2011-06-18, 14:58 | #1 |
Rozeznanie
|
Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Wśród osób, które nie umieją planować zakupów i obiadów jestem też i ja
I zwracam się do Was z serdeczną prośbą o pomoc. Chodzi mi konkretnie o przykład dwudniowego menu na obiad, skomponowanego w taki sposób, by wykorzystać jedzenie z poprzedniego dnia. Albo pomysły jak wykorzystać resztki, żeby się nie marnowały. U mnie w domu jest wyrzucana spora ilość jedzenia, przeważnie z obiadów właśnie (poza wędlinami). Wiem, że nie macie pojęcia co mi zostaje z obiadu ale tak hipotetycznie można założyć, co zostaje ZAWSZE, a co nie, albo czego można w jeden dzień więcej ugotować, żeby było na "jutro". Przykład: Dzień pierwszy : Rosół, pierś z kurczaka, ziemniaki, surówka z marchewki i jabłka. Dzień drugi : (z poprzedniego dnia został rosół, więc dajemy np koncentrat pomidorowy) Pomidorówka z makaronem , mielone, purre ziemniaczane (można wykorzystać ziemniaki z poprzedniego dnia), buraczki tarte. Dzień trzeci: (nowa zupa) Zupa warzywna, (zostało mielone z poprzedniego dnia, surowe) , pulpety w sosie pomidorowym (zostało trochę pomidorówki) . I tak dalej. Nie wiem czy dobrze myślę z tym wyżej wymienionym menu, bo nie znam się jakoś na gotowaniu, jedyne co potrafię to właśnie rosół, pomidorówka, zupa ogórkowa, jakiś gulasz, piersi z kurczaka smażone i tyle. Zależy mi na oszczędności pieniędzy, planowaniu zakupów i nie marnowaniu jedzenia. I może jakimś urozmaiceniu diety
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą Edytowane przez roksanula Czas edycji: 2011-06-18 o 14:59 |
2011-06-18, 18:11 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
a nie lepiej po prostu robic takie ilosci, ktore sie zje od razu?
przez 2 dni od biedy jestem w stanie zjesc zapiekanke makaronową z warzywami,miesem mielonym bo jej zawsze za duzo wyjdzie. ale na codzien gotuje porcje na 2 osoby i wszytsko jest zjadane. przeciez np usmazone kotlety po 2 dniach sa juz nieswieze, smierdzą lodowka. ile ty chcesz tego gotowac? na caly tydzien za jednym zamachem? bez sensu. Przeciez wystarczy kupic piersi z kurczaka, podzielic po jednej czy po dwie, do woreczka i zamrazalnik. zamrozic mozna praktycznie wszystko, lacznie z gotowymi zupami. a nie jesc przez 3 dni to samo...
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2011-06-18, 18:21 | #3 |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Nie rozumiesz o co mi chodzi.
Nie o gotowanie na tydzień, tylko o sposoby na wykorzystanie tego, co zostanie z poprzedniego dnia. Wiesz, może Tobie jest łatwiej gotować dla dwóch osób i masz czas na to codziennie. Mi, z dwojgiem dzieci, jest łatwiej gotować raz na dwa dni, przynajmniej zupę, bo wyjdzie mi to taniej i lepiej. Przeczytaj sam tytuł wątku, może zrozumiesz o co mi chodzi.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
2011-06-18, 20:47 | #4 |
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Z ziemniaków, które zostały, można zrobić różnego rodzaju kluchy - śląskie, kopytka, knedle, albo farsz do pierogów ruskich. \
Wiele resztek można wykorzystać do zapiekanek, faszerowanych naleśników, pizzy... Ciężko powiedzieć, co Ci tam zostaje |
2011-06-18, 21:01 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Przeczytalam, problemu dalej nie rozumiem.
Nigdy u mnie w domu, ani mieszkajac z rodzicami ani samej nie zdarzylo sie wyrzucac jedzenia. Ani przez 3 dni jesc tych samych produktów. Nie masz czasu gotowac codziennie - i jak robisz wiecej to po prostu zamrażaj. Gołabki, bigos, zupy rozmrozone i odgrzane smakuja rownie dobrze. Moze problem marnującego sie jedzenia lezy w tym, ze naprawde duzo na ten obiad robisz? Zupa plus pelne drugie danie - nie dziwie sie ze Ci zostaje. Moze warto by sie przyjrzec temu ile i co gotujesz, moze tu lezy problem?
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2011-06-18, 21:35 | #6 |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Awia Ty dalej nie rozumiesz o co mi chodzi.
Nie chcę jeść tego samego przez 3 dni, tylko chcę ZAPLANOWAĆ zakupy na obiady przez te 3 dni , żebym po 1. nie musiała chodzić codziennie do sklepu, po 2. żebym nie musiała codziennie gotować obiadów od nowa, tylko sobie podgrzać, po 3. żeby nie marnować jedzenia. Chcę obiady ZAPLANOWAĆ na kilka dni, a nie jeść ciągle to samo, czy teraz rozumiesz? Nie gotuję dużo, zupę jemy koło 12-13, dziewczynki są wtedy już głodne, drugie danie około 14-15, kiedy po spacerze zdążą zgłodnieć. Nie umiem wykorzystywać tego, co mi zostanie i chciałabym wypracować sobie jakiś system, dzięki któremu będzie mi łatwiej w kuchni. cholernarejestracja To co chyba każdemu zostaje - ziemniaki, zupa, nieraz kluski, makaron czy kasza lub ryż. Mięso rzadko, ale się zdarza. Żadna z wizażanek nie planuje obiadów ani zakupów?
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
2011-06-18, 21:42 | #7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Na ogół staram się gotować tyle żeby zjeść na raz, ale przeważnie i tak robię więcej (bo codziennie stać na garnkami nie mam ochoty ani czasu, mimo, że gotować uwielbiam) i albo jest na drugi dzień to samo albo zamrażam. I tu pojawia się pytanie czy u Ciebie nie przeszłoby coś takiego? Ja robię też zawsze tylko jedno danie albo zupa, albo drugie. Raczej nie przerabiam tego na coś innego. Chociaż czasem rosół przerobię na jakąś inną zupę (w sumie rosół można na prawie każdą przerobić a innych to już nie bardzo), ziemniaki można odsmażyć albo zużyć do jakiś klusek, naleśniki zamiast na słodko zrobić na drugi dzień na ostro. Jak zostanie jakieś mięso w sosie to zamiast ziemniaków gotuję kaszę lub makaron. Sposób na zupy jest taki żeby je wekować. Tutaj Pani ładne tłumaczy o co chodzi: http://lepszysmak.wordpress.com/2010/05/11/wekowanie/ Można zrobić śmiało kupić więcej produktów, spędzić dzień na gotowaniu i zawekować małe porcje. Dzięki temu co dzień masz świeżą zupę i nie wyrzucasz. Ja swego czasu dużo jedzenia marnowałam, ale wzięłam sie za sposób i nie robię mega zapasów (bo potem często zapominałam o nich i się marnowało), kupuję raz w tygodniu to co wiem, że zejdzie (puszki pomidorów, makaron, jajka, mleko, jogurty, śmietana, mięso - je od razu porcjuje i zamrażam) i potem dokupuje tylko na bieżąco warzywa, owoce. Mniej wyrzucam i wcale nie wychodzi mnie to drożej (wiem bo prowadzę notatki). Tutaj link do innego forum (całe jest o oszczędzaniu a temat który wrzucam jest bezpośrednio o nie marnowaniu jedzenia): http://forum.gazeta.pl/forum/w,20012...e_marnuje.html |
|
2011-06-18, 21:54 | #8 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Jakieś półtora roku temu też robiłam notatki i robiłam mega zapasy. Wychodziło około 220euro (!) na samo jedzenie. Najpierw zrezygnowałam ze słodyczy. Byłam w ciąży, chciało mi się... Trudno. Zrezygnowałam ze słodyczy, ale wciąż wydawałam około 150-170euro. Więc skończyłam z zakupami - zapasami. Teraz mam na jedzenie przeznaczone 150euro tygodniowo, ale wydaję z tego około 80-120, resztę powinnam odkładać, ale to inna historia. Najgorzej jest właśnie z obiadami, bo często kupuję coś, czego nie używam. Np 3dni temu kupiłam brokuły i leżą... I teraz już nie wiem co mam z nimi zrobić, chyba je ugotuję i zjem. O wekowaniu nie pomyślałam, przejrzę linki, które mi wkleiłaś.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
|
2011-06-18, 22:02 | #9 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
A na wizazu na podforum praca jest wątek ile wydajemy/oszczędzamy .. a na wizażowych społecznościach jest też wątek panny z tż-tami mieszkające i oszczędzające i tam dziewczyny też się dzielą doświadczeniami. Edytowane przez Asiczkaa Czas edycji: 2011-06-18 o 22:08 |
|
2011-06-18, 22:12 | #10 |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Ja mam ten problem, że obie córki łącznie z tżtem mają skazę białkową, a dodatkowo tż nie lubi mnóstwa rzeczy. A raczej lubi tylko kilka.
Popadłam już w taką beznadziejną rutynę, że mi się nie chce o gotowaniu nawet myśleć. Ostatnimi czasy coś mnie tak tknęło, żeby sobie planować te obiady i olać go- niech sobie sam gotuje. Przez niego jestem ograniczona do samych filetów z kurczaka.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
2011-06-19, 06:42 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 38 005
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Z mięsa z rosołu można zrobić potrawkę, nadzienie do pierogów, naleśników, krokietów, do sałatki.
Z ryżu i makaronu zrobić zapiekanki, czy sałatki. Warzywa podobnie. Z pieczeni zrobić gulasz. Możliwości jest mnóstwo. U mnie w domu często tak się gotuje
__________________
Every siren often my lullaby Every heartbeat functioning thrown to the night I'm quenched in your light And see the floor rising through a dream Forgotten thoughts lost in a memorable theme And soaked to the skin Mój kulinarny kącik |
2011-06-19, 07:45 | #12 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 564
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Robię sobie takie tygodniowe menu, robie zakupy raz w tygodniu i nic nie wyrzucam. Zupy gotuję nawet rzedziej, bo jak zrobie r0sół to go mrożę w pojemniczkach a potem z tego różne zupy (dla dzieci ba ja i TŻ nie jadamy zup na ogół). Na drugie danie kupuję 4 kotlety schabowe i nic nie zostaje, albo 30-40 g mięsa na mielone i tez nic nie zostaje. Przyznam że dopracowanie tego zajęło mi trochę czasu bo tez zwykle robiłam za dużo Oczywiście czasami sie zdarza, zwłaszcza jak mam gości ale sporadycznie. A z kotletów mielonych możesz np spagetti zrobić albo mięso z jakimś innym sosem Cytat:
O zupach juz pisałam, zresztą inne rzeczy też mrożę. Jęśli cos się da zamrozić, np gulasz czy inne mięso duszone to robie więcej, mrożę i potem tylko wyjmuję; kluski śląskie też mrożę ---------- Dopisano o 08:45 ---------- Poprzedni post napisano o 08:44 ---------- Cytat:
Albo niech pomoże Ci wymyslać menu |
|||
2011-06-19, 08:24 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15 803
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Roksanula, też mam skazę białkową, w zasadzie to miałam, nie wiem, jak to się stało, ale teraz bardzo rzadko mam uczulenie, w zasadzie to ustani raz chyba z 5 lat temu miałam.
Wydaję mi się, ze pomogła mi jakaś miesięczne dieta (dłużej nie wytrzymała) bezglutenowa, konkretnie, nie jadłam normalnych makaronów, chleba, bułek, jajka w ogóle wykluczyłam, jogurty i mleko także, żadnych słodyczy, coli, dużo wody. Po miesiącu jak wróciłam do ulubionych jogurtów nie było śladu o uczuleniu na powiekach, cóż do tej pory nic się nie dzieje. Ale wiem, że jest to bardzo uciążliwa dolegliwość, bo przez 15 lat życia musiałam ograniczać sobie nabiał. Co do zapasów nie będę się wypowiadać, bo u mnie w domu też często się wyrzuca, ale głownie dlatego, że mama coś przygotuje, a ja tego nie zjem, bo nie mam chęci, choć często się też zdarza, że kupie ( ja robię najczęściej zakupy) za dużo np. wędliny czy sera, jak żył mój pies to po prostu jemu dawałam, zanim się zrobiło nieświeże, teraz muszę czasem wyrzucać, taki z tego wniosek, ze teraz w lodówce mam tylko serek wiejski i kilka warzyw, bo wiem, ze nie będę miała chęci na wędlinę czy ser w najbliższych dniach |
2011-06-19, 10:22 | #14 | ||
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Cytat:
Aż raz usiedliśmy razem i wymyśliliśmy menu na tydzień, to jego pomysły mnie rozwalały. Poszukam tej kartki z jego pomysłami, szczena Ci opadnie. W jednym tygodniu było : pyzy z sosem gulaszowym mieszanym (wołowina, wieprzowina, drób; różne części), kapuśniak, rosół, schabowe smażone... Było tego więcej, ale to najlepiej co pamiętam. Jak dla mnie za tłusto. Ja lubię zjeść coś tłustego od czasu do czasu, jakiś rosołek (przeważnie w niedzielę, to już sobie wypracowałam), kapuśniak też za mną chodzi, ale żeby w jednym tygodniu tyle tłustości było to nie... Tż nie zje mi groszku, fasolki, brukselki, szpinaku, rzadko je zielone ogórki, jak już to kwaszone albo konserwowe, nie je kalafiora... I wielu innych rzeczy. Dlatego mam tak związane ręce. Ale naprawdę, czas zacząć gotować normalnie, ja przez niego chyba dietę dzieci zaniedbałam, bo powinna być urozmaicona a ja im ciągle jedno i to samo dawałam, bo nic innego tż nie chciał jeść tylko filety z kurczaka, gulasze... i to wszystko Nawet sobie nie zdawałam z tego sprawy... Eldredzia Mam problem z tżtem właśnie odnośnie wędlin. On jak idzie do sklepu to nakupi tego cholera wie dla kogo. A ja nie przepadam za tym, I. nie może, bo jeszcze za mała, L. też nie za bardzo je wędliny... A tż je raz na ruski rok. On ma syndrom ten co w okresie wojennym był "duuużo" . Jego ojciec też to ma i doprowadza mnie tym do szału.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
||
2011-06-19, 11:11 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 1 313
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Jak gotuję zupę z makaronem to gotuję od razu całą paczkę makaronu (gazu zużyję tyle samo co na troszkę makaronu) i makaron potem jemy na kolację ( podsmażony z masłem i cynamonem), na śniadanie do makaronu dodaję roztrzepane jajko, pomidor i żółty ser -to smaże na patelni i wychodzi pyszne danie. Jak jeszcze mam ten makaron to dokładam wędliny,groszek,kukurzydz ę,cebulę jajo+śmietana, zółty ser i robię zapiekankę
Pewnie wiele osób skrytykuje takie manu ale my uwielbiamy makaron Jak gotuję ziemniaki i mam następnego dnia wystarczająco czasu to gotuje więcej i robię pierogi albo kopytka. Jak zrobię kebaby (kurczak,pomidor,cebula,s er żółty,majonez,kukurydza.. .) to z reszty tego farszu robię następnego dnia pizzę Cudowny sposób na stary chleb!!!: Porcja na tortownice dla 2 osób: 6 kromek starego chleba obcinam ze skórek,drę na kawłki i wysypuję na wysmarowaną masłem tortownicę. Lekko uciskam by była taka 2cm warstwa. Posypuję pokrojomym czosnkiem. Układam pokrojone w plastry pomidory. Zalewam śmietaną pomieszaną z jajkiem (ok szklanki). Posypuję serem żółtym. Zapiekam 30min 200 st. C. Pyyyyszne Generanie z wszelkich resztek można zrobić zapiekankę Zapiekanka z resztek ryby: kilka surowych ziemniaków smażymy na smalcu z dodatkiem oleju. Wykładamy żaroodporne naczynie. Na to ryba i kukurydza. Zalewam śmietaną z jajkiem roztrzepanym.Posypuję zóltym serem. Zapiekam 25min 200st. C Resztki pieczonego, gotowanego kurczaka: Oddzielam od kości, wrzucam na patelnię z kilkoma ząbkami czosnku. W międzyczasie mrożoną fasolkę szparagową gotuje ok 8 min. Do kurczaka dodaję fasolkę ,chwilkę smażę na oleju. Do tego ziemniak lub ryż i pyszne danie gotowe Kotlety (zbyt mało jak na obiad dla wszystkich) rozdrabniam. Ryż gotuję w wodzie z kostką rosołową.Mieszam ryż z mięskiem ,dodaję łyżkę masłą i 1-2 surowe jaja. Formuję małe kotleciki,panieruję smażę na mocnym ogniu tylko do zrumienienia. Do tego surówka/sałatka To tyle co mi się teraz przypomniało Smacznego ! |
2011-06-19, 11:22 | #16 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 979
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
A jak ten Twój ułożył takie tłuste menu to faktycznie słabo. A może warto by było zrobić jednego dnia więcej gulaszu, filetów czy czego on tam lubi i zamrozić to. A potem jak robisz obiad to np sobie i dzieciom ryż z czymś tam a jemu bach rozmrozić tego schaba?Niech się chłopak cieszy. Bo trudno żebyście Ty z dziećmi ciągle jedli to samo. Pisałaś, że dzieci mają monotonną dietę no właśnie moim zdaniem warto by było to szybko zmienić bo potem wyrosną z nich takie niejadki jak Twój TŻ. I dopiero będziesz miała kłopot bo będzie problem jak pójdą do szkoły żeby zjadły coś w stołówce szkolnej na przykład. Mojej koleżanki mąż dopiero teraz (chłop koło 30) zaczyna poznawać smaki marchewki, buraków, różnych mięs, warzyw bo w domu tego nie jadł (mama gotowała w kółko to samo). Ba on nawet nie zje truskawek czy niektórych warzyw w całości tylko zmiksowane. ---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ---------- Jeszcze teraz doczytałam, że masz problemy z gotowaniem bo nie nauczyłaś sie tego w domu. Kup sobie jeśli masz możliwość książkę Kuchnia polska (ja mam taką starą z lat chyba 70-tych), ale są chyba nowe wydania i tam są takie podstawowe przepisy. A do tego polecam wszelkie blogi kulinarne (na tym forum też jest taki temat o blogach kulinarnych, ja ze swojej strony polecam whiteplate, kwestię smaku, mojewypieki, everycakeyoubake), stronka wielkie żarcie chyba i forum gotowanie na gazeta.pl i stamtąd można się uczyć. Moja koleżanka w domu nic nie gotowała, nie nauczyła się. Jak wyszła za mąż i poszła na swoje rozpoczęła naukę i teraz po 2 latach czuje się pewnie i gotuje różne ciekawostki. A uczyła się właśnie z blogów i czasem coś pytała np mnie. Dasz radę bo widać, że chęci masz a to już połowa sukcesu moim zdaniem |
|
2011-06-19, 11:41 | #17 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Ja sobie chyba te wszystkie sposoby załaduję na worda i wydrukuję pogrupowane już, będzie mi łatwiej! Asiczkaaa U mojego tżta właśnie takie menu było. A żeby było śmieszniej, jego mama gotowała osobno dla niego i jego ojca a osobno dla siebie i jego siostry. Ja tego nie będę praktykowała, na głowę jeszcze nie upadłam, ale chcę zmienić menu, usilnie chcę zmienić. I zmienię. Dziś tż się pyta co na obiad (został od wczoraj rosół) i mu mówię, że ten rosół został. A on do mnie "a na drugie co? Filety usmażymy? " Kuźwa no już mi się płakać chce Rzygam już tymi filetami jego. W piątek były filety i w środę i chyba w poniedziałek. Ja się wykończę. Rzygać mi się tym chce. Powiedziałam mu, ze pokroję te filety w kostkę i wrzucę na patelnię, dodam te brokuły co tyle leżą, marchewkę i może sosem sojowym doprawię, albo coś jeszcze wymyślę, a on mi na to "Jak brokuły to ja jeść nie będę". A srał go pies cholera, już siły na niego nie mam.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
|
2011-06-19, 13:01 | #18 |
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Roksanulo, to ty nie masz problemu z planowaniem obiadów, tylko z TŻ. Moim zdaniem za bardzo mu nadskakujesz. Jak jeść nie będzie, to nie - przecież to nie Twój problem. Zostaw mu surową pierś, niech sobie sam smaży.
|
2011-06-19, 13:40 | #19 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 564
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Np spaghetti ( może byc z piersi). Patrze co mam a czego brakuje, np mięso, ile możesz zjeść?? każdy po pół piersi czyli 2 piersi kupuję, mielę i nic nie zostaje , kupuję pomidory w puszcze, makaron jest a biore go tak że wykładam porcje dla kazego, np mąż zje tyle co mi sie zmieści w grści, ja pół i dzieci pół, czyli gotuję 2 garści (sorki że jak do tępola ale nie potrafie tłumaczyć więc żeby nie było niedomówień tak właśnie piszę ). Przyprawy są więc luzik Albo koltet schabowy z fasolką szparagową i ziemniaki. Kupuję 4 kotlety schabowe, fasolke mierze tak jak makaron (spokojnie możesz sama sobie włozyć do woreczka w warzywniaku), a ziemniaki wyliczam: ja zjem jednego dużego, TŻ 2 duże i dzieci po 1 dużym, gotuję 5 i mimo że wydaje mi się mało w garnku to spokojnie starcza. Kiedys gotowałam "na oko" i zwykle połowę wyrzucałam. Musisz zaobserwować ile jecie i tak wyliczać. Zupę jak pisałam gotuje i zamrażam. Akurat u nas kolacje zazwyczaj jadaja tylko dzieci, ale też wiem mniej więcej ile tego idzie. Kupuję np serek almette na tydzień, troche żółtego sera, wspomniana wczesniej wędlina, pomidor, ogórek, jajka. Spisz sobie w jednym tygodni ile ci tego schodzi i bedziesz mniej więcej wiedziała ile kupowac. Wiadomo że nie to samo co tydzień, ale np zamiast almette może byc inny twarożek itp. Podobnie z owocami i warzywami, choć tutaj czasami zdarza się (zwłaszcza wiosną i latem) że kupuję 2 razy w tygodniu, ale też wyliczam ile mniej więcej się zje i tyle kupuję. jak idziesz na spacer, to co za problem stanąć nawet codziennie przy jakiejś budce z owocami i kupić pół kg truskawek . Dodam że od tej pory wiem ile wydaję i dużo oszczedzam. Kiedysd pieniądze leciały przez palce bo miałam ochotę na milion rzeczy (oczywiście teraz też zdarzają się zachcianki ) matko ale to wygląda, chaotycznie i tak jakbym stała z jakimś liczniekiem nad rodziną a zapewniam, że nikt nie chodzi glodny, każdy je co lubi i jest zadowolony ---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ---------- Cytat:
A ryby jadacie?? Ja robie ryby smażone, raz spaghetti zrobiłam bardzo dobre zreszta, albo w kostkę i z warzywami. Może to Ci troche urozmaici menu. Albo upiecz udka w piekarniku, tez drób a samkuje troche inaczej Ale współczuje TŻ, mój je wszystko, ostatnio kupiłam parowar i dzielnie je to co ja z parowaru, dzieciaki też |
||
2011-06-19, 14:05 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Miasto Ogrodów
Wiadomości: 3 195
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
a jak tak kocha gulasze, to moze nagotuj tego gulaszu w diably, pozamrazaj w pojemniczkach i niech sobie rozmraza, jak mu nie bedzie pasowac obiad
__________________
smocza mama |
2011-06-19, 14:21 | #21 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Gotuję brokuły, wyciągnęłam ziemniaki, a tż zabiera się do obierania. Miło mi się zrobiło, patrzę, a on tylko kilka obrał. I pytam co tak mało. A on mi "No mówiłaś, że będziesz robić kurczaka z brokułami, to kupiłem sobie gołąbki i zjem z ziemniakami " Ja już go serdecznie pie^&# ! Ja tu myślę jak to przyrządzić, żeby on zjadł, a on mało, że sobie kupuje gołąbki, to nie obierze ziemniaków dla wszystkich, tylko dla siebie. Era tżta się właśnie skończyła. Od dziś będę gotowała obiady codziennie, a jak nie będzie jadł, to trudno. Niech mi tylko zarzuci, że obiadu nie było Ania Własnie takie tłumaczenie na "garści" mi się podoba. Trafia do mnie, bo ja z tych przytępawych A jak idę do sklepu to nie mówię "20dag szynki" tylko "poproszę 10 plasterków" Ja sobie i tak wszystko co piszecie pogrupuję ładnie i będę się chyba uczyć na pamięć tych metod, bo szczerze pisząc, marna ze mnie pani domu, nie umiem gospodarować tym, co mam. Ale będę się starać Ryby... Nie pamiętam kiedy były ryby ostatni raz, bo tż tylko pangę, a ja z kolei do pangi czuję jakąś odrazę. I nigdy , jak mu mówię - kup mi dorsza, a sobie pangę - cholera mi nie kupi, tylko albo samą pangę, albo wcale. Ja nie wiem co za problem najpierw pangę usmażyć a potem tego dorsza, ale kit. Ryb mało jadamy, ale też chcę to zmienić, bo lubię ryby. Parowar też mamy, tż zepsuł to pokrętadełko do ustawiania czasu, ale radzę sobie kombinerkami. Też je, ale niechętnie w tym gotuje bo mu się później "myć nie chce". Ja mu nic nie będę gotowała. Na tyle co wyczytałam od wczoraj, to chyba zacznę tak - dzisiaj na pewno mi zostanie zupa (bo będzie warzywna, z ziemniaczkami, kalafiorem, fasolką, groszkiem, marchewką, pietruszką i kukurydzą - w ramach zemsty na tżta, bo on z tego składu jada tylko marchew i kalafior, ale nie w zupie) , więc zawekuję ją i wstawię do lodówki. Brokuły jak zostaną to zamrożę, a kurczak myślę, że "pójdzie" cały, tzn nie zostanie nic.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
|
2011-06-19, 14:27 | #22 |
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
bez urazy, ale ten Twój TŻ to jakiś okropny egoista. Przy takim zachowaniu ja bym wprowadziła całkowity podział jedzenia. Ja robię dla siebie i dzieci, a ty sobie radź. Chcesz żreć kupne gołąbki? Na zdrowie.
|
2011-06-19, 14:44 | #23 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Powiedziałam mu prawie dokładnie to samo, co napisałaś Tylko więcej k%$wa i pie$%olę Zła byłam jak cholera.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
|
2011-06-19, 16:07 | #24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 564
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
A jeśli chodzi o planowanie to nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja w domu rodzinnym tez nic z tych rzeczy nie robiłam i troche mi zajęło zanim sie nauczyłam. Nie przejmuj sie, w końcu sie uda |
|
2011-06-19, 16:33 | #25 |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Więc, dzięki Wam i własnej analizie znalazłam odpowiedź na pytanie - jak nie marnować jedzenia. Odpowiedź prosta ja drut - nie gotuj dla tżta
Oczywiście to się tyczy mojego przypadku, bo gdyby mój tż jadł normalnie jak inni to by mi się nie marnowało nic. Zupa zjedzona, zawekowana, troszkę na jutro zostało. Brokuły ugotowałam i wstawiłam do lodówki, wieczorem podsmażę cyce z kurczaka i zrobię na kolację z brokułami. Tż niech sobie radzi od dziś sam. Nie wiem czy to dzień jakiś dziwny, czy co, ale warczę dziś na niego okropnie. Nic mi nie pomaga cham jeden, jeszcze żeby pracował, ale nie. Leń śmierdzący.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
2011-06-19, 18:40 | #26 | ||
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
ale go rozpiesciłas zeby facet tak nad żarciem marudził ,moj wcina wszystko i mruczy z rozkoszy tylko nie jada klusek,makaronów wiec do rosolu daje sobie..ziemniaki ugotowane
Gotuj to co Tobie smakuje i dzieciakom a on niech se gołabki kupuje...
__________________
_________________________ _________________________ _ _________________________ _________________________ _ |
||
2011-06-19, 20:50 | #27 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Cytat:
Właśnie smaży piersi, powiedziałam, że część niech sobie odłoży i sam przygotuje, ja jem z brokułami.
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
|
2011-06-19, 22:02 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 6 437
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
współczuję takiego tż
ja co prawda jestem studentką, więc gotuję tylko dla siebie, ale jako takie planowanie mi już weszło do krwiobiegu zwykle gotuję zupę na ćwiartce i te gotowane mięso później dorzucam sobie do gotowej zupy. Co zostanie to oddzielam od kości i robię potrawkę z kurczaka (zalewam te mięsko wodą, dodaję kostkę rosołową, marchewkę, gotuję do miękkości marchwi, później robię zasmażkę na maśle i tyle; jem z ziemniakami albo ryżem). Apropo ryżu Zwykle zjadam tylko połowę torebeczki to z reszty robię albo jajecznicę na ryżu (podsmażam ryż na maśle, jakąś cebulkę, wędlinę czy kiełbaskę, wrzucam jaja, przyprawiam i obiad gotowy, mi smakuje ) albo kotlety z tuńczykiem: pół woreczka ryżu + pół tuńczyka w sosie własnym, jajo, bułka tarta, przyprawy, obtaczam znów w bułce i smażę. podaję z ziemniakami i surówką. No, a że pół puszki tuńczyka zostało to robię sobie sosik pomidorowy: obieram pomidory ze skórki, wrzucam go gara, do tego cebula, czosnek, przyprawy - dużo bazylii, wrzucam tuńczyka i na makaron chociażby Obiad jak się patrzy Czasem jak te mięso z ćwiartki zostaje to zamiast tuńczyka i też super Czasem robię sobie np. dzień brokuła, kalafiora pieczarki czy jakiegoś innego warzywa. Trudno jest mi zjeść całego na raz, jak jest dorodny (oprócz pieczarek, chyba że kupię całe opakowanie) to wtedy np z połowy robię zupę, a połowę zapiekam, albo jakąś sałatkę czy do makaronu z sosem O, albo jak zostaną gotowane jajka to można zrobić moje ulubione kotlety z jajek: ja robię z 3 jaj gotowanych, tarkuję na dużych oczkach, dodaję jedno surowe jajo, przyprawy, dużo czosnku, bułka tarka i smażę znów obtaczając w bułce mniami Także u mnie to wygląda mniej więcej tak Powodzenia I nie daj się TŻtowi
__________________
Edytowane przez anoska Czas edycji: 2011-06-19 o 22:09 |
2011-06-20, 10:50 | #29 |
na drugie mam Irena
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
u nas jest odwrotnie tż zje prawie wszystko, ale moje córki zwłaszcza młodsza ma na wszystko długie zęby
i bardzo często gotuję dwa obiady dla tż i dla nas ( tż wraca póżno) on je więcej mięsa, my makaronów dla nas robię na bieżąco dla niego zrobię raz i porcje zamrażam, surówka zawsze coś tam na szybko i gotowe wszyscy zadowoleni, no prawie (prócz najmłodszej) a tego twojego mam nadzieję uda się jeszcze czegoś nauczyć
__________________
kiedy życie daje ci w twarz uśmiechnij się i z politowaniem powiedz: bijesz się jak ciota |
2011-06-20, 11:10 | #30 |
Rozeznanie
|
Dot.: Planowanie obiadów i zakupów - jak nie wyrzucać jedzenia?
Nauczyłam go jeść świeżego ogórka i pomidora, przekonałam do surówek i sałatek. Namówiłam na parowar i na gotowanie na parze bez soli. Przekonałam go, że jagnięcina w ziołach jest dobra, bardzo mu smakuje. Ze mną nauczył się jeść kalafiora, jakieś 4miesiące temu dokładnie. Namówiłam go i zjadł i od tej pory jak zrobię to zje, bardzo mu zasmakowało.
Jego mama gotowała mu na okrągło jedno i to samo. Zresztą widzę teraz po zachowaniu teściowej wobec starszej córki : L. nie ma ochoty na jedzenie, a teściowa od razu wyrokuje : ona tego nie lubi. Przypuszczalnie to gulasz z kopytkami, które L. uwielbia, ale jak t. ją wcześniej napasła jabłkami, bananami i chlebkami z dżemem, to nie dziwota, że jeść nie chciała. I podejrzewam, że tym sposobem "wyeliminowała" z diety mojego tż wszystko, co mogła, zostawiając tylko to smażone i tłuste. Mój tż nawet jabłek nie je, ani bananów, raz widziałam jak jadł maliny, ananasa może lubi... On nie jest tego z domu nauczony. Wiadomo jak dzieci - usłyszą, że czegoś nie lubią i zaraz faktycznie tego nie lubią. Nie napisałam wczoraj - jestem dumna jak paw Podsmażyłam ziemniaczki, które mi zostały z obiadu, dodałam brokuły, które wcześniej ugotowałam, resztkę kukurydzy z puszki, której nie zużyłam do zupy warzywnej, kurczaka, którego tż usmażył i resztkę zupy, która mi się już nie zmieściła do słoików. I powiem Wam, że pyszne!!! Aż mi piórko stanęło na głowie
__________________
Niby miasto, a świnie luzem chodzą |
Nowe wątki na forum Kuchnia - moje gotowanie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:25.