia co do karmienia piersią - z jednej strony (chwilami) fajnie jest patrzeć jak to maleństwo przytula się do piersi, takie bezbronne i kochane... ale już po chwili mam dosyć - bo nie umie ssać, płacze bo mleko nie leci tak łatwo jak z butelki itd. wtedy znowu ja się denerwuję i znów mam dosyć Synka... poza tym mam mało pokarmu - pomimo picia herbatek laktacyjnych i naparów ziołowych - udaje mi się dziennie ściągnąć laktatorem jakieś 100-120ml mleka to tyle co nic... w związku z tym zastanawiam się czy to karmienie piersią ma sens???? po co się tak męczyć skoro mam tak mało pokarmu? i wtedy znowu pojawiają się wyrzuty sumienia - jestem złą, wyrodną matką, nie kocham swojego dziecka i nawet nie chcę Go karmić piersią... moja rana po cc nie wygoiła się do końca - w miejscu 1 szwa ciągle mi się coś sączy... dzisiaj moja Mama powiedziała, że nie przypuszczała, że mogę mieć tak mało serca dla własnego dziecka... no cóż... niestety to prawda (( najgorsze jest to, że ciąża bardzo mnie cieszyła, nie mogłam się doczekać tego maleństwa... tak bardzo bałam się o Jego zdrowie i życie w szpitalu... a teraz momentami wolałabym Go nie mieć albo chciałabym żeby to mnie nie było... ten stan trwa tydzień - raz jest lepiej, raz gorzej... nie chcę żeby tak było ciągle... sama siebie mam dosyć... chcę być NORMALNĄ, KOCHAJĄCĄ, CIERPLIWĄ, DOBRĄ Mamą!!!!!!!!!!! co mam zrobić? jak sobie z tym poradzić? gdyby nie pomoc Mamy i Męża - nie byłabym w stanie(cały czas) sama zajmować się Małym... Czy któraś z Was też przechodziła przez to piekło? Czy udało się z niego wydostać? Edytowane przez taka__ja Czas edycji: 2009-10-17 o 21:36 |
2009-10-17, 22:30 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 636
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Kochana, przeczytalam co napisalas i wiesz mysle, ze bedzie dobrze. Potrzebujesz tylko czasu.
Przede wszystkim bylas pod ogromna presja, mialas ogromne stresy - trudny porod, potem problemy z synkiem, brak czasu dla siebie... Wydaje mi sie, ze Twoje cialo i Twoj umysl sa zmeczone ta sytuacja. Jasne, ze noworodek jest na pierwszym miejscu, ale w Twoim przypadku Twoje potrzeby zostaly zepchniete na margines i nie mialas absolutnie mozliwosci zadbac o siebie, swoje potrzeby czy samopoczucie. To wszystko odcisnelo na Tobie ogromne pietno. Pierwsze doby z noworodkiem sa niezwykle trudne, w Twoim przypadku moze byly zbyt trudne, moze stres (strach ze mozesz stracic synka) przerosl Twoja odpornosc psychiczna. Nie dziwie sie, ze tak zareagowalas, ja czulabym sie tak samo! Mysle, ze powinnas moze pojsc do psychologa, najlepiej najpierw porozmawiaj z zaufana osoba - przyjaciolka. A co do karmienia piersia to tez Cie rozumiem. Moja coreczka tez miala z tym problemy i w zasadzie od poczatku dokarmialam ja tylko piersia. Nie rob sobie presji na karmienia piersia, jesli sprawia Ci to przyjemnosc, pozwala budowac wiez z synkiem to super, ale jesli ma byc ono zrodlem zgryzot i dodatkowego stresu to ja bym zrezygnowala. |
2009-10-18, 10:39 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
To może być depresja, ale nie musi.
Mi było podobnie ciężko w pewnych sytuacjach. MOja własna mama też robiła dziwne komentarze. Nie poszłam do lekarza, choć moze powinnam. Nie sadzę by u mnie to była depresja, ale stan ogromnego przygnębienia i jakby nieobecnosci. Z czasem powoli zaczęło się układać. Dostałam pomoc co do karmienia i powoli dawałam sobie prawo do tego, że nie muszę czuć euforii by kochać moje własne dziecko, że ta miłość nie zawsze jest od pierwszego wejrzenia. Minęło trochę czasu. Kocham swojego synka szalenie, o kocha mnie. Myślimy z TŻ o drugim dziecku. I cieszę się na samą myśl, ale jak przypomnę sobie wyjca małego, który ogóle nie spał trochę zaczynam się bać. Jesli czujesz, że pomoc lekarza by się przydała, idź nie zwlekaj. Depresja nie powoduje, że jesteś zła mamą. Jak chcesz porozmawiać pisz na priv lub gg.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2009-10-18, 10:43 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 590
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
taka__ja: oj, bardzo dobrze cie rozumiem. mimo, ze nie mialam takich przejsc jak ty. ciaze znioslam bardzo dobrze, wrecz do samgeo konca czulam sie rewelacyjnie, malo przytylam i robilam praktycznie wszytsko, na co mialam ochote. po porodzie (cc) popadlam w depresje, mimo ze urodzilam peikna zdrowa coreczke. plakalam, ze nie nadaje sie na matke, nie potrafie sie nia dobrze zajac, moje zycie przestalo byc moje itd... na szcescie zaraz po wyjsciu ze szpitala przyjechala moja mama i ona glownie zjamowala sie mala. postanowilam karmic piersia, ale tez przy tym duzo lez wylalam, bo nie wyglada to tak pieknie jak w ksiazkach opisuja. bylam zmeczona i sfrustrowana.
jednak czas wszytsko uspokoi, wyciszy emocje i z czasem bedzie coraz lepiej. piszesz, ze to dopiero tydzien, wiec mysle, ze daj sobie troche czasu. przykre, ze mama tak ci powiedziala, ale nie przejmuj sie, bo depresja dopada mnostwo kobiet, tylko o tym sie nie mowi glosno. w koncu w filmach wyglada to tak, ze klada ci maluszka n brzuszku, a ceibei ogarnia fala milosci i wszytsko jest cudownie. jesli nie jest tak w rzeczywoisctosci, to wydaje nam sie, ze jestesmy zlymi matkami. przeciez pojawienie sie dziecka to wielka rewolucja - dotad bylysmy niezlaezne i robilysmy to na co mamy ochote, a teraz caly swiat sie kreci wokol tej malej istotki, ktora dyktuje nam plan dnia... co do karmienia, to ilosci sciaganego pokarmu sie nie przejmuj, bo ja tez malo sciagalam laktatorem, a karmilam mala prawie 14 miesiecy! przez 6 miesecicy byla tylko na moim mleku, potem dodalam inne pokarmy, ale przez 14 miesiecy w ogole nie dostala innego mleka niz moje. zatem to, ze masz malo pokarmu moze byc zludzeniem. nowordoka trzeba jak najczesciej przystawiac, a mleko bedzie sie produkowac zgodnei z zapotrzebowaniem. generlanie radze dac sobie czas, nie poddawac sie i nie wierzyc w to, ze jestes wyrodna matka. wazne jest, ze masz pomoc i wsparcie, nie jestes sama. pamietaj, ze nie ty pierwsza i nie ostatnia - my, kobiety jestesmy silne! ja dalam sobie rade z tym stanem i z czasem zaakceptowalam stam rzeczy - niestety, poczatki polegaja na sporym poswieceniu, szcezgolnie gdy kramisz (bo nie mozesz sobie po prostu wyjsci i zostawic maluszka), ale z czasem jest lzej i nawet nie wiesz kiedy a pokochasz dziecko ogromna bezwarunkowa miloscia! czego ci serdecznie zycze. trzymaj sie! gdybys jednak nie radzila sobie z tym problemem dluzej, a depresja poglebialaby sie, to radze skontaktowac sie z psychologiem. |
2009-10-21, 02:24 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: bedlam
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=291392
tu masz watek ktory ja sama zalozylam, bo kochanie jak ja cie rozumiem... nie mialam przezyc takich jak ty, ale wiem co znaczy ze swiat sie wali na glowe... i co najgorsze, ze wszyscy oczekuja wybuchu milosci do dziecka. ksiazkowego i wzorcowego. a hormony szalejace sprawiaja ze masz kogos ochote udusic albo placzesz na reklamie papieru toaletowego poczytaj dlaczego tak sie dzieje, ze balns hormonalny wroci do rownowagi mowia ze z dzieckiem jest latwiej po ok 6 tygodniach. ale nie z powodu dziecka, tylko wlasnie z powodu mamy, kotra ma swoje gorki i dolki |
2009-10-21, 11:23 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Jęlsi stan będzie się przedłużał lub nasilał nie ma co grac bohaterki matki Polki polecam wizytę do dobrego psychologa a nawet psychiatry który dobierze dobre leki a świat i macierzyństwo stanie się piękniejsze. I nie ma co sie wstydzić depresja to choroba jak każda inna i mozna ją skutecznie leczyć - po co cierpieć ...
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011' |
2010-02-13, 16:29 | #7 |
Raczkowanie
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Witam wszystkie panie. Dwa miesiące temu urodziłam (cc) wspaniałego i zdrowego synka. Moja ciąża przebiegała książkowo a ja nie mogłam doczekać się dzidziusia. Kiedy mój synek się urodził byłam bardzo szczęśliwa. Wszystko zmieniło się jakieś 3tyg po porodzie. Zaczęłam czuć niechęć do dziecka, czasami chciałabym żeby go nie było,a czasami jego płacz doprowadza mnie do szału i wtedy nie podchodzę do niego bo boję się,że zrobię mu krzywdę. Nocami synek jest bardzo niespokojny,a ja mimo że mam partnera jestem zdana sama na siebie.Jestem przemęczona i nie mam się kiedy wyspać co powoduje,że jestem strasznie nerwowa. Jestem straszną matką,bo czasami jestem obojętna wobec dziecka,a moje maleństwo ma dopiero dwa miesiące. Często płaczę po kątach,jem jak sobie czasami przypomnę w sumie mój posiłek to kawa. Zawsze byłam wesołą i uśmiechniętą dziewczyną,a po porodzie wszystko się zmieniło. Nie chce mi się nigdzie wychodzić ani spotykać z ludźmi. Mam jakieś dziwne huśtawki nastroju i nawet dochodzi do tego,że wyzywam swojego partnera. Czasami chciałabym wyjść z domu i nigdy nie wrócić. Mój synek zasługuje na lepszą matkę a ja nie potrafię nią być. Staram się,ale nie wychodzi... Czasami chciałabym opowiedzieć o wszystkim co czuje mojemu partnerowi,ale przez moje zachowanie bardzo się od siebie oddaliliśmy. Nie wiem co mam robić. Ciągle mam nadzieję,że hormony się uspokoją i że w końcu mi to przejdzie,ale tak nie jest. Nic nie wskazuje na to że będzie lepiej...
|
2010-02-13, 20:50 | #8 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 590
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
lukaszatko, przede wszytskim pogadaj ze swoim facetem - powiedz mu jak sie czujesz, czego od niego oczekujesz, popros o wsparcie i pomoc. nie mozesz dusic tego w sobie i odreagowywac na nim, badz co gorsza, na dziecku.
czy masz w poblizu mame, przyjaciolke badz inna osobe, ktora moze ci pomoc? dobrze by bylo gdyby od czasu do czasu ktos odciazyl cie w obowiazkach! (wspoluczestnictwo partnera obowiazkowe). mysle, ze samej bedzie ci trudno sie pozbierac, zacznij wiec od rozmowy z partnerem. |
2010-02-14, 10:36 | #9 |
Raczkowanie
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Z moim partnerem nie potrafię już rozmawiać,bo on mnie nie słucha. Zresztą widzi co się ze mną dzieje i jaka jestem przemęczona,ale on cały czas powtarza że mam schizofremie i że powinno się mnie zamknąć. Jeśli chodzi o rodzinę to jestem zdana sama na siebie,bo nie ma mnie w PL. Mój partner nie bardzo interesuje się dzieckiem. Ma czas chodzić na siłownię i grać godzinami,ale jak mu mówię żeby zajął się dzieckiem to on nagle jest strasznie zmęczony albo zawsze musi gdzieś wyjść. Zachowuje się jak smarkacz a nie jak dorosły mężczyzna. Niestety jestem zdana sama na siebie. Dziękuję za rady. Może to wszystko kiedyś przejdzie... Może będę lepszą matką...
|
2010-02-14, 20:19 | #10 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 590
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
lukaszatko, to bardzo przykre, ze twoj partnet w ten sposob sie zachwouje.... moze sprobuj znalezc jakas pomoc platna? jesli nie do opieki nad dzieckiem, to przynajmniej do odciazenia cie od obiwakzow domowych - sprzatanie, prasowanie, gotowanie... chociaz na kilka godzin ze dwa razy w tygodniu. samej jest ciezko wszytsko ogarnac przy noworodku, a jak jeszcze dochodzi depresja poporpdowa, to juz w ogole! nie masz tam zadnych znajomych? jakiejs kolezanki?
szczerze mowiac, ja bym takiego faceta pogonila! nie wiem jaka jest twoja sytuacja materialna, jaki masz status w karju, w ktorym mieszkasz, wiec trudno cos wiecej poradzic... i nie obwiniaj sie, ze jestes zla matka, bo w tej sytuacji, to jesli ktos jest zlym rodzicem, to na pewno nie ty, lecz twoj partner. |
2010-02-15, 08:34 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Mnie też to dopadło... masakra
Od wyjścia ze szpitala płaczę non stop, karmienie piersią mnie brzydzi, nie kocham swojego dziecka bo uważam że odebrało mi wolność, swobodę itd. Wiem że to strasznie brzmi ale tak to czuję. Miałam cc planowane, więc nie mialam bóli porodowych ani żadnego zmęczenia. Dodatkowo dobija mnie pogoda za oknem, cały czas sypie i sypie. Wczoraj wybralismy się do teściów na cały dzień i troszkę odżyłam, ale po powrocie do domu znów dopadły mnie zmory. Czarne są moje mysli, począwszy od zostawienia męża z dziecmi aż do samobójstwa. Dziecko postrzegam jako złodzieja mojego ukochanego wolnego czasu, jako jedno wielkie ograniczenie. Czasem mam ochotę wyjść z domu w środku nocy i nie wrócić, zostawić to wszystko. I taka myśl siedzi w mojej głowie dość mocno zakorzeniona a ja bronię się jak mogę by nie wprowadzić jej w życie. |
2010-02-15, 17:53 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: bedlam
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
dziewczyny naprawde to, co sie z wami dzieje to nie koniec swiata ani czary, ani to, ze jestescie zlymi matkami czy niegotowe na macierzynstwo
bo gdybyscie nie byly gotowe i swiadome, to byscie nie martwily sie i nie pisaly dojrzale o waszej sytuacji, nie szukaly rozwiazan a dlaczego tak sie dzieje? w 95% przypadkow to baby blues, a nie depresja, spowodowane to jest ogromnymi zmianami w hormonalnej gospodarce - lozysko wydzielo jakis hormon ktory was uskrzydlal a a teraz ni ma lozyska ni ma radochy a jest dziecko ktore placze, nie kuma i nie chce spac. lukaszatko, nie wiem gdzie zyjesz. ale zakladam ze w cywilizowanym panstwie. uwierz mi ze jest kupa ludzi ktora moze ci pomoc, za darmo i bez prochow. wystarczy ze pojedziesz do swojego lekarza, powiedz mu o problemiemi a on ci da cala lliste grup wsparcia i innych mam z problemami lub co lepsze z powodbnymi przezyciami i rozwiazaniami albo w necie poszukaj a sense woman, wyjdz. jak masz mozliwosc, a masz jak piszesz, idz sama na zakupy czy do parku. wrocisz z poczuciem ze juz nigdy nie wyjdziesz bez malucha. i rozumiem cie w calej rozciaglosci co do porodu na jesien. ja moja urodzilam w listopadzie i przyrzeklam sobie ze nastepne musi byc na wiosne lub lato. zima i jesien to nie sa pory do rodzenia dzieci |
2010-02-16, 12:03 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Cytat:
dokładnie, masz rację, wiele zależy od tego o jakiej porze roku dziecko przychodzi na świat, u mnie padło na zimę, co prawda luty gdzie można powiedzieć - wiosna za pasem, ale jednak ta pogoda ma niesamowity wpływ na samopoczucie, niesamowity w sensie że potrafi totalnie zdołować, nigdy bym nie przypuszczała że brak promieni słonecznych spowoduje aż taką niechęć do życia. Ale po trochę biorę się w garść, szukam bodźców które powodują że wzrasta poziom dobrej energii i optymizmu, już nawet znalazłam kilka i nimi żyję. Co prawda część z nich to takie można powiedzieć - mrzonki, ale dają siłę i być może nawet utwierdzają w przekonaniu że właśnie te mrzonki kiedyś się spełnią. To mnie utrzymuje w tzw. pionie, nie pozwala na żadne czarne myśli, choć zdarzają się takie ale dzięki Bogu coraz rzadziej. Dla tych co cierpią na depresyjne dolegliwości pociążowe: strasznie trudno zebrać się w garść, zwłaszcza gdy dziecko ma kolki, nie śpi, marudzi, jest chore itd. Nie trudno o myśli że jest się złą matką, albo że dziecko stało się nagle ogranicznikiem naszej wolności. Ja mam do tej pory trudności z akceptacją własnego dziecka, ale staram się na siłę pozbyć tego bezsensownego myślenia bo do niczego ono nie prowadzi a może mieć bardzo przykre skutki jeżeli w porę się tego nie zahamuje. Trzymam za was i za siebie kciuki, byśmy w końcu mogły inaczej popatrzeć na świat, by powrócił optymizm i chęć do życia. |
|
2010-02-16, 13:07 | #14 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 590
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Cytat:
co do pory roku, to mysle, ze takie depresyjne stany poporodowe zdarzaja sie o dowolnej porze. ja urodzilam w kwietniu i tez mnie dopadly. hormony to hormony. |
|
2010-02-16, 16:01 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Depresja poporodowa - jak z nią wygrać?
Moja mama mawia autorko wątku, że miłości do swojego dziecka też trzeba się nauczyć i wcale nie dzieje się to od razu po powrocie do szpitala. Myślę, że potrzebujesz czasu i wsparcia
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:30.