Prawko- mam już dość!!!!

[LunatyczkaBB]

Napisane przez arisa

Fakt. U mnie teoria trwała 4 dni, po 1,5 godziny filmów :/ w ogóle ta szkoła, to była porażka i akurat ja byłam jedną z ostatnich osób, które szkoliła. Niestety, często szkoły idą na ilość, nie na jakość, a jazda raz w tyg. 2h, to za mało, jak ktoś o samochodzie i jeździe nie ma pojęcia.

Też jeździłam po 2 godziny. Czasem raz w tygodniu, czasem 2, rzadziej 3. Nie narzekam. Wszystko idzie ogarnąć. Trzeba tylko chcieć, faktycznie się do tego przyłożyć i słuchać co mówi instruktor, pytać, a nie uważać, że wie się najlepiej.

[arisa]

Napisane przez LunatyczkaBB

Też jeździłam po 2 godziny. Czasem raz w tygodniu, czasem 2, rzadziej 3. Nie narzekam. Wszystko idzie ogarnąć. Trzeba tylko chcieć, faktycznie się do tego przyłożyć i słuchać co mówi instruktor, pytać, a nie uważać, że wie się najlepiej.

To nie kwestia tego, że wie się lepiej, ale pewnej systematyczności. Bo jak masz jazde co tydzień po 2h, to nie da się tego, co się nauczysz, tak dobrze zapamiętać, jakby się jeździło 2 razy więcej w tygodniu. Dlatego zawsze na początku zaleca się, żeby częstotliwość jazd była większa, kiedy dopiero rozpoczynamy naszą naukę.

[LunatyczkaBB]

Napisane przez arisa

To nie kwestia tego, że wie się lepiej, ale pewnej systematyczności. Bo jak masz jazde co tydzień po 2h, to nie da się tego, co się nauczysz, tak dobrze zapamiętać, jakby się jeździło 2 razy więcej w tygodniu. Dlatego zawsze na początku zaleca się, żeby częstotliwość jazd była większa, kiedy dopiero rozpoczynamy naszą naukę.

Czy ja wiem... Albo się czegoś na tych jazdach nauczę, albo na następnej zamiast uczyć się kolejnych rzeczy to stoję w miejscu, bo "muszę się nauczyć tego co było wczoraj". Tydzień to nie jest kosmiczna odległość czasu, żeby nie zapamiętać jak ruszyć itd..

[arisa]

Napisane przez LunatyczkaBB

Czy ja wiem... Albo się czegoś na tych jazdach nauczę, albo na następnej zamiast uczyć się kolejnych rzeczy to stoję w miejscu, bo "muszę się nauczyć tego co było wczoraj". Tydzień to nie jest kosmiczna odległość czasu, żeby nie zapamiętać jak ruszyć itd..

Zauważ, że sporo osób przez pierwsze 2-4h miewa bardzo duże problemy z samym ruszaniem, żeby silnik nie gasł i zeby nie szarpało (a instruktor nie zawsze sprzęgło przytrzymuje). I wg mnie nie kwestia zapamiętania, bo co za problem pamiętać, jak naciskać pedały. Raczej kwestia opanowania pewnej czynności z punktu fizycznego. Ale to moje zdanie

[Kasiek20]

Witam Tytuł tego wątku trafnie opisuje mój stan obecny Niestety też nie mogę sobie poradzić z egzaminem na prawko. Teraz będę podchodzić po raz 4 do egzaminu. Najgorsze jest to, że 3 razy oblałam na łuku i za każdym razem inny błąd popełniałam:p Limit błędów na łuku wyczerpałam więc może teraz będzie lepiej Najważniejsze to nie rezygnować!

[xandra78]

Kasiek, a jaka metoda uczyłas sie jazdy na rękawie?
Najlepiej jest wykupic jazdy na placu egzaminacyjnym,jeśli masz taka możliwość. Bo różne sa rękawy,u nas jest np. pod górkę na początku rękawa i trzeba przygazować,na półsprzęgle nie pójdzie.

[Kasiek20]

U nas raczej nie ma takiej możliwości wykupienia godzin na placu egzaminacyjnym. Wiesz to dla nich była by strata. Opanowując go nie mogli by Cię oblać na nim co wiązało by się z mniejszymi dochodami...

Na łuku operuje tylko sprzęgłem bez gazu. Wjeżdżając robię "na czuja" obrót tak by się zmieścić i pachołka nie potrącić. Wyjeżdżając do tyłu w pewnym wyznaczonym momencie robię jeden, szybki obrót w prawo i patrząc w lusterka wyprostowuje autko.
Na placu manewrowym wszystko wychodzi dobrze:P Na egzaminie raz potrąciłam pachołek, potem wyjechałam za linie a za trzecim razem nie zmieściłam się w kopercie
Czwartego błędu już chyba nie da się popełnić:P

[xandra78]

Kasiek,czyli jeżdzisz tak,jak ja-byłąm uczona pokonać rękaw "na pamięć",czyli w odpowiednim momencie wyknac obrót kierownicą i dalej na lusterka. Tez zawsze rękaw wychodził mi idealne,a na egzaminie oblałam na tym ze 3 razy.Chyba muszą mieć inaczej trochę te słupki-innego wytłumaczenia nie ma,albo może jeade za szybko z nerwów i zakręt wychodzi ciutk za późno?
Ostatnio poprosiłam instruktora,żeby mi pokazał jazdę do tyłu w rękawie "na oczy"-tzn patrzyłam w lusterka i kręciłam kierownicą gdy była taka potrzeba (czyli tak,jakbym miała wycofać na ulicy,omijając przeszkodę).Powiem Ci,że rozjaśniło mi sie w głowie i po tym już zaliczyłam rękaw

[Kasiek20]

O to widzę, że nie tylko u nas jest z rękawem problem Większość na nim oblewa. Z grupy 10-osobowej na miasto wyjeżdżają może jakieś 2-3 osoby. Reszta na rękawie oblewa.
Moja ciocia też miała z nim problem i oblała na nim egzamin. Później jej mąż pokazał jej właśnie ten sposób o którym napisałaś i zdała bez problemu Ten łuk trzeba wyczuć i nie ma innej rady. Dlatego też poproszę kogoś by mi powiedział jak go zrobić inaczej. Może się tym razem uda

[blondi1041]

hej ja tez 3 razy oblalam na placu, bylam uczona na sposob jeden obrot kierownica w prawo jak druga tyczka bedzie na wysokosci prawego lusterka na jazdach wychodzilo mi w 99 proc a na egzaminie stres robi swoje... potem inny instruktor nauczyl mnie jak patrzec na ten łuk i widziec gdzie sie jedzie
tzn, jak mam cofac to patrze tylko w prawe lusterko, widze linie i bok samochodu i jade do tylu caly czas obserwujac linie. i wystraczy zachowac taka sama odleglosc linii od auta i pilnowac tej odleglosci, jak widzisz ze za bardzo sie zblizasz do linii to troche kierownica w lewo, jak za daleko od linii to troche kierownica w prawo , potem jak juz wyprostujesz auto to mozesz tez obserowac przez tylna szybe.. mi taki sposob pomogl, nawet do tego stopnia, ze jak pojechalam prywatnym autem na plac to tez zawsze mi luk wychodzil, nawet samochodem kombi i oczywiscie egzamin zdany

[Kasiek20]

Zazdroszczę Ci. Mi już ręce opadają jak myślę o kolejnym egzaminie
Ale dziękuję za rady Może i mi się uda tym razem

[blondi1041]

moja rada : popros instruktora zeby nauczyl cie jechac tylem bez zadnych sztuczek, tylko gdzie patrzec i jak obserwowac tyczki/liniezeby nie wyjechac i napewno wtdey ci sie uda pokonac ten paskudny łuk

[xandra78]

I przede wszystkim:nie iść na egzamin,jeśli czegoś nie umie się na przynajmniej 90%.Ja tak podchodziłąm pierwszych kilka razy (i oczywiście oblewałam).Teraz nie podchodzę,bo chcę sobie dokładnie przećwiczyć moje słabości (tj. parkowanie),pójd ę,jak będę pewna,że umiem,bo tak się człowiek dodatkowo stresuje.

[Kasiek20]

Najpierw nim przystąpie do egzaminu po raz kolejny muszę wyjeździć godzinki w OSK i obowiązkowo poćwiczyć trochę na placu
Zrobiłam sobie teraz przerwe prawie miesięczną i jakoś nie widzi mi się ponownie iść na te jazdy. Zero mobilizacji:/
A jak u Was wygląda poziom kształcenia w OSK i zdawalość w Wordach?

[xandra78]

Poziom kształcenia u nas w Łodzi to nie wiem,jak wypada.Mnie na pewno nie straczyło te 30 h wyjeżdżonych,mam prawie drugie tyle wykupionych dodatkowo i jeszcze trochę sobie jeździłam tak prywatnie.
A zdawalność w Łodzi najniższa w kraju już od kilku lat

A sposób skrętu do tyłu na rękawie-patrząc w lusterka na "uciekające" linie-jest łatwiejszy niż ten "na pamięć" .

[Kasiek20]

Heh a myślałam , że u nas w Elblągu jest najniższa:P
Chyba w całej Polsce jest ona niska. Mam wrażenie, że tam liczy się tylko kasa zarobiona na oblanych egzaminach. Im więcej w ciągu dnia obleją osób tym więcej zarobią:/
Dla mnie również te 30h były niewystarczające. Nawet instruktorka mi to powiedziała, że te godziny to dla mnie za mało. Oporna jestem:P

[zla panienka]

nie to u nas na jakimś banerku się szczycili że mają jedną z lepszych zdawalności, podobno "aż" 30%

[Kasiek20]

Jej tragiczne statystyki:/ Ja bym się wstydziła tej zdawalności :P
U nas podobno jest 20%

[lucy lu]

nie martwcie sie dziewczyny .mieszkam w uk tu tez jest kiepska zdawalnosc
ja zdawalam kilka razy ,teraz moi znajomi sie mecza.wczesniej jakos ludzie zdawali,a teraz jest chyba coraz gorzej....moja znajoma zdala w tym tygodniu za 20 razem !!!!!
normalnie szok !!!!! wiec glowa do gory ,dacie rade....i to napewno duzo szybciej

[aquarelka199]

Chciałam się zapytać czy autorce wątku udało się zdać Albo czy robi coś w tym kierunku.
Moja zabawa z prawem jazdy trwała 4 lata. Oczywiście jak każda 18stka zapisałam się na kurs bo tak trzeba było zrobić. Potem podchodziłam do egzaminu 3 razy gdzie za pierwszym i drugim razem oblałam na luku a za trzecim nie zapaliłam świateł przy wyjeździe z wordu. Każdy z tych błędów to była ewidentnie moja wina i stwierdziłam, że widocznie się nie nadaję i dałam sobie spokój na jakiś czas z jazdami. Dopiero jakoś zebrałam się na odwagę w zeszłym roku, wykupiłam kilka jazd i okazało się że czuję się niesamowicie pewnie za kierownicą niż te kilka lat temu. Dopiero wtedy zapisałam się na egzamin i zdałam Stres był niesamowity bo przecież musiałam się pojawić w wordzie po takim czasie ale stwierdziłam, że już idzie mi lepiej i nie popełniam takich głupich błędów jak kiedyś i w ogóle jakoś lepiej umiem wyczuć samochód (a jeździłam kilkoma).
Teraz wydaję mi się że generalnie dobrze się ułożyło z tymi egzaminami. Gdybym zdała egzamin mając 18lat (a zdałabym go fuksem) to może wyrządziłabym więcej szkód niż brak tego prawa jazdy przez tyle lat. Po za tym wydawało mi się że jeśli tak słabo jeżdżę to po co marnować pieniądze na kolejny egzamin, który i tak pewnie obleję. Trzeba wziąć każdy aspekt pod uwagę robiąc prawo jazdy bo na drodze nie jesteśmy sami a chyba nie ma nic gorszego niż świadomość, że komuś przez nas stała się krzywda.

[lucy lu]

aquarelka199 masz racje,czasem potrzebna jest przerwa i dystans ...ja zaczelam pozniej isc na prawko ,bo mialam 24 lata i to sie tak ciagnelo bodajze przez 2,3 lata ....co jakis czas robilam sobie przerwe,ale raz zrobilam sobie na pol roku i to mi wiele dalo.gdy wsiadlam po pol roku okazalo sie ,ze lepiej jezdze,pomimo,ze w tym czasie nie jezdzilam.nabralam do wszystkiego dystansy i okazalo sie,ze pewniej sie czuje za kolkiem niz wczesniej na wszystko przyjdzie czas. ja kladlam na siebie zbyt duza presje wczesniej i to wcale nie pomaga . czasem trzeba troszke wyluzowac i nawet odpuscic na jakis czas ,zeby sie zdystansowac ....ale nie poddawac

[aquarelka199]

No właśnie. Wiedziałam, że kiedyś na pewno zrobię prawo jazdy ale doszłam do wniosku, że wtedy to nie była odpowiednia pora. Dojrzałam do tej decyzji sama, nikt mnie nie naciskał ani nie kazał iść. Oczywiście rodzice czasami mówili, że szkoda z tym prawem jazdy bo już dawno bym sobie jeździła sama ale na szczęście mnie nic więcej nie mówili na ten temat. Teraz kiedy widzieli jak sobie radze za kółkiem sami kupili mi samochód i nie boją się mnie puszczać samej
Naprawdę do takich decyzji trzeba dojrzeć bo prawo jazdy na pewno jest ułatwieniem ale i poważnym obowiązkiem.

[Kasiek20]

Popieram!
Chociaż serce się kraja jak patrzy się na tych ludzi co oblewają egzamin za egzaminem i na to ile pieniędzy na to idzie
Niestety często również oblewają naprawdę dobrych kierowców a przepuszczają za pierwszym cwaniaczków typu "co to nie oni" :/ Ale niestety tak to już w naszym kraju to wygląda.

[lucy lu]

mam kolege z Francji,ktory jest swietnym kierowca,nie mogl zdac przez 2 lata ....jezdzi fantastycznie,wszystcy sa pod wrazeniem,a tyle sie meczyl....chyba w calej Europie jest ,,chory,, system,bo male ulice,a kazdy chce miec samochod....
kumpela zdawala w usa ,zdala za 1 razem ...miala jechac do przodu ,do tylu i zaporkowac pytania na teorii tez ponoc jak dla idiotow byly hi hi

sama nie wiem co jest lepsze? czy to ,ze tyle mecza w europie ,czy to ,ze w ameryce jest to banalnie latwe ?

[Kasiek20]

Jej też bym tak chciała:P Raz do przodu, do tyłu i zdane
Może to wszystko to poprostu kwestia pieniędzy. Za każdego oblanego kursanta mają pewnie jakiś procent.
Dlatego Polacy robili masowo prawo jazdy na Ukranie, w Czechach bo poprostu tam łatwiej było zdać. Nie było również problemu z jego kupnem. Ostatnio jednak nasze władze się do tego przyczepili i mają wyłapać ludzi, którzy robili w tych państwach prawko.

[arisa]

Napisane przez lucy lu

mam kolege z Francji,ktory jest swietnym kierowca,nie mogl zdac przez 2 lata ....jezdzi fantastycznie,wszystcy sa pod wrazeniem,a tyle sie meczyl....chyba w calej Europie jest ,,chory,, system,bo male ulice,a kazdy chce miec samochod....
kumpela zdawala w usa ,zdala za 1 razem ...miala jechac do przodu ,do tylu i zaporkowac pytania na teorii tez ponoc jak dla idiotow byly hi hi

sama nie wiem co jest lepsze? czy to ,ze tyle mecza w europie ,czy to ,ze w ameryce jest to banalnie latwe ?

Banalność amerykańskiego egzaminu na pewno nie jest dobra. Tzn. wiadomo, że łatwiej zdać, ale za to kompletnie nie potrafią jeździć (nie wszyscy wiadomo). Poza tym, tam same przepisy ruchu drogowego wołają o pomstę do nieba. A w Europie? I tak jak widzę, co się dzieje drogach, to mnie ciary przechodzą. Ale swoja drogą to też problem tkwi w tym, że jest wielu kierowców jeżdżących na starych zasadach, nie wiedzą, że to i owo się zmieniło, a świeży kierowca, przynajmniej na początku jeździ wg tego, co mu nakazali na kursie. I taka rozbieżność w zachowaniach na drodze również staje się niebezpieczna.

[aquarelka199]

Oczywiście. Najbardziej znany przykład to zachowanie na rondzie. Starszy kierowca wrzuca kierunkowskaz w lewo a młody nie. I już tworzy się pewnego rodzaju konflikt. Po za tym instruktor opowiadał mi sytuację kiedy zwrócił się do niego facet, który stracił prawko za punkty. Podczas 15 minut jazdy oblałby egzamin 5 razy nie mówiąc już o nieznajomości znaków. Nie twierdzę, że młodzi kierowcy są lepsi od starszych (już nie przesadzajmy ) ale fajnie byłoby gdyby to wszystko ujednolicić. Po za tym po cholerę co kilka lat zmieniać jakieś, nawet bzdurne zasady jazdy (i znowu przykład: rondo)?
Jeżeli ogólnie chodzi o Europę to kilka lat temu też myślałam, że po prostu za dużo wymagają. Ale teraz wiem, że gdyby mnie wtedy wypuścili autem to ojej
Wszystko zależy od punktu widzenia. Oczywiście kiedyś najbardziej liczyła się kasa i dlatego egzaminy oblewało tyle osób ale teraz już został zmieniony system zatrudniania egzaminatorów i ich kontrolowania więc może nie będzie tak źle

[baby montana]

Napisane przez aquarelka199

Wszystko zależy od punktu widzenia. Oczywiście kiedyś najbardziej liczyła się kasa i dlatego egzaminy oblewało tyle osób ale teraz już został zmieniony system zatrudniania egzaminatorów i ich kontrolowania więc może nie będzie tak źle

zatrudniania egzaminatorów może i tak, ale nie finansowania WORDów dalej są to ośrodki samofinansujące się. jeśli chociaż co drugi kandydat zdawałby za pierwszym razem, to gdzie kasa dla dyrektora i wszystkich pracowników? a tak uwalą za coś po kilku minutach i np. 15 minut kosztuje kandydata 112zł, więc interes się kręci

[aquarelka199]

Nie no oczywiście, że się z Tobą zgodzę. Mnie chodziło raczej o kasę dla egzaminatorów. Kiedyś mogli brać ile chcieli nadgodzin więc i więcej kursantów oblewali. A teraz pracują od-do o już tak nadgodzin nie dostają. A co do samego WORDu. Jazdy w nim są najdroższymi Nie wiem jak wyglądają pensję innych pracowników więc niestety nie wypowiem się na ten temat. Faktem jest to, że kiedyś u nas więcej osób oblewało. Potem jakaś gazeta wykryła aferę z kupowaniem praw jazdy i wymienili całą ekipę chyba. To było kilka lat temu więc może dokładnie nie pamiętam

[Sadek]

Napisane przez lucy lu

mam kolege z Francji,ktory jest swietnym kierowca,nie mogl zdac przez 2 lata ....jezdzi fantastycznie,wszystcy sa pod wrazeniem,a tyle sie meczyl....chyba w calej Europie jest ,,chory,, system,bo male ulice,a kazdy chce miec samochod....
kumpela zdawala w usa ,zdala za 1 razem ...miala jechac do przodu ,do tylu i zaporkowac pytania na teorii tez ponoc jak dla idiotow byly hi hi

sama nie wiem co jest lepsze? czy to ,ze tyle mecza w europie ,czy to ,ze w ameryce jest to banalnie latwe ?

Świetnymi kierowcami można nazwać osoby, które maja licencje wyscigowe, rajdowe i kilka- kilkanascie lat za kierownicą a nie "chłopaczka", która od 2 lat "meczy" jeden kurs Ja zdałem egzamin za pierwszym razem ( a był trudniejszy niż teraz) i nie widze w tym nic nadzwyczajnego...albo ktoś umie jezdzić albo nie..