jak nie popsuc relacji na samym poczatku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-03-31, 12:35   #1
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56

jak nie popsuc relacji na samym poczatku


Hej dziewczyny
Chcialabym Was prosic o rade. Z gory przepraszam za brak wielkich liter ale pisze z telefonu i jak mam je wstawiac to no...szlag mnie trafia
Poznalam kogos i relacja zmierza we wlasciwym kierunku... Ale jednoczesnie strasznie sie boje.
Poznalam go wlasciwie w czasie w ktorym najbardziej sie nie spodziewalam. Jeszcze niedawno pisalam tu ze czuje sie samotna. Ostatnio troche choruje i wychodze jedynie na obowiazkowe zajecia na uczelni i do lekarza, ciagle jestem na zwolnieniu ale jednak
Mam 22 lata a nigdy nie bylam w zwiazku. Nawet nie chodzilam na randki. Nie znam sie na facetach.
Jednoczesnie jestesmy do siebie i podobni, i rozni. I tych razacych roznic sie boje.
On jest ode mnie rok mlodszy (rocznikowo, wlasciwie tylko pol) ale i tak jest i zawsze bedzie ode mnie we wszystkim lepszy.
Jestesmy podobni, bo mamy podobne priorytety, wrecz identyczne
Z drugiej strony jestesmy z zupelnie innych rodzin a nadal mieszkamy z rodzicami. Jego rodzina jest idealna. Jego rodzice sa na poziomie. Jego ojciec jest wzorem mezczyzny.
Co roku wakacje za granica gdzies daleko, ma 21 lat a juz ma dobry samochod i motor - jego dwoch braci tez jezdzi na motorach. Zle mi z tym. Ja moge jedynie pomarzyc. Nie ze tego potrzebuje, nie. Ale to sie rzuca w oczy.
Musze miec stypendium zeby wygladac jak czlowiek - to dla mnie wazne, znaczy to zeby dobrze wygladac - a on ma wszystko tylko powie tacie.
W dodatku jest ode mnie madrzejszy. Niby robie 2 kierunki, ale lepszych studiow niz jego w naszym kraju nie ma, lepszego zawodu rowniez.
No i samo zachowanie jego rodziny. To ludzie na poziomie. U mnie w domu ciagle sa tylko klotnie i awantury. Moj ojciec potrafi wyskoczyc z pyskiem do ekspedientki w sklepie z byle powodu. Nie myje zebow. Wstydze sie go strasznie. Tu nie chodzi o pieniadze. Dom mamy ladny bo finansowo zadbala o to babcia, a matka jest bylym dekoratorem i umie zrobic cos z niczego i ma dobry gust. Ja w sumie umiem sie ubrac za mala cene. I dlatego sprawiamy wrazenie porzadniejszej rodziny niz jestesmy. Ojciec potrafi wyskoczyc z pyskiem do kazdego kto jest w jakis sposob od niego slabszy. Do mnie, do matki, do kasjerki, bo wie ze nikt mu nic nie zrobi. Do kumpla juz nie odpyskuje.
Wstydzilabym sie przyprowadzic go do domu jesli bylby w nim moj ojciec. Jesli go nie ma to ok.
Dzisiaj siedze i rycze. Matka ma nerwice i zly humor. Potrzebowalam na badania lekarskie bo nie robia ich na fundusz a zrobic je musialam, dalam stowe. Powiedzialam matce ze ojciec musi mi oddac bo po prostu nie bede miala na podrecznik - i tak kupuje kserowane, ale to ma 1100 stron, wiec wiadomo ze bedzie drogie. Uslyszalam ze jestem do niczego i tak dalej. Wypomniala mi wszystko - nawet to ze dawali mi na leki w podstawowce tyle pieniedzy.
Zawsze chorowalam duzo. Teraz mam jakis slaby okres.
Z drugiej strony staram sie z calych sil zeby jakos z tego wyjsc. Zeby nie byc jak ojciec, zeby nie byc chamska prostaczka. Staram sie uczyc i zdobywac jakies tam doswiadczenie zawodowe. Chcialabym zeby moje dzieci kiedys mialy ze mnie jakis powod do dumy.
Marze o dniu kiedy w koncu bede mogla sie wyprowadzic. I marze tez o zeby ze mna i z nim (facetem) wyszlo cos wiecej.
Jak tego nie spieprzyc mimo tylu roznic?
Boje sie ze ucieknie jak dowie sie wszystkiego. Na razie zna mnie jako usmiechnieta, niezle ubrana dziewczyne ktora jest zadowolona z zycia i lubi to co robi...

Edytowane przez simisimi22
Czas edycji: 2015-03-31 o 12:40
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 15:03   #2
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Jeśli chodzi o samego faceta, to ja nie widzę problemu. Jakby się ludzie mieli dobierać na podstawie dochodu swoich rodziców, to nasz gatunek dawno by wymarł.
Problemem jest Twoja zaniżona samoocena i toksyczna sytuacja w domu. Nie jesteś winna zachowaniu swojego ojca, nie powinnaś się za nie wstydzić. To bardzo trudny obszar, który powinnaś przepracować, by w przyszłości nie wpaść w podobne schematy. Szczerze- nawet na terapii u psychologa, bo masz tu ogromne braki.
Nie stawiaj tego chłopaka na piedestale, dobry kierunek studiów to nie jedyna rzecz, która sprawia, że ktoś jest wartościowy. Oceniaj go chłodniej, bo możesz się władować w relację książę/żebraczka. Ja tam nie widzę nigdzie, by on był lepszy od Ciebie. Zacznij go traktować podobnie, jak równego sobie. To co, że ma rodziców na poziomie- gdzie tu jego osiągnięcie? Wychował ich? Sam spłodził? No nie, miał więcej szczęścia w życiu, było mu łatwiej, nie zna trudnych sytuacji. To jego zasługa, że rodzice dają mu kasę? Dają, bo mają. Jakby nie mieli, to sam by na to zarobił? Nie sądzę. Dostał się na prestiżowe studia, bardzo fajnie. Niech je skończy. Niech znajdzie pracę. Nie patrz na niego w taki bezkrytyczny sposób, a będzie dobrze.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 15:08   #3
Rhapsody1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 384
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Daj mu działać, skoro się tobą zainteresował.
Rhapsody1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 15:42   #4
kisielova
ReklaMO(D)żerca.
 
Avatar kisielova
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

nie widzę żadnego problemu. Chłopak jest Tobą zainteresowany więc dzialajcie. Nie masz powodu żeby się wstydzić za ojca- to nie Ty to wychowalas, to nie Ty zachowujesz się w taki koszmarny sposób.

Ps.co to za najlepsze studia i najlepszy zawód w kraju?
kisielova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 17:11   #5
nyaah
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 11
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Także podpisuję się do pytanie odnośnie najlepszych studiów i zawodu

Co do wątku... pytanie brzmi co tak właściwie jest twoim problemem? Jeżeli pewnego dnia się pokochacie, to twoja sytuacja materialna jak i zachowanie twoich rodziców nie będzie miało wpływu na jego uczucia, chyba że jest skończonym dupkiem. Tacy też się zdarzają.
Może zabrzmię płytko, ale pochodzę z bardzo dobrego domu, porządnej rodziny, mój TŻ niekoniecznie - właściwie to skrajne przeciwieństwa, nawet nie było mi dane poznać jego rodziny i ojca alkoholika, lecz o wszystkim tak naprawdę jestem informowana bo zdaje sobie sprawę z tego, że jestem i będę z nim pomimo znaczących różnic. Bo dlaczego miałoby to jakoś na nas wpływać? Dlaczego miałabym z nim zerwać, ponieważ jego mama nie daje mu na nowe rzeczy tak często jak mi, albo - tak jak w twoim wypadku - tata jest zbyt agresywny? Jeżeli to dojrzały facet na pewno nie będzie mierzył cię miarą twojej rodziny. Bądź sobą. Bo w końcu ma zakochać się w kimś kim jesteś, a nie w kimś kogo udajesz. On nie jest lepszy od ciebie, tak samo jak jak ja nie jestem lepsza od mojego TŻ, bo nasz dom nijak ma się z naszymi wartościami i tym co będziemy sobą reprezentować w życiu. To znaczy ma wiele wspólnego jeżeli chodzi o kwestię wychowania, ale to nie oznacza od razu, że skoro czyjś ojciec pije, to ten ktoś będzie równie niepoukładany jak on i pójdzie w jego ślady, albo jeżeli bije, to stanie się niezrównoważony psychicznie. W szczególności że twoje problemy nie obejmują czegoś tak poważnego jak powyżej wymienione sytuacje.
Myślę jednak że to było twoim najmniejszym problemem. Najbardziej chciałaś wyżalić się z problemów w domu z tego co widzę, ogólnie sprawiasz wrażenie bardzo słabej osoby, a uwierz mi, miliard z nas ma o wiele gorzej i patrzy jedynie na pozytywy tego świata bądź twardą i stale uśmiechniętą kobietą, nie przejmuj się tym, co czasem cię spotyka. Facet na pewno cię przez to nie odrzuci, a jeżeli już, to tak jak wspominałam, na pewno okaże się dupkiem. Widać że zależy ci na nim ale nie możesz sama doszukiwać się problemów mogących zburzyć ten związek, które nie istnieją. Powodzenia ci życzę! Dużo siły przede wszystkim.
nyaah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 19:41   #6
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Dzieki ze odpisalyscie!
Wiem, ze mam obnizone poczucie wlasnej wartosci, od dawna. Teraz jest troche lepiej, bo schudlam i ciagle chudne. Nie moge uwierzyc jak ludzie mowia ze ich zdaniem nigdy nie bylam gruba...dla siebie bylam. To zawsze bylo moja obsesja, ale zapytam: 51 kilo przy 163 cm wzrostu to dobrze czy jestem "pyza"?
Znaczy to jest tak ze dobrze sie ucze, wg usosa bylam w pierwszej dziesiatce na roku, wyksztalcenie jest dla mnie bardzo wazne. Pisze artykuly i jego publikuje, ale te publikacje to zasluga mojego promotora, nie moja. Ale ciagle uwazam ze moglabym zrobic wiecej. W sumie to odbicie po zachowaniu matki, ktora w podstawowce darla sie na mnie jak dostalam 4. Dlatego tak przezywam oceny. Z drugiej strony chce sie dobrze wyksztalcic, dla samej siebie i dla swoich przyszlych dzieci, jesli dane mi bedzie je miec. No i tez zeby miec lepsza prace. Nie mowie o zarobkach, ale wiadomo ze mniej meczaca jest praca biurowa niz praca fizyczna, nawet za te same pieniadze. Wiem, bo pracowalam kiedys w biurze. Teraz nie pracuje, bo mam dwa kierunki, wiec ciezko by bylo... Ale moje 2 kierunki i tak nigdy nie beda lepsze od jego studiow. To po prostu jedyne studia w Polsce ktore daja gwarancje zatrudnienia i godziwe zarobki...bo juz nawet prawo niestety poszlo w odstawke...w ogole humanisci maja problem
Jestem troche pracoholiczka. Ciezko mi sie odpoczywa, ciagle mysle o obowiazkach.
On jest na kierunku lekarskim. Jego ojciec to lekarz, jego matka tez, dziadkowie z obu stron, babcia to emerytowana pani pofesor z medycznego. Obaj bracia sa juz po studiach, tez lekarze. Az mnie to przeraza.
Jestem z malego miasteczka - on tez. Mamy tutaj 2 przychodnie: jedna typowo publiczna i obskurna, druga to NZOZ ktory ma podpisana umowe z NFZ. Wlascicielami sa jego rodzice
Tez sie troche dziwnie czuje, wrecz bardzo dziwnie bo jego ojciec to moj staly lekarz. Wie o mnie wszystko, znaczy chodzi mi o takie "wrazliwe" szczegoly. W celach medycznych oczywiscie, ale zapytac musial, jeszcze wtedy nie wiedzialam o istnieniu jego syna. Widzial mnie nawet bez stanika (usg piersi, bo mnie bolaly). I teraz jakos wydaje mi sie to krepujace, a szczerze mowiac nie bardzo chce zmieniac lekarza - leczy mnie od kilku lat, a jego zona...nie jest zbyt chwalona przez pacjentow. Wiekszosc mlodych kobiet chodzi do niej, pewnie z oczywistego powodu, ale ja bylam 2 razy zaraz po tym jak skonczylam 18 i przestalam chodzic do pediatry i nie bylam zadowolona. Nawet nie zajrzala mi do gardla tylko zrobila wywiad, rownie dobrze moglaby mnie leczyc przez telefon, a ten przynajmniej mnie bada - w sumie dopiero jak poszlam do niego ktos mi zlecil wymaz z gardla, pelne badania krwi, usg brzucha, wygonil mnie do ginekologa pierwszy raz itd. Zawsze balam sie badan a on pierwszy mial podejscie nie w stylu "bedziesz chciala to pojdziesz" tylko "czekam na wyniki i koniec kropka".
Wiem ze jego ojciec ma o mnie zawyzone mniemanie i boje sie ze tak mu mnie przedstawia.
Wiem niby jakie mam zalety bo np. lubie w sobie to ze jestem uporzadkowana i zdyscyplinowana ale przeciez wszystko mozna obrocic w wady bo wiele osob powiedzialoby ze jestem "sztywniara".
Co do mojego ojca - nie pil i nie bil nikogo. Ale zawsze przychodzi wsciekly po pracy i az sie wszyscy boja odezwac bo bedzie sie darl i klal. Nie mozna sie nawet o nic zapytac a sprobuj sie zasmiac. A jak ma zly humor to szuka zaczepki w stylu czy cos musi gdzies lezec, czy nie mozna cos tam i tak dalej. I nie jest to smieszne, mimo ze wiem ze tak brzmi. Nie wychodze z nim nigdzie, bo zwyczajnie mi wstyd.
Nie chce skonczyc jak rodzice. Niepracujaca (mimo dobrego stanu zdrowia i ofert pracy z ktorych skorzystac mogla) matka i ojciec ktorego juz opisalam. Ich zycie jest cholernie smutne i nudne. Ja sie staram jakos wyjsc z tego schematu i zrobic cokolwiek ponad program. Oni nie uznaja niczego co jest robione dodatkowo. Zaraz jest: "a po co?" nawet teraz z tym stazem. Nie ma dla nich pojecia przyszlosci, mysla ze w dzisiejszych czasach cale zycie spedza sie w jednej pracy, nie rozumieja pojecia wolnego rynku.
Nie rozumieja tego ze warto miec jakies zainteresowania, uprawiac sport, przeczytac ksiazke, wyjsc ze znajomymi, a nie ograniczac sie do pracy i tv. Ja tak naprawde nie chce i chcialabym zeby moje dzieci za x lat uwazaly mnie za jakis wzor chociaz w jednej dziedzinie. Zeby mogly powiedziec "jestem dumna (marzy mi sie corka :P ) ze swojej mamy". Chcialabym dac im jakis przyklad zeby nie musialy szukac go u obcych osob tak jak ja szukalam zawsze, zwlaszcza jako dziecko. I nadal szukam sobie miejsca w zyciu. Coraz bardziej widze ze razaco odmiennego niz moja rodzina.
I boje sie ze to sie nie uda.
Wracajac do faceta - jest pierwszym ktory mi sie spodobal chyba z wzajemnoscia. I to naprawde porzadny facet. Bardzo obowiazkowy, rozwazny. I nieglupi. No i mamy podobne zapatrywania w stylu "studia sa najwazniejsze" czy "najpierw obowiazki, potem rozrywka, najpierw edukacja i praca, pozniej zakladanie rodziny".
I lubimy taka sama muzyke i zwierzeta on ma 2 psy i kota, ja mam kota. Jego rodzina ma swira na punkcie owczarkow niemieckich, ojciec nawet do szkoly dla psow z nimi chodzi nawet mi na wizytach o nich gadal

Edytowane przez simisimi22
Czas edycji: 2015-03-31 o 19:50
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 19:57   #7
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
51 kilo przy 163 cm wzrostu to dobrze czy jestem "pyza"?
w sumie ja mam podobne proporjce (podobną różnicę miedzy wzrostem i wagą) i jestem na pewno szczupła, więc Ty na pewno też :P
ale to nie zmienia faktu, ze mam takie zaokraglone pyzate policzki

Ogolnie chyba za bardzo się przejmujesz swoimi rodzicami. Wiadomo rodzina jest ważna, ale mało kto ma idealnych rodzicow. jak przestaniesz z nimi mieszkać, to być może wasze stosunki się poprawią.
Tak wlaściwie to Twój chlopak mial po prsotu bardzo duże szczęście, że urodził się w takiej rodzinie, a nie innej. Naprawde bardzo mało jest rodzin, które są i bardzo dobrze sytuowane i panują w nich bardzo dobre stosunki.
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-03-31, 20:46   #8
nyaah
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 11
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
Napisane przez simisimi22 Pokaż wiadomość
Co do mojego ojca - nie pil i nie bil nikogo. Ale zawsze przychodzi wsciekly po pracy i az sie wszyscy boja odezwac bo bedzie sie darl i klal. Nie mozna sie nawet o nic zapytac a sprobuj sie zasmiac. A jak ma zly humor to szuka zaczepki w stylu czy cos musi gdzies lezec, czy nie mozna cos tam i tak dalej. I nie jest to smieszne, mimo ze wiem ze tak brzmi. Nie wychodze z nim nigdzie, bo zwyczajnie mi wstyd.
Nie chce skonczyc jak rodzice. Niepracujaca (mimo dobrego stanu zdrowia i ofert pracy z ktorych skorzystac mogla) matka i ojciec ktorego juz opisalam. Ich zycie jest cholernie smutne i nudne. Ja sie staram jakos wyjsc z tego schematu i zrobic cokolwiek ponad program. Oni nie uznaja niczego co jest robione dodatkowo. Zaraz jest: "a po co?" nawet teraz z tym stazem. Nie ma dla nich pojecia przyszlosci, mysla ze w dzisiejszych czasach cale zycie spedza sie w jednej pracy, nie rozumieja pojecia wolnego rynku.
Nie rozumieja tego ze warto miec jakies zainteresowania, uprawiac sport, przeczytac ksiazke, wyjsc ze znajomymi, a nie ograniczac sie do pracy i tv. Ja tak naprawde nie chce i chcialabym zeby moje dzieci za x lat uwazaly mnie za jakis wzor chociaz w jednej dziedzinie. Zeby mogly powiedziec "jestem dumna (marzy mi sie corka :P ) ze swojej mamy". Chcialabym dac im jakis przyklad zeby nie musialy szukac go u obcych osob tak jak ja szukalam zawsze, zwlaszcza jako dziecko. I nadal szukam sobie miejsca w zyciu. Coraz bardziej widze ze razaco odmiennego niz moja rodzina.
I boje sie ze to sie nie uda.
Przepraszam cię najmocniej, ale według mnie po prostu oczekujesz od życia tego co najlepsze, choć nie masz na to wpływu. Twoi rodzice są jacy są, nie zmienisz ich zachowania, nie masz wpływu na to, jaką drogę obrali. Myślę że powinnaś się cieszyć z tego, że nie biją cię, nie piją alkoholu i próbowali cię wychować.
Nie wiem czy to kwestia przypadku czy też nie, ale otaczają mnie ludzie z okrutnymi problemami rodzinnymi. Choć sama jestem zadowolona z moich rodziców, mimo że jedno za dużo pije a drugie nie ma podejścia do ludzi, to tak podsumowując na szybko: matka jednej mojej przyjaciółki jest chora psychicznie, rodzice drugiego przyjaciela nawet nie dbają o to, by było co włożyć do lodówki, kolejni rodzice piją, w następnej rodzinie pije głównie ojciec i robi ogromne awantury(chciał się wieszać np.), kolejna znajoma w dzieciństwie była bita... i mogę ci przysiąc że są to rzeczywiste przypadki. Przysiąc nawet na własne życie, nie napisałam tego celowo, byleby tylko polepszyć ci samopoczucie. Takie są realia właśnie, zmierz się z tym. To jedynie ludzi obracający się w moim towarzystwie: normalni ludzie, porządni ludzie, mający coś w głowie, żadne marginesy społeczne. Uśmiechnięci, na co dzień weseli, nigdy bym nie powiedziała, że mogli przeżywać coś tak okropnego. Oczywiście to bardziej historie z ich przeszłości bo większość jest już za stara, by dalej się tym przejmować, to akurat wiek wyprowadzek. Moi rodzice są starej daty bardzo, ojciec tylko się przejmuje tym bym w ciążę nie zaszła, co parę tygodni słyszę jakby to on mnie z domu nie wyrzucił po takim incydencie, a matka ze mną w ogóle nie rozmawia. Ogólnie no, nie dogadujemy się. Mają inne poglądy, żadnych perspektyw życiowych, żadnej interesującej pracy, żadnych chęci by coś zmienić. Ale nie przeszkadza mi to. Dobrze mnie wychowali, nigdy niczego mi w życiu nie brakowało, doceniam to bo wielu innym tego zabrakło. Nie zaznali tego ciepła którego zaznaję ja, za to ich kocham i z dumą stwiedzam że mam życie jak z bajki i wymarzony dom.
Nie zawsze jest kolorowo moja droga. W rzeczywistości to bardzo rzadko. By trafić na idealną rodzinę trzeba mieć ogromnego farta, zazdroszczę twojemu chłopakowi, oby tylko nie był zadufanym w sobie facetem, a tobie życzę siły byś przestała się w końcu tym wszystkim przejmować.
Bo nic nie jest takie złe na jakie ci wygląda i w końcu musisz otworzyć oczy.
nyaah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 21:56   #9
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Zauwazylam, ze ostatnio sie tak jakby "odgradzam" od swojej rodziny. Coraz czesciej robie po prostu swoje - przychodze do domu, jem cos, czyszcze buty, odwieszam plaszcz itd. i ide prosto do siebie na gore. Nie rozmawiam, nie mam ochoty.
Co do matki mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony jestem jej wdzieczna bo nie byla dla mnie zla, zajmowala sie mna. Z drugiej strony mam do niej zal i traktuje ją poblazliwie, bo jak inaczej traktowac kobiete ktora pracowala tylko raz w zyciu przez 2 lata i to tylko dlatego ze dziadek-wojskowy zalatwil jej prace, ktora nie umie nic zalatwic - nawet wymiany dowodu w urzedzie, ktora nie wie, ze kot to nie jest puchaty klebek do tulenia ale obowiazek na nawet 20 lat? Jak ja mialam 11 lat to chciala kota. Jest kot. Teraz wielkie zdziwienie ze 11letnie zwierze potrzebuje karmy weterynaryjnej, badania moczu, suplementu chroniacego nerki. A ja kocham to zwierze i nie wybacze sobie jesli cierpialoby przez niefrasobliwosc czlowieka. Kot nie byl szczepiony przez kilka lat, mimo ze wychodzil do ogrodu. Dopiero jak odpowiednio doroslam - bylam przeciez malym dzieckiem...to kot jest szczepiony, ma obroze przeciw pchlom i kleszczom, krople na profilaktyczne odrobaczenie, karme chroniaca drogi moczowe, paste odklaczajaca, teraz robie badania moczu.
Wymusilam na ojcu zeby sie dokladal, bo nawet sobie nie wyobrazacie jak drogie potrafi byc kocie zarcie i w ogole caly koci "serwis"
Co do rzeczy niefinansowych - za przeproszeniem wkur.... mnie strasznie ze ojciec i matka nie robia tego, co powinni.
O ile mam wolne np wakacje to ok. Ale teraz jak jestem na stazu (ktory stoi pod znakiem zapytania przez moje chorowanie, to mnie dobilo....tak mi zalezalo ) to wychodze z domu o 6.30 a wracam przed 18. Mieszkam w malym miasteczku 25 km od wiekszego miasta, w ktorym jest moje centrum zyciowe - studia itd. Na uczelni zajec mam niewiele mimo dwoch kierunkow bo mamy cwiczenia z kazdego przedmiotu raz na 2 tygodnie, wiec ok - wole uczyc sie sama. Ale teraz po stazu jestem zmeczona. Moja matka nie pracuje. Jej jedynym obowiazkiem jest ugotowanie obiadu i to wcale nic skomplikowanego. I tak czesto jemy gotowe pierogi bo jej sie nie chce. Moglaby np umyc kotu miski. Ale nie, jak ja tego nie zrobie to beda zasyfione. Tak samo kurze. Niesprzatane polki od pol roku. Ale powiedzialam sobie ze chrzanie to i sprzatam tylko swoj pokoj, lazienke z ktorej korzystam (z drugiej nie korzystam) i swoje rzeczy (swoje pranie, zmywanie po sobie itd). Nie bede latac i sie zameczac juz, skoro ona i tak ma to gdzies.
Ja nie rozumiem tego jak mozna tak zyc i wstawac o 9 i klasc sie o 20. Jest zdrowa. Za to ma pasje - ogladanie seriali codziennie pod koldra. I nie mowie ze praca w domu jest ciezka bo wiem ze JEST. Ale nie da sie porownac zycia mojej matki do zycia kobiety z dwojka malych dzieci, ktora sie nimi opiekuje, sprzata, leci na spacer z psem, idzie po zakupy, idzie z dziecmi na spacer, gotuje dla maluchow, pierze, kapie je, karmi. Ja robie wlasciwie to samo co moja matka - piore, sprzatam duzo czesciej niz ona, robie kolo kota, zmywam. Prawie codziennie nie ma mnie w domu - wracam najwczesniej o 16. Piatki mam wolne, blogoslawienstwo ostatniego roku, gdzie mamy seminarke i 1 egzamin. Teraz troche inaczej, bo choruje.
Moja matka kojarzy mi sie z dzieckiem we mgle. Nie ma ani grosza wlasnych pieniedzy. Nie moglam tego zrozumiec, ja mialam te potrzebe i juz od nastolatki sobie dorabialam na korepetycjach. Moze nie duze sumy, wiadomo, ale te 200 zl miesiecznie tylko dla siebie mialam. To bylo dla mnie cholernie wazne zeby nie musiec sie tlumaczyc ze zwyczajnie potrzebuje glupiego kremu za 12 zl albo chce wyjsc z kims na glupie piwo czy nawet ze potrzebuje na tampony. Nie wyobrazam sobie nigdy ze moglabym nie pracowac, chyba ze bede obloznie chora albo czasowo jak bede w ciazy - ale to wiadomo, urlopy - lacznie jest ich sporo, jak liczylam, macierzynski, dodatkowy macierzynski, rodzicielski, wychowawczy - chociaz jestem zwolenniczka przedszkola, sama nie bylam i uwazam ze to byl blad, bo zerowka to byl dla mnie koszmar i ryczenie codziennie.

Jezu..ale sie rozpisalam.
Nie wiem czemu takie wygadanie sie jest mi potrzebne.

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

Cytat:
Napisane przez nyaah Pokaż wiadomość
Przepraszam cię najmocniej, ale według mnie po prostu oczekujesz od życia tego co najlepsze, choć nie masz na to wpływu. Twoi rodzice są jacy są, nie zmienisz ich zachowania, nie masz wpływu na to, jaką drogę obrali. Myślę że powinnaś się cieszyć z tego, że nie biją cię, nie piją alkoholu i próbowali cię wychować.
Nie wiem czy to kwestia przypadku czy też nie, ale otaczają mnie ludzie z okrutnymi problemami rodzinnymi. Choć sama jestem zadowolona z moich rodziców, mimo że jedno za dużo pije a drugie nie ma podejścia do ludzi, to tak podsumowując na szybko: matka jednej mojej przyjaciółki jest chora psychicznie, rodzice drugiego przyjaciela nawet nie dbają o to, by było co włożyć do lodówki, kolejni rodzice piją, w następnej rodzinie pije głównie ojciec i robi ogromne awantury(chciał się wieszać np.), kolejna znajoma w dzieciństwie była bita... i mogę ci przysiąc że są to rzeczywiste przypadki. Przysiąc nawet na własne życie, nie napisałam tego celowo, byleby tylko polepszyć ci samopoczucie. Takie są realia właśnie, zmierz się z tym. To jedynie ludzi obracający się w moim towarzystwie: normalni ludzie, porządni ludzie, mający coś w głowie, żadne marginesy społeczne. Uśmiechnięci, na co dzień weseli, nigdy bym nie powiedziała, że mogli przeżywać coś tak okropnego. Oczywiście to bardziej historie z ich przeszłości bo większość jest już za stara, by dalej się tym przejmować, to akurat wiek wyprowadzek. Moi rodzice są starej daty bardzo, ojciec tylko się przejmuje tym bym w ciążę nie zaszła, co parę tygodni słyszę jakby to on mnie z domu nie wyrzucił po takim incydencie, a matka ze mną w ogóle nie rozmawia. Ogólnie no, nie dogadujemy się. Mają inne poglądy, żadnych perspektyw życiowych, żadnej interesującej pracy, żadnych chęci by coś zmienić. Ale nie przeszkadza mi to. Dobrze mnie wychowali, nigdy niczego mi w życiu nie brakowało, doceniam to bo wielu innym tego zabrakło. Nie zaznali tego ciepła którego zaznaję ja, za to ich kocham i z dumą stwiedzam że mam życie jak z bajki i wymarzony dom.
Nie zawsze jest kolorowo moja droga. W rzeczywistości to bardzo rzadko. By trafić na idealną rodzinę trzeba mieć ogromnego farta, zazdroszczę twojemu chłopakowi, oby tylko nie był zadufanym w sobie facetem, a tobie życzę siły byś przestała się w końcu tym wszystkim przejmować.
Bo nic nie jest takie złe na jakie ci wygląda i w końcu musisz otworzyć oczy.
No wlasnie ja nie mialam ciepla. Tego nie bylo. Od ojca zwlaszcza. Na niego narzekam, na matke nie az tak.
Pewnie jak sie wyprowadze to spojrze na to inaczej
Wiem ze moglam trafic gorzej
Chociaz uwazam tez ze to ze nie wpadlam w zle towarzystwo to akurat moj charakter, a nie rodzice bo oni nigdy nie interesowali sie tym co robie, jakich mam znajomych itd. A ja bylam po prostu niesmiala i na dobre mi to wyszlo. Dobrze sie uczylam i przez to zadawalam sie z kolezankami dwoma z dobrych domow.
Nie wiem jak to dziala, jakos sama zawsze chcialam cos w zyciu robic, miedzy innymi dlatego angazowalam sie kilka lat politycznie i teraz chce sie rozwijac mocno naukowo. Boli mnie to ze nikt tego nie docenia a moj ojciec uwaza ze w Biedronce lepiej placa niz mi na stazu i stypendium... No ale coz. Musze nauczyc sie go ignorowac
Dzisiaj tak pisze bardzo pesymistycznie, pewnie dlatego ze mam okropny dzien i uslyszalam sporo przykrych slow. M.in.to ze wcale nie musialam isc na dwa kierunki studiow, ze moje rowiesnice pracuja i przynosza pieniadze do domu, a ja tylko swoje stypendium trzymam dla siebie (owszem, robie tak bo zbieram na wyciecie migdalkow - nie moge czekac na nasz "kochany" NFZ i potem na wyprowadzke) i dam tylko na kota i na siebie sama, ze moje kolezanki (o dziewczyny z ktorymj chodzilam do jednej klasy do podstawowki chodzilo) maja juz dzieci i mezow itd.
Ogolnie wiem, ze nie jest tragicznie, nie wywalili mnie z domu zaraz po osiemnastce, stypendium mam na swoje wydatki - ostatnio niestety za duze przez te cholerne migdalki, wiec nie ma tragedii. Po prostu mam okropny dzien.

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Cytat:
Napisane przez nyaah Pokaż wiadomość
Przepraszam cię najmocniej, ale według mnie po prostu oczekujesz od życia tego co najlepsze, choć nie masz na to wpływu. Twoi rodzice są jacy są, nie zmienisz ich zachowania, nie masz wpływu na to, jaką drogę obrali. Myślę że powinnaś się cieszyć z tego, że nie biją cię, nie piją alkoholu i próbowali cię wychować.
Nie wiem czy to kwestia przypadku czy też nie, ale otaczają mnie ludzie z okrutnymi problemami rodzinnymi. Choć sama jestem zadowolona z moich rodziców, mimo że jedno za dużo pije a drugie nie ma podejścia do ludzi, to tak podsumowując na szybko: matka jednej mojej przyjaciółki jest chora psychicznie, rodzice drugiego przyjaciela nawet nie dbają o to, by było co włożyć do lodówki, kolejni rodzice piją, w następnej rodzinie pije głównie ojciec i robi ogromne awantury(chciał się wieszać np.), kolejna znajoma w dzieciństwie była bita... i mogę ci przysiąc że są to rzeczywiste przypadki. Przysiąc nawet na własne życie, nie napisałam tego celowo, byleby tylko polepszyć ci samopoczucie. Takie są realia właśnie, zmierz się z tym. To jedynie ludzi obracający się w moim towarzystwie: normalni ludzie, porządni ludzie, mający coś w głowie, żadne marginesy społeczne. Uśmiechnięci, na co dzień weseli, nigdy bym nie powiedziała, że mogli przeżywać coś tak okropnego. Oczywiście to bardziej historie z ich przeszłości bo większość jest już za stara, by dalej się tym przejmować, to akurat wiek wyprowadzek. Moi rodzice są starej daty bardzo, ojciec tylko się przejmuje tym bym w ciążę nie zaszła, co parę tygodni słyszę jakby to on mnie z domu nie wyrzucił po takim incydencie, a matka ze mną w ogóle nie rozmawia. Ogólnie no, nie dogadujemy się. Mają inne poglądy, żadnych perspektyw życiowych, żadnej interesującej pracy, żadnych chęci by coś zmienić. Ale nie przeszkadza mi to. Dobrze mnie wychowali, nigdy niczego mi w życiu nie brakowało, doceniam to bo wielu innym tego zabrakło. Nie zaznali tego ciepła którego zaznaję ja, za to ich kocham i z dumą stwiedzam że mam życie jak z bajki i wymarzony dom.
Nie zawsze jest kolorowo moja droga. W rzeczywistości to bardzo rzadko. By trafić na idealną rodzinę trzeba mieć ogromnego farta, zazdroszczę twojemu chłopakowi, oby tylko nie był zadufanym w sobie facetem, a tobie życzę siły byś przestała się w końcu tym wszystkim przejmować.
Bo nic nie jest takie złe na jakie ci wygląda i w końcu musisz otworzyć oczy.
No wlasnie ja nie mialam ciepla. Tego nie bylo. Od ojca zwlaszcza. Na niego narzekam, na matke nie az tak.
Pewnie jak sie wyprowadze to spojrze na to inaczej
Wiem ze moglam trafic gorzej
Chociaz uwazam tez ze to ze nie wpadlam w zle towarzystwo to akurat moj charakter, a nie rodzice bo oni nigdy nie interesowali sie tym co robie, jakich mam znajomych itd. A ja bylam po prostu niesmiala i na dobre mi to wyszlo. Dobrze sie uczylam i przez to zadawalam sie z kolezankami dwoma z dobrych domow.
Nie wiem jak to dziala, jakos sama zawsze chcialam cos w zyciu robic, miedzy innymi dlatego angazowalam sie kilka lat politycznie i teraz chce sie rozwijac mocno naukowo. Boli mnie to ze nikt tego nie docenia a moj ojciec uwaza ze w Biedronce lepiej placa niz mi na stazu i stypendium... No ale coz. Musze nauczyc sie go ignorowac
Dzisiaj tak pisze bardzo pesymistycznie, pewnie dlatego ze mam okropny dzien i uslyszalam sporo przykrych slow. M.in.to ze wcale nie musialam isc na dwa kierunki studiow, ze moje rowiesnice pracuja i przynosza pieniadze do domu, a ja tylko swoje stypendium trzymam dla siebie (owszem, robie tak bo zbieram na wyciecie migdalkow - nie moge czekac na nasz "kochany" NFZ i potem na wyprowadzke) i dam tylko na kota i na siebie sama, ze moje kolezanki (o dziewczyny z ktorymj chodzilam do jednej klasy do podstawowki chodzilo) maja juz dzieci i mezow itd.
Ogolnie wiem, ze nie jest tragicznie, nie wywalili mnie z domu zaraz po osiemnastce, stypendium mam na swoje wydatki - ostatnio niestety za duze przez te cholerne migdalki, wiec nie ma tragedii. Po prostu mam okropny dzien.

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Ale dobra
Odchodzac od tematu rodziny, wracajac do tematu faceta - przynajmniej milszy temat przed snem :P
Ja nie wiem totalnie nic i strasznie duzo pytan mnie nurtuje.
Nie wiem jak czesto przejmowac inicjatywe w kwestii spotkan (na razie inicjatywa jest po jego stronie)
Nie wiem jakie mam miec relacje z jego ojcem - bez podtekstow :P - chodzi o to ze strasznie mnie ciagnie za jezyk a chcac nie chcac chodzic do niego musze - antybiotyk, drugi antybiotyk, antybiotyki nie dzialaja, skierowanie na badania, zaraz jak dostane wyniki to do niego z nimi pojde. I tak ma okazje zeby mnie ciagnac za jezyk. Wczoraj walnal do mnie tekstem "mozesz miec chlamydie, nie caluj sie z nikim" (chodzilo o chlamydie w gardle! :P ). Mialam ochote walnac go w ta lysa madra glowe wiem ze mnie "obgadali". Bo P. wiedzial np ze mialam podejrzenie przepukliny a nie mowilam mu o tym. Tak samo o tym ze spadlam ze schodow czy ze mam problemy z krwia.
Nie wiem na ile sobie "pozwalac" zeby nie wyjsc na "latwa" zwlaszcza ze on mi sie strasznie podoba rowniez fizycznie.
Mam miliony glupich pytan bez odpowiedzi.
Od statusu na FB - oczywiscie ze nie teraz zmieniac, ale kiedy? az do seksu, ktorego sie obawiam.

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Oczywiscie to sa pytania na przyszlosc nie na teraz
Ale warto wiedziec wczesniej cokolwiek
Poza tym ja jestem ekspertka od zamartwiania sie - zwlaszcza na zapas
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-03-31, 22:13   #10
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Twoim głownym "problemem" jest chyba brak wyluzowania. Zasadniczo nie trzeba się aż tak nad wszystkim zastanawiać. Dlatego, ze w związku jesteś dla przyjemności. Jak masz ochotę sie spotkać to mówisz itd. jak masz ochotę ustawić sobie status na fb to sobie ustawiasz. Ogolnie to jestem troche starsza od Ciebie, w związkach z mężczyznami spędziałm prawie 10 lat i nie wiem jaki jest na to dobry moment. Jesli do tej pory nie masz zadnych doswiadczeń z mężczyznami o trudno Ci będzie wyjść na łatwą, więc o to bym się nie amrtwiła. Tylko nie zaczynaj się teraz martwić, ze nie masz tych doswiadczeń
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 00:39   #11
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
Napisane przez SylwiaKaja Pokaż wiadomość
Twoim głownym "problemem" jest chyba brak wyluzowania. Zasadniczo nie trzeba się aż tak nad wszystkim zastanawiać. Dlatego, ze w związku jesteś dla przyjemności. Jak masz ochotę sie spotkać to mówisz itd. jak masz ochotę ustawić sobie status na fb to sobie ustawiasz. Ogolnie to jestem troche starsza od Ciebie, w związkach z mężczyznami spędziałm prawie 10 lat i nie wiem jaki jest na to dobry moment. Jesli do tej pory nie masz zadnych doswiadczeń z mężczyznami o trudno Ci będzie wyjść na łatwą, więc o to bym się nie amrtwiła. Tylko nie zaczynaj się teraz martwić, ze nie masz tych doswiadczeń
I tak sie martwie haha
To znaczy tak. Ja jestem dziwna :P latwo sie denerwuje, wystarczy impuls. Ale bardzo szybko mi przechodzi. Latwo mnie doprowadzic do placzu....ale na 15 minut. Zaraz pozniej sie smieje. Mocno sie stresuje...godzine przed egzaminem. Nie tydzien jak niektorzy no i stres mnie nie blokuje, tylko mobilizuje. Ogolnie duzo emocji ale szybko mijaja nie potrafie trzymac tego w sobie dlugo. Z roznych zawodow, dolkow itd tez wychodze ekspresowo.
Tutaj z facetem to nie ze sie martwie - mysle po prostu jak nie mam innych zajec mam problemy z nazewnictwem :P
Jego ojciec wie ze nie mam "doswiadczenia" bo to wyszlo z rozmowy zdrowotnej dawno. Moze juz nie pamieta, mam nadzieje chodzilo o to ze nie bralam nigdy pigulek, nie bylam u ginekologa bo nie mialam powodow i tak jakos z kontekstu wyszlo. Jak jeszcze zapytal o uzywki i powiedzialam ze pije duzo kawy i powiedzial ze chodzilo mu o narkotyki i papierosy wiec powiedzialam ze absolutnie (papieros tylko na sprobowanie, ble,trawki w ustach nie mialam, kilka razy palilam shishe i e-fajke) to powiedzial "gdzies ty sie dziecko uchowala" ma chlop mniemanie o mlodych ludziach

---------- Dopisano o 00:04 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 22:44 ----------

Jaki on jest kochany <3
Napisal smsa: "spisz? zawioze Cie na te badania".
No, juz sama poszlam, bo sie z tym szybko uwinelam, dzisiaj. Troche zmarzlam, bo tych badam u nas w miasteczku nie robia (zapyziala dziura, nie lubie tu mieszkac. Szybko uciekne do duzego miasta) i musialam jechac. Napisal ze nie powinnam lazic po dworze chora w taka pogode. Kochany jest. Bardziej sie tym zainteresowal niz moja wlasna matka, o ojcu nie wspominajac.
Ojciec jego mu musial doniesc, bo ja o badaniach nic nie mowilam
On ma ze swoim ojcem takie swietne relacje... Jezdza razem na narty. A jego ojciec taki dumny jest ze swoich synow (ma 3, samych chlopakow, corek zero ), chwali sie nimi, widac ze ich kocha. W ogole jak mowi o nich to slychac dume w glosie. Wiem ze mam zle mysli ale prawda jest taka ze jego ojciec mowi z wieksza miloscia i duma o swoich psach niz moj ojciec o mnie.

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:04 ----------

A, wlasnie
Nie jest zadufany w sobie, przynajmniej nie przy mnie - nie mialam okazji obserwowac go w wiekszym towarzystwie. Mowil tylko jakis tekst ze jego koledzy z kierunku lekarsko-stomatologicznego nigdy nie beda prawdziwymi lekarzami, ale to tekst z FB, wiec uznaje, ze niewinny
Pewnie przyzwyczail sie ze ma wszystko czego chce, bo dostawal to i w domu, i poza domem - w sensie edukacji, noga mu sie nigdy nie powinela. Chociaz z drugiej strony mial tez problemy bo po wypadku jezdzil na wozku, potem chodzil o kulach, teraz jest w pelni sprawy i znowu smiga na nartach
W ogole ujelo mnie jego podejscie, bo zrobilo mi sie slabo i usiadlam na podlodze, najpierw siedzialam w poczekalni, myslalam ze mi lepiej, potem wyszlam i zakrecilo mi sie w glowie i usiadlam na podlodze juz poza terenem przychodni, w budynku sa jeszcze sklepy, jakis okulista itd. I tak siedze i gleboko oddycham i czekam az mi przejdzie. Duzo ludzi przeszlo i nikt nie zapytal, a przeciez nie wygladam na pijaczke ani narkomanke, staram sie ladnie i schludnie ubierac, ale nie, u nas w miejscowosci ogolnie ludzie maja kazdego gdzies, to powszechna opinia. I tylko on sie zatrzymal, przykucnal i zapytal "co ci sie stalo". Ja zawsze schodze po pobieraniu krwi a trafilam na wyjatkowo nieudolna pielegniarke - mloda taka, za kazdym razem pekala jej zyla. Potem naciskali mi rece na gorze zeby krew splynela. Do dzisiaj mam na obu rekach pozostalosci po dwoch wielkich siniakach, jak narkomanka i zaprowadzil mnie znowu do srodka do przychodni, dali mi wode, doszlam do siebie a potem odwiozl mnie do domu i wzial numer najbardziej rozbawilo mnie to ze mowilam ze nie trzeba, ze wroce sama do domu, ze nic mi nie jest to powiedzial "cicho badz, wsiadaj" jego ojciec tez mowi tonem nieznoszacym sprzeciwu, pewnie ma to po nim
Smieje sie teraz ze polubie pobieranie krwi bo bedzie mi sie dobrze kojarzyc

Edytowane przez simisimi22
Czas edycji: 2015-04-01 o 00:44
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-04-01, 01:22   #12
kapagonia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 107
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Pamiętam Cię Autorko z ostatniego wątku, to super, że kogoś poznałaś. Jednak ta "maniera"(wszechogarniają cy narcyzm) ciągle jest, ci co czytali będą wiedzieli o co chodzi.
kapagonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 01:53   #13
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
Napisane przez kapagonia Pokaż wiadomość
Pamiętam Cię Autorko z ostatniego wątku, to super, że kogoś poznałaś. Jednak ta "maniera"(wszechogarniają cy narcyzm) ciągle jest, ci co czytali będą wiedzieli o co chodzi.
Czemu od razu narcyzm?
Ok, moze sie kloce ale w tamtym watku zostalam lekko "wpedzona w kanal" przez jedna dziewczyne - ktora najpierw pytala, potem czepiala sie ze powtarzam to samo itd. I byla typowo wredna.
W tym watku za to jest sympatycznie
Ale jesli chodzi o tamten watek to tutaj to powtorze - nie, nie chce faceta niewyksztalconego i bez kultury. Po prostu nie chce powielic schematu matki. O to sie caly czas rozchodzi. O nic wiecej. Przy tym zostalam i tego sie trzymam zreszta on ma chyba podobne zdanie na ten temat, widze po tym co mowi. Co do narcyzmu - musialabys zobaczyc jego matke toz to jest wyniosla kobieta ja sie jej boje na kilometr widac ze babeczka uwaza sie za lepsza. Chociaz zrobila doktorat z chorob wewnetrznych, wiec no raz na wlasne oczy widzialam jak opierdzielila pacjenta w poczekalni przy ludziach bo nie umial sie wyslowic... Podobno jego mama jest bardzo bardzo wymagajaca, to slowa P. Ojciec tez wymagajacy, ale bardziej jednak wyluzowany i potrafi zagadac do mlodych ludzi, wiem po sobie. Boje sie czy ona w razie czego mnie polubi.
Wiem ze cala trojka od dziecka zyla w swiadomosci ze beda lekarzami. Tak dziwnie troche...
A tak powaznie - nie da sie chyba byc narcyzem z zanizonym poczuciem wlasnej wartosci ktore zdaniem wiekszosci osob mam. Nie do konca umiem dobierac slowa tu na forum i zdarza mi sie cos przerysowac - jak np z tym zamieniem martwienia na myslenie itd.
Nie mam tez o kogo sie troszczyc, jest tylko kot i mam nadzieje ze bedzie tez P ale na dzien dzisiejszy to bardzo poczatkowa znajomosc, wiec jest tylko kot o rodzinie staram sie nie myslec. Chce sie odciac od tego chorego schematu, tylko tu mieszkac na razie i zyc wlasnym zyciem. Staram sie, cieszy mnie to ze na razie udaje mi sie nie powielac schematu swojej matki i musze zrobic wszystko zeby tak zostalo. Czasem kosztuje to troche wysilku, ale warto. co by sie nie dzialo, jej schematu nie powiele.
Swoja droga zastanawia mnie dlaczego ona robi tak jak robi. Jakos rok temu jeszcze udzielalam korepetycji i mialam za duze oblozenie uczniami. I zaproponowalam zeby po prostu ona mogla isc i pomagac 10latce z jezykiem polskim. Kiedys pomagala mi, wiec umialaby. Lokalizacja, uwaga - 7 minut spacerkiem. Ten blok widac z okna naszego domu. 2 godzinki 3 razy w tygodniu. 20 zl za godzine. Mialaby kolo 5 stow miesiecznie bez wielkiego wysilku...co to jest 6 godzin w tygodniu??? Nie wiem gdzie zaplaca za 1/7 etatu tyle...
Ale ona nie. Ze nie bedzie chodzic do kogos po domach (jakby uczenie dzieci bylo hanbiace... ), ze nie. No to nie to nie. Ale nie jestem w stanie tego pojac. Potem jest marudzenie ze nie ma ani grosza i nie ma na co jechac na wakacje i ze zycie takie podle...
Ona jest typem marudera i nieroba. Ja tak nie chce. I nie chce faceta takiego jak moj ojciec.
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-01, 19:03   #14
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Jest kochany
W piatek mamy spedzic razem caly dzien. Oboje mamy wolne, bo Wielki Piatek umowilismy sie ze o 8 rano po mnie przyjedzie. Jego rodzice beda w pracy, rodzenstwo juz nie mieszka w domu rodzinnym, wiec bedziemy sami
Poznam te cudne psy
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-08, 19:23   #15
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Dziewczyny, blagam Was, pomozcie.
Nie radze sobie. Nie chodzi juz nawet o faceta i sytuacje rodzinna, ale o co innego.
Ale zaczne od poczatku. Wczoraj byla u mnie w domu awantura wlasciwie o nic, serio. Nic waznego ale wyszlo wszystko na raz i zrobila sie wielka klotnia. O dziwo ojciec byl spokojny, matka wpadla w jakich amok. I ja nie wytrzymalam. Powiedzialam co mi na sercu lezy. Matka powiedziala zebym sie tak nie darla bo kot nie wie co ze soba zrobic (sama sie darla, ale powiedziala ze to ze ona sie drze to nie jej wina bo ma nerwice). Ja odpowiedzialam ze nie chce tego kota, ze tylko zre moje pieniadze, ze nie jest moj i zeby z nim zrobili co chca.
Dzisiaj kot nie sika. Sikal tylko jeden raz kolo 6. Do tej pory nic. To starszy kot. 11 lat.
Boje sie. Wcale tak nie mysle. Ale i tak czuje sie winna. Matka mowi ze to pewnie przez stres i przeze mnie. Siedze i rycze. Boje sie. Przeciez nie chcialam zeby sie denerwowal! Teraz przypominam sobie kazda mysl kiedy cos pomyslalam zle albo np ze wolalabym miec psa. Wiem, ze to glupie, ale po prostu nie moge sobie wybaczyc ze cos takiego powiedzialam. Zwlaszcza ze zwierzeta sa dla mnie wazne.
Co mam robic? Jak mu pomoc? W portfelu mam 40 zl i bedzie tak jeszcze dwa dni....
Dziewczyny, ratujcie, blagam.
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-08, 20:12   #16
czarna_pantera_
Raczkowanie
 
Avatar czarna_pantera_
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 168
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

jesteś strasznie zestresowana dziewczyno
skąd wiesz, że kot nie sikał?
__________________
Monika
czarna_pantera_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-09, 00:38   #17
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
Napisane przez czarna_pantera_ Pokaż wiadomość
jesteś strasznie zestresowana dziewczyno
skąd wiesz, że kot nie sikał?
Juz dobrze, wysikal sie. Ale 16 godzin bez sikania...
Wiem bo sprzatam kuwete poza nia nie sika, a to kanapowiec niewychodzacy wiec moge kontrolowac w pelni
Spanikowalam bo jak kot sie calkiem zatka to go trzeba potem cewnikowac...
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-09, 01:32   #18
201705080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Cytat:
Napisane przez simisimi22 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, blagam Was, pomozcie.

Nie radze sobie. Nie chodzi juz nawet o faceta i sytuacje rodzinna, ale o co innego.

Ale zaczne od poczatku. Wczoraj byla u mnie w domu awantura wlasciwie o nic, serio. Nic waznego ale wyszlo wszystko na raz i zrobila sie wielka klotnia. O dziwo ojciec byl spokojny, matka wpadla w jakich amok. I ja nie wytrzymalam. Powiedzialam co mi na sercu lezy. Matka powiedziala zebym sie tak nie darla bo kot nie wie co ze soba zrobic (sama sie darla, ale powiedziala ze to ze ona sie drze to nie jej wina bo ma nerwice). Ja odpowiedzialam ze nie chce tego kota, ze tylko zre moje pieniadze, ze nie jest moj i zeby z nim zrobili co chca.

Dzisiaj kot nie sika. Sikal tylko jeden raz kolo 6. Do tej pory nic. To starszy kot. 11 lat.

Boje sie. Wcale tak nie mysle. Ale i tak czuje sie winna. Matka mowi ze to pewnie przez stres i przeze mnie. Siedze i rycze. Boje sie. Przeciez nie chcialam zeby sie denerwowal! Teraz przypominam sobie kazda mysl kiedy cos pomyslalam zle albo np ze wolalabym miec psa. Wiem, ze to glupie, ale po prostu nie moge sobie wybaczyc ze cos takiego powiedzialam. Zwlaszcza ze zwierzeta sa dla mnie wazne.

Co mam robic? Jak mu pomoc? W portfelu mam 40 zl i bedzie tak jeszcze dwa dni....

Dziewczyny, ratujcie, blagam.

Wycisz się, wycisz się, wycisz się.
Zwierzęta odbierają nasze emocje i awantury na nie wpływają, ale - ALE - on nie rozumie, co mówisz i nie zacznie nagle od tego chorować. Mógł się zestresować, ale nic więcej. Poobserwuj go przez jakiś czas, a jeśli zauważysz, że naprawdę źle się czuje, to zastanowimy się, co robić dalej.
PS: Nerwica może wyjaśniać pewne stany, ale nie usprawiedliwia, bez jaj.

Edycja: doczytałam, że siuśki w kuwecie są, no, luz. Przemyśl, czemu dajesz się wciągać w takie histeryczne emocje. Strach o kota (bezzasadny) wyraźnie był wynikiem tej awantury, i pewnie wielu innych.

Edytowane przez 201705080934
Czas edycji: 2015-04-09 o 01:34
201705080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-13, 23:19   #19
simisimi22
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 56
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Hej!
Strach jednak nie bezzasadny, dolega co innego niz pecherz/nerki, ale kot zostal przebadany i jest leczony. Babcia pomogla finansowo. Kochana kobieta. Zawsze mozna na nia liczyc. Jak zepsul mi sie laptop -a koniecznosc jego posiadania to nie jest moja fanaberia przeciez, dzisiaj nic bez komputera nie zrobie, przeciez studia - oceny nawet bez neta nie sprawdze, pracy nie napisze, to tez pomogla. No i teraz z kotem. Dala na poczatek 5 stow, badania zrobione, leki kupione, transporter i nowa karma tez. Wole sama nie jesc, jego musze wyleczyc. To moj punkt honoru i stworzenie za ktore jestem odpowiedzialna. Od moich decyzji zalezy jego zycie. A kocham tego malego futrzaka bardziej niz siebie.

Jestem sfrustrowana. Wiem o tym. Nie potrafie sie cieszyc z dobrych wynikow na studiach, z faceta, z tego ze schudlam. Znaczy ogolnie mnie to cieszy ale sytuacja w domu mi to przycmiewa. W ojcu juz pisalam co mnie wkurza. W matce to ze jest taka niefrasobliwa i niezyciowa. To jest dorosla kobieta a:
Dostaje co miesiac "kieszonkowe" od mojej babci (!!!!!)
Nigdy nie byla samodzielna - od rodzicow przeprowadzila sie do mojego ojca i nie ze sie dokladala tylko po prostu jest na jego utrzymaniu
Nie potrafi zalatwic zadnej sprawy. Nie ogarnia nawet kiedy musi isc do urzedu wymienic dowod.
Z takich konkretnych sytuacji to ostatnio bardzo wkurzylo mnie to ze ja musze podejmowac decyzje, na przyklad z kotem. Nikt mi nie pomogl. Czy jechac do weta, do ktorego (ten na naszym zadupiu jest gorszy niz rzeznik), zalatwic transport (nie mamy auta, a kot sie bardzo stresuje wiec do autobusu go nie wezme), jechac do weta, podac leki. Na nastepny dzien na uczelnie z mojej miejscowosci A do B (25 km, godzina drogi), kolokwium i szukanie transportera a jak na zlosc w centrum brak zoologicznych - godzina drogi do centrum handlowego, stamtad poltorej do domu), z B do A, potem z A do miejscowosci C do weta po leki i karme. No i nic. Zmeczona ale zadowolona ze wszystko zalatwilam, od 6.40 do 19.30 poza domem. Ale jak uslyszalam od matki ze ona musi ODPOCZAC to szlag mnie trafil. Na obiad byl barszcz z tortellini z zamrazarki. Nic wiecej nie robila. A, przepraszam, spedzila 6 godzin przed TV. To mnie strasznie wkurza. U mnie w domu uwaza sie ze praca to tylko praca fizyczna. A ja mam 2 kierunki studiow i dorabiam przy pisaniu prac. Wiem ze niezbyt chwalebne zajecie ale na czyms musze. I naprawde pod koniec semestru jestem zjechana. Mam malo zajec na uczelni - juz prawie wcale bo kola pozdawalam ale siedze nad ksiazkami i tymi pracami po 16 godzin dziennie z malymi przerwami i slysze "a czym ty jestes taka zmeczona" to mnie szlag trafia.
Tryb zycia ojca podobny: do pracy, zakupy, obiad, komputer, tv. Kotem sie nawet nie zainteresowal. Transport zalatwilam. Chlopak akurat pojechal z kolegami do Krakowa. Strasznie mi bylo glupio prosic jego ojca ale musialam. Oczywiscie moj ojciec nie widzi problemu w tym ze w razie czego jestesmy tu uziemieni i nawet lekarza calodobowego tu nie ma. Nawet apteki!!! Najblizsza 15 km. Ale no problem. Auto niepotrzebne. Ja nie uwazam ze kazdy musi miec auto. Sama jakbym mieszkala w miescie wiekszym to bym nie chciala bo wszystko na miejscu i taksowki dostepne w razie powaznych spraw. Tutaj taxiarz wylacza komorke na noc. Wiem bo kiedys chcialam do apteki w nocy.
Duzo jest takich spraw ktore mnie frustruja. Nie mam komu o tym powiedziec. Facetowi nie chce siebie obrzydzic, staram sie byc przy nim zawsze jak najlepsza - dbam o wyglad, uwazam zeby czegos nie palnac, nie pije za duzo przy nim, nie przeklinam, usmiecham sie. Nawet nosze jedne szpile 12 cm ktorych nienawidze. Staram sie byc zawsze madra. Nawet zaczelam czytac jakies tam podstawy spraw medycznych. On nie ma checi na zglebianie ze mna tajnikow prawa gospodarczego generalnie i on i jego koledzy uwazaja ze jak beda lekarzami to juz nic wiecej nie musza wiedziec i umiec robic. Ale jego ojciec jest bardzo oczytany. Nawet z zakresu polityki i nie mowa o faktach czy wiadomosciach tylko o doktrynach.
simisimi22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-04-14, 13:23   #20
danana
Zadomowienie
 
Avatar danana
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 295
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

Rodzice jacy są tacy są i trzeba to zaakceptować nic nie zmienisz ,rozumiem że pewne zachowania ich Ci drażnia.Masz sporo zajęć/nauki ,kłopoty ze zdrowiem i to wszystko chyba troche sprawiło że jestes zestresowana spieta ,rozdrażniona.
Spróbuj jakoś sie wyluzować,jakiś sport?
Pisałaś o swojej mamie,jaka jest i że ma nerwice.Paradoksalnie może to że siedzi w domu i niewiele robi, wpędza ja w taka niemożność/niechęc do robienia czegokolwiek,nie czuje sie z tym za dobrze ale nie ma entuzjazmu tez żeby zaczac cos robić,zając sie domem czy sobą
Co do chłopaka skup sie na rozwijaniu znajomości/związku na luzie bez spiny spędzajcie czas,rozmawiajcie.Nie możesz czuc sie gorsza od niego tylko dlatego że rodzice są jacy są,nie są idealni ale najgorsi też nie
ostatecznie to spotyka sie z Toba przecież,a spodobałas mu sie taka jaka jestes i z wyglądu i z charakteru powodzenia.

Edytowane przez danana
Czas edycji: 2015-04-14 o 13:26
danana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-14, 15:18   #21
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: jak nie popsuc relacji na samym poczatku

przeleciałam Twoje posty jednym okiem i jak nie chcesz powielić schematu swoich rodziców, to szoruj na terapię. Masz spore zadatki na nerwicę w przyszłości:
- bierzesz na siebie winę za głupoty, jak z tym kotem
- jesteś nadmiernie wobec siebie wymagająca, nie lubisz siebie, nie akceptujesz, nie znasz siebie i wydaje mi się, że po prostu sama sobie nie pozwalasz na bycie sobą,
- sama mówisz, że masz skłonności do pracoholizmu - to nie jest śmieszne,
- jesteś perfekcjonistką
- pochodzisz z zimnego, nieco postawionego na głowie domu, gdzie wszystko załatwia się krzykiem, Twoja matka to emocjonalna szantażystka, a ojciec agresywny choleryk,

Idź, szukaj normalności.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-04-14 16:18:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:17.