bo chcę czyli mogę !! :)

[martynixa]

Kochane Wizażanki!!

Tak sobie pomyslalam, że załoze nowy wątek. Napewno każda z nas, ma jakieś swoje ukryte pragnienia, marzenia, albo coś co chce zmienić. Zarówno w sobie jak i w swoim życiu. Po prostu chce czuc sie wartościowa, doceniona, pewna siebie
A może jest cos z czym sobie nie radzimy, co nas przerasta? Coś, czego żalujemy, o czym bardzo myślimy, nie możemy sie z czyms pogodzić......

Maja to być nasze ogólne przemyslenia. Mamy sie wspierac, dowartosciowywac, mobilizowac do aktywnego działania! BO CHCĘ czyli MOGĘ!!
Hmmm chyba zakładam ten wątek, zeby po prostu wyrzucic z siebie co we mnie siedzi od dawna, chce poczuc cos w rodzaju komfortu psychicznego, chce sie czuc wolna.

Może to cos w rodzaju terapii? Która sie przyłaczy?

[Bawitching]

ja bardzo chetnie witam

[martynka89]

Ja sie przylaczam... Dreczy mnie pewna rzecz, bardzo chce zeby to sie zmienilo ale male szanse...

[Bawitching]

a co cie dreczy? moze da sie jakos pomoc?

[KochajMniie]

Ja również się przyłączam.
Bardzo dobry pomysł - wątek!
Myślę że razem będzie nam łatwiej temu sprostać.

[martynixa]

no to zaczynamy mowic o sobie

mnie dreczy, chyba dopiero teraz sobie uswiadomilam, ze jestem straszna egoistka. Na pocztaku mojego 2-letniego zwiazku ( juz bylego) zero zaangazowania z mojej strony, traktowalam to jak zabawe, jedna kolezanka dobrze to ujela zachowywalam sie jak wyrafinowana suka, krolowa sniegu, ktorej kazdy musi nadskakiwac. To chyba wynika z mojego niedowartsciowana. Chce udowodnic swiatu ze jestem najlepsza, najladniejsza, chore koło......
nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie glebszych uczuc, boje sie ufac....

[martynka89]

Napisane przez Bawitching

a co cie dreczy? moze da sie jakos pomoc?

Jestem z rozwiedzionym facetem, kocham go ale mam wyrzuty sumienia (tzn nie z powodu jego rozwodu bo to nie bylo przeze mnie, jak go poznalam byl juz rozwiedziony). Caly czas mnie to dreczy, wmawiam sobie ze jestem nieszczesliwa, ze spotykaja mnie same zle rzeczy bo nawet nie moge miec normalnego, wolnego faceta, nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic.

[martynixa]

martynko89, ale czy to oznacza ze facet rozwiedziony jakis jest gorszy?
Wrecz przeciwnie, ma wieksze doswiadczenie, jest bardzij dojrzały.

[Bawitching]

glowa do gory ludzie potrafia sie zmienic. ja w gimnazjum bylam zupelnie inna osoba niz jestem teraz. zmienilam sie strasznie. znajomi, ktorych nie widzialam przez pare lat ledwo mnie rozpoznali. moj kolega powiedzial mi, ze kiedys bylam straszna suka, a teraz jestem mila i sympatyczna. nie chodzi mi o taka zmiane ak wzrost, figura kolor wlosow. zmienilam sie cala od srodka

[martynka89]

Napisane przez martynixa

martynko89, ale czy to oznacza ze facet rozwiedziony jakis jest gorszy?
Wrecz przeciwnie, ma wieksze doswiadczenie, jest bardzij dojrzały.

Nie jest gorszy... Poprostu czasem mi sie wydaje ze to ja zawsze bede dla niego gorsza, ze juz na kims sie zawiodl i pewnie boi sie ze ja tez go rozczaruje. Po drugie chodzi tez o podejscie mojej matki do sprawy, jest bardzo wierzaca i ciage mowi ze mam sie od niego trzymac z daleka bo to nie zgodne z naukami kosciola i ze bede gnic za to w piekle... Jestem z nim a ona nawet o tym nie wie...

[martynixa]

Napisane przez Bawitching

glowa do gory ludzie potrafia sie zmienic. ja w gimnazjum bylam zupelnie inna osoba niz jestem teraz. zmienilam sie strasznie. znajomi, ktorych nie widzialam przez pare lat ledwo mnie rozpoznali. moj kolega powiedzial mi, ze kiedys bylam straszna suka, a teraz jestem mila i sympatyczna. nie chodzi mi o taka zmiane ak wzrost, figura kolor wlosow. zmienilam sie cala od srodka

o wiec jestes podobna do mnie
a powiedz co sie takiego stalo ze sie zmienilas?

[mtlk]

Napisane przez martynixa

no to zaczynamy mowic o sobie

mnie dreczy, chyba dopiero teraz sobie uswiadomilam, ze jestem straszna egoistka. Na pocztaku mojego 2-letniego zwiazku ( juz bylego) zero zaangazowania z mojej strony, traktowalam to jak zabawe, jedna kolezanka dobrze to ujela zachowywalam sie jak wyrafinowana suka, krolowa sniegu, ktorej kazdy musi nadskakiwac. To chyba wynika z mojego niedowartsciowana. Chce udowodnic swiatu ze jestem najlepsza, najladniejsza, chore koło......
nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie glebszych uczuc, boje sie ufac....

mam ten sam problem.. ale chce sie zmienic i to zmienie. Ucze sie mowic o uczuciach myslec wiecej o moim TŻ, wspierac go tak samo jak on mnie zawsze wspieral . I bedzie dobrze.. musi byc trzeba tylko chciec

[martynixa]

widzisz, ale ja tylko potrafie ranic...... tak zranilam mojego bylego TŻta, ze juz nie ma mowy o powrocie, a ja cierpie strasznie w srodku.

[Bawitching]

Napisane przez martynixa

o wiec jestes podobna do mnie
a powiedz co sie takiego stalo ze sie zmienilas?

problemy w domu, nieprzespane noce, wiele depresji, zle oceny, zawiodlam sie na bardzo bliskiej osobie i tak moge bez konca. mozna by powiedziec, ze normalne problemy nastolatki, ale nikomu nie zycze takiego zycia. bylam wredna, zycie dalo mi popalic i sie zmienilam. nawet nie musialam nad soba pracowac

[mtlk]

nie cofniesz tego co sie stalo. Wazne zebys starala popracowac nad soba i to na pewno bedzie mialo pozytywny wplyw na Twoja przyszlosc. Ja mysle ze samo uswiadomienie sobie swoim bledow i chec zmiany to juz pol sukcesu

[lilo]

ja postanowiłam juz dawno- bedzie lepiej.

i... jest lepiej

zawsze byłam optymistką chociaz czasem różowe okulary zachodziły mgłą... a teraz jestem chyba najszczęśliwszą osoba na swiecie

wszystko się spełniło ostatnio co pragnełam:
- miłośc jest
- inż na dyplomie jest
- stała praca jest
- prawko jest

tylko, cholera, cos wiosna nie chce przyjść

zmieniłam sie troszke wewnetrznie, jestem spokojniejsza i mniej porywcza.

staram się mysleć przynajmniej raz nim zrobię coś głupiego bo raniłam...



a z takich przyziemniejszych rzeczy to mam jeszcze jedno marzenie- typowo kobiece- schudnąć

[martynixa]

A mi jest dziewczyny tak zle... tez bym chciala zmienic sie od srodka, przestac byc taka nerwowa, porywcza, az czasem agresywna! Wczoraj moj były TŻt byl u mnie i bylam taka zazdrosna, ze juz wsyztsko wymyslalam, skonczylo sie na tym, ze go zaczelam szarpac i dałam mu w twarz. Wlasnie tak mam w nerwach, a potem za chwile wsytsko opada. Moj były TŻt az sie rozplakal, mowie Wam jak bylam z nim przez 2 lata, nigdy go nie widzialam az w takim stanie! Kompletnie go wyprowadzilam z rownowagi (( okropnie sie z tym czuje teraz, nie dziwie sie, ze moj były TŻt nie chce juz do mnie wrocic, on mowi, że ja mam nerwice, ze jak cos jest nie po mojej mysli to normlanie bym zabiła...... i ma racje...
A ja teraz tak strasznie cierpie, chcialabym go znowu odzyskac

[bika7]

Musimy zdać sobie z tego sprawę, że niekiedy nasze poczynania determinuje otoczenie, niezauważalnie oddziałuje na nasze zdanie i postawę życiową. Oczywiście wszystko zależy od naszej asertywności. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na zmianę wewnętrzną jest wsłuchanie się w siebie, uświadomienie sobie czego naprawdę pragniemy od życia i co stoi na przeszkodzie by to osiągnąć. Taka chłodna kalkulacja. Ja stosuje często wypisanie w głowie wszystkich za i przeciw, co osiągnę przed daną rzecz, a co mogę stracić. To samo dotyczy się TŻ-ów - czy wszystkich innych obcych (nie rodzina) osób, z którymi przebywamy. Musimy sobie zdać sprawę co zyskujemy przez taką znajomość a co tracimy. Bez emocji, na chłodno. Wtedy wszystko czarno na białym wychodzi. Odpowiedź sama układa się w głowie.

A co do moich chcę czyli mogę to:
- schudnąć troszeczkę - jak każda z nas chyba ;P
- zabrać się za naukę do egzaminów - brrr!!!
- napisać kilka prac na zaliczenia przedmiotów - kolejne brrr!!!
- chciałabym odczuwać większą satysfakcję z tego tytułu, że już IV rok studiuję, że to już prawie koniec, że trzeba by się przyłożyć - a zwyczajnie nie mam na to ani chęci ani czasu ;(

[martynixa]

a ja robie dobra mine do złej gry i udaje ze jest wszystko ok ;/

[Bawitching]

Napisane przez martynixa

a ja robie dobra mine do złej gry i udaje ze jest wszystko ok ;/

powiedz mu to wszystko co nam powiedzialas. powiedz, ze chcesz sie zmienic. nie mozesz udawac, ze nic sie nie stalo, bo on pomysli, ze ci na nim nie zalezy. nie bedzie chcial zyc w takim zwiazku.

[martynixa]

probowalm mu to powiedziec, ale on juz nie wierzy moim słowom. Tyle razy go skrzywdzilam i zawiodlam, masakraaaaaaaa juz chyba nic nam nie pomoze. On juz nie jest w stanie mi zaufac.

[pingwinek=]]

oj fajny watek.

wierze w slowa ze chce czyli moge.
i praktykuje je, wierze ze jesli czegos bardzo chce, to to sie stanie, taka magia swiata, przyciagania. i powiem wam ze naprawde to sie sprawdza.
tylko osttanio mam taki kiepski okres, za duzo obowiazkow, za duzo nauki, za malo czasu na zwykle przyziemna sprawy, na zabawe, towarzystwo..swoja pasje.
za malo milosci. i to mnie chyba najbardziej denerwuje, moja samotnosc mu juz doskwiera, chciala bymm miec juz w koncu kogos komu by na mnie naprawde zalezalo.
ale ani slychu ani widu. nie wiem czemu, zaczynam popadac w lekka paranoje.

[mtlk]

martynixa popracuj nad soba na pewno istenieje jakis sposob na wyzbycie sie negatywnych emocji. Pamietaj o tym zeby codziennie znalezc chwile dla siebie- odpoczac, nie zadreczac sie myslami, zrobic cos co bardzo lubisz. To na prawde pomaga.

[martynixa]

pingwinku wiesz ja wychodze z takiego zalozenia, ze lepiej nie miec nikogo, niz miec kogos na siłe. No bo powiedz po co?
Wiem, ze latwo mowic, ale trzeba cierpliwie czekac, a milosc sama przyjdzie...

---------- Napisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

wiecie co dziewczyny, gadalam wlasnie z tym moim byłym na gg. On sie podlaczyl, zaczal pisac, a ja zaczelam spokojnie mowic mu. Napisalam mu ze znam jego serduszko, ze wiem, ze on cierpi, ze nie chce teraz sie przyznac przed soba, ale że ciagle mnie kocha. Napisalam, ze sam sie przekona ze nie bedzie z zadna dziewczyna taki szczesliwy jak ze mna był ( no bo był baardzo), ale wiecie wsyztsko tak bez jakiejkolwiek pretensji, tylko z usmiechem. Że sam musi sie przekonac, ze o mnie sie nie wspomina, ze o mnie sie nie zapomina, tak mu napisalam;P
on zaczal, zebym przestala tak pisac, ze to naprawde koniec i zebym go juz nie podjudzała dluzej. Na moj gust on sie łamie w sobie, patrzcie dziewczyny od wrzesnia mi gada ze to koniec koniec na 100% a jakos ciagle sie odzywa, teskni za mna, nie potrafi ze mnie zrezygnowac.
Dziewczyny, co mam teraz robic? Mysle, zeby mu dac teraz czas na zastanowienie, czyli nie pisac teraz do niego, dac mu odpoczac od siebie. Myslicie, ze to pomoze, ze da jakikolwiek skutek?? Boze pomozcie mi

[aniko 23]

chce wynagrodzić mojemu TŻ krzywdę ktora mu wyrządziłam..problem w tym ze mam wrażenie ze choć mi wybaczył to nigdy nie zapomni i juz zawsze bedzie to do nas w jakis sposób wracac

[martynixa]

Napisane przez aniko 23

chce wynagrodzić mojemu TŻ krzywdę ktora mu wyrządziłam..problem w tym ze mam wrażenie ze choć mi wybaczył to nigdy nie zapomni i juz zawsze bedzie to do nas w jakis sposób wracac

wiem co czujesz, sama to przerabiam. Nie ma lepszego lekarstwa jak czas i po prostu Twoje zachowanie, ktore mu pozwoli ponownie i w 100% zaufać.

[Schoko]

Dołączam się.
Jestem bardzo optymistyczną osóbką, żyję sobie wesoło, nie narzekam, lubię swoje życie.
Tyle, że czasami popadam w kompleksy. Jestem bardzo wysoką osobą jak na swój wiek i często dziwnie się czuję. Tym bardziej, że moje przyjaciółki są ode mnie niższe jedna o 24 cm, druga o 19! Na ogól lubię swój wzrost, ale czasami tak dziwnie się czuję, ponad tłumem. Wiem, to śmieszne. Tym bardziej, że zauważyłam też, że inne osoby wysokie nie mają takich problemów jak ja z akceptacją czasami moich 180 cm. xD

[martynixa]

A tak z bardziej ambitnych moich planow bo chce czyli mogę ;P to marze o dostaniu sie na medycyne. Hmm w zeszlym roku sie nie dostalam, ten rok poświecam na nauke i teraz w maju znowu bede pisac mature. To moja jedyna i ostatnia szansa. Tak mi ciezko sie jest teraz skupic na nauce, bo mam problemy wlasnie z tym moim byłym TŻtem, no ale jakos probuje sie mobilizowac i nie myslec o nim ciagle. Ale z drugiej strony jak bym sie teraz nie dostala na te studia, to juz bym sobie tego nie wybaczyła. tym bardziej, ze no coz, chyba nikogo nie mam, kto by wierzył w moje siły i mozliwosci. Wiec wyobrazcie sobie jaka by byla moja podwojna radosc, gdybym sie dostala wszystkich by zatkałoooo oooo juz widze te miny DD

Tak własnie mysle dziewczynki, ze nie ma co sie zamartwaic i samej nakrecac. Ja sie chyba wlasnie tak sama nakręcam. Zreszta mysle ze jak on mnie kocha, to wróci. A nie chce od niego zadnej litosci i uczucia na siłe.
Dlatego musimy dzielnie sie starac !!!

buziaczki dla Was moje piekne

[ViVian66]

Napisane przez martynixa

no to zaczynamy mowic o sobie

mnie dreczy, chyba dopiero teraz sobie uswiadomilam, ze jestem straszna egoistka. Na pocztaku mojego 2-letniego zwiazku ( juz bylego) zero zaangazowania z mojej strony, traktowalam to jak zabawe, jedna kolezanka dobrze to ujela zachowywalam sie jak wyrafinowana suka, krolowa sniegu, ktorej kazdy musi nadskakiwac. To chyba wynika z mojego niedowartsciowana. Chce udowodnic swiatu ze jestem najlepsza, najladniejsza, chore koło......
nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie glebszych uczuc, boje sie ufac....

.

[nicRu]

Mam dwie rzeczy ktorych bardzo chcę. I wierzę, ze mogę! Są to dwie odrębne spawy, ale wierzę, że dam radę. na razie nie chcę nic na ten temat pisać. Ale wierzęęęę mocnooo.