Bezpieczeństwo finansowe, moja kobieta - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-05-02, 17:53   #121
adriatyk
Raczkowanie
 
Avatar adriatyk
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 114
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
no ale to nie do mnie w sprawie wysokiej problematyczności. Komentowałam postawę źle pojmowanej niezależności - nie zaś niezbywalną problematyczność. Owszem, różnica w zarobkach może generować problemy, ale przy odrobinie dobrej woli można je dość skutecznie w sporej części przypadków wyeliminować.

Jeśli zaś mamy wrócić do głównego tematu wątku, to jednak pozwolę sobie zauważyć, że oni rozjeżdżają się nie tylko w zarobkach - ale także w podejściu do zarabiania pieniędzy, w możliwościach, w wykształceniu, w zaradności. Robi się tego sporo. Na dokładkę masz konflikt z rodzicami plus przejęcie domowych obowiązków. I rozumiem, że jak dziewczyna wyjrzała na świat szeroki, to nagle zobaczyła tego cud-mężczyznę w stosownych proporcjach.
Dlatego ja wcale nie twierdzę, że ten konkretny związek ma przyszłość - w powodu kumulacji wielu różnych czynników (chociaż nie widzę też powodu do takiej ironii w stylu "cud-mężczyzna"...).

A o problematyczności to pisałem nie odnośnie osób już będących w związkach, tylko tych dopiero już szukających. Zwracam po prostu uwagę, że jeśli różnice w zarobkach miałyby tak drastycznie eliminować ew. kandydatów/-tki, to ci szukający mieliby z góry BAAARDZO mocno zawężony wybór...
adriatyk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 07:42   #122
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez adriatyk Pokaż wiadomość
Dlatego ja wcale nie twierdzę, że ten konkretny związek ma przyszłość - w powodu kumulacji wielu różnych czynników (chociaż nie widzę też powodu do takiej ironii w stylu "cud-mężczyzna"...).

A o problematyczności to pisałem nie odnośnie osób już będących w związkach, tylko tych dopiero już szukających. Zwracam po prostu uwagę, że jeśli różnice w zarobkach miałyby tak drastycznie eliminować ew. kandydatów/-tki, to ci szukający mieliby z góry BAAARDZO mocno zawężony wybór...
ale przecież z tą problematycznością jest dokładnie tak samo, jak z każdą inną problematycznością. Jeśli coś jest dla Ciebie problematyczne, to bierzesz to pod uwagę zanim wejdziesz w związek. Jeśli w związku z osobą zarabiającą dziesięć razy tyle, co Ty, będziesz się czuł utrzymankiem, to w niego nie wchodzisz. Jeśli w związku z osobą zarabiającą dziesięć razy mniej niż Ty, będziesz czuł się wykorzystywany finansowo, to też szukasz innego partnera. Jeśli dla Ciebie istotny jest ślub kościelny, to szukasz katoliczki, jeśli zaś brak owego - ateistki. Jeśli interesuje Cię związek monogamiczny, to o tym mówisz, jeśli niemonogamiczny - takoż. Jeśli ważnym elementem jest dla Ciebie wykształcenie lub rozmiar buta, to też bierzesz to pod uwagę. Rzecz w tym, żeby swoje oczekiwania i granice mieć rozpracowane zanim się człowiek załaduje w relację.

W komentowanym przypadku problemem, według mnie, jest to, że dziewczyna zdała sobie sprawę z konsekwencji sytuacji, w jakiej się znalazła, dopiero teraz. Biorąc pod uwagę jej wiek i sytuację życiową, nie ma w tym nic złego. Nie ma też nic złego w oczekiwaniu, że w związku otrzyma jakąś formę poczucia bezpieczeństwa. Ona nie ma jeszcze tyle życiowego doświadczenia, żeby takie poczucie czerpać z przekonania, że sobie zawsze poradzi. Na razie dodaje dwa do dwóch i wychodzi jej, że nijak nie starczy do pierwszego, jeśli pójdzie na zwolnienie lekarskie. Potępianie jej za to nie jest specjalnie sprawiedliwe - bo zapewne jej brak poczucia bezpieczeństwa wynika tyleż ze świadomości, ile wpływa na konto jej partnera, co wiedzy na temat jego nieszczególnej zaradności, przedsiębiorczości i wkładu w związek. Wysokość pensji to rzecz w dużej mierze doraźna - dlatego ocenianie ludzi wyłącznie po cyferkach na pasku jest, nazwijmy rzecz wprost, głupie. Nie ma natomiast nic głupiego w ocenianiu przez pryzmat zaradności czy możliwości.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 09:40   #123
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

podałam skrajny przykład, bo łatwiej sobie wyobrazić problem w sytuacji milionera i bidoka ;-) niż w sytuacji gdy rozrzut jest na poziomie 1,2k vs. 5 kół. Żeby zaraz nie było że 5 kół szału też nie robi i spokojnie bogatsza strona może odkładać 3,8 do słoika a z partnerem czy partnerką żyć razem za 2,4.

łatwo się mówi, tego bym nie zrobił, tamtego bym nie zrobił, duma by mi nie pozwoliła, tylko, że jak ktoś żyje na wyższym poziomie to dla niego to jest poziom normalny i przymuszanie kogoś by jadł i kupował najtansze rzeczy w imię miłości do kogoś i tego, że ten ktoś postanawia być szlachetny, też jest absurdalne.
A co do bycia utrzymanką to wg mnie wszystko rozbija się o to, z jaką intencją wchodzisz w związek, jak z taką, że facet ma dawać kasy jak lodu i chce się na związku zyskać to czy tamto no to nie wiem jak można to porównywać do sytuacji, gdy się drogich szmat - wstaw-co-chcesz tak naprawdę nie potrzebuje, ale z pewnych rzeczy się normalnie korzysta bo się z kimś po prostu jest (np. nie robi się z siebie idioty z cyklu pójdę na autobus bo taka jestem honorna i mogę się przejść, dla zdrowia, i będę się tłukła x czasu z przesiadkami, podczas gdy auto stoi w garażu).
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 10:33   #124
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
podałam skrajny przykład, bo łatwiej sobie wyobrazić problem w sytuacji milionera i bidoka ;-) niż w sytuacji gdy rozrzut jest na poziomie 1,2k vs. 5 kół. Żeby zaraz nie było że 5 kół szału też nie robi i spokojnie bogatsza strona może odkładać 3,8 do słoika a z partnerem czy partnerką żyć razem za 2,4.

łatwo się mówi, tego bym nie zrobił, tamtego bym nie zrobił, duma by mi nie pozwoliła, tylko, że jak ktoś żyje na wyższym poziomie to dla niego to jest poziom normalny i przymuszanie kogoś by jadł i kupował najtansze rzeczy w imię miłości do kogoś i tego, że ten ktoś postanawia być szlachetny, też jest absurdalne.
A co do bycia utrzymanką to wg mnie wszystko rozbija się o to, z jaką intencją wchodzisz w związek, jak z taką, że facet ma dawać kasy jak lodu i chce się na związku zyskać to czy tamto no to nie wiem jak można to porównywać do sytuacji, gdy się drogich szmat - wstaw-co-chcesz tak naprawdę nie potrzebuje, ale z pewnych rzeczy się normalnie korzysta bo się z kimś po prostu jest (np. nie robi się z siebie idioty z cyklu pójdę na autobus bo taka jestem honorna i mogę się przejść, dla zdrowia, i będę się tłukła x czasu z przesiadkami, podczas gdy auto stoi w garażu).
jest absurdalne, ale i, będę się zapierać, szkodliwe. Bo na czym w takim razie polega wspólnota w tym związku, skoro jedna ze stron, w ramach swojej szajby, odmawia dzielenia się takimi stosunkowo najprostszymi rzeczami? Na czym polega akceptacja, skoro jedna ze stron ma podporządkować drugiej swoje upodobania, w imię totalnie głupich zasad? Na czym, wreszcie, polega zaufanie, skoro uwspólnienie środków finansowych utożsamione jest z opłaceniem towarzystwa mniej zarabiającej strony?

My tu nawet nie mówimy o byciu utrzymanką, mówimy o byciu mniej zarabiającą stroną w związku. Tak jak pozycja utrzymanki może się okazać wyjątkowo niewygodna, tak samo pozycja strony mniej zarabiającej, kiedy np. lepiej zarabiający partner uzna za stosowne uskuteczniać jakieś przemocowe zagrywki. Niemniej, podejście do sprawy takie, jak zaprezentowała KaSiaa21t, jest równie niezdrowe. Mając takie poglądy w głowie, nie da się stworzyć dobrego związku.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 12:59   #125
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

no nie da się dlatego jak KaSiaa napisała mierzy siły na zamiary i nie byłaby z facetem, przy którym musiałaby mieć takie dylematy.
Ot, ironia, kiedyś kobita chciała majętnego chłopa, teraz nie chce, co by se nie myślał.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 13:12   #126
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
no nie da się dlatego jak KaSiaa napisała mierzy siły na zamiary i nie byłaby z facetem, przy którym musiałaby mieć takie dylematy.
Ot, ironia, kiedyś kobita chciała majętnego chłopa, teraz nie chce, co by se nie myślał.
która to strategia też za mądra nie jest. No bo co - wiążą się dwa gołodupce, lat, powiedzmy, 24, żyją sobie szczęśliwie lat kilka, jakieś dzieci się pojawiają i nagle bum! Katastrofa. Okazuje się, że jakaś umiejętność, którą w ramach walki z gołodupstwem albo czysto hobbistycznie posiadł chłop, stała się bardzo chodliwa na rynku pracy, z jednej strony propozycja awansu i solidnej podwyżki, z drugiej strony dobijający się headhunterzy. I co? Ma się zaprzeć rękami i nogami, żeby zostać na dotychczasowym stanowisku, bo inaczej rozwód?

To tak w ramach natrząsania się z praktycznych aspektów. Bo ciągle mamy jeszcze temat wizji związku, jaka z tej propozycji wynika. Brakuje w niej takich podstawowych aspektów, jak wspólnota czy zaufanie. I to jest znacznie większy problem, jak dla mnie.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 13:28   #127
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
To tak w ramach natrząsania się z praktycznych aspektów. Bo ciągle mamy jeszcze temat wizji związku, jaka z tej propozycji wynika. Brakuje w niej takich podstawowych aspektów, jak wspólnota czy zaufanie. I to jest znacznie większy problem, jak dla mnie.
dlatego zawsze uważałam że te wszystkie osobne budżety w związku i inne osobne to dziwactwa, no ale cóż, 1 lubi pomarańcze, prawdaż...
A tu widzisz każdy wątek z cyklu mój chlop mógłby się wreszcie ogarnąc, no ile mam jeszcze na niego czekać, do 40ki? konczy się złotym nie wtrącaj się, co cię to obchodzi.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2014-05-03 o 13:29
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-05-03, 13:32   #128
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Feminizm, który mówi, że nigdy nie możesz zarabiać mniej albo mało w związku to nie feminizm. To by oznaczało, że feminizm wyklucza... właściwie większość kobiet na tej planecie. Większość kobiet np. ma dzieci, a dziecko jest większym obciążeniem dla kobiety niż dla mężczyzny, TYLKO przez okres ciąży i porodu. Niezależnie od tego, kto się dzieckiem zajmie później, czy niania, i czy butelka zamiast piersi będzie od razu, to dziecko zawsze będzie, przez okres ciąży, porodu i połogu, większym obciążeniem biologicznym ORAZ społecznym dla kobiety.

Feminizm nie zrzuca odpowiedzialności za problemy systemowe i społeczne na jednostki, aczkolwiek uczy jednostko ostrożności. Ale rozwiązaniem przemocy ekonomicznej nie jest mówienie kobietom, że nigdy nie mogą być zależne, tylko tworzenie odpowiednich zabezpieczeń dla związków formalnych lub nie (ale tworzących gospodarstwo domowe etc) przed przemocą ekonomiczną. Mówię o podziale majątku czy rozwodzie, o odpowiednim zabezpieczeniu finansowym dla dzieci, dowartościowaniu pracy niezarobkowej.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 13:39   #129
Sherminka
Zadomowienie
 
Avatar Sherminka
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Podlasie
Wiadomości: 1 164
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Wspólne finanse są o wiele zdrowsze dla związku niż ich dzielenie. Mam wielu znajomych, którzy rozgraniczają finanse i prawie zawsze źle to się kończy, kłócą się o to kto dokłada na pralkę a kto na wakacje. Ot takie głupoty
Sherminka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 14:39   #130
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
dlatego zawsze uważałam że te wszystkie osobne budżety w związku i inne osobne to dziwactwa, no ale cóż, 1 lubi pomarańcze, prawdaż...
A tu widzisz każdy wątek z cyklu mój chlop mógłby się wreszcie ogarnąc, no ile mam jeszcze na niego czekać, do 40ki? konczy się złotym nie wtrącaj się, co cię to obchodzi.
jakby się skupić, to by można było wymyślić sensowne uzasadnienie dla osobnych budżetów, tak jak można wymyślić sensowne uzasadnienie dla rozdzielności majątkowej. Niestety, o tych sensownych się wątków nie zakłada, więc mamy mnogość przykładów na te niesensowne uzasadnienia i wdrożenia.

Zaś co do złotego - ja tam jestem entuzjastką takiego postawienia sprawy, o ile oczywiście zaraz za nim następuje porada, by znaleźć sobie już ogarnięty egzemplarz. Bo w związku nie chodzi o to, żeby zmieniać partnera zgodnie ze swoimi oczekiwaniami.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-03, 15:51   #131
lilianaX
Rozeznanie
 
Avatar lilianaX
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 611
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Hultaj Ci dobrze rzecz objaśniła - jest różnica między zależnością od partnera, kiedy musisz siedzieć, nawet jak uwiera, bo nie masz dokąd pójść, a związkiem, w którym istnieje dysproporcja zarobków. Kanał bycia utrzymanką polega na zdaniu się na łaskę i niełaskę pana i władcy, jedynego żywiciela rodziny, a nie na tym, że lepiej zarabiający partner dokłada znacząco więcej do wspólnego budżetu.
Zgadzam sie z powyzszym calkowicie. Bycie na utrzymaniu a dysproporcja zarobkow to dwie rozne sprawy. Dysproporcja moze byc problematyczna na poczatkowej fazie zwiazku, w tzw. randkowaniu, choc uwazam ze i tu da sie jakos sprawe zalatwic. Natomiast pozniej, gdy zaczyna sie tworzyc zwiazek, mieszka razem, to nie ma juz "twoje" i "moje", jest "nasze". Sprawy finansowe sa oczywiscie roznie rozwiazywane. Sa pary, ktore trzymaja kase wspolnie, inni dokladaja procentowo do wspolnego budzetu, jeszcze inni dziela wszystkie wydatki rowno na pol (co moim zdaniem jest ok jesli zarabia sie mniej wiecej tak samo). Osobiscie nie rozumiem ludzi, ktorzy zyja z partnerem, tworza rodzine a rozliczaja sie wzajemnie z kazdej zlotowki, splacaja dlug zaciagniety u partnera itd. Znam pare, ktora tak wlasnie zyje. Sa malzenstwem, maja dziecko, szczerze powiedziawszy budzi to moj niesmak.

Rozumiem jednak ludzi, ktorzy zle by sie czuli przy dysproporcji zarobkow. Wtedy po prostu nie wchodzi sie w takie zwiazki i sprawa zalatwiona.

Natomiast bycie na utrzymaniu i calkowita rezygnacja z niezaleznosci finansowej to juz dla mnie zupelnie inna para kaloszy. Zeby sprawa byla jasna, nikomu nie bronie siedziec w domu i zyc z pieniedzy wspolmalzonka. Niech se kazdy zyje jak chce, ale nikt mnie nie przekona, ze to nie jest ryzykowne rozwiazanie. Mlode kobiety moga sie jeszcze z niego w kazdej chwili wycofac, ale panie z 20 letnia dziura w CV, jak cos pojdzie nie tak, to sa juz raczej zalatwione niestety.

I jeszcze dla scislosci dodam, ze mowiac o zyciu na utrzymaniu nie mam na mysli osob okresowo bezrobotnych ani tych, ktore czasowo rezygnuja z pracy zeby opiekowac sie malym dzieckiem.
__________________
"A prayer for the wild at heart, kept in cages"
Tennessee Williams
lilianaX jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-05-03, 19:01   #132
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
jakby się skupić, to by można było wymyślić sensowne uzasadnienie dla osobnych budżetów,
no tak, bo ludzie, którzy to stosują na pewno to sobie chwalą, ale ja osobiście uważam, że zdrowsze jest dobranie się z kimś kto myśli w miarę podobnie i komu nie trzeba wmawiać, że nie wtrącaj się, zasłaniając się tym, że to wyłącznie moja sprawa ta 25szminka.
Bo wg mnie na takie opcje najczęściej decydują się osoby z rożnym podejściem do kasy, np. oszczędniś vs. rozrzutniś, i tak rozrzutniś może szaleć a drugiej strony, która kolejną konsolę rzuconą w kąt uwaza za bezsens, ma to kompletnie nie interesować i tyle.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-15, 14:55   #133
Reign of light
Zakorzenienie
 
Avatar Reign of light
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 5 961
Dot.: Bezpieczenstwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez carmen_88 Pokaż wiadomość
Ja lubie swoja prace ale rozumiem ze niektore kobietylubia siedziec w domu.. dlatego mnie wkurza jak slysze do jakiej skrajnosci doszlo, ze obraza sie kobiety siedzace w domu, a juz jak slysze utrzymanka. Skoro facetowi to nie przeszkadza to co obcych to boli? Mialam niestety takie poglady przez jamis czas w swoim zyciu przez ten wszechobecny "feminizm".(skrajny) Na szczescie mi przeszlo. A jak ostatnio tu przeczytalam ze jak facet jest gentelmenem I otwiera kobiecie drzwi to seksim I w dodatku pokazuje jej ze jest gorsza
Doszlo do tego, ze niestety mialam w swoim zyciu okres bez pracy jak sie przeprowadzilam do innego miasta do swojego narzeczonego. Czulam sie przez takie komentarze okropnie. Z tych lagodniejszych to, ze jestem prywatna prostytutka.a jak dostalam w tamtym okresie nowy samochod to byla masakra po prostu. Do tego doprowadzil wlasnie "feminizm" bo takie uwagi to tylko od kobiet slyszalam. Polek w zdecydowanej wiekszosci niestety.
Cytat:
Napisane przez carmen_88 Pokaż wiadomość
Jane ale dlaczego uwazasz,ze szanujacy maz to bajeczki?
Moj narzeczony mnie rozpieszcza, dba o mnie, troszczy sie, jak nie pracowalam bo szukalam pracy to mnie pocieszal, kupil mi nowy samochod, wyslal mnie z kolezanka na tydzien na wakacje bo sam nie mogl wziac wolnego a bylam w zlym stanie psychicznym bez pracy. Mialam i mam nieograniczony dostep do wszystkich kont. Tak jak on ma do moich.Nie pytalam czy moge cos kupic czy nie, podobala mi sie torba to kupowalam. Pani przychodzila posprzatac a pan skosic trawe. Dbalam o robienie rachunkow na czas I szukalam pracy w tym czasie.
Moja ciotka dba ocieplo rodzinnego ogniska jak mawia moj wujek ktory ja wrecz wielbi.
Moja przyjaciolka to samo. Jak krolowa jest traktowana w domu. Serio myslisz, ze nie ma mezczyzn co szanuja kobiety?
Cytat:
Napisane przez carmen_88 Pokaż wiadomość
Prosze, mamy I prymitywne zdanie goscia ktory nie potrafi w sposob kulturalny powiedziec co mysli.
Dziekuje, ze tak martwisz sie o duze litery, skoro tak Cie boli to powiem Ci, ze pisze z tel. Zmienia mi mala litere na duza. Chyba inteligentny czlowiek I tak wie o co chodzi.
Na utrzymaniu nikogo nie jestem, a nawet gdybym byla to nie jest to biznes takiego prostaka jak Ty. Ty mozesz nawet rozliczac swoja kobiete co do grosza. Dla scialosci jestem pol Polka urodzona w Stanach.

Wszystko co chcialam powiedziec w tym temacie juz powiedzialam. Jak widac do niektorych po prostu nie dochodzi, ze ludzie roznie widza szczescie. Jedna kobieta lubi zajmowac sie domem, a druga uwielbia pracowac. Zadna z nich nie jest lepsza od drugiej.
Cytat:
Napisane przez carmen_88 Pokaż wiadomość
Dziecko dorosnij a pozniej sie wypowiadaj na takie tematy bo widac masz zerowe pojecie o zyciu.
Tak, zmienila mi sie perspektywa, bo mialam sytuacje, ktorej nawet nie bralam pod uwage ze w ogole sie wydarzy. Rozumiem, ze gdybys byl w zwiazku a stracil prace to pod most bo jak to wypada zeby kobieta w tym czasie Cie utrzymywala przez ten okres.
Dla mnie juz po takim tekscie jaki zaserwowales u gory widac ze najwyzej w liceum jestes.
Co ma fakt, ze moj narzeczony jest rozwodnikiem? Po co o tym piszesz? Boli Cie to? Owszem, ma pieniadze bo jest wyksztalconym, bardzo inteligentnym mezczyzna. Wlasnie to bylo m.in. dla mnie wazne w zwiazku-by facet byl wyksztalcony I inteligentny.
Gdyby stracil prace to rowniez bym go utrzymywala jak I on mnie w tym trudnym czasie jakim jest brak pracy. Wlasnie na tym polega zwiazek, a przynajmniej dla mnie tak powinien wygladac.

A samochod to 3lata temu,teraz pracuje, dobrze zarabiam i w styczniu kupilam sobie sama
Cytat:
Napisane przez carmen_88 Pokaż wiadomość
Nie masz zielonego pojecia jak wyglada zycie z bardzo bogatym facetem to co powiedzialas to sa "pobozne zyczenia" . Mowilam dokladnie to samo! (Zreszta jak pisala Rembertowa, wystarczy nie tak duza ale jednak roznica w zarobkach I juz mialabys problem)
Jesli dobrze odczytalam nick to masz 21lat? Zycie Ci jeszcze zweryfikuje poglady na rozne sprawy.
Musisz brac pod uwage, ze Twoj mezczyzna w takiej sytuacji ma innych znajomych I przyjaciol a oni niekoniecznie pojda do jakiejs taniej restauracji. Bedziecie tylko sami we 2 wychodzic? Cale zycie tak? Znajomi mojego narzeczonego chodza do drozszych miejsc bo maja na to. Homarow nie jem ale w takiej restauracji nawet zwykla salatka nie kosztuje pare $.
Oczywiscie wychodzimy tez do tanszych restauracji ale to tylko dzieki mnie bo on po prostu szedl tam gdzie zapraszali go znajomi.
Moj TZ zapraszany jest na rozne przyjecia, np charytatywne I co nie pojdziesz? Kolezanki mojego TZ nosza same Hermes torebki, prZy ktorych to dosc slabo mozna sie poczuc majac nawet zwyklego Korsa..ale ok wiem ze nie kazdy lubi wydawac na ubrania.
Myslisz, ze facet siedzialby w domu bo Ty nie masz na wakacje z nim? Serio? Facet zarabia kupe kasy, po to by korzystac z zycia a nie bedzie mial nawet jak wydac bo zona nie ma na swoja polowe? Moj facet mowi ze pieniadze sa by wydawac a nie nazbierac, do grobu ich nie wezmie.
Ja zarabiam bardzo dobrze, na Louboutiny mnie stac, torebke Drozsza rowniez moge sobie co jakis czas kupic.Wiecej juz nie ma szans ze bede w stanie wyciagnac z mojej pracy. I tak nikt sie nie spodziewal ze bbede w stanie tyle zarabiac. Ale to I tak jest malutko porownujac mojego-niedlugo juz meza. To jakbys zarabiala najpierw 2 tys a pozniej doszla nawet do 6 to to byloby malutenko prZy tak duzych zarobkach partnera.
Co w razie gdyby bylydzieci? Moj TZ powiedzial ze jesli by byly to pojda do elitarnych prywatnych szkol. No spoko ale te najlepsze kosztuja mnostwo pieniedzy I tak od przedszkola do studiow placic tyle to juz trzeba byc bardzo bogatym. A jak zarabialabys srednio to nic by Ci po oplacie nie zostalo.
I co? Dzieci by mialy perspektywy, mozliwosci ale nie zgodzilabys sie zeby maz zaplacil?
Albo wtedy rozstanie albo naginasz troche swoje poglady.
Ciekawa jestem czy byloby latwo rzucic faceta ktorego sie kocha, on kocha, szanuje, dla nas prawie jak ideal tylko no-nie stac nas dolozyc do luksusowego zycia
A tu czytam niejeden watek ze facet nie szanuje w ogole, do idealu mu daleko a ona biedna "ale go kocham I nie zostawie". Sorry ale taki powod jest dla mnie smieszny po prostu.

Zgadzam sie z Rembertowa I Hultajem.
Reign of light jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-15, 19:15   #134
zanini
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 63
Dot.: Bezpieczeństwo finansowe, moja kobieta

Cytat:
Napisane przez adriann86 Pokaż wiadomość
Witam, zwracam sie do was z prosba o ocene obiektywnym okiem i przyblizenie mi punktu kobiecego spojrzenia na pewne kwestie.

Jestem w powaznym zwiaku, mieszkam ze swoja kobieta, oboje pracujemy, miedzy nami wszystko gra. Ona zarabia nieznacznie wiecej niz ja. Jestem pracownikiem finzycznym pracuje na magazynie, gdzie otrzymuje wynagrodzenie smiechu warte, tj. najnizsza krajowa, w porwach do 1300 zl. netto, mam prawie 28 lat. Moja kobieta od poczatku wiedziala ile zarabiam, czym sie zajmuje itp. nigdy jej to nie przeszkadzalo, chociaz np. jej rodzina jest wsciekla, ze ona, po studiach zdecydowala sie na zwiazek z pracownikiem fizycznym, ktory no coz za duzo nie zarabia, z rodzina kontaktow juz nie utrzymuje, bo to bylo ciagle wypominanie, dokuczanie z jej strony, wiec ograniczyla kontakt do minimum. Ostatnio jednak rozmawialismy i powiedziala mi cos, co bardzo mnie boli. Nie czuje sie bezpiecznie finansowo przy mnie, zyje ze strachem o utrate pracy, bo coz, to prawda, jezeli ona stracilaby prace, ja nie bylbym mimo szczerych checi zdolny utrzymac ja na okres chociazby poszukiwania pracy, mowila tez, ze nie wie jak mialoby to wygladac gdybysmy chcieli miec dzieci, bo dalej ciezko by bylo je utrzymac, a sam nie dalbym rady np. gdyby ona musiala zostac z dzieckiem w domu przez kilka pierwszych miesiecy, a i pozniej wynajecie opiekunki czy zlobek to ciezko przy najnizszych zarobkach. Takze po tej rozmowie czuje sie wykastrowany psychicznie. Dala mi gdzies tam subtelnie do zroumienia, ze mam juz swoje lata, jestem bez jakiejs dobrej szkoly, perspektyw na lepsza prace brak, no i ze nie czuje sie bezpiecznie przy mnie, a to slowa, ktorych chyba zaden facet nie chcialby uslyszec od swojej kobiety. Czy powinienem z nia o tym jeszcze raz porozmawiac? Boje sie, ze za jakis czas moze ode mnie odejsc, bo przy mnie tkwi w miejscu, nie rozwija sie, tylko praca dom itd. czuje ze gdziestam podskornie ona ma do mnie pretensje o to, ze nic w zyciu nie osiagnalem, czy slusznie? sam nie wiem co robic, czy przegryzc to poprostu, bo to tylko takie gadanie, czy taka rozmowa moze byc wstepem do jakis powazniejszych problemow? czekam na odpowiedzi,

pozdrawiam
Nie siedź, nie zamartwiaj się, tylko szczerze porozmawiaj o przyszłości ze swoją dziewczyną. O możliwościach jakie macie, o sposobach na lepsze życie. Niestety, 1300 zł netto to jest poziom biedy i wiązania końca z końcem. Czy Ty sam dla siebie nie chciałbyś tej sytuacji poprawić w jakikolwiek sposób? Ja myślę, że ona chciała dobrze, chyba nie wolałbyś, aby pewnego dnia powiedziała Ci te same słowa i jednocześnie spakowała walizki?

Nawet jeżeli wiedziała, ile zarabiasz i wiedziała z kim się wiąże, to przecież nie znaczy, że teraz ma siedzieć cicho. Przecież Twoje większe zarobki to nie poprawa tylko jej życia, ale Waszego, czyli Twojego również.

Bezpieczeństwo finansowe to jest w dzisiejszych czasach raj, do którego większość społeczeństwa nie ma dostępu, mimo większych zarobków od Twoich. Ale jedni coś z tym robią, a inni liczą, że jakoś to będzie.

Naprawdę sam z siebie chcesz tak żyć? Nie chcesz, aby było Ci lepiej? Twoja dziewczyna chyba chce - za Was.

A smutek, jaki teraz odczuwasz może być naprawdę dobrym bodźcem, aby spróbować coś razem, dla Was obojga, zmienić.
zanini jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-08-15 20:15:04


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:58.