skąd tyle nienawiści?

[Ines1985]

Sama nie wiem czego oczekuje zakladajac ten wątek. Chyba tylko wysluchania i powiedzenia czy was tez cos takiego spotyka...
Za kazdym razem kiedy jestem u mojej rodziny na wsi zastanawiam sie co ja robie tamtejszym dziewczynom ze tak mnie nie nawidzą. Nie chodzi tu o moje kolezanki z dziecinstwa bo te juz dawno wyrzucily mnie ze swojej "paczki"- w momencie kiedy zauwazyly we mnie konkurencje- jako Warszawianka skupialam na sobie uwage chłopców. Teraz wcale nie zaluje ze nie mam juz z nimi kontaktu. Musze jedynie znosic ich zabijajace spojrzenia i plotki na moj temat, ale to da sie wytrzymac, uodpornilam sie.
Natomiast w tamtych okolicach jest tez grupa dziewcząt z ktorymi nigdy w zyciu nie rozmawialam... A mimo to spotyka mnie z ich strony masa przykrosci. Nie udaje mi sie ich uniknac gdyz bardzo czesto jezdze na rowerze i trudno sie na nie nie natknąć. Kiedyś w moją strone lecialy tylko niczym nie uzasadnione obelgi (warszawska ku*** albo dzi***, znajduch itp.). Ostatnio oprocz slow trafiaja we mnie ogryzki, wyskubany slonecznik i.t.p.
Wyzwiska w moja strone zdarzalo mi sie slyszec nawet w kosciele (!) kiedy to najgorsza z nich stala kilka kroków ode mnie. Mowie ze najgorsza poniewaz ciagle slysze od znajomych ze jak mnie spotka to mi "morde obije". Nawet nie wiem za co. Powtarzam - NIGDY PRZENIGDY nawet z nią nie gadalam. Znam ją tylko z opowiesci (krwawej tresci- ma bardzo zlą slawe) i z widzenia. Wiem ze jest zdolna do pobicia mnie bo podobno bije sie nawet z facetami... Z reszta nawet na weselu mojego brata (jest siostra cioteczna mojej bratowej) rzucala sie do mnie ale zignorowalam to. Podobnie bylo kiedys w PKSie w ktorym jechala z kolezanka a ja akurat jechalam do Radomia na pociag.
Wiem juz z doswiadczenia ze ignorowanie jest najlepszym sposobem na uciszenie niektorych z nich. Ale mimo wszystko nie potrafie sobie z tym poradzic. Gdyby chodzilo tylko o wyzwiska... Ale zdarzylo mi sie juz oberwac jakims owocem, a czy kiedys w moja strone nie poleci kamień?
Skąd w nich tyle nienawiści do mojej osoby? Bo jestem z Warszawy? Czy przez to musze znosić tyle upokorzeń?
Powiedzcie mi dziewczyny czy zdarzylo wam sie kiedykolwiek spotkac z takim prostactwem i nieuzasadniona nienawiscia...?

Ja gdybym mogla przestalabym tym prostaczkom pokazywac sie na oczy... Ale nie moge. Musze odwiedzac rodzine poza tym kocham tamte okolice i nie dam im tej satysfakcji, ze przestane tam przyjezdzac.
Tylko jak wytrzymac?
Wlasciwie uodpornilam sie juz na obelgi. Zazwyczaj nawet ich nie slysze (ale osoba ktora jedzie za mną tak- juz kilku moich kumpli bylo w niezlym szoku i pytalo cozrobilam tym panienkom ze mnie tak obrażają).
Ostatnio dowiedzialam sie ze atakują juz nawet moja mlodsza siostre cioteczną ktora tam mieszka i ktora zawsze towarzyszy mi podczas rowerowych wycieczek. Nie wiem jak ja uchronic przed tym chamstwem, czuje sie winna ze nie daja jej spokojni przejechac drogą .

Nie wiem, nie wiem, nie wiem... Znajomi i rodzina każa mi olewać. Robie to. Ale tak jak napisalam- nic przyjemnego. Pozostaje mi tylko czekanie aż dorosną i zrozumieją swoją glupotę.

Dobrze ze w Warszawie nie ma takich zakompleksionych prostaczek .

Dziekuje za wysluchanie

[sarenka]

w tym wypadku, bo jesteś ładna i zgrabna. widzą w Tobie konkurencję - może któraś z nich słyszała od brata, że jesteś ładna a inna od kolegi, że masz śliczną buzię. pewnie zazdroszczą Ci, że przy okazji mieszkania w dużym mieście masz więcej szans od życia [praca, rozrywka, znajomości]. reasumując: wydaj się im, że dostałaś od losu za dużo. tak wyrażają złość i bezsilność.. powiem Ci, że i ja spotkałam się kiedyś z nienawiścią za coś za co nie byłam odpowiedzialna. za młodu miałam duże powodzenie u chłopców. nie robiąc nic [czyli nie uwodząc, nie podrywając, nie strojąc się] miałam wielu adoratorów.. to też niektóre bolało.. przykra sprawa..

[sarenka]

Ines1985 napisał(a):
> Dobrze ze w Warszawie nie ma takich zakompleksionych prostaczek .
>

we mnie nikt nie rzucał słonecznikiem. niemniej moja "przygoda" jest rodem z Warszawy..

[Ines1985]

No i ja im wspolczuje. Nawet nigdy zadnej nie odpysknelam. Po pierwsze to zbyt ryzykowne po drugie to by tylko pogorszylo sprawe, po trzecie musialabym powiedziec cos przykrego dla nich... A to nie w moim stylu. I tak sa juz zakompleksione wiec po co jeszcze bardziej je dolowac. Nigdy tez nie wywyzszalam sie pokazujac im ze jestem lepsza bo ze stolicy. Nigdy bo nawet nie mialam z nimi (nie)przyjemnosci rozmowy. Z reszta moi znajomi (tylko faceci) z tamtych okolic mowia ze wcale po moim zachowaniu nie widac ze jestem z warszawy... ze jestem naturalna, nie wywyzszam sie i jestem skromniejsza od miejscowych dziewczyn. Nie widze wiec w swoim zachowaniu nic co mogloby je prowokowac do takich zachowan.

Dziekuje Sarenko za mile slowa tymbardziej ze rozumiesz bo mialas podobne doswiadczenia. Rzeczywiscie przykre ze sa wsrod nas tak zawistne osoby

[Anisia25]

Hmm przykra ta twoja opowiesc i szczerze ci wspolczuje psychicznej meczarni od tamtych jak to ladnie nazwalas prostaczek Trudno powiedziec, w czym tkwi zrodlo upokarzania Ciebie i ograniczania ci swobody. Mam trzy sugestie, pierwsza to taka: wydaje mi sie, ze one czuja sie gorsze bo istnieje glupie przekonanie o dziewczynach ze wsi, ze to laski II kategorii (mozna by polemizowac a powodow moze byc wiele). Bylam swiadkiem w zupelnie inna strone, jak jakies prostaczki z miasta wytykaly biedne dziewczeta ze wsi, ktore przyjechaly sie pobawic do dyskoteki w miescie.. Czuly sie podobnie, a moze nawet gorzej... Wiec, moze one same spotkaly sie z takimi przykrymi uwagami pod ich adresem od chlopakow z miasta? Tak wyglada ich rzekoma linia obrony... Albo tez, co tez nie wykluczam powodem ich nienawisci jest jakas bezpodstawna zazdrosc o twoj caloksztalt, moze slysza o Tobie z plotek jak swietnie ci idzie w zyciu, ze ich po prostu skreca na sama mysl. Moze tez tak jak napisala Sarenka, masz wieksze powodzenie u miejscowych chlopakow, a wiadome jest ze tamtejsze panny bija sie o lepsza partie. Trzecia moja sugestia to taka, ze ta "najgorsza" laska ma nierowno pod sufitem, lub wydaje jej sie ze bycie postrachem na dzielnicy da jej jakas wladze i ze to od niej bedzie zalezalo kto ma prawo chodzic po "dzielnicy". Przypomina mi to troche srodowisko blokowisk, gdzie zyja zintegrowane grupy mlodziezy, a jak sie zdarzy jakis INEN w sensie ALIEN, nalezy takiego psychicznie i nie daj Boze fizycznie postraszyc co by sobie nie myslal, ze jest niewiadomo kim - bo z innego MIASTA. Coz, nie wiem co ci doradzic, moze po prostu milczenie w tym przypadku byloby zlotem, obawiam sie, ze jak sie odezwiesz to moglaby sie wywiazac niezla draka. Tak to juz jest w tym swiecie, istnieja stolki i taborety...

[Edyta]

Sarenka ma rację - zazdrość, widzą w Tobie konkurencję, a że nie umieja tego stłumić - reagują agresywnie. Naprawdę przykro się to czyta, współczuję Ci tych doświadczeń, ale nie poddawaj się, choć to trudne, staraj się je dalej ignorować. A może pomogłaby jakaś męska "ochrona" ?
Aha, jeszcze jedno, nie tylko w Warszawie, nie tylko na wsi, wszędzie można się spotkać z podobnymi zachowaniami - to nie o miejsce chodzi, a ludzi.

[Ines1985]

Ania napisał(a):
> Hmm przykra ta twoja opowiesc i szczerze ci wspolczuje psychicznej meczarni od tamtych jak to ladnie nazwalas prostaczek Trudno powiedziec, w czym tkwi zrodlo upokarzania Ciebie i ograniczania ci swobody. Mam trzy sugestie, pierwsza to taka: wydaje mi sie, ze one czuja sie gorsze bo istnieje glupie przekonanie o dziewczynach ze wsi, ze to laski II kategorii (mozna by polemizowac a powodow moze byc wiele). Bylam swiadkiem w zupelnie inna strone, jak jakies prostaczki z miasta wytykaly biedne dziewczeta ze wsi, ktore przyjechaly sie pobawic do dyskoteki w miescie.. Czuly sie podobnie, a moze nawet gorzej... Wiec, moze one same spotkaly sie z takimi przykrymi uwagami pod ich adresem od chlopakow z miasta? Tak wyglada ich rzekoma linia obrony...
To jestem w stanie zrozumiec, ale czemu wszystko odbija sie akurat na mnie :/

>Albo tez, co tez nie wykluczam powodem ich nienawisci jest jakas bezpodstawna zazdrosc o twoj caloksztalt, moze slysza o Tobie z plotek jak swietnie ci idzie w zyciu, ze ich po prostu skreca na sama mysl. Moze tez tak jak napisala Sarenka, masz wieksze powodzenie u miejscowych chlopakow, a wiadome jest ze tamtejsze panny bija sie o lepsza partie.

Fakt, zawsze mialam tam spore powodzenie, ale wiekszosc facetow traktuje mnie jednak jak dobra i fajna kolezanke bo z tymi miejscowymi podobno nie da sie pogadac... A one i tak czuja we mnie zagrozenie

>Trzecia moja sugestia to taka, ze ta "najgorsza" laska ma nierowno pod sufitem, lub wydaje jej sie ze bycie postrachem na dzielnicy da jej jakas wladze i ze to od niej bedzie zalezalo kto ma prawo chodzic po "dzielnicy". Przypomina mi to troche srodowisko blokowisk, gdzie zyja zintegrowane grupy mlodziezy, a jak sie zdarzy jakis INEN w sensie ALIEN, nalezy takiego psychicznie i nie daj Boze fizycznie postraszyc co by sobie nie myslal, ze jest niewiadomo kim - bo z innego MIASTA

Bardzo sluszne stwierdzenie. Wydaje mi sie ze ona rzeczywiscie chce zgrywac niewiadomo jaki postrach okolic i chce zeby wszyscy sie jej bali.
Ale tez z tego co pytalam wspolnych znajomych to na mnie uwziela sie wyjatkowo. Nawet kiedys dzwonila do mojego kumpla i podajac sie za mnie grozila mu

>Coz, nie wiem co ci doradzic, moze po prostu milczenie w tym przypadku byloby zlotem, obawiam sie, ze jak sie odezwiesz to moglaby sie wywiazac niezla draka. Tak to juz jest w tym swiecie, istnieja stolki i taborety...

[mskladaczek]

Ines pociesz sie mam bardzo podobna sytuacje. Jak bylam mala zawsze na weekendy jedzilam do babci na wies, wies 20 km od Wroclawia, Sama mieszkam we Wroclawiu, Gdy bylam mala... czesto tam bywalam.. "zaprzyjaznilam" sie z aparoma zdiewczynami w moim wieku... nie byly to wielkie przyjaznie, raczej takie kolezenstwo, do jazdy na rowerze, zabawy lalkami, pogrania w pilke..
gdy poszlam do liceum, nie przyjedzalam do babci juz na cale weekendy, tylko na niedzielne obiady, z dziewczynami kontakt sie urwal.... nie mowia mi "czesc", ida np do sklepu czy kosciola, widze na sobie te "zlowieszcze" spjrzenia, dziwne komentarze.
dziwne to.... faccei z ktorymi nawet nigdy w zyciu nie rozmawilam, nie znam ich... mowia mi "czesc", usmiechaja sie, puszczaja w kolejce do kasy, mimo iz wcale tego nie oczekuje...
dziewczyny mierza z gory do dolu... mimo iz wcale wyzywajaco czy ekstawagancko sie nie ubieram.

widac to jest (nie)normalne tam na wsi, ze kazdego z miasta sie "alienuje", miescowe dziewczyny sa pokazac swoja "wyzszosc". moze to wynika z zazdrosci?? z zakompleksienia? sama juz nie wiem...

po prostusie Ines nie przejmuj, nie pokazuj im ze to do Ciebie w jakikolwiek sposob dociera... moze sie im to w koncu znudzi....

[palomino]

Ines1985 napisał(a):
> Dobrze ze w Warszawie nie ma takich zakompleksionych prostaczek .

wszedzie sa - tylko w wawie nie mialas ich jeszcze okazji spotkac

Zazdrosc to dziwne uczucie. Jeszcze w podstawowce mialam do zcynienia z "trio przyjaciolek" ktore sie uwielbialy i zyc bez siebie nie mogly. Wszystkie postanowily zdawac do tej samej szkoly sredniej. Jedna sie tylko dostala. I wtedy przyjazn sie skonczyla. Z tlumaczenia dwoch "niezdanych przyjaciolek" slyszlam o jakichs lapowkach i podobnych historiach. Tymczasem dziewczyna faktycznie po prostu mocniej sie przylozyla i wykorzystala szanse - zdala do dobrego liceum. Szczerze mowiac potem wygalala po prostu jakby ja ktos uderzyl na mysl ze to wlasnie jej "przyjaciolki" wysnuly takie podejrzenia. Bo byly to tylko posadzenia.

To ze udalo ci sie wyjechac mimo ze wczesniej bylas uwazana za "rowna z paczki" tez moglo byc takim bodzcem. Generalnie uważa sie, że "gdzie indziej żyje sie lepiej" - i wtedy przychodzi zazdrosc. I nienawisc - slepa i najgorsza z mozliwych bo wynikajaca z wlasnych uprzedzen zahamowań i czesto wymyslow. Nieważne że to nie do konca prawda. Nie mysle że dziewczyny zazdroszcza ci "tylko" powodzenia u plci przeciwnej. Raczej o caloksztalt - wyjechalas, masz dużo wiecej mozliwości, uczysz sie poznajesz ludzi i swiat. One nie. Czy z braku wyboru, lenistwa, zdolności. Wszystko jedno. Co nie przeszkadza im oczywisci patrzec na ciebie jako ta co ma "wszystko" podczas gdy one nie maja "nic". Eh - szkoda czasu dla takich ludzi.

i na koniec nie chce demonizować ale uważaj na siebie - i na siostre tez.

[Ines1985]

Meska ochrona... Z tego co slyszalam jak sie te dziewczyny odzywaja nawet do facetow to... Nie dziwie sie ze szukaja sobie znajomych spoza swojej wsi . Zero kobiecosci... Jesli jakis by zwrocil uwage to dopiero by sie rozdziamotaly.
Ja nawet nigdy nie mialam smialosci prosic ich o pomoc... Nie chce robic afery, oni widuja ich na codzien, ja kilka razy na rok... Po co one maja sie dodatkowo wsciekac ze namawiam facetow przeciwko nim.

[Ines1985]

Palomino, drobne sprostowanie
Od urozenia mieszkam w warszawie . A one sa moimi kolezankami z dziecinstwa bo kiedys spedzalam u babci cale wakacje i z nimi sie "bawilam" i kumplowalam

[Anisia25]

> To jestem w stanie zrozumiec, ale czemu wszystko odbija sie akurat na mnie :/

Wlasnie, dobre pytanie... Chyba po prostu trafilo na ciebie, hmm mysle jednak ze miejscowe panny traktuja cie jak wroga bo "podbierasz" im swiadomie czy nieswiadomie chlopakow. Ehh miejmy nadzieje, ze wkrotce wydorosleja... chociaz w przypadku tej "najgorszej" to cienko to widze Moze faktycznie, pokaz sie w tamtejszej okolicy z jakims napakowanym super facetem, koniecznie podczas rowerowej przejazdzki, ktory zmrozi te laseczki spojrzeniem tak ze im sie odechce miec jakiekolwiek "ale" do Ciebie

> Bardzo sluszne stwierdzenie. Wydaje mi sie ze ona rzeczywiscie chce zgrywac niewiadomo jaki postrach okolic i chce zeby wszyscy sie jej bali.
Ale tez z tego co pytalam wspolnych znajomych to na mnie uwziela sie wyjatkowo. Nawet kiedys dzwonila do mojego kumpla i podajac sie za mnie grozila mu

Buahahaha, chyba sie naogladala zbyt duzo amerykanskich filmow

Trzym sie cieplutko i nie daj sie tym zmorom Heh jak bedziesz chciala to wypozycze ci mojego kumpla, ktory wyglada jak trzydrzwiowa szafa z nadstawka ot tak dla ochrony. Nie bedzie nam tu zadna fisnieta wizazanek straszyc

[palomino]

Ines1985 napisał(a):
> A one sa moimi kolezankami z dziecinstwa bo kiedys spedzalam u babci cale wakacje i z nimi sie "bawilam" i kumplowalam

A - to musialam nie doczytac W kazdym razie schemat jest ten sam - z wiekiem bardziej sie zauwaza ze "cos sie nei udalo, a komus jest lepiej"

[NEA]

No cóż z wypowiedzi Ines można wnioskować, że te dziewuchy wręcz skęca zazdrość i ich niemoc. Wiedzą że czeka ich pewnie mało świetlana przyszłość w porównaniu z Twoimi perspektywami. No ale zawsze możesz się pocieszych że kiedy wrócisz do Warszawy to możesz wyskoczyć do galerii mokotów na wspaniała granitę a one będą mogły iść do lokalnego sklepu SPOŁEM na loda na patyku i to będzie ich rozrywka (tutaj przemawia przeze mnie złość na te jędze, że dokuczają Ines)
Ines dużo buziaczków i głowa do góry, trzymaj się

[kin]

Iness przepraszam za małą dygresję, czy ja cie kiedyś nie widziałem ,patrząc na twoje zdjęcie, mam własnie takie wrażenie,że chyba w autobusie .
Cholercia no tylko gdzie to było ok .
Wróćmy do tematu Iness olej te wszystkie lale,nie ma co się przejmować mają pewnie jakieś kompleksy.

Pozdrawiam, jesteś młoda i wszystko przed tobą nie ma co robić afery

[Ines1985]

kin napisał(a):
> Iness przepraszam za małą dygresję, czy ja cie kiedyś nie widziałem ,patrząc na twoje zdjęcie, mam własnie takie wrażenie,że chyba w autobusie .
> Cholercia no tylko gdzie to było ok .


Hehe, zabawne... To moze chociaz pamietasz kiedy ?

[nenvena]

No właśnie- "zakompleksione prostaczki"to najlepsze okreslenie dla takich osób. Tezzastanawiam się co kieruje takimi osobami, bo jestem w podobnej sytuacji. Urodziłam się w Krakowie, do 12 roku zycia mieszkałam w Nowej Hucie, jak wiadomo, ludzie sa tam różni, ale raczej nie mialam problemów z wrogami". Kiedy przeprowadziłam się na wieś, nawet nie znając nikogo, chyba samym faktem istnienia narobiłam sobie wrogów. Podejrzewałam, że może mają mnie za panieke z miasta uważającą się za lepszą od innych, akurat jestm z rocznika gdy wprowadzono zmiany w szkolnictwie i poszłam do gimnazjum. Mimo, że mama po rozmowie z dyrektorką zamierzała mie wysłac do klasy bardziej "z miasta" bo i taka tam była, postanowiłam pójśc do klasy z tymi, którzy mieszkali w mojej wsi- żeby kogos poznać i się zintegrowac. Nawet na poczatku znalazlo się paru znajomych- z resztą przyznali sie, że mieli mnie za królewne tak jak podejrzewałam. Jednak kolejne 2 lata gimnazjum chodziłam do innej klasy- bo poziom w tej poprzedniej na prawde był tragiczny i w końcu poszlam do tej klasy, gdzie mama na poczatku chciała mnie wysłać. Po pół roku, jak poznałam wszystkich lepiej dowiedziałam się, że tam tez mnie nienawidzili. Czemu? Nie wiem do dzisiaj, klase uważałam za wspaniałą, zgraną. Niestety- dotad-bo ciągle utrzymujemy kontakt ze sobą- usłyszałam od kazdej osoby inną wersje jak to mnie kiedyś obgadywano-nikt nie powiedział mi dlaczego. Chyba dlatego, że mnie nie znali. Ale zaufania do większości już nie mam. Wlasciwie tylko do 2 osób z 27 Z kolei ci, od których odeszłam, nienawidza mnie na nowo. Mimo, że zapewnialam ich, że nie zamierzam ich teraz olewać po odejściu z klasy itd... Dziewczyny patrza na mnie, jakbym zabrała im wszystkich facetów na raz i wysmiala. Jak na razie nikt we mnie niczym nie rzuca- chociaz po Twojej Ines opowiesci mój strach przed jezdzeniem na rowerze po okolicy jest uzasadniony-zawsze się bałam że ich spotkam na drodze i będa niemili. Od tych, którzy tak się na mnie oburzyli się odcięłam. Nie żałuję bo nie jest to jakies rewelacyjne owarzystwo.
Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj denerwujesz ludzi, jezlei nie zadajesz się z nimi. Na pewno zazdroszczą że jestes z miasta i w pewnym sensie wstydza się Ciebie, bo myślą, że uważasz ich za gorszych- niestety taka panuje w mieście opinia o tych co mieszkają na wsi. Cz esto tez wystarczy jedna niezyczliwa osoba, która zarzuci jakąś plotke. Wiadomo, że nie warto takimi się przejmowac, tylko strach wyjśc z domu.

[nenvena]

Zapomniałam, co dowodzi mojej teorii- tam gdzie mieszkałam wczesniej równiez nie jestem mile widziana, pozostało mi też 2 znajomych ale to byli moi najbliżsi przyjaciele. Ines- oczywiste, że Cię nie lubią, bo jestes ładniejsza- i jak im się wydaje zabierasz im facetów. One między sobą tez rywalizuja ale ty wg nich jestes nie do pokonania konkurencją. Z resztą ja przy okazji przeprowadzki smiesznie się zakochałam bez pamięci w wiejskim ministranicie teraz mnie ta historia smieszy, ale to tez mi przysporzyło wrogów-nigdy do niczego między nami nie doszło-spotkalismy się pare razy i raz zatanczyliśmy na dyskotece-mi to wysaczyło do szczęścia i odkochania się a innym żeby mie znienawidzić. Potem w imnazjum miałam chłopaka-równiez z innej klasy i mimo, że był największm chuherkiem w klasie i żadna nie zwracała na niego uwagi, jakos nagle straszni im się psodobał i też mnie nie lubiły. Miałam ciężko, ale było wesoło. Pamiętam, że wypisywały różne świństwa na mój temat,a jak z nim zerwałam (Bogu dzięki ) to zrobiły się milusie. Mój obecny chłopak, tez został odebrany włascicielkom z klasy (tej do której się przeniosłam) i tez kręciły noskami, mimo, że on nigdy nie mieszał się do towarzystwa. Jakoś zaakceptowały nasz związek
Chyba napisze książkę o moim fascynującym życiu.

[nenvena]

Tak sobie czytam i ciagle mnie cos inspiruje- na szczęscie juz skończyłam ten watek więc może juz nie będę wsię wymądrzać. Tak to jest- mała wiejska społeczność (podobnie by było na osiedlu) musi się dzielić tym co ma. Tak więc faceci znają już wszystkie lale i na odwrót. Ines- jak wiemy ze zdjęcia jestes calkiem całkiem więc facetów interesujesz i dziewczyny o tym wiedzą, a newet jezeli kolesie nie patrza tylko na twój wygląd ale na to że jestes inna-dziewczyny to czują. Tak samo by było gdyby pojawił się nowy facet tylko w druga strone. To zwykła zazdrości, bywa nie bezpieczna, ale pożenią się wkrótce, urodza dzieci i ani ie będa miały czasu ani siły ci dokuczać

[DominikaS]

Mam wrażenie że nie postępujesz najlepiej.
Powody takiego zachowania tych dziewczyn mogą być rózne - może zapytaj kuzynki czy po Twoim wyjeździe nie pojawiły się o Tobie jakieś plotki?
Czy ignorujesz te dziewczyny a z chłopcami rozmawiasz?
Jeżleli ani jedno ani drugie to możliwe że Twój pozorny spokój, nie reagowanie na zaczepki biorą za śwadome wywyższanie się.
Zrobiłabym tak:
Jeśli znajdziesz się blisko SAMOTNEJ prowodyrki - tej, która ma największy posłuch w towarzystwie, podejdź do niej i grzecznie, ale ani nie z wyższością ani uniżeniem, po prostu zwyczjnie, zapytaj dlaczego to robi. Dlaczego Cię wyzywa. Powiedz jej że nie wiesz czym ją uraziłaś i że jest Ci przykro że w ten sposób do Ciebie się odzywa. Powiedz że bardzo lubisz tam przyjeżdzać i że będziesz robiła to nadal ale znacznie przyjemniej byłoby Ci spotkać się z miejscowymi dziewczynami i poplotkować.
Mozesz też w ramach przyjaznych gestów mówić im cześć.
Jak to nie pomoże to w najgorszej sytuacji jak obelgi sie nie skończą i cos tam w Ciebie rzucą, powiedzieć że groźby słowne są karalne a rzucanie w kogoś nawet ogryzkiem jest traktowane jak napaść i tym bardziej zainteresuje policje. Raz drugi rzucą w Ciebie ogryzkiem a trzeci trafią nim w Twoje oko i będzie tragedia.
Z tym że drugiej opcji nie polecam - może one będą potrzebować dużo czasu żeby przekonać się że się nie wywyżasz bo pewnie bardzo to sobie wmówiły, ale próbuj się z nimi zaznajomić (celowo nie zaprzyjaźnić bo nie sądzą żeby to Ci sie udało). Jak już zaczną z Toba rozmawiać to wybieraj bezpieczne tematy - kosmetyki, sposoby na urodę, gazety babskie, zdrowie, kuchnia... Unikaj tematów związanych z nauką, drogimi ubraniami, zyciem w Warszawie.

[Ines1985]

DominikaS napisał(a):
> Mam wrażenie że nie postępujesz najlepiej.
> Powody takiego zachowania tych dziewczyn mogą być rózne - może zapytaj kuzynki czy po Twoim wyjeździe nie pojawiły się o Tobie jakieś plotki?

Zadna ze znajomych mi osob nie ma z nimi kontaktu aby wiedziec o czym rozmawiaja. Nawet faceci nie gadaja z tymi dziewczynami bo zwyczajnie nie lubia ich towarzystwa. Mi kaza sie nie przejmowac, mowia ze to zwykla zazdrosc i zebym nie znizala sie do ich poziomu odpowiadajac na to.

> Czy ignorujesz te dziewczyny a z chłopcami rozmawiasz?

Z chlopcami rozmawiam bo ich znam- poznalam ich przez braci ciotecznych albo podczas jakiejs wycieczki rowerowej kiedy mnie zatrzymywali, lub tez np. w kolejce do sklepu. W ogole nie odczuwam po ich zachowaniu ze są ze wsi. Sa sympatyczni, nie uzywaja beznadziejnych bajerów aby poderwac dziewczyne i mozna z nimi normalnie pogadac. Dziewczyny rzeczywiscie ignoruje, ale tylko dlatego ze nigdy nie spotkal mnie zaden przejaw kolezenstwa z ich strony. Kiedys na boisku rozmawialam z kumplem o moim bylym chlopaku mieszkajacym niedaleko. Kilka krokow za mna siedziala jedna z miejscowych dziewczyn. Kiedy juz odjezdzalam i zegnalam sie ze znajomym ona podeszla wiec i z nia zamienilam kilka slow (nie pamietam juz o czym... o pogodzie i o koncowce wakacji... cos w tym stylu). Usmiechalam sie, bylam mila i naturalna.
Kiedy odjechalam, dowiedzialam sie od siostry ktora byla ze mna ze podczas mojej rozmowy z kumplem ona siedziala metr za mna i caly czas gadala jaka jestem glupia kretynka. Poczulam sie jakbym dostala w twarz! Gdy nastepnym razem spotkalam sie z tamtym znajomym powiedzialam mu o tej sytuacji. Odpowiedzial ze ta dziewczyna jest od lat zakochana w tym moim bylym i jak sie dowiedziala ze bylam jego dziewczyna to mnie znienawidzila...

> Jeżleli ani jedno ani drugie to możliwe że Twój pozorny spokój, nie reagowanie na zaczepki biorą za śwadome wywyższanie się.
> Zrobiłabym tak:
> Jeśli znajdziesz się blisko SAMOTNEJ prowodyrki - tej, która ma największy posłuch w towarzystwie, podejdź do niej i grzecznie, ale ani nie z wyższością ani uniżeniem, po prostu zwyczjnie, zapytaj dlaczego to robi. Dlaczego Cię wyzywa. Powiedz jej że nie wiesz czym ją uraziłaś i że jest Ci przykro że w ten sposób do Ciebie się odzywa. Powiedz że bardzo lubisz tam przyjeżdzać i że będziesz robiła to nadal ale znacznie przyjemniej byłoby Ci spotkać się z miejscowymi dziewczynami i poplotkować.

To na 100% nie zadziala. Ja juz zdazylam sie dowiedziec jakie one sa. Nie zamierzam sie plaszczyc przed nimi jak wiem ze w takiej sytuacji wybuchna mi smiechem w twarz a pozniej i tak beda robic swoje. Nawet jakbym podeszla tylko do jednej to pozniej wszystkie podczas spotkania mialyby swietna zabawe.

> Mozesz też w ramach przyjaznych gestów mówić im cześć.

Nie wyobrazam sobie tego one do mnie: spier**** stad warszawska ku*** a ja do nich czesc

> Jak to nie pomoże to w najgorszej sytuacji jak obelgi sie nie skończą i cos tam w Ciebie rzucą, powiedzieć że groźby słowne są karalne a rzucanie w kogoś nawet ogryzkiem jest traktowane jak napaść i tym bardziej zainteresuje policje. Raz drugi rzucą w Ciebie ogryzkiem a trzeci trafią nim w Twoje oko i będzie tragedia.

No wlasnie tego sie obawiam, bo tak ak mowie- slowa tak bardzo mi nie przeszkadzaja, gorzej ze posuwaja sie do czynow.

> Z tym że drugiej opcji nie polecam - może one będą potrzebować dużo czasu żeby przekonać się że się nie wywyżasz bo pewnie bardzo to sobie wmówiły, ale próbuj się z nimi zaznajomić (celowo nie zaprzyjaźnić bo nie sądzą żeby to Ci sie udało). Jak już zaczną z Toba rozmawiać to wybieraj bezpieczne tematy - kosmetyki, sposoby na urodę, gazety babskie, zdrowie, kuchnia... Unikaj tematów związanych z nauką, drogimi ubraniami, zyciem w Warszawie.

Wydaje mi sie ze sa to osobe dogadujace sie tylko miedzy soba. Tak jak mowie- nawet miejscowi faceci z nimi nie gadaja bo mowia ze to zadna przyjemnosc przebywac z dziewczyna ktora tylko rzuca miesem na lewo i prawo i patrzy komu by tu noge podlozyc.

[dziewczyna]

Zgadzam się z dziewczynami, że przez te dziewuchy przemawia zazdrość - o urodę, o zainteresowanie chłopaków, o większe możliwości. I dlatego starają Ci dokuczyć, by chociaż tak poczuć się silniejszym.

[Ines1985]

Tak naprawde mysle ze nie maja mi czego zazdroscic. Ale widocznie one twierdza inaczej.
Zamiast tracic energie i czas na "znecanie sie" nade mna moglyby zajac sie poprawa swojej osobowosci. Moglyby popracowac nad swoja kobiecoscia, zmienic slownictwo i styl bycia... Kiedys na pewno to zrobia. Jak dorosna, zauwaza ze nie tak zalatwia sie swoje problemy i walczy z kompleksami.
Za kazdym razem jak tam wyjezdzam mam nadzieje ze nie spotkam nikogo w PKS-ie ani jezdzac pozniej na rowerze i bede miala spokoj... Z kazdym rokiem licze tez na to ze juz im sie znudzilo. Z tego co sie orientuje sa ode mnie mlodsze. O rok, o dwa...
Wiec pewnie niedlugo sie uspokoja. Mam nadzieje ze do tego czasu nie trafie na "tą najgorszą" i nie "obije mi mordy" jak to sie wszystkim przechwala ze zamierza to zrobić.
A najzabawniejsze ze kazda z nich w pojedynke jest taka niegroźna.... A w grupce, chocby dwuosobowej od razu im sie mowa rozwiazuje :/

[Pomadka]

INes i jak? Zmieniło się coś w sprawie traktowana Ciebie przez te dziewczyny?

PRzyznam szczerze, że po przeczytaniu tej hitorii jestem lekko zdruzgotana... MYślałam, że nie ma takich ludzi na świecie.

[Audacieux]

Mieszkają dziewczyny na wsi, więc mają swoje małomiasteczkowe kompleksy, a mieszkanka Warszawy to dla nich prawie jak zwierzątko w zoo. Nie masz się czym przejmować, naprawdę. Ja mieszkam w Ffm, a na wsi u mojej rodziny słysząłam o sobie, że jestem snobką (bo jakże śmiałam zabrać swojego konia do Niemiec!), karierowiczką itp itd. Może po prostu chodź po wsi ze swoim TŻ, kolegą, albo bratem ?

[Vivienne]

Mam identyczną sytuację.
Wiadomo, wieś jakich wiele: zazdrość, zawiść, chamstwo, prostactwo...

Niecały rok temu też załozyłam podobny wątek. Jedna z wizażanek mi napisała: one ci zazdoszczą i to jest twoją siłą.
Od tej pory olewanie totalne.

A jak jest u Ciebie...?


Ja się do tej pory zastanawiam SKĄD tyle nienawiści
Dla mnie to niepojete

[Nemezja]

Ja akurat nie mam takiego problemu,ale wiem,że z zazdrości człowiek może wszystko-pogniewać się,upokorzyć,znienawidzi ć a nawet zabić-mało takich przypadków?
Te dziewczyny nienawidzą,bo one siedzą na wsi,gdzie nie ma centrów handlowych,miejskiego gwaru i wielu atrakcji,a Wy macie to wszystko w zasięgu ręki.Przez zazdrość,że Wy macie,a one nie,' mszczą' się w postaci obelg itp.

[Vivienne]

Napisane przez Nemezja

Te dziewczyny nienawidzą,bo one siedzą na wsi,gdzie nie ma centrów handlowych,miejskiego gwaru i wielu atrakcji,a Wy macie to wszystko w zasięgu ręki.Przez zazdrość,że Wy macie,a one nie,' mszczą' się w postaci obelg itp.

Hm, a ja na przykład nie jestem z dużego miasta (25 tys mieszkańców). A efekt jaki wywołuje mój widok jest ten sam jak u Ines

[Voodia]

Przeżywałam podobną sytuację, byłam wtedy jeszcze w szkole podstawowej. Z tym, że u mnie niestety nie skończyło się na słowach ani rzucaniu ogryzkami, a na rękoczynach.
Tamte dziewczyny pochodziły z rodzin patologicznych, nie można było spojrzeć w ich stronę; od razu zaczynało się rzucanie mięsem. Dokuczały mi tak werbalnie przez pare miesięcy. A ja, od dziecka nerwowa jak diabli, nie pozostawałam dłużna. Któregoś razu, gdy wracałam z domu po lekcjach, dopadły mnie całą bandą i kazały tłumaczyć się ze "swoich przewinień" (czyli przykładowo: dlaczego gdy jedna z nich zaczęła za mna wrzeszczeć:"Końskie zęby!" ja śmiałam odpowiedzieć: "Wielbłądzia morda!").Byłam tak zdenerwowana i przerażona, że nie dałam rady się ruszyć. Ich prowodyrka z całej siły uderzyła mnie w twarz. Reszta trochę się przestraszyła, szybko sie rozbiegły.

Następnego dnia moja Mama o mało nie rozniosła podstawówki. Myślałam, że pozabija całą kadrę i wszystkie dziewuchy po kolei (szczerze mówiąc, wtedy byłabym Jej za to bardzo wdzięczna).

Czasem jeszcze spotykam te dziewczyny na ulicy. Większość już z dziećmi, bardzo skromnie ubrane, nierzadko poobijane. Z perspektywy czasu zwyczajnie mi ich szkoda- gdyby tylko miały normalny dom, rodzinę, ich życie potoczyłoby się pewnie inaczej, lepiej, a ja nie nabawiłabym się nerwicy szkolnej.

Edit:
Mimo wszystko, tak myślę sobie, że za czasów mojej podstawówki dzieciaki i młodzież była jednak ...grzeczniejsza, mniej niebezpieczna.

[Creaketique]

Ale dziewczyny potrafia byc okropne

Przez wiele lat jezdzilam na wies do mojej rodziny, ale na szczescie takie sytuacje nie mialy miejsca. Moze dlatego, ze w okolicy nie bylo duzo dziewczyn, poza tym zadawalam sie bardziej z chlopakami a oni tacy raczej nie sa Na dodatek mam miejscowa przyjaciolke, ktora wiem, ze nie dala by nigdy nikomu mnie obrazac

Chociaz wielokrotnie spotkalam sie z niechecia co do mojej osoby tylko na podstawie tego skad pochodze. To dziwne, ale ludzie jak slysza, ze ktos jest z Warszawy, czesto od razu sie uprzedzaja