2008-10-28, 12:14 | #121 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
Cytat:
sory za brak polskich liter,ale na tym lapie nieposiadam.W dodatku cos cytowc nie moge. Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-10-29 o 10:41 |
||
2008-10-28, 12:31 | #122 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
|
|
2008-10-28, 12:41 | #123 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
|
2008-10-28, 13:23 | #124 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Pabianice
Wiadomości: 629
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Czytam ten wątek i stwierdzam, że dość przygnębiająca ta historia...
Sama jestem z TZem ponad 8 lat i dziwnie mi się to czyta. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby mi taki numer wywinął... choć też nie wyobrażam sobie, żeby mógł coś takiego zrobić. Ale jak pokazuje życie, wszytsko jest możliwe... Ja bym narazie nie dramatyzowała. Pokaż mu że masz swoje życie, swoich znajomych i nie jesteś zależna od niego. Niech poczeka, potęskni, może doceni to co może stracić. Nie leć do niego na każde jego kiwnięcie, niech sam poczuje się zagrożony. Nie wierzę w to, że tak nagle przestał kochać. Więc albo od dawna coś kręcił (miał kogoś na boku, zastanawiał się nad swoimi uczuciamia do Ciebie), albo naprawdę naszła go jakaś depresja. Trzymaj się!
__________________
"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem" - M.Twain http://www.allegro.pl/show_user_auct...hp?uid=1675216 |
2008-10-28, 16:40 | #125 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
Owszem, jestem teraz za Nim jak nigdy, wiem, ze chce z Nim byc i dlatego to tak wyglada jakbym zawsze czekala na kazde jego skinienie... Ale to wlasnie zawsze ja bylam ta twardsza, jesli ktos nie chcial sie spotykac, to to tez zawsze bylam ja... Jakis czas temu, powiedzialam, ze nie chce go widziec przez jakis czas wogole, mialam gorszy okres. Kiedy mi przeszlo On powiedzial, ze teraz musi wszystko przemyslec, a dla mnie byl to cios i wjednej chwili zrozumialam ze zalezy mi na Nim. NIE WIEM CO BEDZIE, ALE NIE ZAMIERZAM NIKOGO PROSIC O MILOSC. Tak, zalezy mi na Nim, na tym zwiazku, ktory budowalismy tyle lat, ale nie za cene, gdy mam sie wiecznie zastanawiac, czy On jest ze mna bo MNIE KOCHA, czy z litosci. Dlatego, gdy sie spotkamy, nie zamierzam lamentowac i prosic o szanse, tylko jasno zapytac czego chce i czego oczekuje. I ja tez powiem czego oczekuje... I bedzie mi musial pokazac, ze faktycznie mu zalezy i ze jest tego pewny jak nigdy dotad.
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:15 |
|
2008-10-28, 16:45 | #126 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
To niemozliwe, bo gdy jezdzilismy remontowac mieszkanie, bylismy ZAWSZE razem. Nie bylo sytuacji zeby jechal sam, lub sam gdzies szedl. Zdrada odpada na 100%, przynajmniej tego jestem pewna...
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:16 |
|
2008-10-28, 18:10 | #127 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
marta - u mnie, póki co, jest dobrze, a mamy za sobą skok w bok oraz znudzenie, kilka razy dawaliśmy sobie "drugą szansę". Nie wyobrażamy sobie być z kimś innym, ale po paru latach widzimy, że związek to ciągła praca, nic się nie dzieje samo, z miłości.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2008-10-28, 18:10 | #128 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
marta - u mnie, póki co, jest dobrze, a mamy za sobą skok w bok oraz znudzenie, kilka razy dawaliśmy sobie "drugą szansę". Nie wyobrażamy sobie być z kimś innym, ale po paru latach widzimy, że związek to ciągła praca, nic się nie dzieje samo, z miłości.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2008-10-29, 01:19 | #129 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 55
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
.
Edytowane przez crescendo Czas edycji: 2008-10-29 o 22:20 |
2008-10-29, 07:43 | #130 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Wczoraj pozno wieczorem rozmawialismy.
Powiedzialam o wszystkich swoich obawach i o tym ze chce sie koniecznie spotkac i zakonczyc te zycie w zawieszeniu. Powiedzial, ze bedzie tu w sobote, wiec porozmawiamy. I zebym sie nie martwila, ze wszystko bedzie dobrze. O szczegolach nie chcialam rozmawiac przez telefon, wole to rozstrzygnac gdy sie spotkamy. Bardzo sie boje, nie wiem co bedzie, ale wiem ze nie bede robic z siebie blazna i o nic prosic...
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:16 |
2008-10-29, 08:01 | #131 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
A jak powiedział, że wszystko będzie dobrze, to nie poczułaś ulgi? bo wiesz, nam ciężko oceniać, bo to Ty słyszałas ton głosu itd... Ty go znasz. W mojej sprawei też wszyscy myśłeli, ze mój ex ma byłą - jestem na 100% pewna, że ie ma dlatego rozumiem Twoją pewność.
|
2008-10-29, 11:44 | #132 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 327
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Dodam swoje dwa grosze. Byłam w 7 letnim związku, zresztą zaręczona od ok roku kiedy nagle pewnego dnia zupełnie z zaskoczenia usłyszałam, że on musi to wszystko przemyśleć. Powiedział to z dnia na dzień, jednego dnia było wszystko ok i nagle coś takiego. Ze musimy przez chwile być osobno bo jemu sie na przemyślenia zebrało. Po 2 tygodniach spotkaliśmy się i wtedy definitywnie nastąpiło rozstanie.
Zastanawialam się czemu, co się stało itp... Jak się okazało szybko znalazł inną (pewnie poznał ją wtedy i potrzebował czasu na wybór). Byłam załamana nasze plany o ślubie itp legły w gruzach. Powiem tak jak on po 8 latach potrzebuje jeszcze namysłu, to co przez 8 lat nie myślał, czy co mu sie pozmieniało? Dzisiaj jestem z innym, tamten rozstał się z tą dziewczyną po 2 latach, obecnie szuka następnej. Dzwoni do mnie czasem bo chyba czeka że może i ja się rozstanę to bedzie próbował po raz drugi. Ale ja wiem tamten związek to była pomyłka i bardzo się cieszę ze wtedy kogoś poznał i tak się to skończyło. Życzę Ci jak najlepiej ale czasem takie problemy wychodzą nam na dobre. |
2008-10-29, 13:50 | #133 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 123
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
' Jeśli coś kochasz, to puść to wolno. Jak wróci to jest Twoje, jak
nie - to znaczy, że nigdy tego nie było.' Przykre, ale niestety - myślę, że przeraziła go wizja wspólnego życia. Znacie się nie od wczoraj, nigdy niewiadomo, czy to nadal jest miłość, czy już tylko przyzwyczajenie ( przynajmniej z jego strony ) Może nie zdążył się jeszcze wyszaleć ? Spróbować wszystkiego ? Z tego co wnioskuję, poznaliście się, kiedy mieliście po ok.17 lat (?) Więc zapewne byłaś pierwszą ( i jak dotąd ) ostanią poważną kobietą w jego życiu. Może faktycznie dajcie sobie czas... Pozdrawiam ;* |
2008-10-30, 21:12 | #134 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Witajcie!
Chciałam założyć podobny wątek, ale zauważyłam ten i postanowiłam się dołączyć... doskonale rozumiem, co przeżywa autorka wątku, bo ja aktualnie przeżywam dokładnie to samo... Jestem z moim TŻtem od ponad 5 lat, od roku zaręczeni... jesteśmy dla siebie tymi pierwszymi pod każdym względem… nie powiem, żeby nasz związek był idealny, bo zdarzały się kłótnie i kryzysy... ale zawsze się kochaliśmy... na początku to jemu bardziej zależało, to on o mnie zabiegał, był we mnie wpatrzony jak w obrazek… ale po czasie ja też go pokochałam… wiem, że nie miał ze mną łatwo, bo jestem dość humorzastą osóbką i lubię sama sobie stwarzać problemy… jednak pomimo moich wad akceptował mnie i kochał… zawsze był dla mnie dobry i czuły… przez ostatnie miesiące wspólnie urządzaliśmy jego nowe mieszkanie, a ja miałam właśnie teraz przenieść się do jego miasta i z nim zamieszkać... mieliśmy planować ślub… ale wyznał mi, że nie wie, co do mnie czuje, że nie wie, czy jeszcze chce być ze mną... że to już chyba nie jest miłość... że nie czuje tego samego, co na początku, tej fascynacji… widać było, że mu ciężko, gdy to mówił... ale potem chyba poczuł ulgę, że mi to powiedział, bo przestał być smutny… ja kompletnie się załamałam... nie umiem wyrazić słowami jak okropnie się czuję… ciągle się zadręczam, myślę, że to moja wina, że mogłam być lepsza… moja już i tak niska samoocena jeszcze bardziej spadła… rzeczywiście ostatnio byłam dość czepialska i marudna, a on nie zasłużył na takie traktowanie… postanowiłam walczyć o nasz związek, przypominałam mu wspólne piękne chwile, próbowałam z nim rozmawiać… ale on zaczął zachowywać się tak, jakby przestało go obchodzić to, co ja czuję… to, że cierpię… wiem, że przyczyniłam się do całej tej sytuacji, ale jemu chyba też trochę odbiło… powiedział mi, że się nie wyszumiał, że może chciałby zobaczyć jak to jest być z kimś innym… że sam nie wie, co się z nim dzieje, że przeżywa jakiś kryzys… że może przestraszył się kolejnego etapu i musi ode mnie odpocząć… jest mi strasznie ciężko, szczególnie po tym tekście o wyszumieniu i innych kobietach… powiedziałam, że jeśli mnie nie chce i nie kocha, to ma mi to powiedzieć prosto w oczy… ale nie potrafił… chce czasu na przemyślenia… nie jest mi łatwo, ale postanowiłam, że dam mu ten czas… od wczoraj zero kontaktu… boję się, że nie zatęskni… tak bardzo chciałabym, żeby napisał, że zdał sobie sprawę, że nie może beze mnie żyć… ale wątpię, że tak się stanie… nie wiem, co się stało z moim czułym, troskliwym facetem… ja rozpaczam, tęsknię, kocham… i nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym… chcę tylko jego… Nie wiem, jak długo będę w stanie czekać… wykończy mnie to… poza tym, jestem na takim etapie życia, że nie mogę sobie za bardzo pozwolić na takie czekanie… skończyłam studia i muszę poszukać pracy… miałam szukać w jego mieście, a teraz nie wiem, co robić… po prostu wszystko mi się sypie Marto_w - rozumiem Cię i łączę się z Tobą w bólu… trzymam za Ciebie kciuki… |
2008-10-30, 22:10 | #135 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 253
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
jA TEZ NIE WYOBRAZAłAM SOBIE ZYCIA BEZ MOJEGO BYłEGO WKONCU TO 9 LAT ...... ALE TERAZ NIE ZAłUJE JESTEM SZCZESLIWA I PORAZ DRUGI ZARECZONA POMIMO ZE MOJ OBECNY NARZECZONY JEST MLODSZY ODEMNIE TO NICZEGO NIE ZALUJE. POROWNUJAC TEN I POPRZEDNI ZWIAZEK GDZIE W POPRZEDNIM MOJ FACET BYL STARSZY O 6 LAT W TYM ZWIAZKU JESTEM PRZESZCZESLIW A TEZ NIE WYOBRAZALAM SOBIE ZYCIA Z INNYM FACETEM, A TERAZ SIE CIESZE ZE JESTEM Z INNYM NIE Z TAMTYM. PONIEWAZ OBECNY FACET WIE CZEGO CHCE WIEM ZE KOCHA MNIE I NIE MUSZE KOCHAC ZA DWOJE TAK JAK W POPRZEDNIM ZWIAZKU.
|
2008-10-30, 22:44 | #136 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
Twoja sytuacja rzeczywiście nie przedstawia sie najlepiej, rozumiem co czujesz... Mój Tż mimo tego, że zapewniał mnie nie tu nie chodzi o próbowanie z kimś innym czy niewyszumienie się zanim poznał mnie, też mi ciężko. Ale podejrzewam, że Tobie jest jeszcze gorzej. Mój Tż cały czas do mnie pisze i dzowni, pierwszy, ja milczę. Powiedzial, ze nie chce urywac kontaktu i mysli ze sie poprawi, ze po prostu ma teraz gorszy okres. A ja mam nadzieje... caly czas... Wczoraj nawet wypytywal mnie czy przypadkiem nie spotykam sie z nikim, jak wyjechal, byl zazdrosny, to chyba dobry znak? Dawno taki nie byl... W sobote przyjezdza na wszystkich swietych, na razie nie mowilam nic o spotkaniu, on cos wspomnial ale dokladnie sie nie umowilismy. Podejrzewam ze sie spotkamy, ale co bedzie i czy na pewno, tego jeszcze nie wiem. Trzymaj sie szprotka
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:17 |
|
2008-10-30, 22:51 | #137 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
I ze jestes taka szczesliwa Ja na dzien dzisiejszy staram sie myslec pozytywnie... moze jestem naiwna... moze... a moze tak po prostu czuje. Serducho ciagle mi podpowiada, ze to niemozliwe, zeby to sie mialo skonczyc... Ale kochac za dwoje nie zamierzam... Mimo to, jakos tak mi sie wlaczylo pozytywne myslenie... i duzo mi z tym lzej niz na poczatku ...
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:17 |
|
2008-10-31, 00:03 | #138 |
Rozeznanie
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Martusia glowka do gory... Moj kochany tez mi powiedzial iż musi sobie przemyslec co do mnie czuje,bo nie jest tego pewny, po miesiacu blagal mnie oto bym dala mu druga szanse.. i powiem Ci ze jest mi teraz z nim o wiele lepiej niz bylo , jest kochany ,dba o mnie i w ogole duzo zmienilo sie w naszym zwiazku na dobre oczywiscie....
Zyczę Ci by u Ciebie bylo tak samo i zebys byla rownie szczesliwa jak ja Wiem przez co przechodzisz ... moja rada : spotkaj sie z kolezanka,z przyjaciolka,wyjdzcie do kina, kosmetyczka fryzjer to rowniez jest dobry pomysl... Moim najgorszym pomyslem po rozstaniu bylo pojscie na dyskoteke... masakra.. przeplakalam caly wieczor tam poczujesz jego ogromny brak....
__________________
|
2008-10-31, 07:43 | #139 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
A czy przez ten miesiac mieliscie ze soba jakis kontakt? Jak sie zachowywalas w stosunku do niego? pozdrawiam i caluje !!!
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:17 |
|
2008-10-31, 08:12 | #140 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Ja wrzuce tak od siebie pewien tekst z pewnego filmu, z którym się zgadzam:
"Zaręczyny coś dla mnie oznaczają.To nie znaczy "może weźmiemy ślub".To nie znaczy "zobaczę, jak się będę czuł"."Nie wiem"."Nie jestem pewnien"...I zdecydowanie nie"spróbuję innych i wybiorę najlepszego".To znaczy, że kochasz tą osobę,chcesz z nią spędzić resztę swego życia,chcesz wziąć z nią ślub". Wiem, ze życie to nie film i różnie w nim bywa. Wydaje mi się jednak, ze zareczyny to już poważny krok na przód, a wszelkie rozterki powinny byc rozwiane przed nim. Mam nadzieje, że przemyślał co miał jeszcze do przemyślenia, i że wszystko dobrze się skończy Edytowane przez Wroclovianka Czas edycji: 2008-10-31 o 08:14 |
2008-10-31, 08:14 | #141 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Jeju, jak ja za CIebie trzymam kciuki... napisz koniecznie co ise w sobote wydarzyło
|
2008-10-31, 08:14 | #142 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 547
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
|
|
2008-10-31, 09:58 | #143 |
Rozeznanie
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Martusia przez pierwszy tydzien bylo strasznie ciezko.. ja nie pisalam do niego pierwsza, potem on pisal codziennie chocby zapytac tylko co slychac... po drugim tygodniu malo co do mnie pisal i wydaje mi się ze wlasnie to ze mielismy ograniczony ze soba kontakt pomoglo mu upewnic sie co czuje...
Jak Spotkalismy sie pierwszy raz po rozstaniu ,nie potrafilam na niego patrzec,nie potrafilam z nim rozmawiac,nie wierzylam w to co mowi... Dla mnie to co on mowil bylo klamstwem... Na drugi dzien stwierdzilam ze nie dam rady być z czlowiek ktoremu nie wierze... nie ufam....Ale on nie odpuscil , po prostu staral sie bym do niego wrocila i w koncu znowu sie spotkalismy i jestesmy do tej pory bardzo szczesliwi ... od tego czasu minelo 2,5 roku Ja trzymam mocno za was kciuki A Ty sie nie martw bo na pewno bedzie wszytsko dobrze
__________________
|
2008-10-31, 14:09 | #144 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
Zgodziłam się na ten całkowity brak kontaktu w nadziei, że to pomoże... że zatęskni za mną... ale bardzo się boję, że dojdzie do wniosku, że nie jest mu beze mnie źle i że wcale mu mnie nie brakuje nie wiem ile potrwa to milczenie... z jednej strony nie chcę żyć w niepewności, a z drugiej nie chcę jeszcze zostać pozbawiona nadziei... wiem, że to wcale nie jest dla mnie lepsze... ale serce podpowiada co innego niż rozum... no i jeszcze jedno - boję się, że w tym czasie on pozna kogoś fajnego... Marto, trzymam za Ciebie kciuki i czekam na wiesci jak udalo sie spotkanie. Powodzenia!!! |
|
2008-10-31, 21:18 | #145 |
Rozeznanie
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Szprotka ( tak w ogole to tak nazywano mnie w gomnazjum) hihi.. a teraz jestem smerrfetka A tak po za nawiasem mowiac ,nic sie nie martw,jakby co to masz nas wizazanki pozdrawiam i trzymam kciuki
__________________
|
2008-10-31, 23:27 | #146 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: dom
Wiadomości: 416
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Przeczytalam caly watek i zycze Ci wszytskiego najlepszego Marto...przezywalam podobna sytuacje (tyle tylko ze ja jestem krociotko z tztem), nie chce o tym pisac ze szczegolami bo nei chce do tego wracac;p ale moj Tż tez powiedzial mi ze nie jest pewny czy nam sie uda itd tak mnie serce bolalo...przyjezdzal do mnie normalnie rozmawial o wszytskim, ale nie chcial w ogole rozmawiac o tym co czuje itd.a ja jak glupia staralm sie od niego cos wyciagnac wkurzal sie i nic nie mowil...w koncu przeczytalam ksiazke kobiety sa z wenus a mezczyzni z marsa i wiele mi ona dala. Tam jest min napisane ze gdy facet ma jakis problem to potrzebuje odejsc do tzw.jaskini....i ze kobieta musi byc wtedy cierpliwa i przeczekac to a gdy facet wroci z tej"jaskini" nie denerwowac sie na niego itd...gdy mezczyzna ma problem, chce sobie sam poradzic kobieta wtedy czuje sie niekochana(ja tak wlasnie sie czulam) a gdy wlasnie facet wraca czuje sie zraniona, ze oddalil sie od niej itd...wedlug tej ksiazki prawidłowowa reakcja kobiety to przyjac ukochanego ze zrozumieniem i kochac go tak jak sie wczesniej kochalo Faceci sa tacy ze wola sami zalatwic wszytsko...twardziele i te sprawy;p a kobiety lubia sie dzielic swoimi uczuciami dlatego my kobietki wypytujemy swoich tztow o cos jesli widzimy ze ma problem dlatego to jest dla nich wkurzajace bo oni zalatwiaja takie sprawy sami a nie dziela sie z innymi. hehe troche chaotycznie to napisalam ale mam nadzieje ze zrozumial kazdy;p
Ja wlasnie postapilam tak jak w tej ksiazce...trwalo to tydzien zanim tz wyszedl z tej jaskini;p ale teraz jest jakby odmieniony caluje, przytula, kocha a ja to jeszcze bardziej doceniam, ponieważ wieeele zrozumiałam Teraz wiem jakie bledy popelnilam i jestem dla niego lepsza No i staram sie postepowac wedlug tej ksiazki...naprawde fajne rady tam sa
__________________
- rowerek - walczę o ładną cerę - Aknenormin od 15.02.2011...koniec 15.09 - praca licencjacka "obroniona" If you ever need a helping hand you'll find one at the end of your arm...
Edytowane przez gazela12345 Czas edycji: 2008-10-31 o 23:29 |
2008-11-01, 19:37 | #147 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 107
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
__________________
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2008-11-12 o 00:18 |
|
2008-11-01, 19:43 | #148 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 691
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
moge ci ja marta wyslac na pw
|
2008-11-01, 19:59 | #149 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
Cytat:
O jak ja nienawidzę takich głupot. Jaskinia ... taaaaaaa. Jak on taki jaskiniowiec to niech sobie szuka neandertalki w tej jaskini, ja podziękuję. Co druga z Was nie chce sobie tego uświadomić, że kiedy facet mówi, że "on nie jest pewny" i "Idzie do jaskini" to już mu sie znudziło, nie kocha na pewno i jest z niego pierdoła a nie facet. Powinnyście zatrzasnąć za nim drzwi, powiedzieć "no to nara" i że znajdziecie sobie takiego, co będzie pewny na zawsze, a nie będzie sprzedawał takich łzawych głupotek. A Wy tu dziewczynie dajecie rady "jedź do niego, bądź kusicielką". A gdzie godność, szacunek do samej siebie, żeby płaszczyć się przed jakimś doopkiem, który "nie jest pewny" i jedzie do innego miasta szukać szczęścia po kilku latach związku ? Błagam. |
|
2008-11-01, 20:12 | #150 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
|
Dot.: POTRZEBUJĘ RADY! Po 8 latach narzeczony powiedział mi, że nie jest pewny swoich
szugarbejb nie w każdej sytuacji pójście do jaskini jest taką bzdurą, jak myślisz. oczywiście jeśli jest to na zasadzie nie jestem pewny swoich uczuć można buntować się przeciwko takim wymówkom. Ta książka zawiera kilka mądrych stwierdzeń, ale niech zainteresowane osoby się z tym zmierzą, bo wiadomo jacy są sceptycy.
poza tym jak się jest z kimś tyle czasu to nie jest tak się w stanie łatwo powiedzieć nara i zatrzasnąć drzwi. Uważam postępowanie Marty za rozsądne, nie błaga, nie poniża się, a jakaś szansa, że będzie ok istnieje więc jej nie przekreśla. Trzasnąć drzwiamy zawsze zdąrzy. a własnie - udało Wam się spotkać dzisiaj?
__________________
narysuj mi baranka... zakorzenienie |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:57.