Walka z łysieniem androgenowym i innymi typami przewlekłego łysienia.cz III

[ninka 828]

Ja kupiłam w ubiegłym roku za radą dermatolog i kiedy roluję po prześwitach rzeczywiście widzę zaczerwienienie, czyli jakoś tam się stymuluje lepsze ukrwienie skóry. Natomiast tam gdzie gęściej, jak bym nie rozdzielała włosów, to i tak jadę głównie po nich, więc zrezygnowałam z rolowania tych rejonów, bo się boję, że włosy uszkodzę i zaczną się łamać, a wiadomo, każdy na wagę złota:-(

[Anna07_07]

Napisane przez ninka 828

Ja nigdy swoich kłaków nie oglądałam pod kamerką, natomiast zawsze, kiedy następowało zatrzymanie wypadania, rosło mi mnóstwo nowych włosków. Takie "runo leśne" a w tym roku kicha, od jakiegoś czasu wypada mniej, ok 40 ostatnio na dzień, natomiast maluchów jak na lekarstwo. Inna sprawa, że jak wracał okres silnego wypadania to znaczną część maluchów też traciłam, ale coś tam zawsze zostawało. A teraz to chyba nie będę miała żadnego "przychówku" :-(
I z innej beczki- w paru postach były wzmianki o stosowaniu dermorollera- jak często go stosujecie? I rolujecie tez tam gdzie nie macie prześwitów? bo ja mam jakoś opory.

Ja też mam ten problem - wypadanie włosów mam opanowane, ale nie jestem w stanie pobudzić włosów do odrostu. Prawie wszystkiego próbowałam - dermarollera też . Wrażenia - ani pozytywne ani negatywne. Nie zaszkodziłam sobie, ale też nic nowego nie wyrosło. Mam igłę 0,3mm - skalp chyba pancerny, bo nic nie czuję. Pozytywnie o dermarollerze wypowiadała się Maria. Jestem bliska desperacji, czyli finasterydu. Czekam na odzew Antuanetty, czy dalej jest tak dobrze?

[Maria221]

Hej

No to tak, jak u mnie. Włosy same nie odrastają i ciężko jest ten odrost uzyskać. W tej chwili mam masę odrostu od sterydu Diprosalic jeszcze od Rakowskiej. Ten odrost mam z lipca roku zeszłego, a on ma teraz do 5cm. Tak, tak, dobrze przeczytałyście, tak mi włosy na długość nie rosną.

Ja opanowałam wypadanie praktycznie do zera, ale od Świąt zaczęło mi trochę wypadać. W granicach 100 włosów na mycie (wliczam w to też czesanie i suszenie), to bardzo dużo, zważywszy, że przy myciu leciało mi do 10 włosów, nawet sitka nie opróżniałam. Nie wiem od czego to. Może Alpicort E Zaczęłam stosować chyba w październiku po myciu co drugi dzień. Myślicie, ze to możliwe?

[Anna07_07]

Napisane przez Maria221

Hej

No to tak, jak u mnie. Włosy same nie odrastają i ciężko jest ten odrost uzyskać. W tej chwili mam masę odrostu od sterydu Diprosalic jeszcze od Rakowskiej. Ten odrost mam z lipca roku zeszłego, a on ma teraz do 5cm. Tak, tak, dobrze przeczytałyście, tak mi włosy na długość nie rosną.

Ja opanowałam wypadanie praktycznie do zera, ale od Świąt zaczęło mi trochę wypadać. W granicach 100 włosów na mycie (wliczam w to też czesanie i suszenie), to bardzo dużo, zważywszy, że przy myciu leciało mi do 10 włosów, nawet sitka nie opróżniałam. Nie wiem od czego to. Może Alpicort E Zaczęłam stosować chyba w październiku po myciu co drugi dzień. Myślicie, ze to możliwe?

Raczej nie, gdyby miały Ci lecieć od Alpicortu, to leciałyby od początku stosowania. Czytałam, że tak ludzie mieli, wypadanie ustępowało po ok. 6 tygodniach.
Mnie rosną szybko na długości, ale łysinka jak świeciła, tak świeci

[Maria221]

No właśnie chyba masz rację. Od Alpicortu E szybciej zaczęłyby lecieć, chyba że mam takie opóźnienie z powodu częstotliwości stosowania, używam co drugi dzień po myciu. Podejrzewam lek, bo miałam zmianę i akurat jakoś tak po 3 tyg. się zaczęło.

[ninka 828]

ja stosowałam alpicort e dwukrotnie- za pierwszym razem efekt powalający, za drugim zerowy. i wtedy zaczęlam tak sobie kombinować, czy za tym pierwszym razem to alpicort mi pomógł, czy wcześniej przyjmowane żelazo i dermoroller w trakcie. Wzmożonego wypadania nie zauważyłam podczas kuracji. W moim przypadku do teorii o androgenowym wypadaniu nie do końca mi pasują przerzedzenia, które posiadam- wysokie czoło to ja mam rodzinne, zakola od pieluch, natomiast największa tragedia jest nad uszami i na skroniach. taki lekko łysiejący Indianin. Szkoda, że wiek nie ten i odwagi już brak, bo wystarczyłoby strzelić sobie irokeza i po sprawie

[megashanka]

Ostatnio wypadanie spadlo mi praktycznie do 0, mam nadzieje ze tak juz zostanie 2 razy dziennie biore wierzbownice, do tego 2 razy dziennie kurkumine i biosilice. Wcieram tez ampulki z Biokapu. Unikam slodyczy, mleka i produktow o wysokim indeksie glikemicznym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[susse]

Jestem po wizycie u ginekologa i dermatologa. Ginekolog powiedział, że włosy nie powinny mi wypadać po odstawieniu Yasminu, skoro minęły już prawie 4 tygodnie od odstawienia i się nie sypią. Zaproponował też wszczepienie implantu antykoncepcyjnego i raczej to zrobię. Podobno nie będzie miał negatywnego wpływu na włosy. Pytałam Panią dermatolog o Pantostin, powiedziała, że nie zna tego produktu i zaproponowała w zamian Alpicort E. Zrezygnowałam ponieważ kiedyś już go bezskutecznie wcierałam. Moje pytanie do Was jest takie, czy któraś z Was stosowała bądź nadal stosuje Pantostin?

[mastiff]

Cześć dziewczyny, mam takie zaczepne pytanie, bo rzadko już tu jakoś zaglądam, a tak z pobieżnego przejrzenia nie rzuciło mi się w oczy: czy któraś z Was próbowała finasterydów? Endo mi zaproponował, ale nie jestem jakoś przekonana

[chimay]

Trzy miesiące po zmniejszeniu dawki sterydów wypadanie włosów powróciło do stanu sprzed rozpoczęcia brania leków. Każde przeczesanie włosów palcami kończy się wyciągnięciem kilku sztuk, mogłabym tak siedzieć, czesać i ciągle coś wyciągać. Przy każdym czesaniu i myciu też wypada niezła garstka, a kiedyś było kilka sztuk. Nie wiem, co z tym dalej robić, jak widać tylko duże dawki sterydów działają, tabletki anty dalej biorę i one nie pomagają.

Na mezoterapię czy ostrzykiwanie osoczem mnie póki co nie stać, z drugiej strony w żadne pokątne, domowe metody typu cebula czy kozieradka bawić się nie zamierzam. Co poza tym pozostaje? Chyba tylko dermatolog i Loxon?

Na razie mam jeszcze długie włosy, ale jak tak dalej będzie to za pół roku, najdalej rok, będę zmuszona je ściąć.

U mnie to dopiero początek, wiem, że to dobry moment, żeby coś zacząć działać, ale z drugiej strony bardzo zniechęcające jest to, że tak naprawdę mało co działa, a jak już działa, to jest drogie (zabiegi profesjonalne) albo ma nierzadko poważne skutki uboczne i nie daje się stosować długo (leki).

[nevershoutnever]

Jestem taka zła na siebie, moje włosy na Loxonie 5, Saw Palmetto i Antycholu już praktycznie nie wypadały (odrost to inna sprawa).
Coś mnie podkusiło, żeby kupić olejek rycynowy i wcierać w skalp (nadal używałam też Loxonu).
Na początku było ok, ale po jakimś miesiącu zauważyłam zwiększone wypadanie. Odstawiłam więc olej, ale włosy nadal wypadają, wyciągam całe garście, chyba straciłam już 1/3 :/
Kurczę, czemu na niektórych oleje nakładane na skalp działają tak źle? Jeszcze parę lat temu mogłam ich używać i miałam super efekty. Czy przy ŁA może się tak nagle zmienić reakcja na oleje?
Czy ktoś może wie, z czego to wynika? Zatykanie mieszków włosowych?

[ninka 828]

Już kiedyś pisałam, że u mnie jest zależność swędzenie skóry głowy- wypadanie. Mimo, że się nie drapię, no prawie. I w okresie silnego wypadania włosy są matowe, suche jak wiór mimo masek, sztywne. Czyli jednak hormony, bo nie używam niczego termoaktywnego do modelowania, co mogłoby to powodować. Za to dostrzegam minimalny pozytywny wpływ picia mięty, mam nadzieję, ze to nie zbieg okoliczności, bo ją lubię, więc żadne to poświęcenie.
A co do olejku rycynowego- u mnie powodował przetłuszczanie i wzrost wypadania, więc z reguły szybko z niego rezygnowałam. za to chwale sobie kokosowy, ale nie za często, góra raz na 10 dni, bo efekt jak wyżej.

[nevershoutnever]

Widzę u siebie podobną zależność - w okresach gdy włosy wypadają, są niesamowicie skołtunione, dosłownie jak wata, nie da się ich rozplątać. A potem przychodzą okresy, gdy mimo tej samej pielęgnacji są nawilżone, gładkie. Zastanawiam się jak to możliwe? Jak coś, co dzieje się na skórze głowy może wpływać na strukturę/stopień nawilżenia już istniejącego włosa na długości?

[Maria221]

Ja też nie mogę olejów używać, bo mi włosy wypadają.
Co do skóry głowy, na mnie działają szampony przeciwłupieżowe. W tej chwili coś tam leci z okolicy przy uszach, dokładne wtarcie szamponu przeciwłupieżowego niweluje ten efekt. Trzeba dokładnie myć. Niby nie mam łojotoku, ale skalp czasami zaswędzi. Szampon przeciwłupieżowy to podstawa przy łysieniu. Właśnie stoję przed wyborem, który kupić.

[Anna07_07]

Napisane przez Maria221

Ja też nie mogę olejów używać, bo mi włosy wypadają.
Co do skóry głowy, na mnie działają szampony przeciwłupieżowe. W tej chwili coś tam leci z okolicy przy uszach, dokładne wtarcie szamponu przeciwłupieżowego niweluje ten efekt. Trzeba dokładnie myć. Niby nie mam łojotoku, ale skalp czasami zaswędzi. Szampon przeciwłupieżowy to podstawa przy łysieniu. Właśnie stoję przed wyborem, który kupić.

Maria, ja też stosuję częściej przeciwłupieżowe, niż przeciw wypadaniu Aktualnie stosuję dwa - Natura Siberica przeciwłupieżowy (łagodniejszy) i Vichy do łupieżu tłustego (mocniejszy). Z obu jestem zadowolona

[Maria221]

A powiedzcie, jak u Was wygląda skóra twarzy i innych części ciała przy nadwrażliwości na DHT? Przetłuszcza Wam się? Macie wypryski?

[ninka 828]

Ja jednak jestem ostrożna co do szamponów przeciwłupieżowych. Stosowała selsun blue i vichy do włosów suchych i neril i zwykłe head & shouldersy. I stosowane solo nigdy u mnie nie dawały wyraźnie zauważalnych efektów w sensie ograniczenia wypadania. Tyle, że ja mam skrajnie suchą skórę, jak się nie "zabalsamuję" porządnie, to się cała sypię, a to co mi ew. leci z głowy, to raczej sucha skóra, niż łupież wywołany jakimś grzybem. A te szampony jeszcze wysuszały mi włosy. Zresztą podobnie jak te przeciw wypadaniu. No może trochę mniej mnie swędziała skóra galowy. Od dłuższego czasu używam delikatnych środków, do skóry wrażliwej i chyba przy tych pozostane.

[pale_kindness]

Dziewczyny, widze ze zaobserwowalyscie identyczna zaleznosc jak ja, wiec sie dopisze.

Pisalam Wam w pazdzierniku, ze po 4 latach walki nagle przestaly mi praktycznie wypadac wlosy. O dziwo zbieglo sie to ze zmiana pielegnacji i moje wlosy zaczely po prostu inaczej wygladac (miekkie, gladkie, latwe do rozczesania, bez koltunow, blyszczace). Ten stan sie utrzymal mniej wiecej do wigilii, po wigilii wlosy doslownie z dnia na dzien totalnie zmienily swoj wyglad i zachowanie (zmatowialy, totalne siano, nie da sie rozczesac, koltuny) i doslownie po dwoch dniach znow zaczely nadmiernie wypadac o_o. Sytuacji nie poprawila woda w hotelu (z okazji sylwestra bylam tydzien za granica) ktora byla totalnie chlorowana. To co sie dzialo z wlosami to byla poezja, nie moglam ich w ogole rozczesac normalnie i rozczesywalam pasmo po pasmie, zajmowalo mi to chyba z godzine codziennie, po kazdym czesaniu zbieralam garsc wlosow i za 5 minut moglam je czesac z powrotem, plataly sie doslownie w moment. Sypal sie tez z glowy bialy proszek i zastanwialam sie czy to nie jest po prostu przesuszona skora glowy? (miesiac wcieralam tez wcierke na bazie alcohol denat).

Odstawilam te wcierke, kupilam (podobno) silnie nawilzajacy olej z czarnuszki, wmasowywalam w skore opuszkami palcow, rano mylam nawilzajacym szamponem z miodem i cytryna z naturii, a na wlosy kladlam ta szybka maske odbudowujaca garnier goodbye damage (ogolnie nie cierpie produktow garniera ale ta seria jest dla moich wlosow wysokoporowcow po prostu wybitna). Wrocilam tez do ampulek z czarna rzepa z Farmony. Tydzien takiej kuracji i moje wlosy znow sa miekkie puszyste i rozczesuje je w kilka minut bez problemu. No i co najwazniejsze znow przestaly wypadac, w okolicach 10-15 wlosow przy czesaniu, dla mnie to jest jak nic.

Zastanawiam sie teraz, czy to jest tylko i wylacznie problem pielegnacji w takim razie? Az nie chce mi sie wierzyc ale zdarza mi sie to drugi raz w tak krotkim odstepie czasu...

[Ewikk96]

Witajcie
Poczytałam Was trochę i muszę przyznać że też zauważyłam to u córki, włosy ciągle się plączą, suche, kołtuniaste, ona ciągle je splata bo inaczej przy rozczesywaniu wieczorem mnóstwo wyrwanych. Na twarzy natomiast ciągle syfki, włosy przy skórze bardzo szybko się przetłuszczają i przy takim stanie następuje wypad. u niej sie tak właśnie zaczęło wypadanie, od mocnego przetłuszczania i łupieżu, ja też tak miałam w młodości, najpierw mogłam nie myć ponad tydzień jako młoda dziewczynka, były suche i lśniące a podczas dojrzewania zaczęły się krostki w głowie i łojotok i od razu łysienie. W tym tygodniu rozmawiałam też z koleżanką u której występuje problem łysienia w rodzinie ( ona, jej siostra, i obie ich córki , synowie nie maja tego problemu- zarośnięci jak barany) i też mówiła że u jej córki zaczęło się od trądziku i mocnego łojotoku. Tylko teraz pytanie czy łojotok to objaw tej choroby hormonalnej, czy to on jest jednostką chorobową i bezpośrednią przyczyną tego wypadania, bo opinie lekarzy są różne.

Napisane przez susse

Mnie udało się opanować wypadanie, a było już naprawdę drastycznie. Widzę też odrost, zwłaszcza na zakolach, włoski są jednak delikatne, cienkie i słabe... no i co mnie najbardziej dziwi bardzo jasne. Czy Wam też przy łysieniu androgenowym zmienił się kolor włosów? Mnie stopniowo jaśnieją. Od 2,5 miesiąca łykam oenobiol, oprócz tego jeszcze biotynę w wysokiej dawce. Od jakiegoś miesiąca piję codziennie sok z owoców Noni, ale nie wiem czy to ma jakiś wpływ. Dziennie to wypada mi maksymalnie ze 20 włosów.

.Tak, ja jako młoda osoba kiedy jeszcze miałam bardzo gęste zdrowe włosy, byłam szatynka, nawet dosyć ciemną, włosy też były falowane, lekko kręcone, potem jaśniały i zmieniały strukturę, teraz jestem zszarzałą ciemną blondynką z sianowatą fryzurą i muszę się nabiedzić żeby jakoś wyglądać. Teraz od kilku lat zmieniam kolor za pomocą henny naturalnej, tej tzw. rosyjskiej.

[Gaya_oo]

Napisane przez Maria221

A powiedzcie, jak u Was wygląda skóra twarzy i innych części ciała przy nadwrażliwości na DHT? Przetłuszcza Wam się? Macie wypryski?

Maria, mnie nigdy głowa nie swędzi. Podejrzewam nadwrażliwość na DHT, nie mam wyprysków a skóra jest totalnym suszem. Z ciała bez balsamu sypie się, z głowy przy masowaniu szczotką też czasem ale nie jest to raczej łupież tylko taki sam susz jak i z ciała. Skóra twarzy masakrycznie sucha. Tylko jeden krem + oleje sprawia że jakoś to wygląda i rano wstaję bez uczucia ściągania. Opuszki palców pękają z wysuszenia. Skórki ciągle nawilżam, podobnie jak dłonie a i tak są suche. Paznokcie tragiczne - rozwarstawiają się i na skutek tego jak tylko trochę podrosną są cienkie jak papier. To już nie jest rozdwajanie tylko rozwarstwianie na 5 odrywających się warstw. Lekarz przepisał mi na receptę dużą dawkę wit A+E na ten susz. Zobaczymy czy cokolwiek p0może. Ferrytynę podbiłam z 23 na 68 Chociaż tyle udało się zrobić.

[denearys]

Czy ferytryne da ponieść jakimiś ogólnodostępnymi lekami czy muszę wybrać się koniecznie do dermatologa? Niestety, czekam wciąż na okres aby móc zrobić wszystkie badania hormonalne łącznie z tsh i ferytyną ale spóbowałabym z suplementacją chociaż minimalnie, stąd to moje pytanie

[ninka 828]

Napisane przez pale_kindness

Odstawilam te wcierke, kupilam (podobno) silnie nawilzajacy olej z czarnuszki, wmasowywalam w skore opuszkami palcow.

Olej z czarnuszki ma tez silne działanie przeciwzapalne- może tu coś zagrało. Podobno wewnętrznie też działa cuda, w tym na włosy

[agness81]

Napisane przez denearys

Czy ferytryne da ponieść jakimiś ogólnodostępnymi lekami czy muszę wybrać się koniecznie do dermatologa? Niestety, czekam wciąż na okres aby móc zrobić wszystkie badania hormonalne łącznie z tsh i ferytyną ale spóbowałabym z suplementacją chociaż minimalnie, stąd to moje pytanie

Ja podniosłam ferrytynę stosując suplement Szelazo dostepny bez recepty (czasami zamiennie Chela Ferr forte), który oprócz żelaza zawiera również wit. C, wit. B6, kwas foliowy i wit. B12.
Brałam 2 tabletki dziennie przez ok. pół roku. Ferrytyna skoczyła mi z 57 do 112 (przy normie 10-291). Niestety podnoszenie ferrytyny trwa długo. Ogólnie polecam, nie miałam żadnych nieprzyjemnych objawów w postaci bólu brzucha itp.

[Maria221]

Gaya--> ja według Rakowskiej też mam nadwrażliwość na DHT (tylko pozostałe owłosienie nie pasuje, bo na ciele włosów nie mam, a łysienie obejmuje brwi, częściowo rzęsy - wolno rosną czyli to samo, co na głowie)Skórę na ciele mam normalną, ale bez balsamu ani rusz - swędziała by mnie chyba. Twarz jest normalna, jedynie nos się lekko przetłuszcza, ale przypudrowanie raz dziennie daje mat do końca dnia, więc nie jest to problem. reszta twarzy normalna w kierunku suchej.

No ciekawe z tym DHT, teoretycznie, na logikę, reszta ciała tez powinna być nadwrażliwa i przetłuszczać się, a tak nie jest.

Mnie trochę pomaga Alpicort E, coś tam rośnie, z przodu to nawet grube i ciemne włosy wyrosły.

Znowu dostałam cyklosporynę (główny skutek uboczny to porost włosów). Wyrosły mi po niej chyba wąsiki, niestety to by było na tyle w temacie. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać Moze jest nieco lepiej z brwiami, ale pewności nie mam

[Gaya_oo]

Napisane przez Maria221

Gaya--> ja według Rakowskiej też mam nadwrażliwość na DHT (tylko pozostałe owłosienie nie pasuje, bo na ciele włosów nie mam, a łysienie obejmuje brwi, częściowo rzęsy - wolno rosną czyli to samo, co na głowie)Skórę na ciele mam normalną, ale bez balsamu ani rusz - swędziała by mnie chyba. Twarz jest normalna, jedynie nos się lekko przetłuszcza, ale przypudrowanie raz dziennie daje mat do końca dnia, więc nie jest to problem. reszta twarzy normalna w kierunku suchej.

No ciekawe z tym DHT, teoretycznie, na logikę, reszta ciała tez powinna być nadwrażliwa i przetłuszczać się, a tak nie jest.

Mnie trochę pomaga Alpicort E, coś tam rośnie, z przodu to nawet grube i ciemne włosy wyrosły.

Znowu dostałam cyklosporynę (główny skutek uboczny to porost włosów). Wyrosły mi po niej chyba wąsiki, niestety to by było na tyle w temacie. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać Moze jest nieco lepiej z brwiami, ale pewności nie mam

Maria, na mnie Alpicort E nie działał Dziwnym jest to że jeśli i Ty i ja mamy nadwrażliwość na DHT to tak wielkie różnice występują jeśli chodzi ogólnie o skórę. Brwi i rzęsy mam marne ale to zasługa niedoczynności i hashi.

---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:16 ----------

Napisane przez agness81

Ja podniosłam ferrytynę stosując suplement Szelazo dostepny bez recepty (czasami zamiennie Chela Ferr forte), który oprócz żelaza zawiera również wit. C, wit. B6, kwas foliowy i wit. B12.
Brałam 2 tabletki dziennie przez ok. pół roku. Ferrytyna skoczyła mi z 57 do 112 (przy normie 10-291). Niestety podnoszenie ferrytyny trwa długo. Ogólnie polecam, nie miałam żadnych nieprzyjemnych objawów w postaci bólu brzucha itp.

agness Szelazo SR i ja brałam z polecenia endo. Obecnie mam Żelazek, jest również dobry, ma sporą zawartość żelaza, dużo więcej niż ChelaFerr i wit C. Dla porównania Szelazo ma 28 mg żelaza a Żelazek 60 mg. Nie ma w składzie kwasu foliowego i witamin B, no ale coś za coś. Ten Żelazek polecił mi obecny endo.

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Napisane przez denearys

Czy ferytryne da ponieść jakimiś ogólnodostępnymi lekami czy muszę wybrać się koniecznie do dermatologa? Niestety, czekam wciąż na okres aby móc zrobić wszystkie badania hormonalne łącznie z tsh i ferytyną ale spóbowałabym z suplementacją chociaż minimalnie, stąd to moje pytanie

Ferrytynę najpierw sprawdź. W ogóle wszystko najlepiej sprawdzić zanim zacznie się suplementować. Osobiście zauważyłam że ferrytyna dopiero wtedy zaczęła mi wzrastać gdy uzupełniłam niedobory B12.

[Maria221]

Mojej mamie endokrynolog na włosy polecił Tardyferon, to podobno żelazo na włosy.

Gaya--> ze skórą nie różnimy się tak bardzo. Obie mamy dość suche, u mnie jedynie nos się trochę przetłuszcza. Żadnych wyprysków nie mam, no chyba, że od immunosupresji, ale to nie jest żaden trądzik, czasem tylko na ciele coś się zrobi. Zwykle są to bardzo nietypowe miejsca,które bywają atakowane przy immunosupresji. ja się tym nie przejmuję, niczym nie smaruję. Skóra sucha. Wiesz Gaya, coś mi tu z tym DHT nie pasuje. Nie mam jednak podstaw by to całkowicie negować, niestety.

A jaki jest teraz Twój stan czupryny? Jak przerzedzenia i odrost?

[ninka 828]

Napisane przez denearys

Czy ferytryne da ponieść jakimiś ogólnodostępnymi lekami czy muszę wybrać się koniecznie do dermatologa?

Ja podbijam głownie tardyferonem (jeżeli mam), a kiedy nie mam to biorę chela ferr forte i sok z kiszonych buraków. Z 16 ( lub 19- nie pamiętam wiosennego wyniku) doszłam d0 68. Żelazek wygląda fajnie, tylko kwas foliowy trzeba by dorzucić.

[Gaya_oo]

Napisane przez Maria221

Mojej mamie endokrynolog na włosy polecił Tardyferon, to podobno żelazo na włosy.

Gaya--> ze skórą nie różnimy się tak bardzo. Obie mamy dość suche, u mnie jedynie nos się trochę przetłuszcza. Żadnych wyprysków nie mam, no chyba, że od immunosupresji, ale to nie jest żaden trądzik, czasem tylko na ciele coś się zrobi. Zwykle są to bardzo nietypowe miejsca,które bywają atakowane przy immunosupresji. ja się tym nie przejmuję, niczym nie smaruję. Skóra sucha. Wiesz Gaya, coś mi tu z tym DHT nie pasuje. Nie mam jednak podstaw by to całkowicie negować, niestety.

A jaki jest teraz Twój stan czupryny? Jak przerzedzenia i odrost?

Gdzieś tam wrzucałam zdjęcia, ale dość dawno. Czubek głowy mam przerzedzony, megaprześwity. Bez nanogenu nie wyjdę do ludzi. Baby hair mnóstwo. Ostatnio pojawiła się nawet druga grzywka, obecnie ok 2 cm. Ale na czubku mimo baby hair niestety prześwity w dalszym ciągu. Coś ruszyło te moje włosy i to jakieś 3 miesiące temu lub wcześniej nie wiem jednak co je tak pobudziło. Piłam olej lniany po 2 łyżki dziennie, zwiększono mi dawkę hormonów tarczycy, wolne wzrosły sporo, ale i tsh wzrosło, znów mam zwiększoną dawkę. Podbiłam ferrytynę. Nie mam pojęcia czego zasługą jest silniejszy odrost. A jak u Ciebie z przerzedzeniami i odrostem? Dlaczego coś Ci z DHT nie pasuje?

[Maria221]

Nie przekonuje mnie teoria o DHT bo:

Włosy nie lecą
nie wypadają po odstawieniu minoxidilu, czy innych wcierek
przetrzepane są brwi i, a rzęsy maja upośledzone tempo wzrostu (tego objawu w AGA nie ma)
AGA cofnęło się po Diprosalicu (jak to możliwe )
przetrzepana jest cała głowa, a nie tylko góra
w trychoskopii najcieńsze włosy były na potylicy

Mój przedziałek wygląda średnio. Do dzisiaj wale głowę w ścianę, że zdecydowałam się na DHEAS wew. Straciłam wtedy sporo włosów. Przedziałek już tak ładnie wyglądał. Mam dużo odrostów, ale mają ok.2,5 cm i to są włosy sprzed 1,5 roku, w takim tempie rośnie mój odrost. Ten odrost potrzebuje jeszcze przynajmniej 2 cm długości, aby cokolwiek zasłonić (jest go dużo i jest gruby) Wiem, ze ciężko uwierzyć w tak wolne tempo wzrostu włosów. Do tego jest sporo naprawdę małych włosów od Alpicortu E. Myślę, co dalej. Chyba wybiorę się do apteki po jakieś suplementy.

[kitosa]

Maria mi włosy lecą, ale też mam przerzedzone brwi i rzęsy. Poza tym przedziałek ok według mnie. Za to tylny czubek głowy łysy. TSH miałam 3,4, włosy przy niedoczynności też wypadają i rosną coraz cieńsze. Więc albo to, albo AGA. Zastanawiam się nad Piloxidilem, ale się boję W przeciwskazaniach jest łojotok, a ja go mam. Użyć? Póki co piję zioła na jajniki, mam nadzieję, że może wpłyną też na włosy. Zamierzam kupić macę.