Staranka o dzieciaczka po ciąży pozamacicznej - uda nam się, na pewno!!!

[inka081]

Hej dziewczyny!
kluseczka, przykra historia i te dwie operacje . Jakaś masakra zrobili ci laparotomię i nie usunęli cp to chyba się kwalifikuje do złożenia skargi, ale rozumiem że pewnie na to nie masz sił...Nie martw się, masz nadal ogromne szanse mieć zdrowe dziecko, mówi ci to osoba z jednym jajowodem, która ma 4 miesięcznego smyka . Mi też lekarz dawał nadzieje, że mi nie usuną, wtedy myślałam, że to dobrze, w końcu usunęli, bo inaczej się nie dało, byłam zła, no a dziś wiem jak pisała kasia ruda, że to paradoksalnie dobrze, że go usunęli, skoro drugi jest sprawny.
Piszesz, że nie wiesz ile odczekać, no właśnie są różne opinie...mi gin ciągle mówił 2, 3 cykle odczekać po kontroli pozwolił po 2 cyklach, dość szybko, nawet jak pod koniec ciąży leżałam na patologii i inny gin mnie spytał, czy doktor mi tak szybko pozwolił zachodzić w ciążę...ale ciąża bez powikłań. Z tymże ja miałam tylko laparoskopię.
Po laparotomii to jednak trzeba trochę dłużej, a najlepiej to znaleźć zaufanego gina i się trzymać jego zaleceń. Powodzenia!!!

kasia ruda, moussie, musicie być silne..., może nie tyle na siłę udawać silne, ale też trzeba to sobie racjonalizować i starać się emocje wyciszać. skoro lekarze mówią, że jest szansa, no to jest...sa kobiety którym nie dają lekarze nadziei, a tymczasem zachodzą w ciążę...no i nie powinno się siebie samej w takiej roli ofiary stawiać, typu wszystkim innym się udaje, tylko mi nie, nic to nie daje, tylko dołuje. To wszystko na prawdę działa, nie jest tylko teorią . Trzymam kcuki!!!

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez Kluseczka86

Dzieki dziewczyny
Jak to mozliwe ze nie usuneli zardodka?? niewiem. z badania histopatologicznego wynikalo ze zarodek zostal usuniety, wiec byly dwie opcje: albo zostala w jajowodzie jakas czastka ktora sie rozwijala albo byla to ciaza blizniacza i drugi zarodek pokazal sie troszke pozniej. Moja rodzina obwiniala lekarza ktory mnie operowal ze spiepszyl robote ale ja jestem innego zdania (choc moze za bardzo ufna wobec ludzi jestem) Ten lekarz uratowal mi zycie i teraz jestem jego pacjetka. Co do jajowodu to ciesze sie ze mi go usuneli bo po pierwszej operacji mialam wlasnie obawy ze sytuacja moze sie powtorzyc a teraz jestem pelna optymizmu i nadzieji ze jak tylko skonczy sie okres kiedy musimy czekac to odrazu zajde w ciaze tylko teraz martwi mnie jedna rzecz bo od 3 tyg boli mnie w prawym boku (tam gdzie nie mam jajowodu) bol zacza sie przed miesiaczka i do tego nalozyl sie moj pawrot do pracy takze niewiem czym jest spowodowany czy cos sie dzieje tam nie tak czy to poprostu z przesilenia. A ze obecie przebywam w Szkocji wiec nie mam dobrego dostepu do lekarza ktory zrobilby mi badanie Jutro ide do zwyklego GP i on zdecyduje czy skierowac mnie na USG czy nie. Boze jak ja nienawidze tego kraju

Ale dziewczynki glowa do gory Trzeba wierzyc ze sie uda bo wiara czyni cuda

Powiem szczerze, że mi też się wydaje, że niedokładnie została zrobiona laparotomia, ale oczywiście tego się teraz nie da zweryfikowac...który to był tydzień ciąży? nie znam się, nie jestem lekarzem, ale zupełnie to tłumaczenie o ciąży bliźniaczej do mnie nie przemawia. Podziwiam twoją wiarę w ludzi, bo ja bym już temu lekarzowi nie zaufała, nawet jeśli bym była pewna, że operacje, (obie ci robi?) zrobił dobrze, tylko np. ta ciąża bliźniacza, bo jakiś cień niepokoju, że znów może coś zrobić nie tak pozostaje.

[Pixi18182]

Witaj Kluseczka My z mężem zaczęliśmy starania po 3 miesiączkach właśnie, niestety na razie nie zaskoczyliśmy i tak przyszła 4 miesiączka. Teraz znów się staramy i mam nadzieję że piąta nie przyjdzie...

Moussie ja też jestem podłamana... Koleżanka jest w ciąży, inna ma już spory brzuszek, a znów inne opowiadają tylko o tym co narobiły ich pociechy...

Mam wielkie nadzieje w związku z tym cyklem... A jak tam u Was dziewczyny?

[emi 84]

I u mnie kolejny cykl zaczynam ale jakoś nie zdołowana bo może dlatego,że wiedziałam,że ten cykl jest stracony poza tym jakoś czuję,że trzeba się uzbroić z cierpliwość bo mój czas jeszcze nie nadszedł i jeszcze nie wszystko jest gotowe do powitania maleństwa

[arletka1313]

hej, ja wczoraj też zaczęłam kolejny cykl, juz 6. w zasadzie też sie szybko podźwignęłam, bo przeciez co ma być to będzie. odpuściłam już mierzenie tempki,zioła, sprawdzanie sluzu itp, porobię w tym cyklu hormony, może akurat coś wyjdzie, ze trzeba brac jakies inne witaminki i one pomogąjak ja to mówię trzeba brac dupe w kupe i działać dalej

[kasia_ruda]

U mnie właśnie kończy się okres, bardzo miałam krótki w tym miesiącu cykl, pewnie wyrównał mi się po ostatnim, tym takim rekordowo długim. Więc wszystko w normie, zaczynamy za kilka dni kolejne starania. Tak na luzie, po prostu, będzie co ma być. Skończyłam z tym nakręcaniem się, wpędzało mnie to w jakieś początkowe stadium depresji.... Tak jak napisała Inka, stawianie siebie w roli ofiary, powoduje, że się nią stajemy. Ja nią nie będę. Wystarczy. Ostatnie cykle wrzuciłam na luz i wszystko zaczęło się układać, bardziej cieszę się życiem i tym co mam, bo mam bardzo wiele. Widzę to wyraźnie... Prawda jest taka, że życie daje każdemu po równo i dobrych rzeczy i cierpienia, mi nie udaje się zajść w ciążę, ale mam najcudowniejszego męża, świetną pracę, zdrową rodzinę... Ktoś inny ma coś innego... Każdemu czegoś brak, ale trzeba się tych dobrych stron trzymać

[Pixi18182]

Dziewczyny w WY po laparoskopii też macie bóle tak jakby jajników czy coś? Bo mnie nie raz strasznie bolą... Albo strasznie zakłują...

[emi 84]

Pewnie,że mnie bolało a nawet przed @ miewałam takie stany zapalne jajnika gdzie brak jajowodu,że myślałam,że się wykończę ale nie wszystkim jednakowo wszystko się goi.Też miewam taki dyskomfort przy współżyciu ale może też się nakręcam bo o tym myślę i jakbym się blokowała.

Umówiłam się na przyszły tydzień do ginekologa i tak wyliczyłam,żeby akurat było w okolicach owulacji i zobaczymy co powie.

[Pixi18182]

Ehh a mnie boli po lewej stronie, ten co nie był operowany, ehh od czego ... Myślałam że mi przejdzie, a jednak nie przechodzi...

Ja już jestem po owulacji, termin @ na 7 marca...

[emi 84]

Prawie po roku czasu poszłam do ginekologa na kontrolę i w środku jest wszystko dobrze bo jest pęcherzyk i owulacja tylko,że już któryś raz z koleii idzie po stronie gdzie nie ma jajowodu i moja ginekolog dała mi skierowanie na TSH i inne hormony i mam je zrobić w 5 dc więc jeszcze trochę muszę poczekać bo do @ ponad 2 tygodnie

Mówiła mi,że z moich opowiadań wynika,że mogą być zaburzenia progesteronu ale nie wyrokuje nic tylko poczekam grzecznie na badania

[kasia_ruda]

ja natomiast chyba znów mam za wysoki poziom prolaktyny, bolą mnie piersi, nie pojawia się owulacja... Prawdopodobnie znów będę musiała mieć zwiększoną dawkę bromergonu. beznadzieja, bo kolejny miesiąc spisany na straty...

[emi 84]

A u mnie z kolei podejrzany jest za niski poziom progesteronu lub prolaktyny i póki co czekam na @ i robię wszystkie badania i niech się mną zajmą porządnie

[arletka1313]

hej, ja robiłam na razie 3 hormony lh,fsh i estradiol, a jeszce 4 mam zrobić, z tego co czytam to chyba te są dobre,ale ja mam te cykle długie to cholera wie czy dobre czy nie, lekarz będzie wiedział, w każdym razie jak patrze na wyniki sprzed 1,5 roku to są bardzo zbliżone a wtedy lekarz mówił że wszystko dobrze.

[Pixi18182]

A ja dostałam okresu ... Znów Mam nadzieję że w tym cyklu się uda... A ja nie wiem jaki mam poziom progesteronu, a TSH w normie

[keti83]

Cześć dziewczyny, długo tu nie zaglądałam, od operacji cały czas się staramy.
W tym cyklu mam mala nadzieje, ze się udało.
Jeszcze 4 dni do @ pewnie przed terminem @ zrobię test

oto mój wykres http://enpr.pl/5309

[Pixi18182]

keti trzymam kciuki! Ja byłam podłamana że @ przyszła, teraz 3 cykl starać po pozamacicznej oby szczęśliwy

[keti83]

Pixi
dzieki
dziś robiłam test niestety negatywny, temp.. nie spada.
strasznie sie boję tak samo był w c.p . mam nadzieję ze bedzie ok , za kilka dni zrobie drugi test

trzymam za Ciebie kciuki

[inka081]

Witam!
Dziewczynki niezmienne trzymam mocno za was kciuki!

Dziewczyny dawno nie odzywające się dajcie jakiś znak

nue, jak się masz, jak synek?

U nas ok, mój mały ma już 5 miesięcy, rośnie jak na drożdżach

[arletka1313]

robiłam ostatnie badania i wyniki chyba kiepskie, otóż progesteron w 25 dc wyniósł mi 0,99 więc albo w ten dzień była owulka albo nie było jej wcale, i testosteron 72,4 chyba i chyba za duzy.
we wtorek jade do gina to isę okaże.

[Pixi18182]

keti i jak tam??

arletka a jakie są normy progesteronu?

A ja jakoś na dniach będę mieć płodne.. Trzymajcie kciuki

[arletka1313]

Napisane przez Pixi18182

keti i jak tam??

arletka a jakie są normy progesteronu?

A ja jakoś na dniach będę mieć płodne.. Trzymajcie kciuki

trzymam mocno kciuki,
w fazie po owulacji od 4,5 do ni epamiętam ile,a ja mam 0,99 jakbym była po menopauzie w każdym razie u mnie owulacji nie było, zaczęłam plamić, kolejny cykl spisany na straty

[arletka1313]

hej, byłam dziś u gina z wynikami, no nie są dobre, owu nie było, ale dal mi clo, mam brac od 5 do 9 dc i potem na usg mam isc. mam nadzieje ze to pomoze.

[arletka1313]

dziś @ przyszłą, wiec zaczynam kolejny siódmy już cykl, oby ostatni.

[keti83]

Napisane przez Pixi18182

keti i jak tam??

arletka a jakie są normy progesteronu?

A ja jakoś na dniach będę mieć płodne.. Trzymajcie kciuki

niestety @ przyszła.....
za tydzień próbujemy znowu

[Pixi18182]

o to widzę że wszystkie mamy kolejny miesiąc starań, ja jestem w okresie dni płodnych. Jejku dziewczyny! Żeby nie pozamaciczna byłabym już w 5 miesiącu (

[nafie]

dlugo dlugo probowalam napisac do Was, w koncu sie zdecydowalam. Chyba glownie przez to, zeby znow nie rozdrapywac tego co sie dzialo i dzieje.
Dzien przed Nowym Rokiem dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Radosc na maxa, rodzice szybko sie dowiedzieli, bo przeciez nie moglam pic w Sylwestra 9 stycznia wizyta u ginci, wszystkie oznaki ciazy sa a w macicy pusto... od razu skierowanie do szpitala tego samego dnia bylam juz na oddziale. lezalam 3 tygodnie,mialam podany metotreksat, po ktorym okropnie rzygalam i zle sie czulam. Wyszlam na wlasne zadanie bo hormony spadaly tak wolno ze musialabym tam chyba lezec 1,5 mies.

W Walentynki nagle krwawienie, bol , mdlenie. Okazalo sie ze pekla mi jakas torbiel, mozliwosci: krwotoczna, czynnosciowa albo pozostalosci po ciazy pozamacicznej ktore sie jakos otorbielily. NIe wiedza... Wylalo mi sie do jamy brzusznej ok 200 ml plynu (krew i inne) kolejny pobyt w szpitalu.. tydzien. WYszlam i wizyty co tydzien. Plyn ladnie sie wchlonal ale niestety ZMIANA (bo tak nazywaja te pozostalosci, skrzep czy co to jest) ma ciagle 5 cm i nic a nic sie nie zmniejsza. Nazywaja to konglomeratem o zmiennej echogennosci lekko unaczyniony. Jest w kontakcie z prawym jajnikiem. Wczoraj wizyta kontrolna kolejna i znow brak zmian...
Dostalam czopki na rozpuszczanie skrzepow i decyzja - jesli przez kolejny miesiac zmiana sie nie zmniejszy - laparoskopia. Czyli cofniecie sie do punktu wyjscia.. jestem strasznie podlamana bo trwa to wszystko strasznie dlugo a ja dzien w dzien jestem na srodkach przeciwbolowych ciagle cos kluje, ciagnie. GDyby zrobili mi laparoskopie od razu by usunac ciaze jajowodowa (prawy jajowod, banka jajowodu dokladnie) juz dawno bylabym zdrowa. I to mnie dobija. Nie wiem dlaczego mialam takie komplikacje. Lekarze, ktorzy robia mi USG mowia tylko "ale ma Pani balagan w brzuchu" albo inne dobijajace slowa. Trzymajcie kciuki by to cholerstwo w koncu sie wchlonelo..
To byla moja piewsza ciaza, mam 28 lat.
Chcialabym Was spytac o bardzo wazna dla mnie rzecz - czy po ciazy pozamacicznej robilyscie sobie hsg - badanie droznosci jajowodow??
nie wiem wlasnie, czy powinnam sie na to zdecydowac. nie wyobrazam sobie kolejnej ciazy pozamacicznej i przechodzenia przez ten kilkumiesieczny koszmar ponownie.

Dajecie nadzieje. Dolaczam do Was na stale

[arletka1313]

Napisane przez nafie

dlugo dlugo probowalam napisac do Was, w koncu sie zdecydowalam. Chyba glownie przez to, zeby znow nie rozdrapywac tego co sie dzialo i dzieje.
Dzien przed Nowym Rokiem dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Radosc na maxa, rodzice szybko sie dowiedzieli, bo przeciez nie moglam pic w Sylwestra 9 stycznia wizyta u ginci, wszystkie oznaki ciazy sa a w macicy pusto... od razu skierowanie do szpitala tego samego dnia bylam juz na oddziale. lezalam 3 tygodnie,mialam podany metotreksat, po ktorym okropnie rzygalam i zle sie czulam. Wyszlam na wlasne zadanie bo hormony spadaly tak wolno ze musialabym tam chyba lezec 1,5 mies.

W Walentynki nagle krwawienie, bol , mdlenie. Okazalo sie ze pekla mi jakas torbiel, mozliwosci: krwotoczna, czynnosciowa albo pozostalosci po ciazy pozamacicznej ktore sie jakos otorbielily. NIe wiedza... Wylalo mi sie do jamy brzusznej ok 200 ml plynu (krew i inne) kolejny pobyt w szpitalu.. tydzien. WYszlam i wizyty co tydzien. Plyn ladnie sie wchlonal ale niestety ZMIANA (bo tak nazywaja te pozostalosci, skrzep czy co to jest) ma ciagle 5 cm i nic a nic sie nie zmniejsza. Nazywaja to konglomeratem o zmiennej echogennosci lekko unaczyniony. Jest w kontakcie z prawym jajnikiem. Wczoraj wizyta kontrolna kolejna i znow brak zmian...
Dostalam czopki na rozpuszczanie skrzepow i decyzja - jesli przez kolejny miesiac zmiana sie nie zmniejszy - laparoskopia. Czyli cofniecie sie do punktu wyjscia.. jestem strasznie podlamana bo trwa to wszystko strasznie dlugo a ja dzien w dzien jestem na srodkach przeciwbolowych ciagle cos kluje, ciagnie. GDyby zrobili mi laparoskopie od razu by usunac ciaze jajowodowa (prawy jajowod, banka jajowodu dokladnie) juz dawno bylabym zdrowa. I to mnie dobija. Nie wiem dlaczego mialam takie komplikacje. Lekarze, ktorzy robia mi USG mowia tylko "ale ma Pani balagan w brzuchu" albo inne dobijajace slowa. Trzymajcie kciuki by to cholerstwo w koncu sie wchlonelo..
To byla moja piewsza ciaza, mam 28 lat.
Chcialabym Was spytac o bardzo wazna dla mnie rzecz - czy po ciazy pozamacicznej robilyscie sobie hsg - badanie droznosci jajowodow??
nie wiem wlasnie, czy powinnam sie na to zdecydowac. nie wyobrazam sobie kolejnej ciazy pozamacicznej i przechodzenia przez ten kilkumiesieczny koszmar ponownie.

Dajecie nadzieje. Dolaczam do Was na stale

witam, wstrząsneło mnie to co napisałaś, jak przez 3 miesiace nikt sie tobą pożądnie nie zajął???przeciez moze się zrobić zapaleie, zakażenie albo coś jeszcze gorszego. i jeszcze jedno jeśli nie miałas zabiegu to jak ci tą ciaze usuneli?
ja tego badanie jeszcze nie miałam, i obym nie miała.słyszałam ze jest bolesne. chociaż jesłi przyczyna tkwi właśnie w drożności jajowodów to może i lepiej mieć to za sobą, ale ufam lekarzowi ze wie co robić.

[Pixi18182]

nafie ale miałaś komplikacji!! U mnie wszystko zajęło 4 dni - po tylu byłam w domu... Nie mogę pojąć, czyżby lekarze spaprali robotę??
Ojj jak ja Ci współczuję.... Czyli teraz jesteś przed ewentualną laparoskopią?

[nafie]

KOchane ja mialam ciaza pozamaciczna "leczona" metotreksatem - chemia. Po dwoch dawkach poronilam . Pozniej czekalam w szpitalu az spadnie beta hcg po 3 tygodniach wrocilam do domu i zaczely sie te komplikacje. Twierdza ze nie wiedza co to dokladnie "peklo" bo musieliby mnie pokroic jak to sami powiedzieli. No tylko sami sie nie spodziewali chyba tego wszystkiego . Po peknieciu tej "torbieli" czy czegos stwierdzili, ze teraz tylko troche czasu i sam organizm wszystko "wchlonie" badali mi crp we krwi czy nie ma stanu zapalnego i tak czekali.. no i teraz mowia"po miesiaczce Pani sie zglosi raz jeszcze, jak sie nie wchlonie musimy usunac"... dzis znow mnie pobolewa brzuch ja juz naprawde prawie nie pamietam dnia zebym dobrze sie czula czekam jak na szpilkach i choc staram sie o tym nie myslec i wyluzowac troszke to i tak w myslach mam tylko to, czy to sie wchlania i unikne laparo czy nie. Szkoda tylko ze wybrali metotreksat zamiast laparo, bo juz dawno byloby po wszystkim
co do droznosci to nie mam pojecia jaka byla przyczyna, oni tez nie wiedza. Pytam Was bo jedna gincia ktora robi mi czesto usg mowi ze ona na moim miejscu nie zachodzilaby w kolejna ciaze i ryzykowala pozamaciczna (choc to byla moja pierwsza ciaza) tylko zrobila hsg zeb wykluczyc mozliwosc niedroznosci. Czy Wasi lekarze mowili ze normalnie mozecie sie starac o kolejna ciaze czy robili Wam jakies dodatkowe badania? juz sie zastanawiam tez ze moze to endometrioza bo mam jakas malenka torbielke endometrialna na prawym jajniku.. dziekuje za Wasze odpowiedzi

[arletka1313]

Napisane przez nafie

KOchane ja mialam ciaza pozamaciczna "leczona" metotreksatem - chemia. Po dwoch dawkach poronilam . Pozniej czekalam w szpitalu az spadnie beta hcg po 3 tygodniach wrocilam do domu i zaczely sie te komplikacje. Twierdza ze nie wiedza co to dokladnie "peklo" bo musieliby mnie pokroic jak to sami powiedzieli. No tylko sami sie nie spodziewali chyba tego wszystkiego . Po peknieciu tej "torbieli" czy czegos stwierdzili, ze teraz tylko troche czasu i sam organizm wszystko "wchlonie" badali mi crp we krwi czy nie ma stanu zapalnego i tak czekali.. no i teraz mowia"po miesiaczce Pani sie zglosi raz jeszcze, jak sie nie wchlonie musimy usunac"... dzis znow mnie pobolewa brzuch ja juz naprawde prawie nie pamietam dnia zebym dobrze sie czula czekam jak na szpilkach i choc staram sie o tym nie myslec i wyluzowac troszke to i tak w myslach mam tylko to, czy to sie wchlania i unikne laparo czy nie. Szkoda tylko ze wybrali metotreksat zamiast laparo, bo juz dawno byloby po wszystkim
co do droznosci to nie mam pojecia jaka byla przyczyna, oni tez nie wiedza. Pytam Was bo jedna gincia ktora robi mi czesto usg mowi ze ona na moim miejscu nie zachodzilaby w kolejna ciaze i ryzykowala pozamaciczna (choc to byla moja pierwsza ciaza) tylko zrobila hsg zeb wykluczyc mozliwosc niedroznosci. Czy Wasi lekarze mowili ze normalnie mozecie sie starac o kolejna ciaze czy robili Wam jakies dodatkowe badania? juz sie zastanawiam tez ze moze to endometrioza bo mam jakas malenka torbielke endometrialna na prawym jajniku.. dziekuje za Wasze odpowiedzi

po laparoskopi pewnie dawno już być doszłą do siebie a tak tracisz czas, bo jak zrobią ci teraz to zanim się zagoi to troche czasu minie.
no mi lekarz kazał 6 miesięcy odczekać, ale po 5 dostałam zielone światło, z czego zaczęłam już 7 cykl starań i nic. ale jak byłam 2 miesiace temu u gina i pytałam co sie dzieje i czemu się ni eudaje to powiedział że poprostu czasem tak jest, ale dał mi też skierowanie na hormony i sam stwierdził że mogę miec niewydolność ciałka zółtego,jesłi przez 3-4 miesiace sie nie uda zajsc to następnym krokiem będzie hsg i badanie nasienia męża. ale okazało się ze mam cykle bezowulacyjne i dostałam clo na stymulacje, i w 14 dc ide na usg i się dowiem co dalej robimy, choć mam cichą nadziej ze po pierwszym cyklu z clo się uda. co do clo to się przestraszyłam bo zwieksza sie ryzyko cp, a wogóle po jednej i tak ryzyko jest zwiększone, więc boje sie podwójnie, ale co ma być to będzie, wierze ze lekarz wie co robi.

[Pixi18182]

nafie mi lekarz który mnie operował mówił że po 3 mc możemy zacząć starania. Ogólnie miałam już nadpęknięty jajowód ale chyba nie było aż tak źle skoro go zostawili. Dostałam zielone światło i mam obecnie 3 cykl mam nadzieję że już długo czekać nie będę i się uda teraz lub w następnym cyklu... Ale Ci współczuję, nie dość że straciłaś ciążę to i tyle męki z tym... Ja też mam bóle , tylko że po przeciwnej stronie od operowanej, podobno to zrosty

arletka dobrze że chociaż znaleźli przyczynę u Cb dla czego zajść nie możesz... Ale skąd wiadomo że masz bezowulacyjne?? Mierzysz temperaturę czy jak?