Sposoby na tęsknotę

[Nebula]

Wiecie, faceci deklaracje skladaja w troszke inny sposob niz my. Ja ostatnio uslyszalam "no przeciez Ci juz powiedzialem, ze chce bys byla moja na zawsze, to chyba oczywiste co to znaczy?"
no wlasnie nic dla mnie nie znaczy, bo to tylk oslowa. Tylko ze ja jestem kobieta a on facetem. i dla niego to juz jest deklaracja, a ja potrzebuje na pismie, w trzech kopiach, z notarialnym poswiadczenem, znaczkiem i stemplem pocztowym 'zaplacono, prorytet' :p

[agniesikk]

Napisane przez Douglas_Douglas

Ooo to na zaręczyny sobie obie poczekamy Mojemu niestety też się nie spieszy, a powinno. A i jak chciałabym już jakiś deklaracji.

W wyniku rozmów z ludźmi odnośnie związków na odległość wyróżniłam dwie kategorie, te które całkowicie są przeciwne, że to się nie uda, że lepiej szukać sobie kogoś na miejscu; te które mi dopingują (ale to są raczej osoby mi bliskie). A i jest w sumie jeszcze trzecia, to ta która w głębi serca uważa że prędzej czy później związek się rozpadnie, ale nie ma na tyle odwagi by o tym powiedzieć więc na wypowiada się że będzie dobrze.

A co do rybek, to dobierz im odpowiednie akwarium. Nie męcz ich długo w takiej kuli bo szybko Ci padną, a na pewno będzie to dla nich straszna katorga. Poszukaj może czegoś na necie?

Ja już się przestałam przejmować tymi wszystkimi opiniami. Na szczęście koleżanki z najbliższego otoczenia, rodzina, wierzą, że będzie dobrze. Ale najważniejsze jest, że ja i mój facet wiemy, że w końcu się zejdziemy (to nie jest jakaś abstrakcja, mamy konkretną datę końca odległości). Teraz czekam spokojnie 5 tygodni do spotkania.

[Douglas_Douglas]

Napisane przez agniesikk

Ja już się przestałam przejmować tymi wszystkimi opiniami. Na szczęście koleżanki z najbliższego otoczenia, rodzina, wierzą, że będzie dobrze. Ale najważniejsze jest, że ja i mój facet wiemy, że w końcu się zejdziemy (to nie jest jakaś abstrakcja, mamy konkretną datę końca odległości). Teraz czekam spokojnie 5 tygodni do spotkania.

Masz rację. Ja też do tego tak podchodzę. Najważniejsze jest wsparcie najbliższych i termin w którym ostatecznie będziemy już razem. Dlatego cieszę się że obie rzeczy mam załatwione, chociaż miło byłoby w końcu przeczytać jakiś pozytywnie nastrajający artykuł. 5 tygodni... jak ja bym tak chciała

Nebula: Faceci, to w ogóle inny świat ;D

[Nebula]

ha! 5 lutego moj kochany do mnie przylatuje! Oh kurcze, musze wszystko dobrze poplanowac...wyjazd na narty, zwiedzanie Lyonu, wizyta w operze, jakies spotkanko z moimi znajomymi...no i wniosek o urlop. Ciekawe czy dostane...
i wiecie co? jak pojdzie dobrze, to moze spelnie jedno ze swoich marzen walentynki w paryzu :d Kurcze, normalnie az nie moge uwierzyc...

[iffonka7]

Napisane przez Nebula

ha! 5 lutego moj kochany do mnie przylatuje! Oh kurcze, musze wszystko dobrze poplanowac...wyjazd na narty, zwiedzanie Lyonu, wizyta w operze, jakies spotkanko z moimi znajomymi...no i wniosek o urlop. Ciekawe czy dostane...
i wiecie co? jak pojdzie dobrze, to moze spelnie jedno ze swoich marzen walentynki w paryzu :d Kurcze, normalnie az nie moge uwierzyc...

zazdroszczę, też tak chce

Napisane przez Nebula

i dla niego to juz jest deklaracja, a ja potrzebuje na pismie, w trzech kopiach, z notarialnym poswiadczenem, znaczkiem i stemplem pocztowym 'zaplacono, prorytet' :p

ja tak potrzebuje dokładnie jak piszesz jestem wielką formalistką


Ja mam taką wielką nadzieje że mój TŻ przyjedzie może za tydzień na tydzień urlopu, chociaż sama nie wiem bo on ma teraz takie problemy w pracy..... w ogóle zastanawia się czy nie zmienić a te wszystkie nie powodzenia odbijają się na naszym związku.

Idę się uczyć rachunkowości jak ja wytrzymie te sesje to nie mam pojęcia. A jeszcze ostatnio się dowiedziałam że od końca lutego będę bezrobotną.

[kasiaaa178]

witajcie moge sie dolaczyc?? moj facet wyjechal na cypr do pracy 7 stycznia wraca prawdopodobnie w kwietniu Tesknie bardzo za nim. Moze pogaduchy z wami zajma mi troche czasu...

[cruella_de_mon]

Tęsknota? Wiem coś o tym, bo 4 lata związku na odległośc zrobiły swoje. Czekałam, bo na tego faceta warto było czekac. Ludzie gratulowali wytrwałości, czasem się dziwili. Najgorsze były pseudodyskretne pytania i komentarze, mające na celu podac w wątpliwośc jego wiernośc. Coś w stylu "nie boisz się?" albo "no wiesz, facet ma swoje potrzeby..." - a mi aż scyzoryk się w kieszeni otwierał... Mało tego - słyszysz "współczuję ci" i wiesz, że ten ktoś zupełnie nie ma pojęcia jak to jest. Albo "tak naprawdę wcale go nie znasz" - to już poniżej wszelkiej krytyki...
Brak bliskiej osoby pozwala prawdziwie doceni jej obecnośc. Zyskałam szacunek do czasu spędzonego z tym człowiekiem i do niego samego. Mimo, iż nasza historia zakończyła się dobrze, to wiem, że nie każdego sta by było na takie poświęcenie. Ludzie są słabi.
Jak to pisał Sapkowski w sadze o Wiedźminie: "Co to byłaby za miłość, gdyby kochającego nie było stać na trochę poświęcenia?"

[agniesikk]

Oooomg, podziwiam - 4 lata to jest coś!

Mnie wkurza gadanie koleżanek "O matko, jak ci współczuję, półtora miesiąca nie będziecie się widzieć. Ja to bez swojego 2 dni nie mogę wytrzymać, codziennie się widujemy" No gratuluję i cieszę się razem z nimi.

[Douglas_Douglas]

Napisane przez kasiaaa178

witajcie moge sie dolaczyc?? moj facet wyjechal na cypr do pracy 7 stycznia wraca prawdopodobnie w kwietniu Tesknie bardzo za nim. Moze pogaduchy z wami zajma mi troche czasu...

Hurraaa!!!! Nie będę sama odliczac do kwietnia! YEAH zapraszamy, zapraszamy

Napisane przez cruella_de_mon

Tęsknota? Wiem coś o tym, bo 4 lata związku na odległośc zrobiły swoje. Czekałam, bo na tego faceta warto było czekac. Ludzie gratulowali wytrwałości, czasem się dziwili. Najgorsze były pseudodyskretne pytania i komentarze, mające na celu podac w wątpliwośc jego wiernośc. Coś w stylu "nie boisz się?" albo "no wiesz, facet ma swoje potrzeby..." - a mi aż scyzoryk się w kieszeni otwierał... Mało tego - słyszysz "współczuję ci" i wiesz, że ten ktoś zupełnie nie ma pojęcia jak to jest. Albo "tak naprawdę wcale go nie znasz" - to już poniżej wszelkiej krytyki...
Brak bliskiej osoby pozwala prawdziwie doceni jej obecnośc. Zyskałam szacunek do czasu spędzonego z tym człowiekiem i do niego samego. Mimo, iż nasza historia zakończyła się dobrze, to wiem, że nie każdego sta by było na takie poświęcenie. Ludzie są słabi.
Jak to pisał Sapkowski w sadze o Wiedźminie: "Co to byłaby za miłość, gdyby kochającego nie było stać na trochę poświęcenia?"

Dokładnie wiem o czym mowisz, mnie też już trafia jak słyszę że "wcale się nie znacie", "co to za związek", "on ma swoje potrzeby", "później okaże się że wcale do siebie nie pasujecie", "zmarnujesz sobie lata czekając", "znajdź sobie kogoś innego, kto będzie na miejscu" ale LUDZIE! Ja nie chcę nikogo innego! Gdybym chciała to bym zmieniła! czy to tak ciężko pojąć?! Ale 4 lata.. podziwiam. Mnie czeka jeszcze jakieś 2,5. Ale wierzę w nas. Wierzę, że damy radę

Napisane przez Nebula

ha! 5 lutego moj kochany do mnie przylatuje! Oh kurcze, musze wszystko dobrze poplanowac...wyjazd na narty, zwiedzanie Lyonu, wizyta w operze, jakies spotkanko z moimi znajomymi...no i wniosek o urlop. Ciekawe czy dostane...
i wiecie co? jak pojdzie dobrze, to moze spelnie jedno ze swoich marzen walentynki w paryzu :d Kurcze, normalnie az nie moge uwierzyc...

5 luty... WOW! I te atrakcje! Też tak chcę! Tylko pozazdrościć

[Nebula]

co do zwiazkow na odleglosc, to ja uwazam, ze sa beznadziejne. Owszem, doceniasz taka osobe, jezeli cos z tego wychodzi. U mnie nie wyszlo. I 3,5 roku najpiekniejszych swoich lat przesiedzialam przed komputerem zamiast isc gdzies na impreze, czy do kina. A nie moglam bo tamten koles byl zazdrosny o absolutnie kazdego. Wlasciwie to jak sie dowiedzialam, ze musze wyjechac na 3 lata chcialam zakonczyc moj obecny zwiazek. i okazalo sie ze w sumie, pierwsze dwa miesiace to byl horror. w zasadzie zerwalismy ze soba chyba 10 razy. byly to tak powazne awantury. ja nie umiem z nim rozmawiac przez internet. To sie nie udaje w sumie do tej pory. I po 3 miesiacach, gdy wrocilam na swieta do domu bylam...taka troche otepiona. Nie moge powiedziec, ze pragnelam go zobaczyc, ze padlam z wrazenia i takie tam. Moje uczucie uleglo ochlodzeniu. Dlatego ze nie rozmawiamy, a jak rozmawiamy to jest to takie...usilne wazenie slow by nie powiedziec czegos neiwlasciwego. Gdy jestesmy obok siebie oczywiscie nic takiego nie ma miejsca.
No ale jak widac na zalaczonym obrazku, jakos sie to toczy. Zostala poztawiona pewna namacalna granica, ktora jest policzalna, ktora moge zaznaczyc w kalendarzu 'moment przyjazdu' gdy wiem, ze od tego momentu bedziemy juz razem obok siebie. Gdy taka teza powstala, latwiej mi sie dostosowac do obecnego milczenia, jakie musielismy zastosowac. Mam nadzieje, ze teraz wraz z uplywem tygodni nauczymy sie rozmawiac za pomoca tych beznadziejnych komunikatorow...
a co do 5 lutego. To taka mila niespodzianka, bo nie spodziewalam sie go zobaczyc przed kwietniem. Odliczam do 20, wtedy chyba wezme wolne i polece do polski wiec gdyby nie ten luty...to byly yb 4 miesiace. Nie wiem jak by sie to potoczylo.

[Douglas_Douglas]

Każdy z nas ma inne doświadczenia, dlatego tak różnie podchodzimy do tych samych spraw. Ja wiem, że z poprzednim partnerem taki związek nie miałby szans, zgniłabym w domu zjedzona przez jego zazdrość i podejrzenia, każde z nas robiłoby sobie na przekór i ciągłe wyrzuty. Uważam, że większość rzeczy da się w związku wypracować, ale do tego trzeba poświęcenia i umiejętności chodzenia na kompromis. Związek z drugą osobą sam w sobie nie jest niczym łatwym, związek na odległość jest dwa razy trudniejszy i wymaga dwa razy więcej zaangażowania. Najważniejsze to mieć cel i do niego dążyć. Ja pokładam dużą wiarę w nas. Nie mówię, że jest łatwo. Nieraz płaczę w poduszkę, ale wiem czego chcę i na co liczę. Jak już to zdobędę, będę najszczęśliwsza. Taką mam nadzieję.

[Nebula]

wlasnie ta wizja 'najszczesliwszej' jakos trzyma to wszystko razem wiec tez jestem dobrej mysli.

[kasiaaa178]

douglas a ty konkretnie do ktorego odliczasz??? moj W zamowil wczoraj bilet powrotny na 28 marca!!! juz sie ciesze na jego powrot ale z drugiej strony to jeszcze tyyyyyyle czasu ;( ale nie zalamujemy sie damy rade. Ciezko mi dopiero 5 dzien a ja wariuje. wczesniej rozstawalismy sie najdluzej na 2 dni. mieszkamy razem od 3 lat echh

[Douglas_Douglas]

Napisane przez kasiaaa178

douglas a ty konkretnie do ktorego odliczasz??? moj W zamowil wczoraj bilet powrotny na 28 marca!!! juz sie ciesze na jego powrot ale z drugiej strony to jeszcze tyyyyyyle czasu ;( ale nie zalamujemy sie damy rade. Ciezko mi dopiero 5 dzien a ja wariuje. wczesniej rozstawalismy sie najdluzej na 2 dni. mieszkamy razem od 3 lat echh

Ja niestety nie mam jeszcze konkretnej daty, ale będzie to pewnie kilka dni przed świętami wielkanocnymi. Ja wpadłam w wir pracy i uczelni więc już mi lżej, sesja na karku, w pracy na zastępstwie, ale daje radę Teraz i tak mam lepiej, bo to w sumie 3,5 miesiąca jakoś wychodzi, a ostatnio nie było go ponad 4 :/ Pewnie że damy radę. Nie mamy innego wyjścia Ale 28 marzec... piękna data

[iffonka7]

A ja sobie właśnie uświadomiłam że jeśli mój TŻ nie przyjedzie do PL na stałe to ta odległość zabije nasz związek, już od jakiegoś czasu nie wytrzymuje i jest coraz gorzej, mam dość ciągłego czekania..... już od 3 lat ciągle na niego czekam a on nie planuje być tam krócej niż następne 3 lata. Tylko co z naszymi planami......

[Douglas_Douglas]

Napisane przez iffonka7

A ja sobie właśnie uświadomiłam że jeśli mój TŻ nie przyjedzie do PL na stałe to ta odległość zabije nasz związek, już od jakiegoś czasu nie wytrzymuje i jest coraz gorzej, mam dość ciągłego czekania..... już od 3 lat ciągle na niego czekam a on nie planuje być tam krócej niż następne 3 lata. Tylko co z naszymi planami......

To trochę nie fair Iffonka, jakie są powody dla których nie chce wracać? Praca się rozwija czy o co chodzi? Bo wiesz, jeżeli chodzi o zarobki itd. to ma podobne podejście do mojego TŻ. A nie myślałaś o tym żeby przenieść się do niego? Gdzie on w ogóle jest?

Ale nie łam się! Może to tylko chwilowy kryzys? Przecież jeszcze kilka dni temu marzyłyśmy o ślubie, projektujesz swój piękny dom Czy oby nie nadchodzi okres i wahania nastroju? Wybacz moją złośliwość

Ja dzisiaj padam, w pracy harówa i na dodatek SESYJA Będzie jazda Dziewczynki, będzie! Trzymać kciuki!

[iffonka7]

A co jeśli powiem że właśnie mam okres

On nie chce wracać bo twierdzi że ma jeszcze za mało pieniędzy....... moim zdaniem to ona ma już jakąś obsesje na punkcie pieniędzy. Gdy pytałam się go czysto teoretycznie czy zostawił by Niemcy (bo tam jest) dla mnie, nigdy nie odpowiadał na to pytanie co może oznaczać tylko jedną odpowiedź. A co do ślubu to gdy zaczynam ten temat on znowu schodzi na temat pieniędzy że to dopiero za parę lat co najmniej 4 bo na razie ma inne wydatki, no do jasnej cho..... ile ludzi znam w moim otoczeniu którzy planują ślub mino ze zarabiają marne grosze ale dla nich najważniejsze jest to żeby być razem, a czy dla niego jest to takie ważne?

Przed chwilą napisał mi że uda mu się przyjechać na weekend ale tylko na całą sobotę i połowę niedzieli ale lepsze to niż nic przynajmniej trochę pogadamy.

[Douglas_Douglas]

Napisane przez iffonka7

A co jeśli powiem że właśnie mam okres

Haha! WIEDZIAŁAM! Takie rzeczy się wie

No to dobrze że chociaż na weekend będzie A śpiewka o pieniądzach też jest mi znana ;D Ci mężczyźni

[kasiaaa178]

dziewczyny mam kryzys... jutro dopiero mija tydzien jak nie ma mojego W. powiedzcie ze po tym tygodniu bedzie juz lepiej... ze czas szybciej leci, ze juz sie tak nie teskni, ze nie ma takiej pustki.....

[Douglas_Douglas]

Napisane przez kasiaaa178

dziewczyny mam kryzys... jutro dopiero mija tydzien jak nie ma mojego W. powiedzcie ze po tym tygodniu bedzie juz lepiej... ze czas szybciej leci, ze juz sie tak nie teskni, ze nie ma takiej pustki.....

Pewnie, że będzie lepiej! Zawsze najgorszy jest pierwszy tydzień! Później wpadniesz w wir obowiązków, zajęć, przestawisz się na życie w tej chwili bez jego fizycznej obecności Będzie dobrze Najważniejsze to znaleźć sobie zajęcie, a jeszcze lepiej to umysłowe, bo przy fizycznym można myśleć o TŻ, a przy umysłowym już ciężej

[Nebula]

ech dziewczyny, powiem wam, ze jest mi ostatnio koszmarnie zle. Czuje sie jak dinozaur. wiekszosc znajomych z LO, gimnazjum maja juz dzieci, mezow, albo zony, albo planuja wszystko na ten rok. Mieszkaja sobie razem, maja stala prace... A ja kurde na drugim koncu swiata, z facetem; z ktorym nie wiem czy bedziemy razem, moze znow nie wyjdzie (poprzedni zwiazek skonczyl sie na miesiac przed slubem, po 5 latach), do tego mam taka prace, ze nie bede w stanie miec dziecka przez najblizsze 3,4 lata. I najgorsze jest to ze nie mam z kim o tym pogadac. Bo on tego nie zrozumie tak jak powinien, to facet wiec odbierze to jako naciskanie na oswiadczyny, a to zupelnie nie o to chodzi. Po prostu boje sie...ze wybralam zla droge, ze powinnam zostac w polsce, jakos sie okreslic...a tak to nic nie wskazuje na dziecko przed 30. Nie tak wyobrazalam sobie moje zycie. Do tego dobijaja mnie te wszystkie znajome umieszczajace zdjecia na facebooku 'nasze maluszki' 'nasz slub' i wszystkie komentuja tylko w swoim kregu... a ja jedyne co moge napisac to 'gratuluje, wszystkiego najlepszego dla was i szkraba'.
KURDE! nigdy nie przypuszczalam, ze zlapie nie taki instyntk macierzynski. Nigdy go nie mialam. a to co sie wyrabia od jakis 3,4 miesiecy w mojej glowie, to jakas sieczka.
za dwa tygodnie przyjezdza do mnie moj kochany. Jezeli do tego czasu mi nie przejdzie chociaz na tyle by ukryc to gdzies na dnie, to ja nie wiem co bedzie. Chyba powazna rozmowa, a naprawde nie umiem wytlumaczyc facetowi co to za uczucie 'chec posiadania dziecka, stabilizacji, poczucia wlasnego miejsca na ziemi i wlasnego odpowiedneigo czasu'...

Jak tam Twoja sesja Douglas?

[Douglas_Douglas]

Nebula, jestem tak padnięta że to się nigdzie już nie mieści! (Już nawet nie 'w głowie'). A noc ma dla mnie 3 godziny. I może Cię pocieszę bo mam bardzo podobne myśli do Twoich, jak oglądam zdjęcia swoich znajomych. Do dziecka mi się jeszcze nie spieszy co prawda, ale co do tej Takiej stabilizacji jak najbardziej. A że nie chcesz rozmawiać o tym z TŻ to też Cię rozumiem, bo on odbierze to zaraz jako 'przymusowa deklaracja', a nie zrozumie tego jakoś tak jak my.

Dziewczyny módlcie się za mnie bo chyba nie wydole. Już padam na pyszczek.

A jeszcze Ci powiem, że to pewnie ta cholerna aura za oknem sprzyja takim przemyśleniom. Nic tylko czekać do wiosny.

[Nebula]

u mnie slonce, wiec to nie kwestia aury. trzymam za Ciebie kciuki. Daj znac jak bedziesz po...

[xMalenKaaa]

Cześć Wam ; )
Długo mnie tu nie było aż się stęskniłam
Co tam u Was kochane ?

[Nebula]

praca, praca i jeszcze troche pracy... w sumie to dobre, dni mijaja szybciej, niz na nic nie robieniu, ale gdy wracam do domu po 22, jedyne o czym marze to spaaac...a tu pietrza sie artykuly do czytania, raporty do napisania :/
dzis moze zrobie sobie troche wolnego i pojde do fryzjera...potrzebuje tez jakis parafinowy zabieg na lapki, od pracy w labie wygladaja jak dlonie u 40 latki :/
i wiecie co? wygadalam sie mojemu facetowi, ze ja chce to dziecko i ze potrzebuje stabilizacji i takie tam...i wiecie co zrobil? Nie uciekl, tylko powiedzial 'kochanie, ja tez tego bardzo chce, tylko najpierw ja musze miec stabilna sytuacje - prace, z Toba we Francji, by planowac takie rzeczy. badz cierpliwa' AAA! ok, to ja uz bede

[Gajaa]

Wpadłam się pochwalić. Od 26 I jestem narzeczoną!

Maleńka zmieniła awatar. Dziko mi

[masmeli]

a jak sobie radzić gdy odchodzi na zawsze... ???

[Gajaa]

Oj... płakać, płakać, płakać i mieć nadzieję, że czas leczy rany

[masmeli]

Napisane przez Gajaa

Oj... płakać, płakać, płakać i mieć nadzieję, że czas leczy rany

[iffonka7]

Gaja gratuluje !!! i zazdroszczę ale wiem że mnie tez to kiedyś czeka muszę po prostu trochę dłużej na to poczekać. A może byś opowiedziała jak to było? Coś wyjątkowego ? Czy może takie zwykłe oświadczyny?


Mój TŻ dzisiaj w nocy przyjeżdża na weekend a ja nawet nie mam siły posprzątać w pokoju, jestem kompletnie chora ledwo co żyje. skończyły mi się już antybiotyki a nie mam ochoty znowu iść do lekarz zna ktoś jakiś sprawdzony sposób na zbicie temperatury, wyleczenie gardła i oczywiście kataru?