2014-03-25, 10:46 | #121 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Też mam takie zdanie. Chcieliście tworzyć dom i rodzinę, dbajcie o siebie a nie dalej żerujecie na rodzicach. Nie mają oobowiązku was karmić, a ja bym nawet nie miałą tupetu prosić o jedziene, jeszcze na wynos dla mojego partnera. Raz kiedyś czemu nie, jeśli rodzice sami zaproponują, zaproszą czy zapakują jedzenie, ale zeby się prosić to nie jest normalne.A w sytuacji autorki niczego to i tak by nie zmieniło. Facet to leń, a zerowanie na jedzeniu od rodziców to tylko chwilowe rozwiązanie.
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA |
2014-03-25, 11:00 | #122 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
moje wnioski po rozmowie autorki z chlopakiem: zamiast zauwazyc problem on sie broni jak gowniarz.
nadal tak naprawde nic nie wyniklo z rozmowy. mi by chyba rece opadly .
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2014-03-25, 11:16 | #123 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Co innego dostac awaryjny obiad, co innego stolowac się tak raz w tygodniu.
Sent from my Windows Phone 8S
__________________
|
2014-03-25, 11:19 | #124 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
|
2014-03-25, 12:26 | #125 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
Skoro synek karmi się u mamy, ciekawe czy chociaż raz zaprosili rodziców do siebie na obiad Autorka weź mu pranie nie zrób, czekać aż do mamusi poleci
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA Edytowane przez Madaaa Czas edycji: 2014-03-25 o 12:28 |
|
2014-03-25, 12:34 | #126 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
|
|
2014-03-25, 12:50 | #127 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 611
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
I jeszcze te porady, ze jak sam jada u mamy to niech jeszcze przyniesie walowke dla zony Albo wzorcowy podzial obowiazkow u mieszkajacej razem pary: raz gotuje laska, raz tesciowa a raz ida razem do restauracji Na szczescie nie ja jedna sie dziwie
__________________
"A prayer for the wild at heart, kept in cages" Tennessee Williams |
|
2014-03-25, 12:55 | #128 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 246
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
kolejny podobny wątek, naprawdę ręce opadają... ja bym się z tego ewakuowała i to W TRYBIE NATYCHMIASTOWYM.
dorosły facet, zamieszkał ze swoją kobietą a na obiadki do rodziców, nic nie robi i pretensje do dziewczyny: jak to, to nic nie będziesz robić? no ludzie, dajcie spokój.. zawsze mnie też zastanawiają autorki takich tematów
__________________
"Już wiele razy słyszałam, że nic nie trwa wiecznie. Ponoć gdy czujemy się naprawdę szczęśliwi, to coś musi, za przeproszeniem, je*nąć, aby człowiekowi nie było za dobrze." |
2014-03-25, 12:59 | #129 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 611
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
Mowie tu o osobach, ktore regularnie w tyg. przychodza na obiad do domu rodzinnego a na pozostale dni biora walowke. Wiez mi na slowo, znam osobiscie takich osobnikow po 30tce.
__________________
"A prayer for the wild at heart, kept in cages" Tennessee Williams |
|
2014-03-25, 13:40 | #130 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ---------- Cytat:
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA Edytowane przez Madaaa Czas edycji: 2014-03-25 o 13:41 |
||
2014-03-25, 13:42 | #131 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
My też się z chłopakiem stołujemy w niedzielę u jego rodziców nie widzisz różnicy być zaproszonym na niedzielny obiad, a wpadać znienacka do mamusi bo narzeczona nie ugotowała obiadu?
__________________
|
2014-03-25, 13:45 | #132 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 11 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
A znam taką pania co chciała dobrze dla dzieci. Gotowała, zapraszała, każda niedziela, świeto. Dzieci sie tak przyzwyczaiły,stali sie drosoli, mają mężów, żony, czy tez partnerów, dzieci a matki do siebie nigdy nie zaprosili, a wręcz zwalają się do niej cała bandą na weekend. A ona zamiast wypoczęta po świętach, czy weekendzie wrocic do pracy wraca styrana. W pracy dopiero odpoczywa.
---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:44 ---------- Albo : "bo mi się nie chciało ugotować"
__________________
wymiana minerały AM i kosmetyki MUA |
2014-03-25, 13:46 | #133 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
U nas to jest tradycja - pretekst do spotkania, mamy "dożywotnie zaproszenie" które jest odwoływane wtedy, kiedy nam lub im nie pasuje bo mamy inne plany. Nie widzę w tym nic złego, bo to zaproszenie, obopólna zgoda, rzecz, która nikogo nie krzywdzi, nikogo do niczego nie zmusza. Moja "teściowa" chyba by się posmarkała ze śmiechu, jakby mój facet do niej zadzwonił w środku tygodnia, że nie ma obiadu więc wpadnie i chce wziąć też dla mnie na wynos
__________________
|
2014-03-25, 13:49 | #134 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 252
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
nie wiem, ja tam nic złego w tym nie widzę, że patrzę na mój grafik do pracy i widzę kiedy będę mogła coś ugotować, a kiedy wolę wysłać tżta na obiad do rodziców, bo wiem że mnie w domu nie będzie 12 godzin i nie ma opcji na ciepły posiłek. i wtedy on przywiezie też coś dla mnie, choćby to były zwykłe naleśniki. ja się o to nie proszę w żadne sposób i do głowy by mi nie przyszło się dopominać o obiad w takiej sytuacji. ale jest mi po prostu miło, że jego mama nie ma na celu tylko 'odkarmić' syna, ale też pomyśli o mnie. no i też nie wiem jak może kogoś dziwić, że gdy oboje pracujemy do późna to jemy na mieście? 3 na 4 niedziele w tygodniu spędzamy u jego rodziców. za każdym razem nas zapraszają, są też babcie tżta, a czasami wujek. więc po prostu rodzinny niedzielny obiad. i co, mamy stosować opcje 'nie, bo nie. ogarniemy sobie sami'? jasne, że byśmy ogarnęli. ale czemu mamy być tak na siłę niezależni jeśli rodzicom po prostu sprawia radość, że przyjdziemy? teraz byliśmy na weekend u mojego taty i przez cały poprzedni tydzień do mnie dzwonił i dopytywał co nam przyszykować do jedzenia. zrobił nam gołąbki, bigos, jakieś pieczone mięsko. i miał radochę przez cały tydzień, że może się tym zająć. my zabraliśmy, wrzuciliśmy do zamrażalnika i będzie nie kryzysowe dni miałam mu powiedzieć żeby nic nie robił, bo my jesteśmy tacy niezależni? |
|
2014-03-25, 13:54 | #135 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 95
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Czy ten Twój tz nie ma na imię Karol i nie pochodzi przypadkiem z Podkarpacia? Byłam kiedyś z takim gnojkiem, identyko styl rozmowy (0 merytorycznej dyskusji, dobrych chęciach, umiejętności przyznania sie do błędu nie było absolutnie co marzyć), identyko brak trzymania sztamy (koledzy i rodzice najwazniejsi, tez by sie pewnie z chęcią nażarł w pracy czy u rodziców a o mnie by nie pomyślał gdyby miał w czasie studiów rodziców trochę bliżej bo to z nim zakończyłam już 3 lata temu jak jeszcze oboje studiowalismy, szowinizm do tego stopnia ze kiedyś mi awanturę zrobił czemu nie wstaje o 6 jak jego wzór Matki Polki rodzicielka, by jemu Księciuniowi sniadanko i kanapki na uczelnie robić!:O ) i identyczny stan pożycia - jak sie nie upomnialam to raz na ruski rok inicjowal zbliżenie.
Twój związek z nim nie przetrwa bo Ty mi wyglądasz na rzeczową dziewczynę a on to jest na poziomie gimnazjum dopiero. Nie warto sie z takim męczyć co nie wie co to jest związek i po co ten związek, bo wbrew pozorom nie o sprzątanie tu chodzi a o brak troski o Ciebie. Ja przestałam sie męczyć, poszukalam trochę i mam przy boku mężczyznę a nie szczyla Dziękuje, pozdrawiam
__________________
Uwielbiam koty bo są wredne i nieufne, mają wciąż przymknięte nonszalancko oczy i znikają wśród swoich ścieżek. Ale kiedy wracają opowiadają o wszystkim mrucząc Ci do snu, wtulając z ufnością swe miękkie ciałka. |
2014-03-25, 13:58 | #136 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
Jak was czytam to jestem wdzięczna mojej przyszłej teściowej, że nauczyła wszystkie swoje dzieci odpowiedzialności i obowiązków domowych, i że nie rozpuściła swojego syna by trzeba go było karmić jak dziecko.
__________________
Edytowane przez ridja devojka Czas edycji: 2014-03-25 o 13:59 |
|
2014-03-25, 14:03 | #137 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
Nie, nie muszą Chcą - obie strony i nie ma tu żadnego wielkiego poświęcenia ze strony mamy, że zrobi te 2 porcje więcej - przynajmniej tak mnie zapewnia i chętnie zaprasza, ja biorę ze sobą np. ciasto albo inny deser. Miło jest się ten raz na tydzień spotkać w rodzinnym gronie no ale skoro widzisz tylko kasę, wysiłek i brak samodzielności, to w sumie smutne podejście do życia. oczywiście, że widzę - od początku twierdzę, że chłopak jest wygodnickim egoistą, wystarczy się troszeczkę cofnąć i przeczytać. |
|
2014-03-25, 14:07 | #138 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 246
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
chyba pieluch
__________________
"Już wiele razy słyszałam, że nic nie trwa wiecznie. Ponoć gdy czujemy się naprawdę szczęśliwi, to coś musi, za przeproszeniem, je*nąć, aby człowiekowi nie było za dobrze." |
2014-03-25, 14:11 | #139 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 252
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
u nas, tak jak pisałam w pierwszym poście, jest to zazwyczaj zorganizowane z tygodniowym wyprzedzeniem. i jeśli wiem, że tż musi coś załatwić w rodzinnym mieście, przywieźć coś rodzicom, odebrać mamę skądś, czy no cokolwiek, a ja wtedy jestem w pracy do 20, no to sorry, ale wolę żeby zjadł chociażby te naleśniki z rodzicami niż najpierw coś u nich załatwiał, potem wracał do domu i się zabierał za gotowanie. nigdy nie było takiej sytuacji, że ja jestem w domu, ale mówię ze mi się nie chce gotować i jedź se na obiad do mamy. nigdy też nie jest tak, że tż staje w drzwiach u rodziców i mówi 'siema, dajcie mi obiad'. |
|
2014-03-25, 14:16 | #140 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
|
|
2014-03-25, 14:29 | #141 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 252
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
taki ugotowany prawdziwy obiad jest u nas średnio 15 razy na miesiąc. czyli pi razy oko, 15 razy obiadu nie ma, a on max. 2 razy w miesiącu na taki obiad beze mnie jedzie - z tym tak jak pisałam, to nie jest wizyta stricte obiadowa, tylko przy okazji. więc jak sobie dwa razy w miesiącu tak ułatwimy życie to chyba nic strasznego. podstawowe rzeczy potrafi ugotować, jak ma przepis to i coś bardziej szałowego zrobi, ostatnio na przykład na dzień kobiet ugotował paellę z owocami morza. wróciłam z pracy o 19 i kompletnie się tego nie spodziewałam. jak ja jadę do domu np na tydzień, bo mam 300km do moich rodziców, to wtedy też sobie radzi - z głodu nie umiera i ma jakieś jedzonko bez pomocy rodziców. poza tym zanim zamieszkaliśmy razem, to mieszkał sam i też sobie radził. także myślę, że w jakiejś krytycznej sytuacji nie będziemy skazani na słoiki od jego mamy |
|
2014-03-25, 15:01 | #142 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
|
|
2014-03-25, 15:02 | #143 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
Facet codziennie je u mamuni obiadki a jego kobieta po 12 godzinach pracy przychodzi i nie ma co zjeść. Jak zawsze z kontrargumentem wyskoczy wizażanka która raz w miesiącu jedzie do dziadków na obiad i uważa że sytuacja jest analogiczna. |
|
2014-03-25, 15:15 | #144 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
naucz się najpierw czytać ze zrozumieniem zanim zaczniesz kpić, taka dobra rada na przyszłość
|
2014-03-25, 15:23 | #145 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
tu akurat kpina ma jakiś sens. Bo trochę się w tej dyskusji zapędzacie - i Ty na przykład tłuczesz dziewczynie, że jej partner herbaty nie zrobi, jak będzie chora, gdy chodzi o kwestie czasowe i logistyczne, a nie niechęć/nieumiejętność gotowania. Niezbyt widzę sens w wymaganiu, by gość dygnął do rodzinnego miasta, załatwił tam, co trzeba, przyjechał głodny do siebie i rzucił się do garów, skoro może zjeść przed wyjazdem i wałówkę dla lubej pobrać. Jakby zrobił to samo, tylko wałówkę pobrał z knajpy, a nie od rodziców, to by było dobrze? Albo jakby kupił pierogi do odgrzania w mikrofalówce, a sam zjadł bułę z kotletem na stacji, żeby głodnym nie jechać? Czy koniecznie musi po powrocie stanąć do garów, bo każdy, kto nie staje do garów w takiej sytuacji jest niedojrzały i żeruje na rodzicach/knajpie/cepeenie?
|
2014-03-25, 15:26 | #146 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 246
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
jest różnica między: jeździmy do rodziców/dziadków na niedzielny obiad bo to u nas tradycja, zawsze tak było, rodzice/dziadkowie się cieszą, zapraszają (ja i mój facet umiemy gotować i gotujemy) a: jeździmy na niedzielny obiad do dziadków/rodziców bo to tradycja, zapraszają, cieszą się (nie umiemy gotować/ja umiem a mój facet nie/ mój facet umie a ja nie/ umiemy oboje ale nam się nie chce) ale jeździmy bo zapraszają
__________________
"Już wiele razy słyszałam, że nic nie trwa wiecznie. Ponoć gdy czujemy się naprawdę szczęśliwi, to coś musi, za przeproszeniem, je*nąć, aby człowiekowi nie było za dobrze." |
2014-03-25, 15:27 | #147 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
|
|
2014-03-25, 15:27 | #148 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 252
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
chyba jako jedyna zrozumiałaś o co mi chodzi |
|
2014-03-25, 15:38 | #149 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Cytat:
---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:38 ---------- Zly post mi zacytowalo xD |
|
2014-03-25, 15:39 | #150 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 95
|
Dot.: Moje rozgoryczenie osiągnęło apogeum
Tysiulka992 tez byłam w takim związku, nawet powyżej do niego nawiazalam, myślałam ze nigdy nie odejdę. Raz sprobowalam ale wróciłam, wymyslalam rożne powody swojej słabości a prawda jest taka ze był to niezły toksyk i manipulator. Skończyło sie jak zaprzyjaznilam sie z jednym mężczyzna, wcześniej mojemu eks to nie przeszkadzało bo ten facet jest bardzo zaradny życiowo i eks kalkulowal sobie ze może mu prace znajdzie za jakiś czas czy coś :/ ale pewnego razu zaprosił do siebie kumpli na imprezę, spil sie i oczywiście nie zwracał na mnie uwagi. Zaczęłam pisać z tym znajomym smsy coś o muzyce a ten z zazdrości zaczął mnie szarpać. Rozwalil mi warge i jak uciekalam wyrwał rękaw ze swetra tak mocno pociągnął. To był koniec. Aż do tego musiało dojść żebym przejrzala na oczy kogo ja kocham w ogóle. Ból, samotność, mimo wszystko tęsknota trwały około pól roku, ale nie żałuje! Jak tkwisz w toksycznym związku to masz takie objawy jak mówisz - już następnego dnia bagatelizujesz kolejny problem z Nim, wybaczasz, pozwalasz sobie wejść na głowę i wmówić sobie ze marudzisz, jojczysz, wymyslasz, ze bez niego sobie nie poradzisz, ze dzięki Niemu wręcz masz dach nad głową. NIE WARTO tracić czasu, boli kilka miesięcy a potem... Potem masz już całe życie żeby być szczęśliwa
__________________
Uwielbiam koty bo są wredne i nieufne, mają wciąż przymknięte nonszalancko oczy i znikają wśród swoich ścieżek. Ale kiedy wracają opowiadają o wszystkim mrucząc Ci do snu, wtulając z ufnością swe miękkie ciałka. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:31.