płacenie za mieszkanie facetowi

[ataszat278]

Witam, przedstawię Wam sytuację (czysto hipotetyczną ale jednak prawdopodobną ) i proszę o opinię.

Żeby było obiektywnie .

Mamy do czynienia z parą mieszkającą razem.
Facet chce kupić mieszkanie (w domyśle na siebie), połowa kwoty byłaby pożyczona - więc do spłaty - ale nie w banku, więc bez odsetek i zwrot bez pośpiechu.

W chwili obecnej są na wynajmie, facet płaci pi razy drzwi 900 (zależy od miesiąca - tyle ile brakuje jak dziewczyna mu przeleje swoją część), dziewczyna zawsze 600zł (wynajem, internet, itp opłaty), po kupnie mieszkania przez faceta dziewczyna również miałaby płacić facetowi dalej tą samą kwotę, opłaty za mieszkanie spadną, ale kwota płatności ma zostać bez zmian coby facet szybciej oddał $$$ .

Jedzenie kupowane jest osobno - czyste 50/50 chociaż dziewczyna je np 1 kanapkę a facet 3 i na śniadanie i kolację .

I teraz pojawiają się wątpliwości, bo jednak w dużej mierze dziewczyna spłacałaby kupno mieszkania, nie tak jest? I jednak jeśli pomieszkają tak jeszcze 3 lata, dziewczyna spłaci mu większość za mieszkanie a on stwierdzi że mu się znudziła i zostanie z niczym w sumie
Wstępnie postanowione jest że facet chce spłacać 1000zł miesięcznie, więc dziewczyna dawałaby 60% z tej 'miesięcznej spłaty'.
Nadmieniam że facet miesięcznie ma 3 razy więcej $$$ od niej

baardzo proszę o opinie.
I nie jest tak że to czysta kalkulacja, ale ostatnio wszyscy wokół się rozstają, włącznie z rozwodem rodziców i jakoś tak mnie naszło 'co by było gdyby'

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez ataszat278

Witam, przedstawię Wam sytuację (czysto hipotetyczną ale jednak prawdopodobną ) i proszę o opinię.

Żeby było obiektywnie .

Mamy do czynienia z parą mieszkającą razem.
Facet chce kupić mieszkanie (w domyśle na siebie), połowa kwoty byłaby pożyczona - więc do spłaty - ale nie w banku, więc bez odsetek i zwrot bez pośpiechu.

W chwili obecnej są na wynajmie, facet płaci pi razy drzwi 900 (zależy od miesiąca - tyle ile brakuje jak dziewczyna mu przeleje swoją część), dziewczyna zawsze 600zł (wynajem, internet, itp opłaty), po kupnie mieszkania przez faceta dziewczyna również miałaby płacić facetowi dalej tą samą kwotę, opłaty za mieszkanie spadną, ale kwota płatności ma zostać bez zmian coby facet szybciej oddał $$$ .

Jedzenie kupowane jest osobno - czyste 50/50 chociaż dziewczyna je np 1 kanapkę a facet 3 i na śniadanie i kolację .

I teraz pojawiają się wątpliwości, bo jednak w dużej mierze dziewczyna spłacałaby kupno mieszkania, nie tak jest? I jednak jeśli pomieszkają tak jeszcze 3 lata, dziewczyna spłaci mu większość za mieszkanie a on stwierdzi że mu się znudziła i zostanie z niczym w sumie
Wstępnie postanowione jest że facet chce spłacać 1000zł miesięcznie, więc dziewczyna dawałaby 60% z tej 'miesięcznej spłaty'.
Nadmieniam że facet miesięcznie ma 3 razy więcej $$$ od niej

baardzo proszę o opinie.
I nie jest tak że to czysta kalkulacja, ale ostatnio wszyscy wokół się rozstają, włącznie z rozwodem rodziców i jakoś tak mnie naszło 'co by było gdyby'

W życiu nie pomogłabym w spłacie nieswojego mieszkania.

[takbonie]

Napisane przez ataszat278

Witam, przedstawię Wam sytuację (czysto hipotetyczną ale jednak prawdopodobną ) i proszę o opinię.

Żeby było obiektywnie .

Mamy do czynienia z parą mieszkającą razem.
Facet chce kupić mieszkanie (w domyśle na siebie), połowa kwoty byłaby pożyczona - więc do spłaty - ale nie w banku, więc bez odsetek i zwrot bez pośpiechu.

W chwili obecnej są na wynajmie, facet płaci pi razy drzwi 900 (zależy od miesiąca - tyle ile brakuje jak dziewczyna mu przeleje swoją część), dziewczyna zawsze 600zł (wynajem, internet, itp opłaty), po kupnie mieszkania przez faceta dziewczyna również miałaby płacić facetowi dalej tą samą kwotę, opłaty za mieszkanie spadną, ale kwota płatności ma zostać bez zmian coby facet szybciej oddał $$$ .

Jedzenie kupowane jest osobno - czyste 50/50 chociaż dziewczyna je np 1 kanapkę a facet 3 i na śniadanie i kolację .

I teraz pojawiają się wątpliwości, bo jednak w dużej mierze dziewczyna spłacałaby kupno mieszkania, nie tak jest? I jednak jeśli pomieszkają tak jeszcze 3 lata, dziewczyna spłaci mu większość za mieszkanie a on stwierdzi że mu się znudziła i zostanie z niczym w sumie
Wstępnie postanowione jest że facet chce spłacać 1000zł miesięcznie, więc dziewczyna dawałaby 60% z tej 'miesięcznej spłaty'.
Nadmieniam że facet miesięcznie ma 3 razy więcej $$$ od niej

baardzo proszę o opinie.
I nie jest tak że to czysta kalkulacja, ale ostatnio wszyscy wokół się rozstają, włącznie z rozwodem rodziców i jakoś tak mnie naszło 'co by było gdyby'

Dla mnie bez sensu. Dziewczyna ma mieszkać u chłopaka, które będzie tylko na niego i ma mu za to płacić.

[ataszat278]

Więc jak to rozwiązać?

Cieszę się że ma szansę kupić mieszkanie bez kredytu w banku, no ale właśnie.. w dużej mierze ja mu je spłacę wtedy a nic nas formalnie nie wiąże, więc jak coś to nic z tego nie mam .

I żeby nie było głosów że tak czy siak komuś muszę płacić a jak coś to lepiej swojemu facetowi..

za 600zł miałabym pokój przy uczelni, to mieszkanie będzie w centrum miasta, więc na dobrą sprawę mieszkać osobno wyszłoby mi taniej.
I za jedzenie też bym mniej płaciła.

Tylko no właśnie, chcę z nim mieszkać, ale nie chcę inwestować w coś z czego nic nie będę miała w razie rozstania..

Napisane przez takbonie

Dla mnie bez sensu. Dziewczyna ma mieszkać u chłopaka, które będzie tylko na niego i ma mu za to płacić.

Znaczy on uważa że wtedy szybciej będziemy mieć swoje mieszkanie..
Tylko że tak naprawdę ja bym nie była nigdzie wpisana.

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

Witam, przedstawię Wam sytuację (czysto hipotetyczną ale jednak prawdopodobną ) i proszę o opinię.

Żeby było obiektywnie .

Mamy do czynienia z parą mieszkającą razem.
Facet chce kupić mieszkanie (w domyśle na siebie), połowa kwoty byłaby pożyczona - więc do spłaty - ale nie w banku, więc bez odsetek i zwrot bez pośpiechu.

W chwili obecnej są na wynajmie, facet płaci pi razy drzwi 900 (zależy od miesiąca - tyle ile brakuje jak dziewczyna mu przeleje swoją część), dziewczyna zawsze 600zł (wynajem, internet, itp opłaty), po kupnie mieszkania przez faceta dziewczyna również miałaby płacić facetowi dalej tą samą kwotę, opłaty za mieszkanie spadną, ale kwota płatności ma zostać bez zmian coby facet szybciej oddał $$$ .

Jedzenie kupowane jest osobno - czyste 50/50 chociaż dziewczyna je np 1 kanapkę a facet 3 i na śniadanie i kolację .

I teraz pojawiają się wątpliwości, bo jednak w dużej mierze dziewczyna spłacałaby kupno mieszkania, nie tak jest? I jednak jeśli pomieszkają tak jeszcze 3 lata, dziewczyna spłaci mu większość za mieszkanie a on stwierdzi że mu się znudziła i zostanie z niczym w sumie
Wstępnie postanowione jest że facet chce spłacać 1000zł miesięcznie, więc dziewczyna dawałaby 60% z tej 'miesięcznej spłaty'.
Nadmieniam że facet miesięcznie ma 3 razy więcej $$$ od niej

baardzo proszę o opinie.
I nie jest tak że to czysta kalkulacja, ale ostatnio wszyscy wokół się rozstają, włącznie z rozwodem rodziców i jakoś tak mnie naszło 'co by było gdyby'

kojarzę już taki wątek.
Takie rozliczanie jak tu opisujesz to wygląda na współlokatorów nie parę i nie bierze pod uwagę znaczącej różnicy w zarobkach pary.

Mieszkam z narzeczonym. Zrzucamy się na wspólne wydatki proporcjonalne do wysokości zarobków. Wspólne wydatki to żywność, chemia do domu, opłaty za mieszkanie, opłaty za media. Zaciągnięte zobowiązanie dot. odrębnego majątku trwałego płacimy we własnym zakresie. Gdyby mi się pogorszyło to on mi pomoże, gdyby on miał problem to ja mu pomogę.

[Kle_oo]

Możesz to potraktować jak dalszy wynajem, ale to jakaś dziwna relacja by była. Trzeba usiąść i otwarcie powiedzieć,że nie podoba się taka sytuacja, że chcesz swoje interesy zabezpieczyć odpowiednią umową. jeśli pieniądze będa szły do ręki chłopaka, w papierach dziewczyny nie będzie to faktycznie po tych kilku latach można wystawić jej walizki za drzwi bez żadnych konsekwencji.

[ARAKSJEL]

Uczciwe

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

Więc jak to rozwiązać?

Cieszę się że ma szansę kupić mieszkanie bez kredytu w banku, no ale właśnie.. w dużej mierze ja mu je spłacę wtedy a nic nas formalnie nie wiąże, więc jak coś to nic z tego nie mam .

I żeby nie było głosów że tak czy siak komuś muszę płacić a jak coś to lepiej swojemu facetowi..

za 600zł miałabym pokój przy uczelni, to mieszkanie będzie w centrum miasta, więc na dobrą sprawę mieszkać osobno wyszłoby mi taniej.
I za jedzenie też bym mniej płaciła.

Tylko no właśnie, chcę z nim mieszkać, ale nie chcę inwestować w coś z czego nic nie będę miała w razie rozstania..


Znaczy on uważa że wtedy szybciej będziemy mieć swoje mieszkanie..
Tylko że tak naprawdę ja bym nie była nigdzie wpisana.

to zaproponuj żeby Cię wpisał do księgi wieczystej albo zrzutkę na wspólne sprawy proporcjonalne do wysokości dochodu. Powiedz że mieszkając samej wychodzi Cię to taniej, mniej jesz, mniej zużywasz a 3 razy mniej zarabiasz - więc mniej powinnaś się dokładać albo powinien Cię wpisać do KW to BĘDZIECIE MIELI mieszkanie.

[MissChievousTess]

Nie bądź naiwna. W razie czego nie będziesz mieć żadnych praw do tego mieszkania a kasę wydasz. Jak mu tak zależy na wspólnym gniazdku to niech się z Tobą najpierw ożeni- wtedy będziecie mieć wspólność majątkową o ile nie zastrzeżecie inaczej.

[Chatul]

Ja nie widzę sensu w kochaniu się jak para i liczeniu się jak współlokatorzy

[ataszat278]

Nie chcę żeby to był dalszy wynajem, nie tak to chyba powinno wyglądać kiedy para decyduje się na wspólne mieszkanie .
Zresztą kiedyś przy rozmowie (na inny temat- mieszkania przez wakacje w mieście w którym wynajmujemy) i w pewnym momencie powiedziałam mu że 'blablabla to by było jakbyśmy zostali współlokatorami with benefits' to przepraszał że nie chce czegoś takiego tylko kolejny etap itd..
Chłopak wie że większość moich finansów to pomoc moich rodziców i niestety płacę więcej niż umawialiśmy się przy szukaniu wynajmu, gdzie i tak dopłacam dodatkowo za dojazd na uczelnię

Napisane przez ARAKSJEL

Uczciwe

ja nie wiem czy to do końca uczciwe że będę płacić więcej niż mój facet za jego mieszkanie z którego w razie 'W' nic nie będę miała.

[semprebambino]

Nie zgodziła bym się w życiu. Szczególnie że chłopak nie jest biedny

[PaulinciaKWC]

I po co ten hipotetyczny wstep?
Ten podzial jest troche krzywdzący dla ciebie, bardzo lokatorski. Nie zgodzilabym sie

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

Nie chcę żeby to był dalszy wynajem, nie tak to chyba powinno wyglądać kiedy para decyduje się na wspólne mieszkanie .
Zresztą kiedyś przy rozmowie (na inny temat- mieszkania przez wakacje w mieście w którym wynajmujemy) i w pewnym momencie powiedziałam mu że 'blablabla to by było jakbyśmy zostali współlokatorami with benefits' to przepraszał że nie chce czegoś takiego tylko kolejny etap itd..
Chłopak wie że większość moich finansów to pomoc moich rodziców i niestety płacę więcej niż umawialiśmy się przy szukaniu wynajmu, gdzie i tak dopłacam dodatkowo za dojazd na uczelnię


ja nie wiem czy to do końca uczciwe że będę płacić więcej niż mój facet za jego mieszkanie z którego w razie 'W' nic nie będę miała.

to skąd propozycja żebyś mu płaciła tyle samo co do tej pory?

[ataszat278]

No i właśnie w tym problem że ja nie wiem co z tym zrobić
fajnie że możemy mieć mieszkanie, ale no właśnie....czy aby na pewno 'my'?
Nie wiem jak mu to wytłumaczyć żeby nie pomyślał że mu nie ufam, czy że nie wierzę że nasz związek przetrwa. Po prostu chcę też trochę bardziej obiektywnie na to popatrzeć a nie że przez najbliższe 4 lata włożę kupę kasy w to mieszkanie, no bo jak mu wytłumaczę że nie chcę się dorzucić do malowania, czy małego remontu? A nagle się rozstaniemy i z dnia na dzień będę musiała szukać nowego lokum..

Napisane przez Gosiaczek1969

to skąd propozycja żebyś mu płaciła tyle samo co do tej pory?

bo jak wstępnie powiedział mi że chce kupić mieszkanie to powiedział że zostaniemy przy kwotach które teraz są i dzięki temu szybciej się je spłaci

[ARAKSJEL]

Ale dotychczasowa sytuacja ci nie przeszkadzała trzysta złoty mniej jednak piechotą nie chodzi .

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

No i właśnie w tym problem że ja nie wiem co z tym zrobić
fajnie że możemy mieć mieszkanie, ale no właśnie....czy aby na pewno 'my'?
Nie wiem jak mu to wytłumaczyć żeby nie pomyślał że mu nie ufam, czy że nie wierzę że nasz związek przetrwa. Po prostu chcę też trochę bardziej obiektywnie na to popatrzeć a nie że przez najbliższe 4 lata włożę kupę kasy w to mieszkanie, no bo jak mu wytłumaczę że nie chcę się dorzucić do malowania, czy małego remontu? A nagle się rozstaniemy i z dnia na dzień będę musiała szukać nowego lokum..

jak rozmawiacie to o czym, czyja była propozycja żebyś płaciła 600 zł (plus życie? ) czyli ok 900/1000 zł?

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez ARAKSJEL

Ale dotychczasowa sytuacja ci nie przeszkadzała trzysta złoty mniej jednak piechotą nie chodzi .

Chyba jest różnica w płaceniu za mieszkanie wynajmowane i posiadanie umowy najmu a płacenie za czyjeś mieszkanie i spłacanie czyjegoś długu w ustaleniach na gębę?

[Chatul]

Napisane przez ataszat278

No i właśnie w tym problem że ja nie wiem co z tym zrobić
fajnie że możemy mieć mieszkanie, ale no właśnie....czy aby na pewno 'my'?
Nie wiem jak mu to wytłumaczyć żeby nie pomyślał że mu nie ufam, czy że nie wierzę że nasz związek przetrwa. Po prostu chcę też trochę bardziej obiektywnie na to popatrzeć a nie że przez najbliższe 4 lata włożę kupę kasy w to mieszkanie, no bo jak mu wytłumaczę że nie chcę się dorzucić do malowania, czy małego remontu? A nagle się rozstaniemy i z dnia na dzień będę musiała szukać nowego lokum..

Mów wprost. Jeśli on wprost oferuje Ci zupełnie niekorzystną dla Ciebie umowę lokatorską, to dlaczego Ty miałabyś nie mówić o tym wprost?
Tobie się jego oferta zupełnie nie opłaca, bo musiałabyś płacić więcej, za mieszkanie w gorszej dla Ciebie lokalizacji i jeszcze, jak mniemam, nie miałabyś praw do mieszkania, bo nawet nie zostałaby podpisana umowa, że wynajmujesz część mieszkania.
Już nie wspominając o tym, że według mnie mieszanie uczuć i biznesu to średni pomysł. Jeśli się kogoś kocha na tyle, że chce się z nim wspólnie mieszkać, to robienie sobie z tej osoby źródła zarobku to nieporozumienie. Niedbanie o jej dobro – również.

[201604251028]

W życiu bym nie płaciła i nie chciałabym, żeby mój facet mi coś takiego zaproponował.
Uważam to za skąpstwo i żyłowanie kosztem dziewczyny. Bo mieszkanie jest zapisane na niego, więc nawet gdyby mieszkał sam, i tak musiałby płacić. A tutaj ma wygodną sytuację to i korzystać można.
Dla mnie chore

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

bo jak wstępnie powiedział mi że chce kupić mieszkanie to powiedział że zostaniemy przy kwotach które teraz są i dzięki temu szybciej się je spłaci

czyli zaproponował Ci? Nie musisz się na to godzić.
Musicie po prostu porozmawiać a Ty nie musisz zgadzać się jak Ci nie pasuje.

Tym bardziej że to Twoi rodzice (bo Cię finansują) będą mu mieszkanie spłacać i nie muszą się na to godzić. Rozmawiałaś o wspólnym zamieszkaniu z chłopakiem z rodzicami?

[Chatul]

Napisane przez ARAKSJEL

Ale dotychczasowa sytuacja ci nie przeszkadzała trzysta złoty mniej jednak piechotą nie chodzi .

O jakie 300 zł chodzi?

Autorka miałaby facetowi płacić dokładnie tyle samo, ile teraz płaci za wynajem, a jeszcze dodatkowo miałaby mieszkanie dalej od uczelni.

[ataszat278]

Napisane przez ARAKSJEL

Ale dotychczasowa sytuacja ci nie przeszkadzała trzysta złoty mniej jednak piechotą nie chodzi .

tylko z tego mieszkania nikt mnie z dnia na dzień nie wywali

Napisane przez Gosiaczek1969

jak rozmawiacie to o czym, czyja była propozycja żebyś płaciła 600 zł (plus życie? ) czyli ok 900/1000 zł?

no teraz to był wymóg chwili, bo musieliśmy odmówić wcześniejszemu wynajmującemu i szukać nowego mieszkania (tego w którym mieszkamy) mnie czas naglił bo rok akademicki się zaczynał powoli a to jest niestety droższe, bo jest w centrum miasta

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4952876 8]Chyba jest różnica w płaceniu za mieszkanie wynajmowane i posiadanie umowy najmu a płacenie za czyjeś mieszkanie i spłacanie czyjegoś długu w ustaleniach na gębę?[/QUOTE] dokładnie o to mi chodzi

Napisane przez Gosiaczek1969

Rozmawiałaś o wspólnym zamieszkaniu z chłopakiem z rodzicami?

tak, wiedzą że razem mieszkamy

Napisane przez Chatul

O jakie 300 zł chodzi?

Autorka miałaby facetowi płacić dokładnie tyle samo, ile teraz płaci za wynajem, a jeszcze dodatkowo miałaby mieszkanie dalej od uczelni.

tak, Chatul dobrze wyjaśniła

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Chatul

O jakie 300 zł chodzi?

Autorka miałaby facetowi płacić dokładnie tyle samo, ile teraz płaci za wynajem, a jeszcze dodatkowo miałaby mieszkanie dalej od uczelni.

Chyba o to chodzi, ze oni mieszkają razem ale nie placą po rowno. Ona przelewa 600 co miesiac a on srednio 900.

[201607040940]

To już wiesz o czym i jak z chłopakiem gadać.

Jaka kwota byłaby Twoim zdaniem uczciwa?

[ARAKSJEL]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4952876 8]Chyba jest różnica w płaceniu za mieszkanie wynajmowane i posiadanie umowy najmu a płacenie za czyjeś mieszkanie i spłacanie czyjegoś długu w ustaleniach na gębę?[/QUOTE]Jednak trochę dziwne że jak chłopak płacił sporo więcej to nie ma problemu ,jak ma dziewczyna dopłacać mu do mieszkania to już problem spory się robi ,bo przecie są parą .Pomijam kwestię współwłaścicielstwa bo to łabędzi śpiew .

[201607040940]

Napisane przez ataszat278

tak, wiedzą że razem mieszkamy

ale czy wiedzą na jakich warunkach w nowym mieszkaniu chłopak chciałby z tobą zamieszkać?

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Napisane przez ARAKSJEL

Jednak trochę dziwne że jak chłopak płacił sporo więcej to nie ma problemu ,jak ma dziewczyna dopłacać mu do mieszkania to już problem spory się robi ,bo przecie są parą .Pomijam kwestię współwłaścicielstwa bo to łabędzi śpiew .

dziewczyna jest na utrzymaniu rodziców a chłopak pracuje i zarabia 3xwięcej niż ona od rodziców dostaje.

te pieniądze nie są jej tylko jej rodziców.

[Chatul]

Napisane przez PaulinciaKWC

Chyba o to chodzi, ze oni mieszkają razem ale nie placą po rowno. Ona przelewa 600 co miesiac a on srednio 900.

A, faktycznie.
Tyle, że, jak zrozumiałam, za jedzenie płacą pół na pół, mimo że facet zjada dużo więcej, więc dziewczyna raczej nie jest 300 zł do przodu.

[ataszat278]

Napisane przez ARAKSJEL

Jednak trochę dziwne że jak chłopak płacił sporo więcej to nie ma problemu ,jak ma dziewczyna dopłacać mu do mieszkania to już problem spory się robi ,bo przecie są parą .Pomijam kwestię współwłaścicielstwa bo to łabędzi śpiew .

Po pierwsze przeprowadziłam się tu dla niego, mogłam dalej mieszkać w domu rodzinnym i nie płaciłabym nic choćbym chciała , po drugie ma 3 x tyle pieniędzy co ja, więc dla niego to nie jest 'sporo więcej'.

Napisane przez Gosiaczek1969

ale czy wiedzą na jakich warunkach w nowym mieszkaniu chłopak chciałby z tobą zamieszkać?

o nowym mieszkaniu z nimi nie rozmawiałam, może faktycznie powinnam.

Co do tego ile powinno się płacić.
Tego nie wiem, ale nie wiem czy chcę płacić większość jego raty za mieszkanie.
Myślę że połowa opłat + coś? tylko właśnie.. ile?

[ARAKSJEL]

Napisane przez ataszat278

tylko z tego mieszkania nikt mnie z dnia na dzień nie wywali

Spisz umowę serio serio ,skoro takie ustalenia to nie ma wybacz ,tylko zaznacz co by bez dokwaterowania ,bo nie fajnie by było z następną panną byłego mieszkać