|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2011-09-01, 22:05 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Chciałabym na początku się z Wami przywitać, wiem, że dużo jest takich tematów na forum ale wiadomo,że każda sprawa jest inna więc bardzo byłabym wdzięczna za odpowiedzi.
Postaram się tak w skrócie napisać z czym do Was się zgłaszam Jestem osobą, która by się poczuć z kimś dobrze potrzebuje czasu, muszę kogoś poznać i dopiero po dłuższym przebywaniu z kimś ( i mam tu na myśli miesiące a nie dni czy godziny) otwiera się i potrafi w miarę normalnie rozmawiać w sumie to zależy od osoby, im jakaś osoba, paradoksalnie, jest bardziej wygadana, zagaduje mnie, tym ja bardziej się zamykam. Po pewnym czasie, czyli po tych paru miesiącach w miarę częstego spotykania się otwieram się i jestem wesołą, odważną dziewczyną, z którą można pogadać na każdy temat i bawić się do rana. Niestety, często jest tak, że nie mam takiej możliwości bo po prostu ten początek jest za trudny... A teraz mam taki problem,podoba mi się pewnien chłopak, nie znam go tak osobiście, mam z nim kontakt poprzez pracę, widujemy parę razy w tygodniu. To zauroczenie trwa już dłuższy czas. Chłopak jest miły, wygadany i ma świetne poczucie humoru. Zawsze gdy się widzimy zagaduje mnie, powie coś zabawnego a ja... no jakaś masakra... albo nic mu nie odpowiadam albo burknę coś pod nosem jak jakaś... Wiem, że było sporo osób, które zanim mnie poznały ( tzn, zanim ja się przed nimi otworzyłam) uważało mnie za osobę, która się wywyższa, zadziera nosa a nie, że jestem nieśmiała... no kurcze...ja nie potrafię inaczej... Coś mnie zamyka od środka i koniec...pustka w głowie, żadnej sensownej odpowiedzi na jakiś żart czy cokolwiek... A co do tego chłopaka to już w ogóle jest straszne bo przed nikim chyba się tak nie wstydzę i nie zamykam jak przed nim I teraz moje główne pytanie... Nie sądzę wcale,że mu się podobam, bo być może on jest miły i zagaduje wszystkich, bo taki jest jego styl bycia ale nawet jeśli tak by było to przecież on może sobie myśleć, że ja go kompletnie zlewam... Chciałabym się Was poradzić, czy mam jakimś cudem wykrzesać z siebie odwagę i zaproponować mu pół żartem pół serio jakieś wyjście ( chociaż nie wyobrażam sobie tego ale bardzo bym chciała tak zrobic) czy lepiej nie... I jeżeli tak to jak mu to zaproponować, albo jak mam dać mu jakiś sygnał,że wcale nie jestem wredna :p ja nawet nie potrafię się do niego uśmiechnąć... od paru dni strasznie męczy mnie ta myśl... myślę sobie, że kurczę, do odważnych świat należy, zapytam go, coś zaproponuje, nawet jeśli odmówi to wiem, że zrobi to w kulturalny sposób i ja od tego nie umrę ale... Jak, jak ja mam to zrobić... nie chcę się dłużej męczyć, chcę albo dać sobie z nim spokój albo poznać go bliżej...niestety nie mamy wspólnych znajomych Będę wdzięczna za każdą odpowiedź i pomoc Jednak wcale mi to w takim skrócie nie wyszło |
2011-09-01, 23:12 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 17
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
tez tak mialam. bylam szara niesmiala myszka o ktorej wszyscy mysleli ze jest dziwna i zadziera nosa, a teraz podobno nadgminnie kokietuje
skoro chlopak do Ciebie zagaduje to jest jakis kontakt, sprobuj z nim zaczac zartowac pol zartem pol serio, nawet jak cos powiesz glupiego i sie ladnie usmiechniesz nie bedzie siary. Wydaje mi sie , ze usmiech zawsze pomaga w relacjach z chlopakami. czy powinnas mu cos zaproponowac? jesli chcesz to oczywiscie, zebys nie poczula sie glupio to sporobuj w zartach, jesli chwyci bakcyla sam Cie zaprosi na powaznie powodzenia i wiecej smialosci, naprawde warto otworzyc sie przed ludzmi |
2011-09-01, 23:13 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 119
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Podobno do odważnych świat należy Ale wiem, że to nie jest łatwe, bo sama miałam coś podobnego, w zasadzie chyba jeszcze trochę mam.
Ale czytając, od razu wpadło mi do głowy zasadnicze pytanie: czy wiesz, że on jest wolny? |
2011-09-01, 23:27 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Cytat:
Co do pogrubionego to bardzo bym chciała mu coś zaproponować ale nie mam pojęcia jak... tzn nie wiem w jaki sposób i jak mam się przełamać... wiem,że z przełamaniem muszę poradzić sobie sama ale może jakiś pomysł na to jak to zaproponować? niestety nie wiem na 100 % czy jest wolny... i tu właśnie też tkwi problem, że nie mam pewności. Chociaż mieszkam raczej w małej miejscowości, często ktoś z moich wtajemniczonych znajomych widzi go na mieście i nie słyszałam jeszcze żeby był widziany z dziewczyną, a wcześniej - gdy wiedziałam, że ją ma widywali ich bardzo często razem. Wiem,że z tamtą dziewczyną nie jest już od pewnego dłuższego czasu. |
|
2011-09-02, 08:55 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Cytat:
Co do chlopaka, skoro z nim pracujesz, a on zagaduje czasami, zapytaj wprost czy tego projektu (czy co tam robicie) nie chcialby obgadac przy kawie.
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. |
|
2011-09-02, 09:48 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 434
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Idź do psychologa,sama nic nie zdziałasz.
__________________
Aby kobieta była szczęśliwa, nie może zmieniać mężczyzn, tak jak się zmienia koszule. http://www.kameja.pl |
2011-09-02, 10:12 | #7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 155
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Aj tam zaraz psycholog, bez przesady. Według mnie Twoje zachowanie wynika z braku pewności siebie.
Moim zdaniem zaproszenie go gdzieś to za wiele, wyobraź sobie: na codzień zimna i nijaka i nagle wyskakuje z propozycją np. kawy... nie nie nie. Uważam, że wystarczy zmiana zachowania: jak go zobaczysz to się uśmiechnij, przywitaj, jak powie coś zabawnego to też się śmiej, nie musisz na siłę szukać odpowiedzi (a czasem ta chwila śmiechu daje czas na znalezienie riposty), zapytaj jak mu mija dzień. Tylko tyle. Wyluzuj. Jeśli będziesz sympatyczna i miła, otworzysz mu drzwi do zaproszenia Cię gdzieś, jeśli będzie miał ochotę. No i prędzej ją będzie miał gdy będziesz uśmiechnięta i dostępna niż odrzucająca. Edytowane przez Weronikapr Czas edycji: 2011-09-02 o 10:13 |
2011-09-02, 12:41 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Chrzanów
Wiadomości: 248
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Nie badz taka skryta... otworz sie bardziej... jak przekroczysz pierwsze lody... pozniej juz poleci zagadaj......jakos;P i rozmowa sie potoczy.. jak bedziesz taka mysza... to nic z tego nie bedzie... a chyba tego bys nie chciała:P
__________________
https://lifeisbrutalwoman.blogspot.com/ Zapraszam do świata kobiet anonimowo piszemy, rozmawiamy |
2011-09-02, 13:10 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 1 004
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Z tego co piszesz to widać że czujesz paniczny wstyd. Nie proponuj od razu spotkania nawet żartem, musisz najpierw popracować nad tym by się otworzyć. Zmuś się do pięknego uśmiechu i miłego słowa, zobaczysz że będzie Ci potem łatwiej nawiązywać inne znajomości. Niestety prawda jest taka, że ludzi nie chcą czekać miesiącami na to aż ktoś się otworzy i pokaże jaki jest, tylko oceniają osobę w ciągu pierwszych chwil znajomości.
Jeżeli aż tak się denerwujesz to proponuję zacząć pić melisę na uspokojenie, może trochę się wyciszysz i będzie Ci swobodniej : ) Życzę Ci powodzenia
__________________
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień. |
2011-09-02, 13:19 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 516
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Musisz nad soba popracowac Nie skacz od razu na gleboka wode proponujac spotkanie, skoro sama mowisz, ze potrzebujesz wiecej czasu, zeby sie otworzyc, sprobuj chociaz na poczatek zaczac sie do niego usmiechac Zeby nie myslal, ze jestes taka zimna i obojetna Juz sam usmiech wbrew pozorom duzo daje. Skoro macie kontakt w pracy, postaraj sie z nim czesciej rozmawiac, zagadaj o jakies duperele, jak mu mija dzien, ale mamy dzisiaj ladna pogode, o jaki masz ladny krawat No cokolwiek na poczatek, pozniej bedzie juz tylko latwiej, zobaczysz
__________________
Life isn't about finding yourself. Life is about creating yourself. |
2011-09-02, 13:21 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 437
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Ja także uważam że ta nieśmiałość wynika z braku pewności siebie, nad która już nawet na przyszłość warto popracować
A do stracenia masz rzeczywiście niewiele Zaproponuj po pracy wyjście na piwko/pizze/obiad obojętnie
__________________
Studentka |
2011-09-04, 00:44 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Macie rację, ta moja nieśmiałość wywodzi się z braku pewności siebie. Muszę, po prostu muszę nad tym popracować bo życie ucieknie mi w końcu przez palce i na myślach o tym co by było gdybym nie była taką dup... Macie jakieś sprawdzone pomysły, które pomogą mi w tym? wiem, wiem, uśmiech na pewno na początek ale co jeszcze...
|
2011-09-04, 08:36 | #13 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
A co ryzykujesz?
|
2011-09-04, 22:07 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
|
2011-09-05, 04:30 | #15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Niepotrzebnie. Nie jest niczym wstydliwym ani ośmieszającym to, że ci się chłopak podoba. Jak odmówi, to nic się nie stanie, a jeśli jest taki, jak piszesz, to nadal będzie miły i nie zmieni swojego zdania na twój temat.
|
2011-09-05, 13:38 | #16 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Cytat:
ale jak ktoś tu już pisał do odważnych świat należy Na początek może zacznę od czegoś mniejszego niż to nieszczęsne ( choc wymarzone ) spotkanie.... |
|
2011-09-05, 16:13 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Zacznij sobie, jak chcesz. Tylko nastaw się na myślenie, że to nie jest złe, wstydliwe, nie pogrąża cię. Normalny facet, któremu okażesz zainteresowanie poczuje się z tym dobrze, nie źle, nawet, jeśli to nie na ciebie czeka i odmówi. Nienormalnymi zaś nie należy się przejmować.
Czy źle byś myślała o mężczyźnie, który z propozycją wystąpił wobec ciebie? Nawet gdybyś mu musiał aodpowiedzieć "nię", bo nie chciałabyś z nim próbować? Raczej nie, prawda. Raczej byłoby ci miło, że ktoś się tobą zainteresował, nawet, jeśli to zainteresowanie byś odrzuciła. Czemu facet (normalny, nie d...ek) miałby o tobie myśleć inaczej? |
2011-09-05, 21:07 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
Powiem Ci, że pomogło mi to Twoje wytłumaczenie... tak jak pisałam wcześniej, uważam go za sympatycznego chłopaka i wydaje mi się, że właśnie potraktowałby mnie normalnie Tak samo w sumie jak ja traktowalam kogoś kto chciał mnie gdzieś zaprosić. Tak jak pisałaś, nie śmiałam się z niego itp, raczej było mi miło chociaż np. nie był w moim typie. No cóż, trzeba przełamać tą swoją nieśmiałość, zacząć myśleć w normalny sposób, w taki jaki piszesz... Jutro postaram się chociaż uśmiechnąć i odpowiedzieć coś gdy mnie zagada a nie rozglądać się po suficie
|
2011-09-07, 05:24 | #19 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
No i brawo. Normalnie zagadaj, choćby o pogodzie i uśmiechaj się. Nic nie tracisz w ten sposób.
|
2011-09-11, 21:59 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 7
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
przełamałam się troszkę na początek starałam się w ogóle na niego patrzeć i nie uciekać wzrokiem gdy coś do mnie mówił i się chyba pierwszy raz tak uśmiechnęłam normalnie wiem,wiem, żaden sukces a raczej katastrofa ale jak na mnie to duży wyczyn
|
2011-09-19, 13:49 | #21 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: zaryzykować czy nie...o to jest pytanie...
No i tak trzymaj.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:34.