Długie rozpuszczone włosy - nieprofesjonalny wizerunek?

[paula78]

Dress code to tylko dress code wymyslony przez ludzi dla ludzi a obiektywnie patrzac szczegolnie przez ludzi wyksztalconych jak dl wlosow moze wplynac na kompetencje?wiedze ?

nijak .

zewnetrznosc to tylko opakowanie ,owszem ocenia sie po tym opakowaniuale czy myslacy ludzie nie powinni wiedziec ze np dredy to tylko rodzaj skretu wlosa ?i ew. jakas tam filozofia zycowa ktora nie wyklucza braku wiedzy ?

zwyczajnie to smutne.szczegolnie jesli czlowiek dba o siebie i nie ma problemu dlugich blond wlosow z czarnym odrostem,tlustych i nijak wiszacych.

[WhiteCherry]

Napisane przez Hultaj

...a obracasz się w świecie markowych garniturów, dobrych butów i aktówek po 3 tyś z włoskiej skóry?

Nie wiem, czemu się dziewczyny czepiacie, moim zdaniem, pisze tak samo jak kazda inna, tylko zamiast problemu mój tzcik mnie nie docenia ma problem w świecie bliższym finansowo kosmetykom diora.

Napisane przez Ponura

Po części Ale nie podkreślam tego w każdym zdaniu

dokładnie, nie każdy musi obnosić się ze swoim 'światowym obyciem'

[Blacky]

Napisane przez Avari

Nie zgodzę się z takim stanowiskiem. Podążając tym tokiem rozumowania przekroczywszy 30 powinnam ściąć włosy do ramion, a po 50 zrobić sobie rude loczki. Wysokość obcasa powinnam dopasować do zasad, a nie do wielkości stopy??? A długość spódnicy w żadnym razie nie powinna uwzględniać kształtu nóg? I np odsłaniać słoniowate łydki? Bez wątpienia wiek ma znaczenie, jeśli chodzi o dobór stroju, ale jest nie mniej ważny niż sylwetka, osobowość i rodzaj środowiska, w jakim przebywamy. Osobiście uważam, że należy się ubierać w sposób świadomy, ale na pewno nie "od linijki".

Absulutnie nie. "Starsze" panie mogą np. upinać włosy w kok. Wysokość obcasa musi być dopasowana i do stopy i do zasad dobrego smaku. Osoba z rozmiarem 40 nie może nosić w pracy niestosownie wysokich obcasów tylko dlatego, że ma dużą nogę, jeśli o to Ci chodziło. Dlugość spódniczki powinna uwzględniać wygląd nóg, ale tylko "w dół" - spódnica zawsze może być dłuższa, jeśli nogi lub nawet tylko kolana są mało estetyczne. Warto też pamiętać, że savoire vivre czy dress code to wskazówki, są dozwolone pewne manipulacje, ale w granicach rozsądku i dobrego smaku.

[dragon_she]

Napisane przez paula78

Dress code to tylko dress code wymyslony przez ludzi dla ludzi a obiektywnie patrzac szczegolnie przez ludzi wyksztalconych jak dl wlosow moze wplynac na kompetencje?wiedze ?

nijak .

zewnetrznosc to tylko opakowanie ,owszem ocenia sie po tym opakowaniuale czy myslacy ludzie nie powinni wiedziec ze np dredy to tylko rodzaj skretu wlosa ?i ew. jakas tam filozofia zycowa ktora nie wyklucza braku wiedzy ?

zwyczajnie to smutne.szczegolnie jesli czlowiek dba o siebie i nie ma problemu dlugich blond wlosow z czarnym odrostem,tlustych i nijak wiszacych.

fakt, kompetencji ludzi nie powinno sie oceniac po ich cechach zewnetrznych ALE jest to calkowicie niekontrolowany przez nas odruch, ktory rejestruje podswiadomosc

osobiscie, mimo ze lubie dready i oryginalnych, 'zakreconych' ludzi, jak zobaczylam za biurkiem agencji pracy goscia w kolczykach, tatuazach i dredach do polowy plecow to pomyslalam: 'co on tu do cholerki robi???' i nasunelo mi to skojarzenia typu: niekompetenty, slabo zorganizowany, olewajaca postawa... co pewnie nie bylo prawda ale nic na to nie poradzimy

[Eva ID]

Napisane przez Little miau miau

Dziwi mnie twój bunt - wybrałaś sobie zawód, w którym wygląd się bardzo liczy i szczerze mówiąc nikogo nie obchodzi co się Tobie podoba a co nie.

Jesli masz naturę buntowniczki mogłas zostac stylistką włosów, projektantką wnętrz, fotografką... od tych osób nikt nie wymaga dress codu, moga byc zwiariowani a moga byc szarymi myszami i nikt ich o nic nie zapyta.

Istnieje dress code dla każdego zawodu, również dla Architekta czy też Projektanta Wnętrz.

Evitanna, mnie też trochę dziwi Twój bunt.

Piszesz, że obracasz się w tym środowisku od urodzenia, więc miałaś czas na pełną analizę podobieństw i różnic porównując członków swojej rodziny z innymi rodzinami.

Napisane przez evitanna

Miałam szkolenia z dress code, ani w trakcie szkolenia ani w umowie o pracę nie było mowy o włosach jako naruszeniu obowiązków pracowniczych. A co do sposobu zachowania się w sytuacjach formalnych, to przechodziłam tego typu "szkolenia" już w okresie przedszkolnym, kiedy mój tata pracujący w dyplomacji zabierał mnie i mamę na przyjęcie, na którym ambasador życzył sobie poznać rodzinę pracowników ambasady... Stąd moje oburzenie kiedy ktoś usiłuje zarzucić mi, że w pewnych miejscach czy środowiskach się nie odnajduję.
Co do rzeczy nie na miejscu, to myślę, że należy zwrócić uwagę np prawniczkom, które zarabiają po 10 tys. miesięcznie i noszą bluzki, kostiumy z bazaru/ulicznego straganu, szyte z materiałów, które z daleka wyglądają na sztuczne, a ze szwów wypruwają się nitki, do tego torebka z ceraty.

Porównując polską dyplomację do np. brytyjskiej, różnicę można zobaczyć "gołym okiem".

Brytyjczycy z wyższej sfery od dziecka mają wpajane wraz z kindersztubą również zasady prezencji.

W powojennej Polsce w dyplomacji zasiedli przypadkowi ludzie, tak też się stało po pierwszych wyborach w latach 90. i niestety tak też jest do dzisiaj.

Mamy ministrów, którzy nie znają angielskiego i mamy ambasadorów, którzy potrafią przyjść w sandałach i skarpetkach na spotkanie oficjalne.

Wiele osób oburza się na dress code mówiąc "nie szata zdobi człowieka", nie ma większej bzdury na świecie.

W świecie, całym świecie to jak się ktoś prezentuje ma bardzo duże znaczenie, wręcz kluczowe znaczenie.

Piszę prezentuje, bo nie chodzi tutaj li tylko o ubiór, ale cała prezencja, paznokcie, fryzura, makijaż, biżuteria, samochód, wizytówki a także w jakiej części miasta jest położony dom, dochodzi do tego również współmałżonek i szkoła dla dzieci, oraz wiele innych szczegółów typu jaką uczelnię się ukończyło i jakiego Klubu jest się członkiem, drobiazgi typu marka i typ telefonu komórkowego, zegarka, pióra są także niezwykle ważne, a także gdzie jeździ się na wakacje.

Nasze życie to ciągła kreacja samego siebie. Ktoś może powiedzieć, biedni ci ludzie, co na tyle szczegółów muszą zwracać uwagę, ale ja powiem, że są to ludzie, których dochód roczny przekracza dochód całego życia niejednego takiego prostego człowieka uważającego się za wolnego i nie zwracającego uwagi na konwenanse, takiego, który jeździ samochodem chińskim, ubiera się dowolnie, a zegarek kopię Rolexa kupił na bazarku za 50 zł i dla którego największym szczęściem jest niskooprocentowany kredyt na M-4.


Może się to komuś nie podobać... ale tak to wygląda, do Polski to zaczyna powoli wracać, bo przez wiele lat było tłumione przez socjalistyczne poglądy, że wszyscy są równi.

Ja również pracując na tym stanowisku nie mogę sobie pozwolić na przyjście do pracy w stylu casual, chociaż mój zawód określony jest jako z pogranicza artystycznego i zezwala mi na pewną dowolność.

Marka samochodu jaki kupiłam, również podyktowana została przez pozycję jaką zajmuję, ja nie mogłabym kupić sobie przypadkowego małego autka.

Podsumowując, jesteśmy w stanie odróżnić angielskiego bankiera od włoskiego architekta właśnie dzięki dress code.

Poruszyłam tutaj jeszcze jeden aspekt, różnicy ze względu na kraj, włoski bankier też będzie trochę inaczej wygladał od tego angielskiego, czy też niemieckiego, ale zasada dress code pozostaje niezmienna.

[dragon_she]

Eva ID - to jest akurat przesada w druga strone i calkowite podporzadkowanie swojego zycia dla zdobywania pieniedzy... moze niektorzy tak musza ale niektorzy tak nie moga, bo nie maja pieniedzy, albo po prostu nie chca zaopatrywac sie w Rolexy za tysiace dolarow czy zlotych podczas gdy na ulicy widza glodujacych ludzi itp.

[Hultaj]

Napisane przez Eva ID

Piszę prezentuje, bo nie chodzi tutaj li tylko o ubiór, ale cała prezencja, paznokcie, fryzura, makijaż, biżuteria, samochód, wizytówki a także w jakiej części miasta jest położony dom, dochodzi do tego również współmałżonek i szkoła dla dzieci, oraz wiele innych szczegółów typu jaką uczelnię się ukończyło i jakiego Klubu jest się członkiem, drobiazgi typu marka i typ telefonu komórkowego, zegarka, pióra są także niezwykle ważne, a także gdzie jeździ się na wakacje.

Ano. Jakoś trzeba wydawać te niebagatelne kwoty i odróżnić się od tłumu nie-zwycięzców.

[illuvies]

Dla mnie cały ten problem to robienie wideł z igły. Jeśli autorka tak bardzo chce udowodnić swoje obycie i światowość - w końcu obraca się w tym środowisku od zawsze - niech z uśmiechem na twarzy zwiąże lub upnie włosy dla wyższego dobra. Taka bzdura, jak rozpuszczone włosy, nie jest warta kariery, są ważniejsze sprawy niż zaprzątanie sobie głowy niesprawiedliwą uwagą szefostwa.

[agniesikk]

Napisane przez paula78

Dress code to tylko dress code wymyslony przez ludzi dla ludzi a obiektywnie patrzac szczegolnie przez ludzi wyksztalconych jak dl wlosow moze wplynac na kompetencje?wiedze ?

nijak .

zewnetrznosc to tylko opakowanie ,owszem ocenia sie po tym opakowaniuale czy myslacy ludzie nie powinni wiedziec ze np dredy to tylko rodzaj skretu wlosa ?i ew. jakas tam filozofia zycowa ktora nie wyklucza braku wiedzy ?

zwyczajnie to smutne.szczegolnie jesli czlowiek dba o siebie i nie ma problemu dlugich blond wlosow z czarnym odrostem,tlustych i nijak wiszacych.

No ja jednak nie chciałabym iść do urzędu i patrzeć na urzędniczkę w bikini albo ubraną w jakieś groszki na garsonce. Dzięki bogu ten dress code istnieje, bo jakby nie, to moje poczucie estetyki by zdechło... "Jak cię widzą tak cię piszą" i to jest prawda. W każdym środowisku istnieją jakieś normy i trzeba to zaakceptować. Pani biurowa może sobie pozwolić na buty z odkrytymi palcami i zwiewne spódnice, a prawniczka już nie.
Kiedyś jak byłam w szpitalu widziałam studenta z długimi włosami i tylko powiedziałam do taty "W życiu bym mu się nie dała zbadać!". Także jak widać nawet drobne szczegóły wpływają na naszą prezencję. Im bardziej elitarny zawód tym większy rygor. Przecież nikt tu kompetencji nie ujmuje, ale skoro taki profesjonalista i wykształcony, to wyglądem też to powinien reprezentować- wysyłając podświadomości ludzkiej sygnały swoją postawą i ubiorem.

[illuvies]

Napisane przez agniesikk

No ja jednak nie chciałabym iść do urzędu i patrzeć na urzędniczkę w bikini albo ubraną w jakieś groszki na garsonce. Dzięki bogu ten dress code istnieje, bo jakby nie, to moje poczucie estetyki by zdechło... "Jak cię widzą tak cię piszą" i to jest prawda. W każdym środowisku istnieją jakieś normy i trzeba to zaakceptować. Pani biurowa może sobie pozwolić na buty z odkrytymi palcami i zwiewne spódnice, a prawniczka już nie.
Kiedyś jak byłam w szpitalu widziałam studenta z długimi włosami i tylko powiedziałam do taty "W życiu bym mu się nie dała zbadać!". Także jak widać nawet drobne szczegóły wpływają na naszą prezencję. Im bardziej elitarny zawód tym większy rygor. Przecież nikt tu kompetencji nie ujmuje, ale skoro taki profesjonalista i wykształcony, to wyglądem też to powinien reprezentować- wysyłając podświadomości ludzkiej sygnały swoją postawą i ubiorem.

A gdyby wspomniany student miał koczek?

[nieprzytomna]

Napisane przez Carmindy

W poradnikach mówiących o tym, jak zachowywać się w kontaktach służbowych, też jest podkreślone znaczenie fyzury, czy koloru lakieru do paznokci (który jest obowiązkowy )

Można wiedzieć o jaki kolor lakieru chodzi?

[paulinka3110]

To jest tak, że każda z Nas powinna mieć jakieś wewnętrzne poczucie co wypada na siebie ubrać a czego nie...taki samodzielny dress code.

Jednak pracując w jednym z urzędów napatrzyłam się zarówno na kobiety z wewnątrz jak i te przychodzące z zewnątrz coś załatwić i czasami ogarniał mnie niesmak, kiedy moje koleżanki przychodziły do pracy w mini albo w szortach

Ale to też jest zasługa takiego stereotypowego myślenia, że atrakcyjną się jest wtedy jak jest "krótko i obcisło".

Z tymi długimi,rozpuszczonymi włosami to też zależy jakie kto je ma. Dla mnie osobiście zadbane i lśniące włosy u urzędniczki, prawniczki itp. są bardzo eleganckie. Bo mam wrażenie że rozmawiam z kobietą która nad sobą panuje, nad swoim wizerunkiem, jest porządna etc.

[dzustam]

Napisane przez agniesikk

No ja jednak nie chciałabym iść do urzędu i patrzeć na urzędniczkę w bikini albo ubraną w jakieś groszki na garsonce. Dzięki bogu ten dress code istnieje, bo jakby nie, to moje poczucie estetyki by zdechło... "Jak cię widzą tak cię piszą" i to jest prawda. W każdym środowisku istnieją jakieś normy i trzeba to zaakceptować. Pani biurowa może sobie pozwolić na buty z odkrytymi palcami i zwiewne spódnice, a prawniczka już nie.
Kiedyś jak byłam w szpitalu widziałam studenta z długimi włosami i tylko powiedziałam do taty "W życiu bym mu się nie dała zbadać!". Także jak widać nawet drobne szczegóły wpływają na naszą prezencję. Im bardziej elitarny zawód tym większy rygor. Przecież nikt tu kompetencji nie ujmuje, ale skoro taki profesjonalista i wykształcony, to wyglądem też to powinien reprezentować- wysyłając podświadomości ludzkiej sygnały swoją postawą i ubiorem.

Wiesz inaczej byś mówiła, gdyby okazało się, że ten student jest geniuszem i najlepszym specjalistą.

Zapewne wtedy większość takich święcie oburzonych ludzi, dla których on byłby przepustką do szczęśliwego, zdrowego życia właziłoby mu w bez żadnego nawilżacza.

Bo co innego jak nie potrzebuje się czegoś od takiego zarośniętego, co innego jak już ma się cel

[agniesikk]

Napisane przez dzustam

Wiesz inaczej byś mówiła, gdyby okazało się, że ten student jest geniuszem i najlepszym specjalistą.

Zapewne wtedy większość takich święcie oburzonych ludzi, dla których on byłby przepustką do szczęśliwego, zdrowego życia właziłoby mu w bez żadnego nawilżacza.

Bo co innego jak nie potrzebuje się czegoś od takiego zarośniętego, co innego jak już ma się cel

Ja o tym doskonale wiem, jednakże chciałam pokazać, że na początku górę bierze pierwsze wrażenie.

[Hultaj]

Napisane przez agniesikk

No ja jednak nie chciałabym iść do urzędu i patrzeć na urzędniczkę w bikini albo ubraną w jakieś groszki na garsonce. Dzięki bogu ten dress code istnieje, bo jakby nie, to moje poczucie estetyki by zdechło... "Jak cię widzą tak cię piszą" i to jest prawda. W każdym środowisku istnieją jakieś normy i trzeba to zaakceptować. Pani biurowa może sobie pozwolić na buty z odkrytymi palcami i zwiewne spódnice, a prawniczka już nie.
Kiedyś jak byłam w szpitalu widziałam studenta z długimi włosami i tylko powiedziałam do taty "W życiu bym mu się nie dała zbadać!". Także jak widać nawet drobne szczegóły wpływają na naszą prezencję. Im bardziej elitarny zawód tym większy rygor. Przecież nikt tu kompetencji nie ujmuje, ale skoro taki profesjonalista i wykształcony, to wyglądem też to powinien reprezentować- wysyłając podświadomości ludzkiej sygnały swoją postawą i ubiorem.

No właśnie ujmuje.

Smutne, gdy takie słowa piszą nastolatki.

Może, gdybyś słuchała metalu, wiedziałabyś, że włosy to 1, to co pod nimi to drugie, i metale takich 1szych wrażeń nie miewają...

[SiSleyS]

Od zawsze długie, rozpuszczone włosy oznaczały brak profesjonalizmu jeżeli rozmawiamy o wyglądzie zewnętrznym (w niektórych branżach). Jak wychowałaś się w takim środowisku to tym bardziej jestem w szoku, że tego nie wiedziałaś.

W pewnych miejscach obowiązuje ścisły dress code i jeżeli chodzi o włosy to te zasady są jasne i powinny być praktycznie każdemu znane.
Ja akurat pracowałam w bankowości i rozpuszczone włosy były wyłącznie możliwe w przypadku długości do połowy szyi.
Jedynie czasem dziewczyny pracujące przy obsłudze klienta nosiły rozpuszczone bo niestety ciężko niektórym wbić do głowy, że panują pewne zasady których powinno się przestrzegać...

Napisane przez evitanna

Wydawało mi się, że takie włosy to klasa, elegancja i podziw i zazdrość....

Ciekawe to Twoje spostrzeżenie... i na pewno mało eleganckie.

[agniesikk]

Napisane przez Hultaj

No właśnie ujmuje.

Smutne, gdy takie słowa piszą nastolatki.

Może, gdybyś słuchała metalu, wiedziałabyś, że włosy to 1, to co pod nimi to drugie, i metale takich 1szych wrażeń nie miewają...

Słucham metalu również, ale na Boga, czy ktoś tu czyta, co ja w ogóle piszę?!
Napisałam wyraźnie, że takie jest moje pierwsze wrażenie, ot zwykła ludzka natura. Każdy najpierw kieruje się pierwszym wrażeniem, szczególnie jeśli "oddaje się" w czyjeś ręce.

[Eva ID]

Napisane przez Hultaj

No właśnie ujmuje.

Smutne, gdy takie słowa piszą nastolatki.

Może, gdybyś słuchała metalu, wiedziałabyś, że włosy to 1, to co pod nimi to drugie, i metale takich 1szych wrażeń nie miewają...

Kłaniam się, słuchaczka AC/DC, Metallica, SOAD, Judas Priest, Kiss, Led Zeppelin, Iron Maiden, Aerosmith, Van Halen i innych zespołów, a także Chopina, Shumana, Beethovena, Verdiego, Bacha i wielu innych kompozytorów.

No mam swoje lata i Led Zeppelin pamiętam Chopina nie, niestety

[Hultaj]

Kierowałam moje slowa do Agniesikk w odpowiedzi na Jej konkretnego posta. Nie chodzi mi o bunt przeciwko dress code, czy to, że ma się wrażenie; jeśli specjalista jest postrzegany przez pryzmat swojego wyglądu, to kompetencje są mu tym samym odbierane. Inna sprawa, że profesja profesji nierówna.
Zawody typu prawnik, czy bankier, siłą rzeczy muszą wzbudzać zaufanie, w tym sensie, że najczęsciej chodzi o powierzenie tym określonym osobom gotówki, i to jest oczywiste, że przedsiębiorstwa i korporacje dążą do tego, by ludzie chcieli zostawiać u nich swoje pieniądze.
Dziedzina finansów jest na tyle specyficzna, że nie ten makler, to inny. Zanim zostanie naprawdę świetny w swojej branży, przyrośnie do garnituru na stałe.
Jeśli chodzi o lekarza, to jeśli wykaże się umiejętnościami i wiedza, ludzie przyjdą do niego z pocalowaniem ręki o kazdej godzinie. Ba. Chętniej wręcz przyjdą do takiego, który nie błyszczy przy wypisywaniu recept srebrnym dlugopisem. Oczywiście, mam na myśli ludzi przeciętnych, których najwięcej, bo osobniki zarabiające tyle, ile inni nie zarobią przez całe swoje życie to tzw. szczyt lańcucha pokarmowego.
I tak oceniać lekarza przez pryzmat tego, że nosi dlugie włosy uważam za mało poważne. Ale to moja opinia.
Ewa w firmie musi prezentować się stosownie i stosownie nienagannie, pracując bezpośrednio na budowie, nadzorując, nie wymagano by od niej dyskretnie drogiej biżuterii... ;-); przykład i mały paradoks, od projektu do wykonania - droga niedaleka.

[agniesikk]

Napisane przez Hultaj

Kierowałam moje slowa do Agniesikk w odpowiedzi na Jej konkretnego posta. Nie chodzi mi o bunt przeciwko dress code, czy to, że ma się wrażenie; jeśli specjalista jest postrzegany przez pryzmat swojego wyglądu, to kompetencje są mu tym samym odbierane. Inna sprawa, że profesja profesji nierówna.
Zawody typu prawnik, czy bankier, siłą rzeczy muszą wzbudzać zaufanie, w tym sensie, że najczęsciej chodzi o powierzenie tym określonym osobom gotówki, i to jest oczywiste, że przedsiębiorstwa i korporacje dążą do tego, by ludzie chcieli zostawiać u nich swoje pieniądze.
Dziedzina finansów jest na tyle specyficzna, że nie ten makler, to inny. Zanim zostanie naprawdę świetny w swojej branży, przyrośnie do garnituru na stałe.
Jeśli chodzi o lekarza, to jeśli wykaże się umiejętnościami i wiedza, ludzie przyjdą do niego z pocalowaniem ręki o kazdej godzinie. Ba. Chętniej wręcz przyjdą do takiego, który nie błyszczy przy wypisywaniu recept srebrnym dlugopisem. Oczywiście, mam na myśli ludzi przeciętnych, których najwięcej, bo osobniki zarabiające tyle, ile inni nie zarobią przez całe swoje życie to tzw. szczyt lańcucha pokarmowego.
I tak oceniać lekarza przez pryzmat tego, że nosi dlugie włosy uważam za mało poważne. Ale to moja opinia.
Ewa w firmie musi prezentować się stosownie i stosownie nienagannie, pracując bezpośrednio na budowie, nadzorując, nie wymagano by od niej dyskretnie drogiej biżuterii... ;-); przykład i mały paradoks, od projektu do wykonania - droga niedaleka.

Naprawdę mnie się piąty raz odechciewa tego samego tłumaczyć...

[Hultaj]

Może i db...
Tak na marginesie, moją zwykłą ludzką naturą nie jest przypisywanie przez mnie lekarzowi niedbalstwa, bo ma długie pióra.

[agniesikk]

Napisane przez Hultaj

Może i db...
Tak na marginesie, moją zwykłą ludzką naturą nie jest przypisywanie przez mnie lekarzowi niedbalstwa, bo ma długie pióra.

Bardzo prawdopodobne, ale jak widać, ludzie są różni
Tyle mnie tutaj.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego dnia!

[Aggie125]

Jesli w jakiejs firmie jest restrykcyjny dress code, to nie ma sie co oburzać - skoro nie odpowiada nam ten warunek, to nie podejmujemy tam pracy.

Ja osobiście jestem jak najbardziej za dress code, bo praca to nie rewia mody, a podkreślaćm swoja kobniecośc mozna poza godzinami pracy. Gdyby jedna pracownica chciała nosić długie i rozpuszczone włosy, to druga stwierdziłaby, że w takim razie obwiesi sie sznurami koralików, bo one podkreslają jej styl, inna stwierdzi, że czuje sie sobą mając trzycentymetrowe tipsy zdobione cyrkoniami - i w efekcie mielibyśmy stado ludzi poubieranych jak kto chce, jakna ulicy.

Poza tym mozna byc bardzo kobiecą, czesząc się i ubierają wg zasad dress code'u, nawet najbardziej restrykcyjnego. Nie treba potrząsac burza loków.

[3345e377b5e4f12f71691e182a1acdc753f18a83_62c2224350409]

Niedawno byłam w szpitalu, na szczęście jako odwiedzająca, ale była to klinika uniwersytecka, więc pełno było tam studentów.
Moją uwagę zwróciła jedna studentka, miała ładne włosy, prawie do pasa. Miała przerwę w zajęciach, stała i rozmawiała z kolegami, w ciągu 10 minut, odgarniała włosy z pleców chyba ze 30 razy i to jest nieprofesjonalne! Poza tym w szpitalu chyba powinna mieć spięte włosy.
Taki długi włos, pozostawiony na jakiejś kanapie (w kancelarii) i potem wyniesiony na drogiej marynarce ważnego klienta, też raczej nie jest przejawem profesjonalizmu....

[*Claire*]

Napisane przez atenaz

Avari, mam dokładnie takie same odczucia co do założycielki wątku co Ty... i podpisuję się obiema rękoma pod tym co zapisałaś w tym i we wcześniejszych postach

evitanna, prawdopodobnie jesteś bardzo inteligentną, pewną siebie kobietą, do tego zadbaną i elegancką, jednak Twoje doświadczenia z dzieciństwa obracania się w kręgach dyplomacji oraz w dorosłym zyciu w kręgach prawniczych międzynarodowej korporacji adwokackiej, chyba powodują, że patrzysz na wszystko pod trochę innym kątem od nas, zwykłych szaraczków... przypominasz mi pewną dziewczynę, która mieszkała ze mną i moimi współlokatorkami przez dwa miesiące w akademiku, była z krakowa, przyjechała na praktyki/staż do jakiejś bardzo znanej kancelarii adwokackiej, a że nie chciała mieszkac w hotelu, zamieszkała w akademiku [centrum miasta, b.dobre warunki]. Na początku wywierała wrażenie niezwykle przyjaznej, obrotnej, kulturalnej, pewnej siebie... z czasem to wrażenie zanikało, a ujawniała się prawdziwa jej twarz... twarz dziewczyny z "dobrego domu", rodzice adwokaci, inna dalsza rodzina też coś w ten deseń, uprzejme zapytania czym nasi rodzice się zajmują i niedbale ukrywany grymas, że nie trafiła na kogoś godnego siebie, okazywanie jaka to ona jest lepsza, początkowo w drobnych sprawach, poten konkretnie w czym to jest od nas lepsza, jakie to ma buty, bo w kancelarii wymagają najlepszej jakości i w takich jak moje to wstydziaby się pokazac, opowiadała czym to się wożą pracujący z nią adwokaci i że ona tez kiedyś zarobi na czarne porsche itp. możliwe, że nie robiła tego złośliwie, po prostu taka była, nie należałyśmy do jej kręgów i nie mogła z nami odnalezc płaszczyzny porozumienia...
bez urazy, ale niestety po przeczytaniu Twoich postów czuję taki lekki posmak tamtej sytuacji, i w związku z tym na mnie, zamiast kobiety inteligentnej, pewnej siebie, sprawiłaś wrażenie kobiety aroganckiej i wyniosłej... prawdopodobnie się mylę, mówię Ci tylko o swoich odczuciach po czytaniu Twoich postów... może problemem nie są włosy, tylko to jak Ty siebie widzisz, a jak odbierają Cię inni?
BTW jak roziązałaś problem z włosami? upinasz czy chodzisz jak zwykle?

ja mam niestety takie same odczucia...autorka na kazdym kroku podkreśla swoje kwalifikacje,obycie w wielkim swiecie,inteligenckie pochodzenie,wyzszosc nad innymi etc.,dla mnie to trochę hmm prymitywne

a co do włosów,to nawet w głupim supermarkecie za 500zł trzaeba nosic fartuch,to nie wiem co to za problem za 20 000zł upiąc włosy?

[czarna.noc]

Napisane przez nieprzytomna

Można wiedzieć o jaki kolor lakieru chodzi?

Zapewne o mleczną biel, roz i bez...

[Wiwianna]

Evitanno, ja też mam długie włosy i też lubię swój kobiecy styl Ale są sytuacje i miejsca, gdzie "neutralny" wygląd jest wysoce pożądany, sama o tym napisałaś Gładko zaczesany koczek, prosty acz elegancki kostiumik i pantofle na niezbyt wysokim obcasie to mój sposób.

[Wyrak]

Napisane przez *Claire*

ja mam niestety takie same odczucia...autorka na kazdym kroku podkreśla swoje kwalifikacje,obycie w wielkim swiecie,inteligenckie pochodzenie,wyzszosc nad innymi etc.,dla mnie to trochę hmm prymitywne

a co do włosów,to nawet w głupim supermarkecie za 500zł trzaeba nosic fartuch,to nie wiem co to za problem za 20 000zł upiąc włosy?

Cos w tym jest. Mnie bardziej dziwi to podkreslanie kwalifikacji i obycia w zestawieniu z brakiem takich podstaw jak swiadomosc koniecznosci dostosowania sie do dress code.