|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2010-11-15, 01:03 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 28
|
pomocy
Zostawił mnie chłopak. Byliśmy razem 5 lat, 4 i pół mieszkaliśmy razem. Mieliśmy plany małżeńskie, psa i kanapę na spółkę. Było nam dobrze razem. Kłopoty zaczęły się przy planowaniu wspólnej przyszłości – z początku sam namawiał mnie na ślub, później kiedy i ja na to przystałam zaczęliśmy marzyć.. Poróżniły nas różnice wyznaniowe i światopoglądowe(jestem liberałem i agnostyczką – on przeciwnie). Im bardziej ja wkręcałam się we wspólną przyszłość, tym bardziej on zaczął się oddalać. Im bardziej ja pragnęłam pojednania, tym bardziej on był nieprzejednany. Miłość zaślepiła mnie i nie zauważyłam, że go tracę. Jestem emocjonalna, bardzo wrażliwa i jednocześnie wybuchowa, mam serce na dłoni. Jego to zrażało, a im bardziej byłam nieszczęśliwa, tym bardziej ujawniały się te cechy, tym bardziej byłam zdesperowana żeby mnie zauważył. Potrafiłam w rozpaczy powiedzieć niemiłe słowa, wyzywać lecz nigdy nie było to celowe, zawsze przepraszałam. Zaczęło się psuć, on nie miał ochoty na seks prawie nigdy. Zawsze musiałam o to prosić. On nie miał nikogo, po prostu potrafił tłumić w sobie potrzeby. Kiedyś za mną szalał, później szala zaczęła gwałtownie przechylać się w drugą stronę i to ja zaczęłam szaleć za nim, zrobiłabym wszystko aby tylko naprawić ten związek, byłam tak strasznie przywiązana. Temat ślubu zrobił się śliski, teraz to ja nalegałam. Ale byłam pewna, że to TEN, że kocha. Bywało lepiej i gorzej, ale jego rodzice zaczęli nalegać abyśmy się wreszcie zdeklarowali. Nie podobały im się moje poglądy.
Po rozłące z powodu mojego wyjazdu za granicę on wyraźnie zatęsknił. Wróciłam odmieniona, znajomi mówili mi, że planuje oświadczyny. Któregoś razu zabrał mnie do jubilera. Nie mogłam uwierzyć. Nie kupiliśmy nic, miałam wtedy problemy z sercem, opuchnięte rece, ale wiele rzeczy nam się podobało. Już następnego dnia zaczęło się psuć. On uciekł do rodzinnego miasta na weekend, pił. Dzwoniłam, a on powiedział mi, że to nie ma sensu. Tej nocy chciałam ze soba skończyc, ale mialam jakas nadzieje, ze wszystko się jakos ułoży jeszcze i chciałam tego doczekać. Umówiliśmy się na rozmowę. Pojechałam, bez snu, bez jedzenia, słuchałam go i na wszystko się zgadzałam. Chciał przerwy, odpocząć, miał dość ciśnienia, ciągłych kłótni, mnie. Zgadziłam się i wyszłam. Dotarło do mnie później. Zaczełam histeryzować, przekonywać go, zgadzać się na wymagania jego rodziców, że mam się nawrócić. Pożniej dotarło do mnie jak bardzo się ośmieszam.. Wycofałam się z tego, on powiedział, że ma tego dość i zerwał kontakt. Ale wrócił do pracy i musieliśmy mieszkać razem, poprosiłam go aby się wyprowadził. Zajęło mu to miesiąc. Koszmarny miesiąc. Leżałam na podłodze wyjąc z bólu, on robił cos na komputerze, zabijała mnie jego obojętnośc. Sama nie wiem jak wtedy funkcjonowałam, jego obecność mimo wszystko była ukojeniem – w koncu był koło mnie. Mogłam czuć jego zapach, nosić jego koszulki. Kiedy się wyprowadził przez moment było lepiej, miałam mnóstwo zajec, nie mialam na nic czasu. Zrobiłam remont, wychodziłam z nowymi znajomymi. Pożniej nagle to wszystko mnie zmiażdżyło. Załamałam się. Płakałam od rana do nocy w toalecie w samochodzie przy zmywaniu naczyn, ale robiłam swoje. Teraz jest mi już wszystko jedno, płacze przy ludziach, zawalam robotę. Żałuje tego dnia, kiedy nie zdecydowałam się skonczyc ze sobą. Wiem, ze jestem uciazliwa, wszyscy chcieliby żebym się wziela w garsc i ułożyła sobie Zycie. Ale ja staczam się na dno. I nic nie mogę na to poradzic. Nie mam już siły. Każdy dzien jest gorszy od poprzedniego. Nie wiem jak się ratowac. Nie Spie, nie odpoczywam, nawet w snach nie mogę zapomniec. Jemu jest dobrze beze mnie, przynajmniej odnosze takie wrazenie. ja trace Zycie każdego dnia i jest go we mne co raz mniej, ale nie da się urzec z milości wiec trwam. Boli mnie każdy włos na moim ciele, każdy oddech, mam migreny od płaczu, ale każdego dnia wstaje i ide dalej. Nie wiem jak odzyskac radosc z zycia, z czasem jest tylko gorzej, boje się ze któregos dnia spowoduje wypadek i skrzywdze nie tylko siebie. Kocham tak bardzo ze nie mogę zyc. Nie rozumiem dlaczego to się stało. Pomocy. |
2010-11-15, 07:36 | #2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: pomocy
Cytat:
sama sobie nie pomozesz ani tym bardziej nikt ci nie pomoze internetowo. |
|
2010-11-15, 08:38 | #3 |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: pomocy
tak jak pani wyżej radzę psychologa.
albo psychiatrnę nawet.
__________________
|
2010-11-15, 09:02 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: pomocy
specjalista + Twoja chęć żeby z tego wyjść a w związku z tym praca nad sobą
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita |
2010-11-15, 10:04 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 033
|
Dot.: pomocy
Do psychologa, poza tym otocz się przyjaciółmi, ludźmi na których możesz liczyć, czas leczenia nie będzie łatwy ale musisz się zdecydować że chcesz z tego wyjść, nie zagłębiać się w bólu.
|
2010-11-15, 10:53 | #6 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: pomocy
powtorze za dziewczynami - idz do psychologa, a jak zajdzie taka potrzeba to do psychiatry.
zycie nie moze sie konczyc na jednej osobie. bez sensu marnujesz sobie w tym momencie zycie. rozumiem, ze dlugo byliscie ze soba, planowaliscie przyszlosc i ze go kochasz. ale... zycie idzie naprzod. postaraj sie przebywac wsrod ludzi, zajmij sie swoim hobby, WYPOCZYWAJ. czas Ci pomoze zaleczyc rany. |
2010-11-15, 12:15 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 331
|
Dot.: pomocy
rozumiem, że teraz już mieszkasz sama? może jakaś przyjaciolka zgodzilaby się zostać z Toba przez jakiś czas, aż troche ochłoniesz, znajdziesz chec do życia.. może to Ci troche pomoże.. bo siedzenie samej w takim stanie chyba nie jest dobre..
i zgadzam się z dziewczynami.. specjalista
__________________
|
2010-11-15, 14:03 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: słonecznikowe pole :-)
Wiadomości: 3 176
|
Dot.: pomocy
Zgodzę sie z dziewczynami. Powinnaś iść do psychologa bądz psychiatry, sama nie dasz rady...
Przykro się czyta takie historie Życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo, dużo sily
__________________
@->>-- @->>-- @->>-- Kalendarz PM
|
2010-11-15, 16:50 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: z łona matki.
Wiadomości: 955
|
Dot.: pomocy
znam to uczucie. Raz się zakochałam. Zostawił. Dochodziłam do siebie 2 lata. Nie doszłam do dziś...
Bardzo ważni są w tym momencie przyjaciele, zwykli kumple, znajomi. Nowe tematy, nowe rzeczy do obgadania, do pośmiania się. Byle nagromadzić nowe wspomnienia nie związane z tamtym człowiekiem. Tylko naprawdę trzeba chcieć. Powiedzieć sobie : 'Nikt nie ma prawa sprawiać mi tyle bólu, ja na to nie pozwolę'. Potem minie kilka tygodni i będzie troszkę lepiej...
__________________
Nalej Serce, nalej... Na początku bóg stworzył człowieka, ale widząc go takim ułomnym, dał mu kota. |
2010-11-15, 17:04 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 29
|
Dot.: pomocy
DzikaAfryka - zrobilo mi sie cholernie przykro, po przeczytaniu tego co napisalas. Sama nie wiem jak zachowalabym sie po sytuacji ktora Cie spotkala. Popisze sie pod slowami moich poprzedniczek - skorzytaj z pomocy specjalisty. Moze akurat to cos da. Rozumiem, ze bardzo kochalas (nadal kochasz) tego mezczyzne, ale przestan o nim myslec! Moze lepiej byloby jakbys znienawidzila go za to ze Cie zostawil, ze sprawil Ci tak wielki bol. Moze wtedy byloby Ci lzej z tym wszystkim i w koncu stanelabys na nogi. Zycie masz tylko jedno, zycie jest Twoim najcenniejszym darem, prosze Cie nie pozwol go sobie zmarnowac! to Ty jestes Panią swojego losu, uwierz w to! bardzo trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieje ze dasz sobie rade i jeszcze nie raz w zyciu zaznasz szczescia!!
|
2010-11-15, 20:08 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 28
|
Dot.: pomocy
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
To bardzo pomaga - napisać to wszystko i następnego dnia przeczytać, spojrzeć jakby z boku. Dziś jest mój dobry dzień, czuję się lepiej. Oczywiście nie wiem jak długo to potrwa, ale po przemyśleniach wiem, że nie chcę być z tym człowiekiem. Mężczyzną, który z premedytacją zrobił z mojego życia piekło, choć już zawsze miał się mną opiekować, kochać aż śmierć nie rozłączy.. Mam wrażenie, że zostałam ukarana za wszystko co mi się w sobie podoba - empatię, wrażliwość, zrozumienie, wierność, lojalność, szczerość - nigdy nie grałam! nie kłamałam, nie stosowałam damskich sztuczek. Teraz wiem, że to wszystko obróciło się przeciwko mnie i zostałam sama ze swoim bólem. Nigdy nie można pokazać drugiej osobie, jak bardzo ci zależy, bo straci do Ciebie szacunek.. Boję się, że już nigdy nie będę w stanie zaufać. Zawiódł mnie najlepszy przyjaciel, niczego nie mogę już być pewna. |
2010-11-16, 08:09 | #12 | |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: pomocy
Cytat:
Szczerze - to nie za bardzo rozumiem Waszego powodu rozstania, aczkolwiek niestety dobrze rozumiem, że masz problemy ze sobą i czytanie posta na drugi dzień oraz rzekome patrzenie na niego z boku nie pomoże rozwiązać Ci problemów, tu może tylko pomóc psycholog albo psychiatra.
__________________
|
|
2010-11-16, 10:55 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 28
|
Dot.: pomocy
Dziękuje za odp. Ja też nie rozumiem, dlatego mi tak ciężko..
|
2010-11-16, 11:11 | #14 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 96
|
Dot.: pomocy
Cytat:
|
|
2010-11-16, 11:26 | #15 |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: pomocy
Dlatego musisz udać się do psychologa i dać sobie pomóc.
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:43.