Czy moj facet jest skapy?

[cytrynka0707]

Czy waszym zdaniem moj facet jest nieco skapy?
Jestesmy razem ponad 3 lata, on zarabia dobrze ponad 20tys miesiecznie, ja utrzymuje sie ze stypendium ze wzgledu na studia dzienne. W zwiazku kupujemy sobie nawzajem jakies jedzenie przekaski itd ale przykladowo facet zaproponowal rower, on ma rower dosc nowy, w dobrym stanie serwisowany co kilka miesiecy, ja mam staruszka ktory non stop sie psuje. Ostatnio facet znowu zaprowadzil swoj rower do serwisu i wspomnialam ze u mnie non stop spada lancuch, nie zaproponowal ze wezmie tez moj rower do serwisu tylko powiedzial ze jak bedzie spadal lancuch to bedzie go co chwile poprawial. Inna sytuacja bylo przykladowo to ze wyjechalismy na weekend w gory, tez musialam sobie zaplacic za nocleg a on potem mowil ze to on nas w te gory zabral, do tego musialam zaplacic za kolacje ok 250zl, on zaplacil kolejnego dnia za sniadanie 70zl. Wiem, ze w zwiazku nie licza sie pieniadze i wyliczanie sobie wszystkiego ale zwyczajnie czasem troche mi przykro. Widze ze co chwile on kupuje sobie rozne gadzety ktore kosztuja po kilka tysiecy zlotych, ja jedyne co dostane to kawe na wynos czy porcje lodow. Na urodziny tez kupujemy sobie prezenty w podobnej kwocie gdzie on zarabia bardzo duzo, ja mam grosze na utrzymanie sie. Powiedzialam mu ze patrzac na caloksztalt tego zwiazku czuje ze jest troche skapy to sie obrazil i powiedzial ze mu bardzo ublizylam. Powiedzialam ze przepraszam jesli go to urazilo ale takie jest moje zdanie po prostu. Jest mi po prostu przez to przykro. Czy mam do tego prawo? Mieszkam w jego mieszkaniu i takze normalnie oplacam czynsz taki jakbym placila wynajmujac pokoj u kogos obcego, a on jeszcze potrafi powiedziec mi ze to on oplaca wiekszosc oplat i ze pracuje i mowi to tak jakby mnie utrzymywal, a tak nie jest.

[Aelora]

Choćby facet zarabiał 100 tys. złotych miesięcznie, nie ma obowiązku kupowania Ci roweru, drogich prezentów ani fundowania wczasów. Z tego co piszesz dzielicie wydatki na pół, a on kupuje gadżety za własne, zarobione pieniądze. Jeśli Ci to nie odpowiada, możesz poszukać kogoś na podobnym poziomie materialnym albo sama poszukać nieco lepiej płatnej pracy.

[cava]

Napisane przez cytrynka0707

Czy waszym zdaniem moj facet jest nieco skapy?
Jestesmy razem ponad 3 lata, on zarabia dobrze ponad 20tys miesiecznie, ja utrzymuje sie ze stypendium ze wzgledu na studia dzienne. W zwiazku kupujemy sobie nawzajem jakies jedzenie przekaski itd ale przykladowo facet zaproponowal rower, on ma rower dosc nowy, w dobrym stanie serwisowany co kilka miesiecy, ja mam staruszka ktory non stop sie psuje. Ostatnio facet znowu zaprowadzil swoj rower do serwisu i wspomnialam ze u mnie non stop spada lancuch, nie zaproponowal ze wezmie tez moj rower do serwisu tylko powiedzial ze jak bedzie spadal lancuch to bedzie go co chwile poprawial. Inna sytuacja bylo przykladowo to ze wyjechalismy na weekend w gory, tez musialam sobie zaplacic za nocleg a on potem mowil ze to on nas w te gory zabral, do tego musialam zaplacic za kolacje ok 250zl, on zaplacil kolejnego dnia za sniadanie 70zl. Wiem, ze w zwiazku nie licza sie pieniadze i wyliczanie sobie wszystkiego ale zwyczajnie czasem troche mi przykro. Widze ze co chwile on kupuje sobie rozne gadzety ktore kosztuja po kilka tysiecy zlotych, ja jedyne co dostane to kawe na wynos czy porcje lodow. Na urodziny tez kupujemy sobie prezenty w podobnej kwocie gdzie on zarabia bardzo duzo, ja mam grosze na utrzymanie sie. Powiedzialam mu ze patrzac na caloksztalt tego zwiazku czuje ze jest troche skapy to sie obrazil i powiedzial ze mu bardzo ublizylam. Powiedzialam ze przepraszam jesli go to urazilo ale takie jest moje zdanie po prostu. Jest mi po prostu przez to przykro. Czy mam do tego prawo? Mieszkam w jego mieszkaniu i takze normalnie oplacam czynsz taki jakbym placila wynajmujac pokoj u kogos obcego, a on jeszcze potrafi powiedziec mi ze to on oplaca wiekszosc oplat i ze pracuje i mowi to tak jakby mnie utrzymywal, a tak nie jest.

Twój facet jest przede wszystkim mało empatyczny. Czy skapy nei wiem.

Ty natomiast jesteś chyba za mało asertywana.
Nie stać Cię na posiłki za 250 zł żeby fundować i samej jeść, wiec jasno to mów.
tak samo mów ze nigdzie Cię nie zabierał tylko razem pojechaliście - sobie płaciłaś za własny pobyt i jeszcze jemu fundnęłaś kosztowne żarcie.




Dla mnie byłoby dośc dyskwalifikujace u partnera/kolegi/kogokolwiek kto zna materialną sytuację osoby towarzyszącej, nie miał pomyślunku żeby omijać szerokim łukiem zbyt drogie atrakcje . To ogólnei swiadzcy źle o człowieku bez względu na typ relacji.

[Sweet_Judi]

A usta to masz? Bo wiesz, może warto mu powiedzieć, że przykro ci, ale nie stać cię na kolacje za 250 zł i chcesz żeby po prostu zafundował ci serwis roweru a nie naprawiał go sam. Dlaczego rozliczasz go z tego co sobie kupuje za swoje pieniądze bo "tobie kupi tylko kawę albo porcje lodów"? Dlaczego zakładasz, że ty masz dostawać droższe prezenty niż on?

To nie jest skąpstwo z jego strony, to jest po prostu twoja dziwna roszczeniowość zakładająca, że skoro przytuliłaś w związku bogatego faceta to ma cię obsypywać perełkami.

[rejczeI]

Biorąc pod uwage 3letni staż związku dlamnie jest sknera, do tego przemocowcem, który się obraził jak mu się wytknęło bycie sknerą - no najprościej. Egoista na maksa. Człowiek zarabia ponad 20 koła miesięcznie ale nie weźmie 2 rowerów do serwisu tylko jeden. Koszt rzedu 100 zł. Nie zafunduje czasem noclegu. Koszt rzędu 200-300 zł. I nie widzi nic dziwnego, że dziewczyna na stypendium opłaca kolacyjkę za ćwierć tysiaka a on sniadanko za 7 dyszek.
Z czego Ty się w ogóle utrzymujesz ? Wynika, że nie mieszkacie razem.



Nie wiem jakie masz oczekiwania względem partnera, ale ja bym z kims takim nie była bo nie uznaję rozdzielności finansowej w aż takiej skali. Powinnaś natomiast przyjrzeć się swoim wydatkom, przestać sponsorować dzianego cwaniaka i zamiast stawiać mu kolacyjki albo jeździć na wyjazdy mówisz - ''nie pojadę bo to co mam zapłacić za nocleg - wolę zapłacić w serwisie za rower albo ratę za nowy rower''.

---------- Dopisano o 08:54 ---------- Poprzedni post napisano o 08:51 ----------

To nie jest skąpstwo z jego strony, to jest po prostu twoja dziwna roszczeniowość zakładająca, że skoro przytuliłaś w związku bogatego faceta to ma cię obsypywać perełkami.

dla mnie płeć znaczenia nie ma ale nie wyobrażam sobie zarabiać 20-5x tyle co partner i nawet mu roweru nie kupić skoro jeździ szrotem i samemu przewala się po kilka tyś na jakieś gadżeciarskie badziewia. Dramat i tyle, dla kogoś kto zarabia 20 koła, 200 zł za nocleg to drobne, raptem aż jedna setna.

[Aelora]

Napisane przez rejczeI

Biorąc pod uwage 3letni staż związku dlamnie jest sknera, do tego przemocowcem, który się obraził jak mu się wytknęło bycie sknerą - no najprościej. Egoista na maksa.

Strach zaprotestować gdy ktoś po nas ciśnie, bo można od razu zarobić łatkę toksyka, przemocowca i egoisty.

Napisane przez rejczeI

dla mnie płeć znaczenia nie ma ale nie wyobrażam sobie zarabiać 20-5x tyle co partner i nawet mu roweru nie kupić skoro jeździ szrotem i samemu przewala się po kilka tyś na jakieś gadżeciarskie badziewia. Dramat i tyle, dla kogoś kto zarabia 20 koła, 200 zł za nocleg to drobne, raptem aż jedna setna.

Autorka nie jest jego utrzymanką, poza tym żyją w nieformalnym związku i przy drogich prezentach dla osoby niespokrewnionej pojawia się choćby kwestia podatku. No i nigdy nic nie wiadomo, dziś są razem, a jutro mogą się rozstać, więc istnieje pytanie tego co wtedy zrobić z takimi drogimi podarunkami.

[skara]

Napisane przez cava

Twój facet jest przede wszystkim mało empatyczny. Czy skapy nei wiem.

Ty natomiast jesteś chyba za mało asertywana.
Nie stać Cię na posiłki za 250 zł żeby fundować i samej jeść, wiec jasno to mów.
tak samo mów ze nigdzie Cię nie zabierał tylko razem pojechaliście - sobie płaciłaś za własny pobyt i jeszcze jemu fundnęłaś kosztowne żarcie.




Dla mnie byłoby dośc dyskwalifikujace u partnera/kolegi/kogokolwiek kto zna materialną sytuację osoby towarzyszącej, nie miał pomyślunku żeby omijać szerokim łukiem zbyt drogie atrakcje . To ogólnei swiadzcy źle o człowieku bez względu na typ relacji.

Zgadzam się. On jest mało empatyczny. Nie ma obowiązku Ci nic fundować, ale ze zwykłej ludzkiej życzliwości ja bym od czasu do czasu chciała wesprzeć partnera czy nawet koleżankę w gorszej sytuacji finansowej jakimś prezentem rzeczowym - właśnie serwisem roweru czy kolacją na mieście. I szczerze mówiąc nie byłabym z takim typem jak opisany koleś, taką relację to ja mam z bankiem, nie z osobą, która mnie ponoć kocha.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lalove12]

Ja jestem w takiej sytuacji,że mój partner bardzo dużo zarabia, a ja mam mało i jest odwrotnie. Wszystko mi kupuje i sponsoruje. Jak czegoś nie mam to też nie ma z tym problemu żeby mi coś kupić, za " wczasy " płaci on po całości, bo wie że mam mało pieniążków. Także kwestia chyba człowieka.

[rejczeI]

Napisane przez Aelora

Strach zaprotestować gdy ktoś po nas ciśnie, bo można od razu zarobić łatkę toksyka, przemocowca i egoisty.



Autorka nie jest jego utrzymanką, poza tym żyją w nieformalnym związku i przy drogich prezentach dla osoby niespokrewnionej pojawia się choćby kwestia podatku. No i nigdy nic nie wiadomo, dziś są razem, a jutro mogą się rozstać, więc istnieje pytanie tego co wtedy zrobić z takimi drogimi podarunkami.

Patrząc po tym tekście o łancuchu to wierzyć się nie chce że to nie fejk, ale z 2 strony bywają różni agenci.





Jakby postawienie noclegu to nie to samo co fundowanie ferrari...
To jest kwestia postrzegania związków i oczekiwań względem partnerów i związków. Skoro uważasz że ktoś na tobie żeruje i pasożytuje albo jest z tobą dla hajsu to z nim nie bądź. Dla mnie związek to wspólnota. I związki nie są obowiązkowe. Jasne, nie musisz robić wiecznie za świętego mikołaja, ale żeby nie umieć dołozyć więcej do kosztów życia, well.

Nie wyobrażam sobie zarabiając 20k i będąc w 3-letnim związku z chłopakiem studentem na stypenium żałować mu dokładki do lepszego jedzenia (patrz kolacja). Uwięzić w domu bo go nie stać na wyjazd. Albo żeby w ogóle ktoś z pensją xy-razy mniejszą od mojej płacił 4 razy więcej za naszą kolację niz ja za nasze śniadanie. Lol. A rowery serwisuje się w dwupaku jak jesteś w związku i oboje lubicie jeździć tak samo jak nie gotuje się obiadu tylko dla jednej osoby. Jakby mi typ, który co pare miesięcy serwisuje rower o moim powiedział, że będzie mi zakładał łańcuch gdy spadnie to bym z nie wyszla na żadne przejażdzki. Dla mnie zresztą chłop, który nie umie lub mu się nie chce ogarnąć roweru jest niemęski więc. Jak nie ma na to czasu albo szkoda mu paznokci to od tego są serwisy, oczywiście, ale podejście mój rower mam wypieszczony a ty się szarp (i co będzie sobie na wycieczkach paluszki smarem brudził?) to dno i 3m mułu.
Jakby mi jeszcze o wyjazdach za które płacę mówił że mnie na nie zabiera to bym chyba w ogóle wyszła z siebie.

Sknera, leń, wyzyskiwacz dziewczyny o ileś biedniejszej i na utrzymaniu rodziców i egoista.

[cytrynka0707]

Dziewczyny, ja nie oczekuje zeby facet za mnie za kazdym razem placil czy cokolwiek, jednak uwazam ze w sytuacji takiej w jakiej jestesmy ze on ma min. 25k miesiecznie a ja 1200 zl dobrze byloby inaczej rozplanowac wydatki w tym zwiazku. On mimo tej roznicy finansowej po prostu oczekiwalby ze placilibysmy na pol, co w moim wypadku nie wchodzi w gre. Potrafi mi wypomniec ze kupil dla nas obojga kanape za 9k, gdzie ja mialabym sie do tego dolozyc i z czego? Poza tym sobie kupuje auto za 200k, i inne gadzety do ok 10k za jeden i dziwnym dla was jest to ze zwyczajnie zle sie czuje dostajac jedynie kawe czy lody?

Nie uwazam ze facet to ma byc sposor ale rownoczesnie nie uwazam ze powinno to wygladac w ten sposob.

Dodatkowo wypomina mi do dzis ze 3 lata temu dolozyl mi 400zl do wakacji za ktore w wiekszosci sama zaplacilam (wakacje ogolnie kosztowaly 2600). I pozostale wakacje takze w calosci oplacalam sama pracujac podczas przerwy miedzy semestrami na uczelni.
---------- Dopisano o 11:08 ---------- Poprzedni post napisano o 11:06 ----------

I jesli chodzi o rower i finansowanie serwisowania go - on ma nowy rower ktory i tak bez potrzeby serwisuje, ja mam rower wziety jeszcze z domu rodzinnego ktory ma kilkanascie, jak nie kilkadziesiat lat. Zanim komentujecie to tak ze ja czegokolwiek oczekuje i ze oczekuje zeby facet byl moim sponsorem, spojrzcie na to jak to wyglada.

[Aelora]

Jeśli on kupuje kanapę do swojego mieszkania (bo mieszkacie u niego?) i każe Ci dokładać do zakupu, to coś nie halo. W końcu to jego nieruchomość i wyposażenie do niej. Czego właściwie od niego oczekujesz? Bo wyżej ktoś napisał słusznie, że jeśli jego poziom życia jest dla Ciebie zbyt kosztowny to możesz powiedzieć, że np. nie stać Cię na śniadania/kolacje za 250 zł, wolisz wydać pieniądze na coś bardziej przydatnego.
Btw, poziom jego zarobków rośnie z każdym postem, teraz to już min. 25 tys. miesięcznie Różnica u Was jest naprawdę kolosalna i choć zabrzmi to brutalnie, mam wrażenie, że on także dostrzega tę różnicę i specjalnie nie chce partycypować więcej w kosztach. U niektórych ludzi wraz z majątkiem rośnie niechęć do dzielenia się nim z innymi, bo mają poczucie że sami zarobili i to ich kasa. Niektórzy odreagowują niedostatek na wcześniejszych etapach, kiedy musieli sobie odmawiać różnych rzeczy.

[cytrynka0707]

On nie tyle co oczekuje i wymaga zebym dołożyła co potrafi wypomnieć ze kupił to dla nas obojga gdzie jest to jego mieszkanie i kanape w większości wcześniej zniszczył pies. Jeśli chodzi o rosnące zarobki to na umowie ma 25k miesięcznie, kwota zmienia się w zależności od miesiąca bo jest to branża it

[LoveBuyLowBuy]

Jesteś zdecydowanie za mało asertywna, autorko. Jeśli nie stać Cię na kolację w drogiej knajpie, w której Ty płacisz za swoje jedzenie, to po prostu to powiedz. Jeśli pan będzie chciał kolację właśnie w tym miejscu, to niech za Ciebie zapłaci. A jeśli żal mu pieniędzy na Twój posiłek, możecie kupić sobie po hot dogu w Żabce

Natomiast co do tego, że jesteście w nieformalnym związku, a on nie ma obowiązku płacić za Ciebie... No nie ma. Ale na tej zasadzie Ty nie masz obowiązku robić wielu rzeczy, które zapewne robisz dla niego, więc no. Można podejść do związku jak do modelu biznesowego, kiedy każdy rozlicza się za siebie. Dla mnie facet jest dusigroszem, który chętnie inwestuje w siebie, a niechętnie w partnerkę. I uważam, że przy tak dużej dysproporcji zarobków kupowanie sobie prezentów w podobnej cenie źle świadczy o tym gościu.

[Tw0ja_Stara]

Jesteś trochę roszczeniowa ale facet jest skąpy, samolubny i ogólnie słaby z niego partner. Ma dziwne podejście do pieniędzy, jak sporo osób co zaczęły nagle sporo zarabiać i wychodzi z nic buc, zaczynają wszystkich traktować z góry. Jemu się chyba wydaje, że jak on może łatwo zarabiać 20k to i ty nie powinnaś mieć problemu zarabiać więcej. Jak już ktoś napisał nieempatyczny typ.
Ty jesteś za mało asertywna i bardzo dajesz sobą pomiatać. Oboje macie bieda mentalność.
Czy jest to związek młodziutkiej dziewczyny z biedy i banana? Czy aspołecznego informatyka co mieszkał w piwnicy u starych zanim sodówa mu odbiła?

[cava]

Musisz sobie sama odpowiedzieć jak widzisz to wszytko dalej i czy jest sens w tym trwać.
Bo niestety, ale samą miłością/zakochaniem to sobie można buty wypchać tak na dłuższa metę. Dużo ważniejsze dla trwałości i jakości związku są właśnie takie cechy jak życzliwość, empatia, umiejętność tworzenia wspólnoty w każdym wariancie: czy to my czy nas akurat na więcej stać i czy w efekcie tego więcej dajemy czy bierzemy- a wbrew pozorom obie umiejętności są tak samo ważne, bo życie jest długie i pisze niewiarygodnie przewrotne scenariusze i na dodatek zmienia je co raz.

[cytrynka0707]

Dla mnie krzywdzące i b przykre jest to ze on kupuje np kanape do swojego mieszkania i traktuje to tak jakby to był zakup dla nas obojga i jakbym ja musiała być za to wdzięczna. I tak jest, nie tylko jeśli chodzi o kanape. Czasem potrafi zasugerować ze on płaci większość opłat ale ja do dzisiaj nie wiem bo mi nie powiedział jakie są rzeczywiste opłaty za mieszkanie. Poza tym może jestem roszczeniowa ale wiem ze jak ja bym tyle zarabiała to nie byłoby opcji żeby związek tak wyglądał jak teraz bo po prostu nie jestem taka osoba. Mój facet mimo ze wie ile mam na koncie normalnie czeka az zaplace za jedzenie, bramki na autostradzie jak jedziemy do mojej rodziny i jego przy okazji czy wypomni mi kanape za 9k, gdzie da sie taka kupić za 2&

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Aelora

Autorka nie jest jego utrzymanką, poza tym żyją w nieformalnym związku i przy drogich prezentach dla osoby niespokrewnionej pojawia się choćby kwestia podatku. No i nigdy nic nie wiadomo, dziś są razem, a jutro mogą się rozstać, więc istnieje pytanie tego co wtedy zrobić z takimi drogimi podarunkami.

Bez przesady, ile kosztuje zabranie roweru do serwisu czy noc w hotelu? O jakim podatku tu mowa?
I jak to co zrobić z podarunkami? No chyba nie zabrać? Wiem, że istnieją ludzie o takiej mentalności, że wymagają zwrotu prezentów po zakończeniu związków, ale litości, toż to szczyt sknerstwa i januszostwa. Prezent to prezent, jak masz potem odbierać, to trzeba było nie dawać.

Dla mnie facet okropny, do odstrzału. Ja nawet przyjaciołom potrafię podarować czy postawić niektóre rzeczy, jeśli wiem, że trochę więcej zarabiam. W związku to już w ogóle, nie wyobrażam sobie takiego liczenia. Gdybym zarabiała aż tyle więcej, to wręcz przyjemnie by mi było się tym dzielić z innymi. W końcu nie tylko pieniądze mają wartość, od partnera dostaje się wiele innych, niematerialnych rzeczy.

Poza tym no sorry, ale nie ma obowiązku być w związku z kimś, kto dużo mniej zarabia. Przecież facet chyba wiedział, jaka jest sytuacja autorki. Mógł sobie szukać takiej, co zarabia więcej, droga wolna. Ale to może nie byłaby np. taka fajna albo atrakcyjna jak autorka, coś za coś.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Dodatkowo wypomina mi do dzis ze 3 lata temu dolozyl mi 400zl do wakacji za ktore w wiekszosci sama zaplacilam (wakacje ogolnie kosztowaly 2600)

bramki na autostradzie jak jedziemy do mojej rodziny

Nie no dramat po prostu, koleś z dochodem wartości 20 twoich.

Napisane przez ColourTheSmallOne

Bez przesady, ile kosztuje zabranie roweru do serwisu czy noc w hotelu? O jakim podatku tu mowa?
I jak to co zrobić z podarunkami? No chyba nie zabrać? Wiem, że istnieją ludzie o takiej mentalności, że wymagają zwrotu prezentów po zakończeniu związków, ale litości, toż to szczyt sknerstwa i januszostwa. Prezent to prezent, jak masz potem odbierać, to trzeba było nie dawać.

Dla mnie facet okropny, do odstrzału. Ja nawet przyjaciołom potrafię podarować czy postawić niektóre rzeczy, jeśli wiem, że trochę więcej zarabiam. W związku to już w ogóle, nie wyobrażam sobie takiego liczenia. Gdybym zarabiała aż tyle więcej, to wręcz przyjemnie by mi było się tym dzielić z innymi. W końcu nie tylko pieniądze mają wartość, od partnera dostaje się wiele innych, niematerialnych rzeczy.

Poza tym no sorry, ale nie ma obowiązku być w związku z kimś, kto dużo mniej zarabia. Przecież facet chyba wiedział, jaka jest sytuacja autorki. Mógł sobie szukać takiej, co zarabia więcej, droga wolna. Ale to może nie byłaby np. taka fajna albo atrakcyjna jak autorka, coś za coś.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dokładnie tak
1. bywa że kolegów z pracy traktuje się lepiej niz ten pan panią
2. to jest właśnie pikuś a nie od razu sponsoretka z roszczeniami.
a) nie pojadą na wakacje bo jej nie stać
b) pojedzie sam (wspaniale mieć takiego chłopaka :P )
c) ona pojedzie ale będzie się zamartwiać jak bardzo ją to wydrenowało
Milusi związek, co kto lubi.

[Tw0ja_Stara]

Napisane przez cytrynka0707

Dla mnie krzywdzące i b przykre jest to ze on kupuje np kanape do swojego mieszkania i traktuje to tak jakby to był zakup dla nas obojga i jakbym ja musiała być za to wdzięczna. I tak jest, nie tylko jeśli chodzi o kanape. Czasem potrafi zasugerować ze on płaci większość opłat ale ja do dzisiaj nie wiem bo mi nie powiedział jakie są rzeczywiste opłaty za mieszkanie. Poza tym może jestem roszczeniowa ale wiem ze jak ja bym tyle zarabiała to nie byłoby opcji żeby związek tak wyglądał jak teraz bo po prostu nie jestem taka osoba. Mój facet mimo ze wie ile mam na koncie normalnie czeka az zaplace za jedzenie, bramki na autostradzie jak jedziemy do mojej rodziny i jego przy okazji czy wypomni mi kanape za 9k, gdzie da sie taka kupić za 2&

Ale chyba masz buzię i możesz mu powiedzieć, że mieszkanie jest jego, kanapa też jest jego i niech przestanie ci to wyliczać. Możesz też się wyprowadzić do pokoju na wynajem i niech on się sam rządzi. Jak cię nie stać i on wie, że musisz znosić bycie zależna od niego i jemu sprawia przyjemność takie wypominanie ci, to on ma zadatki na przemocowca ekonomicznego.

Nie chciałabym być w takim związku gdzie wszystko sobie wyliczamy, np nie przyszłoby mi do głowy pytać o zwrot kasy za bramki jak razem jedziemy w odwiedziny. Uciekaj od niego bo będziesz mieć z nim bardzo trudne życie. Stać cię (nomen omen) na lepszego faceta.

[cytrynka0707]

Jeśli xhodzi o wakacje to dopłacił mi raz tak jak pisałam, poza tym jak byliśmy na wakacjach jeszcxe dwa razy płaciłam za siebie sama, jak byliśmy kiedyś w górach u znajomej to ja zapłaciłam za nas obydwoje bo miałam gotówkę, on nie i teraz ja płaciłam za siebie, on za siebie. Poza tym jak poruszyłam ten temat ze sporo place jak na wynajem u niego w jego mieszkaniu to powiedział ze opłaty różnią się w zależności od miesiąca i ze ma jeszcze 6k raty kredytu i sarkastycznie dodał ze przecież co ma mnie to obchodzić bo pewnie właściciel mieszkania wynajmujący obcej osobie tez dokłada żeby ktoś mógł u niego wynająć pokój. I ogólnie płacąc mu jak za pokój on traktuje to tak jakby moje pieniądze to była kropla w morzu oplat. Wczoraj powiedziałam mu ze kredyt jest jego, ze czemu ja mam o tym myśleć i ze jestem jego dziewczyna nie obca współlokatorka to powiedział ze jak mam jego taki obraz to musi się nad tym zastanowić, ze ja mam materialistyczne podejście i ze ma w piz*ie moje pieniądze i ze wcale nie muszę mu płacić i ze nie zbawi go to

[cava]

Napisane przez cytrynka0707

Jeśli xhodzi o wakacje to dopłacił mi raz tak jak pisałam, poza tym jak byliśmy na wakacjach jeszcxe dwa razy płaciłam za siebie sama, jak byliśmy kiedyś w górach u znajomej to ja zapłaciłam za nas obydwoje bo miałam gotówkę, on nie i teraz ja płaciłam za siebie, on za siebie. Poza tym jak poruszyłam ten temat ze sporo place jak na wynajem u niego w jego mieszkaniu to powiedział ze opłaty różnią się w zależności od miesiąca i ze ma jeszcze 6k raty kredytu i sarkastycznie dodał ze przecież co ma mnie to obchodzić bo pewnie właściciel mieszkania wynajmujący obcej osobie tez dokłada żeby ktoś mógł u niego wynająć pokój. I ogólnie płacąc mu jak za pokój on traktuje to tak jakby moje pieniądze to była kropla w morzu oplat. Wczoraj powiedziałam mu ze kredyt jest jego, ze czemu ja mam o tym myśleć i ze jestem jego dziewczyna nie obca współlokatorka to powiedział ze jak mam jego taki obraz to musi się nad tym zastanowić, ze ja mam materialistyczne podejście i ze ma w piz*ie moje pieniądze i ze wcale nie muszę mu płacić i ze nie zbawi go to

Jaki on by nie był, to jest tylko TWOJA decyzja czy u niego mieszkasz czy nie, czy z nim jesteś czy nie.
Opłaca ci się znosić co znosisz, to zostajesz ale nie narzekasz.
masz powyżej uszu i inaczej widzisz dobry związek, wyprowadzasz się i zostawiasz pana .


Obgadywanie go nic Ci nie da, a jego nie zmieni.

[Limonka2738]

Napisane przez skara

Zgadzam się. On jest mało empatyczny. Nie ma obowiązku Ci nic fundować, ale ze zwykłej ludzkiej życzliwości ja bym od czasu do czasu chciała wesprzeć partnera czy nawet koleżankę w gorszej sytuacji finansowej jakimś prezentem rzeczowym - właśnie serwisem roweru czy kolacją na mieście. I szczerze mówiąc nie byłabym z takim typem jak opisany koleś, taką relację to ja mam z bankiem, nie z osobą, która mnie ponoć kocha.

Zgadzam się. Obowiązku niby nie ma, ale nie chciałabym być z osobą, która nie pomyśli sama, żeby wesprzeć bliską osobę w trudnej sytuacji finansowej jakimś fajnym gestem.

[cytrynka0707]

Dokładnie też tak mysle, teraz z facetem nie odzywamy sie i to ja w koncu zapytalam czy zamierza cos tez zdecydowac co z tym zwiazkiem czy chce dalej sie nie odzywac do siebie to odpowiedzial ze ''ja nic nie zaproponowalam od siebie poza zarzutami do niego ''. smiechu warte

[Limonka2738]

Napisane przez Aelora

Autorka nie jest jego utrzymanką, poza tym żyją w nieformalnym związku i przy drogich prezentach dla osoby niespokrewnionej pojawia się choćby kwestia podatku. No i nigdy nic nie wiadomo, dziś są razem, a jutro mogą się rozstać, więc istnieje pytanie tego co wtedy zrobić z takimi drogimi podarunkami.

Wiesz, dla mnie jest też różnica między kupowaniem drogich prezentów, a płaceniem za wspólne przeżycia czy pomocą jak coś się zepsuje.

Nie kupiłabym facetowi/przyjaciółce nowego samochodu. Ale jeśli się zepsuje w fatalnym momencie finansowym nie byłoby dla mnie problemem zapłacić za mechanika, jeśli akurat miałabym taką kwotę.

Tak samo jak chcę drogich wakacji, na które nie stać moich bliskich, to po prostu ja za nie płacę, bo zależy mi, żeby spędzić fajnie czas.

[rejczeI]

i ze ma w piz*ie moje pieniądze i ze wcale nie muszę mu płacić i ze nie zbawi go to

I właśnie w dwojaki sposób ma tu rację.

Raz, że Twój tysiąc przy jego min 20 tyś to jest serialnie na waciki a on i tak dla zasady z tego cię drenuje. Nie wiem jak ty kurcze za tysiaka dajesz radę dorzucac mu do opłat, fundować kolacje i wyjazdy czasem itd.

Dwa, że jak przychodzi co do czego to wielce, że w pi ma, chamidło jakich mało.

Nie wiem, dla mnie palant i tyle. Niech se znajdzie obrotna panią z aj ti tez z 20 koła i nie zawraca gitary.

[cytrynka0707]

Ja ogolnie 1200zl mam na utrzymanie ze stypendium a te 850 zl na czynsz mimo wszystko przesylaja mi rodzice. Ale wczoraj poczulam sie troche zmieszana z blotem jak on nagle mi powiedzial ze nie musze nic placic, ze ma to w ☠☠☠☠zie i ze nie zbawi go to, ze nie zaplace.

[gryzelda]

Tak, uważam ze Twoj facet jest skąpy. Obraził się bo to prawda. Ja bym nie potrafiła byc w związku z kimś takim. Wiesz ,nie chce mi sie czytać poniższych komentarzy w ktorych jest napisane ze facet nie musi Ci stawiać . Bo to pisze osoba która chyba nie rozumie pewnych kwestii które opisujesz Ty ,i które ja rozumiem i na szczycie część osob tutaj wypowiadajacych się. Moja rada jest taka, facet do odstrzału. Wiej póki możesz bo lepiej nie będzie tylko gorzej. Nie zmieni sie to nigdy z jego strony. Nawet nie ma o czym rozmawiać z nim na ten temat. Powodzenia.

[skara]

Ja bym nie kontynuowała związku. On się nie zmieni, a już wiesz, że jest skąpy, egoistyczny i zwyczajnie brak mu kultury. Szkoda marnować młodość przy boku kogoś takiego, jest toksyczny i są przesłanki do tego, że czeka cię u jego boku przemoc ekonomiczna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Nie uważam żeby facet był ideałem:
- nie chce rozmawiać tylko reaguje dość nerwowo
- obraża się
- wypomina stary wyjazd jakby to on go ufundował (nieprawda)
- domaga się dopłaty do kanapy którą kupuje do własnego mieszkania
To tak na szybko. Ale oprócz tego zdania nie zmienię, bo:
- dzielicie wydatki na pół, nie wymaga więcej, to chyba równy układ
- sama piszesz że kupujecie sobie prezenty o podobnej wartości, on kupuje drobne upominki itp.
- wymusił jakoś zapłacenie tych 250 zł za posiłek?
- to co kupuje ze swoich pieniędzy dla siebie to jego sprawa. Nie macie dzieci ani np. wspólnego celu do oszczędzania żeby bolało Cię że wydaje pieniądze na niepotrzebne głupoty zamiast na Ciebie i wspólny cel
- zaoferował że sam naprawi Ci rower, to się nie liczy jeśli umie to zrobić? Musi być serwis bo on jeździ do serwisu?

[evonla]

Ale to czekaj, szukasz sponsora czy faceta? To chyba normalne, że skoro nie ma żadnej wspólnoty majątkowej między Wami to nie jest zobowiązany płacić za Twoje utrzymanie czy też zabierać Cię i całkowicie finansować wycieczki. Zachowujesz się tak, jakby to był jakiś jego obowiązek i jakbyś bardzo chciała mieć dostęp do jego pieniędzy.