2010-10-14, 14:54 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
trochę przykro...
Jestem z TŻ około trzech lat,mamy po 22 lata, oboje studiujemy dziennie , mieszkamy w tym samym mieście, lecz osobno. Problem jest delikatny i trochę już dla mnie wkurzający- mój TŻ ma dziwną matkę, która potrafi podsłuchiwać nasze telefoniczne rozmowy, przez która kiedyś nie pojechaliśmy na wakacje, bo tak mu truła, że nie chce zostać babcią itp. Gdy np. wymyślę,żebysmy zostali na weekend w miescie, gdzie studiujemy, on wymysla jakies glupie wymowki( ja naprawde znam prawdziwy powod.. potem tylko klotnie z tego wychodza.) On ma przegibane w domu, matka o wszystko robi mu burdy, nie jest jedynakiem, a ona czepia sie go o wszystko,nie ma dobrego kontaktu z matka ani z tata. Tak naprawde gdy wchodze do nich do domu juz slysze, jak ona sie drze i wtedy odechciewa sie wszystkiego. Ostatnio skądś dowiedziala sie, ze biorę tabletki antykoncepcyjne i moj luby dostal wyklad na ten temat, kobieta byla oburzona. Toleruje mnie, ale nie lubi , jest katechetka, ma staroswieckie poglady. Powiedziala mu, ze dopoki placi mu za studia i mieszkanie, nie bedzie mieszkal z dziewczyna. Jakos ten argument przyjelam, jednak ostatnio odwiedzilam chlopaka i opowiadal mi o swoim nowym lokatorze, z ktorym ma mnostwo wspolnego. Zapytalam co takiego: a on, ze obydwoje sa z dziewczynami tak dlugo i " On tez nie ma potrzeby mieszkania z dziewczyna "( tak samo jak wspollokator).
Zrobilo mi sie bardzo przykro, nie wiem teraz czy byc moze nie jest tak, ze zdanie mamy jest tania wymowka. Powiedzial mi tez ze wie, ze jakbysmy szybko razem zamieszkali to bysmy sie szybko rozstali. Dla mnie troche to wygodne, egoistyczne i zbywajace.. Dziewczyny nie jestem kobietą bluszczem, nie chcę TŻ 24 h na dobę. Związek to chyba kompromis prawda? Mam wrazenie, ze jemu tak dobrze jest- mieszkanko z kolegami, piweczko,meczyk, bez zadnych niepotrzebnych obietnic. Powiedzial mi , ze wie ze na pewno bym go rzucila, gdybysmy razem zamieszkali. Co za glupoty, mam dosc tego, ze musze znosic dziwactwa jego matki, ze ona jest powodem naszych niektorych klotni, ze ja sie w jakis sposob zgadzam i malo dostaje w zamian.. dziewczyny ratujcie.. Dodam jeszcze, ze rozmawialam z nim wieeeele razy na te tematy, mowilam mu wyraznie, ze moze powinien postarac sie uniezaleznic od niej- dopoki ona trzyma kase i mu daje, ona rzadzi.. Jakie widzicie rozwiazanie? |
2010-10-14, 15:00 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Jaworzno
Wiadomości: 5 699
|
Dot.: trochę przykro...
Cytat:
druga sprawa, ze jest na garnuszku matki i ojca wiec nie ma za bardzo wyboru poza tym jak wiekszosc facetów jest po prostu wygodny |
|
2010-10-14, 15:25 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 19
|
Dot.: trochę przykro...
wiesz co ja ci powiem tak....
Jemu jest z tym doskonale że ma taką matke, bo może sie nią zasłaniac, a bo ona mi powiedziała że nie wyjeżdzamy bo ona sie boi ze zajdziesz w ciąże..i jemu już jest to na reke bo moze tez nie chcial nigdzie jechać czy cós...a to że nie chce z Toba mieszkać bo powiedzial ze jak byscie szybko zamieszkali tak potem zerwali...to znaczy że juz z góry przewiduję że z toba nie bedzie...kurde musimy razem się otrząsnąć i ty i ja bo ja mam sytuacje taką :https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=475079... mam nadzieje że otworzysz oczy i postarasz sie pomyśleć racjonalnie oo tym wszystkim..powodzenia życzę |
2010-10-14, 15:35 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: trochę przykro...
Jakby chciał, postawiłby się matce. Facet ma 22 lata, nie musi słuchać mamusi a ten tekst, że po wspólnym zamieszkaniu byście się rozstali już w ogóle brzmi jak tania wymówka
__________________
|
2010-10-14, 15:50 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
no właśnie postawiłby sie..ale to tyle zachodu prawda? Kiedys mielismy powazniejsza rozmowe, tym razem nie chodzilo o mieszkanie razem, obiecal ze sie postawi. Jaki byl efekt? Zaskakujacy- Tż byl tak zmeczony rozmowa z matka i zly na cały świat, powiedzial ze juz ma dosc tych wszystkich "przepraw" i ze "ma nas dosyc" Oczywiscie powiedzial to z usmiechem. Kiedys zaproponowal ze moze ja z nia porozmowiam? Powiedzialam ze przykro mi ,ale to nie jest moja mamusia , ja nie mam zamiaru psuc z nia i tak poprawnych juz stosunkow... Dziewczyny...gdy powiedzialam mu po tym jego tekscie " ja tez nie mam potrzeby mieszkac z dziewczyna", ze tak naprawde rozgryzlam go i wiem, ze bardziej chodzi o jego nastawienie niz o matke zrobil glupia mine i sie usmiechnal tak ..Potwierdzilo to, ze ta mama to jednak wymowka , a JEMU tak dobrze.... i wiecie co...zle mi z rezultatem tej rozmowy
|
2010-10-14, 15:57 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 124
|
Dot.: trochę przykro...
też mam takie zdanie, zresztą jakby chciał się usamodzielnić to poszedłby do pracy, można studiować i pracować! Ktoś tu jest bardzo wygodny...zastanów się dobrze nad tym związkiem, bo znałam kilka takich par i już nie są razem, dziewczyna musi mieć silnego faceta, na którym może polegać, a nie...!zazwyczaj kobiety odchodzą od takich facetów tylko szkoda, że czasem za późno. Do niczego nie namawiam, ale zastanów się dobrze. Pozdrawiam.
__________________
Zobacz dlaczego wszyscy są w szoku!!! handbagheaven.pl |
2010-10-14, 15:58 | #7 |
Ekspert GotowaniaNaGazie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
|
Dot.: trochę przykro...
Uu, a co to taki wysyp wątków o złych teściowych?
Dziewczyno, masz problem. Twój facet zamiast powiedzieć Ci o co mu biega zasłania się mamą. Mamisynek? uciekaj gdzie pieprz rośnie. |
2010-10-14, 16:23 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
zaproponowalam mu- znajdziesz prace, mama nie bedzie miala sie w co wtykac.. a on "ale ja mam dwa kierunki studiow, gdybym pracowal to juz w ogole nie mialbym czasu dla Ciebie" Dziewczyny nie wiem czy on jest mistrzem wymowek, nawet nie wiem ILE moge od niego wymagac..
Powiedzial mi kiedys, ze jego matka bylaby w stanie przyjechac i "zabrac nam graty";/ To jest jakas paranoja. Gdybym ja czegos nie mogla zapewnic partnerowi, nie zaslanialabym sie, tylko ze wszsytkich sil staralabym sie jakos to nadrobic/ wynagrodzic.. Zle mysle? Edytowane przez muffinek88 Czas edycji: 2010-10-14 o 16:24 |
2010-10-14, 16:26 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Zasiedmiogórogród.
Wiadomości: 782
|
Dot.: trochę przykro...
Ja wywnioskowałam dwie sprawy.
Jedna - jak już ktoś wcześniej zauważył, jest wygodny - mama ugotuje, posprząta, upierze itp. Druga - to dla niego ZA WCZEŚNIE Popieram radę innej Wizażanki, chyba będziesz musiała poczekać aż dorośnie...
__________________
Kupię sobie misia. Nazwę go "miłość" i codziennie będę kopać w du.pę. |
2010-10-14, 16:34 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
tzn on nie mieszka z rodzicami,.. on mieszka z kumplami, takze sam w mieszkaniu sobie gotuje , robi pranie..
---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ---------- Wiecie co jest najgorsze, ze po tych slowach " nie mam potrzeby mieszkac z dziewczyna" tak naprawde moj dobry nastroj mega opadl, uczucie do niego tez chyba na razie zostalo zastapione żalem. Wiem, ze nie wroci do tematu, pamietam ze wczesniej bywalo, ze mowil " ale przeciez wiesz, ze moja matka sie nie zgodzi..rozmawialem juz z nia o tym"- tylko ze tak jak juz powiedzialyscie..trzeba chciec najpierw samemu. pytanie tylko co z moimi potrzebami? Zastanawiam sie czy chce czekac i mysle ze jego slowa bardzo mnie zabolaly. |
2010-10-14, 16:35 | #11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: trochę przykro...
Cytat:
|
|
2010-10-14, 16:37 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 216
|
Dot.: trochę przykro...
Boi sie mamusi.. Nie chce mu sie wysluchiwac na weekendy I wcale mu sie nie dziwie.. Powiedzial Ci ze nie chce, zebys tak myslala I nie naciskala na Niego. A dlaczego sie nie postawil mamie? Nie dorosl jeszcze.
|
2010-10-14, 16:40 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 713
|
Dot.: trochę przykro...
Moim zdaniem on może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że zasłania się mamą w celu kontynuacji swego beztroskiego życia.
Zgadzam się z wizażankami, że jeszcze nie dojrzał do tego, by zamieszkać z Tobą i podoba mu się życie studenckie w związku z tym masz dwa wyjścia: 1. odejść 2. czekać, aż on dojrzeje Z tym, że należy pamiętać, że nie masz pewności, że to drugie w ogóle nastąpi
__________________
"Nie mów mi, że nie lubisz żyć..." |
2010-10-14, 16:41 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
nie wiem moja droga... Ja nie mam swira na tym punkcie, uwazam ze to proba dla nas, mozemy to potraktowac na luzie, tak tez mu powiedzialam.
On studiuje dwa kierunki, mieszkamy blisko siebie, nawet nie ma czasu wpasc do mnie.. Glupio mi tez spac czesto u niego, obok koledzy itp.. Taka dziecinada, ktora trwa juz cale trzy lata jak studiujemy. Przeciez mieszkajac razem i tak bysmy sie mijali, ale przynajmniej bylby kontakt |
2010-10-14, 17:06 | #15 |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: trochę przykro...
Moim zdaniem to albo jest to wymówka albo... Ma to już zakodowane przez mamę-katoliczkę. Katolicy często negują wartość wspólnego mieszkania przed ślubem właśnie podając argument, że pary, które żyją "na próbę" częściej się rozstają.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
2010-10-14, 17:09 | #16 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 713
|
Dot.: trochę przykro...
Cytat:
__________________
"Nie mów mi, że nie lubisz żyć..." |
|
2010-10-14, 17:13 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
mieszkam na stancji, mam wlasny malutki pokoj, mieszkam z wlascicielka, ale nie mam z nia zadnych problemow. W mieszkaniu tym (jest duuuuze) pokoj wynajmuje tez dwoch facetow. On i ja mieszkamy w zasadzie w super lokalizacji, w centrum miasta. Mamy do siebie 10 minut drogi. Od poczatku semestru nocowalam u niego pare razy, on ma swoj pokoj.
|
2010-10-14, 20:11 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: trochę przykro...
Na moje, oprócz tego co zauważyły dziewczyny (nie dorósł do poważniejszych planów, jest wygodny itd.) jest też pewny, że Tobie zależy, że ma Ciebie i sam nie musi się starać, zabiegać... Bo zakłądam, że to Ty głównie się starasz, angażujesz, zaczynasz rozmowy na te tematy itd? Może lepiej gdybyś troszkę się oderwała i wyluzowała? Poszła z koleżankami na impreżę, na piwko, do knajpki? Jak on nie chce zostać na weekend to Ty zostań sama, umów się gdzieś z koleżankami? Niech troszke się zastanowi, niech zacznie się zastanawiać, czy nie lepiej mieć Ciebie bliżej siebie, na oku - w jednym mieszkaniu ?
A poza tym doceń plusy mieszkania samemu - są takie, mówię Ci po roku mieszkania z facetem Doszłoby Ci wiele wiele obowiązków Jesteście młodzi, studiujecie, to najpiękniejszy, najbardziej odprężający okres w życiu <wbrew pozorom> korzystaj z tego
__________________
[COLOR=blue]Za Tobą szaleje [COLOR=Green]Nasza wielka miłość na maleńkich nóżkach Marianek i Rysiu |
2010-10-14, 21:20 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: trochę przykro...
nom...bo ani się obejrzysz już bedziesz po
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita |
2010-10-14, 21:30 | #20 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: okolice Katowic
Wiadomości: 2 796
|
Dot.: trochę przykro...
Hmm..tez by mi się przykro zrobiło
Nie możesz zrobić nic poza dwoma rzeczami-rozmową z nim-dlaczego uważa, że zamieszkanie razem sprawi, ze się rozstaniecie-dla mnie to idiotyczny powód, i poczekać aż "dorośnie". Bo nie rozumiem, jak można nie chcieć mieszkać z osobą którą się kocha. Jak drogi maja sie rozejść to sie rozejdą nawet bez wspólnego mieszkania. Ja rozumiem gdyby miał obawy, ze będzie wam ciężko finansowo, ze będzie miał dużo więcej obowiązków, ze koliduje to z jego religią ale "bo się rozstaniemy"? To jest tylko tania wymówka przed koncem spedzania wieczorków przy piwie z kolegami Bo skoro nie jesteś kobieta bluszczem i nie miałabyś nic przeciwko żeby czasem wychodził na mecz/piwo/imprezę to ja nie rozumiem... Większość ludzi dałaby sie pokroić, żeby zamieszkać z druga połówką. |
2010-10-14, 21:43 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 482
|
Dot.: trochę przykro...
Z jednej strony mama:"zrób tak i tak, to i to" Z drugiej TY:" zrób tamto i tamto, tak i tak". Facet powinien walnąć pięścią w stół i żyć po swojemu. To, że mama placi za studia, nie daje jej prawa do podejmowania decyzji za niego (radzić zawsze ma prawo) A to, że jest z Tobą, nie daje Ci prawa do naciskania, żeby robił to co Ty chcesz. Ty chcesz mieszkać razem, on nie. Czy jest to powód do przekreślania związku?
|
2010-10-14, 22:09 | #22 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
jak juz wcześniej napisałam nie naciskam, nie sugeruję, nie mam ciśnienia.
Chodzi o same jego słowa, zapewne nieprzemyślane, nie pójdę w kierunku rozwiązania tego problemu natychmiast, dręczenia się i zmuszania go do mówienia. Wrzucę na luz, zajmę się sobą, może rzeczywiscie jest zbyt pewny,ze ma mnie na zawsze i ze zawsze ja bede nadawac rytm temu zwiazkowi. Powiem tak- nie naleze do osob poddajacych sie tym co jest, jak jest problem, to chce go zaraz rozwiazac, ale nie w TYM WYPADKU. Myślę, że zmienię moja strategię, przestane proponowac wyjscia, organizowac wspolne plany, skupie sie na sobie( widocznie nie umiem do konca) i zaczne go traktowac tak jak on mnie. Przestane tez sie denerwowac tego typu tekstami, unikne czesto powtarzanego bledu typu: zadawanie wielu pytan i zmuszanie do rozmowy. Może sam bedzie chcial porozmawiac, bo cos go zdziwi? |
2010-10-14, 22:42 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 94
|
Dot.: trochę przykro...
Tak będzie chyba najlepiej jeśli on jest taki Ty też bądź taka dla niego.
__________________
"Prawdziwa muzyka rozgrzewa serce mężczyzny i napełnia łzami oczy kobiety"
|
2010-10-14, 22:42 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 033
|
Dot.: trochę przykro...
Jakby chciał się uniezależnić od matki ( finansowo/ emocjonalnie) to by to zrobił. Jak na 22- latka to malo zaradny życiowo chłopiec.
Tak jak napisały dziewczyny - czekać aż dzieciak dorośnie czy rozejrzeć się za dorosłym facetem? ( usamodzielnionym chociaż w kwestii finansowej) Jak mielibyście razem zamieszkać skoro wyciągałby kasę od matki? Najwidocznniej tak mu dobrze. |
2010-10-14, 23:00 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
|
Dot.: trochę przykro...
Zapytam się juz bardziej przyszłościowo- jakie macie wspólne plany? Czy posiadacie jakies w ogóle?
Były jakies przebąkiwania typu śluby, nie śluby? Skoro respektuje zdanie mamy-katoliczki, oznacza, że zapewne nie chce mieszkac bez ewentualnego ślubu, zgadza się? Żeby nie było- nie jestem fanatyczką legalizacji związków, bo wypada. Jednak na Twoim miejscu chciałabym po 3 latach związku wiedzieć, w którym to idzie kierunku. Mieszkac razem be, bo mama zabrania a nie odetnę się bo nie mam pieniążków. A jak pieniążki będą, to co? Co po studiach? Konkretne plany, czy "się zobaczy"? Czy jesli on chciałby przez najbliższe 10 lat mieszkac bez Ciebie, czy odpowiadałby Ci taki układ? |
2010-10-15, 07:03 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
Wspólne plany- cisza...Przypomina mi sie jedynie pare sytuacji, kiedys uslyszalam bajki w stylu bedziemy mieszkac w pieknym domu, daleko od jego mamusi, gdy mi sie podoba jakies dziecko i totalnie mnie rozczula slysze: tez bedziemy miec takie. Same sprzecznosci dziewczyny...Z jednej strony bajeczki z drugiej skoro nie potrafi sobie poradzic z ta sytuacja co bedzie dalej. Ja nawet nie mysle o slubie bo nie kupuje kota w worku- kocham go, jest ok, ale jak tu myslec o mieszkaniu razem jak sie slyszy takie teksty..;/ Uszy wiedna. Kiedys jego koledzy przyszli do nas ( gdy bylam u nich w mieszkaniu) i robili sobie z nas jaja typu; zobacz jaka harmonia, jak sie zgadzaja, ona by mogla tu zamieszkac, bylaby babka jakas konkretna w tym mieszkaniu i tak sobie gadali. Tż oczywiscie zero reakcji a mi sie znowu przykro zrobilo.
Wiecie co jest zastanawiajace? Bardzo krytycznie podchodzi do niego wlasna matka- mowi mi czesto "jak ty z nim dajesz rade, on jest taki niereformowalny". ---------- Dopisano o 08:03 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ---------- aha...zapomnialam dodac kwintesencje wszystkiego kiedys bawilismy sie w takie cos, ze kazde z nas mialo podac najbardziej zaznaczajaca sie ceche drugiej osoby. Ja podalam kochany itp a on.."cierpliwa" Edytowane przez muffinek88 Czas edycji: 2010-10-15 o 07:04 |
2010-10-15, 08:15 | #27 | |
Raczkowanie
|
Dot.: trochę przykro...
Cytat:
|
|
2010-10-15, 08:23 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
|
Dot.: trochę przykro...
Muffinku, zapytaj go o wspólne plany. Jeśli ma konkretny plan na przyszłość ("po studiach praca i mieszkamy razem"), to brnij w temat. Jeśli wciąż "jakoś to tam będzie", to zastanów się, czy aby na pewno chcesz takiego związku.
Kiedy ja i mój ówczesny partner mieliśmy po 22 lata, po pewnym okresie spotykania się chłopak sam namawiał mnie na wspólne mieszkanie- ba, zadeklarował się,że opłaci całość, jeśli mnie nie stać (a dodam,że jego matka była bardzo anty nastawiona do naszego związku). Dlatego też nie zwalałabym na "młody wiek". Pogadaj i zażądaj konkretów. Albo chociaż konkretnych ogólników |
2010-10-15, 10:26 | #29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 9
|
Dot.: trochę przykro...
Baobabko,dziękuję za posta, owszem rozmawiamy, ale to wydaję się takie nierealne..Rozmowy typu: po studiach jakas praca, potem ślub, dziecko sratata.. On nie ma jeszcze zadnych konretnych planow na zycie, studiuje taki kierunek, ktory szczerze mowiac nie nalezy do "tych rentownych" po ktorych jest mnostwo pracy. W domu raczej nikt mu nie pomaga w jakichs rozsterkach, nie ma wsparcia, nie umie rozmawiac i ja to widze.
Gdy mu powiedziałam, że chyba nie myśli sobie, że nagle po pięciu latach studiów(spotykania sie góra dwa razy w tygodniu, choc mieszkamy blisko)nagle wyjedzie mi ze ślubem i bez wspólnego zamieszkania wcześniej ja rzucę mu się na szyję , to się myli. Bo jak mam byc go pewna? Niestety wszystko wynosi się z domu, ja jestem konkretna, otwarta, on ma wpojone przez rodzinę, ,że "jakoś to będzie" albo "będzie dobrze" ja uważam ze bez podjęcia decyzji TU I TERAZ nic sie nie zmieni. Niestety nie jest konkretnym facetem, nawet nie wiesz jak ciężko się z nim rozmawia- wiem, że faceci nie lubia powaznych rozmow. On stosuje strategie "wysłucham, przemilczę, przytaknę to sie uspokoi i juz do tego nie wroci" Znamienny jest tez fakt, ze wiele razy slyszalam od niego ze jestm bardzo cierpliwa... Czyżby za bardzo? |
2010-10-15, 13:08 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 176
|
Dot.: trochę przykro...
Muffinko,
to, że Twój chłopak otwarcie mówi, że boi się, że moglibyście zerwać po wspólnym zamieszkaniu świadczy- paradoksalnie - właśnie o jego dojrzałości. Dojrzałości faceta 22-letniego, która jest inna niż, dajmy na to, dojrzałosć 30-latka. Jest widać świadomy tego, że do zakładania rodziny jeszcze nie dorósł i nie chce niszczyć tego co jest między Wami. myslę, że zależy mu na Tobie, a na wspólne mieszkanie i życie naprawdę będziecie mieli jeszcze czas. Narazie cieszcie się sobą, spotkaniami, randkami, ale też chwilami, kiedy kazde siedzi we własnym domu (zobaczysz, że jeszcze będzie Ci tych chwil brakować ) Wspólne życie jest piękne, ale jest też cholernie trudne.
__________________
(\__/) (O.o ) (> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination! |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:45.