Strach przed pobieraniem krwi.

[Zielone_korale]

Jakoś mało pocieszająca odpowiedz dla osób które panicznie boją się igieł....

[agniesiaa]

Reklama mało subtelna Mnie laborantki jak widzą, to same uciekają. Tylko jedna tak naprawdę, pani już niemal na emeryturze umie zrobić to za pierwszym razem i wychodzę z gabinetu o własnych siłach

[Laura2112]

Ja tam się nie boje. W końcu mus to mus, to dla mojego własnego zdrowia. Na wszelki wypadek jednak odwracam głowę, bo czasem (rzadko) robi mi się słabo na widok krwi. Krótkie kujnięcie i po krzyku, nie wiem, o co ten ambaras, trzeba zeby zacisnąć i jakoś to przetrwać. Też nie mam łatwych żył, a już tyle razy miałam pobieraną i zakładane wenflony, że może przywykłam.

Ale jaki syf w jednym szpitalu Pielęgniarka pobierała mi krew przy stoliku na stołówce (sic!), trochę skapło na ten stolik, przetarła wacikiem i szlus, żadnego odkażania, nic, a potem ktos tam śniadanie jadł

[Fleur_D]

Napisane przez Laura2112

Ale jaki syf w jednym szpitalu Pielęgniarka pobierała mi krew przy stoliku na stołówce (sic!), trochę skapło na ten stolik, przetarła wacikiem i szlus, żadnego odkażania, nic, a potem ktos tam śniadanie jadł

Eeee? Nasze pielęgniarki dostałyby zawału na ten widok.

Pewnie to zależy od ludzi na których się trafia, ale u nas często panie wolą, żeby im od razu powiedzieć, że ma się problemy przy pobieraniu krwi.

[Zielone_korale]

Napisane przez Laura2112

Ja tam się nie boje. W końcu mus to mus, to dla mojego własnego zdrowia. Na wszelki wypadek jednak odwracam głowę, bo czasem (rzadko) robi mi się słabo na widok krwi. Krótkie kujnięcie i po krzyku, nie wiem, o co ten ambaras, trzeba zeby zacisnąć i jakoś to przetrwać. Też nie mam łatwych żył, a już tyle razy miałam pobieraną i zakładane wenflony, że może przywykłam.

Ale jaki syf w jednym szpitalu Pielęgniarka pobierała mi krew przy stoliku na stołówce (sic!), trochę skapło na ten stolik, przetarła wacikiem i szlus, żadnego odkażania, nic, a potem ktos tam śniadanie jadł

Yyy skoro tak to po co wchodzisz na ten wątek? To tak jak ja bym napisała w wątku o fobii przed pająki, że w sumie wcale ich się nie boję, takie słodkie zwierzątka i o co w ogóle wam chodzi.... ludzie są różni i boją się różnych rzeczy....

[Laura2112]

Wchodzę, bo mam takie /cenzura/ prawo
Po drugie, napisałam, co ja robię, żeby mi nie było słabo, bo też sie robi, ale zawsze znajdzie się jakaś z xxxx wzieta czepialska nie wiadomo o co.
Po co wchodzę? Ano będę wchodzić. Chociażby Tobie na złość, bo czepialskie tepię.
Ja się na przykład boję gaci w avatarze Widzę je codziennie na ryneczku, no wszędzie te gacie, ludzie poszaleli na punkcie swoich i cudzych majtasów, wow
Czy to jest wątek tylko dla jęczących i miączących, czy można wpisać, jak sobie człowiek z tym radzi? Bo jak dla płaczek, to poproście moda o dopiskę w tytule: "Tu jęczymy, jak nam pobierają krew, nie pocieszać nas i nie doradzać".

[Zielone_korale]

Napisane przez Laura2112

Wchodzę, bo mam takie /cenzura/ prawo
Po drugie, napisałam, co ja robię, żeby mi nie było słabo, bo też sie robi, ale zawsze znajdzie się jakaś z xxxx wzieta czepialska nie wiadomo o co.
Po co wchodzę? Ano będę wchodzić. Chociażby Tobie na złość, bo czepialskie tepię.
Ja się na przykład boję gaci w avatarze Widzę je codziennie na ryneczku, no wszędzie te gacie, ludzie poszaleli na punkcie swoich i cudzych majtasów, wow
Czy to jest wątek tylko dla jęczących i miączących, czy można wpisać, jak sobie człowiek z tym radzi? Bo jak dla płaczek, to poproście moda o dopiskę w tytule: "Tu jęczymy, jak nam pobierają krew, nie pocieszać nas i nie doradzać".

To zostaje mi życzyć powodzenia jak nie masz ciekawszych zajęć....

Mi się dyskutować z Tobą nie nie chce.

[agniesiaa]

Napisane przez Zielone_korale

To zostaje mi życzyć powodzenia jak nie masz ciekawszych zajęć....

Mi się dyskutować z Tobą nie nie chce.

Dokładnie. Ja też się boję i wcale mi nie pomaga, jak ktoś napisze, że się nie boi w wątku o strachu. No, ale co zrobić. Tez nie zamierzam dyskutować.

[Voytkova]

Dziewczyny ja sie tego bałam panicznie nie dlatego ze bałam sie bólu tylko dlatego ze zawsze robiło mi sie słabo.Przeszlo mi dopiero w ciąży kiedy musiałam miec pobierana krew praktycznie co miesiąc.Ale do dzisiaj zawsze sie kładę,odwracam głowę i mam pod ręka cos słodkiego zeby zaraz po pobraniu to zjeść,zwłaszcza jak robię badania na czczo.

[Laura2112]

Napisane przez Zielone_korale

To zostaje mi życzyć powodzenia jak nie masz ciekawszych zajęć....

Mi się dyskutować z Tobą nie nie chce.

A kto mówi, że nie mam ciekawszych zajęć? Napisanie posta to raptem minuta. Zabrakło argumentów na twoje z doopy wziete :Po co tu wchodzisz:, co?

[Fleur_D]

Napisane przez Laura2112

A kto mówi, że nie mam ciekawszych zajęć? Napisanie posta to raptem minuta. Zabrakło argumentów na twoje z doopy wziete :Po co tu wchodzisz:, co?

Może lepiej nie ciągnijcie tego tematu. Ten wątek ma pomóc ludziom z tym problemem, a przynajmniej ich pocieszyć, że nie są jedyni. Nie psujcie atmosfery. Jak ktoś tu wejdzie za miesiąc w poszukiwaniu rad, to będzie się irytował, że musi brnąć przez posty z kłótniami.

Kiedyś uważano, że najlepiej nie patrzeć na rękę w momencie pobierania krwi. Jednak teraz coraz częściej spotykam się z twierdzeniem, że jeśli sam widok krwi nie wywołuje omdlenia albo chęci do omdlenia, to lepsze efekty przynosi patrzenie na strzykawkę. Chyba na tej zasadzie, że najbardziej boimy się zagrożenia, którego nie widać

Jeśli ktoś ma spore problemy, to może wejść do pobieralni z osobą towarzyszącą, która będzie do niej mówić i odwracać uwagę. Wiem, że u nas coś takiego się praktykuje, ale chyba nie wszystkie placówki na to pozwalają, więc lepiej spytać wcześniej.

[agniesiaa]

Napisane przez Fleur_D

Może lepiej nie ciągnijcie tego tematu. Ten wątek ma pomóc ludziom z tym problemem, a przynajmniej ich pocieszyć, że nie są jedyni. Nie psujcie atmosfery. Jak ktoś tu wejdzie za miesiąc w poszukiwaniu rad, to będzie się irytował, że musi brnąć przez posty z kłótniami.

Kiedyś uważano, że najlepiej nie patrzeć na rękę w momencie pobierania krwi. Jednak teraz coraz częściej spotykam się z twierdzeniem, że jeśli sam widok krwi nie wywołuje omdlenia albo chęci do omdlenia, to lepsze efekty przynosi patrzenie na strzykawkę. Chyba na tej zasadzie, że najbardziej boimy się zagrożenia, którego nie widać

Jeśli ktoś ma spore problemy, to może wejść do pobieralni z osobą towarzyszącą, która będzie do niej mówić i odwracać uwagę. Wiem, że u nas coś takiego się praktykuje, ale chyba nie wszystkie placówki na to pozwalają, więc lepiej spytać wcześniej.

To prawda, ja z tej opcji korzystam zawsze Ale nie zmniejsza to strachu

[Zielone_korale]

Napisane przez Fleur_D

Może lepiej nie ciągnijcie tego tematu. Ten wątek ma pomóc ludziom z tym problemem, a przynajmniej ich pocieszyć, że nie są jedyni. Nie psujcie atmosfery. Jak ktoś tu wejdzie za miesiąc w poszukiwaniu rad, to będzie się irytował, że musi brnąć przez posty z kłótniami.

Kiedyś uważano, że najlepiej nie patrzeć na rękę w momencie pobierania krwi. Jednak teraz coraz częściej spotykam się z twierdzeniem, że jeśli sam widok krwi nie wywołuje omdlenia albo chęci do omdlenia, to lepsze efekty przynosi patrzenie na strzykawkę. Chyba na tej zasadzie, że najbardziej boimy się zagrożenia, którego nie widać

Jeśli ktoś ma spore problemy, to może wejść do pobieralni z osobą towarzyszącą, która będzie do niej mówić i odwracać uwagę. Wiem, że u nas coś takiego się praktykuje, ale chyba nie wszystkie placówki na to pozwalają, więc lepiej spytać wcześniej.

Oczywiście, że nie będę ciągnęła tematu wyrazilam swoje zdanie i to tyle co mam do powiedzenia Laurze, nie będę reagować na dziecinne zaczepki typu boję się gaci czy nie mam argumentów, bo i po co? Nie sądzę, że ktoś kto szuka porad na temat swojej fobii będzie miał ochotę czytać trollowe zaczepki.

A co do tematu to ja pobierania krwi unikam jak ognia, a jak już będzie koniecznie trzeba to będę kombinować żeby pobierać z palca, czy jakoś inaczej i szukać laboratorium które ma coś takiego w ofercie, bo mnie najbardziej przeraza sam fakt tej igły wbijanej w żyłe, brrr, nie sam ból, tylko ból związany z wbiciem igły bardziej, w sensie ze gdyby ból w tym miejscu miał się pojawić z innego powodu to większego problemu by nie było, nie wiem czy jasno to napisałam

[Laura2112]

Napisane przez Zielone_korale

Oczywiście, że nie będę ciągnęła tematu wyrazilam swoje zdanie i to tyle co mam do powiedzenia Laurze, nie będę reagować na dziecinne zaczepki typu boję się gaci czy nie mam argumentów, bo i po co? Nie sądzę, że ktoś kto szuka porad na temat swojej fobii będzie miał ochotę czytać trollowe zaczepki.

No i ciągniesz temat, laseczka, ciąąąągniesz aż miło
Wszyscy do cholery mogą pisać o niepatrzeniu na rękę tylko nie Laura2112 Ot, ciekawostka

[Santine]

Bałam się pobierania krwi kiedy byłam mała, później mi przeszło. Teraz spokojnie mogę patrzeć i na krew, i na napełniane fiolki, i nie robi to na mnie specjalnego wrażenia.
Ale myślę sobie, że może nie zawsze rady w stylu 'nie patrzeć na to', 'nie myśleć o tym' są skuteczne? Że może przeciwnie, trzeba spojrzeć i pomyśleć, by stanąć z tym demonem tak twarzą w twarz i przekonać się, że wcale nie jest taki straszny?
Bo nie jest, naprawdę. Może odwracając wzrok czasem się go tak wyolbrzymia, wyobrażając sobie jakąś teksańską masakrę piłą mechaniczną. Kiedy zamiast masakry jest w pełni higienicznie, no i krew nie tryska na wszystkie strony...

Napisane przez Noa_

A czy któraś z was prosiła pielęgniarkę ,aby pobrała wam krew z innego miejsca niż zgięcie ręki ?

mam wrażenie ,że mnie by to dużo pomogło wyobraziłabym sobie ,że to szczepienie albo podawanie jakiegoś leku ...może i Ty spróbujesz?

Kiedyś pobierano mi z naczynia krwionośnego powyżej dłoni - z tego co pamiętam pielęgniarka mówiła, że u każdej osoby można takie 'specjalne' naczynie nadające się do pobrania znaleźć w innym miejscu. Ale szczerze pisząc nie polecam, lepsze wrażenia ze zgięcia, mniej boli.;p

[elvegirl]

Napisane przez Laura2112

Po co wchodzę? Ano będę wchodzić. Chociażby Tobie na złość, bo czepialskie tepię.

Zastanowiłabym się jakieś sto, a potem jeszcze z pięć razy na Twoim miejscu, zanim bym rzuciła takie hasło na forum.

Napisane przez Fleur_D

Może lepiej nie ciągnijcie tego tematu. Ten wątek ma pomóc ludziom z tym problemem, a przynajmniej ich pocieszyć, że nie są jedyni. Nie psujcie atmosfery. Jak ktoś tu wejdzie za miesiąc w poszukiwaniu rad, to będzie się irytował, że musi brnąć przez posty z kłótniami.

Popieram.

Napisane przez Santine

Ale myślę sobie, że może nie zawsze rady w stylu 'nie patrzeć na to', 'nie myśleć o tym' są skuteczne? Że może przeciwnie, trzeba spojrzeć i pomyśleć, by stanąć z tym demonem tak twarzą w twarz i przekonać się, że wcale nie jest taki straszny?

Chyba tak jest z każdym strachem - nie ma jednej recepty, trzeba szukać sposobu, który akurat na nas zadziała Wydaje mi się, że najważniejsze to wiedzieć, że się nie jest jedyną osobą z tym problemem, jakoś od razu raźniej na duszy się robi
Moja mama się kiedyś bała, przeszło jej jak zobaczyła jak dwumetrowy facet mdleje przy pobieraniu

[Laura2112]

Napisane przez elvegirl

Zastanowiłabym się jakieś sto, a potem jeszcze z pięć razy na Twoim miejscu, zanim bym rzuciła takie hasło na forum.

Bo nie znoszę, jak sie ktoś bez sensu czepia. Patrz mój podpis
Ponawiam moje pytanie: dlaczego pół watku może napisać, że odwraca głowę, a ja nie? Co?

[elvegirl]

Napisane przez Laura2112

Ponawiam moje pytanie: dlaczego pół watku może napisać, że odwraca głowę, a ja nie? Co?

Dlatego że pół wątku nie bawi się w zaczepny ton i brak zrozumienia dla problemu ( "nie wiem, o co ten ambaras"). Rada, nawet jeśli słuszna, połączona z lekkim lekceważeniem, nigdy nie będzie przyjęta dobrze.
A Ty doskonale o tym wiesz.

[Laura2112]

Lekceważenia na Wizażu jest od cholery i ciut ciut. Widać udzieliło mi się
Sorry, nie moja wina, że jako osoba dorosła, nie małe dziecko, nie boję sie pobierania krwi, wizyty u dentysty czy ginekologa. Śmieszy mnie to i mam prawo wyrazić swoją opinię, po to jest to forum.

[agniesiaa]

Napisane przez Laura2112

Lekceważenia na Wizażu jest od cholery i ciut ciut. Widać udzieliło mi się
Sorry, nie moja wina, że jako osoba dorosła, nie małe dziecko, nie boję sie pobierania krwi, wizyty u dentysty czy ginekologa. Śmieszy mnie to i mam prawo wyrazić swoją opinię, po to jest to forum.

A mnie śmieszy, że wchodzisz na wątek o strachu przed pobieraniem krwi i obśmiewasz ludzi z tym problemem. To jest dopiero zal.pl

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez Laura2112

Lekceważenia na Wizażu jest od cholery i ciut ciut. Widać udzieliło mi się
Sorry, nie moja wina, że jako osoba dorosła, nie małe dziecko, nie boję sie pobierania krwi, wizyty u dentysty czy ginekologa. Śmieszy mnie to i mam prawo wyrazić swoją opinię, po to jest to forum.

mnie to wcale nie smieszy

serio, nie rozumiesz, ze ktoś ma fobie na tym punkcie lub źle sie czuje po takim badaniu? to jest dla Ciebie powód do ironicznych żartów?

[zakonna]

Ja mam 40 lat i się boję pobierania krwi. Zawsze odwracam głowę, bo ogólnie żyły i igły w ciele i grzebanie w środku mnie osłabia.
Patrzę w drugą stronę i skupiam się na oddychaniu. Więc z tego się nie wyrasta raczej, tylko z wiekiem można się nauczyć lepiej panować nad własnym lękiem.

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez zakonna

Ja mam 40 lat i się boję pobierania krwi. Zawsze odwracam głowę, bo ogólnie żyły i igły w ciele i grzebanie w środku mnie osłabia.
Patrzę w drugą stronę i skupiam się na oddychaniu. Więc z tego się nie wyrasta raczej, tylko z wiekiem można się nauczyć lepiej panować nad własnym lękiem.

ja z tego niestety nie wyrosłam, wręcz przeciwnie, lek mi się pogłębia z wiekiem

[agniesiaa]

Napisane przez Diablica z Tasmanii

ja z tego niestety nie wyrosłam, wręcz przeciwnie, lek mi się pogłębia z wiekiem

Mam to samo. Jak idę na pobranie, muszę zgłosić wcześniej, żeby była jedna pielęgniarka, która specjalizuje się w trudnych przypadkach. Już sam fakt, że będzie ona mnie nieco uspokaja.

[Santine]

Napisane przez elvegirl

Chyba tak jest z każdym strachem - nie ma jednej recepty, trzeba szukać sposobu, który akurat na nas zadziała Wydaje mi się, że najważniejsze to wiedzieć, że się nie jest jedyną osobą z tym problemem, jakoś od razu raźniej na duszy się robi
Moja mama się kiedyś bała, przeszło jej jak zobaczyła jak dwumetrowy facet mdleje przy pobieraniu

Ja kiedyś widziałam jak równie duży, już dawno dorosły facet wyszedł z gabinetu od pobrania z taką naklejką DZIELNY PACJENT.
Dosyć to było rozbrajające, bo dziecko oddające krew wcześniej było jakoś zupełnie nieporuszone i naklejki nie dostało.

Ale tak, strachy są różne i trzeba szukać sposobów. No i bać się to w sumie żaden wstyd, każdy się czegoś tam boi. Byle tylko za bardzo nie utrudniało to życia.

[Angelika9595]

Ja to mam własny, opatentowany sposób na takie sprawy. Oczywiście też potrwało zanim go w ogóle opatentowałam. Panicznie bałam się igły i wymyślałam różne dziwne historie. Moja wyobraźnia prze przerażała. I wiecie co wymyśliłam? Jak pobierają mi krew w laboratorium rh +, to zawsze na leżąco. To mój konieczny wymóg. Jakoś czuje się zrelaksowana, wyluzowana i taka jakby to powiedzieć, bardziej spokojna. Druga kwestia to tak, że jak już sobie tak leżę, to myślę o czymś przyjemnym: na przykład o zakupach, o bluzce, którą widziałam w pobliskim sklepie i mi się spodobała i którą chciałabym mieć, o tym, co dzisiaj zjem na obiad, o tym co będę robiła w weekend z moim TŻ itp. Ja wiem, że to może idiotycznie brzmi, ale naprawdę skutkuje. Zanim się ocknę z moich rozmyślań, jest już po wszystkim, a nierzadko pielęgniarki muszą mnię "wybudzić" z moich rozważań.

[haru_haru]

Ja się igieł nie boję, ale raz mi się zdarzyło zemdleć po pobieraniu krwi - po prostu mój organizm tak reaguje na utratę krwi jak jestem na czczo. Najlepiej zasygnalizować przy wchodzeniu do gabinetu, że może ci się zrobić słabo, wtedy mogą pobrać ci krew podczas gdy ty leżysz i jest to
o wiele bardziej komfortowe.
Myśl o czymś przyjemnym i nigdy nie patrz jak przygotowują strzykawkę i robią zastrzyk - lepiej popatrzeć na cokolwiek innego, nawet sufit czy ścianę.

[weronikawroblewska]

Nie znoszę pobierania krwi ani zastrzyków. Jak tylko widzę igły iniekcyjne to od razu robi mi się słabo. I to jest najgorsze - mogę sobie tłumaczyć, że się nie boje, że to nic strasznego, że nie będzie bolało, a wchodzę do gabinetu i mdleje...

[zdradzo]

Odkopuję. Pojutrze idę na pobieranie krwi. Mam tragiczną fobię-pocą mi się dłonie, słabo mi, kręci mi się w głowie, chce mi się wymiotować, nie mogę oddychać. Od ponad 10 lat nie byłam na pobieraniu krwi z żyły-tylko z palca. Niemniej teraz muszę wykonać badania, które wymagają krwi żylnej. Lekarka przepisała mi Emlę-wypróbowałam na fragmencie skóry i...cudo! Nic, NIC nie czuć na znieczulonym obszarze-dotykania, drapania. Ekstra. Problem w tym, że nadal mi słabo, jak o tym myślę. I o ile strach jest strachem i trzeba to olać, problemem jest to, że ze stresu krew mi nie chce lecieć :/ Ostatnio babka mi po dwa razy palce kłuła, a i tak uzbierało się ledwo na jeden parametr. Podobno z żyłą może być tak samo i tym martwię się najbardziej. Znacie jakieś sposoby na to? Wyczytałam już, żeby wypić dwie szklanki wody i przed wkłuciem kilka razy podskoczyć, aby podnieść ciśnienie. Ktoś ma jeszcze inne pomysły?

Jestem głupkiem, wiem

[pralini]

ja mam to samo. malutka igiełka w moich oczach przeradza się w piłę mechaniczną. nie mam nastu lat, a jest mi mega słabo. za każdym razem przed pobieraniem proszę babeczki, żeby zrobiły to mega szybko, bo muszę natychmiast wyjść, żeby nie zemdleć. niech sobie wszystko przygotują, ja siadam i prawie od razu wstaję. szybka akcja, kiedy nie zdążę nawet o tym pomyśleć naprawdę pomaga