Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-02-12, 13:10   #1
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79

Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie


Witam serdecznie! Na początku chciałam zaznaczyć, że nie jestem jedną z tych osób, która pod wpływem emocji wylewa wszędzie swoje żale a kiedy się uspokoi, to zmienia zdanie.
W moim obecnym stanie, trwam już od jakiegoś czasu. Jestem świeżo upieczoną mężatką i czuje się niesamowicie nieszczęśliwa. Nie jest to jednak jednostronne, ponieważ mój mąż również. Jesteśmy oboje bardzo młodzi (24 i 27 lat). Mieszkamy za granicą, ja studiuje i pracuje, on po studiach również pracuje. Nasz związek jest jednym z tych "love-hate-relationship" chociaż w sumie raczej był. Oboje jesteśmy bardzo emocjonalnymi osobami. Taka A'la włoska rodzina gdzie zawsze było dużo krzyku ale ostatecznie po wszystkim uspokajaliśmy się i znowu było dobrze. Takie charaktery. Nie kłóciliśmy się o poważne rzeczy, raczej o pierdoły, aczkolwiek jego problem był zawsze brak zaufania w stosunku do mnie. Na początku naszego związku (8 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem) nie brałam go sobie całkowicie na poważnie i spotykałam się z innymi chłopakami. Ostatecznie powiedziałam mu o tym i zdecydowaliśmy się być razem. Jak pisałam, byłam jeszcze głupiutką nastolatką, która chciała coś w życiu przeżyć, tak było to głupie ale byłam szczera, powiedziałam mu o tym, jednakże jest to teraz notorycznie mi wypominane.

Ok, tak było kiedyś. 2 lata temu wyjechaliśmy razem za granice, ja bardzo dużo pracowałam, on rownież. Oszczędzałam żeby móc tutaj studiować. Chciałam też wspomnieć, że pochodzę z dosyć zamożnej, zżytej ze sobą rodziny, gdzie zawsze mogłam na rodzicach polegać i liczyć na ich wsparcie finansowe, aczkolwiek byłam wychowywana w taki sposób aby wiedzieć, że w życiu nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba sobie zapracować. Mój mąż jest z rodziny zadłużonej, gdzie każdy musiał radzić sobie sam i nikt nie był z niego nigdy dumny. Zawsze mógł liczyć jednak na wsparcie moje i mojej rodziny (zarówno duchowe jak i finansowe) w związku z czym zawsze wolał przebywać u mnie niż w u siebie a do moich rodziców ma ogromny szacunek. Do mnie niestety nie...

Jestem osobą o ciężkim charakterze, w dodatku jedynaczką. Zawsze miałam to co chciałam, albo to dostałam albo na to zapracowałam. Kiedy wyprowadziłam się z domu, pracowałam ile się da, żeby mieć pieniądze i móc je wydawać. Czy to na ciuchy, kosmetyki, podróże, prezenty dla bliskich. Oczywiście zawsze też oszczędzam, bo nie jestem osobą żyjąca od 1 do 1. Mój jeszcze wtedy chłopak, zawsze o tym wiedział i nigdy nie komentował tego że jego subiektywnym zdaniem za dużo wydaje. Były też czasy, jeszcze w Pl, kiedy on miał ogromne problemy ze znalezieniem pracy a jak juz znalazł to mało płatna a tu trzeba było studia opłacić, paliwo itd. Wiec często ja płaciłam jak gdzieś wychodziliśmy albo mu coś kupowałam. On nie był z tego powodu zadowolony, bo to honorowy człowiek ale siedzenie w domu i oglądanie filmów co weekend dla młodej osoby było horrorem (szczególnie, że staż naszego związku to były już 3 lata).

Teraz wszystko się zmieniło. On zarabia baaaardzo dobrze, ja zarabiam bardzo dobrze, ale z racji na studia dzienne nie pracuje na etat. Po zamieszkaniu razem zaczęło się już gadanie, że wydaję za dużo. Milan prace na kontrakt z mieszkaniem na które pracowałam ja, żadne wydatki z tym związane go nie obchodziły. Przed każdymi świetami kłótnia, że robie za duże prezenty mojej rodzinie, że jesteśmy młodzi i mamy oszczędzać. Że kupuję sobie za drogie rzeczy, dlaczego nie mogę tańszych... Teraz po ślubie jest jeszcze gorzej. Mamy wspólne pieniądze i on byłby najbardziej zadowolony gdybym sobie kompletnie nic nie kupowała. Sam, nie mogę powiedzieć, rownież sobie niczego nie kupuje co doprowadza mnie do szału bo wiecznie wygląda jak kloszard w spranych rzeczach. Jak chcę żeby miał coś ładnego, to sama mu to kupuje bo on nie potrzebuje... Do tego wszystkiego doszło to, że gdy dostanę pieniądze np na urodziny od rodziców, to gdy je na coś wydam chowam to przed nim i nie mówię mu o tym.

Poza tym, że studiuje i pracuje zajmuje sie tez naszym mieszkaniem, gotowaniem dla niego i dla mnie osobno (Ja na redukcji on na masie), praniem i prasowaniem no i tym wszystkim czym żona się zajmuje. On się tym nie zajmuje, już się do tego przyzwyczaiłam, nauczyłam go ale sprzątać po sobie i to wystarcza. Oprócz tego on zajmuje sie ewentualnymi naprawami i takimi "męskimi" rzeczami. Na przestrzeni dwóch lat przytyłam od jeden rozmiar (z 34/36 na 38) i ciągle od niego wysłuchuje jaka to jestem gruba, ze "nie brał" mnie jak byłam gruba i ze każdy mąż chce mieć atrakcyjną żonę szczególnie jesli ta jest młoda. Chciałam zapisać sie do klubu fitness to jęczał, że po co jak on np ćwiczy w domu i ja też mogę a najlepiej to jak bym biegała. Od pewnego czasu bardzo rzadko uprawiamy seks, a jeśli już to robimy ( ja go do tego nakłonie odpowiednią grą wstępną ) to nie mam orgazmu albo bardzo rzadko. Ostatnio on to zauważył i chciał zrobić mi dobrze ale i tak mu się to nie udało. Cieżko troche skoro przez 8 lat robi sie tak samo. Ja jestem otwarta i mówię wprost czego chcę ale on i tak tego nie robi, nie spełnia moich fantazji (czy zawiązywanie mi oczu jest aż tak perwersyjne ?) a ja wymyślam coraz to nowe techniki żeby jemu zrobic dobrze i tak też jest.

Ostatnio też często się kłócimy, on straszy mnie rozwodem i ogólnie jest nieciekawie. Chciałam iść ze znajomą na imprezę bo dostała nową pracę i mnie zaprosiła na babski wieczór, ale powiedział mi, że nie ma mowy, bo inni kolesie będą mnie obmacywać i zagadywać a mi tak łatwo zaimponować (?!) .

To tylko jedna z wielu sytuacji. W naszym związku czuję sie nie szanowana i ubezwłasnowolniona. Przy naszych znajomych albo przy mojej rodzinie często mnie poniża (niby w żartach), że u nas nigdy nie ma nic do jedzenia a jak jest to i tak niedobre bo ja nie umiem gotować (zawsze jest obiad i jedzenie dla niego do pracy zrobione i zapakowane) . A jak mu chamsko wypomnę że zawsze jest i że tylko ja gotuje a on dla mnie nigdy to mi powie, że przecież nie muszę i on ma to gdzieś.

Ostatnio nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że niczego mi nie zapewnia a jeszcze wszystkiego zabrania. Czasami zastanawiam się, czy on mnie w ogóle kocha...

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Z góry przepraszam za tak długi wpis. Chciałam wszystko nakreślić ale wyszło bardzo chaotycznie ...


EDIT: W #91 poście opisałam trochę bardziej siebie i co ja robie nie tak. To tak na marginesie, jesli chcecie miec szerszy obraz tej sytuacji ....

Edytowane przez kasiabasia23
Czas edycji: 2016-02-13 o 11:53
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:15   #2
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Witam serdecznie! Na początku chciałam zaznaczyć, że nie jestem jedną z tych osób, która pod wpływem emocji wylewa wszędzie swoje żale a kiedy się uspokoi, to zmienia zdanie.
W moim obecnym stanie, trwam już od jakiegoś czasu. Jestem świeżo upieczoną mężatką i czuje się niesamowicie nieszczęśliwa. Nie jest to jednak jednostronne, ponieważ mój mąż również. Jesteśmy oboje bardzo młodzi (24 i 27 lat). Mieszkamy za granicą, ja studiuje i pracuje, on po studiach również pracuje. Nasz związek jest jednym z tych "love-hate-relationship" chociaż w sumie raczej był. Oboje jesteśmy bardzo emocjonalnymi osobami. Taka A'la włoska rodzina gdzie zawsze było dużo krzyku ale ostatecznie po wszystkim uspokajaliśmy się i znowu było dobrze. Takie charaktery. Nie kłóciliśmy się o poważne rzeczy, raczej o pierdoły, aczkolwiek jego problem był zawsze brak zaufania w stosunku do mnie. Na początku naszego związku (8 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem) nie brałam go sobie całkowicie na poważnie i spotykałam się z innymi chłopakami. Ostatecznie powiedziałam mu o tym i zdecydowaliśmy się być razem. Jak pisałam, byłam jeszcze głupiutką nastolatką, która chciała coś w życiu przeżyć, tak było to głupie ale byłam szczera, powiedziałam mu o tym, jednakże jest to teraz notorycznie mi wypominane.

Ok, tak było kiedyś. 2 lata temu wyjechaliśmy razem za granice, ja bardzo dużo pracowałam, on rownież. Oszczędzałam żeby móc tutaj studiować. Chciałam też wspomnieć, że pochodzę z dosyć zamożnej, zżytej ze sobą rodziny, gdzie zawsze mogłam na rodzicach polegać i liczyć na ich wsparcie finansowe, aczkolwiek byłam wychowywana w taki sposób aby wiedzieć, że w życiu nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba sobie zapracować. Mój mąż jest z rodziny zadłużonej, gdzie każdy musiał radzić sobie sam i nikt nie był z niego nigdy dumny. Zawsze mógł liczyć jednak na wsparcie moje i mojej rodziny (zarówno duchowe jak i finansowe) w związku z czym zawsze wolał przebywać u mnie niż w u siebie a do moich rodziców ma ogromny szacunek. Do mnie niestety nie...

Jestem osobą o ciężkim charakterze, w dodatku jedynaczką. Zawsze miałam to co chciałam, albo to dostałam albo na to zapracowałam. Kiedy wyprowadziłam się z domu, pracowałam ile się da, żeby mieć pieniądze i móc je wydawać. Czy to na ciuchy, kosmetyki, podróże, prezenty dla bliskich. Oczywiście zawsze też oszczędzam, bo nie jestem osobą żyjąca od 1 do 1. Mój jeszcze wtedy chłopak, zawsze o tym wiedział i nigdy nie komentował tego że jego subiektywnym zdaniem za dużo wydaje. Były też czasy, jeszcze w Pl, kiedy on miał ogromne problemy ze znalezieniem pracy a jak juz znalazł to mało płatna a tu trzeba było studia opłacić, paliwo itd. Wiec często ja płaciłam jak gdzieś wychodziliśmy albo mu coś kupowałam. On nie był z tego powodu zadowolony, bo to honorowy człowiek ale siedzenie w domu i oglądanie filmów co weekend dla młodej osoby było horrorem (szczególnie, że staż naszego związku to były już 3 lata).

Teraz wszystko się zmieniło. On zarabia baaaardzo dobrze, ja zarabiam bardzo dobrze, ale z racji na studia dzienne nie pracuje na etat. Po zamieszkaniu razem zaczęło się już gadanie, że wydaję za dużo. Milan prace na kontrakt z mieszkaniem na które pracowałam ja, żadne wydatki z tym związane go nie obchodziły. Przed każdymi świetami kłótnia, że robie za duże prezenty mojej rodzinie, że jesteśmy młodzi i mamy oszczędzać. Że kupuję sobie za drogie rzeczy, dlaczego nie mogę tańszych... Teraz po ślubie jest jeszcze gorzej. Mamy wspólne pieniądze i on byłby najbardziej zadowolony gdybym sobie kompletnie nic nie kupowała. Sam, nie mogę powiedzieć, rownież sobie niczego nie kupuje co doprowadza mnie do szału bo wiecznie wygląda jak kloszard w spranych rzeczach. Jak chcę żeby miał coś ładnego, to sama mu to kupuje bo on nie potrzebuje... Do tego wszystkiego doszło to, że gdy dostanę pieniądze np na urodziny od rodziców, to gdy je na coś wydam chowam to przed nim i nie mówię mu o tym.

Poza tym, że studiuje i pracuje zajmuje sie tez naszym mieszkaniem, gotowaniem dla niego i dla mnie osobno (Ja na redukcji on na masie), praniem i prasowaniem no i tym wszystkim czym żona się zajmuje. On się tym nie zajmuje, już się do tego przyzwyczaiłam, nauczyłam go ale sprzątać po sobie i to wystarcza. Oprócz tego on zajmuje sie ewentualnymi naprawami i takimi "męskimi" rzeczami. Na przestrzeni dwóch lat przytyłam od jeden rozmiar (z 34/36 na 38) i ciągle od niego wysłuchuje jaka to jestem gruba, ze "nie brał" mnie jak byłam gruba i ze każdy mąż chce mieć atrakcyjną żonę szczególnie jesli ta jest młoda. Chciałam zapisać sie do klubu fitness to jęczał, że po co jak on np ćwiczy w domu i ja też mogę a najlepiej to jak bym biegała. Od pewnego czasu bardzo rzadko uprawiamy seks, a jeśli już to robimy ( ja go do tego nakłonie odpowiednią grą wstępną ) to nie mam orgazmu albo bardzo rzadko. Ostatnio on to zauważył i chciał zrobić mi dobrze ale i tak mu się to nie udało. Cieżko troche skoro przez 8 lat robi sie tak samo. Ja jestem otwarta i mówię wprost czego chcę ale on i tak tego nie robi, nie spełnia moich fantazji (czy zawiązywanie mi oczu jest aż tak perwersyjne ?) a ja wymyślam coraz to nowe techniki żeby jemu zrobic dobrze i tak też jest.

Ostatnio też często się kłócimy, on straszy mnie rozwodem i ogólnie jest nieciekawie. Chciałam iść ze znajomą na imprezę bo dostała nową pracę i mnie zaprosiła na babski wieczór, ale powiedział mi, że nie ma mowy, bo inni kolesie będą mnie obmacywać i zagadywać a mi tak łatwo zaimponować (?!) .

To tylko jedna z wielu sytuacji. W naszym związku czuję sie nie szanowana i ubezwłasnowolniona. Przy naszych znajomych albo przy mojej rodzinie często mnie poniża (niby w żartach), że u nas nigdy nie ma nic do jedzenia a jak jest to i tak niedobre bo ja nie umiem gotować (zawsze jest obiad i jedzenie dla niego do pracy zrobione i zapakowane) . A jak mu chamsko wypomnę że zawsze jest i że tylko ja gotuje a on dla mnie nigdy to mi powie, że przecież nie muszę i on ma to gdzieś.

Ostatnio nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że niczego mi nie zapewnia a jeszcze wszystkiego zabrania. Czasami zastanawiam się, czy on mnie w ogóle kocha...

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Z góry przepraszam za tak długi wpis. Chciałam wszystko nakreślić ale wyszło bardzo chaotycznie ...
Straszy rozwodem? Chyba powinnaś myśleć o rozwodzie z ulgą wobec tego wszystkiego, co napisałaś. Nie było dobrze, nie jest dobrze i nigdy dobrze nie będzie. Delikatnie mówiąc. Wy się po prostu nie lubicie jako ludzie. Co z tego, że od czasu do czasu między Wami iskrzy. Czas zmądrzeć i przestać sobie niszczyć życie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:19   #3
quench
Are you talking to me?!
 
Avatar quench
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 875
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Witam serdecznie! Na początku chciałam zaznaczyć, że nie jestem jedną z tych osób, która pod wpływem emocji wylewa wszędzie swoje żale a kiedy się uspokoi, to zmienia zdanie.
W moim obecnym stanie, trwam już od jakiegoś czasu. Jestem świeżo upieczoną mężatką i czuje się niesamowicie nieszczęśliwa. Nie jest to jednak jednostronne, ponieważ mój mąż również. Jesteśmy oboje bardzo młodzi (24 i 27 lat). Mieszkamy za granicą, ja studiuje i pracuje, on po studiach również pracuje. Nasz związek jest jednym z tych "love-hate-relationship" chociaż w sumie raczej był. Oboje jesteśmy bardzo emocjonalnymi osobami. Taka A'la włoska rodzina gdzie zawsze było dużo krzyku ale ostatecznie po wszystkim uspokajaliśmy się i znowu było dobrze. Takie charaktery. Nie kłóciliśmy się o poważne rzeczy, raczej o pierdoły, aczkolwiek jego problem był zawsze brak zaufania w stosunku do mnie. Na początku naszego związku (8 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem) nie brałam go sobie całkowicie na poważnie i spotykałam się z innymi chłopakami. Ostatecznie powiedziałam mu o tym i zdecydowaliśmy się być razem. Jak pisałam, byłam jeszcze głupiutką nastolatką, która chciała coś w życiu przeżyć, tak było to głupie ale byłam szczera, powiedziałam mu o tym, jednakże jest to teraz notorycznie mi wypominane.

Ok, tak było kiedyś. 2 lata temu wyjechaliśmy razem za granice, ja bardzo dużo pracowałam, on rownież. Oszczędzałam żeby móc tutaj studiować. Chciałam też wspomnieć, że pochodzę z dosyć zamożnej, zżytej ze sobą rodziny, gdzie zawsze mogłam na rodzicach polegać i liczyć na ich wsparcie finansowe, aczkolwiek byłam wychowywana w taki sposób aby wiedzieć, że w życiu nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba sobie zapracować. Mój mąż jest z rodziny zadłużonej, gdzie każdy musiał radzić sobie sam i nikt nie był z niego nigdy dumny. Zawsze mógł liczyć jednak na wsparcie moje i mojej rodziny (zarówno duchowe jak i finansowe) w związku z czym zawsze wolał przebywać u mnie niż w u siebie a do moich rodziców ma ogromny szacunek. Do mnie niestety nie...

Jestem osobą o ciężkim charakterze, w dodatku jedynaczką. Zawsze miałam to co chciałam, albo to dostałam albo na to zapracowałam. Kiedy wyprowadziłam się z domu, pracowałam ile się da, żeby mieć pieniądze i móc je wydawać. Czy to na ciuchy, kosmetyki, podróże, prezenty dla bliskich. Oczywiście zawsze też oszczędzam, bo nie jestem osobą żyjąca od 1 do 1. Mój jeszcze wtedy chłopak, zawsze o tym wiedział i nigdy nie komentował tego że jego subiektywnym zdaniem za dużo wydaje. Były też czasy, jeszcze w Pl, kiedy on miał ogromne problemy ze znalezieniem pracy a jak juz znalazł to mało płatna a tu trzeba było studia opłacić, paliwo itd. Wiec często ja płaciłam jak gdzieś wychodziliśmy albo mu coś kupowałam. On nie był z tego powodu zadowolony, bo to honorowy człowiek ale siedzenie w domu i oglądanie filmów co weekend dla młodej osoby było horrorem (szczególnie, że staż naszego związku to były już 3 lata).

Teraz wszystko się zmieniło. On zarabia baaaardzo dobrze, ja zarabiam bardzo dobrze, ale z racji na studia dzienne nie pracuje na etat. Po zamieszkaniu razem zaczęło się już gadanie, że wydaję za dużo. Milan prace na kontrakt z mieszkaniem na które pracowałam ja, żadne wydatki z tym związane go nie obchodziły. Przed każdymi świetami kłótnia, że robie za duże prezenty mojej rodzinie, że jesteśmy młodzi i mamy oszczędzać. Że kupuję sobie za drogie rzeczy, dlaczego nie mogę tańszych... Teraz po ślubie jest jeszcze gorzej. Mamy wspólne pieniądze i on byłby najbardziej zadowolony gdybym sobie kompletnie nic nie kupowała. Sam, nie mogę powiedzieć, rownież sobie niczego nie kupuje co doprowadza mnie do szału bo wiecznie wygląda jak kloszard w spranych rzeczach. Jak chcę żeby miał coś ładnego, to sama mu to kupuje bo on nie potrzebuje... Do tego wszystkiego doszło to, że gdy dostanę pieniądze np na urodziny od rodziców, to gdy je na coś wydam chowam to przed nim i nie mówię mu o tym.

Poza tym, że studiuje i pracuje zajmuje sie tez naszym mieszkaniem, gotowaniem dla niego i dla mnie osobno (Ja na redukcji on na masie), praniem i prasowaniem no i tym wszystkim czym żona się zajmuje. On się tym nie zajmuje, już się do tego przyzwyczaiłam, nauczyłam go ale sprzątać po sobie i to wystarcza. Oprócz tego on zajmuje sie ewentualnymi naprawami i takimi "męskimi" rzeczami. Na przestrzeni dwóch lat przytyłam od jeden rozmiar (z 34/36 na 38) i ciągle od niego wysłuchuje jaka to jestem gruba, ze "nie brał" mnie jak byłam gruba i ze każdy mąż chce mieć atrakcyjną żonę szczególnie jesli ta jest młoda. Chciałam zapisać sie do klubu fitness to jęczał, że po co jak on np ćwiczy w domu i ja też mogę a najlepiej to jak bym biegała. Od pewnego czasu bardzo rzadko uprawiamy seks, a jeśli już to robimy ( ja go do tego nakłonie odpowiednią grą wstępną ) to nie mam orgazmu albo bardzo rzadko. Ostatnio on to zauważył i chciał zrobić mi dobrze ale i tak mu się to nie udało. Cieżko troche skoro przez 8 lat robi sie tak samo. Ja jestem otwarta i mówię wprost czego chcę ale on i tak tego nie robi, nie spełnia moich fantazji (czy zawiązywanie mi oczu jest aż tak perwersyjne ?) a ja wymyślam coraz to nowe techniki żeby jemu zrobic dobrze i tak też jest.

Ostatnio też często się kłócimy, on straszy mnie rozwodem i ogólnie jest nieciekawie. Chciałam iść ze znajomą na imprezę bo dostała nową pracę i mnie zaprosiła na babski wieczór, ale powiedział mi, że nie ma mowy, bo inni kolesie będą mnie obmacywać i zagadywać a mi tak łatwo zaimponować (?!) .

To tylko jedna z wielu sytuacji. W naszym związku czuję sie nie szanowana i ubezwłasnowolniona. Przy naszych znajomych albo przy mojej rodzinie często mnie poniża (niby w żartach), że u nas nigdy nie ma nic do jedzenia a jak jest to i tak niedobre bo ja nie umiem gotować (zawsze jest obiad i jedzenie dla niego do pracy zrobione i zapakowane) . A jak mu chamsko wypomnę że zawsze jest i że tylko ja gotuje a on dla mnie nigdy to mi powie, że przecież nie muszę i on ma to gdzieś.

Ostatnio nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że niczego mi nie zapewnia a jeszcze wszystkiego zabrania. Czasami zastanawiam się, czy on mnie w ogóle kocha...

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Z góry przepraszam za tak długi wpis. Chciałam wszystko nakreślić ale wyszło bardzo chaotycznie ...
Ty tak na poważnie?

Serio, włos mi się na głowie jeży, jak czytam takie rzeczy. Po co braliście ślub? Nie pasujecie do siebie w ogóle. Macie zupełnie inne spojrzenie na fundamentalne sprawy: finanse, seks... W dodatku Twój facet trąci trochę burakiem. Komentarze na temat wyglądu, umiejętności kulinarnych...
Straszy Cię rozwodem? Z chęcią bym się zgodziła.
__________________
quench jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:22   #4
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Potrzebowałam się gdzieś wyżalić bo nie chcę martwić moich bliskich . Nie mówię, że jestem premamentnie nieszczęśliwa ale niestety nieszczęście urosło juz do 50% ...
Sama nie jestem święta, chciałbym to jakoś naprawić ale nie wiem czy się da...

Edytowane przez kasiabasia23
Czas edycji: 2016-02-14 o 14:52
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:43   #5
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Witam serdecznie! Na początku chciałam zaznaczyć, że nie jestem jedną z tych osób, która pod wpływem emocji wylewa wszędzie swoje żale a kiedy się uspokoi, to zmienia zdanie.
W moim obecnym stanie, trwam już od jakiegoś czasu. Jestem świeżo upieczoną mężatką i czuje się niesamowicie nieszczęśliwa. Nie jest to jednak jednostronne, ponieważ mój mąż również. Jesteśmy oboje bardzo młodzi (24 i 27 lat). Mieszkamy za granicą, ja studiuje i pracuje, on po studiach również pracuje. Nasz związek jest jednym z tych "love-hate-relationship" chociaż w sumie raczej był. Oboje jesteśmy bardzo emocjonalnymi osobami. Taka A'la włoska rodzina gdzie zawsze było dużo krzyku ale ostatecznie po wszystkim uspokajaliśmy się i znowu było dobrze. Takie charaktery. Nie kłóciliśmy się o poważne rzeczy, raczej o pierdoły, aczkolwiek jego problem był zawsze brak zaufania w stosunku do mnie. Na początku naszego związku (8 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem) nie brałam go sobie całkowicie na poważnie i spotykałam się z innymi chłopakami. Ostatecznie powiedziałam mu o tym i zdecydowaliśmy się być razem. Jak pisałam, byłam jeszcze głupiutką nastolatką, która chciała coś w życiu przeżyć, tak było to głupie ale byłam szczera, powiedziałam mu o tym, jednakże jest to teraz notorycznie mi wypominane.

Ok, tak było kiedyś. 2 lata temu wyjechaliśmy razem za granice, ja bardzo dużo pracowałam, on rownież. Oszczędzałam żeby móc tutaj studiować. Chciałam też wspomnieć, że pochodzę z dosyć zamożnej, zżytej ze sobą rodziny, gdzie zawsze mogłam na rodzicach polegać i liczyć na ich wsparcie finansowe, aczkolwiek byłam wychowywana w taki sposób aby wiedzieć, że w życiu nie ma nic za darmo i na wszystko trzeba sobie zapracować. Mój mąż jest z rodziny zadłużonej, gdzie każdy musiał radzić sobie sam i nikt nie był z niego nigdy dumny. Zawsze mógł liczyć jednak na wsparcie moje i mojej rodziny (zarówno duchowe jak i finansowe) w związku z czym zawsze wolał przebywać u mnie niż w u siebie a do moich rodziców ma ogromny szacunek. Do mnie niestety nie...

Jestem osobą o ciężkim charakterze, w dodatku jedynaczką. Zawsze miałam to co chciałam, albo to dostałam albo na to zapracowałam. Kiedy wyprowadziłam się z domu, pracowałam ile się da, żeby mieć pieniądze i móc je wydawać. Czy to na ciuchy, kosmetyki, podróże, prezenty dla bliskich. Oczywiście zawsze też oszczędzam, bo nie jestem osobą żyjąca od 1 do 1. Mój jeszcze wtedy chłopak, zawsze o tym wiedział i nigdy nie komentował tego że jego subiektywnym zdaniem za dużo wydaje. Były też czasy, jeszcze w Pl, kiedy on miał ogromne problemy ze znalezieniem pracy a jak juz znalazł to mało płatna a tu trzeba było studia opłacić, paliwo itd. Wiec często ja płaciłam jak gdzieś wychodziliśmy albo mu coś kupowałam. On nie był z tego powodu zadowolony, bo to honorowy człowiek ale siedzenie w domu i oglądanie filmów co weekend dla młodej osoby było horrorem (szczególnie, że staż naszego związku to były już 3 lata).

Teraz wszystko się zmieniło. On zarabia baaaardzo dobrze, ja zarabiam bardzo dobrze, ale z racji na studia dzienne nie pracuje na etat. Po zamieszkaniu razem zaczęło się już gadanie, że wydaję za dużo. Milan prace na kontrakt z mieszkaniem na które pracowałam ja, żadne wydatki z tym związane go nie obchodziły. Przed każdymi świetami kłótnia, że robie za duże prezenty mojej rodzinie, że jesteśmy młodzi i mamy oszczędzać. Że kupuję sobie za drogie rzeczy, dlaczego nie mogę tańszych... Teraz po ślubie jest jeszcze gorzej. Mamy wspólne pieniądze i on byłby najbardziej zadowolony gdybym sobie kompletnie nic nie kupowała. Sam, nie mogę powiedzieć, rownież sobie niczego nie kupuje co doprowadza mnie do szału bo wiecznie wygląda jak kloszard w spranych rzeczach. Jak chcę żeby miał coś ładnego, to sama mu to kupuje bo on nie potrzebuje... Do tego wszystkiego doszło to, że gdy dostanę pieniądze np na urodziny od rodziców, to gdy je na coś wydam chowam to przed nim i nie mówię mu o tym.

Poza tym, że studiuje i pracuje zajmuje sie tez naszym mieszkaniem, gotowaniem dla niego i dla mnie osobno (Ja na redukcji on na masie), praniem i prasowaniem no i tym wszystkim czym żona się zajmuje. On się tym nie zajmuje, już się do tego przyzwyczaiłam, nauczyłam go ale sprzątać po sobie i to wystarcza. Oprócz tego on zajmuje sie ewentualnymi naprawami i takimi "męskimi" rzeczami. Na przestrzeni dwóch lat przytyłam od jeden rozmiar (z 34/36 na 38) i ciągle od niego wysłuchuje jaka to jestem gruba, ze "nie brał" mnie jak byłam gruba i ze każdy mąż chce mieć atrakcyjną żonę szczególnie jesli ta jest młoda. Chciałam zapisać sie do klubu fitness to jęczał, że po co jak on np ćwiczy w domu i ja też mogę a najlepiej to jak bym biegała. Od pewnego czasu bardzo rzadko uprawiamy seks, a jeśli już to robimy ( ja go do tego nakłonie odpowiednią grą wstępną ) to nie mam orgazmu albo bardzo rzadko. Ostatnio on to zauważył i chciał zrobić mi dobrze ale i tak mu się to nie udało. Cieżko troche skoro przez 8 lat robi sie tak samo. Ja jestem otwarta i mówię wprost czego chcę ale on i tak tego nie robi, nie spełnia moich fantazji (czy zawiązywanie mi oczu jest aż tak perwersyjne ?) a ja wymyślam coraz to nowe techniki żeby jemu zrobic dobrze i tak też jest.

Ostatnio też często się kłócimy, on straszy mnie rozwodem i ogólnie jest nieciekawie. Chciałam iść ze znajomą na imprezę bo dostała nową pracę i mnie zaprosiła na babski wieczór, ale powiedział mi, że nie ma mowy, bo inni kolesie będą mnie obmacywać i zagadywać a mi tak łatwo zaimponować (?!) .

To tylko jedna z wielu sytuacji. W naszym związku czuję sie nie szanowana i ubezwłasnowolniona. Przy naszych znajomych albo przy mojej rodzinie często mnie poniża (niby w żartach), że u nas nigdy nie ma nic do jedzenia a jak jest to i tak niedobre bo ja nie umiem gotować (zawsze jest obiad i jedzenie dla niego do pracy zrobione i zapakowane) . A jak mu chamsko wypomnę że zawsze jest i że tylko ja gotuje a on dla mnie nigdy to mi powie, że przecież nie muszę i on ma to gdzieś.

Ostatnio nie wytrzymałam i powiedziałam mu, że niczego mi nie zapewnia a jeszcze wszystkiego zabrania. Czasami zastanawiam się, czy on mnie w ogóle kocha...

---------- Dopisano o 14:10 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Z góry przepraszam za tak długi wpis. Chciałam wszystko nakreślić ale wyszło bardzo chaotycznie ...
Wg mnie masz dwie opcje:
poważna, konkretna terapia małżeńska
zapytac męża kiedy ci ten pozew podeśle, bo chcesz podpisać i ten nieszczęśliwy, chory związek zakończyć

To co opisujesz jest straszne. Z jednej strony on cię ogranicza, z drugiej strony sama się ograniczasz. Co to znaczy: wszystko co żona powinna, męskie sprawy
? Jesli chcesz związku w miare partnerskiegonie wpychaj się w role nauczycielki misia, którego trzeba uczyc porządku czy też sprzątaczki rodziny. Bez względu na to, kto ile sprzata/ gotuje/ pierze to jest to wasza wspólna sprawa, sprawa waszej rodziny.
Sposób w jaki mówi o przytyciu jest zalosny.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:48   #6
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Wg mnie masz dwie opcje:

poważna, konkretna terapia małżeńska

zapytac męża kiedy ci ten pozew podeśle, bo chcesz podpisać i ten nieszczęśliwy, chory związek zakończyć



To co opisujesz jest straszne. Z jednej strony on cię ogranicza, z drugiej strony sama się ograniczasz. Co to znaczy: wszystko co żona powinna, męskie sprawy

? Jesli chcesz związku w miare partnerskiegonie wpychaj się w role nauczycielki misia, którego trzeba uczyc porządku czy też sprzątaczki rodziny. Bez względu na to, kto ile sprzata/ gotuje/ pierze to jest to wasza wspólna sprawa, sprawa waszej rodziny.

Sposób w jaki mówi o przytyciu jest zalosny.

Wbrew pozorom nie jest takie proste od kogoś odejść, przynajmniej dla mnie. Widzę, że jest w tym wszystkim też dużo mojej winy i że on jest nieszczęśliwy i chyba to mnie blokuje i chcę to naprawić.
Cieżko byłoby mi się wyprowadzić, bo jak mówiłam, teraz studiuje i fundusze mnie ograniczają a większość rzeczy w mieszkaniu było kupionych z moich oszczędności... Niestety w życiu nie jest wszystko czarne albo białe ...
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 13:52   #7
trutka90
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 72
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

A jaka jest ta "Twoja wina"?

Niestety, zgadzam się z dziewczynami, że nie pasujecie do siebie w ogóle Z tego co piszesz, masz fajną rodzinę, która zawsze Ci pomoże, perspektywy i możliwości, więc chyba nie ma sensu tkwić w układzie, który nie zadowala żadnej ze stron.
trutka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-02-12, 14:10   #8
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Ja widzę, podobnie jak ajah, dwie drogi:
- pierwsza : wspólna terapia plus opanowanie pewnych spraw, skoro on Ci mówi, że nie musisz gotować, nie gotuj. Przestań mu wysługiwać. Zadbaj nieco o siebie. Po drugie - ogarnijcie finanse, zróbcie dwie kupki: kasa na życie, kasa-oszczędności, plus zostawcie każdemu wolną kwotę do wydania. Jak on nie chce tej kasy wydawać to niech sobie ciuła, Ty się nie krępuj.
Druga to po prostu rozwód.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 14:13   #9
quench
Are you talking to me?!
 
Avatar quench
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 875
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

A co jest Twoją winą? To, że lubisz zakupy, że kupujesz rzeczy dobre jakościowo? No przepraszam, stać Was, więc kupujesz. Twoją winą jest to, że śmiałaś przytyć o jeden rozmiar (no tragedia, po prostu tragedia), że dbasz o to, by mąż wyglądał schludnie, że nie potrafi Cię zaspokoić w łóżku?

Piszesz, że facet jest nieszczęśliwy. Jest nieszczęśliwy, bo żonka mu nie usługuje, nie wygląda jak sex bomba z filmów porno, bo wydaje kasę na ubrania, zamiast chodzić w chłamie z marketu, ma chęć wyjść do ludzi na fitnesy...
Serio, potrzebujecie terapii małżeńskiej, albo któregoś dnia dojdziecie do wniosku, że nie możecie na siebie patrzeć.
__________________
quench jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 15:47   #10
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

czyli sprostujmy:

co robi mąż:
- czasem po sobie sprząta
- kontroluje Twoje wydatki, również z Twojej pensji
- żałuje Ci na podstawowe rzeczy, na które Was stać
- jest chorobliwie zazdrosny
- obraża Cię
-stosuje szantaże (rozwód, choć tu to raczej łaska z nieba, a nie szantaż)
- nie dba o swój wygląd (kloszardowy styl )
- nie stara się w łóżku
- nie słucha żadnych sugestii, ignoruje Twoje podejście, Twój punkt widzenia i Twoje emocje

co robisz Ty:
- sprzątasz, pierzesz, gotujesz
- chowasz się jak ta winna, bo sobie coś fajnego kupiłaś, na co Cię było stać
- odchudzasz się (dieta redukcyjna), bo Ci truł dupę, że jesteś gruba
- słuchasz obelg
- słuchasz zakazów
- kombinujesz, jak mu zrobić lepiej w łóżku
- boisz się gróźb (bo się rozwiedzie)


ja mam tylko jedno pytanie: po jasną cholerę brałaś ślub z człowiekiem, z którym jest Ci źle właściwie od bardzo dawna?
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:18   #11
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 838
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Jestem takiego zdania, że jeśli kobiecie odpowiada = nie skarży się, że zajmuje się domem i gotuje, pierze, no jest jak robot trochę, to ok. Jeśli tak lubi - zdarza się, to ok.

To po pierwsze.

Kolejna sprawa - po co Wy w ogóle braliście ślub?????
Bo byliście tyle lat ze sobą? No i co??? Młoda jesteś, całe życie przed Tobą...na pewno wiele miłości a może taka jedna prawdziwa! Bo ten przypadek, który opisujesz to nie jest miłość, to męczenie się w imię czegoś, co kiedyś między Wami było i niestety się skończyło.
Rozwiedź się. Nie masz złej sytuacji materialnej. Nie bądź popychadłem!

kahoko kino - dokładnie!!!
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3


Edytowane przez dziuba85
Czas edycji: 2016-02-12 o 16:20
dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-12, 16:28   #12
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Wbrew pozorom nie jest takie proste od kogoś odejść, przynajmniej dla mnie. Widzę, że jest w tym wszystkim też dużo mojej winy i że on jest nieszczęśliwy i chyba to mnie blokuje i chcę to naprawić.
Cieżko byłoby mi się wyprowadzić, bo jak mówiłam, teraz studiuje i fundusze mnie ograniczają a większość rzeczy w mieszkaniu było kupionych z moich oszczędności... Niestety w życiu nie jest wszystko czarne albo białe ...
Nie jest to prostsze. Z drugiej strony zdecydowanie prostsze i sensowne niż trwanie w związku, w którym jestes traktowana jak podwładny, a nie żona.
Czego brakowałoby ci po tym jakbys od niego odeszła? Za czym byś tęskniła?
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:31   #13
dziuba85
Zakorzenienie
 
Avatar dziuba85
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 6 838
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Nie masz z Nim dzieci. Masz się dobrze finansowo.
Przyzwyczajenie to zły doradca.
__________________
10.08.2008
28.04.2012

Córcia 21.04.2018 <3

dziuba85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:39   #14
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość

Poza tym, że studiuje i pracuje zajmuje sie tez naszym mieszkaniem, gotowaniem dla niego i dla mnie osobno (Ja na redukcji on na masie), praniem i prasowaniem no i tym wszystkim czym żona się zajmuje. On się tym nie zajmuje, już się do tego przyzwyczaiłam, nauczyłam go ale sprzątać po sobie i to wystarcza.
Do zbyt wielu rzeczy się przyzwyczaiłaś, na zbyt wiele pozwalasz, zadowalasz się ochłapami. Nie wymagasz, nie stawiasz się - więc facet coraz bardziej wchodzi Ci na głowę i robi się coraz bardziej bezczelny. Czemu jesteś taką mimozą? Czemu nie rozgraniczyliście obowiązków? Co mu mówisz, gdy Ci truje, jak to strasznie przytyłaś? Co mu powiedziałaś, gdy zabronił Ci wyjść z koleżankami? Wtf w ogóle, jesteś jego dzieckiem?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:48   #15
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Teraz wszystko się zmieniło. On zarabia baaaardzo dobrze, ja zarabiam bardzo dobrze, ale z racji na studia dzienne nie pracuje na etat. Po zamieszkaniu razem zaczęło się już gadanie, że wydaję za dużo. Milan prace na kontrakt z mieszkaniem na które pracowałam ja, żadne wydatki z tym związane go nie obchodziły. Przed każdymi świetami kłótnia, że robie za duże prezenty mojej rodzinie, że jesteśmy młodzi i mamy oszczędzać. Że kupuję sobie za drogie rzeczy, dlaczego nie mogę tańszych... Teraz po ślubie jest jeszcze gorzej. Mamy wspólne pieniądze i on byłby najbardziej zadowolony gdybym sobie kompletnie nic nie kupowała. Sam, nie mogę powiedzieć, rownież sobie niczego nie kupuje co doprowadza mnie do szału bo wiecznie wygląda jak kloszard w spranych rzeczach. Jak chcę żeby miał coś ładnego, to sama mu to kupuje bo on nie potrzebuje... Do tego wszystkiego doszło to, że gdy dostanę pieniądze np na urodziny od rodziców, to gdy je na coś wydam chowam to przed nim i nie mówię mu o tym.
Zakładając, że jednak się z nim nie rozwiedziesz, to weź pod uwagę, że wy wcale nie musicie i nigdy nie musieliście mieć wspólnych pieniędzy. Skoro widziałaś, że facet zawraca ci tyłek o twoje własne pieniądze, to po co zgodziłaś się mieć je wspólne?
Cytat:
To tylko jedna z wielu sytuacji. W naszym związku czuję sie nie szanowana i ubezwłasnowolniona. Przy naszych znajomych albo przy mojej rodzinie często mnie poniża (niby w żartach), że u nas nigdy nie ma nic do jedzenia a jak jest to i tak niedobre bo ja nie umiem gotować (zawsze jest obiad i jedzenie dla niego do pracy zrobione i zapakowane) . A jak mu chamsko wypomnę że zawsze jest i że tylko ja gotuje a on dla mnie nigdy to mi powie, że przecież nie muszę i on ma to gdzieś.
Ty się sama ubezwłasnowolniłaś. On nie ma możliwości tego zrobić. Sama wbiłaś się w niewolniczy schemat podziału obowiązków domowych na męskie i damskie, w którym baba robi wszystko, a facet raz na rok pomizia cieknący kran, bo to taaaaakie męskie Potem oddałaś mu do zarządzania własne pieniądze. A teraz jeszcze wysłuchujesz takich bredni i nadal z tym pacanem mieszkasz. Wszystko jest wynikiem twoich własnych decyzji.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:50   #16
Sam To Nazwij
Rozeznanie
 
Avatar Sam To Nazwij
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 824
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Potrzebowałam się gdzieś wyżalić bo nie chcę martwić moich bliskich (moja mam nie może spać jak mam egzamin na studiach a co dopiero takie coś). Nie mówię, że jestem premamentnie nieszczęśliwa ale niestety nieszczęście urosło juz do 50% ...
Sama nie jestem święta, chciałbym to jakoś naprawić ale nie wiem czy się da...
Dlaczego wy w ogóle jesteście małżeństwem Ktoś was zmusił czy co?
Sam To Nazwij jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:59   #17
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Do małżeństwa nikt nas nie zmuszał, sami chcieliśmy i to był błąd. Dziękuje wam za wszystkie opinie. Czuje się okropnie po przeczytaniu ich, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie w stosunku do niego jest okropne.

Ciągle wypominam mu to, że to ja wszystko robię w domu a on mi nie pomaga, że jest sępem i mi na wszystko żydzi, że nie może mi niczego zapewnić ( w sensie materialnym i niematerialnym ). Być może powinnam zacząć od zmiany swojego zachowania? W końcu nie zawsze było tak w naszym związku.

Czasami budzi we mnie taką agresję, że jest to niepojęte. On nienawidzi kiedy ja sie na nim "wieszam" co chwile ale to jest silniejsze ode mnie. Nie wiem jak inaczej zwrócić na niego swoja uwagę.

Z reguły jestem zdania, że nigdy nic nie jest winą tylko jednej strony. Być może powinnam popracować bardziej nad sobą?

Dzisiaj zapytałam go, dlaczego nie chce uprawiać ze mną seksu, czy może dlatego, że jestem nieatrakcyjna dla niego ? Odpowiedział, że to jeden z powodów, i ze kiedy ktoś ciagle Ci truje ze to zle i tamto zle i ze ja jestem nonstop niezadowolona to mu sie nie chce. Poza tym chodzę do 11 w szlafroku (lubie jak mam wolne...), bez makijażu a jak rano wstaje to jestem rozczochrana i mam nieświeży oddech (jak kazdy ?!) ...
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 16:59   #18
Salldin
Raczkowanie
 
Avatar Salldin
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Sam To Nazwij Pokaż wiadomość
Dlaczego wy w ogóle jesteście małżeństwem Ktoś was zmusił czy co?
No wlasnie, dlaczego?
Facet Cie ogranicza, obraza i nie szanuje.
Jaka masz wine, ze chcesz sobie cos kupic? O Booziuuu... Kobiety przeciez lubia sprawic sobie cos ladnego i jest to normalne.
Powiem tak, jezeli bedziesz z nim to przez cale swoje zycie bedziesz musiala sie przed nim chowac.
A jak szanowny maz wyjedzie Tobie jeszcze raz z rozwodem to powiedz mu, ze ma Ci dac znac, jak bedzie mial papiery bo z miejsca je chetnie podpiszesz. I na Twoim miejscu tak tez bym uczynila.
Salldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:02   #19
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Salldin Pokaż wiadomość
No wlasnie, dlaczego?
Facet Cie ogranicza, obraza i nie szanuje.
Jaka masz wine, ze chcesz sobie cos kupic? O Booziuuu... Kobiety przeciez lubia sprawic sobie cos ladnego i jest to normalne.
Powiem tak, jezeli bedziesz z nim to przez cale swoje zycie bedziesz musiala sie przed nim chowac.
A jak szanowny maz wyjedzie Tobie jeszcze raz z rozwodem to powiedz mu, ze ma Ci dac znac, jak bedzie mial papiery bo z miejsca je chetnie podpiszesz. I na Twoim miejscu tak tez bym uczynila.
Mam dziwne przeczucie, ze gdybym tak odpowiedziala, to nie wachalby sie nawet chwili. I to mnie boli.
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-12, 17:04   #20
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość

Ciągle wypominam mu to, że to ja wszystko robię w domu a on mi nie pomaga, że jest sępem i mi na wszystko żydzi, że nie może mi niczego zapewnić ( w sensie materialnym i niematerialnym ). Być może powinnam zacząć od zmiany swojego zachowania?
Tak, powinnaś WYMAGAĆ zamiast jojczeć.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:04   #21
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Do małżeństwa nikt nas nie zmuszał, sami chcieliśmy i to był błąd. Dziękuje wam za wszystkie opinie. Czuje się okropnie po przeczytaniu ich, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie w stosunku do niego jest okropne.

Ciągle wypominam mu to, że to ja wszystko robię w domu a on mi nie pomaga, że jest sępem i mi na wszystko żydzi, że nie może mi niczego zapewnić ( w sensie materialnym i niematerialnym ). Być może powinnam zacząć od zmiany swojego zachowania? W końcu nie zawsze było tak w naszym związku.

Czasami budzi we mnie taką agresję, że jest to niepojęte. On nienawidzi kiedy ja sie na nim "wieszam" co chwile ale to jest silniejsze ode mnie. Nie wiem jak inaczej zwrócić na niego swoja uwagę.

Z reguły jestem zdania, że nigdy nic nie jest winą tylko jednej strony. Być może powinnam popracować bardziej nad sobą?

Dzisiaj zapytałam go, dlaczego nie chce uprawiać ze mną seksu, czy może dlatego, że jestem nieatrakcyjna dla niego ? Odpowiedział, że to jeden z powodów, i ze kiedy ktoś ciagle Ci truje ze to zle i tamto zle i ze ja jestem nonstop niezadowolona to mu sie nie chce. Poza tym chodzę do 11 w szlafroku (lubie jak mam wolne...), bez makijażu a jak rano wstaje to jestem rozczochrana i mam nieświeży oddech (jak kazdy ?!) ...
Ty chyba żartujesz? Czujesz się winna? Serio?
I jeszcze się tłumaczysz, że chodzisz do 11 w szlafroku, no proszę cię. A jego kloszardowe outfity to na pewno wszystko dlatego, że się nie starasz Zaczynam po tym poście podejrzewać, że jesteś trollem.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:06   #22
Charlena
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 174
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Niech ktos mi wytlumaczy o co chodzi z tym dzieleniem obowiazkow na babskie 85% I meskie 15% w sytuacji gdzie dwie osoby maja sprawne obie rece, oboje pracuja I podejrzewam, ze maja tyle samo wolnego czasu po pracy?
Charlena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:10   #23
Salldin
Raczkowanie
 
Avatar Salldin
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Do małżeństwa nikt nas nie zmuszał, sami chcieliśmy i to był błąd. Dziękuje wam za wszystkie opinie. Czuje się okropnie po przeczytaniu ich, tym bardziej, że zdaję sobie sprawę, że moje zachowanie w stosunku do niego jest okropne.

Ciągle wypominam mu to, że to ja wszystko robię w domu a on mi nie pomaga, że jest sępem i mi na wszystko żydzi, że nie może mi niczego zapewnić ( w sensie materialnym i niematerialnym ). Być może powinnam zacząć od zmiany swojego zachowania? W końcu nie zawsze było tak w naszym związku.

Czasami budzi we mnie taką agresję, że jest to niepojęte. On nienawidzi kiedy ja sie na nim "wieszam" co chwile ale to jest silniejsze ode mnie. Nie wiem jak inaczej zwrócić na niego swoja uwagę.

Z reguły jestem zdania, że nigdy nic nie jest winą tylko jednej strony. Być może powinnam popracować bardziej nad sobą?

Dzisiaj zapytałam go, dlaczego nie chce uprawiać ze mną seksu, czy może dlatego, że jestem nieatrakcyjna dla niego ? Odpowiedział, że to jeden z powodów, i ze kiedy ktoś ciagle Ci truje ze to zle i tamto zle i ze ja jestem nonstop niezadowolona to mu sie nie chce. Poza tym chodzę do 11 w szlafroku (lubie jak mam wolne...), bez makijażu a jak rano wstaje to jestem rozczochrana i mam nieświeży oddech (jak kazdy ?!) ...
Ale dlaczego masz mu nie wypominac tego, skoro tak jest? Jesli jest sepem i Ci zydzi to masz racje mowiac mu to. On nie jest Twoim tata, ktory ma wydzielac Tobie kieszonkowe tylko partnerem.
Blagam tylko nie to. Facet ma problemy ze soba a Ty zamiast to przyjac do siebie bedziesz teraz szukala winy w sobie?Nie obwiniaj sie!
No to Ci powiem, ze on Cie nie kocha. Moj ex, z ktorym bylam dlugo to niezaleznie od tego czy wazylam plus 5 kg czy minus 5 kg zawsze mial na mnie ochote. Milosc i porzadanie to nie kwestia rozmiaru (no moze czasami ten rozmiar ma znaczenie u facetow)
A z czego Ty masz byc przepraszam bardzo zadowolona?
Bo je..b..e orzelka zaraz. Co prosze? Oczywiscie, powinnas wstawac godzine albo najlepiej dwie przed panem, smigac pod prysznic, wygolic sie wszedzie, zrobic pelen make up, upiecie wlosow rodem z Hollywood, zalozyc podwiazki i szpileczki i czekac za ksieciem w kuchni, moze akurat wezmie Cie na blacie kuchennym. Co za palant !!!!!!

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:08 ----------

Teraz to Ty powinnas mu powiedziec, ze nie chcesz z nim uprawiac sexu bo wyglada jak lump w spranych ciuchach.

Edytowane przez Salldin
Czas edycji: 2016-02-12 o 17:11
Salldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:12   #24
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;55614896]Ty chyba żartujesz? Czujesz się winna? Serio?

I jeszcze się tłumaczysz, że chodzisz do 11 w szlafroku, no proszę cię. A jego kloszardowe outfity to na pewno wszystko dlatego, że się nie starasz Zaczynam po tym poście podejrzewać, że jesteś trollem.[/QUOTE]


Uwierz mi, chciałbym nim być ale nie ma mi w ogóle do śmiechu.

On bardzo dba o siebie, ma idealna sylwetkę, tylko nie lubi sobie kupować ubrań ( szkoda kasy, sa ważniejsze wydatki )

Ostatnio powiedziałam mu, ze chciałby żeby jego kobieta była piękna i zadbana ale najlepiej żebym nie kupowała sobie niczego i nie chodziła do klubu fitness. On: "można i bez tego być zadbaną kobietą". Ja rozumiem, że faceci to nie ogarniają naszych szalów zakupowych i chęci posiadania 5 kremów w zależności od stanu cery(ja akurat mam dwa, na dzień i na noc) ale są chyba jakieś granice ?

Dowiedziałam się też, że mieszkamy za granicą i życie tutaj jest o wiele droższe niz w PL (?!) i dlatego nie możemy sobie na tyle pozwolić ...
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:14   #25
Salldin
Raczkowanie
 
Avatar Salldin
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Charlena Pokaż wiadomość
Niech ktos mi wytlumaczy o co chodzi z tym dzieleniem obowiazkow na babskie 85% I meskie 15% w sytuacji gdzie dwie osoby maja sprawne obie rece, oboje pracuja I podejrzewam, ze maja tyle samo wolnego czasu po pracy?
Powiedzmy, ze do tych meskich obowiazkow mozna zaliczyc to majsterkowanie i naprawy, oni sie akurat lepiej na tym znaja. Jednak dla mnie to i tak jest bzdura. Tak, jak piszesz, oboje sa sprawni i powinni dzielic sie po rowno. A jak gosciowi amciu nie smakuje to niech sobie gotuje sam.
Salldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:16   #26
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Uwierz mi, chciałbym nim być ale nie ma mi w ogóle do śmiechu.

On bardzo dba o siebie, ma idealna sylwetkę, tylko nie lubi sobie kupować ubrań ( szkoda kasy, sa ważniejsze wydatki )

Ostatnio powiedziałam mu, ze chciałby żeby jego kobieta była piękna i zadbana ale najlepiej żebym nie kupowała sobie niczego i nie chodziła do klubu fitness. On: "można i bez tego być zadbaną kobietą". Ja rozumiem, że faceci to nie ogarniają naszych szalów zakupowych i chęci posiadania 5 kremów w zależności od stanu cery(ja akurat mam dwa, na dzień i na noc) ale są chyba jakieś granice ?

Dowiedziałam się też, że mieszkamy za granicą i życie tutaj jest o wiele droższe niz w PL (?!) i dlatego nie możemy sobie na tyle pozwolić ...
Po co słuchasz tego bełkotu. Te jego argumenty są na poziomie: po co ci kurs językowy, możesz się nauczyc języka obcego z książek

jeszcze raz zapytam: co on ci daje? czego brakowałoby ci po rozstaniu?
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:16   #27
kasiabasia23
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 79
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Salldin;
[/COLOR]Teraz to Ty powinnas mu powiedziec, ze nie chcesz z nim uprawiac sexu bo wyglada jak lump w spranych ciuchach.

You made my day

Jak wspominałam, ma nowe bo mu kupuje (nieznosze widoku starych ubrań) z czego jest niezmiernie niezadowolony -.-
kasiabasia23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:17   #28
Salldin
Raczkowanie
 
Avatar Salldin
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Uwierz mi, chciałbym nim być ale nie ma mi w ogóle do śmiechu.

On bardzo dba o siebie, ma idealna sylwetkę, tylko nie lubi sobie kupować ubrań ( szkoda kasy, sa ważniejsze wydatki )

Ostatnio powiedziałam mu, ze chciałby żeby jego kobieta była piękna i zadbana ale najlepiej żebym nie kupowała sobie niczego i nie chodziła do klubu fitness. On: "można i bez tego być zadbaną kobietą". Ja rozumiem, że faceci to nie ogarniają naszych szalów zakupowych i chęci posiadania 5 kremów w zależności od stanu cery(ja akurat mam dwa, na dzień i na noc) ale są chyba jakieś granice ?

Dowiedziałam się też, że mieszkamy za granicą i życie tutaj jest o wiele droższe niz w PL (?!) i dlatego nie możemy sobie na tyle pozwolić ...
Bzdury gada. Ludzie wyjezdzaja za granice do pracy(glownie) wlasnie po to by zyc spokojniej i lepiej zarabiac. Zarobki wzgledem zycia sa zdecydowanie lepsze niz w PL. Z tego co wiem to tylko mieszkania nie oplaca sie kupowac za granica (mam na mysli UK), ale to tylko tak slyszalam co do tego kupna mieszkania.
Salldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:17   #29
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kasiabasia23 Pokaż wiadomość
Uwierz mi, chciałbym nim być ale nie ma mi w ogóle do śmiechu.

On bardzo dba o siebie, ma idealna sylwetkę, tylko nie lubi sobie kupować ubrań ( szkoda kasy, sa ważniejsze wydatki )

Ostatnio powiedziałam mu, ze chciałby żeby jego kobieta była piękna i zadbana ale najlepiej żebym nie kupowała sobie niczego i nie chodziła do klubu fitness. On: "można i bez tego być zadbaną kobietą". Ja rozumiem, że faceci to nie ogarniają naszych szalów zakupowych i chęci posiadania 5 kremów w zależności od stanu cery(ja akurat mam dwa, na dzień i na noc) ale są chyba jakieś granice ?

Dowiedziałam się też, że mieszkamy za granicą i życie tutaj jest o wiele droższe niz w PL (?!) i dlatego nie możemy sobie na tyle pozwolić ...
Żyjesz ze sknerą, ale o tym to wiedziałaś chyba na długo przed ślubem?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-12, 17:19   #30
Salldin
Raczkowanie
 
Avatar Salldin
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 182
Dot.: Jestem nieszczęśliwa w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez ajah Pokaż wiadomość
Po co słuchasz tego bełkotu. Te jego argumenty są na poziomie: po co ci kurs językowy, możesz się nauczyc języka obcego z książek

jeszcze raz zapytam: co on ci daje? czego brakowałoby ci po rozstaniu?
Faceta, ktoremu by kupowala ciuchy, marudzenia, oszczedzania nadmiernego...
Dziewczyno bez niego zaczniesz zyc...
Salldin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-02-29 00:06:46


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:50.